Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

"Najmroczniejsze umysły skrywają się za fasadą najzwyklejszych twarzy."

Nie wiem jak to się dzieje, ale u mnie nieraz tak jest, że gdy się tylko ujrzę jakąś książkę, przeczytam opis itd. i po prostu jestem pewna, że prędzej czy później w końcu sięgnę po tą książkę. Mało tego, jestem również pewna, że będzie świetna. I tak właśnie było z "Mrocznymi Umysłami" Alexandry Bracken. Całe szczęście, zdobycie tej książki nie zajęło mi zbyt wiele czasu, jak i również nie czekała długo w kolejce. W takim razie co jest takiego zachwycającego w tej książce?

"To prawda, że często nie można odzyskać tego, co się kiedyś miało, ale można zamknąć ten rozdział i zacząć od nowa."

Główną bohaterką jest nastoletnia Ruby. W dzieciństwie musiała przeżywać śmierć większości kolegów i koleżanek z klasy, który zachorowali na tajemniczą chorobę zwaną OMNI. Z tego powodu jako 10-letnia dziewczynka została odesłana do obozu "rehabilitacyjnego", z dziećmi takimi jak ona. Dzieci zostały podzielone na kolory - zielony, niebieski, żółty, pomarańczowy i czerwony. Każdy kolor oznacza w jakim stadium choroby się znajduje. Ruby została błędnie przydzielona do zielonych. W rzeczywistości należy do pomarańczowych, prawdopodobnie już jako ostatnia. Żeby przetrwać, musi utrzymać to w tajemnicy.

"Nie bój się. Nie pozwól, by to zauważyli."

Bardzo zaintrygowała mnie wizja przyszłości, jaką przedstawiła nam Alexandra Bracken. Stany Zjednoczone pogrążone są w kryzysie, w dodatku okazuje się że największym zagrożeniem są dzieci. Dorośli są bezradni wobec nadprzyrodzonych mocy najmłodszych. Postanawiają ich całkowicie odizolować od świata i zakładają obozy "rehabilitacyjne". Jednak te obozy wcale nie leczyły dzieci z choroby, jedynie odbierały im beztroskie dzieciństwo, najlepsze lata ich życia. Szoka, że autorka nie przedstawiła nam powodu, dlaczego Ameryka pogrążyła się w aż takim kryzysie, co pozostawiło we mnie pewien niedosyt. Mam nadzieję, że w następnych tomach bardziej nam przybliży historię tego wielkiego kryzysu.
Książka, nie wiem jak was, ale mnie skłoniła do ogromnych przemyśleń. O samotności, rodzinie, przyjaciołach, to co jest w życiu naprawdę ważne, ponad to, że mrok skrywa się gdzieś w umysłach każdego z nas. Mało tego. Zamknęłam książkę ze łzami w oczach, nie mogąc uwierzyć co się właśnie stało.

Uważam, że autorka pisząc tą powieść spisała się na medal. Już dawno nie czytałam takiej książki, która by wywołała u mnie aż tak wielkie emocje. Śmiałam się, płakałam, przeżywałam wraz z naszą główną bohaterką każdą chwilę. Różnorodne postaci, oryginalna, niepowtarzalna fabuła, ciągła i trzymająca w napięciu akcja - podstawowe rzeczy, które wymagam od większości książek, w tej sprawiły, że zakochałam się w niej i z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji.

"Nie, oni nie lękali się o dzieci, które mogły umrzeć. Nie martwili się pustką, którą miały po sobie pozostawić. Oni bali się nas – tych, którzy przeżyli."

Jak już wspominałam nieraz w poprzednich recenzjach, nienawidzę tego, gdy jakaś książka, jest porównywana do jednego z prawdziwych światowych hitów. Również i ta książka musiała zostać porównana, tym razem do "Igrzysk Śmierci". Ludzie, serio? Dajcie sobie spokój. Naprawdę denerwują mnie takie porównania. Po pierwsze, książka nie ma nic wspólnego z "Igrzyskami Śmierci", po drugie, co prawda jest świetna, jednak nie aż na tyle by porównywać jej do Igrzysk. Jeżeli więc miałeś nadzieję, że te dwie powieści są chodź trochę do siebie podobne, to niestety, ale muszę cię zmartwić.

"Jesteśmy wyjątkowi nie ze względu na to, kim jesteśmy, ale ze względu na to, kogo mogą z nas zrobić."

Krótko podsumowując, "Mroczne Umysły" to jedna z najmroczniejszych, najbardziej niepokojących i najbardziej intrygujących książek z jakimi miałam do tej pory do czynienia. Polecam wszystkim, którzy właśnie na coś takiego czekali, a jestem pewna że się nie zawiedziecie, tak samo jak ja. Z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji.

"Nie można odbudować zniszczonego życia ani odzyskać straconego człowieka."

"Najmroczniejsze umysły skrywają się za fasadą najzwyklejszych twarzy."

Nie wiem jak to się dzieje, ale u mnie nieraz tak jest, że gdy się tylko ujrzę jakąś książkę, przeczytam opis itd. i po prostu jestem pewna, że prędzej czy później w końcu sięgnę po tą książkę. Mało tego, jestem również pewna, że będzie świetna. I tak właśnie było z "Mrocznymi Umysłami" Alexandry...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Czy jeśli człowiek długo przed czymś się broni, traci to zupełnie? Czy jeśli nikomu na tobie nie zależy, w ogóle istniejesz?"

Po jakże wspaniałej części pierwszej "Diabelskich Maszyn", wreszcie udało mi się sięgnąć po "Mechanicznego Księcia". Trochę to trwało zanim otrzymałam egzemplarz recenzencki, ale myślę że było warto czekać.

"Mówią, że czas leczy rany, ale to nie oznacza, że znika przyczyna smutku. A u mnie rana jest codziennie świeższa."

"Mechaniczny Książę" przedstawia nam dalsze losy Tessy, Willa, Jema i reszty, Mogłoby się wydawać, że Tessa wreszcie znalazła schronienie u Nocnych Łowców, jednak poczucie bezpieczeństwa nie trwa wiecznie. Część Clave zaczyna spiskować przeciwko Charlotte, przez co jej posada w instytucie jest zagrożona. Uważają, że jej miękkie serce i ostatnie nieudane akcje świadczą o tym iż nie jest w stanie poradzić sobie z prowadzeniem instytutu. Aby wyprowadzić ich z błędu, Charlotte w ciągu dwóch tygodni musi odnaleźć Mortmaina.

Tymczasem Tessa w dalszym ciągu jest rozdarta pomiędzy dwoma wspaniałymi mężczyznami. Mimo tego, że coraz bardziej przybliża się do wciąż chorego Jem'a, to nie może przestać myśleć o Willu. Jakiego wyboru dokona Tessa?

"Kiedy dwie dusze są jednością, pozostają razem na Kole. Urodziłem się, żeby ciebie kochać, i będę kochał w następnym życiu i jeszcze w następnym."

Jedną z głównych rzeczy, z które cenię tą książkę, są wspaniali bohaterowie, zarówno główni jak i ci drugoplanowi. Jednak tutaj szczególnie chciałabym zwrócić uwagę na postać Willa. W pierwszym tomie poznajemy go jako nieczułego, niezbyt miłego typka, który jest wredy dla wszystkich naokoło. W tej części dowiadujemy się, dlaczego postępował tak a nie inaczej. Muszę przyznać że bardzo mnie poruszyła jego historia i jestem niezmiernie ciekawa jak potoczy się w "Mechanicznej Księżniczce". Dzięki tej historii polubiłam go jeszcze bardziej i będę mu szczerze kibicować. Jeżeli chodzi o Jema, to również zyskał moją sympatię, jednak nie tak wielką jak Will.

Cassandra Clare zdecydowanie znajduje się na szczycie listy moich ulubionych autorek. Również i ta część jest potwierdzeniem tego, że nie bez powodu. W każdej swojej książce stwarza wspaniały klimat, i mimo że według to wciąż nie był ten klimat XIX-wiecznego Londynu to i tak był wspaniały. Ponad to ma ona niezwykłe lekkie pióro co sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie.

„Mówią, że czas leczy rany, ale to nie oznacza, że znika przyczyna smutku.”

Według mnie, dla tego, kto zakochał się w "Darach aniołach", prequel "Diabelskie Maszyny" to lektura obowiązkowa. Jeśli ktoś jeszcze nie sięgnął po tą książkę, to niech lepiej zrobi to jak najszybciej bo naprawdę warto. Ja już z niecierpliwieniem czekam, aż w końcu miły pan listonosz doręczy "Mechaniczną Księżniczkę", a gdy tylko to się stanie to zabieram się za nią od razu.

"Pragnąłem to zrobić w każdym momencie każdej godziny każdego dnia, odkąd cię poznałem. Ale ty wiesz. Musisz wiedzieć. Prawda?"

"Czy jeśli człowiek długo przed czymś się broni, traci to zupełnie? Czy jeśli nikomu na tobie nie zależy, w ogóle istniejesz?"

