rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Urbex History. Fukushima. Wchodzimy do skażonej strefy Łukasz Dąbrowski, Konrad Niedziułka, Jakub Stankowski
Ocena 7,6
Urbex History.... Łukasz Dąbrowski,&n...

Na półkach:

"UrbexHistory. Fukushima. Wchodzimy do skażonej strefy" to książka napisana przez trzech przyjaciół - Konrada, Łukasza i Kubę. Razem tworzą oni kanał na YouTube - UrbexHistory i postanowili stworzyć coś więcej, dzieląc się podróżą w kolejne fascynujące miejsce na papierze. Fukushimę większość, o ile nie każdy, z nas kojarzy z katastrofą elektrowni atomowej, do której doszło w wyniku tsunami spowodowanego trzęsieniem ziemi. Ta wielka tragedia przyczyniła się do skażenia strefy, do której zabrali nas urbexowi podróżnicy. Historia zaczyna się bardzo fajnym zdaniem "Wszyscy o czymś marzymy". Początkowo miałam wrażenie, że cała lektura będzie naszpikowana takimi refleksjami, które i mnie, jako czytelnika, skłoniły do własnych przemyśleń. Z biegiem stron mogłam się jednak przekonać o tym, że panowie piszący książkę skupili się na poczuciu humoru i dokładnych opisach swoich słownych potyczek, a sentymenty zdecydowanie odłożyli na bok i było ich dużo mniej niż się spodziewałam. Książkę wyróżniły już na samym początku ilustracje z króciutkimi opisami, a także wyraźny podział książki na rozdziały, które opisywały poszczególne miejsca podróży. Były to na przykład Las Samobójców czy Japońskie Miasto Duchów oraz opis imponującego Tokio.
Co mi się w "UrbexHistory" podobało? Do zdecydowanych plusów książki należało wyodrębnienie części podróży, ilustracje i ciekawe rozwiązanie na końcu większości podrozdziałów - kody QR, które po zeskanowaniu od razu przenosiły czytelnika do adekwatnego filmu na kanale Kuby, Konrada i Łukasza. Świetne rozwiązanie! Sama skorzystałam z kilku kodów, żeby lepiej wyobrazić sobie panujące tam warunki i to, z czym musieli mierzyć się podróżnicy. Informacje jakie znalazłam w książce były naprawdę interesujące - oczywiście mówię tutaj o samych opisach Fukushimy, życia ludzi, którzy zdecydowali się powrócić w tę potencjalnie niebezpieczną okolicę. Były momenty, w których naprawdę wczułam się w tę opowieść, zwłaszcza tych, które wspominały o utraconych dorobkach życia, jak gospodarstwa, zwierzęta, wymagające natychmiastowego pozostawienia z tyłu. Tak po prostu. Z dnia na dzień. Wyobrażenie sobie takiego stanu rzeczy naprawdę mnie przeraziło.
Z drugiej strony uważam, że książka mogłaby być bardziej rzeczowa i konkretna. Bogate opisy humorystycznych przepychanek słownych, rozmów "codziennych" wybijały mnie z rytmu czytania i niepotrzebnie rozpraszały, ale też rozumiem, że autorzy nie chcieli wprowadzić atmosfery przygnębienia do historii tego miejsca, która sama w sobie nie napawa optymizmem. Nie do końca trafił do mnie humor autorów, a przypisy w postaci gwiazdek i odnośników na marginesach po pewnym czasie zaczęły mnie drażnić. Natomiast dla fanów chłopaków z UrbexHistory to może być swojego rodzaju smaczek i miły dodatek. Książkę zdecydowanie polecam, jeżeli chcecie się dowiedzieć jak na ten moment wygląda życie w skażonej strefie, czy ktoś tam wrócił, czy zajął się pozostałościami po katastrofie. Jeśli jesteście fanami autorów to również jest to pozycja dla Was! Ja raczej bym do niej nie wróciła, ale z chęcią przekażę wiadomość o niej dalej, do osób, które na pewno chciałyby zagłębić się w tą historię.

