-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-02-25
2020-08-17
Idealnie doprawiona humorem, bo bez niego byłoby ciężko przebrnąć przez te historie. Naprawdę dobrze napisana i z tego powodu bardzo ją polecam, ma bardzo dobrą konstrukcję, przez co skończenie lektury pozostawia pod bardzo dużym wrażeniem.
Idealnie doprawiona humorem, bo bez niego byłoby ciężko przebrnąć przez te historie. Naprawdę dobrze napisana i z tego powodu bardzo ją polecam, ma bardzo dobrą konstrukcję, przez co skończenie lektury pozostawia pod bardzo dużym wrażeniem.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMogłaby być odrobinę dłuższa, żeby jeszcze trochę poprzyglądać się bohaterowi w nowej sytuacji, ale ogólnie interesująca historia. Świetny styl, przeczytałam 2 zdania i już wiedziałam, że mam do czynienia z dobrą literaturą.
Mogłaby być odrobinę dłuższa, żeby jeszcze trochę poprzyglądać się bohaterowi w nowej sytuacji, ale ogólnie interesująca historia. Świetny styl, przeczytałam 2 zdania i już wiedziałam, że mam do czynienia z dobrą literaturą.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-09-01
Zawiodłam się trochę na tej pozycji, bo chyba spodziewałam się pełniejszego obrazu (co byłoby przecież jeszcze większym wykradaniem prywatności bohaterów) i lepszej literatury (choć dowiodło to faktu, że o najgłębiej dotykających ich sprawach łatwo się im nie rymowało). Jeremi oddał Magdzie Umer listy od Agnieszki, bo stwierdził, że literatura polska by takiego marnotrawstwa nie wybaczyła; oj, sądzę, że właśnie by wybaczyła, bo o ile listy Jeremiego faktycznie przedstawiają wartość samą w sobie, o tyle listy Agnieszki (poza piosenkami) już wcale nie, są jedynie zapisem dziejów ich romansu, a już samo to niewiele mnie interesuje jako czytelnika. Tak więc po przeczytaniu całości pozostaje pewien niesmak i powstaje to uczucie, zapowiadane nieprzyjemną obawą - to uwieranie od środka, że się dało właśnie skusić na publikację wydaną z pobudek czysto finansowych, do tego jeszcze zaprzedającą intymne życie uczuciowe osób publicznych.
Zawiodłam się trochę na tej pozycji, bo chyba spodziewałam się pełniejszego obrazu (co byłoby przecież jeszcze większym wykradaniem prywatności bohaterów) i lepszej literatury (choć dowiodło to faktu, że o najgłębiej dotykających ich sprawach łatwo się im nie rymowało). Jeremi oddał Magdzie Umer listy od Agnieszki, bo stwierdził, że literatura polska by takiego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08-30
Bardzo dobra literatura z epoki, w której każdy znajdzie coś dla siebie - jest przejmująca, angażująca historia miłosna, a wraz z nią bujne opisy uczuć, ale także wierne oddanie ówczesnych realiów życia, i to w całej Anglii - jak obiecuje tytuł, z południa aż po północ. Wątek robotników z przemysłowej północy, ich strajków, warunków bytowania - wspaniały, interesujący, odważny. Postaci w tej książce są wspaniale skonstruowane, wielowymiarowe, i przez to wszystkie budzą sympatię lub choćby współczucie. To po prostu solidnie napisana powieść, dostarczająca odpowiedniej dawki emocji i refleksji, którą poleciłabym każdemu, niezależnie od upodobań gatunkowych.
Bardzo dobra literatura z epoki, w której każdy znajdzie coś dla siebie - jest przejmująca, angażująca historia miłosna, a wraz z nią bujne opisy uczuć, ale także wierne oddanie ówczesnych realiów życia, i to w całej Anglii - jak obiecuje tytuł, z południa aż po północ. Wątek robotników z przemysłowej północy, ich strajków, warunków bytowania - wspaniały, interesujący,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08-30
Jedna z gorszych powieści Sparksa, bardzo nierówna, przez co sprawia wrażenie, że autora goniły terminy. Relacja głównych bohaterów - Katie i Alexa - jest niesamowicie sztampowa i bezbarwnie opisana, tak samo bezpostaciowi są zresztą i oni sami. Książka jakoś o sobie stanowi dopiero od momentu włączenia narracji o mężu Katie i po prostu widać, że te rozdziały autor dopieszczał, a resztą nie zawracał sobie głowy. Nie oceniam jednak książki jednoznacznie źle, koniec końców przeczytałam ją całą, a mam brzydki zwyczaj rzucania książek po kilku nieudanych rozdziałach.
