-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant21
-
ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2015-03
2015-04
"Zdążyć przed Panem Bogiem" to krótki, ale poruszający reportaż o czasie wojny. Cieszę się, że jest to lektura szkolna, ponieważ nie jestem pewna czy relacja ostatniego żyjącego bojownika w powstaniu w getcie warszawskim trafiłaby w moje ręce. Większość pewnie nie czyta lektur, bo spójrzmy prawdzie w oczy: większość powieści znajdujących się w kanonie lektur jest nudna i męcząca. Dla wielu przeczytanie choćby streszczenia to droga przez mękę, nawet jeśli na co dzień pożerają książki. Wiem to wszystko oczywiście z własnego doświadczenia. Gdyby nie fakt, że ta mała książeczka znalazła się w mojej pracy maturalnej z języka polskiego (zdaję "starą" maturę) i muszę znać ją ze szczegółami, to pewnie przez natłok zajęć nie przeczytałabym jej. I to byłby błąd, ponieważ dzięki niej zobaczyłam niektóre rzeczy w innym świetle.
"Zdążyć przed Panem Bogiem" to reportaż oparty na wywiadzie, jaki autorka, Hanna Krall, przeprowadziła z wybitnym kardiochirurgiem, ostatnim żyjącym uczestnikiem powstania w getcie warszawskim, Markiem Edelmanem. Mówi całą prawdę o tamtym czasie, co bardzo poruszyło opinię publicznego, do tego stopnia, że zaczęto go uważać za kłamcę i osobę, której nie należy ufać.
Czas drugiej światowej jest przerażającym okresem. Pełen niepokoju i walki o każdy kolejny dzień, kolejną godzinę, kolejny oddech. Ludzie w takich warunkach są gotowi zrobić wszystko, aby choć trochę zaspokoić głód. O takich rzeczach należy głośno mówić. Świat nie powinien milczeć i przymykać oczy na bestialstwo faszystów tak, jak wtedy to było czynione. Edelman mówi wprost, że kiedy podjęta została decyzja o powstaniu nikt nie liczył na wygraną. Każdy jeden z tych dwustu dwudziestu osób wiedział, że umrze. Dla nich liczyło się tylko to, jaka to będzie śmierć. Bierna, równoznaczna z przyznaniem się do nie posiadania honoru, czy w walce, z karabinem, tak aby ówczesny świat dowiedział się o okrutnym traktowaniu Żydów. Nie musieli tego robić, mogli wsiąść do pociągu jadącego do Treblinki i zginąć. Może to by była śmierć łagodniejsza, bez cierpień i bez strachu. Ale oni postanowili zawalczyć i pokazać Niemcom, że tak łatwo się nie poddadzą!
Książka ta jest również książką o życiu i o umieraniu. Edelman był świadkiem przejścia czterystu tysięcy Żydów przez Umschlagplatz na śmierć. Od tamtej pory stara się uchronić świeczkę przed zdmuchnięciem jej przez Pana Boga, wykorzystując jego chwilową nieuwagę. To między innymi dzięki niemu polska medycyna rozwinęła się na tyle, aby zwykły, przeciętny człowiek mógł żyć dłużej o dziesięć, piętnaście, dwadzieścia lat.
"Zdążyć przed Panem Bogiem" to krótka, ale świetna lektura. Polecam ją każdemu, niezależnie od wieku, płci czy pochodzenia. Tę lekturę powinien przeczytać każdy.
<a href="http://www.blaskksiazek.pl">Blask książek</a>
"Zdążyć przed Panem Bogiem" to krótki, ale poruszający reportaż o czasie wojny. Cieszę się, że jest to lektura szkolna, ponieważ nie jestem pewna czy relacja ostatniego żyjącego bojownika w powstaniu w getcie warszawskim trafiłaby w moje ręce. Większość pewnie nie czyta lektur, bo spójrzmy prawdzie w oczy: większość powieści znajdujących się w kanonie lektur jest nudna i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-03
"-Jednak uważa pan, jak Paneloux, że dżuma ma swoje dobre strony, że otwiera oczy, że zmusza do myślenia.
