Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Trochę zbyt pretensjonalna, pod koniec zbyt pośpieszna. Ale jest też kilka elementów, które są interesujące. Według mnie jest to bardzo ciekawe studium rodzącej się namiętności przeżywanej przez osobę świadomą swoich uczuć i umiejącą je opisywać.

Trochę zbyt pretensjonalna, pod koniec zbyt pośpieszna. Ale jest też kilka elementów, które są interesujące. Według mnie jest to bardzo ciekawe studium rodzącej się namiętności przeżywanej przez osobę świadomą swoich uczuć i umiejącą je opisywać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Główny koncept powieści to majstersztyk- unikat powielany później w wielu popkulturowych dziełach. Ale sama struktura i sposób opowiadania historii mocno już przestarzały. Skończyłam Limes inferior z mieszanymi uczuciami.

Główny koncept powieści to majstersztyk- unikat powielany później w wielu popkulturowych dziełach. Ale sama struktura i sposób opowiadania historii mocno już przestarzały. Skończyłam Limes inferior z mieszanymi uczuciami.

Pokaż mimo to

Okładka książki Toksyczna matka Robert Rutkowski, Irena A. Stanisławska
Ocena 6,0
Toksyczna matka Robert Rutkowski, I...

Na półkach:

Książka niestety nieco mnie zawiodła.
Liczyłam na bardziej pogłębioną analizę tematu zawartego w tytule.
Niestety treść nieco się rozmywa, jest potraktowana bardzo powierzchownie. Autorzy podejmują tematy, których potem nie rozwijają. Pojawiło się w narracji kilka cennych myśli, które pomogły mi popatrzeć nieco inaczej na dzieciństwo, wspomnienia z tego okresu i skrypt rodzinny. Ale chętnie poczytałabym więcej właśnie o relacjach z matkami, a niekoniecznie o wizji feminizmu, z którą nie zgadza się Rutkowski.
Poplątana i pomieszana struktura. Książka jest źle zbilansowana i jednak zawodzi. Liczę na poradnik w tej samej tematyce, ale przydatniejszy i bardziej pogłębiony.

Książka niestety nieco mnie zawiodła.
Liczyłam na bardziej pogłębioną analizę tematu zawartego w tytule.
Niestety treść nieco się rozmywa, jest potraktowana bardzo powierzchownie. Autorzy podejmują tematy, których potem nie rozwijają. Pojawiło się w narracji kilka cennych myśli, które pomogły mi popatrzeć nieco inaczej na dzieciństwo, wspomnienia z tego okresu i skrypt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie przypuszczałam, że Karpowicz potrafi napisać książkę...pretensjonalną. A przez swoje nadęcie i napuszenie niezamierzenie śmieszną.
Samo wydanie wygląda przepięknie i jest gratką dla każdego kolekcjonera woluminów. Okute w geltex, proste, a przez to wymowne i eleganckie. No i właśnie prostota i elegancja to również najlepszy sposób, aby opowiadać o skomplikowanych emocjach i wielkich terminach. Patos sprawia, że cały opis staje się niewiarygodny i odległy od czytelnika. Szkoda, że tym razem Pan Ignacy o tym zapomniał.

Nie przypuszczałam, że Karpowicz potrafi napisać książkę...pretensjonalną. A przez swoje nadęcie i napuszenie niezamierzenie śmieszną.
Samo wydanie wygląda przepięknie i jest gratką dla każdego kolekcjonera woluminów. Okute w geltex, proste, a przez to wymowne i eleganckie. No i właśnie prostota i elegancja to również najlepszy sposób, aby opowiadać o skomplikowanych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kontrowersyjny tytuł, za którym ukryty jest ciekawy i rzetelny głos w dyskusji. Dyskusji nad tym, czy Polacy potrafią przyznawać się do popełnionych w dziejach błędów, czy każdy krytyczny głos o źle czyniących rodakach będą traktować jak osobistą obelgę.

