-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1156
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać409
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
I jak ja mam obiektywnie napisać recenzje "Miasta Niebiańskiego Ognia" skoro nawet tydzień po jej skończeniu nie jestem w stanie przyjąć do wiadomości, że muszę rozstać się z moimi ulubionymi bohaterami?
A więc mimo tego, że o ostatnim tomie Darów Anioła można by pisać i pisać w nieskończoność to opisze go krótko(ale treściwie):ARCYDZIEŁO.
Tak, arcydzieło. Bo nie przychodzi mi na myśl inne określenie na książkę, przy lekturze której pierwszy raz tak bardzo się wzruszyłam, przeżywałam tyle emocji jednocześnie i nie mogłam się od niej 'odkleić' choćbym nie wiadomo jak zmęczona była. Pozostałe tomy Darów Anioła były dobre ale dopiero druga połowa Miasta Niebiańskiego Ognia uświadomiła mi jak bardzo zżyłam się z bohaterami i jak bardzo trudno będzie mi zakończyć tą serię bez hektolitrów łez i uczucia wszechogarniającej pustki w środku.
Kolejną niesamowitą rzeczą w tej książce było to, że mogłam poznać każdą postać od nowa- dowiedzieć się o jej skrywanych tajemnicach, ukrytych cechach oraz tym jak bardzo jest w stanie się poświęcić dla innych, taak tych heroicznych poświęceń zdecydowanie nie zabrakło.
Ciężko powiedzieć, który fragment podobał mi się bardziej, a który mniej bo w gruncie rzeczy w każdym było coś niezwykłego.
Książka zakończona została po mistrzowsku.* Tak aby nie trzeba się było dalej martwić i ciekawić co będzie się działo z naszymi bohaterami, wszystkie wątki zakończone, wszystkie sprawy zamknięte.
Ale i tak wielka szkoda, że to już koniec. I nadal jest mi z tego powodu smutno. I szczerze mówiąc chyba zawsze będzie ... ;)
*[SPOILER] Wiele osób narzeka, że zakończenie było zbyt cukierkowe, zbyt w stylu happy endu, zbyt nijakie i mdłe, ale prawda jest taka, że gdyby Cassandra Clare uśmierciła choć jedną osobę więcej, zakończyła jeden związek więcej lub coś jeszcze gorszego to moje serce by tego nie przetrwało hahaha :D
I jak ja mam obiektywnie napisać recenzje "Miasta Niebiańskiego Ognia" skoro nawet tydzień po jej skończeniu nie jestem w stanie przyjąć do wiadomości, że muszę rozstać się z moimi ulubionymi bohaterami?
A więc mimo tego, że o ostatnim tomie Darów Anioła można by pisać i pisać w nieskończoność to opisze go krótko(ale treściwie):ARCYDZIEŁO.
Tak, arcydzieło. Bo nie przychodzi...
"Już? Ale już? Teraz? To już koniec?" - mniej więcej tak wyglądała moja pierwsza reakcja po skończeniu tej części Diabelskich Maszyn.
Drugą był wszechogarniający smutek.
Część ta była chyba najbogatsza w skrajne uczucia, piękne wyznania i zaskakujące zwroty akcji.
O ile zwykle nie jestem skłonna do wzruszeń w trakcie czytania to podczas lektury tej książki ,a w szczególności jej zakończenia powstrzymywałam łzy.
Miłość poszczególnych bohaterów wobec siebie wręcz wylewała się ze stron. To w jaki sposób wyznawali sobie uczucia, jak bardzo skłonni byli do poświęceń, to, że byli tak dojrzali mimo młodego wieku ... to jest po prostu nie do pojęcia.
I niebywale ciężko jest mi pisać cokolwiek o tej książce bo nie znam tak wyniosłych słów aby ją godnie opisać.
Piękna. Wzruszająca. Wybitna - to wszystko za mało.
Żeby przekonać się jak Mechaniczna Księżniczka w zarazem urzekająco subtelny ale i intensywny sposób gra na uczuciach czytelnika trzeba ją po prostu przeczytać.
"Słowa mają moc zmieniania ludzi" - jak mawiał Will. I słowa zawarte w tej książce zmieniają ludzi- uczą wrażliwości na krzywdę innego człowieka i pokazują jak bardzo można poświęcić się dla kogoś kogo kochamy. Gorąco polecam.