Doktor skinął niecierpliwie głową.
-Jak wszystkie choroby na tym świecie."
Oran, lata czterdzieste ubiegłego wieku. Spokojne miasto, niczym się nie odznaczające. Do czasu. Pewnego dnia na ulice Oranu wychodzą szczury. Nie kilka czy kilkanaście, ale setki. Umierają one, a władza nie wie co zrobić z tymi szkodnikami, jaka jest przyczyna ich śmierci, a co najważniejsze - czy istnieje realne zagrożenie dla ludzi.
Kiedy dochodzi do częstszych niż zazwyczaj zgonów ludzi, początkowo rządzący nie chcą przyjąć do wiadomości strasznej prawdy - miasto zostało zaatakowane przez dżumę. Jednak doktor Rieux, który jako pierwszy poznał, że właśnie o tę chorobę chodzi, przekonuje, że należy szybko zamknąć bramy miasta i odizolować go od reszty świata.
Od tej pory, przez długie miesiące, zaczyna się walka z dżumą, walka o przetrwanie, a także walka o to, aby pomóc chorym w ich cierpieniu.
"Jedyny sposób, żeby ludzie byli razem to zesłać im dżumę"
Sięgnęłam po tę książkę, nie dlatego, że jest ona lekturą. Zaciekawiła mnie fabuła, a także fakt, że dotyka ona powszechnych prawd o człowieku i o świecie.
Albert Camus zręcznie ukazuje uniwersalne postawy człowieka w sytuacji zagrożenia, czasem narażając przy tym własne życie. Jak to w życiu bywa, niektórzy aktywnie działają przeciwko złu i niesprawiedliwości.
W "Dżumie" taką postawę reprezentowali doktor Rieux oraz Jean Tarrou, który postanowił włączać się w politykę i ingerować w sprawy międzynarodowe już jako siedemnastoletni młodzieniec. To, co zobaczył co robił jego ojciec wzbudziło w nim zniesmaczenie i przysiągł sobie, że on nie będzie taki, że nie pozwoli na bezprawne mordowanie niewinnych.
Niektórzy są obojętni, uciekają od problemu. Są też tacy, którzy nie wahają się wykorzystywać okazji do własnych celów i korzyści. Takie postawy wzbudzają w czytelniku niechęć do takiego człowieka. Bo jak można wykorzystać ludzkie cierpienie po to tylko, aby dorobić się fortuny?
"Dżumy i wojny zastają ludzi zawsze tak samo zaskoczonych"
Książka obfituje w za długie opisy miasta i ludzi. Jest to monotonne i bardzo mnie nudziło. Przez to czytałam "Dżumę" przez ponad tydzień, a zwykle z taką ilością stron uporam się w kilka dni.
Jednak nie żałuję tych chwil spędzonych z powieścią Alberta Camus. "Dżuma" jest powieścią trochę filozoficzną i fajnie od czasu do czasu pomyśleć o świecie, o tym co spotyka ludzi każdego dnia, a co może spotkać nas w każdej chwili.
"Wszyscy są trochę zadżumieni, należy uczynić wszystko, żeby nie być zadżumionym"
<a href="http://www.blaskksiazek.pl">Blask książek</a>
"-Jednak uważa pan, jak Paneloux, że dżuma ma swoje dobre strony, że otwiera oczy, że zmusza do myślenia.
Doktor skinął niecierpliwie głową.
-Jak wszystkie choroby na tym świecie."
Oran, lata czterdzieste ubiegłego wieku. Spokojne miasto, niczym się nie odznaczające. Do czasu. Pewnego dnia na ulice Oranu wychodzą szczury. Nie kilka czy kilkanaście, ale setki. Umierają...
"Opowiadania" to kolejna lektura, z którą przyszło mi się zmierzyć przed maturą. Jest to zbiór kilku opowiadań, w których autor ukazuje obraz wojny. Jednak Borowski nie robi tego, co wszyscy. Pokazuje rzeczywisty obraz obozów pracy, całkiem inny od tego, co dotychczas zostało ukazane.