"UrbexHistory. Fukushima. Wchodzimy do skażonej strefy" to książka napisana przez trzech przyjaciół - Konrada, Łukasza i Kubę. Razem tworzą oni kanał na YouTube - UrbexHistory i postanowili stworzyć coś więcej, dzieląc się podróżą w kolejne fascynujące miejsce na papierze. Fukushimę większość, o ile nie każdy, z nas kojarzy z katastrofą elektrowni atomowej, do której doszło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę oceniam jako dobrą. Czytałam ją już jakiś czas temu, jednak niestety w tym momencie nie pamiętam dokładnie wszystkiego. Sami rozumiecie, że w tej sytuacji nie mogę dać jej więcej niż 6 gwiazdek.. ;) Jest ok, ale do zapomnienia, niestety..

Książkę oceniam jako dobrą. Czytałam ją już jakiś czas temu, jednak niestety w tym momencie nie pamiętam dokładnie wszystkiego. Sami rozumiecie, że w tej sytuacji nie mogę dać jej więcej niż 6 gwiazdek.. ;) Jest ok, ale do zapomnienia, niestety..

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest odzwierciedleniem typowego Polaka. Jest lekturą dobrą, ale opinie lekarzy powtarzają się, po kilkudziesięciu stronach ma się wrażenie, że w kółko czyta się o tym samym. Reportaż dosyć dobrze napisany, szybko się czyta. Polecam, ale lektura troszeczkę depresyjna.

Ta książka jest odzwierciedleniem typowego Polaka. Jest lekturą dobrą, ale opinie lekarzy powtarzają się, po kilkudziesięciu stronach ma się wrażenie, że w kółko czyta się o tym samym. Reportaż dosyć dobrze napisany, szybko się czyta. Polecam, ale lektura troszeczkę depresyjna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Powiem tak : mi czytało się szybko, ale bez szału. Za to opinie znajomych były dosyć dobre. Nie ma nic odkrywczego, ale generalnie fajnie motywuje. :)

Powiem tak : mi czytało się szybko, ale bez szału. Za to opinie znajomych były dosyć dobre. Nie ma nic odkrywczego, ale generalnie fajnie motywuje. :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie skończyłam czytać kolejną książkę. "Niebo na własność", bo taki właśnie ma tytuł, jest lekturą życiową, trudną. Można powiedzieć słodko-gorzką.
Na początku poznajemy Roba, dorosłego faceta, trochę nieogarnietego życiowo. Nie rozstaje się on ze swoją piersiowką, no... chyba, żeby poderwać jakieś dziewczyny w barze. I nagle akcja cofa się o kilka lat. Poznajemy Annę, jego przyszłą żonę. Poukładana, widzi wszystko realistycznie i nie pozwala sobie na żadne odstępstwa od swej sztywności i reguł, ktorych uczyli ją rodzice od malego. Młodzi biorą ślub po skończeniu dobrej uczelni. Wszystko jest pięknie, jednak zaczyna się pojawiać temat dzieci. Po wielu staraniach nareszcie się udaje. Jack - tak ma na imię ich jedyny syn. Chłopiec pełen energii, z kiełkujacą pasją do fotografii, zrównoważony. Nic jednak nie może trwać wiecznie. Jack w wieku 5 lat zaczyna zachowywać się dziwnie. Anna i Rob dowiadują się, że ich syn ma guza mózgu, który niszczy życie całej trójki dzień po dniu...

O czym jest "Niebo na własność"? O życiu. O szczęściu i przemijaniu. Przemijaniu zbyt szybkim, żeby człowiek mógł zapamiętać ulotne chwile szczęścia, które przeplatają się z troskami dnia codziennego. O ambicjach, które nie zawsze są spełnione. O różnych spojrzeniach na życie i wzajemnym niezrozumieniu, ale także wsparciu. W lekturze bardzo spodobało mi się to, że jest ona wielowątkowa. Przez cały czas towarzyszy nam główna historia, ale oprócz tego możemy zagłębić się w myślenie ludzi i zwrócić uwagę jak różni oni są i jak bardzo inne okazują sie być sposoby na przejawianie emocji. Wątek rodziców, wątek przyjaciół, tych prawdziwych i tych nieco bardziej zagubionych. Wszystkie te historie pokazują czytelnikowi, że życie dla każdego jest inne i ma wiele odcieni szarości. Fajnym okazał się również wątek Hope's Place, a także wplecenie przypadków medycznych, jak również historia doktora Slatkovskiego, czeskiego onkologa. Z początku trochę chaotyczna lektura prezentuje się w całości naprawdę świetnie. Trafione było także podzielenie książki na części.

