-
Artykuły
Plenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2 -
Artykuły
W świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać1 -
Artykuły
Zaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2 -
Artykuły
Ma 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant6
Biblioteczka
2011
Tematem książki jest przebieg rozpoczętego w 1637 roku powstania Pawluka, Ostrzanina i Huni, jedynego powstania stłumionego przez wojska Rzeczypospolitej w sposób zdecydowany i bezdyskusyjny. Książka zawiera genezę tego konfliktu, biografie wodzów, porównanie walczących armii, a wreszcie jego przebieg i skutki. Oprócz tego zawiera bogate aneksy: dokumenty i listy epoki, opisujące bitwę pod Kumejkami, wykaz znanych poległych, mapy i dużą ilość ilustracji. Naprawdę, jestem pod wrażeniem. Tak dopracowanej książki popularnonaukowej z tej dziedziny jeszcze nie widziałem.
Tematem książki jest przebieg rozpoczętego w 1637 roku powstania Pawluka, Ostrzanina i Huni, jedynego powstania stłumionego przez wojska Rzeczypospolitej w sposób zdecydowany i bezdyskusyjny. Książka zawiera genezę tego konfliktu, biografie wodzów, porównanie walczących armii, a wreszcie jego przebieg i skutki. Oprócz tego zawiera bogate aneksy: dokumenty i listy epoki,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-03-10
Chyba najlepsza popolarnonaukowa książka archeologiczna, jaką dotąd czytałem. To luźna narracja na temat grodu w Maszkowicach, zamieszkiwanego ponad 35 wieków temu przez lud zaliczany obecnie do kultury Otomani-Fuzesabony. Autor podejmuje dosyć obszerne rozważania na temat pochodzenia mieszkańców osady, powodów jej założenia, stylu życia, wierzeń, wreszcie jej upadku. Co ważne, mimo dosyć luźnego stylu, przedstawia naukowe uzasadnienie swoich tez, jednocześnie przybliżając metodologię pracy archeologa. Polecam wszystkim fanom archeologii i nie tylko.
Chyba najlepsza popolarnonaukowa książka archeologiczna, jaką dotąd czytałem. To luźna narracja na temat grodu w Maszkowicach, zamieszkiwanego ponad 35 wieków temu przez lud zaliczany obecnie do kultury Otomani-Fuzesabony. Autor podejmuje dosyć obszerne rozważania na temat pochodzenia mieszkańców osady, powodów jej założenia, stylu życia, wierzeń, wreszcie jej upadku. Co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-02
Kolejny, dziewiętnasty już tom "Biblioteki historycznej" Diodora przenosi nas w lata 318-310 przed Chr., w czasy wojen o spadek po Aleksandrze Wielkim i walk pomiędzy Kartagińczykami a Agatoklesem, tyranem Syrakuz. Już sama objętość tego tomu daje nam obraz jego szczegółowości. Na 200 (ok., tak naprawdę na stu) stronach opisano zaledwie 8 lat, co jak na starożytne kroniki jest wynikiem imponującym.
Księga jest jest kompilacją kilku (co najmniej trzech) niezachowanych dziś kronik, co widać już po kilku stronach. Fragmenty dotyczące walk diadochów to dynamiczna, zapierająca nieraz dech w piersi opowieść o wojnach imperiów, spiskach, fortelach, zdradzie i wielkich osobowościach. Wymiar drugiej części - poświęconej dziejom Sycylii, ojczyzny Diodora, jest zupełnie inny. Jest to ponura, bardzo krwawa relacja z brutalnych rządów Agatoklesa, pełna filozoficznych rozważań na okrutną naturą człowieka i niespodziewanymi kolejami losu. Chociaż to bardzo ciekawa (ale też, głównie ze względu na szczegółowe opisy licznych zbrodni tego władcy, trudna) opowieść, to jej styl jest zauważalnie gorszy, niż opisy wydarzeń na wschodzie. Diodor zamieścił również parę epizodów z historii Rzymu, jednak są one tak krótkie i lakoniczne, że szkoda zawracać sobie nimi głowy.
