-
ArtykułyPremiera „Tylko my dwoje”. Weź udział w konkursie i wygraj bilety do kina!LubimyCzytać3
-
ArtykułyKolejna powieść Remigiusza Mroza trafi na ekrany. Pora na „Langera”Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz4
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać4
Biblioteczka
Nie mogę przebrnąć przez tą książkę. Skusiłam się dobrymi opiniami i oceną ogólną... ale tłumaczenie na polski mnie tak bardzo boli. Naaaprawdę! Jest tyle błędów - wyłapałam literówki, źle stawiane znaki interpunkcyjne, powtórzenia (nagminne!!!), zdania, które nie mają sensu. Jeszcze bardziej bolą mnie stawiane w dialogach CIĄGLE wykrzykniki, o co chodzi? Takie tłumaczenia (i to oficjalne, za które płacimy przecież) powinny być karane, seeeerio, nie mogę tego przeboleć. Tłumacz powinien mieć zakaz robienia takiej krzywdy czytelnikom. Książka może i jest ciekawa, ale przez to co dostałam w języku polskim nie jestem w stanie jej skończyć. SMUTEK!
Nie mogę przebrnąć przez tą książkę. Skusiłam się dobrymi opiniami i oceną ogólną... ale tłumaczenie na polski mnie tak bardzo boli. Naaaprawdę! Jest tyle błędów - wyłapałam literówki, źle stawiane znaki interpunkcyjne, powtórzenia (nagminne!!!), zdania, które nie mają sensu. Jeszcze bardziej bolą mnie stawiane w dialogach CIĄGLE wykrzykniki, o co chodzi? Takie tłumaczenia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-09-09
Poprzednie pozycje autorki jakoś bardziej przypadły mi do gustu. Typowa młodzieżówka, która od innych niczym szczególnym się nie wyróżnia. Powielam zdanie, że przydługie opisy koszykówki i zmagań Riley w tymże sporcie pomijałam. To jak rzucała do kosza przez dwie strony? Albo godzinę obserwowała chłopaków na boisku? Dzięki. Nic nie wnosiło. Dodatkowo niektóre młodzieżówki mają to do siebie, że i starszy człowiek (ja!), który po nie sięga ma przyjemność z czytania, a tutaj było odwrotnie. Wywracałam oczami niejednokrotnie i męczyłam się, bo język używany w książce był taki jakby... na siłę, nikt dzisiaj już nie używa niektórych zwrotów nawet jeśli autorka myśli, że są zabawne. No trudno. Spodziewałam się więcej, a wyszło jak wyszło. Osobiście nie polecam.
Poprzednie pozycje autorki jakoś bardziej przypadły mi do gustu. Typowa młodzieżówka, która od innych niczym szczególnym się nie wyróżnia. Powielam zdanie, że przydługie opisy koszykówki i zmagań Riley w tymże sporcie pomijałam. To jak rzucała do kosza przez dwie strony? Albo godzinę obserwowała chłopaków na boisku? Dzięki. Nic nie wnosiło. Dodatkowo niektóre młodzieżówki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-05-25
Jak na debiutancką powieść była po prostu dobra. Dla mnie za bardzo się ciągnęła i przez pierwsze 100 stron właściwie niewiele się działo, jak nie 150. Przyznam, że niektóre przydługie rozdziały, w których wiało nudą po prostu przerzucałam ledwie zerkając na nie okiem, bo inaczej nie przebrnęłabym przez całość. Uważam, ze sporo tych opisów, nic nie wnoszących rozmów i tego typu rzeczy można było pominąć, albo streścić na mniejszej ilości stron. Marcel uroczy, chociaż za dużo działo się wokół niego, a może to zwyczajnie moja wina, bo nie przepadam za dzieciakami w książkach? W każdym razie, kiedy fabuła ruszyła z kopyta było już znacznie lepiej, działo się więcej i chociaż też miałam zastrzeżenia do pewnych fabularnych akcji, to czytało się fajnie i szybko! Bohaterowie? Dziadkowie na ogromny plus! O maluchu już wspomniałam - dla mnie było go za wiele. Lena i Alan? Ona przesadnie rozczulona nad samą sobą, on podejmujący irracjonalne decyzje. Finalnie? Książka na plus. Jak na debiut? Super! Trzymam kciuki za Klaudię i pewnie sięgnę po jej inne pozycje z przyjemnością, aby obserwować jak się rozwija. Ale do tej historii nie wrócę więcej, ani, niestety, nie będę mieć jakiegoś sentymentu ;)
