-
ArtykułyRękopis „Chłopów” Władysława Stanisława Reymonta na liście UNESCOAnna Sierant1
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 21 czerwca 2024LubimyCzytać540
-
ArtykułyWejdź do świata, który przyspiesza bicie serca. Najlepsze kryminały w StorytelLubimyCzytać2
-
ArtykułyW poszukiwaniu autentyczności. Idea przewodnia i pierwsi goście 16. Festiwalu Conrada ogłoszeniLubimyCzytać1
Biblioteczka
2019-07-08
2015-05-01
2019-10-24
2018-03-25
2017-09-02
Rozczarowanie... Temat dla mnie ciekawy, ale realizacja? Dla mnie mało tu literackiego objawienia. Książkę czyta się bardzo monotonnie. Może i szybko, ale nudno niestety. Brakuje mi tu spodziewanej po lekturze recenzji głębi - psychologicznej, problemowej. Wzorem w tej tematyce jest dla mnie arcydzieło Toni Morrison Umiłowana. Trudno tu oczywiście porównywać, ale nie widzę w Kolei podziemnej nic unikalnego. Koncept dosłownego potraktowania historycznej kolei podziemnej jest dla mnie nieporozumieniem. Kompletnie nie wiem czemu miało to służyć. Monotonia narracji wcale nie sprawia, że ten akcent nabiera wymiaru symbolicznego czy fantastycznego. Chyba czas dobierać lektury na zasadzie "Nikomu nie podobała się ta książka w minionym roku". Ciekawi mnie czy rozbieżności z opiniami amerykańskimi wiążą się jakoś z szybkim pojawianiem się nowych tytułów na naszym rynku?
Rozczarowanie... Temat dla mnie ciekawy, ale realizacja? Dla mnie mało tu literackiego objawienia. Książkę czyta się bardzo monotonnie. Może i szybko, ale nudno niestety. Brakuje mi tu spodziewanej po lekturze recenzji głębi - psychologicznej, problemowej. Wzorem w tej tematyce jest dla mnie arcydzieło Toni Morrison Umiłowana. Trudno tu oczywiście porównywać, ale nie widzę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-01-22
Patrząc na postać Marii Komornickiej przedstawionej w tej powieści, widzę owoc dziewiętnastowiecznej emancypacji, efekt modernistycznego uwrażliwienia na głębię duszy i psychiki. W sylwetce bohaterki kumuluje się zarówno pozytywny wymiar tych zjawisk, jak i ich bolesne następstwa. Komornicka jest kobietą na swój sposób genialną i niebanalną. Jednym z mocniejszych akordów jej rozwoju artystycznego wydaje mi się manifest napisany wraz z Wacławem Nałkowskim i Cezarym Jellentą zatytułowany "Forpoczty" opiewający jednostki wyrastające ponad przeciętność, gardzące wręcz konwenansem i mozolnie wznoszące ludzkość nieco wyżej. Całym swoim życiem Komornicka wciela ideę forpoczty ewolucji psychicznej, ale jak to z wojskiem pierwszej linii bywa, życie jej staje się ofiarą dla dobra późniejszych wojowników. Jej niezależność, wręcz bezczelna odwaga do nieskrępowanego poszukiwania siebie i swojego dobra wydaje się udowadniać późniejszym naśladowczyniom, że takie poszukiwania są jednak możliwe także i dla kobiet. W tym ujęciu, jako "uczennica" Komornickiej wskazana zostaje choćby córka Wacława Nałkowskiego, dobrze znana nam postać Zofii Nałkowskiej.
Jest jednak poetka z Grabowa postacią kontrowersyjną nie tylko dla swojej epoki i nie tylko ze względu na osławioną transformację w Piotra Własta. Po lekturze powieści Brygidy Helbig otwarte pozostają dla mnie pytania czy geniusz i wyjątkowość nie była nieco na wyrost? Czy nie była w znacznej mierze formą autokreacji, może formą obrony przed światem, może przejawem rozwijającej się choroby? Jej wybitny (patologiczny?) egocentryzm jest w powieści dość mocno podkreślony. Z drugiej strony czy na pewno na egocentrycznego mężczyznę patrzelibyśmy równie krytycznie? Cóż, może nawet byśmy go podziwiali i w tym utwierdzali?! Postać ta do dziś prowokuje do pytań o stereotypowe postrzeganie roli kobiety i mężczyzny. Odejście Komornickiej czy raczej Piotra Odmieńca Własta w cień widzę jako pęknięcie tej postaci na pół. Nie jest już samą (całą) sobą, ale może tym, kim chciałby ją widzieć świat, komu łatwiej byłoby się odnaleźć w świecie? Na szczęście, jedna z ulubionych chyba metafor Komornickiej - idea Feniksa powstającego z popiołów, dziś nabiera wyjątkowego znaczenia w renesansie twórczości i życia Marii Komornickiej - Piotra Własta. Poetka, którą strawił ogień poszukiwania wolności, zachłanne pochłanianie sztuki dziś choć symbolicznie odradza się w naszej świadomości.
