-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
Niewątpliwie w dziełach tego pisarza tkwi geniusz, jednak jak dla mnie trochę za dużo "oldschoolu", jeżeli idzie o samą formę. Klimat większości opowiadań jest po prostu genialny, to akurat trzeba przyznać. Problem w tym, że takie sprawy jak: zredukowanie roli dialogów do absolutnego minimum, chirurgiczna wręcz skrupulatność w opisach (nawet tych niespecjalnie istotnych dla głównej fabuły), stosunkowo nie wiele akcji, biorąc pod uwagę ilość treści, znacząco utrudniają czytelnikowi chłonięcie tych niesamowitych historii. Ewidentnie, autor nie był nastawiony na sukces komercyjny, tak przynajmniej wynikałoby z jego strasznie ciężkiego stylu dla - bądź co bądź - literatury rozrywkowej. Samo wydanie również mnie absolutnie nie zachwyciło. Zbiór opowiadań to też swego rodzaju kompozycja, według mnie niektóre opowiadania kompletnie do siebie nie pasują albo może po prostu źle ustalona kolejność sprawia takie wrażenie. Poza tym, 30 stron posłowia, przy tak niewielkim druku - sprawiającym problemy nawet ludziom o zdrowym wzroku - to chyba lekka przesada. Podsumowując, koneserom literatury grozy poleciłbym, bo Lovecraft to jednak legenda, jego umiejętności mogą budzić respekt. Inni jednak raczej nie mają tutaj czego szukać, gdyż może okazać się trochę nudnawo.
Niewątpliwie w dziełach tego pisarza tkwi geniusz, jednak jak dla mnie trochę za dużo "oldschoolu", jeżeli idzie o samą formę. Klimat większości opowiadań jest po prostu genialny, to akurat trzeba przyznać. Problem w tym, że takie sprawy jak: zredukowanie roli dialogów do absolutnego minimum, chirurgiczna wręcz skrupulatność w opisach (nawet tych niespecjalnie istotnych dla...
więcej mniej Pokaż mimo toPoczątek zwiastuję naprawdę ciekawą lekturę, jednak im dalej, tym brutalniej dochodziło do mnie to, że moja nadzieja na świetną, nacechowaną wątkami okultystycznymi powieść, jest tylko przysłowiową "matką głupich". Ciekawy pomysł, fajny klimat, ale zdecydowanie można było się bardziej wysilić. Moim skromnym zdaniem, gdyby książka miała nie niecałe 200, a 300/350 stron, byłoby znacznie lepiej. Czasami warto troszeczkę skrupulatniej wprowadzić czytelnika w świat grozy, stopniować napięcie, ponieważ to ono, nie potwory ani krew, budzi niepokój i podziw.
Początek zwiastuję naprawdę ciekawą lekturę, jednak im dalej, tym brutalniej dochodziło do mnie to, że moja nadzieja na świetną, nacechowaną wątkami okultystycznymi powieść, jest tylko przysłowiową "matką głupich". Ciekawy pomysł, fajny klimat, ale zdecydowanie można było się bardziej wysilić. Moim skromnym zdaniem, gdyby książka miała nie niecałe 200, a 300/350 stron,...
więcej mniej Pokaż mimo toRaczej nie jestem wielkim zwolennikiem sensacji ani "książek akcji". Zazwyczaj kończy się to wieloma mankamentami, które doświadczony już czytelnik powinien szybko wychwycić. Często też poszczególne wątki są źle ze sobą zestawione, co znowuż może zdezorientować. Niestety, pan Brown w tym co robi jest po prostu bardzo ale to bardzo dobry. Poziom światowy. Polecam.
Raczej nie jestem wielkim zwolennikiem sensacji ani "książek akcji". Zazwyczaj kończy się to wieloma mankamentami, które doświadczony już czytelnik powinien szybko wychwycić. Często też poszczególne wątki są źle ze sobą zestawione, co znowuż może zdezorientować. Niestety, pan Brown w tym co robi jest po prostu bardzo ale to bardzo dobry. Poziom światowy. Polecam.