O! Jeszcze jedna rzecz mnie denerwowała zupełnie z fabułą niezwiązana - tworzenie bardzo krótkich zdań. Często pojedynczych, gdzie można było trzy połączyć w całość. Ale to takie moje "wydziwy" ;)
Jak na debiutancką powieść była po prostu dobra. Dla mnie za bardzo się ciągnęła i przez pierwsze 100 stron właściwie niewiele się działo, jak nie 150. Przyznam, że niektóre przydługie rozdziały, w których wiało nudą po prostu przerzucałam ledwie zerkając na nie okiem, bo inaczej nie przebrnęłabym przez całość. Uważam, ze sporo tych opisów, nic nie wnoszących rozmów i tego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUwielbiałam do połowy - później zaczęła mnie męczyć. Albo Amanda zaczęła być na tyle nieznośna, że przerzucałam kolejne strony z coraz większym niesmakiem. Nie chce mi się wierzyć, że którykolwiek facet - nawet ten najbardziej w świecie zakochany w kobiecie byłby w stanie ją znieść. Dla mnie dziewczyna nie miała powodów do czucia się gorszą, ba, w książce ledwie parę razy ktoś porównał ją z starszą siostrą, a przez większość czasu było to jej wyolbrzymianie. Noah - chłopak złoty, podziwiam go za cierpliwość, za to, że ciągle był obok, że kochał i wspierał bez względu na wszystko. Ostatecznie za samego Noah dałabym 10! Amanda tą książkę zepsuła stąd ocena 7.
Uwielbiałam do połowy - później zaczęła mnie męczyć. Albo Amanda zaczęła być na tyle nieznośna, że przerzucałam kolejne strony z coraz większym niesmakiem. Nie chce mi się wierzyć, że którykolwiek facet - nawet ten najbardziej w świecie zakochany w kobiecie byłby w stanie ją znieść. Dla mnie dziewczyna nie miała powodów do czucia się gorszą, ba, w książce ledwie parę razy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Na początku byłam zachwycona, ale im dalej tym bardziej się męczyłam. Niby wzruszająca, trudna, pełna emocji, ale Vafie była bardzo ciężka postacią. Współczułam jej, to jasne, przeszła piekło, ale nie rozumiałam jej zachowań - przychodzenia co niedzielę do rodziców, pozwalanie matce na to wszystko, pracę z nią. I gdzieś w połowie zmęczyło mnie ciągłe mówienie o tym, jak jest żałosna, jak beznadziejna, jak bezwartościowa, zalewanie się łzami, zaprzeczanie wszystkiemu co dobre, te ciężkie uśmiechy i bezradne myśli. Ce też miał wzloty i upadki, ale polubiłam go bardziej. Najlepsze postacie drugoplanowe. Cieszę się, że skończyłam i mogę odłożyć na półkę.
Na początku byłam zachwycona, ale im dalej tym bardziej się męczyłam. Niby wzruszająca, trudna, pełna emocji, ale Vafie była bardzo ciężka postacią. Współczułam jej, to jasne, przeszła piekło, ale nie rozumiałam jej zachowań - przychodzenia co niedzielę do rodziców, pozwalanie matce na to wszystko, pracę z nią. I gdzieś w połowie zmęczyło mnie ciągłe mówienie o tym, jak...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to