Chciałam zwrócić uwagę na relację i wzajemne odbieranie siebie przez małżeństwo, Annę i Roba. W tym wymiarze książka ma wydźwięk psychologiczny. Autor pokazuje jak wydarzenia z dzieciństwa, różny sposób wychowania, wpływa na późniejsze odczuwanie świata. Wzajemne niezrozumienie, rodzinna tragedia oraz brak rozmowy mogą doprowadzić w efekcie do ciężkich sytuacji życiowych.

Wyraźnych minusów nie widzę. Być może dlatego, że jestem trochę zszokowana przełożeniem tej książki na dzisiejszą rzeczywistość. Autor bardzo trafnie okreslił jak dzisiejszy człowiek patrzy na tragedię drugiej osoby. Jedyne do czego mogę się przyczepić to czas teraźniejszy narracji na początku, potem jest już normalnie. Za lekki chaos z tego powodu odejmę jedną gwiazdkę.

Historia jest bardzo smutna, jest to dramat rodzinny, który każdy przeżywa na swój sposób. Książkę czyta się szybko, a akcja jest wartka i nie zwalnia ani na chwilę. Polecam, jednak ostrzegam, że nie jest to lektura lekka, odpowiednia dla każdego. Dla bardziej wrażliwych zalecałabym dawkowanie emocji, jednak kilka łez na pewno każdy wrażliwiec uroni. Jestem szczęśliwa, że przeczytałam tę książkę, bo teraz wiem, że w życiu należy mieć oczy i uszy szeroko otwarte i nie żyć na pokaz, tylko tak jakgdyby jutra nie było i być po prostu dobrym człowiekiem. Jestem poruszona, co zdarza mi się raczej rzadko przy tego typu ksiażkach.

Na koniec zaryzykuję stwierdzenie, że choroba Jacka nie była tym na co czytelnik miał zwrócić uwagę. To był tylko dodatek, zeby każdy po tę pozycję siegnie mógł dostrzec człowieka w dzisiejszym, brutalnym świecie. Mocno skłania do refleksji, polecam gorąco!

Właśnie skończyłam czytać kolejną książkę. "Niebo na własność", bo taki właśnie ma tytuł, jest lekturą życiową, trudną. Można powiedzieć słodko-gorzką.
Na początku poznajemy Roba, dorosłego faceta, trochę nieogarnietego życiowo. Nie rozstaje się on ze swoją piersiowką, no... chyba, żeby poderwać jakieś dziewczyny w barze. I nagle akcja cofa się o kilka lat. Poznajemy Annę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z pewnością trzeba przyznać, że "Tatiana i Aleksander" to nie jest to samo co "Jeździec miedziany". Jestem świeżo po lekturze książki, no i co mogę powiedzieć ? Na pewno to, że zakochałam się w Ameryce razem z Tatianą i współczułam, zagubionemu w Związku Radzieckim, Aleksandrowi. Czytając tę książkę miałam wzloty i upadki. Chwilami nawet odczuwalne było znużenie, jednak wszystko skończyło się po mojej myśli. Wątek rodzinny był bardzo fajnie poruszony, retrospekcje ciekawe, chociaż chwilami można było się zgubić przez ich nadmiar. Wprowadzenie nowych , ciekawych postaci , jak na przykład Vikki czy przypomnienie o generale Stiepanowie wywołało miłe uczucie, że jest to część dalszą historii miłosnej , która ma w tle wojnę . W tej części dużo widzimy cierpienia, rozpaczy, tęsknoty, co jest bardzo cennym przeżyciem dla mnie jako czytelnika, ponieważ mogę na chwilę znaleźć się w sytuacji ofiar wojny, tych którzy poświęcili naprawdę dużo, żeby przetrwać lub dac przetrwać swoim bliskim. Podziękowania dla Pani Simons . Polecam.