Książka NIE mówi o hitlerowskich obozach koncentracyjnych, a o obozach tworzonych przez komunistów po II wojnie światowej. A te obozy niestety tworzyli Polacy. Pod dyktando rosyjskie- ok. Ale jednak Polacy:(

Kontrowersyjny tytuł, za którym ukryty jest ciekawy i rzetelny głos w dyskusji. Dyskusji nad tym, czy Polacy potrafią przyznawać się do popełnionych w dziejach błędów, czy każdy krytyczny głos o źle czyniących rodakach będą traktować jak osobistą obelgę.

Książka NIE mówi o hitlerowskich obozach koncentracyjnych, a o obozach tworzonych przez komunistów po II wojnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Język powieści i warsztat samego autora pozostawia wiele do życzenia. Dużo uproszczeń w fabule, podobnie jak i w charakterystyce bohaterów. Ale sama historia bardzo intrygująca, pełna zwrotów akcji, zwyczajnie wciągająca. Polecam- tylko nie dajcie się omamić Ciemnej Stronie Mocy!

Język powieści i warsztat samego autora pozostawia wiele do życzenia. Dużo uproszczeń w fabule, podobnie jak i w charakterystyce bohaterów. Ale sama historia bardzo intrygująca, pełna zwrotów akcji, zwyczajnie wciągająca. Polecam- tylko nie dajcie się omamić Ciemnej Stronie Mocy!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Utwór- rzecz jasna trudny. Okres genezyjski twórczości Słowackiego doczekał się jednak wielu wybitnych opracowań. Sięgnięcie po nie przed lekturą umożliwi nie tylko zrozumienie "wędrówki Ducha", który mimo że niszczący inicjuje zmiany, ale przede wszystkim pozwoli docenić niepowtarzalny klimat tego dzieła.
"Król Duch" bowiem poraża i przeraża niczym najgorszy horror. Krwawe zorze, stojące przy kotle czarownice, trupi odór- wszystko mroczne, niezrozumiałe, ciemne, zagęszczone upojnym, parnym erotyzmem. Polecam przeczytanie dramatu przy nastrojowej muzyce (może by tak Apocalyptica?) i zaręczam, że XIX-wieczne strofy przemówią do Was z pełną mocą i poczujecie jego genialność. I aktualność...

