Przedsiębiorcze państwo

Okładka książki Przedsiębiorcze państwo Mariana Mazzucato
Okładka książki Przedsiębiorcze państwo
Mariana Mazzucato Wydawnictwo: Wydawnictwo Ekonomiczne Heterodox nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
390 str. 6 godz. 30 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Tytuł oryginału:
The Entrepreneurial State: debunking public vs. private sector myths
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Ekonomiczne Heterodox
Data wydania:
2016-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2016-01-01
Liczba stron:
390
Czas czytania
6 godz. 30 min.
Język:
polski
ISBN:
9788394367114
Tłumacz:
Joanna Bednarek
Tagi:
ekonomia innowacje państwo marksizm
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
26 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
135
29

Na półkach:

List miłosny do interwencjonizmu państwowego.
Książka napisana w oparciu o cherry picking. Autorka bierze przykłady powstania wynalazku, który na jakimś etapie został poddany interwencji państwa i wyprowadza stąd żelazny wniosek, że bez tego państwa to w ogóle by nie powstało i rządowa ingerencja jest niezbędnym elementem do zaistnienia postępu technologicznego.
Jak bardzo jest to teza naciągana i nieobiektywna (bo Mazzucato nie podaje przykładów niepowodzenia takich ingerencji) chyba każdy powinien rozumieć. Tym bardziej zadziwiające jest, że tak wiele osób dało się na to nabrać.
Cóż, w przypadku wielu ludzi ignorancja, często niestety, potrafi triumfować nad rozumem.

List miłosny do interwencjonizmu państwowego.
Książka napisana w oparciu o cherry picking. Autorka bierze przykłady powstania wynalazku, który na jakimś etapie został poddany interwencji państwa i wyprowadza stąd żelazny wniosek, że bez tego państwa to w ogóle by nie powstało i rządowa ingerencja jest niezbędnym elementem do zaistnienia postępu technologicznego.
Jak bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
234
112

Na półkach:

O ile sam głos w dyskusji o tym jak powinno być zorganizowane kapitalistyczne państwo doceniam, o tyle jakość tego przekazu w tej książce oceniam za miałkie. Autorka głosi poglądy o o pożądanej jak największej roli Państwa w gospodarce (ma do tego prawo) i robi to w sposób bardzo chaotyczny, jak dla mnie prostacki, szafując ogólnikami i do tego nie ukrywa swojej wrogości do sektora biotechnologicznego, venture capitals oraz do firmy Apple. O ile samo to zjawisko mnie nie bulwersuje, o tyle chciałbym by udokumentowała swoje przekonania cyframi. A tych w książce jest niezmiernie mało. Do znudzenia przewijają się w niej tezy (na co drugiej stronie),że Państwo kiedyś zainwestowało w jakieś badanie bądź firmę na wczesnym stadium rozwoju i w związku z tym ma prawo do większych korzyści w przyszłości. Ponadto autorka podkreśla, że gdyby nie ta interwencja Państwa to nie byłoby internetu, ekranów dotykowych czy innych zdobyczy ludzkości. Z chęcią poznałbym jaki był realny udział pieniędzy Państwa (czyli naszych podatków) w tych działaniach. Generalnie książka przedstawia apoteozę Państwa jako koniecznego i wyspecjalizowanego czynnika w rozwoju kraju i obywateli. Robi to jednak bardzo słabo i swoim przekazem trafi TYLKO do zwolenników interwencjonizmu i etatyzmu. A nie na tym powinna polegać chyba rola takiej publikacji. Mimo wszystko warto przeczytać te 300stron, choć cały przekaz spokojnie można zamknąć w 50-stronicowym eseju.

O ile sam głos w dyskusji o tym jak powinno być zorganizowane kapitalistyczne państwo doceniam, o tyle jakość tego przekazu w tej książce oceniam za miałkie. Autorka głosi poglądy o o pożądanej jak największej roli Państwa w gospodarce (ma do tego prawo) i robi to w sposób bardzo chaotyczny, jak dla mnie prostacki, szafując ogólnikami i do tego nie ukrywa swojej wrogości do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
380
196

