Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książkę da się czytać jeśli komuś przypadły do gustu poprzednie części, ale zdecydowanie nie trzyma poziomu i jest zwyczajnie "przeciętna" (czyli 5 ★). Mamy ten sam co w poprzednich częściach, ciekawie wykreowany świat. Świeży system magii, pomysł na współistnienie wielu światów oraz brak jednoznacznie złych postaci i oczywistych, najlepszych wyborów.
Niestety, w komplecie dostajemy niekończące się fiozofanie głównych bohaterów. Ja ogólnie lubię fantastykę gdzie jest dużo przemyśleń, ale w "Obietnicy Następcy" to się zrobiło nudne. W każdym rozdziale czytamy o tych samych, pacyfistycznych rozterkach bohatera. To specyficzny pacyfizm, bo w wersji "nie wezmę społeczeństwa za mordę, bo musiałbym zabijać ludzi; ale pomogę przy wskrzeszaniu Stalina, za niego był porządek" - tak więc dodatkowo irytuje hipokryzją.
Motyw grożenia zabójstwami i ludobójstwami jako oś napędowa fabuły stał się nudny i niespecjalnie się klei. Moim zdaniem Trudi Canavan wpadła w typową pułapkę powieści fantasy - uczyniła głównych bohaterów zbyt potężnymi. Nie ogranicza ich przestrzeń i odległości, mocy jest pod dostatkiem, a każdy problem społeczny można rozwiązać czytaniem w myślach. Brakuje więc im wyzwań i porządnych motywacji do brania udziału w wydarzeniach.

Książkę da się czytać jeśli komuś przypadły do gustu poprzednie części, ale zdecydowanie nie trzyma poziomu i jest zwyczajnie "przeciętna" (czyli 5 ★). Mamy ten sam co w poprzednich częściach, ciekawie wykreowany świat. Świeży system magii, pomysł na współistnienie wielu światów oraz brak jednoznacznie złych postaci i oczywistych, najlepszych wyborów.
Niestety, w komplecie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Klasyczne fantasy, autor nie sili się na szczególną oryginalność. Jest młoda szamanka-wybraniec, jest mroczny zabójca, magia, eliksiry, jakieś przeznaczenie sterujące losami bohaterów. WIELKIE PRZYSIĘGI, których przestrzeganie przez pokolenia możliwe jest tylko w fantastyce. Są antagoniści którzy są źli w stereotypowy dla fantasy sposób. Autor miesza po prostu znane i lubiane motywy w nową powieść.
Styl jest lekki, opowieść się klei i oceniłbym ją jako porządną rzemieślniczą robotę w opowiadanie fantasy.

Jednak moim zdaniem brakuje w tej książce puenty. Tak, wiem - mają być koleje części, ale plan na następne tomy w moim mniemaniu nie zwalnia książki z bycia samodzielnym dziełem jeśli właśnie tak zostaje wydana. Ja tymczasem myślałem, że w moim elektronicznym egzemplarzy brakuje jakiegoś rozdziału na końcu. Sprawdziłem, wszystko się zgadza. Mamy więc nakreślenie bohaterów, przedstawienie świata, jakąś tam przygodę każdego z nich i... koniec w połowie drugiej przygody.

Podsumowując, można przeczytać jak ktoś lubi fantastykę, ale radzę poczekać na wydanie całej książki, gdyż "Mrok we Krwi" to tylko wstęp do opowieści. Dałbym 5✰ lub 6✰ gdyby nie brakowało zakończenia.

Klasyczne fantasy, autor nie sili się na szczególną oryginalność. Jest młoda szamanka-wybraniec, jest mroczny zabójca, magia, eliksiry, jakieś przeznaczenie sterujące losami bohaterów. WIELKIE PRZYSIĘGI, których przestrzeganie przez pokolenia możliwe jest tylko w fantastyce. Są antagoniści którzy są źli w stereotypowy dla fantasy sposób. Autor miesza po prostu znane i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główny bohater to typowy Gary Sue rozwiązujący wszelkie bolączki Warszawy oraz ludzkości. Nienaganny moralnie i wielbiony przez wszystkich oprócz kilku Łotrów, których bez problemów niszczy. Świat przedstawiony zdaje się doprasowywać do Rudnickiego - np. zasady magii są chaotycznym zbiorem wyjątków idealnie pasujących do marzeń, celów i wyzwań stojących przed Alchemikiem.