Miałam do czynienia z pięcioma utworami. Każdy z nich był inny, a jednak łączyło ich jedno - II wojna światowa, życie przepełnione strachem i udrękami.
Głównym bohaterem każdego opowiadania jest Tadek, młody chłopak, mający marzenia i plany na przyszłość. Jednak musiał się zmierzyć z brutalną rzeczywistością, jaka dotknęła jego, a także jego najbliższych.
Wielu myliło ów Tadka z samym autorem. Mimo licznych podobieństw trzeba oddzielić obie te postacie.
"Pożegnanie z Marią" to zapowiedź problematyki, z jaką zmierzył się Borowski. Przedstawia obraz okupowanej Warszawy. W ludziach budzi się instynkt przetrwania, zanikają uczucia wyższe. Warszawiacy na każdym kroku odczuwają strach i niepewność jutra. Bo przecież każde wyjście na ulicę może skończyć się łapanką i wywiezieniem do obozu, gdzie czekała śmierć. Właśnie w tym utworze poznajemy przyjaciół Tadka, a także jego narzeczoną, Marię. Mimo otaczającej ich rzeczywistości starają się żyć normalnie. Tadeusz pisze wiersze, wraz z Marią wiele rozmawia o poezji, pomagają innym. Niestety, opowiadanie kończy się tragedią dla nich obojga. Maria zostaje złapana w łapance ulicznej, a Tadeusz jest świadkiem odjazdu jego ukochanej ciężarówką pełną nowych więźniów.
"Dzień na Harmenzach" to utwór, ukazujący zwykły dzień Tadka w obozie pracy. Pracuje on wraz z innymi więźniami przy układaniu torów. Upał i zmęczenie nie stanowi problemu w prowadzeniu rozmów, m. in. o sytuacji innych więźniów. W obozie życie płynie inaczej. Tutaj największym marzeniem uwięzionej osoby jest zaspokojenie głodu. Dotknięci chorobami i brakiem jedzenia ludzie są zdolni do wszystkiego.
"Proszę państwa do gazu", taki wymowny tytuł nosi kolejne opowiadanie Borowskiego. Na łamach tego utworu zostaje zaburzony obraz ofiary i kata. Niemcy, którzy powinni być postrzegani jako kaci, nie angażują się w rozładunek nowo przybyłych więźniów, ograniczają się jedynie do jego nadzorowania. Więźniowie z komanda, czyli oddziału robotniczego, pracującego przy określonej robocie, są wycieńczeni i zmęczeni pracą, a swoją złość wyładowują na słabszych. Ukazuje to zatarcie się granicy między ofiarą a katem. Więźniowie z komanda zamiast współczuć, pomóc albo okazać zwykłe uczucie, jakim jest litość, traktowali nowoprzybyłych brutalnie i stawali się dla nich katem.
W opowiadaniu "U nas, w Auschwitzu" autor pokazał jak destruktywnie masowa zbrodnia odciska się zarówno na psychice, jak i na etycznym kodeksie człowieka. Ukazuje brutalną obozową rzeczywistość, bez żadnych upiększeń czy prób heroizacji więźniów. Jedynym sposobem na ocalenie w obozowym piekle jest, zdaniem pisarza, żerowanie na innych. Ktoś musi zginąć, a szansę na przetrwanie mają wyłącznie najsilniejsze jednostki. Nic dziwnego, że w takich warunkach zanika etyka chrześcijańska oraz wszelkie moralne normy.
"Bitwa pod Grunwaldem" to czas po uwolnieniu więźniów z lagrów. Przebywają oni w obozach dla dipisów. Ludzie, pomimo pozornej wolności żyją tak, jak wcześniej w obozie. Mają zniszcony system nerwowy, kradną, oszukują, nie mają współczucia. Są przyzwyczajeni do widoku śmierć. Już to, że ktoś inny umiera na ich oczach nie robi na nich wrażenia. Niewiele szczęścia pozostało w człowieku z odniesionego zwycięstwa nad hitlerowcami. Bowiem borykają się oni z problemami, o których istnieniu w normalnym świecie nie mieliby pojęcia. Trudno im przystosować się do nowych praw.