Pod względem edytorskim książkę wykonano poprawnie. Co druga strona zawiera oryginalny tekst grecki, co nielicznym znawcom tego języka pozwala na ocenianie pracy tłumacza, a także pozwala doskonalić swój warsztat. Tekst uzupełniono dziesiątkami przypisów, co pozwala osobom nieznającym antycznych realiów na łatwiejsze zrozumienie tekstu, chociaż podejrzewam, że takie osoby po tę książkę nie sięgną... Są też mapy, ale ich jakość (zwłaszcza ostatniej, która jest bardzo ogólna i pochodzi, o zgrozo, z wikipedii!) pozostawia więcej do życzenia. W teksie i przypisach są wprawdzie pewne błędy, ale jest ich tak mało, że w żaden sposób nie wpływają na moją ocenę.
Z całego serca polecam, gdyż kampanie Agatoklesa i diadochów to jeden z najciekawszych okresów historii starożytnej, a zarazem dowód, że sprytem można nieraz zyskać więcej, niż przy pomocy najpotężniejszej armii.
Kolejny, dziewiętnasty już tom "Biblioteki historycznej" Diodora przenosi nas w lata 318-310 przed Chr., w czasy wojen o spadek po Aleksandrze Wielkim i walk pomiędzy Kartagińczykami a Agatoklesem, tyranem Syrakuz. Już sama objętość tego tomu daje nam obraz jego szczegółowości. Na 200 (ok., tak naprawdę na stu) stronach opisano zaledwie 8 lat, co jak na starożytne kroniki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2008
Świetny zbiór krótkich biografii najsłynniejszych dowódców wojska polskiego. Informacje w nim zawarte są krótkie, zwięzłe i bardzo subiektywne. Autor nie szczędzi gorzkich słów dowódcom których uważa za nieudolnych. Każde hasło opatrzone jest krótką bibliografią. Ogółem, autor musiał włożyć ogrom pracy w tą bardzo pożyteczną książkę, chociaż mam kilka uwag. Przede wszystkim, brakuje kilku bardzo znanych postaci jak np. zwycięzca spod Oliwy Arendt Dickmann, czy Krzysztof Arciszewski. Zupełnie zostali pominięci dowódcy LWP po 1945, chociaż armia polska wzięła w tym czasie udział w inwazję na Czechosłowację. Brakuje też bardzo spisu treści lub indeksu nazwisk postaci posiadających własne hasła.
Świetny zbiór krótkich biografii najsłynniejszych dowódców wojska polskiego. Informacje w nim zawarte są krótkie, zwięzłe i bardzo subiektywne. Autor nie szczędzi gorzkich słów dowódcom których uważa za nieudolnych. Każde hasło opatrzone jest krótką bibliografią. Ogółem, autor musiał włożyć ogrom pracy w tą bardzo pożyteczną książkę, chociaż mam kilka uwag. Przede...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-07-18
Joe Abercrombie po raz kolejny zainspirował się wydarzeniami historycznymi, które dostosował do potrzeb świata "Pierwszego Prawa". Po m.in. kolonizacji Dzikiego Zachodu i rewolucji przemysłowej przyszła pora na rewolucję francuską. Nie jest to ślepe odwzorowanie realnych wydarzeń, ale pewne analogie są oczywiste. Dlatego też, przez długi czas fabuła jest przewidywalna dla każdego mającego choć odrobinę pojęcia o historii. Ale końcowe rozdziały to prawdziwe trzęsienie ziemi, które ani na moment nie traci na intensywności. Nic, tylko czekać na trzecią trylogię.