"Już? Ale już? Teraz? To już koniec?" - mniej więcej tak wyglądała moja pierwsza reakcja po skończeniu tej części Diabelskich Maszyn.
Drugą był wszechogarniający smutek.
Część ta była chyba najbogatsza w skrajne uczucia, piękne wyznania i zaskakujące zwroty akcji.
O ile zwykle nie jestem skłonna do wzruszeń w trakcie czytania to podczas lektury tej książki ,a w...
Uff... okey ochłonęłam już z całej tej ekscytacji po części pierwszej i w tej potrafię już obiektywnie zauważyć wady.
Po pierwsze i najważniejsze: strasznie drażni mnie jak po raz setny porównywana jest uroda Jema i Willa. Tak już wiem dokładnie jak wyglądają. Wtrącanie po raz kolejny "blada twarz Jema była jeszcze bledsza niż zwykłe, a włosy takie jasne jak blablabla i tak bardzo różnił się od Willa który miał blablabla włosy i jakieśtam oczy"
No ileż można ?!
Po drugie bohaterowie są zbyt podobni do tych z Darów Anioła. Chodzi mi tu w szczególności o Willa i Jace'a. Obydwoje z pewnego powodu nie chcą kochać i być kochanymi.
Także Jem i Alec są prawie tacy sami. Każdy z nich ma pewną skrywaną tajemnicę, pewną "słabość".
Chyba jedyna wyjątkowa i niepowtarzalna jest tu Jessamine, która w żaden sposób nie przypomina mi Isabelle.
Oprócz tych dwóch znaczących wad w książce nie zraziło mnie absolutnie nic więcej. Klimat jest nadal przecudowny, akcja wartka, bohaterowie wyjątkowi oryginalni.
To jest chyba największy plus Diabelskich Maszyn. Bohaterów nie da się nie lubić. Uwielbiam Willa, mam ogromną słabość do Jema, przeżywam wszystko co dzieje się z Tessą , utożsamiam się nawet z Jessamine.
Zdecydowanie nie było tak w Darach Anioła - Jace'a nie polubiłam, Aleca dopiero od drugiego tomu, nie przepadałam za Clary ani za Isabelle. O Simonie to już nie wspomnę.
Od samego początku pokochałam chyba jedynie Magnusa, który, na moje szczęście, pojawia się też w Diabelskich Maszynach.
Co by tu jeszcze dodać... cóż powiem tylko, że książka (a właściwie cała seria) jest po prostu bajeczna i każdemu szczerze polecam przeczytanie jej.
Uff... okey ochłonęłam już z całej tej ekscytacji po części pierwszej i w tej potrafię już obiektywnie zauważyć wady.
Po pierwsze i najważniejsze: strasznie drażni mnie jak po raz setny porównywana jest uroda Jema i Willa. Tak już wiem dokładnie jak wyglądają. Wtrącanie po raz kolejny "blada twarz Jema była jeszcze bledsza niż zwykłe, a włosy takie jasne jak blablabla i tak...
Eh ... może i jestem nieobiektywna. Może i jestem ślepo zapatrzona w twórczość Cassandry Clare. Ale kurcze naprawdę ciężko mi napisać recenzję tej książki bo tak naprawdę nie widzę w niej wad. Może jedną minimalną - podobieństwo bohaterów DM do bohaterów DA. Ale naprawdę nie jest to wielki defekt. "Mechaniczny Anioł" urzekł mnie dosłownie wszystkim - sposobem w jaki toczy się akcja (ani za szybko ani zbyt powolnie), opisami bohaterów i ich różnorodnością, niezwykłym klimatem XIX-wiecznego Londynu, dynamicznymi opisami scen walki ... Sprawiło to, że od książki nie sposób było się oderwać. Nie wiem nawet czy seria ta nie przewyższa Darów Anioła, ale cóż ... chyba jest jeszcze za wcześnie na takie wnioski. Jedno jest pewne - koniecznie sięgnę po kolejne tomy!