Pokaż mimo toCzytając kryminały tego typu myślisz sobie: "Jak to klawo być prywatnym detektywem." Niewątpliwie "Smak Ryzyka" jest bardzo przyjemną lekturą. Bohater może budzić sympatie, a jego niespodziewane śledztwo, rozkręcające się z każdym kolejnym rozdziałem, ewidentnie wciąga. Słoneczna Grecja została przedstawiona w tej książce naprawdę smakowicie, a opisy różnych warstw społecznych, z którymi miał do czynienia Lobo, bezbłędnie informują czytelnika o jego sytuacji. Zakończenie napisane bardzo dobrze, sensowne i wręcz banalnie proste, choć, co chyba w tym wszystkim najlepsze, ciężko się go domyślić. Podsumowując, nie jest to arcydzieło, lecz wyraźnie widać, że pan Jones zna się na swojej robocie. Polecam.
Czytając kryminały tego typu myślisz sobie: "Jak to klawo być prywatnym detektywem." Niewątpliwie "Smak Ryzyka" jest bardzo przyjemną lekturą. Bohater może budzić sympatie, a jego niespodziewane śledztwo, rozkręcające się z każdym kolejnym rozdziałem, ewidentnie wciąga. Słoneczna Grecja została przedstawiona w tej książce naprawdę smakowicie, a opisy różnych warstw...
więcej mniej Pokaż mimo toSpodziewałem się po tym tytule znacznie więcej, tym bardziej że recenzja i okładka budziły naprawdę spore nadzieję. Początek w sumie też to zapowiadał, niestety potem okazało się, iż jest to klasyczny przypadek przesadnego rozmachu niepopartego innymi argumentami. Na pewno nie można stwierdzić, aby książka była nudna - cały czas coś się dzieje - jednak nie ma w niej również zbyt wielu elementów wyróżniających się pośród innych dzieł tego typu. Może gdyby konwencja horroru zachowana w pierwszych stronach, nie ulotniła się później, byłoby znacznie ciekawiej. Podsumowując, książka niezła, ale raczej nie będzie się jej wspominało latami.
Spodziewałem się po tym tytule znacznie więcej, tym bardziej że recenzja i okładka budziły naprawdę spore nadzieję. Początek w sumie też to zapowiadał, niestety potem okazało się, iż jest to klasyczny przypadek przesadnego rozmachu niepopartego innymi argumentami. Na pewno nie można stwierdzić, aby książka była nudna - cały czas coś się dzieje - jednak nie ma w niej również...
więcej mniej Pokaż mimo toCóż, "klasyk to klasyk". To, co teraz napiszę pewnie wyda wam się śmieszne i absurdalne, lecz moim skromnym zdaniem, "451° Fahrenheita" powinno być lekturą szkolną. Nie znam drugiej tak atrakcyjnej i prostej w przekazie, a zarazem tak skutecznie wpajającej miłość do literatury, książki dla młodego, wciąż rozwijającego się człowieka. A co jeśli pewnego dnia, faktycznie... nawet nie chcę o tym myśleć.
Cóż, "klasyk to klasyk". To, co teraz napiszę pewnie wyda wam się śmieszne i absurdalne, lecz moim skromnym zdaniem, "451° Fahrenheita" powinno być lekturą szkolną. Nie znam drugiej tak atrakcyjnej i prostej w przekazie, a zarazem tak skutecznie wpajającej miłość do literatury, książki dla młodego, wciąż rozwijającego się człowieka. A co jeśli pewnego dnia, faktycznie......
więcej mniej Pokaż mimo toOcena zbiorów opowiadań bywa naprawdę ciężka, tak też jest w tym konkretnym przypadku. "Metoda Oddychania" to jak dla mnie, coś fenomenalnego, opowieść klimatyczna i niebanalna, przy tym świetnie wykonana. Właśnie ten punkt zbioru sprawił, że "Cztery pory roku" pozostawiły po sobie zdecydowane, pozytywne wrażenie, dlatego, w mojej opinii, warto tą pozycje polecić. Pozostałe opowiadania są dosyć chwiejne, nie tworzą tak spójnej i wciągającej historii, choć niewątpliwie zarówno "Skazani na Shawshank", jak i "Zdolny uczeń", też zasługują na odrobinę uwagi. Podsumowując, niewiele tutaj mrożącego krew w żyłach klasycznego horroru, lecz robota została wykonana. To powinna być przyjemna lektura dla każdego czytelnika. Polecam.