Utwór- rzecz jasna trudny. Okres genezyjski twórczości Słowackiego doczekał się jednak wielu wybitnych opracowań. Sięgnięcie po nie przed lekturą umożliwi nie tylko zrozumienie "wędrówki Ducha", który mimo że niszczący inicjuje zmiany, ale przede wszystkim pozwoli docenić niepowtarzalny klimat tego dzieła.
"Król Duch" bowiem poraża i przeraża niczym najgorszy horror....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wydana w 1782 roku powieść epistolarna de Laclosa od razu po ukazaniu się została okrzyknięta skandaliczną, niemoralną i gorszącą. Co tak bardzo oburzyło ówczesnych czytelników? Ano proszę państwa bezlitosna demaskacja faktu, że pod pozorem pobożnych i pruderyjnych francuskich dworzan, kryją się znudzone i rozwiązłe istoty. Ich jedynym zajęciem jest romansowanie. W złym tonie jest praca, chwalenie się głębokimi uczuciami i małżeństwa z miłości. Zza kuluarów słychać rozkoszne jęki, podczas gdy w pokoju obok czeka na kochanków msza święta i klęczenie na grochu. Chcesz być poważany- wystarczy, że jesteś świetnym kłamcą, na tyle sprytnym, że nikt cię jeszcze na "rozkoszach łoża" nie przyłapał. Do tego pokaźny majątek i życie jak w Madrycie (w tym przypadku jak w Paryżu).
Typowi przedstawiciele powyżej opisanej grupy to Velmont i markiza de Merteuil. Oczytani, inteligentni, ale próżni i znudzeni życiem, ku własnej uciesze knują zawiłe intrygi. A kiedy przychodzi prawdziwe uczucie i możliwość zmiany, jest już na nią za późno. Albo mówiąc po naszemu obciach byłoby się przyznać do zakochania.
"Niebezpieczne związki" to historia o tym, do czego może być zdolna kobieta, której duma została obrażona. Problemem nie będzie dla niej zdeprawowanie młodej, naiwnej dziewczyny (pięknej gąski Cecylii de Volanges)i romans z jej ukochanym (kawalerem Danceny, który po projekcji znakomitego filmu już zawsze będzie miał twarz Keanu Reeves'a). Trudności nie sprawi też złamanie kariery mężczyźnie (Prevan- że niby każda laska jego) tylko po to, by pokazać, że nie da się tak łatwo uwieść. Tak wyglądają pierwsze wrażenia po przeczytaniu tej znakomitej powieści.
Jednak dalsza refleksja prowadzi do na do konieczności zadania ważnego pytania- dlaczego owa kobieta (nasza ukochana markiza de Merteuil) ciągle knuje owe spiski. Czy dlatego, że jest po prostu zła do szpiku kości, czy stara się przeżyć w epoce, gdzie mężczyzna może wszystko, a kobietę osądza się za każdy czyn wykraczający ponad ogólnie przyjęte surowe normy moralne. Konsekwencje wszystkich czynów ponoszę przede wszystkim kobiety.
Ostatnia, tchnąca promykiem nadziei refleksja- każdego łajdaka, nawet Velmonta, można zmienić dzięki miłości. Nie wszystkim jednak ta zmiana wychodzi na dobre- czasem pokutą za puste życie jest śmierć...
Polecam tę powieść wszystkim- znakomity styl i ponadczasowość refleksji- 250 lat lat różnicy, a ludzie wciąż ci sami...

Wydana w 1782 roku powieść epistolarna de Laclosa od razu po ukazaniu się została okrzyknięta skandaliczną, niemoralną i gorszącą. Co tak bardzo oburzyło ówczesnych czytelników? Ano proszę państwa bezlitosna demaskacja faktu, że pod pozorem pobożnych i pruderyjnych francuskich dworzan, kryją się znudzone i rozwiązłe istoty. Ich jedynym zajęciem jest romansowanie. W złym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bezpowrotnie utracona wyjątkowość

Od maluteńkiego dzieciaczka- przedszkolaczka czułam się osobą nieco inną od wszystkich, których znałam. Chadzałam po rowach, czytywałam tomiszcza i pielęgnowałam dziwnotę swoją. No a potem już prawdziwe robią się słowa Bukowskiego: "Życie ludzi nie różni się aż tak bardzo- chociaż jesteśmy skłonni wierzyć w swoją niepowtarzalność". Bo czuć się innym to fajne uczucie- z początku. Z czasem staje się męczące. Smutno się robi kiedy wiesz, że nikt nie jest w stanie cię zrozumieć. Tak było do 12 listopada roku pamiętnego. BO oto jawi się przed mymi oczami wizja świata Jerzego. I oddaje on w niej to, co ja czuję całe życie, ale nie umiem określić, nazwać, sprecyzować z taką wirtuozerią, znawstwem, prawdziwością i lekko- ciężkim humorem.

Zbiór felietonów (umownie tak nazwijmy tę pozycję, choć sam autor podkreśla, że parszywością byłoby pisać książkę felietonową- nie godzi się to), czy inaczej mówiąc zbiór obrazków z życia, które otacza Pilcha, odkrywa świat złożony. Narrator to erudyta, inteligent pełną gębą, a jednocześnie moczymorda, który też pełną gębą zwykł popijać i nieuleczalny kobieciarz. Te dwie ostanie rzeczy napawają go na przemian poczuciem dumy i wstydu. Bo jak nie ma wódy i seksu, to rzeczywiście mało się dzieje. O czym by wtedy pisać? Z drugiej strony ręce drgają, a ludzie gadają. Ale Pilch to lubi. Lubi, jak ludzie gadają. O nim. O tym, co go otacza, o tym, co pisze. I to, że jest genialny. Nie lubię karmić ego przemądrzałego faceta. Tylko kurczę Pilch naprawdę jest genialny...