Joe Abercrombie po raz kolejny zainspirował się wydarzeniami historycznymi, które dostosował do potrzeb świata "Pierwszego Prawa". Po m.in. kolonizacji Dzikiego Zachodu i rewolucji przemysłowej przyszła pora na rewolucję francuską. Nie jest to ślepe odwzorowanie realnych wydarzeń, ale pewne analogie są oczywiste. Dlatego też, przez długi czas fabuła jest przewidywalna dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to,,Saga o Wiedźminie" to być może najlepsza saga w historii fantasy, a z pewnością jedna z najlepszych. Świat stworzony przez Andrzej Sapkowskiego żyje, jest tak realny, że występujące w nim smoki i magia nie wydają się mniej naturalne niż niektóre elementy naszego. Pierwsza część sagi, ,,Krew elfów" jest dobrą okazją do jego poznania, oswojenia się z nim. Fabuła rozwija się powoli, przygotowując czytelnika do kolejnych, pełnych akcji tomów. Świat powoli podnosi podnosi się po traumie poprzedniej wojny, a Geralt próbuje zapewnić cudownie odnalezionej Ciri bezpieczne schronienie w Kaer Morhen, co jest doskonałą okazją do dowiedzenia się czegoś o wiedźmińskim cechu. Jak już wspomniałem, fabuła ,,Krwi elfów" rozwija się powoli, ale nie oznacza to bynajmniej, że książka ta jest nudna. Jej ogromną zaletą jest świetny styl pisarza, barwne dialogi i wyraziste postaci drugoplanowe, z których każda, gdyby dostała swoje pięć minut, mogłaby zostać bohaterem odrębnej opowieści.
,,Saga o Wiedźminie" to być może najlepsza saga w historii fantasy, a z pewnością jedna z najlepszych. Świat stworzony przez Andrzej Sapkowskiego żyje, jest tak realny, że występujące w nim smoki i magia nie wydają się mniej naturalne niż niektóre elementy naszego. Pierwsza część sagi, ,,Krew elfów" jest dobrą okazją do jego poznania, oswojenia się z nim. Fabuła rozwija się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013
2020-04-19
Księga XX jest tak naturalną kontynuacją XIX, że niemal dziwi to, że nie stanowią tego samego tomu. Diodor nadal opisuje zmagania koalicji Ptolemeusza, Seleukosa, Lizymacha i Kassandra przeciwko Antygonowi, trwające niemal aż do jego śmierci w bitwie pod Ipsos. Druga część z kolei poświęcona jest panowaniu Agatoklesa, króla Sycylii i tyrana Syrakuz, oraz jego kolejnym zbrodniom i podstępom (aż dziw, że po 18 latach nadal znajdowali się ludzie zdolni mu uwierzyć). Co jakiś czas pojawiają się – niczym wzmianki pisane na marginesie kroniki – informacje o pojedynczych wydarzeniach z Rzymu, królestwa Bosporańskiego lub Heraklei Pontyjskiej. Tak więc, czytelnik poprzedniej księgi powinien wiedzieć czego się spodziewać. Nie oznacza to jednak, że nie ma żadnych różnic pomiędzy nimi; przede wszystkim, Diodor prawdopodobnie skorzystał z innych niż poprzednio źródeł (między innymi, niezachowanej kroniki Marsjasza z Pelli, jednego ze strategów Demetriusza). Wpływa to nie tyle na szczegółowość, co na styl kroniki – zamieszczone w tekście opisy bitew (morska pod Salaminą Cypryjską, oblężenie Rodos, desant na Nilu) są bardzo efektowne i pisane z perspektywy prostego żołnierza. Hieronim z Kardii również pozostawił szczegółowe opisy starć, jednak dotyczą one manewrów oddziałów; to czytelna relacja człowieka, który dowodził i który doskonale zdawał sobie sprawę z przebiegu bitwy. Relacje zawarte w XX księdze są chaotyczne, wypełnione opisami świstających strzał, trzasku mieczy i krzyków rannych. Majstersztyk, nie trzeba szukać powieści historycznych, żeby przez chwilę poczuć się jak na polu bitwy. Niestety, relacja Diodora urywa się w kulminacyjnym momencie (w przeddzień największej bitwy tej epoki!), a księgi XXI – XL nie zachowały się. Wielka strata...