Ocena zbiorów opowiadań bywa naprawdę ciężka, tak też jest w tym konkretnym przypadku. "Metoda Oddychania" to jak dla mnie, coś fenomenalnego, opowieść klimatyczna i niebanalna, przy tym świetnie wykonana. Właśnie ten punkt zbioru sprawił, że "Cztery pory roku" pozostawiły po sobie zdecydowane, pozytywne wrażenie, dlatego, w mojej opinii, warto tą pozycje polecić. Pozostałe...
więcej mniej Pokaż mimo toTo co zostało wyczarowane w tej niesamowitej książce, dosłownie "wgniata w ziemie". Naprawdę ciężko jest trafić na pozycje tak wyjątkową i tak wykonaną, kunszt jakim wykazał się autor jest wręcz przytłaczający. To fenomenalna, poruszająca powieść o miłości, oraz o głęboko skrywanych tajemnicach i lękach, mających swoje źródło poza granicami pojmowania przeciętnego człowieka. Ekscentryzm bijący z tej historii, wciąga nas w mroczne zakamarki umysłu Scotta Landona, co daję efekt intensywnego poczucia więzi z głównym bohaterem. Postać Lisey również wykreowana została w sposób wzorowy, nie ma w niej ani nudy, ani przesady. Moim zdaniem, jest to tytuł w szczególności dla ludzi twierdzących, że Stephen King to tylko "ładnie ubrana komercja". W przypadku "Historii Lisey" wrażliwość i skrupulatność, jaką mogą się wykazywać tylko wielcy pisarze, są wszechobecne. Warto poznać Stephena Kinga z tej strony, ponieważ podczas tworzenia tego dzieła chyba towarzyszyło mu jakieś szczególne natchnienie. Pisarz ten ma w swoim dorobku wiele ciekawych książek, jednak ta jest wyjątkowa, uwierzcie mi.
To co zostało wyczarowane w tej niesamowitej książce, dosłownie "wgniata w ziemie". Naprawdę ciężko jest trafić na pozycje tak wyjątkową i tak wykonaną, kunszt jakim wykazał się autor jest wręcz przytłaczający. To fenomenalna, poruszająca powieść o miłości, oraz o głęboko skrywanych tajemnicach i lękach, mających swoje źródło poza granicami pojmowania przeciętnego...
więcej mniej Pokaż mimo toGdyby nie ckliwe, mdłe i kompletnie drętwe dialogi, banalne rozwinięcie ciekawie zapowiadającej się zagadki, i na koniec, postaci bez większego wyrazu, mówiąc zwięźlej: nijakie, byłoby nawet przyzwoicie. Niestety, powyższe argumenty sprawiają, że nie mogę wysoko ocenić tej książki. Materiał co najwyżej dla kobiet lubiących "tanie romansidła". "Pamiętaj" to totalny banał, chociaż nie da się ukryć, pomysł autorki wcale nie był zły.
Gdyby nie ckliwe, mdłe i kompletnie drętwe dialogi, banalne rozwinięcie ciekawie zapowiadającej się zagadki, i na koniec, postaci bez większego wyrazu, mówiąc zwięźlej: nijakie, byłoby nawet przyzwoicie. Niestety, powyższe argumenty sprawiają, że nie mogę wysoko ocenić tej książki. Materiał co najwyżej dla kobiet lubiących "tanie romansidła". "Pamiętaj" to totalny...
więcej mniej Pokaż mimo toCiekawy materiał, warto znać, ale są momenty, w których wydaję mi się, że autora ponosi troszeczkę fantazja. Nie mniej, wszystkie przedstawione informacje i relacje są zestawione bardzo sprawnie. Książka przemyślana, nie ma tu chaosu i - jak to zwykle bywa w literaturze tego typu - natłoku faktów, zdarzeń i spekulacji, atakujących czytelnika z każdej strony, składających się na "kleistą papkę". Każdy mieszkaniec opisywanych przez Jerzego Rostkowskiego okolic, powinien sięgnąć po ten tytuł.
Ciekawy materiał, warto znać, ale są momenty, w których wydaję mi się, że autora ponosi troszeczkę fantazja. Nie mniej, wszystkie przedstawione informacje i relacje są zestawione bardzo sprawnie. Książka przemyślana, nie ma tu chaosu i - jak to zwykle bywa w literaturze tego typu - natłoku faktów, zdarzeń i spekulacji, atakujących czytelnika z każdej strony, składających...