Bezpowrotnie utracona wyjątkowość

Od maluteńkiego dzieciaczka- przedszkolaczka czułam się osobą nieco inną od wszystkich, których znałam. Chadzałam po rowach, czytywałam tomiszcza i pielęgnowałam dziwnotę swoją. No a potem już prawdziwe robią się słowa Bukowskiego: "Życie ludzi nie różni się aż tak bardzo- chociaż jesteśmy skłonni wierzyć w swoją niepowtarzalność". Bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mario Puzo całe swoje życie nosił się z przedstawieniem literackim krwawych losów jednego z najbardziej znanych rodów XV wieku- Borgiów. Ich historia jest interesująca, zagmatwana i okrutna. Pełno w niej seksu, morderstw, dewiacji, a wszystko ubrane w złoto i jedwabne szaty. I w głośno akcentowaną pobożność. Czy taki ciekawy materiał na książkę można nieciekawie ująć, zwłaszcza będąc wziętym pisarzem wielkiego kalibru, a nie jakimś początkującym grafomanem? Otóż powiem Państwu szczerze... można.
Od pierwszej strony uderza bardzo oszczędny styl. Mamy wrażenie jakbyśmy zetknęli się z reporterską relacją. Niestety nie wygląda to na zabieg zamierzony, a przypomina raczej opisy wydarzeń czy sprawozdania, którymi katowano nas w podstawówce.
Puzo wziął na warsztat postaci fascynujące, niejednoznaczne i spłycił je niemożebnie. Nie dociera on do ich wnętrza, nawet się nie stara jak najprawdziwiej oddać ich emocje, czy rozterki.
Nie wiem, jaki wpływ na ostateczny wygląd tego tworu ma to, że ukończyła je żona autora. Może Mario nadałby mu ostatecznie całkiem inny, foremny i wielowymiarowy kształt sześcianu? Trudno powiedzieć. Wiem tylko, że "Rodzina Borgiów" to raczej figura płaska i wiele jej brakuje do bryły przestrzennej. Jeśli kogoś fascynuje potęga włoskiej familii niech sięgnie po tę książkę ze względu na walory poznawcze. Walory artystyczne raczej nie zadowolą wyrobionego czytelnika .

Mario Puzo całe swoje życie nosił się z przedstawieniem literackim krwawych losów jednego z najbardziej znanych rodów XV wieku- Borgiów. Ich historia jest interesująca, zagmatwana i okrutna. Pełno w niej seksu, morderstw, dewiacji, a wszystko ubrane w złoto i jedwabne szaty. I w głośno akcentowaną pobożność. Czy taki ciekawy materiał na książkę można nieciekawie ująć,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oświeceniowych dzieł polskich się nie docenia. Ba- ich się często nawet nie czyta. No chyba, że masz zaszczyt być studentem polonistyki. Pokonawszy jednak barierę językową i wniknąwszy w tekst "Sztuki rymotwórczej" Dmochowskiego można się zauroczyć. Czym? Trafnością spostrzeżeń na temat sztuki i roli poety w świecie, a może i erudycją autora, za którą kryje się zaskakująca pokora.
Wybitny uczony odpowiada na pytanie, jak powinien wyglądać dobry wiersz, co powinno kierować twórcą i jakie cele winien sobie wyznaczyć. Część dzieła zawierająca opis wyznaczników gatunkowych utworów rzeczywiście jest nieco archaiczna. Ponadczasowe wydają się dalsze przemyślenia "Sztuki...".Jakie? Że bycie poetą zobowiązuje do misji, której treścią jest pogodzenie bycia geniuszem z pozostaniem dobrym, wrażliwym człowiekiem. Że pomoc innym jest nawet ważniejsza niż układanie wierszy. Że moralność to naprawdę dobra cecha. Temat do przemyśleń dla współczesnych twórców- nierzadko egocentrycznych i zakochanych w sobie...