„Bo żywi zawsze mają rację przeciwko umarłym”
W warunkach obozowych zacierają się granice między katem a ofiarą. Poniżani, torturowani więźniowie wyładowują swój strach i agresję na słabszych od siebie. Faszystowskie metody sprawiają, że więźniowie tracę poczucie godności ludzkiej, nie buntują się, pokornie idą na śmierć, zabijają swoich najbliższych. Za drutami ludzie dają się oszukać i oszukują innych. Z obojętnością przechodzą obok cudzej śmierci, cieszą się, że żyją jeszcze
.
Według Borowskiego największą zbrodnią było z lagrowanie człowieka. Doprowadzenie więźniów głodem i ciężką pracą do stanu skrajnego wyczerpania, w którym jednostka przestaje być człowiekiem i staje się zwierzęciem walczącym o swoje przetrwanie. Nie potrafi już współczuć, litować się, nie pomaga innym. Totalitaryzm odarł go z jakichkolwiek uczuć.
Zestawienie licznych przykładów postaw ludzkich ukazanych w tych opowiadaniach, prowadzi do stwierdzenia, że codzienność śmierci wytwarzają w człowieku nowy sposób myślenia. Człowiek zlagrowany pragnie tylko zachować życie za wszelką ceną, oczywiście swoje życie.
To smutne. Czytając te opowiadania nasuwa się myśl: dlaczego w człowieku pojawia się taka brutalna chęć zabijania niewinnych? I czy patrząc na dzisiejszy świat możemy być pewni, że II wojna światowa nauczyła nas czegoś?
<a href="http://www.blaskksiazek.pl">Blask książek</a>
"Opowiadania" to kolejna lektura, z którą przyszło mi się zmierzyć przed maturą. Jest to zbiór kilku opowiadań, w których autor ukazuje obraz wojny. Jednak Borowski nie robi tego, co wszyscy. Pokazuje rzeczywisty obraz obozów pracy, całkiem inny od tego, co dotychczas zostało ukazane.
Miałam do czynienia z pięcioma utworami. Każdy z nich był inny, a jednak łączyło ich...
2015-05
Raz dziesięciu żołnierzyków
Pyszny obiad zajadało,
Nagle jeden się zakrztusił-
I dziewięciu pozostało.
Wyspa Żołnierzyków, dziecięca rymowanka i dziesięciu obcych sobie ludzi. To o tym jest kolejna świetna powieść królowej kryminałów, niosąca tytuł "I nie było już nikogo".
To rewelacyjny kryminał, w którym napięcie rośnie z każdym kolejnym rozdziałem.
Kolejną już książkę Christie przeczytałam w ciągu jednego dnia. Nie mogłam się doczekać końca powieści, aby dowiedzieć się kto jest zabójcą. W trakcie czytania podejrzewałam wszystkich po kolei, każdy z gości na wyspie mógł być zbrodniarzem.
"I nie było już nikogo" to historia grupy ludzi zaproszonych przez niejakiego U.N.Owena na jego Wyspę Żołnierzyków. Każdy z gości coś ukrywa. I nie jest to byle jaka tajemnica. Wszyscy bowiem przyczynili się do śmierci osób, ale w taki sposób, że z godnie z prawem nadal byli niewinni. Nikt nie mógł im udowodnić popełnionych czynów i ukarać ich za te zbrodnie.
"Pozostało nas siedmioro. Z tych siedmiorga jedno jest - jeśli wolno mi się tak wyrazić - takim nieprawdziwym żołnierzykiem."
Zaproszeni goście stają się nieufni w stosunku do samych siebie. Każdy podejrzewa każdego, a czytelnik jak najszybciej chce poznać prawdę i odkryć tajemnicę pana Owena i Wyspy Żołnierzyków.