Z pewnością trzeba przyznać, że "Tatiana i Aleksander" to nie jest to samo co "Jeździec miedziany". Jestem świeżo po lekturze książki, no i co mogę powiedzieć ? Na pewno to, że zakochałam się w Ameryce razem z Tatianą i współczułam, zagubionemu w Związku Radzieckim, Aleksandrowi. Czytając tę książkę miałam wzloty i upadki. Chwilami nawet odczuwalne było znużenie, jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza książka o przygodach Pana Samochodzika opisuje przygody nad jednym z jezior polskich, co bardzo przypadło mi do gustu. Za co przyznaję aż 8 gwiazdek tej lekturze ?
1. Wartka akcja - cały czas coś się dzieje.
2. Główny bohater i jego osobowość, przemyślenia naprawdę wprawiają czytelnika w stan zaczytania oraz wciągają w świat poszukiwaczy skarbów.
3. Wątek skarbów - oczywiście jestem zapaloną fanką tego typu powieści, gdybym mogła to sama wyruszyłabym na poszukiwanie.
4. Duża dawka poczucia humoru. Rzadko która książka jest w stanie mnie rozśmieszyć, tutaj śmieję się co chwila, a to z niezdarności pana Tomasza, a to z jego narracji. Cudowne uczucie1
5. Opisy , które nie męczą, a wręcz zachęciły mnie do googlowania sobie miejsc ciekawych i wartych zwiedzenia w Polsce.
6. Poruszenie wyobraźni - gdy tylko zaczynam czytać książki z tej serii wykreowany zostaje natychmiast cały świat Pana Samochodzika.
7. Lekki język.
8. Ponadczasowy styl- nie przepadam za książkami napisanymi w latach 70tych , 80tych, jednak styl pana Nienackiego nie męczy mnie, a wręcz przeciwnie, bardzo przypadł mi do gustu.
Polecam nie tylko dzieciom, ale i dorosłym, ponieważ uważam, że dawka humoru jak i to, że główny bohater to dorosły mężczyzna świadczą o tym, że jest to książka dla wielu pokoleń.

Pierwsza książka o przygodach Pana Samochodzika opisuje przygody nad jednym z jezior polskich, co bardzo przypadło mi do gustu. Za co przyznaję aż 8 gwiazdek tej lekturze ?
1. Wartka akcja - cały czas coś się dzieje.
2. Główny bohater i jego osobowość, przemyślenia naprawdę wprawiają czytelnika w stan zaczytania oraz wciągają w świat poszukiwaczy skarbów.
3. Wątek skarbów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Żerca" to kolejna z cyklu książka pani Miszczuk, która jest w mojej opinii genialną pisarką! Na początku myślałam, że na tej części przygody Gosławy Brzózki się skończą. A jednak czekam nadal na ciąg dalszy i jest to kolejna książka, która nie zawiodła mnie, a mówiąc więcej - pokazała, że świat leśnych i wiejskich stworzeń nie jest tak nudny jakby się mogło wydawać. Ludowe wierzenia w tajemniczej puszczy nabierają mocy, a bogowie coraz bardziej dają o sobie znać. Jestem ciekawa kilku wątków oraz tego jak autorka zamierza zakończyć całą serię. Polecam !

"Żerca" to kolejna z cyklu książka pani Miszczuk, która jest w mojej opinii genialną pisarką! Na początku myślałam, że na tej części przygody Gosławy Brzózki się skończą. A jednak czekam nadal na ciąg dalszy i jest to kolejna książka, która nie zawiodła mnie, a mówiąc więcej - pokazała, że świat leśnych i wiejskich stworzeń nie jest tak nudny jakby się mogło wydawać. Ludowe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Obyczajowe powieści Katarzyny Grocholi są książkami, za które nigdy dość dobrze nie chciało mi się zabrać. "Przeznaczeni" dostają ode mnie 5 gwiazdek, bo jest to przeciętna lektura, która nie wciąga od pierwszych stron. Wstrząsający jest obraz kasyna, a także relacji międzyludzkich, siły psychiki człowieka. Opisy różnych sytuacji niekiedy dłużą się. Nie zapomnę tej książki, ale też nie będę jej wspominać jako jednej z fajniejszych.