Oświeceniowych dzieł polskich się nie docenia. Ba- ich się często nawet nie czyta. No chyba, że masz zaszczyt być studentem polonistyki. Pokonawszy jednak barierę językową i wniknąwszy w tekst "Sztuki rymotwórczej" Dmochowskiego można się zauroczyć. Czym? Trafnością spostrzeżeń na temat sztuki i roli poety w świecie, a może i erudycją autora, za którą kryje się zaskakująca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Styl Olgi Tokarczuk powala z nóg i zbija z tropu. Tym razem wędrujemy z pisarką przez strefy świata materialnego i mistycznego. Łączą się one i tworzą jedność dzięki niezwykłym umiejętnościom młodej dziewczynki Erny Eltzner. Mistyfikacja łączy się Z mistycyzmem, a to, co uszczęśliwia matkę, powoli może zniszczyć córkę. Gorąco polecam!

Styl Olgi Tokarczuk powala z nóg i zbija z tropu. Tym razem wędrujemy z pisarką przez strefy świata materialnego i mistycznego. Łączą się one i tworzą jedność dzięki niezwykłym umiejętnościom młodej dziewczynki Erny Eltzner. Mistyfikacja łączy się Z mistycyzmem, a to, co uszczęśliwia matkę, powoli może zniszczyć córkę. Gorąco polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak to bywa u Dana Browna kolejna historia z teorią spiskową w tle. Ważą się losy świata. Szalony geniusz dysponuje tajemniczą bronią, którą trzeba wykryć za wszelką cenę. Kluczem do jej odnalezienia jest "Boska komedia" Dante Alighieri. I rzecz oczywista- odpowiedzialność za losy świata spoczywa w rękach profesora Roberta Langdona, któremu pomaga piękna i inteligentna pani doktor.

Z przykrością stwierdzam, że Brown jako pisarz stanął w miejscu. Nie rozwija się i zamiast tego powiela wzorce, które przyniosły mu sławę. Ale używanie po raz kolejny tego samego schematu sprawia, że powieść smakuje jak odgrzewany dziewięciokrotnie kotlet w barze bistro. I pachnie stęchlizną. A pan Brown pachnie leniem.

Jak to bywa u Dana Browna kolejna historia z teorią spiskową w tle. Ważą się losy świata. Szalony geniusz dysponuje tajemniczą bronią, którą trzeba wykryć za wszelką cenę. Kluczem do jej odnalezienia jest "Boska komedia" Dante Alighieri. I rzecz oczywista- odpowiedzialność za losy świata spoczywa w rękach profesora Roberta Langdona, któremu pomaga piękna i inteligentna pani...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężko jest pisać o książkach, które zmieniają nasze życie, poruszają nas do głębi i stają się niejako osobiste. Zwłaszcza kiedy powieść ta jest ogólnie rozpoznawalna, czczona przez wielu czytelników i doceniona także przez krytyków. Niemniej jednak grzechem byłoby potraktować "Madame" jako jedną z wielu pozycji, do których zaglądam, a potem o nich nie piszę, bo najzwyczajniej w świecie je zapominam. O niej trzeba mówić w jak najszerszych kręgach, rozsławiać i przyczyniać się do wzrostu jej popularności. Wszyscy się w niej zakochają- tego jestem pewna.