Będę szczera. Po przeczytaniu "I nie było już nikogo" byłam pod wielkim wrażeniem mordercy. Musiał on wymyślić wyrafinowany plan uśmiercenia dziesięciu ludzi, a rymowanka miała dodać tylko pikanterii jego zbrodniom. Zachował zimną krew i gdyby nie list napisany przez niego z opisem wszystkich zbrodni, nigdy bym nie zgadła, kto był takim geniuszem zbrodni.
"A ten jeden, ten ostatni
Tak się przejął dolą srogą,
Że aż z żalu się powiesił,
I nie było już nikogo."
Ta powieść to kolejny dowód na to, że Agata Christie nie bez powodu nazywana jest królową kryminału.
Polecam ją każdemu kto zakochany jest w jej twórczości, a także tym, którzy dopiero zaczynają z nią swoją przygodę.
<a href="http://www.blaskksiazek.pl">Blask książek</a>
Raz dziesięciu żołnierzyków
Pyszny obiad zajadało,
Nagle jeden się zakrztusił-
I dziewięciu pozostało.
Wyspa Żołnierzyków, dziecięca rymowanka i dziesięciu obcych sobie ludzi. To o tym jest kolejna świetna powieść królowej kryminałów, niosąca tytuł "I nie było już nikogo".
To rewelacyjny kryminał, w którym napięcie rośnie z każdym kolejnym rozdziałem.
Kolejną już...
2015-05
Sophie Hannah, do niedawna nieznana nikomu autorka, dała się poznać szerszej publiczności dzięki powieści "Inicjały zbrodni", której recenzja znajduje się tutaj.
Jest to pisarka, która wykazała się dużą odwagą, odtwarzając tak legendarną postać, jaką jest Herkules Poirot. Jej książka to jedyna jaką przeczytałam i dlatego byłam ciekawa najnowszej powieści, która wyszła spod jej pióra.
Damon Blundy to kontrowersyjny publicysta i autor kąśliwych felietonów, które regularnie wydłużają listę jego wrogów. Żonaty z kobietą, której, jak sama twierdzi, nigdy nie kochał.
Nieopodal domu Bludy’ego mieszka Nicki Clements, żona i matka dwójki dzieci. Wraz z rodziną niedawno przeniosła się z Londynu do Spilling — typowego miasteczka, w którym sąsiedzi widzą wszystko, ale udają, że nie widzą nic. Jak każda pani domu, Nicki ma własne małe sekrety oraz… kłopot z bocznym lusterkiem swojego srebrnego audi.
W poniedziałkowy poranek, 1 lipca 2013 roku, w jednym z wiktoriańskich domów w okolicy zostają znalezione zwłoki mężczyzny. Przed śmiercią został unieruchomiony za pomocą taśmy oraz ogłuszony ciężkim przedmiotem. Do uśmiercenia swojej ofiary zabójca użył noża, choć w nieco niekonwencjonalny sposób: nieboszczyk nie został nim pchnięty, a… uduszony. Na ścianie jego gabinetu morderca pozostawił zagadkowy napis, a w skrzynce mailowej, do której znał hasło, tajemnicze selfie z ogłuszoną ofiarą.
Aha, i jeszcze coś! Zamordowany to Damon Blundy. Wiadomo już, że śledztwo nie będzie należało do najłatwiejszych, a jedynym tropem okazuje się… srebrne audi, krążące wokół miejsca zbrodni.
„Tu właśnie wkraczam ja, Twój powiernik, gotowy Cię wysłuchać. A czy Ty jesteś powiernicą tajemnicy, którą chcę komuś wyjawić?”
Początkowo czułam się trochę zdekoncentrowana mieszaną narracją, bowiem część rozdziałów została napisana w narracji jednoosobowej, a część w trzecioosobowej. Jednak im głębiej zanurzałam się w tę powieść, tym bardziej mi się podobała
Czytelnika od samego początku nurtuje pytanie: co taka kobieta jak Nikki Clements może mieć wspólnego ze znanym felietonistą? Na początku związek między nimi jest niejasny, jednak z czasem wszystko się wyjaśnia, a rozwiązanie zagadki jest zadziwiające.
