-
ArtykułyZaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać1
-
ArtykułyMa 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant2
-
ArtykułyZwyciężczyni Bookera ścigana przez indyjski rząd. W tle kontrowersyjne prawo antyterrorystyczneKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
,,Saga o Wiedźminie" to być może najlepsza saga w historii fantasy, a z pewnością jedna z najlepszych. Świat stworzony przez Andrzej Sapkowskiego żyje, jest tak realny, że występujące w nim smoki i magia nie wydają się mniej naturalne niż niektóre elementy naszego. Pierwsza część sagi, ,,Krew elfów" jest dobrą okazją do jego poznania, oswojenia się z nim. Fabuła rozwija się powoli, przygotowując czytelnika do kolejnych, pełnych akcji tomów. Świat powoli podnosi podnosi się po traumie poprzedniej wojny, a Geralt próbuje zapewnić cudownie odnalezionej Ciri bezpieczne schronienie w Kaer Morhen, co jest doskonałą okazją do dowiedzenia się czegoś o wiedźmińskim cechu. Jak już wspomniałem, fabuła ,,Krwi elfów" rozwija się powoli, ale nie oznacza to bynajmniej, że książka ta jest nudna. Jej ogromną zaletą jest świetny styl pisarza, barwne dialogi i wyraziste postaci drugoplanowe, z których każda, gdyby dostała swoje pięć minut, mogłaby zostać bohaterem odrębnej opowieści.
,,Saga o Wiedźminie" to być może najlepsza saga w historii fantasy, a z pewnością jedna z najlepszych. Świat stworzony przez Andrzej Sapkowskiego żyje, jest tak realny, że występujące w nim smoki i magia nie wydają się mniej naturalne niż niektóre elementy naszego. Pierwsza część sagi, ,,Krew elfów" jest dobrą okazją do jego poznania, oswojenia się z nim. Fabuła rozwija się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Drugi tom przygód Wiedźmina Geralta trzyma poziom pierwszej części. Większość opowiadań nie jest ze sobą powiązana, jednak ostatnie dwa są bezpośrednim wprowadzeniem do sagi. Zasadniczo, nie mamy w nim zbyt wielu okazji do zobaczenia Geralta w akcji, gdyż polowanie na potwory jest jedynie tłem dla osobistych perypetii z Cyri i Jennefer. W zbiorze ,,Miecz przeznaczenia" znalazło się kilka prawdziwych perełek, jak śmieszne opowiadanie ,,Wieczny ogień", czy będąca odwróceniem baśni o smoku wawelskim ,,Granica możliwości". Takich wariacji jest oczywiście jeszcze kilka, co u Anderzeja Sapkowskiego jest znakiem firmowym. I chociaż poziom narracji nie osiąga jeszcze poziomu z sagi, to dla każdego fana wiedźmina Geralta jest to pozycja obowiązkowa.
Przy okazji, nie pamiętam czy tak było w jakimś wydaniu papierowym, ale moja wersja e-booka zawiera sporo literówek.
Drugi tom przygód Wiedźmina Geralta trzyma poziom pierwszej części. Większość opowiadań nie jest ze sobą powiązana, jednak ostatnie dwa są bezpośrednim wprowadzeniem do sagi. Zasadniczo, nie mamy w nim zbyt wielu okazji do zobaczenia Geralta w akcji, gdyż polowanie na potwory jest jedynie tłem dla osobistych perypetii z Cyri i Jennefer. W zbiorze ,,Miecz przeznaczenia"...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to,,Ostatnie życzenie" to początek wielkiej przygody. Ten niewielki zbiór opowiadań zaczyna się w dosyć dziwnym momencie - gdy wiedźmin Geralt podejmuje się swojego najsłynniejszego zadania, czyli odczarowania Addy, córki króla Foltesta, ale dzięki temu wielka i wspaniała historia zaczyna się prawdziwym trzęsieniem ziemi. Jest mnóstwo walki i czystej akcji, przy której możemy zobaczyć wiedźmina przy pracy z tak bliska, jak próbująca się mu dobrać do skóry strzyga. Potem tempo zauważalnie spada i możemy dowiedzieć się czegoś więcej o naszym bohaterze (i jego znajomych), przekonać się że nie jest maszyną do zabijania za pieniądze. Przynajmniej nie tylko. Pozostałe opowiadania są spokojniejsze (trudno się dziwić - po takim początku utrzymanie poziomu przy tym tempie było by niemożliwe nawet dla wiedźmina po eliksirach), co bynajmniej nie znaczy, że lekkie. Podejmują poważne tematy i dylematy moralne, stawiając Geralta w sytuacjach, w których dwa miecze i umiejętność sprawnego posługiwania się nimi nie wystarczą. Zdarzają się oczywiście również motywy humorystyczne, szczególnie gdy w okolicy pojawia się Jaskier, bard, poeta i niepoprawny kobieciarz. ,,Ostatnie życzenie", chociaż nie jest teoretycznie częścią sagi, stanowi podstawę jej fabuły i zapoznaje z jej bohaterami. I przede wszystkim, to zwyczajnie wspaniała książka.