Na półkach: ,

Bardzo fajna książka, w której ekonomistka Mariana Mazzucato używając myśli schumpeterowskiej chce pokazać jakie role odgrywają sektor publiczny i prywatny w kwestii kreowania innowacji w gospodarce. Obala ona mity dotyczące "powolnej biurokracji" sektora publicznego, która nie powinna ingerować w kwestie innowacji oraz prywatnego który podejmuje wszelkie kapitałochłonne, czasochłonne i ryzykowne działania. Jako alternatywę proponuje symbiotyczną relacje między tymi dwoma sektorami, w której państwo kreuje oddolne inicjatywy, mogące potem przekształcić się w większe inicjatywy (i z których państwo potem będzie mogło czerpać z powrotem zyski i inwestować w co nowsze projekty). Kiedy autorka rozpoczyna swoją argumentację, to jak buldożer miażdży wszelkie inne dogmaty ekonomii neoklasycznej. Miło jest być pasażerem tego pojazdu.
Tłumaczenie Wydawnictwa Heterodox radzi sobie całkiem nieźle i nie miałem żadnych problemów w zrozumieniu co autorka ma na myśli. Samo wydanie (fizyczne) jest bardzo przyjemne w obcowaniu. W tej kwestii same pochwały.
Mimo że argumentacja jest bardzo dobra (z tego aspektu sama książka spokojnie jest 8+/10),to konstrukcja samej książki momentami pozostawia wiele do życzenia. Wydaje się ona być za długa, nawet jeżeli mówi o tak skomplikowanym, rozbudowanym temacie jak ekonomia innowacji. Zdarzają się powtórzenia myśli z wcześniejszych rozdziałów.
Wolałbym też osobiście gdyby książka skupiła się bardziej na "czystej teorii", niż na przedstawianiu dalszych przykładów sukcesów i porażek działania sektora publicznego.
Za to na pochwałę zasługują bardzo przejrzyste i wartościowe grafiki, modele czy statystyki.
Z tego wynika że jest to naprawdę przyzwoita lektura, którą jednak polecałbym przeczytać po znalezieniu książki na przecenie/używanej lub w jakiejś bibliotece (gdyż cena ok. 50 zł za tą książkę może być dla niektórych ciężkim orzechem do zgryzienia).

Bardzo fajna książka, w której ekonomistka Mariana Mazzucato używając myśli schumpeterowskiej chce pokazać jakie role odgrywają sektor publiczny i prywatny w kwestii kreowania innowacji w gospodarce. Obala ona mity dotyczące "powolnej biurokracji" sektora publicznego, która nie powinna ingerować w kwestie innowacji oraz prywatnego który podejmuje wszelkie kapitałochłonne,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
271
96

Na półkach:

Książka, która jest pozycją napisaną pod rządzących, aby usprawiedliwić sens ich istnienia w biznesie. Na początku autorka postawiła tezę: wielkie wynalazki oraz technologie są finansowane w początkowej fazie ze środków publicznych, więc pewnie bez tego by nie powstały i to właśnie przedsiębiorczemu państwu trzeba przyznać medale.

Mariana myśli, że jeśli państwo na początku nie ukradłoby pieniędzy od obywateli i potem wydało według własnego widzimisię, to wiele z technologii wcale by nie powstało. Jej koronnym argumentem jest Internet i projekt DARPA.

Oczywiście, książka jest na tyle nieobiektywna, że nie poda żadnych przykładów na to, kiedy pieniądze publiczne poszły na nietrafione pomysły. Jeśli biznesy uzależniają swoje własne działanie od środków publicznych, to nie biorą na siebie ryzyka niepowodzenia. I chyba to właśnie o to chodzi. Żeby nie było ryzyka, a wszelkie niepowodzenia wzięło na siebie całe społeczeństwo płacące podatki.

Pomijam już kwestię korupcji, która nierozłącznie wiąże się z przedsiębiorczym państwem. Obecnie najlepszym klientem dla większości korporacji jest właśnie rząd. Wydaje nieswoje pieniądze na nieswoje cele. Więc nie obchodzi go kalkulacja ekonomiczna.

Cała ta koncepcja to po prostu inaczej obrana w słowa koncepcja socjalizmu. Z centralnym planistą w roli przedsiębiorczego państwa.

Książka, która jest pozycją napisaną pod rządzących, aby usprawiedliwić sens ich istnienia w biznesie. Na początku autorka postawiła tezę: wielkie wynalazki oraz technologie są finansowane w początkowej fazie ze środków publicznych, więc pewnie bez tego by nie powstały i to właśnie przedsiębiorczemu państwu trzeba przyznać medale.

Mariana myśli, że jeśli państwo na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
291
123

Na półkach: ,

Kolejna rewelacyjna książka z wydawnictwa Heterodox. Autorka z pozycji ekonomii schumpeterowskiej (czyli skupiającej się na przedsiębiorczości i tworzeniu innowacji) twierdzi, że sektor prywatny samodzielnie nie jest w stanie efektywnie produkować przełomowych innowacji. Venture capital wchodzi w inwestycje zazwyczaj w fazie która jest obarczona najniższym stopniem ryzyka, do tego koncentrując się na perspektywie zysków w dość krótkim horyzoncie czasowym.
Na poparcie tej tezy przywołuje sukces produktów Apple, których kluczowe technologie co do jednej powstały dzięki państwowym dotacjom, bądź badaniom. Autorka twierdzi, że Apple niczego sam nie opracował - jego sukces jest wynikiem raczej bardzo efektywnego wdrożenia i komercjalizacji, niż stworzenia wynalazków.