Jak przystało na dobry kryminał, z każdym rozdziale napięcie rośnie. Pojawiają się nowi podejrzani, a czytelnik z każdą następną stroną chce coraz bardziej poznać prawdę.
"Błąd w zeznaniach" to powieść godna polecenia. Myślę, ze wielu znajdzie w niej to, czego szuka: zagadkę, dobra intrygę i dobrze wykreowanych bohaterów.
<a href="http://www.blaskksiazek.pl">Blask książek</a>
Sophie Hannah, do niedawna nieznana nikomu autorka, dała się poznać szerszej publiczności dzięki powieści "Inicjały zbrodni", której recenzja znajduje się tutaj.
Jest to pisarka, która wykazała się dużą odwagą, odtwarzając tak legendarną postać, jaką jest Herkules Poirot. Jej książka to jedyna jaką przeczytałam i dlatego byłam ciekawa najnowszej powieści, która wyszła spod...
2015-05
"Mężczyzna do towarzystwa" to opowieść o dwudziestopięcioletniej nauczycielce języka polskiego, która ma za sobą rozwód, przy sobie obojętnego sercu chłopaka, przed sobą przypadkowo napotkanego mężczyznę marzeń. Kłopot w tym, że wymarzony zdaje się odbiegać i to sporo od ideału. Dominika jest jednak osobą zbyt dynamiczną, aby pozostawić sprawy własnemu biegowi.
Pedro, bo tak na imię ma spotkany ideał, jest bardzo tajemniczy. I nie chodzi tu o to, że nie ma ochoty zwierzać się głównej bohaterce ze swojego życia. On po prostu nic nie pamięta. Nie pamięta skąd pochodzi, jak się nazywa, czy ma żonę i dzieci, ani czy jego rodzice żyją i go szukają.
Odtąd życie Dominiki zmienia się. Chce poznać całą prawdę o Pedrze. Może jest gangsterem z nadmorskiej miejscowości? Może księdzem, który nie pamięta o swoim powołaniu? Może lekarzem, poetą, pisarzem, muzykiem...
"Mężczyzna do towarzystwa" to książka przeznaczona głównie dla kobiet, które pragną się całkowicie odmóżdżyć. Szczerze mówiąc nie przypadła mi do gustu. Widać, że autorka chciała zrobić wiele, napisać świetną i lekką opowieść miłosną. Tymczasem powstała chaotyczna lektura, w której podczas czytania czasami nie wiedziałam o co chodzi.
Nie polecam tej książki tym, którzy wolą mniej chaotyczne i bardziej humorystyczne pozycje.
<a href="http://www.blaskksiazek.pl">Blask książek</a>
"Mężczyzna do towarzystwa" to opowieść o dwudziestopięcioletniej nauczycielce języka polskiego, która ma za sobą rozwód, przy sobie obojętnego sercu chłopaka, przed sobą przypadkowo napotkanego mężczyznę marzeń. Kłopot w tym, że wymarzony zdaje się odbiegać i to sporo od ideału. Dominika jest jednak osobą zbyt dynamiczną, aby pozostawić sprawy własnemu biegowi.
Pedro, bo...
2015-05
Wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z twórczością Michaela Connelly. Kiedy zobaczyłam na bibliotecznej półce jego powieść nie wahałam się długo, tylko od razu ją porwałam tak, jakby ktoś inny mógł ją mi zakosić spod nosa.
"Kanał" to kontynuacja przygód detektywa o nazwisku Harry Bosch. Niemniej jednak nie poczułam się źle czytając tę książkę, ponieważ autor skonstruował ją tak, aby czytelnik mógł wkręcić się w życie głównego bohatera, bez konieczności sięgania najpierw po wcześniejsze powieści z jego udziałem.