Po jakże wspaniałej części pierwszej "Diabelskich Maszyn", wreszcie udało mi się sięgnąć po "Mechanicznego Księcia". Trochę to trwało zanim otrzymałam egzemplarz recenzencki, ale myślę że było warto czekać.

"Mówią, że czas leczy rany, ale to nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"A kiedy zaczęło się ściemniać, wskazałeś na niebo i powiedziałeś mi, że gwiazd jest tyle, ile rzeczy, które we mnie kochasz."

"Requiem" jest to już ostatni tom bestsellerowej trylogii Lauren Oliver. Już od samego początku "Delirium" po prostu zakochałam się w tej trylogii. Autorka stworzyła niepowtarzalny świat. Świat, bez miłości...

"Taka jest właśnie przeszłość: unosi się, potem osiada i gromadzi warstwami. Jeśli się straci czujność, pogrzebie cię."

Akcja książki rozpoczyna się niedługo po zakończeniu drugiego tomu. Gdy Lena dowiaduje się, że Alex jest cały i zdrowy, on okazuje się nie być tą samą osobą co kiedyś. Jest oziębły, nieczuły, nieprzystępny, całkowicie ignoruję swoją dawną miłość. Lena rozdarta pomiędzy Julianem i Alexem musi walczyć o życie swoje i swoich najbliższych a także o prawo do miłości.

Tymczasem Hana, niegdyś najlepsza przyjaciółka Leny po zabiegu prowadzi spokojne życie u boku narzeczonego, nowego burmistrza. Nadal czuje głęboką więź ze swoją przyjaciółką. Niedługo dojdzie do ich niezwykle trudnego spotkania, co doprowadzi do nieprzyjemnej konfrontacji.

"Wiesz, że nie możesz być szczęśliwa, jeżeli czasami nie bywasz nieszczęśliwa, prawda?"

Z bólem muszę przyznać że nieco zawiodłam się na głównych bohaterach, a zwłaszcza początkowym zachowaniem Alexa i Leny. Nie mogłam uwierzyć że po tym wszystkim co przeżyli w pierwszym tomie mogą udawać wobec siebie taką obojętność. Jak Alex mógł tak potraktować Lenę?! No jak?! Lena zaś irytowała mnie tym, że pomimo iż Alex wrócił ona ciągle była przy Julianie. Swoją drogą o wiele bardziej wolę Alexa od Juliana. Co prawda w drugim tomie, gdy zaczęłam wierzyć że Alex naprawdę nie żyje zaczynałam go lubić, ale gdy to okazało się nie prawdą to nie, jednak nie.

Bardzo spodobało mi się to, że autorka bardziej przybliżyła nam losy Hanny. Dzięki niej dowiedzieliśmy się jak wygląda świat z perspektywy osoby wyleczonej. Dziewczyna pomimo tego że sprawiała wrażenie "zdrowej" i nieczułej to jednak wciąż nie mogła zapomnieć o Lenie i czuła niezwykle głęboką więź ze swoją przyjaciółką.

Jeśli chodzi o zakończenie, to uważam że było wręcz idealne. Nie wyobrażam sobie lepszego zakończenia całej trylogii. Bałam się że autorka wymyśli jakieś tragiczne zakończenie, jednak przeszło moje oczekiwania i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Pomimo że książkę przeczytałam już jakiś czas temu wciąż jestem pod wrażeniem i emocje nie opadły.

"To właśnie robią ludzie w tym chaotycznym świecie, świecie wolności i wyboru: odchodzą, kiedy chcą."

Książka, tak jak i poprzednie części jest warta polecenia każdemu. Nie wierzę, że już więcej nie spotkam się z Leną i Alexem. Będzie mi ich brakowało. Gdy tylko będę okazję z przyjemnością sięgnę po lekturę po raz drugi. Jeśli jeszcze nie sięgnęliście po tę książkę, zróbcie to jak najszybciej.

"Nie przestaje mnie zdumiewać, że ludzie są nowi każdego dnia. Że nigdy nie są tacy sami. Trzeba ich ciągle wymyślać. Zresztą oni też muszą ciągle wymyślać samych siebie."

"A kiedy zaczęło się ściemniać, wskazałeś na niebo i powiedziałeś mi, że gwiazd jest tyle, ile rzeczy, które we mnie kochasz."

"Requiem" jest to już ostatni tom bestsellerowej trylogii Lauren Oliver. Już od samego początku "Delirium" po prostu zakochałam się w tej trylogii. Autorka stworzyła niepowtarzalny świat. Świat, bez miłości...

"Taka jest właśnie przeszłość: unosi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Miłość. Gdy tylko wpuścisz do swojego serca to słowo, gdy tylko pozdwolisz mu zapuścić korzenie, rozprzestrzeni się jak grzyb we wszystkich zakamarkach twojej duszy - a wraz z nim pytania, drżące, pączkujące lęki, które sprawią, że nigdy nie zaznasz spokoju.”

"Pandemonium" to druga część trylogii stworzonej przez Lauren Oliver. Po niesamowitych emocjach jakie zawdzięczam pierwszej części "Delirium" nie czekałam długo i niemalże od razu sięgnęłam po kontynuacje. Czy i ta część będzie równie emocjonująca?

"Świat bez miłości jest także światem bez ryzyka"

Ucieczka Leny i Alexa kończy się tragicznie. Lena wśród dymu i płomieni widzi po raz ostatni twarz swojego ukochanego Alexa. Ale jej się udało, jest po drugiej stronie bariery, w Głuszy. Zostaje odnaleziona przez Odmieńców i trafiła pod ich opiekę. Straciła wszystko, co kochała. Ale wreszcie jest wolna i musi poradzić sobie bez Alexa. Na nowo rozpoczyna swoje życie, z nowymi ludzmi, w nowym miejscu. Nigdy nie będzie w stanie o nim zapomnieć i już nigdy nie będzie tą samą osobą, co kiedyś.

Dziewczyna, jako Lena Morgan Jones dołącza do ruchu oporu i uczęszcza donQuincy Edwards High School w Brooklynie. Jej zadaniem jest obserwowanie Juliana, syna założyciela Ameryki Wolnej od Delirii. Niestety znowu wszystko nie potoczy się tak jak powinno, pojawią się nowe problemy i kolejne trudne decyzje do podjęcia.

„Bo nigdy tak naprawdę nie będziemy w stanie zrozumieć drugiego człowieka. Możemy jedynie próbować, szukając po omacku drogi przez tunele, starając się oświetlić je pochodnią.”

Autorka podzieliła książkę jakby na dwie części, które się przeplatają. Rozdziały są naprzemian zatytułowane "Wtedy", gdzie przedstawia nam wydarzenia z głuszy, oraz "Teraz", gdy dołącza do ruchu oporu. Podoba mi się specyficzny styl pisania Lauren Oliver. Jestem pod wrażeniem, jak autorka trafia wprost do naszej podświadomości i sprawia że nie można zapomniej o jej niezwykłych dziejach.

Jak i w poprzedniej części tak i w tej pojawia się dużo nowych ciekawych postaci. Są to bohaterowie tak różnorodni i charakterystyczni, że nie ma się żadnego problemu z ich rozróżnianiem. Niestety, nie obdarzyłam sympatią Juliana i robiło mi się po prostu przykro, gdy stopniowo zajmował miejsce Alexa.

Kolejną cechą, za którą pokochałam autorkę jest fakt, że posiada ona dar do tworzenia niezwykle intrygujących i zaskakujących zakończeń. Dzięki temu ma się ochotę od razu sięgnąć po następny tom.

„Nie ma żadnego "przedtem". Jest tylko teraz i to, co nastąpi zaraz potem.”

Jeśli spodobała się część pierwsza, po prostu musicie sięgnąć również i po tą. Jestem pewna że się nie zawiedziecie. Ja już nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie będę mogła sięgnąć po trzeci i niestety już ostatni tom, "Reguiem". Serdecznie polecam.

„Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.”

http://myawesomebooks.blogspot.com/2014/03/pandemonium-lauren-oliver.html

„Miłość. Gdy tylko wpuścisz do swojego serca to słowo, gdy tylko pozdwolisz mu zapuścić korzenie, rozprzestrzeni się jak grzyb we wszystkich zakamarkach twojej duszy - a wraz z nim pytania, drżące, pączkujące lęki, które sprawią, że nigdy nie zaznasz spokoju.”

"Pandemonium" to druga część trylogii stworzonej przez Lauren Oliver. Po niesamowitych emocjach jakie zawdzięczam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Bezpiecznie jak w domu" jest to jedna z tych książek po które sięgnęłam zupełnie przypadkowo. Wydawnictwo Feeria wysłało mi propozycje do recenzji i nie mam w ogóle pojęcia dlaczego wybrałam akurat tę książkę. Zrobiłam to być może dlatego że nic innego mnie nie zainteresowało, a ta jako jedyna wydawała mi się godna uwagi. Ta sytuacja jest dowodem na to, że nic nie dzieje się przypadkiem.

Książka jest autorstwa holenderskiej pisarki Simone Van der Vlugt. Nigdy nie miałam styczności z tą autorką, ani nawet nie słyszałam jej nazwiska. Ta powieść w Holandii została bestsellerem i sprzedano ją w liczbie ponad miliona egzemplarzy. Robi wrażenie, jak na z pozoru niewinną i dość cienką książkę, prawda? W takim razie co jest w niej takiego specjalnego?