Patrząc na postać Marii Komornickiej przedstawionej w tej powieści, widzę owoc dziewiętnastowiecznej emancypacji, efekt modernistycznego uwrażliwienia na głębię duszy i psychiki. W sylwetce bohaterki kumuluje się zarówno pozytywny wymiar tych zjawisk, jak i ich bolesne następstwa. Komornicka jest kobietą na swój sposób genialną i niebanalną. Jednym z mocniejszych akordów...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-05-25
Materiał nie do przecenienia. Doskonała dokumentacja czasów powojennej transformacji Piły.
Materiał nie do przecenienia. Doskonała dokumentacja czasów powojennej transformacji Piły.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-08-01
2015-03-18
W kategorii kryminał - absolutny hit, choć kryminałów czytuję niewiele. Pewnie nie jako jedyna sięgnęłam po Flynn dzięki ekranizacji Zaginionej dziewczyny. Moim zdaniem intryga jest na równie dobrym poziomie. Bohaterka powieści zmaga się nie tylko z ranami na duszy (i ciele) nabytymi w przeszłości, ale też z przyprawiającą o dreszcz zgrozy teraźniejszością, z którą styka się po powrocie do swego rodzinnego miasta. Postać Camille z jednej strony jest bliska czytelnikowi - każdy z nas zmaga się z mniej lub bardziej bolesnymi doświadczeniami i próbuje sobie z nimi radzić w mniej lub bardziej zdrowy sposób; z drugiej strony, jej postać wydaje się już zbyt mocno poraniona, aby móc funkcjonować we w pełni zrozumiały dla nas sposób. Camille to z pewnością jeden z magnesów tej powieści i jej atut. Kryminalna intryga jest z pewnością kolejnym. Na pewno warto sięgnąć po tę książkę.
W kategorii kryminał - absolutny hit, choć kryminałów czytuję niewiele. Pewnie nie jako jedyna sięgnęłam po Flynn dzięki ekranizacji Zaginionej dziewczyny. Moim zdaniem intryga jest na równie dobrym poziomie. Bohaterka powieści zmaga się nie tylko z ranami na duszy (i ciele) nabytymi w przeszłości, ale też z przyprawiającą o dreszcz zgrozy teraźniejszością, z którą styka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDla mnie niezapomniana książka. Zdaje się, że broni naiwności, którą ktoś mógłby porównać z głupotą, ale ja odnoszę wrażenie, że ocena postępowania ojca jest miarą naszego zgorzknienia, wyzbycia się dobra z uwagi na bezwzględne prawa rządzące podobno światem. Sydney przyjmuje w życiu dość bohaterską postawę człowieka niezłomnego w swych ideałach. Problem z naszym bohaterem jest taki, że ma rodzinę. To już dla nas zbyt wiele, by wybaczyć mu jego niezłomność. Nie dziwie się, że to niewybaczalne, ale czy nie godne w jakiś sposób podziwu? Bo kto tu jest tak naprawdę winny złu? Sydney czu ludzie, którzy wykorzystują krystaliczną postawę jego ducha? Postać ta żyje w świecie ideałów, które ufundowały naszą cywilizację - chrześcijańskiego miłosierdzia, sięga do klasyków filozofii, mistrzów literatury. Jego losy pokazują wielki rozdźwięk między ideą a praktyką naszej (zakłamanej?) kultury codziennego życia. Czy Sydney od początku do końca kierował się tylko poczuciem winy za wypadek, w którym uczestniczył? Nie, nie wydaje mi się. On wiedział, że włączenie się w korowód kłamstwa, drobnych występków jest zgubny i nieodwracalny. Bo tak żyć jest tylko pozornie łatwiej. Jednym słowem - powieść zmusza do refleksji nad elementarnymi prawami etycznymi, a tego tak bardzo potrzeba współczesnej literaturze nastawionej na niskich lotów kryminał i rozrywkę.