Jedna z gorszych powieści Sparksa, bardzo nierówna, przez co sprawia wrażenie, że autora goniły terminy. Relacja głównych bohaterów - Katie i Alexa - jest niesamowicie sztampowa i bezbarwnie opisana, tak samo bezpostaciowi są zresztą i oni sami. Książka jakoś o sobie stanowi dopiero od momentu włączenia narracji o mężu Katie i po prostu widać, że te rozdziały autor...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-09-01
Urywki z życia codziennego, historie opowiedziane od połowy nie do końca, czasem bez wyraźnej puenty, czasem zaskakująco spięte klamrą. Proste i złożone, tajemnicze i oczywiste jak samo życie.
Urywki z życia codziennego, historie opowiedziane od połowy nie do końca, czasem bez wyraźnej puenty, czasem zaskakująco spięte klamrą. Proste i złożone, tajemnicze i oczywiste jak samo życie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRozdział ten był dołączony do mojego wydania, toteż przeczytałam go od razu, nie sądząc nawet, że był on dopisany po czasie, i - bardzo mi się spodobał, kompletnie uzupełnił zakończenie i przy okazji uczłowieczył trochę Artema, bardziej go dookreślając, a nie zostawiając go w roli 'everymana'. Czytam negatywne opinie osób, które przeczytały "Metro 2033" zaraz po jego wydaniu, więc doczytywały "Ewangelię..." wtedy, kiedy autor ją dopisał, i po części rozumiem ich zawód i fakt, że mogły inaczej ułożyć sobie dzieje Artema w głowie, z drugiej... nie do końca rozumiem, dlaczego czytelnicy wykreowali sobie w głowie inną wizję dalszych dziejów głównego bohatera. Zakończenie książki w wyraźny sposób objaśnia myśli Artema, a jego reakcja mówi sama za siebie. Ja odwrotnie - zabierając się za "Ewangelię...", bałam się, żeby się czasem nie okazało, że autor to wszystko wywróci do góry nogami - na szczęście, tak się nie stało, a "Ewangelia..." to świetne uzupełnienie "Metra 2033", zaspokajające niedosyt po minimalistycznym (choć przez to świetnym) zakończeniu.
Rozdział ten był dołączony do mojego wydania, toteż przeczytałam go od razu, nie sądząc nawet, że był on dopisany po czasie, i - bardzo mi się spodobał, kompletnie uzupełnił zakończenie i przy okazji uczłowieczył trochę Artema, bardziej go dookreślając, a nie zostawiając go w roli 'everymana'. Czytam negatywne opinie osób, które przeczytały "Metro 2033" zaraz po jego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08-30
Najmniej udane rozdziały w tej książce to dwa pierwsze, co jest bardzo niekorzystne dla zainteresowania czytelnika, ale wystarczy przez nie przebrnąć, by bezpowrotnie dać się wciągnąć. Tak, to wszystko już było, ale jednak Glukhovsky znajduje w tej tematyce nowe powiewy świeżości. Akcja początkowo jest niespieszna, dusząca i przytłaczająca, tak, że dokładnie czułam się, jakbym wdychała powietrze z moskiewskiego metra. Z czasem akcja przyspiesza, ale przy okazji zaczyna obfitować też w przyczynki do rozważań egzystencjalnych, a sam Artem zaczyna z nieco bezbarwnej postaci przeistaczać się w solidnego, dobrze skonstruowanego do swego celu 'everymana', z jego bolączkami, rozterkami i poszukiwaniami sensu życia - wydawałoby się tak odmiennymi w jego warunkach, a tak jednak zbliżonymi do naszych. Pomysły autora na różne stacje kupiłam bez wahania, a zakończenie ostatecznie dowiodło wartości książki i uspokoiło mnie, że dobrze wyczytałam między wierszami, do czego cała narracja dążyła. W świetle mojego zachwytu nad zakończeniem, dodatkowy rozdział - "Ewangelia według Artema" (który był dołączony do mojego wydania) tylko pogłębił wywarte na mnie wrażenie i dobrze uzupełnił historię, zgrabnie ukazując różnicę między Artemem podczas misji a Artemem po latach.