Eh ... może i jestem nieobiektywna. Może i jestem ślepo zapatrzona w twórczość Cassandry Clare. Ale kurcze naprawdę ciężko mi napisać recenzję tej książki bo tak naprawdę nie widzę w niej wad. Może jedną minimalną - podobieństwo bohaterów DM do bohaterów DA. Ale naprawdę nie jest to wielki defekt. "Mechaniczny Anioł" urzekł mnie dosłownie wszystkim - sposobem w jaki toczy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka ,dzięki której polubiłam fantastykę. Po prostu boska. Czytając widziałam oczyma wyobraźni te ciemne, niekończące się tunele i czułam dreszczyk strachu na plecach. Zdecydowanie polecam każdemu.
Książka ,dzięki której polubiłam fantastykę. Po prostu boska. Czytając widziałam oczyma wyobraźni te ciemne, niekończące się tunele i czułam dreszczyk strachu na plecach. Zdecydowanie polecam każdemu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŚwietna, świetna, świetna! Najlepsza część Kronik Bane'a. Przeczytałam w godzinkę i ani na moment nie oderwałam się od lektury. Mistrzowsko przedstawione postaci Magnusa i Raphaela, szybko rozwijająca się akcja, kilka wzruszających momentów i te boskie teksty młodego wampira - wszystko to sprawia, że od tej części Kronik można się uzależnić. Jestem pod ogromnym wrażeniem, oby tak dalej!
Świetna, świetna, świetna! Najlepsza część Kronik Bane'a. Przeczytałam w godzinkę i ani na moment nie oderwałam się od lektury. Mistrzowsko przedstawione postaci Magnusa i Raphaela, szybko rozwijająca się akcja, kilka wzruszających momentów i te boskie teksty młodego wampira - wszystko to sprawia, że od tej części Kronik można się uzależnić. Jestem pod ogromnym wrażeniem,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przeczytałam w ramach konkursu czytelniczego.
Bardzo fajna, wzruszająca książka. Jest taka krótka ale porusza tak wiele istotnych, życiowych spraw, że byłam pod wielkim wrażeniem.
Przeczytałam w ramach konkursu czytelniczego.
Bardzo fajna, wzruszająca książka. Jest taka krótka ale porusza tak wiele istotnych, życiowych spraw, że byłam pod wielkim wrażeniem.
Książka "Miasto Kości" jako pierwsza część debiutanckiej serii "Dary Anioła" autorstwa Cassandry Clare zrobiła na mnie ogromne wrażenie i skutecznie zachęciła do przeczytania kolejnych tomów .
Motyw serii może wydawać się dość oklepany : wampiry , wiklołaki ,klasyczna walka dobra ze złem ... pachnie "Zmierzchiem" ? To tylko pozory!
Autorka stworzyła niezwykły i niepowtarzalny Świat Nefilim , Podziemnych , Demonów i wielu innych .
Bohaterowie wzbudzają sympatie , czytelnik wśród wielu różnorodnych postaci na pewno znajdzie swojego ulubieńca. ( Dla mnie był to cudowny , nieco nieporadny ale zdolny do poświęceń i wrażliwy Alec .)
Jeśli chodzi o wątek romantyczny między Clary i Jace'em jest ciekawie przedstawiony ale powiedzmy sobie sczerze - trochę przewidywalny.
Akcja rozgrywa się dosyć szybko , w książce nie ma nudnych ani monotonnych momentów , napisana jest w bardzo przyjaznym i prostym ale też umożliwiającym dobrą wizualizacje stylu .
Zakończenie jest dosyć niespodziewane , książka jest pełna także nagłych zwrotów akcji .
Szczerze poleciłabym "Miasto Kości" każdemu fanowi gatunku fantasy , książek romantycznych i trzymających w napięciu .
Książka "Miasto Kości" jako pierwsza część debiutanckiej serii "Dary Anioła" autorstwa Cassandry Clare zrobiła na mnie ogromne wrażenie i skutecznie zachęciła do przeczytania kolejnych tomów .
Motyw serii może wydawać się dość oklepany : wampiry , wiklołaki ,klasyczna walka dobra ze złem ... pachnie "Zmierzchiem" ? To tylko pozory!
Autorka stworzyła niezwykły i...