Dla mnie niezapomniana książka. Zdaje się, że broni naiwności, którą ktoś mógłby porównać z głupotą, ale ja odnoszę wrażenie, że ocena postępowania ojca jest miarą naszego zgorzknienia, wyzbycia się dobra z uwagi na bezwzględne prawa rządzące podobno światem. Sydney przyjmuje w życiu dość bohaterską postawę człowieka niezłomnego w swych ideałach. Problem z naszym bohaterem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSprawnie napisana powieść, którą można przeczytać ze względu na to, że porusza dość ciekawy temat. Opisuje świat, który jest trochę powodem do "oświeconego zażenowania", a trochę przedmiotem podziwu. Świat, za którym jednak po cichu tęsknimy. Okładka - hipnotyzująca. Jak nie sięgnąć po książkę o takim tytule i takiej szacie graficznej? Gdyby miała mniej wspólnego z nurtem literatury popularnej, byłaby książką-ideałem. Niemniej, fajna rzecz do przeczytania!
Sprawnie napisana powieść, którą można przeczytać ze względu na to, że porusza dość ciekawy temat. Opisuje świat, który jest trochę powodem do "oświeconego zażenowania", a trochę przedmiotem podziwu. Świat, za którym jednak po cichu tęsknimy. Okładka - hipnotyzująca. Jak nie sięgnąć po książkę o takim tytule i takiej szacie graficznej? Gdyby miała mniej wspólnego z nurtem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-03-24
Gillian Flynn w kolejnej dobrej odsłonie. To pewne. Ostre przedmioty były dla mnie olśnieniem kryminału psychologicznego i w sumie ta powieść na pewno nie jest gorsza, choć olśnienia już brak. Brak zaskoczenia, co nie znaczy, że Mroczny zakątek nie jest wart lektury. Nie jest to w sumie uwaga krytyczna, bo Libby jest bohaterką w pełni samoistną i świetnie poprowadzoną, jednak główne zarysy tej postaci zdają się bazować na tym samym materiale, co postać bohaterki Ostrych przedmiotów. To takie nieodrodne córki Gillian Flynn. To taka trochę powtarzalność, za którą w sumie nie przepadam. Jeśli jednak sięgać po Mroczny zakątek bez wcześniejszego kontaktu z dziełami Flynn - nie zauważy się tego, a i sama uwaga jest obiektywnie dość poboczna, bo intryga, a w szczególności jej zakończenie nie pozostawiają wiele do życzenia.
Gillian Flynn w kolejnej dobrej odsłonie. To pewne. Ostre przedmioty były dla mnie olśnieniem kryminału psychologicznego i w sumie ta powieść na pewno nie jest gorsza, choć olśnienia już brak. Brak zaskoczenia, co nie znaczy, że Mroczny zakątek nie jest wart lektury. Nie jest to w sumie uwaga krytyczna, bo Libby jest bohaterką w pełni samoistną i świetnie poprowadzoną,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-04-12
Mam tu pewien dylemat, bo chyba muszę przyznać się do pewniej czytelniczej niekompetencji. Dylemat wiąże się z obiektywną oceną książki Bogumiła Lufta, który jest z pewnością człowiekiem niezwykle biegłym w materii, którą opisuje. Jest też z pewnością fascynatem tematyki, którą się zajmuje i wielkim miłośnikiem Rumunii. Ja jednak nie nadążam za jego myślą. Rzecz jest chyba przeznaczona dla czytelnika zaawansowanego w znajomości opisywanej tematyki. Bardzo wiele tu (zdecydowanie zbyt wiele dla laików?) politycznych tematów rozbudowywanych, zdawałoby się w nieskończoność. To polityka Rumunii opisywana co prawa z wielkim kunsztem i erudycją, ale jednak, najczystsza prawie polityka. Zakładam, że można widzieć w tym dużą zaletę, więc dla zainteresowanych - czytelniczy strzał w dziesiątkę. Ja tymczasem wstydliwie spuszczam głowę, bo chyba nie jestem (jeszcze?) na to gotowa, jeśli chodzi o poznawanie tego kraju. Żeby oddać w pełni charakter Rumuna goniącego za happy endem trzeba dodać: koniecznie przygotować się należy na to, że książka to w połowie swej objętości rzecz poświęcona Mołdawii, utzrymana w tym samym ambitnym tonie, co opisany powyżej; przystępne dla laików informacje natury historycznej czy kulturowej są perełkami w tym trudnym w odbiorze dziele. Cenię sobie na przykład epizody związane z rodziną królewską, wątki dotyczące materialnego i kulturowego dziedzictwa Rumunów. Doceniam co przystępniejszą wiedzę na temat sytuacji politycznej Rumunii. Nie wszystko jednak jestem w stanie ogarnąć. Niestety! Może kiedyś jeszcze uda mi się wrócić do tej książki i w pełni zrozumieć pełną niekrytego entuzjazmu względem opisywanej tematyki, myśl autora.