Najmniej udane rozdziały w tej książce to dwa pierwsze, co jest bardzo niekorzystne dla zainteresowania czytelnika, ale wystarczy przez nie przebrnąć, by bezpowrotnie dać się wciągnąć. Tak, to wszystko już było, ale jednak Glukhovsky znajduje w tej tematyce nowe powiewy świeżości. Akcja początkowo jest niespieszna, dusząca i przytłaczająca, tak, że dokładnie czułam się,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jestem świeżo po przeczytaniu i... ahahgsadahda! Owwwwhhh! O rany!
Dobrze, teraz już będzie merytorycznie.
Od razu spodobał mi się motyw przyjaźni damsko-męskiej, wystawionej na próbę przez rozłąkę... i kwestia wzajemnych uczuć takich przyjaciół. Nie spodziewałam się jednak AŻ tak dobrej książki!
"Love, Rosie" jest powieścią fenomenalną z kilku względów.
1. Ahern idealnie wybroniła formę epistolarną, której nigdy nie byłam zwolenniczką. Nie potrafiłam się wczuć w losy bohaterów przedstawiane w taki sposób. Zawsze wydawało mi się to sztuczne i wymuszone, a więc proszę sobie wyobrazić moje obawy co do zasadności zastosowania tej formy w przypadku powieści współczesnej! Ale tutaj autorce udało się z tego stworzyć niemalże dzieło sztuki, podpierając taki pomysł na książkę różną formą korespondencji, czy to w formie liścików, czy wycinków z prasy. Zadbała nawet o to, żeby wytłumaczyć się z pisania przez bohaterów listów tradycyjnych czy z przesiadywania na czacie. Jestem pod dużym wrażeniem.
2. Powieść jest niezwykle dojrzała. Obrazuje rozwój człowieka od dzieciństwa do zaawansowanego wieku, i to w sposób inteligentny, spostrzegawczy.
3. Ta książka jest tak cholernie prawdziwa! Niektórzy zarzucają autorce, że czasami zapętlała się już w zbytnie zwroty akcji, ja jednak uważam, że wszystkie przedstawione tu sytuacje były bardzo życiowe. Czyż nie jest tak często i w naszym życiu, że kompletne przypadki lub kuriozalne sytuacje czy nieporozumienia decydują o naszych przyszłych losach? Płynie też z tego jednak morał, że należy mimo wszystko brać byka za rogi i nie rezygnować ze szczęścia, nawet w obliczu niepowodzeń. Brzmi banalnie, ale właśnie to wycieka z tej książki i właśnie w sposób bardzo, bardzo niebanalny.
Książkę pochłonęłam bardzo szybko, z pewnością nie tylko ze względu na wciągającą historię i genialnych bohaterów, ale też prosty i przyjemny język, i naprawdę - polecam ją każdemu. Zaskakująco uderzająca, sami się złapiecie na tym, że obgryzacie nad nią paznokcie, pokładacie się ze śmiechu i wzruszacie. I z niecierpliwością czekacie na szczęśliwy obrót wydarzeń, drżąc o to pomyślne zakończenie, bo wiecie, jakie jest życie...
Jestem świeżo po przeczytaniu i... ahahgsadahda! Owwwwhhh! O rany!
Dobrze, teraz już będzie merytorycznie.
Od razu spodobał mi się motyw przyjaźni damsko-męskiej, wystawionej na próbę przez rozłąkę... i kwestia wzajemnych uczuć takich przyjaciół. Nie spodziewałam się jednak AŻ tak dobrej książki!
"Love, Rosie" jest powieścią fenomenalną z kilku względów.
1. Ahern idealnie...
Oj, fajnie pisze ten Jasiek. Nie zastanawiając się już nad tym, czy dobrze robi, czy mógłby się w jakiś inny sposób rozwinąć. Pisze świetnie, bije od niego łuna świeżości i zaangażowania, którą widać chyba na 20 kilometrów, i do tego jest skromny. Polecam, takie fajne świadectwo o życiu - pospolitym i niepospolitym, pogmatwanym i trudnym, a jednocześnie zaskakująco poukładanym.