Jedynym minusem książki jest dość spora liczba powtórzeń, miejscami miałem wrażenie, że jest to modny ostatnio zbior esejów, ale chyba jednak teść była pisana jako książka. Tym bardziej mnie to dziwi, redukując liczbę powtórzeń możnaby odchudzić nieco objętość.

Tym niemniej zdecydowanie polecam. Szczególnie dziś, w erze gdy z uporem maniaka powtarza się jak mantrę zdanie, że wszystko co państwowe jest złe, a najlepiej gdyby państwo ograniczyło się tylko do sądownictwa i policji.

Kolejna rewelacyjna książka z wydawnictwa Heterodox. Autorka z pozycji ekonomii schumpeterowskiej (czyli skupiającej się na przedsiębiorczości i tworzeniu innowacji) twierdzi, że sektor prywatny samodzielnie nie jest w stanie efektywnie produkować przełomowych innowacji. Venture capital wchodzi w inwestycje zazwyczaj w fazie która jest obarczona najniższym stopniem ryzyka,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
21
1

Na półkach:

Książka obala dzisiejszy paradygmat innowacyjności sektora prywatnego i opieszałości sektora publicznego. Nie jest to jednak nudny zestaw słupków, a czytelna kompilacja informacji, które w ocenie autorki stanowią przesłanki do tego żeby zredefiniować rolę państwa w gospodarce krajowej i międzynarodowej. Książka na pewno będzie interesującą lekturą dla wielu osób, od studentów którym doskwiera nuda spowodowana COVID-19, po aktywnych zawodowo prawników, administratywistów czy bankowców, przez środowisko naukowe, a na zwykłym przedsiębiorcy kończąc. Jestem przekonany o tym, że każdy z ww. będzie mógł znaleźć fragment książki, który przyda mu w ten czy inny sposób. Szczególnie cenne jest zestawienie źródeł, które same w sobie stanowi świetne źródło książek do czytania.

Od oceny 10/10 odstąpiłem głównie dlatego, że tłumaczenie brzmi dość sztucznie i bardzo często dochodzi do powtórzeń myśli przewodniej. W wydaniu heterodox znajduje się również kilka literówek.

Niezależnie od powyższej krytyki, książka jest pozycją godną polecenia. Przed nami bowiem czasy, które będą wymagały systemowych rozwiązań, zmieniających to jak postrzegamy państwowość i jej rolę w życiu społeczno-gospodarczym.

Książka obala dzisiejszy paradygmat innowacyjności sektora prywatnego i opieszałości sektora publicznego. Nie jest to jednak nudny zestaw słupków, a czytelna kompilacja informacji, które w ocenie autorki stanowią przesłanki do tego żeby zredefiniować rolę państwa w gospodarce krajowej i międzynarodowej. Książka na pewno będzie interesującą lekturą dla wielu osób, od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
685
525

Na półkach:

45-letnia Marianna Mazzucato urodziła się w Rzymie, ale większość życia spędziła w USA. Od 2000 r. mieszka w Europie. Była koordynatorem trzyletniego programu Komisji Europejskiej FINNOV 2009-2012, w którym zajmowała się innowacjami i ich wpływem na wzrost gospodarczy. Obecnie jest profesorem Nauki i Technologii na University of Sussex w Wielkiej Brytanii. Przedsiębiorcze państwo to rozwinięcie raportu przygotowanego przez nią w ramach projektu o tym samym tytule, realizowanego przez brytyjski think tank DEMOS, a finansowanego przez The Open University oraz przez Unię Europejską w ramach 7. Programu Ramowego.

Punktem wyjścia dla Mariany Mazzucatto jest cytat z artykułu pt. The Third Industrial Revolution opublikowanego w kwietniu 2012 r. na łamach The Economist. Jego autor twierdzi, że administracja państwowa zawsze źle radziła sobie z typowaniem technologii, branż i firm, które w przyszłości będą się dynamicznie rozwijać, a wraz z rozwojem technologii informatycznych i wzrostem znaczenia Internetu w komunikacji międzyludzkiej (a tym samym w gospodarce),trend ten ulegnie wzmocnieniu. Była to sugestia, że państwo powinno wycofać się do roli wskazywanej mu przez XIX‑wiecznych myślicieli liberalnych – "stróża nocnego" i ew. technika poprawiającego niedoskonałości rynku, pilnującego, by zasady były jasne i równe dla wszystkich, by prawo było przestrzegane, a siła robocza miała kwalifikacje odpowiadające potrzebom przedsiębiorców. Kwestie związane z rozwojem nowych branż i technologii, powinny w świetle tej interpretacji pozostać domeną sektora prywatnego. Ta neoliberalna ortodoksja ekonomiczna do niedawna stanowiła główny nurt ekonomii, a w sferze polityki gospodarczej trzyma się nieźle także dzisiaj.