Obyczajowe powieści Katarzyny Grocholi są książkami, za które nigdy dość dobrze nie chciało mi się zabrać. "Przeznaczeni" dostają ode mnie 5 gwiazdek, bo jest to przeciętna lektura, która nie wciąga od pierwszych stron. Wstrząsający jest obraz kasyna, a także relacji międzyludzkich, siły psychiki człowieka. Opisy różnych sytuacji niekiedy dłużą się. Nie zapomnę tej książki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka mnie zadziwiła. Można nawet rzec - zaszokowała. A już na pewno mogę powiedzieć, że była inna niż wszystkie. "Bad mommy" czyli tytułowa zła mama nic nie mówi o książce. Tytuł jest nieadekwatny do całości. Spodziewałam się, że zadzieją się akcje z porwaniem dziecka czy będzie to kryminał. Jednak okazuje się, że historia ta jest dosyć smutnym opisem życia trójki ludzi, którzy pogubili się na swojej drodze do szczęścia. Zamiast kryminału dostałam coś psychologicznego. Jakby dramat. Polecam, chociaż nie jest to książka dla każdego, mocna, wstrząsająca, ale z drugiej strony nie wybitna.

Ta książka mnie zadziwiła. Można nawet rzec - zaszokowała. A już na pewno mogę powiedzieć, że była inna niż wszystkie. "Bad mommy" czyli tytułowa zła mama nic nie mówi o książce. Tytuł jest nieadekwatny do całości. Spodziewałam się, że zadzieją się akcje z porwaniem dziecka czy będzie to kryminał. Jednak okazuje się, że historia ta jest dosyć smutnym opisem życia trójki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka nie jest może napisana w wielkim stylu, ale cenię za temat. W końcu nie każdy podjąłby się napisania czegoś w formie dziennika, a poza tym lektury z erotycznymi wstawkami to jednak jakieś wyzwanie. Na początku nic interesującego, ale z czasem coraz bardziej wkręcałam się w lekturę, no i skończyło się na tym, że przeczytałam drugą połowę "Dziennika nimfomanki" w dwa dni. Polecam jako coś lżejszego. Możemy dostrzec, że nie zawsze jest tak, jak się nam wydaje.

Książka nie jest może napisana w wielkim stylu, ale cenię za temat. W końcu nie każdy podjąłby się napisania czegoś w formie dziennika, a poza tym lektury z erotycznymi wstawkami to jednak jakieś wyzwanie. Na początku nic interesującego, ale z czasem coraz bardziej wkręcałam się w lekturę, no i skończyło się na tym, że przeczytałam drugą połowę "Dziennika nimfomanki" w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po raz kolejny, po raz trzeci i niestety po raz ostatni chciałabym powiedzieć, że autor Mrocznej Serii ma ogromny talent. Mam wrażenie, że w gruncie rzeczy większość kryminałów jest do siebie zwykle podobna. Tutaj mamy do czynienia kolejny raz z przygodami Teodora Szackiego, sławnego już prokuratora, po raz trzeci zaskakującego czytelnika ( mnie na pewno !) swoim stylem bycia i bezwzględnością. Podoba mi się wszystko : od zawiłości akcji do zakończenia i z powrotem. Polecam miłośnikom trudnych do rozwiązania zagadek, a także szukającym wrażeń i wciągających książek.

Po raz kolejny, po raz trzeci i niestety po raz ostatni chciałabym powiedzieć, że autor Mrocznej Serii ma ogromny talent. Mam wrażenie, że w gruncie rzeczy większość kryminałów jest do siebie zwykle podobna. Tutaj mamy do czynienia kolejny raz z przygodami Teodora Szackiego, sławnego już prokuratora, po raz trzeci zaskakującego czytelnika ( mnie na pewno !) swoim stylem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książki Greena są jednymi z bardziej infantylnych po jakie sięgnęłam. Jeśli chodzi o "Gwiazd naszych wina" to po opiniach innych spodziewałam się czegoś o wiele lepszego. Hazel, główna bohaterka da się lubić. Bohaterowie pozostali są w miarę okej. Green porusza problem nowotworów, to bardzo ciężki orzech do zgryzienia. Mam trochę wrażenie, że to taka opowiastka typowo dla nastolatków. Jestem rozczarowana.