Oj, fajnie pisze ten Jasiek. Nie zastanawiając się już nad tym, czy dobrze robi, czy mógłby się w jakiś inny sposób rozwinąć. Pisze świetnie, bije od niego łuna świeżości i zaangażowania, którą widać chyba na 20 kilometrów, i do tego jest skromny. Polecam, takie fajne świadectwo o życiu - pospolitym i niepospolitym, pogmatwanym i trudnym, a jednocześnie zaskakująco poukładanym.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDawno już nie byłam pod tak zniewalającym wrażeniem książki. Wiele rzeczy się już czytało, wiele refleksji przemyślało, wiele detali zauważyło, a jednak wciąż istnieją rzeczy, które wprawiają w osłupienie gwałtowną swoją trafnością. Wirtuozeria w budowaniu pięknych zdań (idealnie oddających prawdy - jak zwykle - boleśnie uniwersalne) umieszczających niezwykłą historię w bujnych i głośnych latach 20. XX wieku, w odważnej i nieokiełznanej Ameryce, oprócz wyraźnej krytyki opisywanych środowisk kryje w sobie tę tęsknotę za szczęściem, towarzyszącą przecież każdemu, i dobitnie uzmysławia każdemu, kto sięgnie po tę książkę, jak bardzo wiąże nas w miejscu przeszłość i ile zabiera nam ona sił, jak wiele przyszłości nam wydziera, a jednak tak wielkim wysiłkiem okazuje się opuszczenie tych szkodliwych marzeń, których realizacja po przekroczeniu odpowiedniego momentu przestaje być możliwa. YOU CAN'T REPEAT THE PAST.
Dawno już nie byłam pod tak zniewalającym wrażeniem książki. Wiele rzeczy się już czytało, wiele refleksji przemyślało, wiele detali zauważyło, a jednak wciąż istnieją rzeczy, które wprawiają w osłupienie gwałtowną swoją trafnością. Wirtuozeria w budowaniu pięknych zdań (idealnie oddających prawdy - jak zwykle - boleśnie uniwersalne) umieszczających niezwykłą historię w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo ładna oprawa graficzna genialnego dzieła mistyczki, św. Faustyny Kowalskiej.
Bardzo ładna oprawa graficzna genialnego dzieła mistyczki, św. Faustyny Kowalskiej.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPodobała mi się. Dobrze ukazuje życie świętej od ludzkiej strony, jednocześnie podkreślając niezwykły charakter jej relacji z Bogiem. Wg mnie najlepiej napisany jest początek książki o dzieciństwie i młodości św. Faustyny, tak pełen piękna prostego życia i prostych radości, których dzisiaj nie umiemy dostrzegać. Dalej jest trochę gonienie z faktami historycznymi, ale też jest nieźle. Ciekawy pomysł na opowieść o świętej, o wiele bardziej zachęcający i lepiej ukazujący jego wartość niż "zwykły" żywot.
Podobała mi się. Dobrze ukazuje życie świętej od ludzkiej strony, jednocześnie podkreślając niezwykły charakter jej relacji z Bogiem. Wg mnie najlepiej napisany jest początek książki o dzieciństwie i młodości św. Faustyny, tak pełen piękna prostego życia i prostych radości, których dzisiaj nie umiemy dostrzegać. Dalej jest trochę gonienie z faktami historycznymi, ale też...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPodobał mi się sposób, w jaki autor ukazał dojrzewanie tego wrażliwego chłopaka. Jest to uczynione bardzo subtelnie, co bardzo do mnie trafia. Sama historia ściska za serce i urzekła mnie właśnie swoją prostotą - aż chce się odwiedzić Damaszek, który został opisany z pewną czułością nawet wobec kontrastu z totalitarną władzą. Z pewnością pozycja godna polecenia, miękka, a zarazem przekazująca ważne prawdy - ale, co niezmiernie ważne, niosąca ciężar dydaktyczny bez zbytniego pretensjonalizmu. Nie dziwię się, że książka została obsypana nagrodami, a wręcz cieszę się, że takie powieści dziś się docenia.