Akcja krąży wokół młodości pewnego bardzo inteligentnego, oczytanego i wrażliwego ucznia liceum. Przychodzi mu dorastać w bardzo trudnych dla naszego kraju latach 50. Tytułowa Madame to nowa nauczycielka języka francuskiego, a zarazem dyrektorka szkoły. Młoda, elegancka, piękna, ale chłodna i pełna dystansu. Taka kobieta zafascynuje każdego mężczyznę. Zwłaszcza znajdującego się w fazie dojrzewania. I tak zakochuje się w niej cała szkolna społeczność samcza.

Dla narratora panna Małgorzata staje się natchnieniem, muzą i inspiracją do osobistego rozwoju. Staje się też jego męką i utrapieniem duszy. Swoistą obsesją.

Co sprawia, że powieść jest wyjątkowa? Wspaniały styl pisarza? Urzekające anegdoty i barwne postacie? A może po prostu tęsknota za dawnym stylem życia, otwartością ludzi, ich wiedzą i uporem, bo przecież "kiedyś to były czasy". Myślę, że wszystkie te elementy łączą się i tworzą dzieło gustowne, eleganckie i wysmakowane, a jednocześnie tak mocno ludzkie. Takie prawdziwe.

Ciężko jest pisać o książkach, które zmieniają nasze życie, poruszają nas do głębi i stają się niejako osobiste. Zwłaszcza kiedy powieść ta jest ogólnie rozpoznawalna, czczona przez wielu czytelników i doceniona także przez krytyków. Niemniej jednak grzechem byłoby potraktować "Madame" jako jedną z wielu pozycji, do których zaglądam, a potem o nich nie piszę, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór opowiadań peruwiańskiego noblisty, będący jego debiutem literackim, którego tematem przewodnim jest kultura "machos". "Machos" to mężczyzna, którego męstwo musi być widoczne na każdym kroku i powinno objawiać się przede wszystkim siłą fizyczną. Samiec powinien zwalczać wrogów, skutecznie bić się o honor i odpłacać się za każdą plamę na honorze krwawo i bezwzględnie. Tylko takie cechy przynoszą szacunek. Szacunek zaś przynosi przywództwo i zaszczyty. Jest to zjawisko bardzo charakterystyczne dla mentalności społeczeństw południowoamerykańskich.

Autor w całej swojej twórczości analizuje jednostkę w starciu z grupą. Analizuje, jak zachowujemy się wśród rówieśników lub przyjaciół, do jakich zachowań jesteśmy w stanie się posunąć, aby uzyskać akceptację.

Po zaznajomieniu się z lekturą poraża szczególnie to, co jest konsekwencją swoistego "popisywania się". Można stracić zdrowie, życie a nie raz tego życia kogoś pozbawić.

Warto się zastanowić, czy naprawdę w taki sposób powinno się definiować męstwo. Czy agresja powinna być wyznacznikiem bycia mężczyzną? Z pewnością większość odpowiedziałaby, że nie. Ale doświadczenie i obserwacja pokazują coś innego. Na przywódców wybieramy krwiożerczych despotów, a za mężów damskich bokserów. Czyżby walka była wpisana w nasze geny?

Zbiór opowiadań peruwiańskiego noblisty, będący jego debiutem literackim, którego tematem przewodnim jest kultura "machos". "Machos" to mężczyzna, którego męstwo musi być widoczne na każdym kroku i powinno objawiać się przede wszystkim siłą fizyczną. Samiec powinien zwalczać wrogów, skutecznie bić się o honor i odpłacać się za każdą plamę na honorze krwawo i bezwzględnie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pilipiuki, Piekary, Komudy...Mam z nimi wszystkimi jeden kłopot- czyta się szybko, zapomina jeszcze szybciej. Jedyne, co nie raz ratuje ten typ książek przed totalną płycizną, to zabawne postacie i naprawdę poprawny warsztat językowy. Tym razem nawet te elementy nie uratowały powieścidła. Mało wyraziście, mało ciekawie. Jako studentka historii mogę tylko oddać ukłon w stronę bardzo wiarygodnie zarysowanej mentalności szlacheckiej.
Nie polecam.