Lisa i jej mała córeczka Anouk mieszkają na uboczu, wiodą spokojne, normalne życie. Jednak w jeden dzień, przez głupi przypadek, ich życie zamienia się w jakiś koszmar. W ich domu postanawia się skryć tajemniczy mężczyzna, który właśnie uciekł z więzienia, w którym siedział za popełnienie morderstwa. Lisa za wszelką cenę chcę chronić swoją córkę. Pojawia się nadzieja. Zdaje się, że ktoś był świadkiem, tego co się dzieje w domu. Czego morderca chce od zwykłej matki i jej córki? Dlaczego świadek od razu nie informuje policji?

Autorka zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. Po pierwsze - bohaterowie. Może i nie było ich dużo, jednak każdy był wyraźnie i dokładnie opisany. Każdy bohater ma jakąś swoją historie i każda z nich została nam przedstawiona.

Po drugie - akcja. Książka, pomimo że ma jakieś marne 230 stron, to dzieje się w niej znacznie więcej niż w przeciętnej książce 500-stronowej. Przesadzam? Być może. Ma to jakieś znaczenie? Żadne, bo w książce dzieje się naprawdę dużo. Z każdym rozdziałem akcja coraz bardzie przyspiesza i emocje są coraz większe.

Po trzecie - język i budowa książki. Autorka zastosowała narracje trzecioosobową, dzięki której mamy wrażenie że jesteśmy świadkami każdej sceny. Ponadto każda scena jest opisana z niezwykła dokładnością. Rozdziały były krótkie, w dodatku niemal każdy kończył się w najmniej spodziewanym momencie, kiedy akcja jeszcze bardziej nabiera tępa, przez co nie można się od niej oderwać.

Podsumowując, po przeczytaniu, a także już w trakcie czytania zrozumiałam, dlaczego książka odniosła aż taki sukces. Być może książka nie zadowoli wszystkich, bo będą czuli niedosyt. Fani niespodziewanego i zaskakującego zakończenia również mogą być lekko zawiedzeni. Jednak do mnie ta książka jak najbardziej trafiła i polecam każdemu kto będzie miał okazję po nią sięgnąć, bo moim zdaniem warto.

"Bezpiecznie jak w domu" jest to jedna z tych książek po które sięgnęłam zupełnie przypadkowo. Wydawnictwo Feeria wysłało mi propozycje do recenzji i nie mam w ogóle pojęcia dlaczego wybrałam akurat tę książkę. Zrobiłam to być może dlatego że nic innego mnie nie zainteresowało, a ta jako jedyna wydawała mi się godna uwagi. Ta sytuacja jest dowodem na to, że nic nie dzieje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wysłanniczka" to chyba pierwsza książka o aż tak intrygującej tematyce. Znalazła się na liście propozycji od wydawnictwa Muza SA. Gdy przeczytałam opis po prostu przeszły po mnie dreszcze i powiedziałam "WOW, muszę to mieć" i nawet nie zainteresowałam się innymi propozycjami. Czy słusznie?

Ta książka to thriller, opowiadający o bioterroryzmie. Przedstawia nam studium psychologiczne terrorystki, Darii Vermiglio. Jest to młoda, piękna dziewczyna pochodzenia arabskiego. W imię Boga pragnie się poświęcić i zostać męczennicą. Dziewczyna została zakażona śmiercionośnym wirusem ospy. Rusza do Nowego Jorku, aby rozprzestrzenić chorobę poprzez dotyk. Udaje dziennikarkę, która przeprowadza doświadczenie. Dzięki temu dostaje się do najważniejszych części Nowego Jorku. Ma przynieść śmierć milionom ludzi. Wszystko to, by zniszczyć zachodniego szatana. Choroba błyskawicznie się rozprzestrzenia. Czy kraj będzie potrafił sobie z tym poradzić?

Uważam, że Daria była niezwykle odważna i silna. Pomimo, że targają nią wyrzuty sumienia stara się wypełnić zadanie. Sam Watterman to emerytowany lekarz, który w przeszłości był oskarżony o rozprzestrzenienie wąglika. Wiódł spokojne życie, dopóki do jego domu nie wtargnęła policja.

Dokładne opisy i szczegóły m.in. choroby a także przeżyć bohaterki nadają książce realizmu. Tak jakby działo się to w rzeczywistości, co wydaje się fascynujące i przerażające zarazem. Akcja jest przedstawiona z dwóch perspektyw - terrorystki Darii, oraz Sama Wattermana, który pomaga rządowi i ma spróbować wymyślić lekarstwo na ten zmodyfikowany wirus.

Niestety, muszę przyznać, że pomimo tego że książka jest dobra, to nie była tak dobra jak myślałam. Po prostu spodziewałam się czegoś znacznie więcej, że mnie powali na kolanach, długo nie będę się po niej nie mogła pozbierać. Szkoda, że tak się nie stało. Przekonałam się że ten gatunek to jednak nie mój klimat.

"Wysłanniczka" z pewnością nie jest lekturą dla każdego. Jedni się nią zachwycą, drudzy nie. Ciężko mi stwierdzić komu może się spodobać a komu nie. Spodoba się z pewnością fanom gatunku, oraz osobom, które lubują w tego typu klimatach. Jak już wspomniałam myślałam, że książka mnie oczaruje, jednak czegoś mi w niej zabrakło.

"Wysłanniczka" to chyba pierwsza książka o aż tak intrygującej tematyce. Znalazła się na liście propozycji od wydawnictwa Muza SA. Gdy przeczytałam opis po prostu przeszły po mnie dreszcze i powiedziałam "WOW, muszę to mieć" i nawet nie zainteresowałam się innymi propozycjami. Czy słusznie?

Ta książka to thriller, opowiadający o bioterroryzmie. Przedstawia nam studium...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.”

Książka "Delirium" jest to pierwsza część trylogii autorstwa Lauren Oliver. Przeczytałam ją już jakiś czas temu, jednak nie mogłam się zabrać do napisania tej recenzji. Gdy tylko zobaczyłam tą książke w bibliotece, ani chwilę nie wahałam się nad jej wypożyczeniem.

"Czy gdyby miłość była chorobą, chciałabyś się wyleczyć?"

Lena Haloway żyje w świecie, gdzie miłość uważa się za śmiertelną chorobę. Wkrótce skończy 18 lat i uda się na remedium, zabieg, dzięki któremu nie będzie już zakażona. Dziewczyna nie może się doczekać tego dnia. Nie będzie więcej czuć przywiązania, żalu czy euforii. Od dziecka wmawiano jej, że miłość jest niebezpieczną chorobą, którą trzeba leczyć. Jednak wszystko się zmienia, gdy całkiem przypadkiem spotyka Alexa. Chłopak sprawia, że wreczcie czuje się szczęśliwa, oraz pokazuje jej czym jest miłość. Uświadamia sobie że przez całe życie była okłamywana i dostrzega brutalność rządu i ich manipulacje.

„Ten, kto skacze do nieba, może upaść, to prawda. Ale może też poszybować w górę.”

Po opisie z tyłu okładki właściwie nie wiedziałam czego się spodziewać. Wiadomo było jedynie że uznano miłość za chorobę. Całe szczęście moje obawy okazały się zbędne, bo książka okazała się wspaniała.

Świat, w jakim dzieje się akcja tej książki jest dla mnie szokujący i jednocześnie przerażający. Co chwilę zastanawiałam się, jak mogło dojść do czegoś takiego. Dzięki autorce uświadomiłam sobie parę naprawdę bardzo istotnych rzeczy.
Najbardziej spodobało mi się to, że pomimo tego, iż jest to książka o miłości, nie jest to żadne bezsensowne i nudne romansidło.

"Każdy, komu ufamy, na kogo, jak nam się wydaje, możemy liczyć, kiedyś nas rozczaruje."

Główna bohaterka jest bardzo intrygującą postacią. Lena z grzecznej, posłusznej i niewinnej dziewczynki przemienia się w buntowniczkę, która jest w stanie poświęcić dosłownie wszystko, by tylko móc być z jej ukochanym. Również spodobała mi się postać Alexa. Mimo przeciwności brutalnego losu potrafi walczyć o to, na czym mu naprawdę zależy.

Zakończenie jest wręcz rewelacyjne. Dawno tak nie płakałam przy żadnej książce. `I choć tragiczne, to nie zamieniłabym je na żadne inne. Autorka mnie zadziwiła, tym że wywołała u mnie takie emocje.

Książka jest niezwykle wciągająca, czyta się ją jednym tchem, a po skończeniu lektury dłuugo się o niej nie zapomina. Jest napisana lekkim i przyjemnim językiem. W genialny sposób opisuje uczucia głównej bohaterki. Ponad to na początku każdego rozdziału autorka umieszcza cytaty z różnych książek, przewodników i poradników funkcjonującyh w tym świecie, co dodaje jej realistyczności.

„Wiesz, że nie możesz być szczęśliwa, jeżeli czasami nie bywasz nieszczęśliwa, prawda?”