Księga XX jest tak naturalną kontynuacją XIX, że niemal dziwi to, że nie stanowią tego samego tomu. Diodor nadal opisuje zmagania koalicji Ptolemeusza, Seleukosa, Lizymacha i Kassandra przeciwko Antygonowi, trwające niemal aż do jego śmierci w bitwie pod Ipsos. Druga część z kolei poświęcona jest panowaniu Agatoklesa, króla Sycylii i tyrana Syrakuz, oraz jego kolejnym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10-10
„Nim zawisną” to przyzwoita kontynuacja poprzedniego tomu. W pewnym sensie jest to tylko zapychacz, pozwalający bohaterom pokonać kolejny etap swojego życia i zbyt wiele się w nim nie dzieje (z punktu widzenia jednostek; ogólnie w uniwersum dochodzi do dosyć dużego zwrotu akcji), w dodatku poszczególne wątki wydają się… niekonsekwentne, żeby nie powiedzieć czasem niepotrzebne. Nie oznacza to, że jest nudno, chociaż najciekawsza jak dla mnie historia Rudda Trójdrzewca i jego kompanów została potraktowana nieco po macoszemu. Uważam, że jest to pozycja nieco słabsza od poprzedniej, chociaż i tak czytałem ją z przyjemnością.
„Nim zawisną” to przyzwoita kontynuacja poprzedniego tomu. W pewnym sensie jest to tylko zapychacz, pozwalający bohaterom pokonać kolejny etap swojego życia i zbyt wiele się w nim nie dzieje (z punktu widzenia jednostek; ogólnie w uniwersum dochodzi do dosyć dużego zwrotu akcji), w dodatku poszczególne wątki wydają się… niekonsekwentne, żeby nie powiedzieć czasem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-28
Joe Abercrombie chyba wyciągnął wnioski z opinii dotyczących swoich poprzednich książek, gdyż "Bohaterowie" mają w sobie wszystkie zalety jego Trylogii, drastycznie redukując przy tym ilość wad. Jest to świetnie napisana powieść batalistyczna - cała fabuła sprowadza się do niesprecyzowanej wojny pomiędzy Północą a Unią, w której akcję poznajemy z perspektywy różnych jej uczestników: "korespondenta wojennego", żony jednego z oficerów, szefa sztabu, doświadczonych wiarusów, chłopaka pierwszy raz ruszającego do bitwy... Oczywiście po obu stronach barykady. Zagranie proste, ale świetnie wykonane. Gdy doszło do walki pomiędzy Gorstem a Whirrunem z Bligh martwiłem się o obu bohaterów...
Owszem można się czepiać szczątkowej fabuły (nie wiadomo nawet, o co jest ta wojna) i pewnej monotematyczności (ile można wstawiać opisów jatki?), ale radość ze spotkania starych znajomych i uczestnictwo w brudnej, dynamicznej bitwie w pełni to rekompensuje.
Joe Abercrombie chyba wyciągnął wnioski z opinii dotyczących swoich poprzednich książek, gdyż "Bohaterowie" mają w sobie wszystkie zalety jego Trylogii, drastycznie redukując przy tym ilość wad. Jest to świetnie napisana powieść batalistyczna - cała fabuła sprowadza się do niesprecyzowanej wojny pomiędzy Północą a Unią, w której akcję poznajemy z perspektywy różnych jej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10-15
Po lekturze dwóch tomów serii miałem już pewne wyobrażenie, czego się spodziewać po części kolejnej. Tymczasem „Ostateczny argument królów” zaskakiwał mnie niemal co chwilę (chociaż kilka – w założeniu pewnie niesamowitych – zwrotów akcji było koszmarnie przewidywalnymi). Zaczyna się od całkowitej zmiany sposobu budowania fabuły – drużyny zostają „rozwiązane” i stworzone w innym składzie. W przeciwieństwie do poprzednich tomów, w zwieńczeniu trylogii dzieje się tak wiele, że nie do końca pasuje ona do całości! Niestety wady poprzedniczek nadal irytują – namolne wręcz przypominanie o tym, kim są nasi bohaterowie, chimeryczność Luthara, który czasem jest porządnym i rozsądnym człowiekiem, a czasem doznaje paraliżujących ataków głupoty, ślepy upór Glokty, nadal nie wierzącego w potęgę Bayaza, pierwszego z magów… A właśnie – Bayaz. Ta postać ratuje III tom. Dzięki temu, że dowiadujemy się wiele o jego dokonaniach (żeby nie użyć słowa „występkach”), dotychczasowe wydarzenia okazują się znacznie ważniejsze i logiczniejsze, niż wydawało się to na pierwszy rzut oka…
Do tego dochodzą epickie bitwy, brutalna wojna, zmiany na tronach… Gdy przychodził koniec, nie mogłem uwierzyć, że to już finał całej sagi. Tym bardziej, że jest on… absurdalny! Zupełnie, jakby ktoś wykasował autorowi kilkanaście rozdziałów. Pozostawiło mnie to z uczuciem ogromnego niedosytu, który mam nadzieję zaspokoić, choć powierzchownie, lekturą opowiadań z tego uniwersum.