Pilipiuki, Piekary, Komudy...Mam z nimi wszystkimi jeden kłopot- czyta się szybko, zapomina jeszcze szybciej. Jedyne, co nie raz ratuje ten typ książek przed totalną płycizną, to zabawne postacie i naprawdę poprawny warsztat językowy. Tym razem nawet te elementy nie uratowały powieścidła. Mało wyraziście, mało ciekawie. Jako studentka historii mogę tylko oddać ukłon w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moje wrażenie po pierwszych kilku stronach- Matko Boska, Christie po raz kolejny pakuje się w powieść szpiegowską. Brr!!!

Po przekartkowaniu następnych- Matko Boska, ależ nudy, kiedy coś zacznie się dziać?
A po bardzo interesującym rozwiązaniu akcji- Matko Boska, czemu cała książka nie była taka, jak to zakończenie?

Polecać nie polecam, ale kto się wkręcił w Agathę już dawniej, zdania o niej nie zmieni i krzywdy sobie nie zrobi.

Moje wrażenie po pierwszych kilku stronach- Matko Boska, Christie po raz kolejny pakuje się w powieść szpiegowską. Brr!!!

Po przekartkowaniu następnych- Matko Boska, ależ nudy, kiedy coś zacznie się dziać?
A po bardzo interesującym rozwiązaniu akcji- Matko Boska, czemu cała książka nie była taka, jak to zakończenie?

Polecać nie polecam, ale kto się wkręcił w Agathę już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"A co tam piszesz?- pyta babcia znad jakiegoś pisma.
-Powieść o tobie, babciu.
[...}
-I jak ci idzie?
-Fatalnie. Nic się nie klei. Bo albo muszę iść chronologicznie, a to bez sensu, bo ty nigdy nie opowiadasz chronologicznie, albo dygresjami, a wtedy nikt się nie zorientuje, o co chodzi.
-To sobie przeczyta dwa razy.
-No, pewnie jest to jakiś sposób."

Życie babci Dehnela było niezwykle barwne, interesujące i intensywne. Jej wspomnienia co rusz usiane są dramatycznymi wydarzeniami, przeplatanymi z zabawnymi sytuacjami życia codziennego. A jej życie erotyczne! Ach...powiedzmy , że było całkiem sympatycznie nieprzyzwoite. Autor cudownie pokazał studium przemiany nad wyraz inteligentnej piękności z błyskiem w oku, w schorowaną i niedołężną staruszkę, której resztki godności ratuje już tylko miłość rodziny, a zwłaszcza przywiązanie wnuka. Jako pełna charakteru i siły pozostaje już tylko w ich sercach.

Sposób narracji jest wymagający dla czytelnika. Wynika to z trudności, do których pisarz przyznał się w przytoczonym przeze mnie cytacie. Cieszę się, że wybrał drogę opowieści zawiłej i dygresyjnej, ale przez to nabierającej cechy wiarygodności i autentyczności. Babcine historie takie właśnie są- jak malarstwo impresjonistyczne. Skupiają się na wrażeniu, odczuciu. Przez to może czasem minie trochę czasu, zanim zrozumie się je całkowicie, ale za to nabierają przez to unikatowego charakteru.

Książka jest gawędziarsko napisaną gorzką refleksją o tym, że wszystko mija. I musi minąć, bo takie jest prawo każdej rzeczy. Mądra to i cudownie napisana refleksja. Styl pana Jacka głęboko porusza serce i uruchamia wyobraźnię.

Polecam gorąco tę pozycję. To kawał dobrej literatury. Ma szansę rozbudzić w nas tęsknotę za dawnymi czasami, za pięknymi opowieściami i uroczymi bibelotkami. No i rozpalić ponownie miłość do naszych babć- kopalni interesujących opowieści. Babć, które zmagają się z bezlitosnym czasem.