Podobał mi się sposób, w jaki autor ukazał dojrzewanie tego wrażliwego chłopaka. Jest to uczynione bardzo subtelnie, co bardzo do mnie trafia. Sama historia ściska za serce i urzekła mnie właśnie swoją prostotą - aż chce się odwiedzić Damaszek, który został opisany z pewną czułością nawet wobec kontrastu z totalitarną władzą. Z pewnością pozycja godna polecenia, miękka, a...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCiekawe spojrzenie, parę fajnych przemyśleń. Niektórzy mają zarzuty do prostoty fabuły i banalności zdań wypowiadanych przez Gabe'a. Ja myślę, że to było zupełnie zamierzone. Autor nie pretendował do stworzenia wielkiego, rozbudowanego psychologicznie arcydzieła, nie chciał zaznaczyć wielu dróg i błędnych ścieżek, nie chciał budować napięcia. Jeśli książkę potraktuje się w ten sposób, to jest ona całkiem dobra. Taka do refleksji, można tu znaleźć kilka zaskakujących poglądów na to, kim jest Bóg.
Ciekawe spojrzenie, parę fajnych przemyśleń. Niektórzy mają zarzuty do prostoty fabuły i banalności zdań wypowiadanych przez Gabe'a. Ja myślę, że to było zupełnie zamierzone. Autor nie pretendował do stworzenia wielkiego, rozbudowanego psychologicznie arcydzieła, nie chciał zaznaczyć wielu dróg i błędnych ścieżek, nie chciał budować napięcia. Jeśli książkę potraktuje się w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSienkiewicz z charakterystyczną plastycznością oddaje realia, w jakich znaleźli się pierwsi chrześcijanie. Historia jest opowiedziana w taki sposób, że czytelnik (a na pewno ja:) nie może oderwać się od książki. Jeśli chodzi o mnie, od początku pochłonęły mnie losy Winicjusza i Ligii, bardzo przeżywałam wewnętrzną przemianę Winicjusza i późniejsze prześladowania. Sądzę, że ci, którzy zniechęcili się do Sienkiewicza po 'Krzyżakach' i 'Trylogii', zmienią co do jego twórczości zdanie po przeczytaniu tego arcydzieła. Polecam z całego serca.
Sienkiewicz z charakterystyczną plastycznością oddaje realia, w jakich znaleźli się pierwsi chrześcijanie. Historia jest opowiedziana w taki sposób, że czytelnik (a na pewno ja:) nie może oderwać się od książki. Jeśli chodzi o mnie, od początku pochłonęły mnie losy Winicjusza i Ligii, bardzo przeżywałam wewnętrzną przemianę Winicjusza i późniejsze prześladowania. Sądzę, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to3 gwiazdki za to, że dobrze się czyta, ale ogółem książka nie jest 'powalająca'. Rzecz dzieje się w czasie okupacji hitlerowskiej, chłopcy z przejęciem powielają historie o partyzantach i w końcu mają okazję ich poznać oraz im pomóc... Sprytne, wcale nie nachalne wskazania na dobroć Rosjan. Książka w końcu z czasów komunizmu. Jako lektura na deszczowy wieczór - w sam raz.
3 gwiazdki za to, że dobrze się czyta, ale ogółem książka nie jest 'powalająca'. Rzecz dzieje się w czasie okupacji hitlerowskiej, chłopcy z przejęciem powielają historie o partyzantach i w końcu mają okazję ich poznać oraz im pomóc... Sprytne, wcale nie nachalne wskazania na dobroć Rosjan. Książka w końcu z czasów komunizmu. Jako lektura na deszczowy wieczór - w sam raz.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka dużo gorsza od serialu... Po zapoznaniu się z tak wielowątkową fabułą, śledzenie w książce tylko jednej historii - i to w sumie najsłabszej ze wszystkich - staje się dość nudne. Jeśli chodzi o język, to na początku bardzo mi się spodobał, ale kiedy 40% powieści zajmowały dialogi między Daphne i Simonem, to i one stały się nużące... No cóż, po tym, jak urzekł mnie serial, stwierdziłam, że może to już ten wiek i mogę zacząć sięgać po harlekiny, ale po przeczytaniu "Mojego księcia" stwierdzam (być może z małą ulgą), że... jeszcze na to nie czas. :D Chyba, że pozostałe części mnie skuszą, bo podobno są lepsze...
Książka dużo gorsza od serialu... Po zapoznaniu się z tak wielowątkową fabułą, śledzenie w książce tylko jednej historii - i to w sumie najsłabszej ze wszystkich - staje się dość nudne. Jeśli chodzi o język, to na początku bardzo mi się spodobał, ale kiedy 40% powieści zajmowały dialogi między Daphne i Simonem, to i one stały się nużące... No cóż, po tym, jak urzekł mnie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to