Po lekturze dwóch tomów serii miałem już pewne wyobrażenie, czego się spodziewać po części kolejnej. Tymczasem „Ostateczny argument królów” zaskakiwał mnie niemal co chwilę (chociaż kilka – w założeniu pewnie niesamowitych – zwrotów akcji było koszmarnie przewidywalnymi). Zaczyna się od całkowitej zmiany sposobu budowania fabuły – drużyny zostają „rozwiązane” i stworzone w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10-07
W świat „Pierwszego prawa” zostaje wrzuceni w bardzo gwałtowny sposób. Drużyna doświadczonych wojowników zostaje rozproszona podczas ataku nieludzkich barbarzyńców, jej przywódca trafia do grupy przypadkowych (przynajmniej na pierwszy rzut oka) ludzi, po czym rusza na wędrówkę w poszukiwaniu samotnej wyspy gdzieś na końcu świata… W tym czasie jego dawni towarzysze kontynuują swą walkę. Brzmi znajomo? Na tym jednak podobieństwa do dzieł R. R. R. Tolkiena się kończą. Akcja „Ostrza” jest brudna i brutalna, a walka częściej polega na wybijaniu zębów łokciami, dźganiu nożami pod żebro i szyciem z łuku w plecy, niż na epickich szarżach i honorowych pojedynkach. Jakby na przestrogę dla przyszłych bohaterów są losy jednego z narratorów powieści, Sanda dan Glokty, który swoją rycerską przygodę przypłacił wieloletnią niewolą, z której wrócił jako człowiek złamany fizycznie i psychicznie. Świat pokazany w powieści jest brutalny, bezlitosny i niesprawiedliwy, o czym stale przypominają rozdziały poświęcone wspomnianemu już przeze mnie Glokhcie, który, jako inkwizytor, nieraz skazuje ludzi na tortury jedynie na podstawie pogłosek lub odgórnych nacisków. W tym gąszczu wydarzeń czytelnik czuje się niejako bezradny, gdyż wiedzę o świecie przedstawionym w powieści poznajemy strzępami, często kłamliwymi, a wiele tajemnic nie zostaje wcale rozwikłana.
Z technicznego punktu widzenia ta książka jest majstersztykiem – język jest żywy, akcja dynamiczna, chociaż ciągłe przypominanie o charakterze danej postaci (Glokha musi każde usłyszane zdanie skomentować w myślach sarkastyczną i – przynajmniej w założeniu autora – ciętą ripostą; Logen bez przerwy przypomina o swojej klątwie (?) i o tym, że wszyscy ludzie których spotyka giną), w dodatku niepasujące nieraz do kontekstu, nieco irytuje. Mimo tego polecam „Ostrze” każdemu fanowi dynamicznego, brudnego fantasy.