Tymczasem Mazzucato wskazuje, że to państwo, a nie prywatni przedsiębiorcy, odpowiada za największe innowacje, w tym liczne przełomowe technologie. Siłę neoliberalnego sposobu myślenia autorka pokazuje na przykładzie zasad finansowania badań naukowych, proponowanych w reakcji na kryzys gospodarczy przez konserwatywny rząd D. Camerona. Dowodzi, że przypisywanie wszystkich zasług sektorowi prywatnemu jest nie tylko błędne, ale przede wszystkim niezgodne z prawdą. Podkreśla, że to wieloletnia polityka państwa, finansującego badania podstawowe, a często również aplikacyjne, zamawiającego konkretne technologie i rozwiązania techniczne, a także wspierającego finansowo i organizacyjnie tworzenie firm i całych branż, leży u podstaw współczesnego rozwoju technologicznego, a tym samym ewolucji cywilizacyjnej.

Najlepiej chyba ilustruje to piąty rozdział (Państwo stoi za iPhonem),w którym autorka wskazuje, że tylko w 2011 r. Apple miał 26 mld dol. zysku, a przychód Appla (76,4 mld dol.) był większy, niż gotówka będąca w posiadaniu amerykańskiego rządu (73,7 mld dol.). W ciągu pięciu lat po wypuszczeniu na rynek iPhona i iPada w 2007 r. przychody firmy wzrosły o 460%. 10 kwietnia 2012 r. Apple wart był 600 mld dolarów. Niewiele firm w historii USA miało porównywalną kapitalizację (GE w sierpniu 2000 r. – 600 mld dol., Microsoft w grudniu 1999 r. – 619 mld dol.). Tymczasem wydatki na badania i rozwój Appla w stosunku do przychodów osiągnęły maksimum w 2001 r. na poziomie 8,02 proc. Od tego momentu regularnie spadają: w 2011 r. wyniosły 2,24 proc. Rażąco to odbiega od wydatków form konkurencyjnych: w Microsofcie - 13,8%, w Nokii - 12,9%, w Google - 1,8%, a w Sony Ericsson - 12,2% przychodów.

Autorka zadaje zatem pytanie: Jak to możliwe, że Apple osiągnął tak olbrzymi sukces finansowy, wydając na badania i rozwój o tyle mniej, niż konkurenci? Odpowiedzią jest model biznesowy Apple`a, którego przedmiotem nie jest opracowywanie nowych technologii, tylko znajdywanie sposobów na sprzedanie już istniejących. Zdecydowana większość z technologii stosowanych w iPhonach, iPadach i iPodach powstała... za pieniądze podatników.

W 2007 r. Nagrodę Nobla z fizyki otrzymali Francuz Albert Fert i Niemiec Peter Grunberg za tzw. gigantyczny magnetoopór (ang. Giant Msgnetoresistance),czyli zjawisko wykorzystywane m.in. w głowicach odczytu twardych dysków. Członek Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk, Borje Johanson tłumaczył, że dzięki temu odkryciu powstał m.in. iPod (badania nad nim rozpoczęły się niezależnie w Niemczech i Francji i były finansowane przez rządy tych krajów, wspierali je też amerykańscy podatnicy).

Innym przykładem są układy scalone urządzeń Apple'a, które uległy znacznej miniaturyzacji.Byłaby ona niemożliwa, gdyby nie duże zamówienia od US Air Force i NASA (misja Apollo). Rządowe agencje były pierwszymi, wiernymi klientami na nowe układy scalone, a tym samym stały się pierwszym źródłem środków, umożliwiających dalsze prace i obniżenie kosztu ich produkcji (koszt produkcji jednego chipa spadł w ciągu kilku lat z 1000 dol. z do 20-30 dol.).

Gigantyczna popularność elektronicznych gadżetów Apple`a nie byłaby możliwa gdyby nie ekrany dotykowe, za których twórcę uważany jest E.A. Johnson (publikował pierwsze prace na ten temat w latach 60. XX w.). Także system GPS został stworzony za pieniądze podatników w latach 70. XX w. na potrzeby armii USA. Obecnie jest znacznie częściej używany przez cywilów, ale utrzymywany nadal przez US Air Force, co kosztuje rocznie ponad 700 mln dol. Algorytm, który umożliwił sukces Google, został stworzony w ramach grantu udzielonego przez organizację sektora publicznego (Narodową Agencję na rzecz Nauki).