Mimo przewidywalności historia jest wesoła i dopracowana. Można poczuć klimat początku XX w. i świata który stanął na głowie przez wojną i pojawienie się magii. Towarzyskie intrygi bywają czasem zbyt naciągane, ale dobrze budują klimat i są raczej mocną częścią cyklu (a na pewno lepszą niż magia).
Moim zdaniem cały cykl dobrze nadaje się jako audiobook w podróży .

Główny bohater to typowy Gary Sue rozwiązujący wszelkie bolączki Warszawy oraz ludzkości. Nienaganny moralnie i wielbiony przez wszystkich oprócz kilku Łotrów, których bez problemów niszczy. Świat przedstawiony zdaje się doprasowywać do Rudnickiego - np. zasady magii są chaotycznym zbiorem wyjątków idealnie pasujących do marzeń, celów i wyzwań stojących przed Alchemikiem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem pozytywnie zaskoczony. Po opisie spodziewałem się typowego, pełnego kalk Young Adult. Na szczęście dostaliśmy dobre, pełne kalk fantasy. Mroczny klimat oraz źli bohaterowie których czytelnik polubi. Mimo, że historia lekko śmierdzi motywem "Mary Sue", to autor nie przesadza. Mia jest obdarzona mocami, ale te moce pasują do świata i dają nam obraz pół-demona który ma swoje słabe punkty i ograniczenia.

To co denerwowało mnie, to nadużywanie przypisów i opowiadanie w nich o świecie przedstawionym. Mnie te dygresje odciągały od głównego wątku. Autorowi ewidentnie podobają się książki gdzie pierwszoosobowy narrator jest cyniczny i zabawny. Niezbyt by to pasowało do dziewczynki Mia, więc humorystyczne komentarze trafiły do przypisów, a wyszło to średnio.

Poza tym, z opisu książki można spodziewać się kalk. No i kalki dostajemy :( W zasadzie jedynym świeżym (dla mnie) motywem jest miasto Bożogrobiec wybudowane wewnątrz gigantycznego szkieletu tytana. Reszta już była wałkowana dziesiątki razy. Mamy młodą uczennicę zabójców chcąca pomścić rodzinę zgładzoną za zdradę (pierwsze skojarzenie to Aria z Pieśni Ognia i Lodu). Mamy kult śmierci, władców cienia (nawet gra D&D ma takie klasy postaci), lekcje eliksirów, ślepych mnichów wojowników, magów krwi itd. Klasyka fantasy, ale dobrze zmieszana i utrzymana w fajnym klimacie.


Jeśli komuś nie przeszkadzają wyświechtane motywy to gorąco polecam.

Jestem pozytywnie zaskoczony. Po opisie spodziewałem się typowego, pełnego kalk Young Adult. Na szczęście dostaliśmy dobre, pełne kalk fantasy. Mroczny klimat oraz źli bohaterowie których czytelnik polubi. Mimo, że historia lekko śmierdzi motywem "Mary Sue", to autor nie przesadza. Mia jest obdarzona mocami, ale te moce pasują do świata i dają nam obraz pół-demona który ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajna książka, ale niestety fatalnie wydana. Wydawca wydał tylko połowę książki, więc opowieść jest niekompletna, przerwana w połowie. Nie byłby to problem, gdyby nie fakt, że MAG zaplanował wydanie reszty dopiero pół roku po premierze części pierwszej.

"Dawce Przysięgi I" należy więc potraktować jako skończoną i samodzielną pozycję. Jako taki jest pozbawiony punktu kulminacyjnego oraz zakończenia. Kiepsko.

Fajna książka, ale niestety fatalnie wydana. Wydawca wydał tylko połowę książki, więc opowieść jest niekompletna, przerwana w połowie. Nie byłby to problem, gdyby nie fakt, że MAG zaplanował wydanie reszty dopiero pół roku po premierze części pierwszej.

"Dawce Przysięgi I" należy więc potraktować jako skończoną i samodzielną pozycję. Jako taki jest pozbawiony punktu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra książka, napisana fantastycznym, stylizowanym językiem. Pomysł na alternatywną historię jest naprawdę oryginalny.

Bardzo dobra książka, napisana fantastycznym, stylizowanym językiem. Pomysł na alternatywną historię jest naprawdę oryginalny.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobry kawał fantasty, z sympatycznymi bohaterami, ale dość sztampowym światem. Z pomysłów które mi się nie spodobały, to 13 ras niewnoszących nic bo bardzo łatwo się w nich zgubić.

Niestety, wydawca tej książki postanowił się zwinąć, wiec nie doczekamy się kontynuacji po polsku.