"A co tam piszesz?- pyta babcia znad jakiegoś pisma.
-Powieść o tobie, babciu.
[...}
-I jak ci idzie?
-Fatalnie. Nic się nie klei. Bo albo muszę iść chronologicznie, a to bez sensu, bo ty nigdy nie opowiadasz chronologicznie, albo dygresjami, a wtedy nikt się nie zorientuje, o co chodzi.
-To sobie przeczyta dwa razy.
-No, pewnie jest to jakiś sposób."

Życie babci Dehnela...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tym razem pani Olivier i Herkules Poirot badają sprawę sprzed wielu lat, która może mieć wpływ na decyzję o małżeństwie dwojga młodych ludzi.

Historia ta przyniosła mi niestety spore rozczarowanie. Po pierwsze sama zagadka nie jest tak zaskakująca, wstrząsająca i oryginalna, jak te, do których przyzwyczaiła mnie pani Christie.
Po drugie, kiedy łamigłówka kryminalna nie wciąga aż tak bardzo, widać niestety dużo wyraźniej, sporo stylowych mankamentów i pewną toporność opisu w prozie autorki. Przykładem może być nieco banalna charakterystyka postaci (mało eleganckie zdania typu: "Umie cieszyć się radościami i smucić zgryzotami, jakie przynosi los."), czy też wielokrotne powtarzanie podobnych informacji i wniosków.

Mimo wszystko z pewnością sięgnę po kolejną książkę Christie. Choćby po to, aby pozbyć się niedosytu po "Słoniach...".

Tym razem pani Olivier i Herkules Poirot badają sprawę sprzed wielu lat, która może mieć wpływ na decyzję o małżeństwie dwojga młodych ludzi.

Historia ta przyniosła mi niestety spore rozczarowanie. Po pierwsze sama zagadka nie jest tak zaskakująca, wstrząsająca i oryginalna, jak te, do których przyzwyczaiła mnie pani Christie.
Po drugie, kiedy łamigłówka kryminalna nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po raz kolejny dobitnie stwierdzam, że urocza stara panna Marple jest dużo sympatyczniejsza i rozwiązuje sprawy o wiele bardziej interesujące niż najsłynniejszy detektyw made in Christie- Herkules Poirot.

Tym razem sprawa jest bardzo zagadkowa. Pani w średnim wieku widzi jak w mijanym pociągu zostaje uduszona kobieta. I tyle. Żadnego ciała, poszlak, żadnych dowodów, które mogłyby potwierdzić, że ten mord rzeczywiście miał miejsce. Żadnych? Dla panny Marple słowo to nie istnieje, nie gra roli, albo nie należy się nim zbytnio przejmować. Wszystko można rozwikłać, jeśli odpowiednio dobrze zna się naturę ludzką.

Interesującą postacią kryminału z pewnością jest panna Lucy- genialna matematyczka, która ekonomicznie patrząc na życie zarabia jako pomoc domowa. Zresztą Christie imponuje mi kreacjami kobiet- silnych zdecydowanych, ciekawych. Tylko czemu wszystkie najciekawsze muszą być nieskazitelnie atrakcyjne i piękne? Hm... Wpędza mnie to w kompleksy.

Podsumowując: warto przeczytać. Panna Marple w szczytowej formie, a pani Agatha najlepszego sortu.

Po raz kolejny dobitnie stwierdzam, że urocza stara panna Marple jest dużo sympatyczniejsza i rozwiązuje sprawy o wiele bardziej interesujące niż najsłynniejszy detektyw made in Christie- Herkules Poirot.

Tym razem sprawa jest bardzo zagadkowa. Pani w średnim wieku widzi jak w mijanym pociągu zostaje uduszona kobieta. I tyle. Żadnego ciała, poszlak, żadnych dowodów, które...

więcej Pokaż mimo to