więcej mniej Pokaż mimo toZa każdym razem, kiedy trzymałem ją w ręku, myślałem sobie: "to jest to". Ogień, powiadam wam, prawdziwy ogień. Dla człowieka z tak gorącym i pikantnym temperamentem jak ja, był to "strzał w dziesiątkę". Duszna, wręcz kipiąca testosteronem atmosfera prowincjalnego zgiełku, pochłonęła mnie bez końca. Czasami, wydawało mi się, że prawdziwie czuję smród potu i tłuszczu smażonego mięsa, a ja faktycznie znajduję się w tawernie u Quebrao. Fabuła pozornie banalna, ukazująca jak "ciężkim kawałkiem chleba" jest zawód toreadora. Biję z niej jednak prawdziwy tragizm, tkwiący w obojętności rozkrzyczanego tłumu na ludzkie życie. Historia bez wątpienia poruszająca. Warty odnotowania jest również stosunek do spraw damsko-męskich. W tym przypadku, nie dostajemy ckliwych wątków miłosnych, rzeczywistość jest brutalna, momentami nawet odrażająca. Podsumowując dziwie się, że tak mało można o tej pozycji usłyszeć. Ja osobiście, postanowiłem w przyszłości bardziej zagłębić się w literaturę iberyjską. Wszystko dzięki "Pasodoble Śmierci".
Za każdym razem, kiedy trzymałem ją w ręku, myślałem sobie: "to jest to". Ogień, powiadam wam, prawdziwy ogień. Dla człowieka z tak gorącym i pikantnym temperamentem jak ja, był to "strzał w dziesiątkę". Duszna, wręcz kipiąca testosteronem atmosfera prowincjalnego zgiełku, pochłonęła mnie bez końca. Czasami, wydawało mi się, że prawdziwie czuję smród potu i tłuszczu...
więcej mniej Pokaż mimo toJeżeli ktoś chce zostać dumnym posiadaczem trzymającej w napięciu, rozbudowanej i zacnie wykonanej książki, o charakterze szpiegowskim, wystarczy zakupić "Cmentarz w Pradze". Fenomenalne dzieło Umberto Eco. Teorie spiskowe i pokręcone losy głównego bohatera i nie tylko, tworzą prawdziwą maestrie tego gatunku. Fabuła jest bardzo pogmatwana, lecz nie stanowi to minusu, autor zestawił ze sobą wszelkie wątki, objaśnienia, opisy itp. w sposób absolutnie mistrzowski. Jeżeli tylko posiada się zdolność w miarę dobrego kojarzenia faktów, nigdy "nie zboczy się z kursu". Szczerze mówiąc, wcześniej nie wyobrażałem sobie, że mogę kiedyś natrafić na coś takiego, że w ogóle są na tym świecie ludzie, którzy potrafią tak swobodnie pisać na tak skomplikowane tematy. Niesamowite. Do tego ten klimat... Powiadam: Maestria, prawdziwa maestria.
Jeżeli ktoś chce zostać dumnym posiadaczem trzymającej w napięciu, rozbudowanej i zacnie wykonanej książki, o charakterze szpiegowskim, wystarczy zakupić "Cmentarz w Pradze". Fenomenalne dzieło Umberto Eco. Teorie spiskowe i pokręcone losy głównego bohatera i nie tylko, tworzą prawdziwą maestrie tego gatunku. Fabuła jest bardzo pogmatwana, lecz nie stanowi to minusu, autor...
więcej mniej Pokaż mimo toJest to z pewnością jeden z "najostrzejszych" horrorów Grahama Mastertona. Pierwszy rozdział to prawdziwa masakra i trzeba przyznać, że dzięki niemu właśnie książka ta wywiera tak duże wrażenie na czytelniku. Oczywiście później również jest ciekawie. Na ogół groza zafundowana w tak brutalnym stylu bywa przesadzona, przez co czasami, paradoksalnie może tylko rozśmieszyć, w tym bardziej sarkastycznym kontekście. Tutaj wszystko zostało zrealizowane bardzo dobrze. Czyta się lekko i przyjemnie. (słowo przyjemnie można wziąć w cudzysłów, gdyż to naprawdę mocny towar) Zakończenie na pewno mogłoby być lepsze, ale do tego już chyba przywykłem. "Finish" jest na ogół "piętą achillesową" tego autora. Podsumowując, nie jest to tytuł dla ludzi o słabych nerwach ale każdy fan horroru powinien być zadowolony.