Książki Greena są jednymi z bardziej infantylnych po jakie sięgnęłam. Jeśli chodzi o "Gwiazd naszych wina" to po opiniach innych spodziewałam się czegoś o wiele lepszego. Hazel, główna bohaterka da się lubić. Bohaterowie pozostali są w miarę okej. Green porusza problem nowotworów, to bardzo ciężki orzech do zgryzienia. Mam trochę wrażenie, że to taka opowiastka typowo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna książka Miłoszewskiego i ... kolejne pozytywne zaskoczenie ! Perypetie Teodora Szackiego mają miejsce tym razem w Sandomierzu. Jest to ciekawe doświadczenie, ponieważ Miłoszewski w swojej twórczości daje poznać dość dokładnie miejsca, w których toczy się akcja. Podoba mi się pomysł, a przede wszystkim zawirowania w akcji. Nowe znajomości, nowe romanse, nowa twarz prokuratora. Jestem ABSOLUTNIE na tak ! Były jednak momenty, gdy lektura nie była do końca satysfakcjonująca. Mam tu na myśli narrację nieznanych wcześniej postaci. Racja, wnosiły one coś do akcji, jednak wytrącały mnie z rytmu i były momenty, gdzie nie mogłam się "połapać" o co dokładniej chodzi. Jednak polecam, druga część zdecydowanie lepsza od pierwszej.

PS: Super wątek tajemnicy jak u Dana Browna :D

Kolejna książka Miłoszewskiego i ... kolejne pozytywne zaskoczenie ! Perypetie Teodora Szackiego mają miejsce tym razem w Sandomierzu. Jest to ciekawe doświadczenie, ponieważ Miłoszewski w swojej twórczości daje poznać dość dokładnie miejsca, w których toczy się akcja. Podoba mi się pomysł, a przede wszystkim zawirowania w akcji. Nowe znajomości, nowe romanse, nowa twarz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W mojej opinii książka wypada jako bardzo dobra. Co prawda nie mogę powiedzieć, że była rewelacyjna, ale szybko się ją czytało.
Ta historia jest w stylu : on i ona. Miłość od pierwszego spojrzenia. Oboje po przejściach, typowe romansidło. Tak zwana powieść New Adult. Ale wiecie co ? Nawet się wkręciłam w historię Oliwii i Dominika, byłam ciekawa co się ciekawego wydarzy, bo niemożliwe, żeby wiecznie był happy end. Lektura nie zawiodła mnie, przeżywałam wydarzenia razem z bohaterami. W niektórych momentach irytowały mnie zdania w stylu : " nie mogę oddychać", jednak potem zdałam sobie sprawę, że w prawdziwym życiu również tak to można odczuwać. Pozytywne wrażenia, polecam. Na pewno sięgnę po inne pozycje tego typu.

W mojej opinii książka wypada jako bardzo dobra. Co prawda nie mogę powiedzieć, że była rewelacyjna, ale szybko się ją czytało.
Ta historia jest w stylu : on i ona. Miłość od pierwszego spojrzenia. Oboje po przejściach, typowe romansidło. Tak zwana powieść New Adult. Ale wiecie co ? Nawet się wkręciłam w historię Oliwii i Dominika, byłam ciekawa co się ciekawego wydarzy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

8 gwiazdek ! Co prawda nie sięgałam po wiele polskich kryminałów, ale uważam, że dorównuje on stylem innym, tym zagranicznym. Prokurator Szacki to skomplikowany człowiek, który sam zmaga się z wieloma problemami, czasem ma się wrażenie, że sam potrzebuje dobrego terapeuty. Wątek "ustawień" bardzo ciekawy, chociaż jak dla mnie emocje towarzyszące troszeczkę naciągane. Ciekawe wątki, psychologiczny kryminał, fajna akcja, polecam.