Krótko i w temacie : moim skromnym zdaniem najlepsza cześć całej seri "Dary Anioła" , gorąco polecam :)
Krótko i w temacie : moim skromnym zdaniem najlepsza cześć całej seri "Dary Anioła" , gorąco polecam :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Szczerze mówiąc bardzo bałam się , że "Miasto Upadłych Aniołów " będzie trochę naciągane i nie dorówna swoim 'poprzednikom' z serii "Dary Anioła". Momentami nawet zastanawiałam się czy kolejny tom będzie wart kupna.
Na szczęście książka nie spełniła moich obaw nawet w połowie .
W tym momencie powinnam gratulować i bić pokłony szanownej Cassandrze Clare , za tak zgrabne wybrnięcie z zakończenia "Miasta Szkła" i pociągnięcie dalej tej niesamowitej historii.
Akcja nadal była bardzo wartka , fabuła wciągająca.
Detalem, który jednak bardzo mi się nie spodobał był już z lekka nudnawy wątek Clace . Ja jestem naprawdę wyrozumiałą osobą i wiem ,że cała serie opiera się głównie na histori ich miłości no ale 'na Anioła!' ile można ?
Nie podobało mi się też zakończenie - odnowienie wątku Jonathana/Sebastiana zdecydowanie nie przypadło mi do gustu .
Podsumowując uważam , że książka może nie jest tak dobra jak pozostałe z tej serii, jednakże jest warta przeczytania . Ja osobiście nie żałuje , że to uczyniłam ;)
Szczerze mówiąc bardzo bałam się , że "Miasto Upadłych Aniołów " będzie trochę naciągane i nie dorówna swoim 'poprzednikom' z serii "Dary Anioła". Momentami nawet zastanawiałam się czy kolejny tom będzie wart kupna.
Na szczęście książka nie spełniła moich obaw nawet w połowie .
W tym momencie powinnam gratulować i bić pokłony szanownej Cassandrze Clare , za tak zgrabne...
Oj tak cudowna książka. Mimo, że nie należy do najłatwiejszych to jest bardzo pouczająca i poruszająca. Piękna, wspaniała historia.
Oj tak cudowna książka. Mimo, że nie należy do najłatwiejszych to jest bardzo pouczająca i poruszająca. Piękna, wspaniała historia.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Po książkę Anny Lewandowskiej sięgnęłam głównie dla motywacji - ot tak żeby zdrowo zacząć ten rok i dotrzymać swoich postanowień. I dostałam to co chciałam a nawet więcej. Bo na pewno nie spodziewałam się, że dowiem się z tej książki czegoś nowego (przecież miała być skierowana do totalnych początkujących). A tymczasem dowiedziałam się o kilku bardzo istotnych sprawach, na które nie zwracałam wcześniej uwagi- nie powiem dokładnie co takiego bo nie chcę nikomu psuć niespodzianki :)
Motywacja też dostarczona. Bynajmniej nie z tych oklepanych tekstów na początku typu "każda chwila jest dobra by zacząć" ale z dokładnych opisów tego co w naszym organizmie robią poszczególne produkty.
Książka jest wciągająca, szybko i łatwo się ją czyta, po brzegi przepełniona jest motywującymi zdjęciami.
Dlaczego więc nie 10 gwiazdek? Z dwóch powodów. Po pierwsze przepisy - kto ma tyle czasu i pieniędzy? Niektórych z tych jakże wyszukanych składników nawet na oczy nie widziałam a co dopiero coś z nich przygotować. Większość dań proponowanych przez Anie nie jest niestety na kieszeń "zwykłych" ludzi. Aczkolwiek zdarzają się też takie, które są smaczne i przystępne cenowo (polecam owsiankę z jabłkiem mm :)).
Kolejnym minusem są te opisy witamin i minerałów, przyznam się, że już po dwóch stronach znudziło mi się czytanie ich dokładnie i po prostu ominęłam resztę.
Ale poza tym świetna. Wiem, że na pewno będę do niej wracać w chwili gdy stracę motywacje do zdrowego życia.
Po książkę Anny Lewandowskiej sięgnęłam głównie dla motywacji - ot tak żeby zdrowo zacząć ten rok i dotrzymać swoich postanowień. I dostałam to co chciałam a nawet więcej. Bo na pewno nie spodziewałam się, że dowiem się z tej książki czegoś nowego (przecież miała być skierowana do totalnych początkujących). A tymczasem dowiedziałam się o kilku bardzo istotnych sprawach, na...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to