,,Ostatnie życzenie" to początek wielkiej przygody. Ten niewielki zbiór opowiadań zaczyna się w dosyć dziwnym momencie - gdy wiedźmin Geralt podejmuje się swojego najsłynniejszego zadania, czyli odczarowania Addy, córki króla Foltesta, ale dzięki temu wielka i wspaniała historia zaczyna się prawdziwym trzęsieniem ziemi. Jest mnóstwo walki i czystej akcji, przy której możemy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-11-27
To pierwszy z przeczytanych przeze mnie komiksów o Wiedźminie, i wręcz dziwię się, że sięgnąłem po niego tak późno - w końcu, przygody Geralta od lat śledzę na wszelkie możliwe sposoby.
Akcja ,,Zdrady" rozgrywa się na wiele lat przed początkiem sagi, i opowiada o szkoleniu i próbach Geralta. To duży plus, gdyż wątek nie został rozwinięty w książkach. Szkoda tylko, że fabuła nie porywa, i jest dosyć przewidywalna. Dodatkowo, komiksowa wersja wydarzeń znacznie różni się od tej znanej z prozy A. Sapkowskiego, czego najbardziej jaskrawym przykładem jest kolor włosów Geralta (który w książkach był efektem mutacji, a nie traumatycznych przeżyć), czy całkowite pominięcie Eskela i Lamberta (pierwszy z nich z pewnością odbywał wspólne szkolenie z naszym bohaterem - nawiasem mówiąc, nie wiem czy bardziej nie irytuje mnie niepotrzebne wprowadzanie Geralta do tej historii). Nie przypadła mi do gustu również szata graficzna, zwłaszcza sposób przedstawiania postaci - gdyby nie komentarze bohaterów, miałbym spore problemy z zauważeniem, że czarodziejki zostały poddane zabiegom upiększającym...
W tej sytuacji moja ocena nie może być wysoka. Z pewnością to bardzo ciekawy pomysł, i w finezyjny sposób próbuje odpowiedzieć na pewne pytania nasuwające się po lekturze sagi, ale nie zawsze robi to udolnie. Z drugiej strony, mimo wszystkich niedociągnięć, czytałem go z przyjemnością. Możliwe zatem, że winę za moje rozczarowanie ponoszą nie twórcy komiksu, a moje ogromne oczekiwania.
To pierwszy z przeczytanych przeze mnie komiksów o Wiedźminie, i wręcz dziwię się, że sięgnąłem po niego tak późno - w końcu, przygody Geralta od lat śledzę na wszelkie możliwe sposoby.
Akcja ,,Zdrady" rozgrywa się na wiele lat przed początkiem sagi, i opowiada o szkoleniu i próbach Geralta. To duży plus, gdyż wątek nie został rozwinięty w książkach. Szkoda tylko, że...
2017-12-20
Przygody wiedźmina Geralta przeżywają renesans. Kto wie, może nawet są popularniejsze niż w momencie opublikowania pięcioksiągu Sapkowskiego. Ponieważ osiem (plus jeden nieoficjalny) tomów to zdecydowanie zbyt mało, aby zaspokoić apetyty czytelników, a sam autor nie kwapi się do napisania ich kontynuacji, nie może dziwić fakt, że inni autorzy postanowili wziąć sprawę w swoje ręce. W przeciwieństwie do ,,Opowieści ze świata Wiedźmina”, ,,Szpony i kły” zostały wydane jak pozycje wchodzące w skład oryginalnej sagi. Co więcej, z okładki atakuje nas napis ,,Andrzej Sapkowski”, pod którym drobnymi literami dodano: ,,przedstawia”. Gdyby nie wrodzona naiwność, byłbym gotów uznać, że jest to próba wprowadzenia nas w błąd… Kolejną rzeczą rzucającą się w oczy jest okładka – technicznie bez zarzutu, jednak wykonana na papierze najgorszej możliwej jakości. Nawet przy traktowaniu książki jak relikwia, zniszczy się ona w zastraszającym tempie. Od razu budzi to skojarzenia, że jest to pozycja budżetowa, której powstaniu przyświecało jedynie wyłudzenie od nas pieniędzy.