Mam tu pewien dylemat, bo chyba muszę przyznać się do pewniej czytelniczej niekompetencji. Dylemat wiąże się z obiektywną oceną książki Bogumiła Lufta, który jest z pewnością człowiekiem niezwykle biegłym w materii, którą opisuje. Jest też z pewnością fascynatem tematyki, którą się zajmuje i wielkim miłośnikiem Rumunii. Ja jednak nie nadążam za jego myślą. Rzecz jest chyba...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-04-03
Wspomnienia Carmen Bugan mają charakter bardzo prywatny, mocno indywidualistyczny i ...poetycki. Odnajdujemy w nim obraz mitycznego dzieciństwa przełamany nagle antysystemową działalnością ojca. Świat opisany w Zakopać maszynę do pisania jest światem codzienności dziecka wplątanego w historię Rumunii czasów Ceausescu. Perspektywa dziecka zmuszonego znosić uciążliwe represje to główny walor tej książki. To wyjątkowe ujęcie. W moim odczuciu jednak - to kwestia odbioru rzeczywistości, nie związana oczywiście z faktami historycznymi - jest to świat nadto zsubiektywizowany, upoetyczniony. Ja osobiście, aczkolwiek mam sentyment do świata dzieciństwa bliski obrazom kreowanym przez autorkę, nie zdołałam bez reszty zatracić się w jej świecie. Może to nadmiar kreacji lirycznej? Może liczyłam na odwrócone proporcje między światem historycznych zjawisk i zjawisk prywatnych. Wydawało mi się, że takie proporcje obiecywał tytuł. Mój błąd ;) Oczywiście podtrzymuję jednak, że spośród pozycji dotyczących Rumunii, które się ostatnio ukazały, i które już czekają na swoją kolej, książka Carmen Bugan też warta jest poznania.
Wspomnienia Carmen Bugan mają charakter bardzo prywatny, mocno indywidualistyczny i ...poetycki. Odnajdujemy w nim obraz mitycznego dzieciństwa przełamany nagle antysystemową działalnością ojca. Świat opisany w Zakopać maszynę do pisania jest światem codzienności dziecka wplątanego w historię Rumunii czasów Ceausescu. Perspektywa dziecka zmuszonego znosić uciążliwe represje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Raczej śmiała jak na swoje czasy kreacja postaci kobiecej podejmująca pytanie o to, co daje kobiecie szczęście - czy jest to modelowa rodzina z modelowego domu, realizacja w pracy zawodowej czy też swoboda w doborze partnerów. Mildred Pierce, tytułowa bohaterka cieszy się po kolei wszystkim tym, o wszystko potrafi zawalczyć, jednak po kolei wszystko to traci. Nadrzędną cechą Mildred zdaje się być samodzielność i wyzwolenie. Nie jest bierna w obliczu kryzysu małżeńskiego - doprowadza do tego, że niepracujący mąż wyprowadza się do kochanki, nie jest bierna w obliczu braku pracy - znajduje i podejmuje ją, choć w oczach pośredniczki pracy nie ma żadnych kompetencji i żadnych szans na zarobek. Chcąc utrzymać dzieci musi przełknąć swą dumę i podjąć pracę jako kelnerka. Jednak jej duma to jeszcze nic w porównaniu z ambicjami córki Mildred - Vedy. Gdy ta odkrywa, czym zajmuje się matka, Mildred, bojąc się jej pogardy, naprędce wymyśla, że robi to tylko po to, by poznać fach i wkrótce założyć własną restaurację. Relacja matki z córką to szereg tego typu sytuacji. Dla Vedy nic co zrobi matka nie jest wystarczająco dobre. Od urodzenia uznawana za wyjątkowe dziecko, pielęgnuje swój bezwzględny charakter nadzwyczaj wyniosłej osoby. Upokarzanie, kontrolowanie i wykorzystywanie matki staje się dla niej rekompensatą za to, że nie mieszka w najlepszej dzielnicy miasta. Czy objawiony później w całej okazałości talent artystyczny jest tego usprawiedliwieniem? Jak wytłumaczyć zaślepienie Mildred względem córki? Każdy znajdzie swoje wytłumaczenia w tej powieści. Warto przyjrzeć się tej postaci kobiety, która choć z pozoru skazana na posługiwanie innym, potrafi osiągnąć sukces. Spętana jest toksyczną miłością do dziecka, miłością która z jednej strony popycha ją do sukcesu, z drugiej zaś przyczynia się do upadku.
Raczej śmiała jak na swoje czasy kreacja postaci kobiecej podejmująca pytanie o to, co daje kobiecie szczęście - czy jest to modelowa rodzina z modelowego domu, realizacja w pracy zawodowej czy też swoboda w doborze partnerów. Mildred Pierce, tytułowa bohaterka cieszy się po kolei wszystkim tym, o wszystko potrafi zawalczyć, jednak po kolei wszystko to traci. Nadrzędną...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to