Podsumowując, lektura warta polecenia każdemu. Jest wciągająca, emocjonująca, cały czas trzyma w napięciu, a przede wszystkim uświadamia nam czym naprawdę jest miłość i to nie jedynie pomiędzy kobietą a mężczyzną, ale również do rodziny i przyjaciół.

„Miłość - jedno słowo, niby nic, nieznaczne jak ostrze noża. Właśnie tym jest: ostrzem, krawędzią. Przechodzi przez środek twojego życia, dzieląc wszystko na pół. Przed i po. Cały świat spada na którąś ze stron. Przed i po. I w trakcie - moment na krawędzi.”

„Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.”

Książka "Delirium" jest to pierwsza część trylogii autorstwa Lauren Oliver. Przeczytałam ją już jakiś czas temu, jednak nie mogłam się zabrać do napisania tej recenzji. Gdy tylko zobaczyłam tą książke...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Mechaniczny Anioł" jest pierwszym tomem trylogii Cassandry Clare "Diabelskie Maszyny". Jest to jednocześnie prequel "Darów Anioła". Niestety jak narazie miałam okazję przeczytać jedynie "Miasto Kości", mimo to postanowiłam sięgnąć po "Mechanicznego Anioła". Miałam niezwykle wysokie oczekiwania co do tej książki, no i całe szczęście ani trochę się nie zawiodłam.

Szesnastoletnia Tessa Gray po śmierci ciotki jedzie do Londynu by zamieszkać wraz ze swoim ukochanym starszym bratem Nate'm. Nie ma pojęcia że to miejsce zmieni całe jej życie. Po dotarciu na miejsce dziewczyna zostaje porwana przez Mroczne Siostry - panią Dark i panią Black. Dowiaduje się od nich, ze nie jest zwykłym człowiekiem. Potrafi zmieniać się, wnikać w myśli i wspomnienia ludzi.

Czarownicze przetrzymują ją i zmuszają do używania swojego daru. Ponad to dziewczyna ma wyjść za mąż za tajemniczego Mistrza. Z całej tej sytuacji Tesse ratuje niejaki Will Horendale. Zabiera ją do londyńskiego Instytutu, gdzie dziewczyna pozostaje do czasu gdy rozwiąże wszystkie sprawy. Wraz z Nocnymi Łowcami próbuje odnależć brata oraz dowiedzieć się kim jest Mistrz.

Bohaterowie od razu zyskali moją sympatię. Pewnie dlatego że w pewnym stopniu przypominają bohaterów "Darów Anioła", co jednak było do przewidzenia. Tessa, również jak ja jest miłośniczką książek. Recenzenci porównują Willa do Jace'a, jednak podczas czytania wcale nie przyszło mi na myśl żeby ich w jakiś sposób porównywać. Jednak teraz rzeczywiście widze pewne podobieństwa, jednak też dużo różnic.

Uwielbiam specyficzny i niezwykle przyjemny styl Cassandry Clare. Autorka sprawia że książke czyta się z zapartym tchem. "Mechaniczny Anioł" posiada wszystko czego szukam w książkach - ciągła akcja, charakterystyczne postacie, romans i tajemnice.

Na końcu muszę jeszcze wspomnieć o dwóch wersjach okładek tych książek. Uważam że wersje pierwotne są po prostu okropne! Całe szczęscie sytuacje ratuje druga wersja, bo te są wręcz przecudowne.

Książkę polecam każdemu, kto tak jak ja zakochał się w "Darach Anioła", zarówno w książce jak i w filmie. Nie mogę się doczekać kiedy wreszcie w moje ręce wpadną kolejne dwie części "Diabelskich Maszyn".

"Mechaniczny Anioł" jest pierwszym tomem trylogii Cassandry Clare "Diabelskie Maszyny". Jest to jednocześnie prequel "Darów Anioła". Niestety jak narazie miałam okazję przeczytać jedynie "Miasto Kości", mimo to postanowiłam sięgnąć po "Mechanicznego Anioła". Miałam niezwykle wysokie oczekiwania co do tej książki, no i całe szczęście ani trochę się nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Prade dni temu otrzymałam maila od wydawnictwa Feeria z propozycjami recenzji. Zachęcona intrygującą okładką oraz opisem wybrałam "Martwy Punkt". Louse Penny jest autorką bestsellerowej serii o inspektorze Armandzie Gamache'u. "Martwy Punkt" jest pierwszym tomem z cyklu, powstałym w 2005r.

Akcja książki rozgrywa się w małej miejscowości Three Pines, znajdującej się na południe od Montrealu. Na leśnej ścieżce zostało znalezione ciało szanowanej przez społeczność, emerytowanej nauczycielki Jane Neal. Ta wiadomość wstrząsa mieszkańcami wioski. Kobieta zmarła w wyniku postrzału strzałą w serce. Dochodzenie prowadzi inspektor Armand Gamache. Wszyscy podejrzewają nieszczęśliwy wypadek na polowaniu. Jednak skoro to był wypadek dlaczego nikt się nie zgłosił?

Najbardziej spodobała mi się postać inspektora Gameche'a. Umiał sprawnie dowodzić swoimi współpracownikami jak i całą sprawą. Nie poddawał się, wiedział że śmierć Jane Neal nie jest kwestią przypadku. Mimo tego, że ma już ponad 50 lat, to gwałtowna śmierć wciąż go zaskakuje. Jest to człowiek niezwykle spostrzegawczy, a także doskonały słuchacz, który sprawia, że ludzie się przed nim otwierają. W jego drużynie znajdują się również inspektor Jean Guy Beauvoir, a także arogancja i niezbyt bystra Yvette Nichol.

Autorka wprowadziła również różnorodnych bohaterów drugoplanowych. Z pozoru dobrzy, serdeczni i szczerzy ludzie, jednak każdy ma wiele do ukrycia, a jeden z nich z całą pewnością jest mordercą.Książka jest napisanna stylem lekkim i przyjemnym. Nie ma w niej żadnych krwawych opisów, czego mi jednak brakowało. Wiele mylących tropów i niespodziewane zwroty akcji powodują że książkę czyta się niemal z zapartym tchem. Dzięki temu, że akcja przybiera szybkie tempo nie ma w niej miejsca na nudę.

"Martwy Punkt" jest to książka godna polecenia wszystkim fanom staromodnego i tradycyjnego kryminału. Nie wiem jak wy, ale ja będę z nieciepliwością czekała na następny tom.

Prade dni temu otrzymałam maila od wydawnictwa Feeria z propozycjami recenzji. Zachęcona intrygującą okładką oraz opisem wybrałam "Martwy Punkt". Louse Penny jest autorką bestsellerowej serii o inspektorze Armandzie Gamache'u. "Martwy Punkt" jest pierwszym tomem z cyklu, powstałym w 2005r.

Akcja książki rozgrywa się w małej miejscowości Three Pines, znajdującej się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

O tej książce przeczytałam na portalu Kotek.pl w dniu premiery i muszę przyznać że od razu mnie zainteresowała. Piękna okładka oraz ciekawie zapowiadająca się fabuła książki. Niestety, nie mogłam sobie pozwolić na jej zakup. Całe szczęście kochany Kotek zrobił mi kolejną niespodziankę i przysłał mi egzemlparz, za co bardzo mu dziękuję.

A teraz krótko o fabule... Michele Windsor jest zwykłą nastolatką z normalnymi problemami. Szesnastolatka mieszka w Kalifornii wraz z kochającą matką, która jednocześnie jest dla niej najlepszą przyjaciółką. Tylko jej pozwala czytać wiersze i teksty piosenek swojego autorstwa. Wieść o tragicznej i nagłej śmierci matki była dla niej ogromnym ciosem. Dziewczyna dowiaduje się, że musi przeprowadzić się do bogatych i arystokratycznych dziadków mieszkających w Nowym Jorku. Matka zerwała z nimi kontakt, gdy ci zabronili jej spotykać się z ojcem Michele. Z początku nastolatka nie może przywyknąć do nowej sytuacji. W końcu dziewczyna znajduje tajemniczy klucz oraz dziennik jej przodkini z 1910 roku. Michele odkrywa że została przeniesiona o sto lat wcześniej. Przypadkowo poznaje przystojnego chłopaka, Philipa, którego twarz przez całe życie widywała w snach. Zakochują się w sobie do szaleństwa. Jednak czy miłość dwojga ludzi z dwóch innych epok jest w ogóle możliwa?

"Poza czasem" jest to historia o ponadczasowej miłości. Opowiada o tym, jak wiele jest w stanie poświęcić człowiek dla szczęścia osoby którą naprawdę kocha. Mimo tego, że takie historie mnie przygnębiają to i tak nie wiem czemu ale je uwielbiam.

Nigdy wcześniej nie spotkałam się z książką opowiadającą o podróżach w czasie co mnie strasznie zaciekawiło. Autorka idealnie oddała klimat pierwszej połowy XX w. Czytając niemal czułam się jakbym przeniosła się tam wraz z Michele.