Fabuła "Kanału" jest bardzo ciekawa. Początkowo mamy do czynienia z dwiema sprawami, które z pozoru mogłyby się wydawać nie mieć ze sobą nic wspólnego. Jednak z biegiem czasu okazuje się, że są ze sobą połączone, bardziej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Pierwsza sprawa jest prowadzona przez FBI i dotyczy znalezienia na pustyni zwłok. To nie jest zwyczajne dochodzenie w sprawie tych makabrycznych zbrodni, bo wiadome kim jest morderca. To Poeta, czyli Robert Backus, zabójca, który właśnie tak siebie nazywał.
On wrócił i nawet dał do zrozumienia FBI, że najlepszą agentką do tej sprawy będzie Rachel Walling, która nie go zapomniała.
Druga sprawa dotyczy przyjaciela Harry'ego Boscha, Terry'ego McCaleba i jego nagłej śmierci. Jego żona, Graciela, podejrzewa, że to nie był zwykły wypadek. Sądzi, że jej mąż został zamordowany i zleca właśnie Harry'emu zbadanie tego. Graciela chce dowiedzieć się prawdy za wszelką cenę.
Śledztwo Boscha prowadzi do stwierdzenia, że Terry miał związek ze sprawą Poety. Sprzymierza się z Rachel Walling przeciwko FBI. Razem podążają tropem najbardziej okrutnego i inteligentnego z morderców, jacy kiedykolwiek działali na terenie Los Angeles.
W pełnym napięciu i ekscytującym poszukiwaniu rozwiązania zagadki, Bosch wraz z Walling przemierza krajobraz pustyni Mojave, zalane słońcem bulwary Las Vegas i mroczne zakamarki Los Angeles. Za wszelką cenę muszą unieszkodliwić Poetę, który będzie mordował, póki żyje.
Zakończenie powieści jest dość zaskakujące, co tylko jest dowodem na to, że Michael Connelly jest świetnym pisarzem.
Jeśli macie możliwość przeczytania tej książki to polecam, zwłaszcza sympatykom dobrego kryminału i zagadki.
<a href="http://www.blaskksiazek.pl">Blask książek</a>
Wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z twórczością Michaela Connelly. Kiedy zobaczyłam na bibliotecznej półce jego powieść nie wahałam się długo, tylko od razu ją porwałam tak, jakby ktoś inny mógł ją mi zakosić spod nosa.
"Kanał" to kontynuacja przygód detektywa o nazwisku Harry Bosch. Niemniej jednak nie poczułam się źle czytając tę książkę, ponieważ autor...
2015-06
Nie mam wielu okazji obcowania z lekturami polskich autorów. Sama nie wiem dlaczego. Może w bibliotece jest ich za mało, a może nie trafiam na takie, które podeszłyby mi tematyką. Nie zmienia to jednak faktu, że powinnam nadrobić te zaległości i zaczytywać się w powieściach Polaków.
Magdalena Kawka to niewątpliwie świetna pisarka. W swojej powieści "Rzeka zimna" od samego początku trzyma w napięciu. Z każdą stroną dzieją się rzeczy, o których nikt nie pomyślałby, że mogą się dziać w takim uroczym miasteczku, gdzie wszyscy się znają i często pomagają sobie nawzajem.
Grzmoty. Właśnie trwa zima jakiej dawno tutaj nie było. Do domu sławnej pisarki, Małgorzaty, przyjeżdża jej córka, Tamara. Choć jej relacje z matką zawsze były skomplikowane, Tamara przejęła się zniknięciem
swojej rodzicielki.
Czy robi to z poczucia obowiązku czy może raczej chce uciec od pozornie poukładanego życia w Paryżu?
Tamara w Grzmotach poznaje Norberta, wysokiego i przystojnego mężczyznę, który od samego początku próbuje zbliżyć się do kobiety. Najpierw Tamara jest nieufna, ale z czasem daje się ponieść chwili zapomnienia...
W międzyczasie do domu Małgorzaty przyjeżdża jej przyjaciółka, Weronika. Od tej chwili razem z Tamarą próbują rozwiązać zagadkę tajemniczego zniknięcia pisarki. Z każdym nowym dniem dowiadują się tajemnic, o których lepiej by było żeby pozostały w ukryciu, bo mogą zagrozić ich życiu.