Na szczęście, książek nie oceniamy po okładce. A w jej wnętrzu umieszczono 11 opowiadań różnego autorstwa. W większości przypadków są to mało znani (przynajmniej mnie) autorzy – jedynym wyjątkiem jest A. Sawicki, który podobno dostał się do tego grona podstępem. Ich jakość (opowiadań, nie autorów!) jest różna. Widać, że podeszli do zadania z wielkim pietyzmem i szacunkiem, co nie zawsze okazało się dobrym pomysłem. Styl A. Sapkowskiego jest niełatwy, i próba naśladowania go wymaga wielkiej wprawy, dlatego robiąc to nieudolnie można tylko pogorszyć sprawę. Widać to szczególnie w przypadku opowiadań mających mocno zagrać na emocjach – pod tym względem najwyraźniej to widać w opowiadaniu ,,Skala powinności” K. Gielicz, która próbując opisać ostatnie dni wiedźmina Coëna stworzyła łzawą i mało porywającą historyjkę, dostarczającą mniej wrażeń niż trzy fragmenty Sagi, w których został on wymieniony. Ogółem, kilka pierwszych opowiadań oceniam na, co najwyżej, poprawne. ,,Kres cudów” i ,,Krew na śniegu” przeczytałem tylko z poczucia obowiązku (chociaż pomysł na drugie z nich był ciekawy, zawiodło mnie jedynie jego wykonanie), a ,,Co dwie głowy” zbytnio kojarzyło mi się ze stylem książek pisanych na podstawie gier komputerowych, gdzie czytelnik otrzymuje od razu wszystkie informacje jak na tacy. Potem jest już lepiej - ,,Bez wzajemności”, chociaż nie oczarowuje, ma przyjemny klimat, a podczas lektury ,,Ironii losu” odruchowo szukałem koca, aby osłonić się przed wichurą i deszczem. Od tego etapu, trudno było mi się oderwać od lektury. Dzięki dwóm ostatnim opowiadaniom - ,,Balladzie o Kwiatuszku” (świat z perspektywy ducha) i tytułowym ,,Szponom i kłom” (tam z kolei, narratorem jest… strzyga) zbiorek ten kończyłem z poczuciem żalu że to koniec, tak jak po powieściach A. Sapkowskiego.
Przygody wiedźmina Geralta przeżywają renesans. Kto wie, może nawet są popularniejsze niż w momencie opublikowania pięcioksiągu Sapkowskiego. Ponieważ osiem (plus jeden nieoficjalny) tomów to zdecydowanie zbyt mało, aby zaspokoić apetyty czytelników, a sam autor nie kwapi się do napisania ich kontynuacji, nie może dziwić fakt, że inni autorzy postanowili wziąć sprawę w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010-06
2014-12
Stary (?), dobry (?) Wiedźmin. A może niekoniecznie? Na pewno nie stary większość (jak w sadze, akcja nie rozgrywa się liniowo w jednym miejscu i roku) wydarzeń z powieści dzieje się na sporo przed wydarzeniami nie tylko z pięcioksięgu, ale nawet tymi znanymi z opowiadań. Tak więc np. Geralt zna już Jaskra i Jennefer, ale nie zdążył jeszcze odczarować Addy. Nie wiadomo również nic o Ciri. To bardzo dobre rozwiązanie - dzięki temu swoistemu cofnięciu czasu pan Sapkowski nie musiał zastanawiać się, jak połączyć końcówki ,,Pani Jeziora" z nową opowieścią. A ta jest w zasadzie rozbudowanym opowiadaniem. Długim i wielowątkowym, ale jednak opowiadaniem. I chociaż główny wątek - zaginięcie wiedźmińskich mieczy Geralta - nie jest rewelacyjny, to polityczne intrygi rozgrywające się na królewskim dworze w Kerack i okolicznych wieżach magów trzyma poziom do którego Andrzej Sapkowski przyzwyczaił nas w poprzednich powieściach o najsławniejszym zabójcy potworów w dziejach. Niestety, moja ocena, chociaż nadal wysoka, musi być niższa niż w przypadku poprzednich powieści i opowiadań. ,,Sezon burz" cechuje znakomity styl i świetne dialogi, jednak nie ma w nim tak wyraźnego klimatu jak w sadze, a to głównie za sprawą postaci drugoplanowych, które zostały przedstawione w znacznie prostszy sposób niż pozostałych powieściach. Również sam Geralt nie przypadł mi specjalnie do gustu, ale może to dlatego że przyzwyczaiłem się do Wiedźmina cynicznego, pesymistycznego i zmęczonego życiem? Fabuła jest niekonsekwentna i chaotyczna (autor jakby zapomniał, że światową sławę Geraltowi przyniosło dopiero zlecenie od Foltesta, którego w ,,Sezonie burz" jeszcze nie wykonał), przeskakuje z wątku na wątek, przez co łatwo można się w niej pogubić. Podobnych zarzutów mam więcej. Nie chcę bynajmniej powiedzieć, że to zła książka. Bardzo dobrze, że wiedźmin Geralt powrócił na karty powieści (chociaż wyglądanej przeze mnie od lat powieści o którymś z pozostałych mistrzów ze szkoły wilka chyba się nie doczekam) i z przyjemnością czytałem o jego kolejnych kłopotach, to jednak nie wiem czy zapamiętałbym tą książkę, gdyby opowiadała o losach kogoś innego.