Książka nie jest jakoś specjalnie wybitna ani nic w tym stylu. Jest to najzwyklejsza młodzieżówka, jednak w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czyta się ją szybko i przyjemnie. Bardzo spodobało mi się sformułowanie z jednej recenzji z tyłu książki, mianowicie że tą książkę ma się ochotę jeść łyżeczką. W pełni muszę się z tym zgodzić.

Serdecznie polecam ją wszystkim fanom młodzieżówek oraz historii o wielkiej miłości. Ja jestem tą książką zachwycona i mam nadzieję że wy również będziecie. Z niecierpliwieniem czekam, kiedy wejdzie drugi tom i jak potoczą się dalsze losy Michele i Philipa.

O tej książce przeczytałam na portalu Kotek.pl w dniu premiery i muszę przyznać że od razu mnie zainteresowała. Piękna okładka oraz ciekawie zapowiadająca się fabuła książki. Niestety, nie mogłam sobie pozwolić na jej zakup. Całe szczęście kochany Kotek zrobił mi kolejną niespodziankę i przysłał mi egzemlparz, za co bardzo mu dziękuję.

A teraz krótko o fabule... Michele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Zagrożeni" to już trzeci tom bestsellerowej sagi Wybrani autorstwa C.J. Daugherty.W poprzednich dwóch częściach jestem po prostu zakochana, więc zaraz po skończeniu drugiej części nie czekałam długo i od razu chwyciłam następny tom.

Po tragicznej śmierci przyjaciółki Jo, Allie nie mogła się pozbierać. Zamknęła się w sobie i odsunęła od przyjaciół, którzy mimo że bardzo chcieli, nie potrafili jej pomóc. W końcu do dziewczyny dociera, że musi wziąć sprawy w swoje ręce i się zemścić. W szkole ukrywa się gdzieś nieuchwytny szpieg Nathaniela. Allie wraca na zajęcia Nocnej Szkoły, gdzie wszyscy przygotowują się na atak Nathaniela. Wie, że musi przygotować się do walki, która jest nieunikniona. Nathaniel może zaatakować w każdej chwili. Jednoczy się z przyjaciółmi, by wraz z nimi mogli zdemaskować zdrajcę. Kto jest tym tajemniczym szpiegiem? Kto jest tym dobrym, a kto tym złym?

Allie w dalszym ciągu jest rozdarta pomiedzy Carterem i Sylvainem. Moim zdaniem w tym tomie autorka już nie przywiązywała do tego takiej wagi jak w poprzednich tomach. Carter w poprzednim tomie zapewne wielu z was irytował. Mnie jednak nie denerwował on ani cała ta sytuacja. Zamiast złości raczej dopadał mnie smutek. Sylvain wciąż nie zyskał w pełni mojemu zaufania. Niby wszystko z nim w porządku, lecz jednak nie jestem do niego przekonana tak jak w "Dziedzictwie".

Bardzo cieszy mnie fakt, że nie występują tu żadne stworzenia nadprzyrodzone jak wampiry czy wilkołaki, bo to miła odmiana. Sprawia to, że książka jest jeszcze bardziej zjawiskowa. Ponad to autorka cały czas trzyma nas w niepewności i nie pozwala nam szybko poznać odpowiedzi na najważniejsze pytanie. W sumie to na jakiekolwiek pytanie. Autorka wyjawiła nam parę dość znaczących informacji, jednak i tak to nie jest wystarczające by poznać odpowiedzi.

Jest to właśnie jedna z tych książek, po którym dostałam tzw. "kac książkowy". Zamykam ją i nie wierzę że nie mogę zaraz sięgnąć po następny tom. Wciąż jeszcze tyle frustrujących pytań i co ja mam teraz zrobić ze swoim życiem? Nie pozostaje nic innego jak czekać na następny tom. Już nie mogę się doczekać. Książkę polecam wszystkim, bez wyjątku, ponieważ jest naprawdę warta przeczytania. Kto jeszcze nie sięgnął po "Zagrożonych", albo nawet po "Wybranych" niech zrobi to jak najszybciej.

"Zagrożeni" to już trzeci tom bestsellerowej sagi Wybrani autorstwa C.J. Daugherty.W poprzednich dwóch częściach jestem po prostu zakochana, więc zaraz po skończeniu drugiej części nie czekałam długo i od razu chwyciłam następny tom.

Po tragicznej śmierci przyjaciółki Jo, Allie nie mogła się pozbierać. Zamknęła się w sobie i odsunęła od przyjaciół, którzy mimo że bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Dziedzictwo" jest to kontynuacja bestsellerowej sagi "Wybrani", stworzonej przez C.J. Daugherty. Od Kotka.pl otrzymałam egzemplarz wraz z autografem autorki, co mnie ogromnie cieszy. Książka "Wybrani" zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, więc z przyjemnością od razu sięgnęłam po część drugą. Na samym początku jednak chciałabym ostrzec, że jeżeli jeszcze nie czytaliście "Wybranych" odradzam dalszego czytania tej recenzji, ponieważ nie chce wam zepsuć lektury.
W książce poznajemy dalsze losy szesnastoletniej Allie Sheridan, uczennicy Akademii Cimmeria - prestiżowej szkoły dla dzieci bogatych i wysoko postawionych rodziców. Dziewczyna po wydarzeniach jakie miały miejsce latem w Cimmeri wraca do domu. Zgodnie z poleceniem Isabel, pyta się matki, kim jest dla niej Lucinda. O dziwo, odpowiedź matki jej nie załamuje. Niestety podczas powrotu ze spotkania ze starymi przyjaciółmi - Markiem i Harrym, na dziewczynę czekają ludzie Nathaniela. Z opresji ratuje ją ojciec jej przyjaciółki Rachel. Ze względu bezpieczeństwa dziewczyny szybciej wracają do szkoły. Pomagają odnowić i odremontować zniszczenia po pożarze, który wywołał ogromne zniszczenia.
W Cimmeri wreszcie rozpoczyna się semestr jesienny. Allie zostaje przydzielona do Nocnej Szkoły, w której będzie mogła się nauczyć walczyć i bronić. Niestety, w szkole znajduje się szpieg Nathaniela. Kim jest tajemniczy szpieg? Komu może zaufać Allie?
Allie przeszła ogromną przemianę. Nie jest już tą samą nastolatką, która buntuje się przeciwko rodzicom. Jest znacznie silniejsza, odważniejsza i pewniejsza siebie. Jednak wciąż nie może sobie poradzić w sprawach sercowych. Wciąż jest rozdarta pomiędzy Carterem i Sylvainem. Trójkącik Carter-Allie-Sylvain jest chyba moją ulubioną częścią książki. Autorka nieźle się nami bawi i nie pozwala zdecydować którego wolimy bardziej. Obaj niezwykle przystojni i intrygujący. Jednak wybierać pomiędzy nimi to tak jak wybierać pomiędzy lodami a czekoladą. To jest po prostu niemożliwe.
Podsumowując, książka jest po prostu niesamowita. Pochłania już od pierwszych stron i czyta się ją niezwykle szybko. Akcja rozwija się niewiarygodnie szybko. Nie ma tu absolutnie żadnego miejsca na nudę. Są książki, po których przeczytaniu od razu się o nich zapomina, natomiast ta zapada w pamięć na długo po skończeniu lektury. Komu więc spodobała się pierwsza część "Wybranych" niech jak najszybciej sięga po "Dziedzictwo", a tymczasem ja sięgam po "Zagrożonych".