Powstanie ekranów LCD było z kolei możliwe dzięki badaniom nad tranzystorami (lata 70. XX w.) tzw. Thin Film Transistor, prowadzonymi przez Petera Brodiego za pieniądze armii USA. Kiedy wojskowi odcięli pieniądze na badania Brody próbował uzyskać je od prywatnych firm (m.in. Apple, Xerox, 3M, BM, DEC i Compaq),ale żadna z nich nie zdecydowała się wyłożyć środków. Tym razem wysiłek finansowy podjęła rządowa agencja DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency). Mazzucato zwraca też uwagę, że amerykańskie instytucje publiczne były najwierniejszym klientem Apple`a i to w czasach, kiedy nie firmie nie powodziło się tak dobrze jak obecnie (pod koniec lat 80. kilka modeli Apple`a okazało się porażką na rynku). Na przykład w 1994 r. Apple uzyskał 58% rynku zakupów komputerowych dokonywanych przez szkoły w USA.

Oczywiście Mazzucato nie koncentruje się wyłącznie na nowych technologiach, choć swój wywód osadza głównie na przykładach pochodzących ze Stanów Zjednoczonych: odwołuje się do badań finansowanych i prowadzonych przez DARPA15, NIH16 oraz ARPA‑E17. Nie ogranicza się wyłącznie do przytoczenia suchych danych o wielkości nakładów na badania i ich efektach. O popularności książki zadecydowało właśnie przywołanie przykładu Apple'a i jego sztandarowego urządzenia, opartego o technologie rozwinięte w wyniku badań finansowanych przez państwo. Mazzucato nie podważa innowacyjności i kreatywności Apple’a, wskazuje jednak, ze przejawiają się one przede wszystkim w umiejętnym zintegrowaniu w jednym urządzeniu już istniejących technologii (wyświetlacze dotykowe, Internet, GPS),a nie na realizowaniu kosztownych badań, które stały się podstawą tych rozwiązań. Fundamentalne znaczenie dla polityki gospodarczej państwa ma według Mazzucato fakt, że bez dużych wieloletnich nakładów na obarczone istotnym ryzykiem badania, w tym badania podstawowe, nie byłby możliwy komercyjny sukces wielu przedsiębiorstw prywatnych, które w swojej działalności korzystają z wyników tych prac.

Mazzucato przytacza także historię wizyty prezydenta Francois Mitteranda w Dolinie Krzemowej w 1984 r., kiedy to Mitterand słuchał jak Thomas Perkins, partner w firmie venture capital, która założyła Genentech Inc. , wychwalał inwestorów, "którzy ryzykują i finansują przedsiębiorców". W pewnej chwili przerwał mu prof. Paul Berg ze Stanford University, laureat Nagrody Nobla za prace nad inżynierią genetyczną, pytając: „A gdzie wy byliście w latach 50. i 60., kiedy my przeprowadzaliśmy pierwsze badania naukowe?”. Dodał, że większość z badań podstawowych, dzięki którym inżynieria genetyczna tak się rozwinęła, były przeprowadzane właśnie wtedy. Żadna prywatna firma nie chciała ich wówczas sfinansować i musieli zrobić to podatnicy.

Podobnie jest z sektorem farmaceutycznym: badania nad nowymi lekami potrafią trwać nawet 15-20 lat i kosztują średnio (w przeliczeniu na lek) ok. 400 mln dol. (przy bardzo wysokim odsetku porażek, bo tylko 1 na 10 tys. badanych substancji wchodzi na rynek w postaci leku). Nic zatem dziwnego, że 75% nowych leków w USA powstaje dzięki badaniom sfinansowanym przez National Institutes of Health (Narodowe Instytuty Zdrowia). W ciągu 35 lat od założenia pierwszej firmy biotechnologicznej Genentech w 1976 r. NIH przeznaczyły na badania biotechnologiczne 624 mld dol., a amerykański podatnik pozostaje największym na świecie inwestorem w rozwój wiedzy medycznej. Poprzez ponad 50 tys. grantów NIH wspiera ponad 325 tys. naukowców w ponad 3 tys. uniwersytetach i innych placówkach naukowych.

Skłonność do ponoszenia ryzyka związanego z prowadzeniem badań jest jedną z najważniejszych cech odróżniających państwo, jako uczestnika procesu innowacji, od prywatnych inwestorów. Venture capitals inwestują dopiero w momencie podejmowania prób komercjalizacji wyników badań,
które też są obarczone pewnym ryzykiem, ale relatywnie mniejszym i rozłożonym na krótszy okres niż rozwój nowej technologii od podstaw. Stabilne, długookresowe finansowanie na wysokim poziomie prac badawczych zwykle zapewnia państwo, a prywatni inwestorzy pojawiają się dopiero na etapie komercjalizacji ich wyników. Prawidłowość tę należy wiązać ze zjawiskiem upublicznienia kosztów prowadzenia badań i prywatyzacji zysków wynikających z aplikacji opracowanych technologii (publiczny lider i prywatny maruder). Mazzucato zwraca również uwagę na problem unikania podatków, który sprawia, ze firmy zawdzięczające swoje powodzenie państwu, nawet w tej kwestii nie poczuwają się do obowiązku zwrotu tego swoistego długu.