Stary (?), dobry (?) Wiedźmin. A może niekoniecznie? Na pewno nie stary większość (jak w sadze, akcja nie rozgrywa się liniowo w jednym miejscu i roku) wydarzeń z powieści dzieje się na sporo przed wydarzeniami nie tylko z pięcioksięgu, ale nawet tymi znanymi z opowiadań. Tak więc np. Geralt zna już Jaskra i Jennefer, ale nie zdążył jeszcze odczarować Addy. Nie wiadomo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-03
,,Opowieści ze świata Wiedźmina" to zbiór bardzo nierówny. Zdecydowanie nie przypomina on opowiadań A. Sapkowskiego, głównie z powodu innego klimatu. W końcu, Rosjanie i Ukraińcy mają swoją mentalność, nie końca dla nas zrozumiałą. Nie oznacza to bynajmniej, że w tym tomiku nie ma nic interesującego. Dwa opowiadania, ,,Lutnia i to wszystko" oraz ,,Wesoły, niewinny i bez serca" to prawdziwe mistrzostwo świata. Pierwsze z nich, w którym narratorem jest Jaskier, a Geralt nie pojawia się wcale, w niezwykle klimatyczny sposób opowiada o epidemii podczas której zmarła Essi ,,Oczko". Autorka znakomicie oddała nastrój miasta pogrążonego w śmierci i szaleństwie. Drugie z wyróżnionych przeze mnie opowiadań dzieje się jakieś 200, może więcej lat po wydarzeniach znanych nam z sagi, w momencie gdy królestwa północy wkroczyły w erę wielkich odkryć geograficznych, a na usługi wiedźminów znowu jest niezwykły popyt. Autor stworzył swoje opowiadanie tak, jak to robił Andrzej Sapkowski: trochę mitów/legend/popkultury, odrobina własnej inwencji, lekkie przerobienie realiów... i mamy coś świetnego. Szkoda tylko, że wiedźmin Stefan nie ma w sobie za grosz wyrazistości, jaką imponowały ,,wilki" z Kaer Morhen. Na szczęście, nie przeszkadza to zbytnio, gdyż ten nieudany wiedźmin nie jest zbyt ważny dla fabuły. Podobną metodę, niestety w znacznie gorszy sposób, przyjęto w opowiadaniu ,,Jednooki Orfeusz", które teoretycznie miało być parodią opowiadań. Niestety, wyszło bardzo przeciętnie. Interesujące, chociaż bez polotu, jest opowiadanie ,,Okupanci". Akcja opowiadania, będąca tylko pretekstem do refleksji na temat stosunków polityczno - społecznych w obrębie byłego UW, rozgrywa się w znanej nam lepiej lub rzeczywistości PRL. Tyle, że po koniunkcji sfer, co jest interesującym rozwiązaniem. I chociaż wiedźminów w nim szukać próżno, to zamiast nich znajdziemy elfy współpracujące z III Rzeszą (z pewnością takie porównanie przychodziło na myśl części czytelników sagi o Wiedźminie), polskie organizacje poakowskie i garnizon w Legnicy. Pozostałe opowiadania, nawet strawna historia o wiedźminie z Wielkiego Kijowa (w którym walka z potworami została zastąpiona walką z buntem maszyn) są znacznie niższych lotów. Ogólnie, ciężko mi ocenić cały zbiór. Z jednej strony, średni poziom nie rzuca na kolana. Z ośmiu opowiadań, tylko dwa, może trzy, są na naprawdę wysokim poziomie. Jedno jest co najwyżej strawne, a połowa wypadła zwyczajnie słabo. Zatem, średnia nie jest zbyt wysoka (najwyżej 5,5/10). Z drugiej strony, te które mi się spodobały, zapadły w moją pamięć bardzo głęboko i chętnie do nich wracam, zatem gdybym nie sięgnął po tą książkę sporo bym stracił. Tak więc dodam do oceny jeszcze jedno oczko.