"Dziedzictwo" jest to kontynuacja bestsellerowej sagi "Wybrani", stworzonej przez C.J. Daugherty. Od Kotka.pl otrzymałam egzemplarz wraz z autografem autorki, co mnie ogromnie cieszy. Książka "Wybrani" zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, więc z przyjemnością od razu sięgnęłam po część drugą. Na samym początku jednak chciałabym ostrzec, że jeżeli jeszcze nie czytaliście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kiedyś, podczas poszukiwania jakichś fajnych pozycji książkowych natknęłam się na "Wybranych". Od razu moją uwagę zwróciła ta intrygująca okładka. Do opisu był załączony filmik, w którym książkę promuje Ewelina Lisowska, co tylko jeszcze bardziej wzbudziło moją ciekawość. Po prostu stwierdziłam że muszę to przeczytać. Już kilka razy przymierzałam się do kupienia, niestety zawsze było jakieś ale. W końcu, gdy wyszła trzecia część "Zagrożeni" napisałam do Kotka.pl z prośbą o egzemplarz. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Spodziewałam się tylko 3 części, także dwie pierwsze trzeba będzie jakoś dokupić. Całe szczęście Kotek zrobił mi miłą niespodziankę, bo gdy wróciłam do domu, czekały na mnie wszystkie trzy części! Mało tego - "Dziedzictwo" wraz z autografem autorki! Nawet sobie nie wyobrażacie mojej radości tego dnia.
Allie Sheridan była zwykłą nastolatką z dobrymi ocenami. Jej największym autorytetem był starszy brat, który był jednocześnie jej najlepszym przyjacielem. Jej świat legnął w gruzach - jej brat zniknął bez śladu zostawiając jedynie krótki list. Od tego czasu Allie co róż pakuję się w kłopoty. Przestała przejmować się ocenami, buntuje się przeciwko rodzicom i kilka razy trafia do aresztu. W końcu rodzice wysyłają ją do akademii Cimmeria - elitarnej szkoły dla młodzieży. Nie jest to zwykła szkoła. Uczą się w niej dzieci bogatych i wpływowych ludzi. Ponad to panują tu naprawdę dziwne zasady. Allie poznaje tu dużo przyjaciół, m.in. dwóch intrygujących chłopców - przystojny Sylvain i outsider Carter. Niestety, jedna z jej przyjaciółek zostaje zamordowana. Wtedy Allie uświadamia sobie, że akademia skrywa jakiś mroczny sekret, który musi odkryć.
Pierwszą rzeczą, na jaką pragnę zwrócić uwagę, to niesamowici i wprost urzekający bohaterowie. Allie, zbuntowana nastolatka, która za swoje wybryki trafia do szkoły z internatem. Jednak ja nie powiedziałabym, że jest to dla niej kara (przynajmniej dla mnie by nie była). Sylvain, szkolne ciacho, o którym marzą dziewczyny, zakochuje się w Allie. Nie wiem jak u was, ale Sylvain nie zyskał u mnie takiej sympatii jak Carter, który po prostu mnie urzekł pod każdym możliwym względem. Tajemniczy outsider, który z początku drażni się z główną bohaterką, przez co sprawia to wrażenie że się nienawidzą. Jednak później przeradza się to w szczere uczucie.
Nie wiem czemu, mimo zapewnień Eweliny Lisowskiej a także wielu recenzentów cały czas obawiałam się że zaraz autorka wyskoczy z jakimś banałem, wiecie - wampiry, wilkołaki itp. Całe szczęście, mimo tych obaw nic takiego się nie stało, bo bym się nieźle wkurzyła.
C.J. Daugherty trafia do mojej czołówki ulubionych autorów, a "Wybrani" na sam szczyt moich ukochanych książek, do których będę co chwilę wracać, chodź by myślami. Kto jeszcze nie sięgnął po tą książką, niech zrobi to jak najszybciej, bo naprawdę warto. Ja po prostu zakochałam się w "Wybranych". Gdy tylko skończę pisać od razu biorę się za "Dziedzictwo". Aż ciarki przechodzą mnie na samą myśl!

Kiedyś, podczas poszukiwania jakichś fajnych pozycji książkowych natknęłam się na "Wybranych". Od razu moją uwagę zwróciła ta intrygująca okładka. Do opisu był załączony filmik, w którym książkę promuje Ewelina Lisowska, co tylko jeszcze bardziej wzbudziło moją ciekawość. Po prostu stwierdziłam że muszę to przeczytać. Już kilka razy przymierzałam się do kupienia, niestety...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Nigdy, przenigdy" jest to już druga część nowej serii autorki kultowego "Pretty Little Liars" Sary Shepard pt. "The Lying Game". Na podstawie książek powstał serial "The Lying Game". Nie lubię pisać recenzji do kontynuacji, bo przeważnie wszystko co chciałam napisać o książce to już napisałam przy pierwszej części, ale postaram się jak mogę.

Emma całkiem niedawno dowiedziała się o swojej dawno zaginionej siostrze bliźniaczce. Postanowiła się z nią spotkać by się poznać i nadrobić stracony czas. Niestety, nie wszystko poszło po jej myśli. Ktoś zamordował jej siostrę, a teraz zmusza, by dziewczyna się pod nią podszywała, prawdopodobnie po to, by nikt się o tej zbrodni nie dowiedział. W końcu "nie ma ciała, nie ma zbrodni", prawda? Emma musi się dowiedzieć kto za tym wszystkim stoi. Tak więc dziewczyna żyje życiem bliźniaczki i jest w tym coraz lepsza. Po kolei sprawdza wszystkich podejrzanych. Nikogo nie może być pewna i jednocześnie nikomu nie może ufać.

Dziewczyna stara się jak może, by wywiązać się z powierzonej jej roli i dowiedzieć się kto zamordował jej siostrę. Dowiaduje się coraz więcej szokujących, wręcz kontrowersyjnych faktów z życia Sutton. To wszystko zaczyna ją coraz to bardziej przytłaczać. Całe szczęście w tym wszystkim wspiera ją przyjaciel, Ethan, któremu wyznała całą prawdę. Chłopak zakochuje się w niej i stara się jej pomóc. Po za tym Sutton, mimo że nie może jej pomóc to cały czas przy niej czuwa.

Co mogę w skrócie powiedzieć o tej książce? Dawno nie czytałam aż tak wspaniałej, emocjonującej i zapierającej dech w piersiach książki. Autorka ma naprawdę talent do wprowadzania w błąd swoich czytelników, za co ją uwielbiam. Niestety muszę przyznać że jednak przy końcówce tej części trochę się zawiodłam, gdyż trochę się tego spodziewałam. Całe szczęście pomimo tego nie zmieniłam zdania na jej temat.

Porównując obie części - "Nigdy, przenigdy" jest znakomitą kontynuacją. Moim zdaniem bije na głowę poprzednią część. Pojawiają się całkiem nowe podejrzenia, a stare zostały zupełnie wyeliminowane. Mimo tego, że nie została nam przybliżona tożsamość tajemniczego mordercy, to jesteśmy o krok do rozwiązania zagadki śmierci naszej Sutton.Pozycja ta jest lekka i niezwykle ciekawa, idealna na nudny weekend, ale nie tylko. Książkę czyta się błyskawicznie dzięki przyjemnemu stylu pisania autorki, a także dzięki ciągłej akcji która wręcz pochłania.

Jak już wspomniałam przy recenzji "Gry w kłamstwa" serie polecam wszystkim "Słodkim Kłamczuchom". Jeżeli czujecie niedosyt "Słodkich Kłamstewek" nie ma co tu dużo mówić - po prostu musicie sięgnąć po "The Lying Game". Mi już nic nie pozostało jak czekać na kontynuację. Mam nadzieję że bedzie jak najszybciej, bo już nie mogę się doczekać!

"Nigdy, przenigdy" jest to już druga część nowej serii autorki kultowego "Pretty Little Liars" Sary Shepard pt. "The Lying Game". Na podstawie książek powstał serial "The Lying Game". Nie lubię pisać recenzji do kontynuacji, bo przeważnie wszystko co chciałam napisać o książce to już napisałam przy pierwszej części, ale postaram się jak mogę.

Emma całkiem niedawno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"The Lying Game" to nowa seria bestsellerowej Sary Shepard, autorki "Pretty Little Liars". Na podstawie jej książek powstał serial "Słodkie Kłamstewka". Również na podstawie tej serii powstał serial o tym samym tytule. Słyszałam o tej książce dość dawno i bardzo chciałam po nią sięgnąć, niestety póki co nie miałam takiej możliwości. W końcu przychodzę po szkole do domu, patrze, a tam paczka od Kotka. A co w niej? "Nigdy, przenigdy"! Myślałam że po prostu będę skakać ze szczęścia. No ale to w końcu druga część, a ja strasznie nie lubię zaczynać serii od drugiego tomu, więc od razu zamówiłam "Grę w kłamstwa". Pochłonęłam ją prawie że od razu.

Sutton i Emma są bliźniaczkami, które zostały rozdzielone zaraz po urodzeniu i nigdy się nie poznały. Sutton trafiła do bogatej i kochającej ją rodziny. W szkole była popularna i miała przyjaciół z którymi uwielbiała się wygłupiać. Emma wczesne lata spędziła z matką. Kobieta porzuciła ją i odtąd dziewczyna pałęta się po rodzinach zastępczych. Przyrodni brat Emmy pokazuje jej filmik, na którym jest duszona dziewczyna wyglądająca identycznie jak ona. Emma znajduje ją na facebooku i proponuje spotkanie. Szybko dostałe odpowiedz z zaproszeniem do Tucson, by poznać swoją siostrę bliźniaczkę. Uradowana dziewczyna od razu wyrusza w podróż. Jednak gdy dziewczyna zjawia się w wyznaczonym miejscu, sprawy zaczynają się troche komplikować. Pojawiają się przyjaciółki Sutton, i biorą Emmę za jej siostrę. Państwo Mercerowie nie chcą uwierzyć w tą nieprawdopodobną historie. Emma dostaje liścik, z wiadomos. Emma jest przerażona, boi się coraz bardziej, zwłaszcza że nie może nikomu ufać, ale wie, że musi rozwikłać zagadkę śmierci swojej siostry.

Narratorem książki jest nie kto inny jak Sutton Mercer. Jej duch obudził się w łazience Emmy i odtąd towarzyszy jej na każdym kroku. Nie może sobie nic przypomnieć. Chce się dowiedzieć co się naprawdę stało i kto stoi za jej śmiercią. Sutton ukazuje nam fragmenty wspomnień, które naprawdę wiele wyjaśniają.