W świat „Pierwszego prawa” zostaje wrzuceni w bardzo gwałtowny sposób. Drużyna doświadczonych wojowników zostaje rozproszona podczas ataku nieludzkich barbarzyńców, jej przywódca trafia do grupy przypadkowych (przynajmniej na pierwszy rzut oka) ludzi, po czym rusza na wędrówkę w poszukiwaniu samotnej wyspy gdzieś na końcu świata… W tym czasie jego dawni towarzysze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011
Szósty tom przygód ponurego kapitana przenosi akcję na wybrzeża Afryki, gdzie ukazane zostało ciężkie życie marynarza floty wojennej. Tutaj akcja nie zwalnia tempa nawet na chwilę, a jako historyk muszę przyznać, że można w niej znaleźć parę ciekawostek odnośnie zachodniej sztuki wojennej tego okresu.
Szósty tom przygód ponurego kapitana przenosi akcję na wybrzeża Afryki, gdzie ukazane zostało ciężkie życie marynarza floty wojennej. Tutaj akcja nie zwalnia tempa nawet na chwilę, a jako historyk muszę przyznać, że można w niej znaleźć parę ciekawostek odnośnie zachodniej sztuki wojennej tego okresu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014
,,Tyran" jest to powieść której zdecydowanie należy dać spory kredyt zaufania, gdyż jej akcja rozwija się powoli i w bólach. Historia Kineasza, ateńskiego towarzysza wyprawy Aleksandra Wielkiego, porzuconego przez wodza i ukochaną, wypędzonego z ojczyzny tułacza to, przynajmniej początkowo, historia jakich wiele. Na szczęście autor nie zrobił z tego typowej płytkiej powieści awanturniczej, ani tym bardziej ckliwej historii o miłości, tylko zaczerpnął pełnymi garściami z możliwości jakie oferuje mit Aleksandra Wielkiego. Od momentu poznania przez Kineasza tytułowego tyrana, akcja nie zwalnia nawet na chwilę, rzucając bohaterów i czytelnika w sam środek toczącej się wojny, przedstawionej z całym jej dramatyzmem i okrucieństwem. I chociaż mam do tej powieści wiele zastrzeżeń, jak choćby przeniesienie współczesnej terminologii wojskowej w usta starożytnych wodzów, bardzo płytkie przedstawienie charakterów postaci kluczowych dla fabuły, czy też pewna anachroniczność niektórych bohaterów, ,,Tyran" jest powieścią wybitną, której wartość dodatkowo wzmacnia zawarte w niej przesłanie.
,,Tyran" jest to powieść której zdecydowanie należy dać spory kredyt zaufania, gdyż jej akcja rozwija się powoli i w bólach. Historia Kineasza, ateńskiego towarzysza wyprawy Aleksandra Wielkiego, porzuconego przez wodza i ukochaną, wypędzonego z ojczyzny tułacza to, przynajmniej początkowo, historia jakich wiele. Na szczęście autor nie zrobił z tego typowej płytkiej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-08-04
Od czasu rewolucji Ankh-Morpork rozkwita. Po mieście krążą roje nieuczciwych i przedsiębiorczych kupców, powstają kolejne gildie, przestępczość - przynajmniej nielegalna (wszystkie gildie przestępcze, poza prawnikami, uczciwie płacą podatki) nie istnieje. Jak w takich warunkach przywrócić władzę potomkom legalnego (chociaż trochę szalonego) władcy? Spisek jest dobry na wszystko. A nic nie psuje nastrojów w mieście jak smok. Jak dodamy dwa do dwóch, to wszystko staje się jasne. Wolności i demokracji w Ankh-Morpork broni tylko licząca trzech funkcjonariuszy straż, której kapitan jest zresztą niepoprawnym pijakiem. Ale wszystko się zmieni...
,,Straż! Straż!" to klasyczna parodia wszystkich kanonicznych fantasy. Skutecznie udanie wyśmiewa historie o zaginionych królewiczach, smokach dybiących na królewny, złowrogich spiskach oraz nieprzypisany do fantasy motywy strachu, chciwości i głupoty. W oparach absurdu padają bardzo poważne (chociaż niepoważnie podane) pytania na temat ludzkości i zasadach jakie rządzą naszym światem. Co do fabuły - jest oryginalna i trzyma w pewnego rodzaju napięciu. W żadnym razie nie można jej nazwać przewidywalną, chociaż opiera się na klasycznych schematach. Serdecznie polecam, to jedna z najlepszych książek jakie kiedykolwiek czytałem.