Tymczasem państwo odgrywało główną rolę już od bardzo dawna - począwszy od ziemi wręczanej za darmo prywatnym firmom w celu budowy torów kolejowych i wsparcia finansowego dla badań w dziedzinie rolnictwa w XIX w., przez finansowanie, wspieranie i aktywne rozwijanie przemysłu lotniczego i kosmicznego w XX w., po granty na badania i rozwój dla przemysłów biotechnologicznego, nanotechnologicznego i czystych energii w XXI w.

Przedsiębiorcze państwo jest ważnym głosem w debacie o udziale państwa w gospodarce. Tym ważniejszym, że prywatni przedsiębiorcy potrafią zdecydowanie lepiej zadbać o pozytywny PR niż rządy państw i instytucje publiczne. Steve Jobs nigdy nie zająknął się nawet, by przyznać, że do sukcesu Apple'a przyczynili się amerykańscy podatnicy. Podobnie postępują prezesi firm koncernów farmaceutycznych. W tym samym czasie państwo często jest oskarżane w dominującym dyskursie o to, że marnuje pieniądze, przeznaczając je na badania nad technologiami, które okazują się ślepymi
ścieżkami rozwoju, co ma być koronnym dowodem przeciwko rozwijaniu przez nie nowych technologii. Owszem, nie wszystkie inwestycje podejmowane przez państwo, czy to w badania, czy w przedsiębiorstwa, przynoszą zakładane efekty. W tym kontekście Mazzucato analizuje federalne inwestycje w firmę Solyndra, która próbowała wdrożyć do produkcji nowy typ kolektorów słonecznych – jednak nieudane projekty nie dominują wśród tych finansowanych przez agendy federalne. Autorka podkreśla też, że oczekiwanie, by wszystkie badania i inwestycje, a szczególnie te, których długookresowym celem jest doprowadzenie do przełomu technologicznego, przynosiły
zakładane rezultaty, jest nierealistyczne. Zarazem warto podkreślić, że metoda prób i błędów to jedna z podstawowych metod poszerzania wiedzy – tym samym nawet projekty badawcze i technologiczne, które nie przyniosły zakładanych efektów mają sens, ponieważ umożliwiają eliminację nieperspektywicznych kierunków badań i skoncentrowanie wysiłków tam, gdzie obserwuje się postęp.

Autorka sięga także do innych ilustracji niż sektory badań i rozwoju czy produkcji: przytacza przykład firmy ochroniarskiej G4S, odpowiedzialnej za ochronę olimpiady w Londynie w 2012 roku, której skrajna niekompetencja doprowadziła do tego, że ochronę nad igrzyskami ostatecznie powierzono armii brytyjskiej. Bardzo ostro stwierdza też, że "odkrycie Internetu czy wyłonienie się przemysłu biotechnologicznego nie miały miejsca dlatego, ze sektor prywatny chciał coś zrobić, ale nie miał na to funduszy. Oba te przełomy dokonały się dzięki wizji państwa, wizji, której nie mógł zrozumieć sektor prywatny. Nawet po tym, jak państwo wprowadziło te technologie, sektor prywaty wciąż ma obawy przed inwestowaniem w nie. Państwo musiało nawet wspierać komercjalizację Internetu!" (s. 36).

Rola przedsiębiorczego państwa nie ograniczała się i nie powinna ograniczać się wyłącznie do finansowania badań naukowych. Państwo powinno wspierać tworzenie branż i przedsiębiorstw. Przykładami sukcesów państwa we wspieraniu tworzenia przedsiębiorstw w sektorze nowoczesnych technologii jest pomoc udzielona we wczesnym etapie działalności przez agendy federalne, która posłużyła stworzeniu wspomnianej już korporacji Apple, a także m.in. jednego z największych przedsiębiorstw w branży IT – Google. Co więcej, wsparcie rządu federalnego było fundamentem, na którym zbudowany został cały sektor technologii informatycznych w USA – bez niego nie powstałaby Dolina Krzemowa, a amerykańscy producenci półprzewodników nie byliby w stanie w latach 80. XX w. rozwijać nowych technologii na tyle szybko, by przeciwstawić się konkurencji producentów japońskich.

Mazzucato bardzo przekonywająco potrafi też wykazać, jak mało skłonny do ponoszenia ryzyka (w porównaniu z państwem) jest sektor prywatny. Przedstawia m.in. tabelę z zestawieniem ryzyka strat na poszczególnych etapach inwestycji oraz stadia, w których gotowy jest się zaangażować venture capital:
Etap, na którym dokonano inwestycji Ryzyko strat
Faza zalążkowa 66.2%
Faza start-up 53.0%
Druga faza 33.7%
Trzecia faza 20.1%
Faza przełomowa lub przedpubliczna 20.9%

Nietrudno wywnioskować, że na etapie badań podstawowych i stosowanych najczęściej aktywne jest jedynie państwo, na etapie weryfikacji i testów przedkomercyjnych włącza się venture capital, na etapie tworzenia rentowności i rozpowszechniania na szeroką skalę - rynki private/public equity.
Ponadto tylko państwo skłonne jest inwestować w rozwój tzw. TOP (technologie ogólnego przeznaczenia).