Po przeczytaniu opisu nie zabardzo wiedziałam czego mogę się spodziewać. Całe szczęście w trakcie czytania stwierdziłam że jest to jedna z moich ulubionych książek. Jest tajemnicza, intrygująca, oryginalna i niezwykle emocjonująca. Trzyma w napięciu już od pierwszych stron. Sara Shepard pisze lekkim i młodzieżowym językiem dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie. We wręcz intrygujący sposób "bawi się" z czytelnikiem. Podejrzenia o zamordowanie Sutton wciąż przeskakują z jednej osoby na drugą. Kiedy już byłam pewna kto jest zabójcą, nagle okazuje się, że to było zupełnie inaczej. "Grę w kłamstwa" prawie że cały czas czytałam z otwartą buzią, bo cały czas mnie zaskakiwała.

Książkę serdecznie polecam wszystkim fankom Pretty Little Liars. Jestem pewna że się nie zawiedziecie. Aktualnie jestem na 2 sezonie Pretty Little Liars i zakochałam się w tym serialu! Gdy tylko będę już na bieżąco, biorę się za The Lying Game. Mam nadzieję, że odzwierciedli wszystkie emocje które towarzyszyły mi przy przeczytaniu książki. Zaraz biorę się za "Nigdy, przenigdy". Jestem strasznie ciekawa jak dalej potoczą się losy naszych bliźniaczek.

"The Lying Game" to nowa seria bestsellerowej Sary Shepard, autorki "Pretty Little Liars". Na podstawie jej książek powstał serial "Słodkie Kłamstewka". Również na podstawie tej serii powstał serial o tym samym tytule. Słyszałam o tej książce dość dawno i bardzo chciałam po nią sięgnąć, niestety póki co nie miałam takiej możliwości. W końcu przychodzę po szkole do domu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Scarlet" to drugi tom "Sagi Księżycowej" autorstwa Marissy Mayer. Po jakże emcjonującej pierwszej części, ta wciąga już od pierwszej strony. Jeżeli spodobała wam się historia Cinder, to szykujcie się na Scarlet, która po prostu powala na kolana.
Scarlet już od dwóch tygodni poszukuje swojej ukochanej babci. Policja zakończyła już poszukiwania i uznaje, że kobieta musiała uciec z własnej woli lub popełnić samobójstwo. Scarlet chce w to uwierzyć i zamierza walczyć o powrót babci. Na swojej drodze spotyka tajemniczego Wilka, który może mieć informacje o miejscu pobytu babci. Jednak wszystkie tropy wskazują na to, ze to właśnie on stoi za jej zniknięciem.
Tymczasem Cinder ucieka z więzienia. Ma do wykonania ważne za danie, a na jej barkach spoczywa wielka odpowiedzialność. Ponad to musi się dowiedzieć prawdy o swojej przeszłości. Zaczyna uczyć się używać swoich lunarskich mocy. Musi nabrać siły oraz obmyślić plan jak powstrzymać królową Luny przed wypowiedzieniem wojny Ziemi.
Marissa Mayer udowodniła że ma przeogromny talent do tworzenia bohaterów. Zarówno postać Scarlet jak i Wilka od razu mnie urzekły. Szkoda tylko, że autorka zepchnęła na boczny plan księcia... no, teraz już cesarza Kai'a. Całe szczęście sytuacje ratuje Wilk, który jest godnym następcą głównej męskiej postaci.
Tak samo jak pierwsza część, również ta opiera się na jednej z naszych tradycyjnych bajek. Cinder była "Kopciuszkiem", a Scarlet została "Czerwonym Kapturkiem". Fabuła jest świetnie skontruowana, akcja niezwykle dynamiczna, a bohaterowie nadzwyczaj intrygujący. Gdy jeszcze byłam w trakcie czytania "Cinder" bałam się, że druga część będzie opowiadać wyłącznie historię Scarlet. Całe szczęście byłam w błędzie. Książka przeplata historie obu dziewczyn i łączy je ze sobą w jedno. To wszystko sprawia to że po prostu nie ma w niej miejsca na nude i czyta się ją z zapartym tchem.Niestety porównując obie części muszę jednak przyznać, że bardziej przypadła mi do gustu część pierwsza. Zarówno główna bohaterka, jak i sama historia urzekły mnie bardziej. Scarlet nie zyskała u mnie tyle sympatii, ile zyskała Cinder. Może to przez to, że to "Kopciuszek" był moją ulubioną bajką i uwielbiałam jej wszelkie przeróbki.
Uwarzam że książka jest lekturą obowiązkową dla fanów fantastykiJestem ciekawa, czy powstanie 3 część Sagi Księżycowej. Jak tak, to to do jakiej bajki tym razem będzie nawiązywać autorka? Mam nadzieję że niedługo się tego dowiemy.

"Scarlet" to drugi tom "Sagi Księżycowej" autorstwa Marissy Mayer. Po jakże emcjonującej pierwszej części, ta wciąga już od pierwszej strony. Jeżeli spodobała wam się historia Cinder, to szykujcie się na Scarlet, która po prostu powala na kolana.
Scarlet już od dwóch tygodni poszukuje swojej ukochanej babci. Policja zakończyła już poszukiwania i uznaje, że kobieta musiała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Anioły Śniegu” James’a Thomphson’a to pierwszy kryminał jaki dotychczas miałam okazję przeczytać. Książkę w wersji recenzenckiej otrzymałam od serwisu Kotek.pl, bo pewnie gdyby nie on, w życiu bym nią nie sięgnęła.
Akcja dzieje się w Finlandii, tuż przed Bożym Narodzeniem. Na śnieżnym pustkowiu zostaje odnaleziona brutalnie zamordowana kobieta – młoda, somalijska aktorka Sufia Elmi. Jej ciało zostało straszliwie okaleczone i wycięto na nim równie straszliwy rasistowski napis. Śledztwo prowadzi ambitny inspektor Kari Vaara wchodzący już w wiek średni. Sprawa z początku klarowna staje się coraz bardziej poplątana i skomplikowana. Zaczyna odbijać się na życiu prywatnym detektywa a także na jego małżeństwie.
Nigdy wcześniej nie czytałam żadnego kryminału, więc za bardzo nie wiedziałam czego się spodziewać i nie oczekiwałam od tej książki zbyt wiele. Po przeczytaniu stwierdzam, że jestem niezwykle mile zaskoczona bo naprawdę nie spodziewałam się tak dobrej książki. Już od pierwszych stron wiedziałam że będzie ona niesamowita, pełna emocji oraz intryg a także że nie będę się przy niej nudzić. I tak rzeczywiście było. Niekończące się zwroty akcji oraz niezwykle drastyczne opisy sprawiły że książka mnie po prostu pochłonęła.
Klimat arktycznej Finlandii od razu da się odczuć. Mroźna atmosfera bardzo fajnie została zbudowana – nawet ja od czasu do czasu czułam chęć zobaczenia opisywanego krajobrazu na własne oczy. Dla mnie to jest coś nie do wyobrażenia – dwa tygodnie nieustającej ciemności i paraliżującego mrozu. Ponad to dowiedziałam się mnóstwo ciekawych rzeczy związanych z fińskimi zwyczajami oraz nazwy i parę słówek, których nawet nie potrafiłam przeczytać.
Spodobała mi się również budowa tej książki – dużo krótkich rozdziałów i w każdym dzieje się coś ważnego. Język pełen wulgaryzmów początkowo trochę mnie drażnił, ale później przywykłam i stwierdziłam, że wpasował się w brutalny i surowy klimat książki. Niestety dla mnie dużą wadą było to, że co chwile w tekście pojawiały się jakieś literówki, co mnie po prostu doprowadzało do szału. Całe szczęście innych wad nie dostrzegłam.
Z pewnością nie jest to książka, dla tych, którzy lubują w zwyczajnych, dzisiejszych młodzieżówkach. Za to uważam że jest to obowiązkowa lektura dla miłośników wszelkich kryminałów. Gdy tylko będę miała okazje, z przyjemnością sięgnę po kolejny tom „Aniołów Śniegu”.