Od czasu rewolucji Ankh-Morpork rozkwita. Po mieście krążą roje nieuczciwych i przedsiębiorczych kupców, powstają kolejne gildie, przestępczość - przynajmniej nielegalna (wszystkie gildie przestępcze, poza prawnikami, uczciwie płacą podatki) nie istnieje. Jak w takich warunkach przywrócić władzę potomkom legalnego (chociaż trochę szalonego) władcy? Spisek jest dobry na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-15
Zaczynając od końca: dawno nie czytałem tak nietypowego fantasy. Z powodu dziwnego zbiegu okoliczności, najpierw przeczytałem drugi tom tej historii: „Trzeci Świat”. I oczekiwałem czegoś takiego ciekawego urban fantasy. Tymczasem, „Królikarnia” zaczyna się jak powieść kryminalna, ew. psychologiczna. Elementy magii pojawiają się, ale dyskretnie, powoli, jakby przeciskając się przez szparę pod drzwiami… A potem następuje trzęsienie ziemi. Aby uniknąć dalszych spoilerów, powiem tylko, że książka ta zbiór siedmiu bardzo luźno powiązanych historii, w których nasz świat zmienia się nie do poznania. Magiczne stworzenia i artefakty stają się obiektami gier wywiadów i obietnic wyborczych, co tworzy bardzo interesującą (i bardzo konsekwentną) mieszankę. Irytuje natomiast fragmentaryczność narracji; akcje kolejnych opowiadań rozgrywają się w dużych odstępach czasu, a świat, który poznaliśmy uległ takim zmianom, że musimy zaczynać od nowa. Nie sposób również przywiązać się do bohaterów, bo są oni właściwie tłem dla opowieści o tym, co mogłoby się stać, gdyby gdyby w naszym świecie pojawili się goście z bajek i powieści. Serdecznie polecam tę książkę fanom gatunku, chociaż żal mi, gdyż potencjał uniwersum nie został (jak dla mnie) wykorzystany.
Zaczynając od końca: dawno nie czytałem tak nietypowego fantasy. Z powodu dziwnego zbiegu okoliczności, najpierw przeczytałem drugi tom tej historii: „Trzeci Świat”. I oczekiwałem czegoś takiego ciekawego urban fantasy. Tymczasem, „Królikarnia” zaczyna się jak powieść kryminalna, ew. psychologiczna. Elementy magii pojawiają się, ale dyskretnie, powoli, jakby przeciskając...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013
Koniec świata to dla większości ludzi perspektywa przerażająca, zwyczajny… koniec świata. Dla Artura Denta koniec świata to po prostu… koniec świata. Ale nie było tak zawsze. Początkowo był on zwykłym, szarym obywatelem który pewnego dnia stracił dom. Parę piw później przekonał się on, że dom czasem znaczy więcej niż cztery ściany, podłoga, sufit i trawnik przed nimi. Dom może znaczyć więcej. O wiele więcej… Kiedy flota Vogonów zgodnie z wszelkimi procedurami usunęła Ziemię z mapy wszechświata, Artur został rozbitkiem, żywym reliktem, tym bardziej nieszczęśliwym, że zupełnie nieznanym i niezrozumianym. Podróż jaką odbywa ma odpowiedzieć na pytania o sens istnienia Nas, wszechświata, całej reszty… U Dauglasa Adamsa odpowiedzi na te pytania nie są przyjemne. Podczas krótkiej i bardzo chaotycznej (fabuła praktycznie nie istnieje!) opowieści poznajemy opinię autora na temat Nas i naszej planety. Odpowiedź gorzką… Wprawdzie styl powieści jest lekki, zabawny i przyjemny w odbiorze, jednak lektura ta musi skłonić do refleksji ambitniejszego widza. W ,,Autostopem…” w cyniczny i lekko zawoalowany sposób bezlitośnie wyśmiane zostały główne powody naszej dumy: ,,podbój” kosmosu, wysoki poziom cywilizacyjny, szacunek do prawa człowieka… To podróż która rozbawi większość, wszystkich jednak nauczy pokory.