Mazzucato nie stawia tezy, że tylko państwo odpowiada za innowacje, a sektor prywatny wyłącznie koncentruje się na czerpaniu zysków z działań podejmowanych i finansowanych przez nie. Dąży raczej do tego, by oddać obu sektorom sprawiedliwość, co w bieżącej rzeczywistości wymaga dowartościowania roli odgrywanej przez państwo. Ciągłe powtarzanie, że państwo nie radzi sobie z innowacjami – gdy radzi sobie dobrze – prowadzi co najwyżej do tego, że państwo zaczyna się bać ponosić ryzyko, co negatywnie wpływa na rozwój gospodarczy i, co równie ważne, cywilizacyjny. Politycy decydujący o alokacji środków też wstrzymują się z decyzjami lub aktywnie działają w celu ograniczenia roli państwa, czy to wskutek lęku przed krytyką za nadmiar aktywności, czy też w efekcie zakorzenionego i wzmacnianego przez taki dyskurs przekonania o konieczności pasywności państwa w procesie innowacji. Z perspektywy amerykańskiej, gdzie państwo jest nadal bardzo aktywne w zakresie finansowania i organizowania badań i rozwoju technologii, niechęć państwa do chwalenia się swoimi osiągnięciami dodatkowo sprzyja utrzymywaniu obecnego stanu rzeczy, gdy państwo ponosi większość kosztów, a większość zysków czerpie sektor prywatny, który dodatkowo przypisuje sobie również wszystkie zasługi. Przekonanie, że bez aktywnej roli państwa gospodarka będzie wykazywała się znaczącą innowacyjnością, a w związku z tym nie ma potrzeby przeznaczania istotnych środków na finansowanie badań naukowych, jest szkodliwym założeniem ideologicznym.

45-letnia Marianna Mazzucato urodziła się w Rzymie, ale większość życia spędziła w USA. Od 2000 r. mieszka w Europie. Była koordynatorem trzyletniego programu Komisji Europejskiej FINNOV 2009-2012, w którym zajmowała się innowacjami i ich wpływem na wzrost gospodarczy. Obecnie jest profesorem Nauki i Technologii na University of Sussex w Wielkiej Brytanii. Przedsiębiorcze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
243
90

Na półkach: , ,

Większość ekonomistów i spora część polityków uważa że czym mniej państwa tym lepiej, czym mniej ograniczeń, podatków tym lepiej dla przedsiębiorczości i innowacyjności w gospodarce. Tylko wolny rynek i prywatne przedsiębiorstwa są w stanie tworzyć nowe technologie i przełomowe odkrycia. Z tymi mitami i prawdami objawionymi próbuje rozprawić się w swojej książce Mariana Muzzucato. Internet, GPS, nowe leki, biotechnologia, nanotechnologia, odnawialne źródła energii, telefony komórkowe, nie powstały by bez wieloletnich badań podstawowych, trwający nawet kilka dekad, finansowanych z budżetu państwa. Wiele firm między-innymi Apple nie odniosło by sukcesu gdyby nie wizjonerskie i odważne podeście państw do badań nad nowymi technologiami. Prywatny kapitał nie jest skłonny do finansowania niepewnych i długotrwałych badań, wkracza wtedy kiedy najryzykowniejszy i najbardziej pracochłonny etap sfinansuje państwo. Kiedy już dany produkt osiągnie sukces i firmy zaczynają na nim zarabiać miliardy dolarów, szybko zapominają o wsparciu jakie otrzymały od społeczeństwa. Często korporacje unikają płacenia podatków, chcą ograniczenia roli państwa, a jednocześnie wyciągają ręce po technologie powstałe dzięki finansowaniu przez to państwo.

„Przedsiębiorcze państwo” jest lekturą z którą powinni zapoznać się politycy i osoby zainteresowane rozwojem innowacyjnej gospodarki w naszym kraju. Marianna Mazzucato obala mity, płynie pod prąd twierdząc że państwo jest wstanie wyłaniać zwycięzców, może podejmować ryzyko i być przedsiębiorcze. Świetna książka, napisana zrozumiałym językiem.

Większość ekonomistów i spora część polityków uważa że czym mniej państwa tym lepiej, czym mniej ograniczeń, podatków tym lepiej dla przedsiębiorczości i innowacyjności w gospodarce. Tylko wolny rynek i prywatne przedsiębiorstwa są w stanie tworzyć nowe technologie i przełomowe odkrycia. Z tymi mitami i prawdami objawionymi próbuje rozprawić się w swojej książce Mariana...

więcej Pokaż mimo to

avatar
585
151

Na półkach:

Kolejna znakomita książką, którą każdy - a zwłaszcza ci, co interesują się jakkolwiek ekonomią i tym, jak wygląda rzeczywistość dookoła nich - powinien przeczytać.