8 gwiazdek ! Co prawda nie sięgałam po wiele polskich kryminałów, ale uważam, że dorównuje on stylem innym, tym zagranicznym. Prokurator Szacki to skomplikowany człowiek, który sam zmaga się z wieloma problemami, czasem ma się wrażenie, że sam potrzebuje dobrego terapeuty. Wątek "ustawień" bardzo ciekawy, chociaż jak dla mnie emocje towarzyszące troszeczkę naciągane....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Noc Kupały" to druga książka Katarzyny Bereniki Miszczuk, którą czytam. Pierwszą była "Szeptucha" z tej samej serii to znaczy "Kwiat paproci". Tak jak w przypadku pierwszej części, tak i jeśli chodzi o drugą nie zawiodłam się. Jestem wręcz oczarowana światem polskości jaki prezentuje nam tutaj autorka. Nie brakowało mi ani akcji, ani inteligencji, stylu autora, magii, opisów, ani także humoru. Co więcej, w książce akcja toczyła się od samego początku. Tutaj nie odniosłam wrażenia infantylności, raczej poczułam się jakbym sama była w puszczy świętokrzyskiej i przeżywała przygotowania do ważnego wydarzenia razem z bohaterami książki. Fajnie też wypadają na tle wydarzeń opisy z czasów, gdy Mieszko był władcą. Podsumowując, fajny pomysł, warta uwagi, ciągnąca się akcja przez całą serię, nie mogę doczekać się na kolejną część. Jestem bardzo zadowolona, myślę, że warto sięgnąć po tę pozycję.

"Noc Kupały" to druga książka Katarzyny Bereniki Miszczuk, którą czytam. Pierwszą była "Szeptucha" z tej samej serii to znaczy "Kwiat paproci". Tak jak w przypadku pierwszej części, tak i jeśli chodzi o drugą nie zawiodłam się. Jestem wręcz oczarowana światem polskości jaki prezentuje nam tutaj autorka. Nie brakowało mi ani akcji, ani inteligencji, stylu autora, magii,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie chcę sie tutaj rozpisywać, ale "Karaluchy" zachwyciła mnie tak samo jak "Upiory". Nesbo jest jednym z moich uubionych kryminalnych pisarzy, mistrz w swom gatunku, akcja toczy się szybko, przeczytałam z zapartym tchem, w bardzo krótkim czasie. Polecam.

Nie chcę sie tutaj rozpisywać, ale "Karaluchy" zachwyciła mnie tak samo jak "Upiory". Nesbo jest jednym z moich uubionych kryminalnych pisarzy, mistrz w swom gatunku, akcja toczy się szybko, przeczytałam z zapartym tchem, w bardzo krótkim czasie. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niestety tym razem Nesbo się nie popisał. Faktycznie, styl jest ok, akcja jest, jakiś tam wątek jest. Problem w tym, że do pewnego momentu nie wiedziałam o czym jest do końca ta książka, a gdy już się zorientowałam w temacie okazało się, że wątek, na który zwróciłam uwagę został przerwany, dość mocno. Do połowy książki nie ma akcji, są tylko przemyślenia bohatera głównego, o nim, o jego żonie, trochę o innych. A od tej drugiej połowy ciężko nadążyć za akcją. Książka jest mocno przeciętna i gdybym nie znała innych dzieł tego autora norweskich kryminałów, nie sięgnęłabym po niego już nigdy więcej. Nie polecam.

Niestety tym razem Nesbo się nie popisał. Faktycznie, styl jest ok, akcja jest, jakiś tam wątek jest. Problem w tym, że do pewnego momentu nie wiedziałam o czym jest do końca ta książka, a gdy już się zorientowałam w temacie okazało się, że wątek, na który zwróciłam uwagę został przerwany, dość mocno. Do połowy książki nie ma akcji, są tylko przemyślenia bohatera głównego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Daję tej książce 8 gwiazdek, bo uwielbiam klimat magii, a przecież jestem z Polski i wierzenia ludowe powinnam znać. Jedna z lepszych książek polskich jakie przeczytałam. Humor autorki i zabawne historie przewijające się przez całą lekturę są naprawdę wciągające. Momentami trochę infantylna, ale ogólnie pozytywne wrażenie odniosłam.

Daję tej książce 8 gwiazdek, bo uwielbiam klimat magii, a przecież jestem z Polski i wierzenia ludowe powinnam znać. Jedna z lepszych książek polskich jakie przeczytałam. Humor autorki i zabawne historie przewijające się przez całą lekturę są naprawdę wciągające. Momentami trochę infantylna, ale ogólnie pozytywne wrażenie odniosłam.

Pokaż mimo to