Dobry kawał fantasty, z sympatycznymi bohaterami, ale dość sztampowym światem. Z pomysłów które mi się nie spodobały, to 13 ras niewnoszących nic bo bardzo łatwo się w nich zgubić.

Niestety, wydawca tej książki postanowił się zwinąć, wiec nie doczekamy się kontynuacji po polsku.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie polecam. Pomysł jest banalny (świat realny i fantasy istniejące obok siebie + wybraniec), a banalne pomysły wymagają kunsztu literackiego by przekuć je w ciekawą historię. Pani Reystone niestety tego kunsztu brakuje - brak jej podstawowych zdolności jak np. wystylizowanie mowy bohaterów (używany jest wyłącznie współczesny slang) czy zbudowania spójnej koncepcji świata fantasy. Zupełnie nie wykorzystano problemów jakie powinno sprawiać zaakceptowanie nowej rzeczywistości - u Reystone trwa to chyba 3 strony.

Szkoda - nie było ani pomysłu, ani potencjału ani kunsztu. Na powieść dla nastolatek mogłoby się nadać gdyby tylko obniżono zadeklarowany wiek Areil (bo mimo dojrzałego wieku i dzieci już zachowuje się jak nastolatka).

Nie polecam. Pomysł jest banalny (świat realny i fantasy istniejące obok siebie + wybraniec), a banalne pomysły wymagają kunsztu literackiego by przekuć je w ciekawą historię. Pani Reystone niestety tego kunsztu brakuje - brak jej podstawowych zdolności jak np. wystylizowanie mowy bohaterów (używany jest wyłącznie współczesny slang) czy zbudowania spójnej koncepcji świata...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moim zdaniem skażenie Horusa chaosem jako główna przyczyna przemian jakie w nie zachodzą, to pójście na łatwiznę. Znacznie trudniej (a zarazem ciekawiej) byłoby przedstawić przemianę Horusa jako stopniową i spowodowaną kolejnymi przeżyciami. Sprawić by czytelnik mógł zrozumieć motywacje Patriarchy, by podstawy do zdrady były solidne i były zgodne z tym jakim go widzieliśmy wcześniej. Tzn. by zrobił to z troski o swój oddział, z troski o imperium czy nawet z powodu dobrych dowodów na zdradę Imperatora. Tymczasem Horusa dotknął Chaos i koniec - od tego momentu stał się zupełnie kimś innym.

Moim zdaniem skażenie Horusa chaosem jako główna przyczyna przemian jakie w nie zachodzą, to pójście na łatwiznę. Znacznie trudniej (a zarazem ciekawiej) byłoby przedstawić przemianę Horusa jako stopniową i spowodowaną kolejnymi przeżyciami. Sprawić by czytelnik mógł zrozumieć motywacje Patriarchy, by podstawy do zdrady były solidne i były zgodne z tym jakim go widzieliśmy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To po prostu kolejna książka Ziemiańskiego. Ewidentnie od czasu "Achai" autor wypracował sobie warsztat literacki i potrafi pisać przyzwoite książki. Może nie jest to wielka literatura, ale fajne czytadło fantasy jak najbardziej.

To po prostu kolejna książka Ziemiańskiego. Ewidentnie od czasu "Achai" autor wypracował sobie warsztat literacki i potrafi pisać przyzwoite książki. Może nie jest to wielka literatura, ale fajne czytadło fantasy jak najbardziej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę daleko od ideału. To co rzuca się w oczy to zbytnie wyidealizowanie bohatera. To taki Gary Sue: geniusz z tragiczną przeszłością, który czegokolwiek by nie dotknął to w złoto zamieni. W pierwszym tomie (Imię Wiatru) to mniej przeszkadzało - genialne dzieci się zdarzają, a to nie opowieść o zwyczajnych ludziach.
Po lekturze "Strachu Mędrca" wyłania się jednak postać 17 letniego barda, aktora, hermetyka (czarodzieja), szermierza, inżyniera, zapaśnika, trapera, poligloty i kochanka. We wszystkich tych dziedzinach w wieku 17 lat przegonił większość konkurentów, a jeśli ktoś jest w czymś lepszy to to tylko kwestia czasu. Jednocześnie mimo swego geniuszu zachowuje się za głupio. Przypomina postać geniusza z gry RPG, której dano wszystkie możliwe talenty jednak gracz nie jest orłem. Wiem, że byłby wtedy jeszcze bardziej wyidealizowany, ale przynajmniej moglibyśmy poczytać o jakiś skomplikowanych intrygach godnych genialnego Kvothego.