Jest to z pewnością jeden z "najostrzejszych" horrorów Grahama Mastertona. Pierwszy rozdział to prawdziwa masakra i trzeba przyznać, że dzięki niemu właśnie książka ta wywiera tak duże wrażenie na czytelniku. Oczywiście później również jest ciekawie. Na ogół groza zafundowana w tak brutalnym stylu bywa przesadzona, przez co czasami, paradoksalnie może tylko rozśmieszyć, w...
więcej mniej Pokaż mimo toW Stephenie Kingu chyba najbardziej lubię to, że potrafi w sposób mistrzowski wykreować postacie bohaterów swoich powieści. Zagłębiając się w świat książki, mogę jednocześnie wejść w czyjeś myśli i zrozumieć naturę tej fikcyjnej (a może nie do końca) istoty. Efekt jest naprawdę niezwykły. Dzięki tej niesamowitej umiejętności człowiek bardziej zżywa bądź utożsamia się z postaciami, będącymi głównymi narzędziami autora. "Dolores Claiborne" jest doskonałym przykładem, potwierdzającym powyższe słowa. Z tytułowej Dolores biję głęboka mądrość poparta życiowym doświadczeniem. To ogromna moc, którą zaraża czytelnika. Pojęcie kobiety silnej i zaradnej nabiera tutaj zupełnie nowego znaczenia. Polecam. Naprawdę warto.
W Stephenie Kingu chyba najbardziej lubię to, że potrafi w sposób mistrzowski wykreować postacie bohaterów swoich powieści. Zagłębiając się w świat książki, mogę jednocześnie wejść w czyjeś myśli i zrozumieć naturę tej fikcyjnej (a może nie do końca) istoty. Efekt jest naprawdę niezwykły. Dzięki tej niesamowitej umiejętności człowiek bardziej zżywa bądź utożsamia się z...
więcej mniej Pokaż mimo to"Liżąc Ostrze" to znakomita powieść, w której Jakub Ćwiek udowadnia, że jest pisarzem bardzo wszechstronnym. Książkę czyta się bardzo lekko, akcja płynie wartko i pewnie. W pewnych momentach wydaję się, że mamy do czynienia z ciężkim kryminałem, w innych, że czytamy rasowy horror, jeszcze później pojawiają się elementy mrocznego fantasy. Brakującym ogniwem jest w tym przypadku ten "wybitny pierwiastek", którego nie da się do końca scharakteryzować. Szkoda, ponieważ sądząc po samym koncepcie i strukturze technicznej, autor byłby w stanie coś jeszcze dodać lub zmienić. Również zakończenie niezupełnie przypadło mi do gustu. Nie zmienia to jednak faktu, że poleciłbym tą książkę prawie każdemu.
"Liżąc Ostrze" to znakomita powieść, w której Jakub Ćwiek udowadnia, że jest pisarzem bardzo wszechstronnym. Książkę czyta się bardzo lekko, akcja płynie wartko i pewnie. W pewnych momentach wydaję się, że mamy do czynienia z ciężkim kryminałem, w innych, że czytamy rasowy horror, jeszcze później pojawiają się elementy mrocznego fantasy. Brakującym ogniwem jest w tym...
więcej mniej Pokaż mimo to
Właśnie tego szukałem. Horror hipnotyzujący swoim klimatem, fabuła ciekawa i wciągająca, jest strasznie. Wszelkie warunki jakie były do spełnienia zostały spełnione. Jedynym drobnym minusikiem jest zakończenie, ale nie ma książek perfekcyjnych. Nawet jeżeli mówimy, że coś jest idealne, wynika to z naszej niefrasobliwości. Sam miewam z tym problem. Wracając do tematu... Absolutny klasyk w świecie grozy. Opisy domu, w którym początkowo rozpoczyna się akcja, fenomenalne. Książka napisana świetnie, ani przez chwile nie miałem wrażenia, że coś pominięto. Każdy fragment zdaję się żyć w syntezie z pozostałymi. Do tego ciekawy pomysł autora odnośnie "zaklętych". Nawet nie ma się co zastanawiać, tylko brać i czytać. Na pewno nikt nie pożałuje.
Właśnie tego szukałem. Horror hipnotyzujący swoim klimatem, fabuła ciekawa i wciągająca, jest strasznie. Wszelkie warunki jakie były do spełnienia zostały spełnione. Jedynym drobnym minusikiem jest zakończenie, ale nie ma książek perfekcyjnych. Nawet jeżeli mówimy, że coś jest idealne, wynika to z naszej niefrasobliwości. Sam miewam z tym problem. Wracając do tematu......
więcej Pokaż mimo to