Koniec świata to dla większości ludzi perspektywa przerażająca, zwyczajny… koniec świata. Dla Artura Denta koniec świata to po prostu… koniec świata. Ale nie było tak zawsze. Początkowo był on zwykłym, szarym obywatelem który pewnego dnia stracił dom. Parę piw później przekonał się on, że dom czasem znaczy więcej niż cztery ściany, podłoga, sufit i trawnik przed nimi. Dom...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013
2013
Moja ulubiona część serii, w której autor przeszedł samego siebie. Nic dodać, nic ująć.
Moja ulubiona część serii, w której autor przeszedł samego siebie. Nic dodać, nic ująć.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
,,Pani Jeziora" to ciąg bolesnych pożegnań. Pożegnań ze wspaniałą sagą (,,Sezon burz" jednak nie do końca do niej należy), z drogą którą wspólnie poszukiwaliśmy Cyrii. Z inwazją Nilfgardu. I z wieloma osobami, które zdążyliśmy pokochać lub znienawidzić, a teraz przyszło nam patrzeć na ich śmierć. Muszę przyznać, że podchodzę do tej książki niezwykle emocjonalnie. Jest w niej mnóstwo epickich i wzruszających scen, zwłaszcza na zamku Stygga, podczas obrad w Cintrze, wydarzeń w Rivii wkrótce potem... A przede wszystkim, bitwa pod Brenną. Według mnie, jest to jeden z najlepszych opisów bitwy w historii literatury (a na pewno najlepszy który czytałem), opisany z perspektywy aż 15 (chirug polowy, konstabl Jan Natalis, Nilfgardzki marszałek, kilku zwykłych żołnierzy, kronikarz, a nawet studenci podczas egzaminu po wielu latach) postaci! Gdyby ta książka składałaby się tylko z tego opisu, to warta byłaby swojej ceny... Ciekawostką jest ogromna ilość historycznych nawiązań i przeróbek znanych cytatów, a żeby odnaleźć wszystkie trzeba wykazać się wielką znajomością historii i spostrzegawczością. Z osób których znane wypowiedzi zostały sparafrazowane, mogę na początek wymienić
księcia Józefa Poniatowskiego, marszałka Wellingtona, czy kardynała Wyszyńskiego. A jest ich o wiele więcej. Mnóstwo jest też nawiązań do ważnych wydarzeń z historii Polski i Europy: do negocjacji polsko - kozackich w sprawie powrotu szlachty do jej majątków po powstaniu Chmielnickiego, pseudoamnestii dla oddziałów AK i ich prześladowania, wypędzenia Niemców z terenów wcielonych do Polski, kongresu wersalskiego, negocjacji w sprawie wschodniej granicy Polski ... Prawdziwa uczta dla fanów historii. Na koniec muszę coś wspomnieć o zakończeniu tej historii i całej sagi. Wiele osób na nie narzeka, ale uważam jest za całkiem udane. Jedyne co mi w nim nie odpowiada, to fakt, że kulminacyjny moment jest zbyt daleko od ostatnich stron powieści. Po zakończeniu głównych wątków emocje mają bardzo dużo czasu żeby opaść... przynajmniej odrobinę. Nic jednak nie zmieni tego, że ,,Pani Jeziora" jest godnym zwieńczeniem przygód Geralta z Rivii.
,,Pani Jeziora" to ciąg bolesnych pożegnań. Pożegnań ze wspaniałą sagą (,,Sezon burz" jednak nie do końca do niej należy), z drogą którą wspólnie poszukiwaliśmy Cyrii. Z inwazją Nilfgardu. I z wieloma osobami, które zdążyliśmy pokochać lub znienawidzić, a teraz przyszło nam patrzeć na ich śmierć. Muszę przyznać, że podchodzę do tej książki niezwykle emocjonalnie. Jest w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to