Została jeszcze jedna książka, ale moim zdaniem Rothfuss nie skończy na niej opowieści o Kvothem. Retrospekcja się skończy, ale przecież Kvothe wciąż żyje, Bast chce go wyciągnąć z karczmy, a Chanderianie nie leżą w grobie.

Trochę daleko od ideału. To co rzuca się w oczy to zbytnie wyidealizowanie bohatera. To taki Gary Sue: geniusz z tragiczną przeszłością, który czegokolwiek by nie dotknął to w złoto zamieni. W pierwszym tomie (Imię Wiatru) to mniej przeszkadzało - genialne dzieci się zdarzają, a to nie opowieść o zwyczajnych ludziach.
Po lekturze "Strachu Mędrca" wyłania się jednak postać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Delikatnie lepsza od 2 pozostałych części, ale to wciąż kiepska seria. Całość wygląda jakby autor miał jakieś pomysły i wcisnął je na siłę do swojego uniwersum. Zwykle są to pomysły "inspirowane" bdsm i związne z seksem. W rezultacie dostajemy świat pełen sprzeczności i braku logiki.
Chciał Amazonki to je zrobił - nie ważne, że jest to kiepsko logiczne i nie pasuje do ekonomi świata. Skąpe mundury? Są seksowne, więc można je umieścić w powieści, pomimo całkowitej niepraktyczności zarówno w lesie jak i w jeździe konnej. Pojedynkowanie się na miecze całego oddziału (szkolonego do posługiwania się kuszą), by Achaja mogła się wykazać? Wystarczy tylko jakieś bzdurne złożenie o "zdolności honorowej" by uzasadnić mordowanie oddziału przez własną królową.
Tutaj bohaterowie (dotyczy to zarówno Achaji jak i Zana) nie przemierzają świata, ale to świat, jego tradycja i polityka ugina się by pokazać "fajne dupcie" oraz zajebistość postaci.

Okropne są wewnętrzne monologi ciągnące się przez kilka stron i sprowadzające się do powtarzania tej samej myśli na 10 różnych sposobów. Z rażących braków warsztatu kuleje również stylizacja wypowiedzi - różnica pomiędzy wypowiedziami chłopki, księżniczki czy mędrca są opisane w didaskaliach, ale niestety nie widać tego w samych wypowiedziach.
Narracja jest bardzo poszarpana i niespójna. Niektóre wydarzenia, działania czy rozmowy są pominięte i brakuje choćby prostego "wyprawa przebiegała zgodnie z planem". W pierwszym wydaniu brakowało jakiegoś rozdziału i nikt poza autorem tego nie zauważył. I nie dziwię się - autor zbyt często pomija pewne etapy podróży oraz realizacji intryg, więc wywalenie dowolnego rozdziału można by po prostu zinterpretować jako jedną z wielu przerw w narracji.

Delikatnie lepsza od 2 pozostałych części, ale to wciąż kiepska seria. Całość wygląda jakby autor miał jakieś pomysły i wcisnął je na siłę do swojego uniwersum. Zwykle są to pomysły "inspirowane" bdsm i związne z seksem. W rezultacie dostajemy świat pełen sprzeczności i braku logiki.
Chciał Amazonki to je zrobił - nie ważne, że jest to kiepsko logiczne i nie pasuje do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niby to kolejny tom o inkwizytorze, ale książka miejscami po protu nudna i rozciągnięta. Wiewióreczka jest krótsza, przez co raczej nie widać ciągnięcia jej na siłę. Autorowi można zarzucić nielogiczne zakończenie, ale czyta się nawet przyjemnie. Z kolei tytułowy "Głód i Pragnienie" powinno być krótkim opowiadaniem, a zostało rozciągnięte do całej książki. Nie mam nic przeciwko "przegadanym" książką, jeśli tylko są to błyskotliwe dialogi lub ciekawsze refleksje. Tym razem pan Piekara się nie popisuje i raczy nas tymi samymi frazesami co w pozostałych książkach. Oszczędził co kopiowania opisu sherskenu, ale za to mamy zbyt dużo refleksji nad swoją "zajebistością".
Kolejnym motywem który jest znacznie bardziej rozwinięty niż w pozostałych tomach, jest seks i kobiety. Tak długie opisy kochanek, stosunku do nich i flirtów są napisane chyba tylko po to, by wypełnić brakujące strony.
Jak ktoś lubi cykl to warto przeczytać, ale rewelacji proszę się nie spodziewać.