Czy Weronika i Tamara odkryją prawdę i dowiedzą się co stało się z Małgorzatą? Kto spośród ich nowych przyjaciół okaże się fałszywy i będzie stanowić zagrożenie dla ich życia?
Dowiedzie się czytając powieść Magdaleny Kawka "Rzeka zimna". Polecam ją wszystkim, ponieważ autorka świetnie dawkuje intrygę, która zaskoczy każdego czytelnika!
<a href="http://www.blaskksiazek.pl">Blask książek</a>
Nie mam wielu okazji obcowania z lekturami polskich autorów. Sama nie wiem dlaczego. Może w bibliotece jest ich za mało, a może nie trafiam na takie, które podeszłyby mi tematyką. Nie zmienia to jednak faktu, że powinnam nadrobić te zaległości i zaczytywać się w powieściach Polaków.
Magdalena Kawka to niewątpliwie świetna pisarka. W swojej powieści "Rzeka zimna" od samego...
"Znowu randka..." to jedna z tych książek, przy której lubię odpocząć. Jest lekko napisana, nie muszę przy niej zbytnio myśleć, ale jednocześnie mogę się skutecznie odprężyć.
Powieść ta to opowieść o dwudziestoośmioletniej kobiecie, Jane, która pracuje w wydawnictwie Posh Publishing, jako młodszy redaktor. Bohaterka mieszka w małej kawalerce, z materacem zamiast łóżkiem i plastikowym stolikiem. Co noc może także posłuchać dźwięków seksualnych ekscesów swojego sąsiada, Miłośnika Opery. Jane jest ambitną kobietą, stara się o awans w wydawnictwie, a poza tym wytrwale szuka chłopaka, który zgodziłby się pójść z nią na wesele kuzynki, Dany. Oczywiście, w rodzinie głównej bohaterki są osoby zainteresowane jej sytuacją sercową. Ciotka oraz babcia niepokoją się troszeczkę, kiedy Jane, mimo ich nawoływań do zamążpójścia, upiera się przy swoim panieństwie.
W pewnym momencie sytuacja Jane komplikuje się na tyle, że musi kłamać, że jest z kimś związana. Sieć historyjek wyssanych z palca nieco miesza się samej bohaterce i od tej pory Jane gorączkowo chodzi a randki w ciemno, jednak na żadnej z nich nie spotyka odpowiedniego pretendenta do jej ręki.
Mogłoby się wydawać, że dla Jane nie ma już ratunku. Stoczy się na same dno i dam pozostanie. Nic bardziej mylnego! Jak to się mówi: "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Bohaterka z każdym dniem odkrywa siebie na nowo. Mimo, że brnie w swoje kłamstwa i upada to jest na tyle silna, że wstaje i idzie dalej, bo w końcu jest kobietą. Na bacząc na porażki miłosne, uczy się kochać. I to jej wyjdzie na dobre!
Lubię czytać o perypetiach kobiet, takich jak ja. Zwyczajnych, borykających się z problemami, czy to miłosnymi, czy finansowymi. Czasem mogę "ukraść" sposób bohaterek na radzenie sobie. Jednak nie o to chodzi w czytaniu tego rodzaju książek. Nie traktuję ich jako poradników, tylko jak już wspomniałam, to jest ciekawa odskocznia od codziennych spraw, literatury kryminalnej czy choćby nawet od ludzi, którzy mnie irytują.
<a href="http://www.blaskksiazek.pl">Blask książek</a>
"Znowu randka..." to jedna z tych książek, przy której lubię odpocząć. Jest lekko napisana, nie muszę przy niej zbytnio myśleć, ale jednocześnie mogę się skutecznie odprężyć.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPowieść ta to opowieść o dwudziestoośmioletniej kobiecie, Jane, która pracuje w wydawnictwie Posh Publishing, jako młodszy redaktor. Bohaterka mieszka w małej kawalerce, z materacem zamiast łóżkiem i...