„Anioły Śniegu” James’a Thomphson’a to pierwszy kryminał jaki dotychczas miałam okazję przeczytać. Książkę w wersji recenzenckiej otrzymałam od serwisu Kotek.pl, bo pewnie gdyby nie on, w życiu bym nią nie sięgnęła.
Akcja dzieje się w Finlandii, tuż przed Bożym Narodzeniem. Na śnieżnym pustkowiu zostaje odnaleziona brutalnie zamordowana kobieta – młoda, somalijska aktorka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Urodzona o Północy” jest pierwszym tomem serii „Wodospady Cienia”. Bardzo chętnie czytam książki z gatunku Paranormal Romance, więc z góry wiedziałam że gdy tylko zacznę czytać tą książkę nie będę mogła przestać. I tak rzeczywiście było.
Życie Kylie Galen właśnie lega w gruzach – umarła jej babcia, zerwał z nią chłopak a w dodatku się dowiedziała że jej rodzice się rozwodzą. Dziewczyna przestaje już sobie z tym radzić i zaczyna tracić zmysły. Co noc budzi się z krzykiem i w ogóle nie pamięta swoich snów. Na imprezie na której bawiła się Kylie zostają znalezione narkotyki, a dziewczyna trafia do aresztu. Matka wysyła ją na obóz dla trudnej młodzieży w Wodospadach Cienia. Jak się później okazuje obozowicze wcale nie są aż tacy „trudni” jak mogłoby się wydawać. Kylie nie chce wierzyć że jej miejsce jest wśród elfów, wampirów, wilkołaków, czarownic i innych magicznych stworzeń. Jednak oni twierdzą że to właśnie tu należy, mimo tego że nikt właściwie nie wie kim dokładnie jest Kylie. Jakby tego było mało jej życiu pojawiają się Derek i Lucas. Są od siebie bardzo różni, ale obaj zajmują szczególne miejsce w sercu dziewczyny.
Najlepszą zaletą książki byli zdecydowanie doskonale skonstruowani bohaterowie. Od razu poczułam ze wszystkimi więź i przeżywałam wraz z nimi wszystkie wydarzenia. Znowu pojawia się dylemat – poł elf, czy wilkołak? Derek czy Lucas? Od razu przychodzą mi na myśl kultowe „Pamiętniki Wampirów”. Derek czarujący i opiekuńczy jak Stefan oraz niebezpieczny, nieprzewidywalny Lucas niczym Damon. Ja osobiście jednak jestem większą fanką Stefana, dlatego też bardziej spodobała mi się postać Dereka. Mimo że w niektórych momentach zachowywał się trochę… niedojrzale to i tak wydawał mi się czarujący.
Zgadzam się z recenzjami zamieszczonymi z tyłu książki. Zadziorność głównej bohaterki, ciekawe postacie nadprzyrodzone oraz dwaj intrygujący faceci czynią tę książkę naprawdę niesamowitą. Kolejną zaletą książki jest z pewnością to, że jest łatwa i przyjemna. Język książki jest prosty więc nie ma problemu ze skupieniem się na niej. Mimo że nie ma w niej niczego spektakularnego ani nic w tym stylu, to i tak wzbudziła we mnie sympatię.
Książka godna polecenia fanom gatunku paranormal romance. Wybredni czytelnicy mogą jednak narzekać że książka jest schematyczna i że niczym nowym się nie wyróżnia, jednak ja wiem, że będę do niej często wracać. Oczywiście z niecierpliwością czekam na kontynuację.

„Urodzona o Północy” jest pierwszym tomem serii „Wodospady Cienia”. Bardzo chętnie czytam książki z gatunku Paranormal Romance, więc z góry wiedziałam że gdy tylko zacznę czytać tą książkę nie będę mogła przestać. I tak rzeczywiście było.
Życie Kylie Galen właśnie lega w gruzach – umarła jej babcia, zerwał z nią chłopak a w dodatku się dowiedziała że jej rodzice się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O "Sadze Księżycowej" słyszałam od dawna. Od razu rzuciła mi się w oczy ta wspaniała okładka. Przemawiało za nią również masa pozytywnych opinii. Zastanawiałam się nad zakupem książki, ale jednak nie miałam co niej jakichś poważnych planów. Okazało się że jej drugą część znalazłam w niespodziewanej paczce od Kotka. Gdy tylko ją wyjęłam nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Niestety jak już wspomniałam była to druga część, a nie wyobrażam sobie zaczynać książkę od drugiej części. Od razu powiedziałam siostrze i w ten oto sposób miała już dla mnie prezent na gwiazdkę.
Akcja książki dzieje się w bardzo dalekiej przyszłości - trzecia era, 126 lat po zakończeniu IV wojny światowej. Cinder jest cyborgiem i jednocześnie najlepszym mechanikiem w mieście. Dziewczyna mieszka w hałaśliwym Nowym Pekinie, w którym panuje epidemia śmiertelnej i nieuleczalnej choroby letumosis. W końcu na drodze dziewczyny staje przystojny książe Kai, a dziewczyna niespodziewanie staje w centrum międzygalaktycznej walki z bezlitosną królową Luny.
Bardzo spodobała mi się postać Cinder. Jest ona najbarwniejszą i najbardziej intrygującą postacią, z jaką miałam okazję się spotkać. Dziewczyna jest silna, inteligentna, zawsze ma swoje zdanie i nie da sobie w kaszę dmuchać. Za wszelką cenę chce chronić przyjaciół oraz swojej tajemnicy - że jest cyborgiem. Również postać księcia Kai'a przypadła mi do gustu. Mimo swojego młodego wieku świetnie sobie radził z Lunarami i sprawiedliwie rządził krajem.
Po recenzjach które przeczytałam przed sięgnięciem po książke oczekiwałam od niej naprawdę czegoś niezwykłego i zachwycającego. Jednak ta książka przeszła wszelkie moje oczekiwania. Owszem, spodziewałam się wspaniałej książki, ale nie aż tak. Jestem naprawdę niezwykle mile zaskoczona.
Myślę, że książke doskonale opisuje to zdanie -"Cinder to współczesna opowieść o Kopciuszku, łącząca klasyczną baśń z futurystyczną powieścią." Zawiera wszystkie najważniejsze elementy tradycyjnej baśni, a futurystyczne elementy sprawiają że znana na wylot przez wszystkich historia staje się niezwykle zaskakująca i emocjonująca.
Jeśli szukacie czegoś zaskakującego, wyśmienitego, przy czym nie bedziecie się nudzić to po prostu musicie sięgnąć po Sage Księżycową. Zaraz sięgam po drugą część - Scarlet. Mam nadzieję, że będzie równie wspaniała jak pierwsza. Nie, przepraszam, nie mam tej nadziei - ja po prostu jestem tego pewna.

O "Sadze Księżycowej" słyszałam od dawna. Od razu rzuciła mi się w oczy ta wspaniała okładka. Przemawiało za nią również masa pozytywnych opinii. Zastanawiałam się nad zakupem książki, ale jednak nie miałam co niej jakichś poważnych planów. Okazało się że jej drugą część znalazłam w niespodziewanej paczce od Kotka. Gdy tylko ją wyjęłam nie mogłam powstrzymać uśmiechu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O „Córce Dymu i Kości” słyszałam już dawno, ale jakoś nie znalazła się na mojej liście obowiązkowej lektury. No ale jak to ja, gdy zobaczyłam ją w bibliotece od razu musiałam wypożyczyć, mimo i tak wciąż rosnącego stosu książek do przeczytania podczas przerwy świątecznej (oczywiście wraz z kontynuacją).
Karou nie jest zwykłą postacią. Jej włosy są koloru lapis-lazuli, chociaż nigdy ich nie farbowała, a jej ciało pokryte jest licznymi bliznami i tatuażami. Ponad to potrafi mówić w kilku językach oraz wspaniale rysować. Dziewczyna z jednej strony jest z pozoru zwyczajną uczennicą szkoły artystycznej w Pradze, a z drugiej pracuje dla Brimstone’a - Dealera Marzeń. Mimo tego, że mężczyzna ją wychował, dziewczyna nie ma pojęcia kim on jest ani skąd pochodzi. Na jego zlecenia wyrusza na ryzykowne wyprawy po całym świecie szukając… zębów. Podróże odbywają się przez portal, który znajduje się w sklepie Brimstone’a. Jednocześnie Karou próbuje dowiedzieć się czegoś o sobie i odpowiedzieć na pytanie – kim jest, choć może raczej czym jest.
Okładka książki, oraz nawet dwie pierwsze strony (!) są wręcz oblegane przez recenzje, co uważam za sporą przesadę. No poważnie, one są chyba wszędzie, gdzie się tylko da. Oczywiście też nie obyło się do porównania, tym razem do Harrego Pottera. Książka jest rzeczywiście dobra, no ale już mogli by sobie darować, serio.
Moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu kilku pierwszych stron było takie, że ta książka jest po prostu inna, niezwykła, oryginalna. Precyzyjne opisy Pragi, wszelkich wydarzeń oraz bohaterów sprawiają że książka jest naprawdę magiczna i czyta się ją jednym haustem. Zupełnie wyróżnia się od tych książek, które przeczytałam do tej pory. Bardzo spodobał mi się ten odmienny klimat. Wiecie – Czechy, chimery, serafini, no i te zęby, które nabierają całkiem innego znaczenia.
Książka jest w pewnym sensie jest pouczająca. Autorka chce nam pokazać, że tak naprawdę jedyną i prawdziwą magią jest nadzieja i jak ważne jest to by nigdy jej nie tracić. Mimo iż to niekoniecznie musi się spełnić, to wiedząc na co ma się nadzieje i pielęgnując to w sobie, można sprawić, że to się naprawdę stanie.
Polecam tą książkę tym, którym znudziła się monotonność w książkach i oczekują wreszcie zaskoczenia i oryginalności. Z pewnością się nie zawiedziecie. Jestem strasznie ciekawa jak potoczą się dalej losy Karou i Akivy, więc od razu sięgam po kontynuację „Dni Krwi i Światła Gwiazd”.

O „Córce Dymu i Kości” słyszałam już dawno, ale jakoś nie znalazła się na mojej liście obowiązkowej lektury. No ale jak to ja, gdy zobaczyłam ją w bibliotece od razu musiałam wypożyczyć, mimo i tak wciąż rosnącego stosu książek do przeczytania podczas przerwy świątecznej (oczywiście wraz z kontynuacją).
Karou nie jest zwykłą postacią. Jej włosy są koloru lapis-lazuli,...

więcej Pokaż mimo to