Niby to kolejny tom o inkwizytorze, ale książka miejscami po protu nudna i rozciągnięta. Wiewióreczka jest krótsza, przez co raczej nie widać ciągnięcia jej na siłę. Autorowi można zarzucić nielogiczne zakończenie, ale czyta się nawet przyjemnie. Z kolei tytułowy "Głód i Pragnienie" powinno być krótkim opowiadaniem, a zostało rozciągnięte do całej książki. Nie mam nic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka w zasadzie taka sama jak część poprzednia: dobra, ale na pewno nie rewelacyjna. Jedynce co mnie przyciągnęło do Strefy Armilarna to chęć poznania zakończenia. A wad i zalet jest tyle samo co w Tryumfie Lisa Reinicke. W miarę postępu cyklu autorowi poprawia się styl (już nie ma "cholernej łasicy" i "tej epoki" na co drugiej stornie), ale dalej nie jest wybitny. Zdarzają się niezręczne konstrukcje czy powtórzenia.

Po pierwsze główny bohater jest prawie nieobecny. Zmienił więzienie na takie o łagodniejszym rygorze, ale Pilipiukowi w zasadzie zabrakło pomysłu na tego bohatera. Siedzi, myśli, tęskni i nic nie robi. Bohaterowie - zarówno Marek, Staszek jak i Helena nie błyszczą inteligencją, umiejętnością kojarzenia faktów czy zdrowym rozsądkiem. W zasadzie wszystko co się przytrafiło było wynikiem jakiegoś 'imperatywu narracyjnego'. Rzeczy zdarzają się tak po prostu, by historia miała zakończenie. Rozwiązanie zagadki spisku, uwolnienie Marka, odnalezienie Hansavritsona, pieczęci, dopłynięcie do Visby, zignorowanie prawa Hanzy by przetransportować Staszka.
Wciąż nie wiadomo dlaczego Staszek miał dokumenty po małej Grecie - Hanza powinna bezwzględnie je zabrać. Nie wiadomo dlaczego nie zwiał z Markiem. Niby wymyśla jakieś powody, ale wyglądają bardziej na usprawiedliwienia autora by móc pociągnąć akcję w Gdańsku. Helenę nawet podczas ucieczki prawdopodobnie poskładałaby nanotechnologia, a nawet jeśli nie to mógł ją wskrzesić z kryształu. Marek i Chińczycy powiedzieli mu jak to zrobić. Szkoda też, że porzucono wątek Ivo.

Zakończenie zaś zaskoczyło mnie. I to niestety negatywnie, bo nie spodziewałem się po Pilipiuku tak banalnego pomysłu. Nie wiedział jak rozwiązać historię więc po niewiarygodnym paśmie zbiegów okoliczności zza sceny wyskoczył wszechpotężny kosmita, który oferuje spełnienie życzenia i bah... wszyscy są szczęśliwi. Mam zresztą wrażenie, że kryształ Heli został strzaskany w tak niewiarygodny sposób tylko po to, by Staszek miał okazję zabić Skrata.

Książka w zasadzie taka sama jak część poprzednia: dobra, ale na pewno nie rewelacyjna. Jedynce co mnie przyciągnęło do Strefy Armilarna to chęć poznania zakończenia. A wad i zalet jest tyle samo co w Tryumfie Lisa Reinicke. W miarę postępu cyklu autorowi poprawia się styl (już nie ma "cholernej łasicy" i "tej epoki" na co drugiej stornie), ale dalej nie jest wybitny....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest ciekawa, jednak bardzo nierówna. Po nie najlepszym początku zaczyna się całkiem fajnie, a historia potrafi wciągnąć. Jednak staje się monotonna, a akcja posuwa się bardzo powoli. Bohater zachowuje się nieciekawie - trafia do przeszłości w konkretnym celu, z pewną misją i partnerką. Na pewno nie po to, by ciułać miedziaki, remontować chatkę i eksperymentować z mydłem porzuciwszy towarzyszkę.
Poza tym, mam wrażenie, że autorowi brakuje synonimów słowa "epoka": co stronę ktoś narzeka, porównuje lub analizuje "epokę".

Książka jest ciekawa, jednak bardzo nierówna. Po nie najlepszym początku zaczyna się całkiem fajnie, a historia potrafi wciągnąć. Jednak staje się monotonna, a akcja posuwa się bardzo powoli. Bohater zachowuje się nieciekawie - trafia do przeszłości w konkretnym celu, z pewną misją i partnerką. Na pewno nie po to, by ciułać miedziaki, remontować chatkę i eksperymentować z...

więcej Pokaż mimo to