,,Opowieści ze świata Wiedźmina" to zbiór bardzo nierówny. Zdecydowanie nie przypomina on opowiadań A. Sapkowskiego, głównie z powodu innego klimatu. W końcu, Rosjanie i Ukraińcy mają swoją mentalność, nie końca dla nas zrozumiałą. Nie oznacza to bynajmniej, że w tym tomiku nie ma nic interesującego. Dwa opowiadania, ,,Lutnia i to wszystko" oraz ,,Wesoły, niewinny i bez...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
,,Pani Jeziora" to ciąg bolesnych pożegnań. Pożegnań ze wspaniałą sagą (,,Sezon burz" jednak nie do końca do niej należy), z drogą którą wspólnie poszukiwaliśmy Cyrii. Z inwazją Nilfgardu. I z wieloma osobami, które zdążyliśmy pokochać lub znienawidzić, a teraz przyszło nam patrzeć na ich śmierć. Muszę przyznać, że podchodzę do tej książki niezwykle emocjonalnie. Jest w niej mnóstwo epickich i wzruszających scen, zwłaszcza na zamku Stygga, podczas obrad w Cintrze, wydarzeń w Rivii wkrótce potem... A przede wszystkim, bitwa pod Brenną. Według mnie, jest to jeden z najlepszych opisów bitwy w historii literatury (a na pewno najlepszy który czytałem), opisany z perspektywy aż 15 (chirug polowy, konstabl Jan Natalis, Nilfgardzki marszałek, kilku zwykłych żołnierzy, kronikarz, a nawet studenci podczas egzaminu po wielu latach) postaci! Gdyby ta książka składałaby się tylko z tego opisu, to warta byłaby swojej ceny... Ciekawostką jest ogromna ilość historycznych nawiązań i przeróbek znanych cytatów, a żeby odnaleźć wszystkie trzeba wykazać się wielką znajomością historii i spostrzegawczością. Z osób których znane wypowiedzi zostały sparafrazowane, mogę na początek wymienić
księcia Józefa Poniatowskiego, marszałka Wellingtona, czy kardynała Wyszyńskiego. A jest ich o wiele więcej. Mnóstwo jest też nawiązań do ważnych wydarzeń z historii Polski i Europy: do negocjacji polsko - kozackich w sprawie powrotu szlachty do jej majątków po powstaniu Chmielnickiego, pseudoamnestii dla oddziałów AK i ich prześladowania, wypędzenia Niemców z terenów wcielonych do Polski, kongresu wersalskiego, negocjacji w sprawie wschodniej granicy Polski ... Prawdziwa uczta dla fanów historii. Na koniec muszę coś wspomnieć o zakończeniu tej historii i całej sagi. Wiele osób na nie narzeka, ale uważam jest za całkiem udane. Jedyne co mi w nim nie odpowiada, to fakt, że kulminacyjny moment jest zbyt daleko od ostatnich stron powieści. Po zakończeniu głównych wątków emocje mają bardzo dużo czasu żeby opaść... przynajmniej odrobinę. Nic jednak nie zmieni tego, że ,,Pani Jeziora" jest godnym zwieńczeniem przygód Geralta z Rivii.
,,Pani Jeziora" to ciąg bolesnych pożegnań. Pożegnań ze wspaniałą sagą (,,Sezon burz" jednak nie do końca do niej należy), z drogą którą wspólnie poszukiwaliśmy Cyrii. Z inwazją Nilfgardu. I z wieloma osobami, które zdążyliśmy pokochać lub znienawidzić, a teraz przyszło nam patrzeć na ich śmierć. Muszę przyznać, że podchodzę do tej książki niezwykle emocjonalnie. Jest w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to