Mazzucato konsekwentnie i przekonująco pokazuje, że to straszne państwo, które wielu kojarzy się tylko z zabieraniem nam hajsu, biurokracją, powolnością, niekompetencją (a niektórym w ogóle z całym złem świata),tak naprawdę ma ogromne zasługi w tym, jak dziś funkcjonuje świat. W dużym stopniu to dzięki inicjatywie rządów i instytucji publicznych w ogóle mogę pisać tę recenzję, bo bez nich nie byłoby Internetu. A to tylko jeden z mnóstwa przykładów, gdyż ze środków publicznych finansowane były i są początki innowacji w takich sferach, jak chociażby biotechnologia, nanotechnologia, 75% leków powstało dzięki takiemu finansowaniu w całości lub w części. Ba, Apple nie odniosłoby sukcesu, gdyby nie państwo, bo abstrahując już od tego, że dostało dotację w początkach swojej działalności (o czym oczywiście firma milczy, bo jej mit założycielski to garaż i dwóch geniuszy),to główną zasługą Jobsa było to, że wpadł na pomysł, by w jednym urządzeniu połączyć Internet, ekran dotykowy, GPS i technologie komunikacyjne (wszystkie powstały głównie dzięki państwu),a potem przekonał dużą część społeczeństwa, by ten produkt kupowała.

Podkreślić trzeba bardzo wyraźnie, że autorce nie chodzi o to, by potępiać w czambuł kapitał i przedsiębiorców. Wspomnianego Jobsa nazywa geniuszem tak czy siak i nie odbiera mu różnego rodzaju zasług. Chodzi po prostu o to, by wyzwolić się z obowiązującej (coraz słabiej, zwłaszcza na Zachodzie) narracji, że kapitał jest super i wszystko załatwi, a państwo nic nie umie i tylko przeszkadza. Bo to zwyczajna nieprawda. Kapitał, oprócz sprzedawania określonej wizji świata i gospodarki, posiadł jeszcze jedną umiejętność: jest doskonały w uspołecznianiu kosztów i - po osiągnięciu sukcesu - natychmiastowej prywatyzacji zysków. Brzmi to mniej więcej tak: przecież dajemy ludziom Iphone'y i inne wspaniałe urządzenia, które zmieniają ich życie na lepsze. I każecie nam jeszcze płacić podatki?! No więc owszem, każemy. Bo, jak pokazuje Mazzucato, kapitał jest bardzo ostrożny w inwestowaniu tam, gdzie ryzyko jest bardzo duże. Państwo się tego często nie boi, finansuje początki jakiejś technologii i dopiero, gdy ryzyko jest akceptowalne, wchodzi kapitał i zgarnia śmietankę.

Przedsiębiorcze państwo nie jest książką wymierzoną przeciwko kapitałowi, jest książką w obronie państwa. Trzeba zastanowić się, jak zmienić narrację i usprawnić współpracę obu podmiotów, by dawała ona jak najwięcej korzyści wszystkim, a nie głównie firmom i ich akcjonariuszom. To w dużym stopniu kwestia uświadomienia sobie różnych faktów, o których prawie albo w ogóle się nie mówi. Bo nawet Stany Zjednoczone, tak bardzo przecież zakochane w kapitalizmie, mają rząd federalny, który finansuje masę różnych inicjatyw i innowacji (z których oczywiście nie wszystkie się powiodą, ale tak to już bywa). Ma więc prawo, jak każdy rząd - a przede wszystkim każde społeczeństwo, które swoimi podatkami zasila budżet państwa - oczekiwać, że dostanie coś w zamian.

Bardzo polecam Przedsiębiorcze państwo. To rewelacyjna, dobrze napisana książka, która potrafi zmienić myślenie w wielu kwestiach i zachęcić do dalszego zastanawiania się nad różnymi kwestiami ekonomicznymi.

Kolejna znakomita książką, którą każdy - a zwłaszcza ci, co interesują się jakkolwiek ekonomią i tym, jak wygląda rzeczywistość dookoła nich - powinien przeczytać.

Mazzucato konsekwentnie i przekonująco pokazuje, że to straszne państwo, które wielu kojarzy się tylko z zabieraniem nam hajsu, biurokracją, powolnością, niekompetencją (a niektórym w ogóle z całym złem świata),...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    233
  • Przeczytane
    32
  • Posiadam
    8
  • Teraz czytam
    6
  • Ekonomia
    3
  • Ulubione
    2
  • 2020
    2
  • 2021
    1
  • 1. 5. Socjologia
    1
  • Niesamowite książki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Przedsiębiorcze państwo


Podobne książki

Przeczytaj także