-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2015-08-09
2015-08-03
"Złodziejka książek" jest powieścią historyczną (których naprawdę nie lubię), jednak czyta się ją tak, jakby była to dobra książka przygodowa. Brnąc coraz dalej w tą opowieść poczułam się jakbym została przeniesiona w czasie do okresu II Wojny Światowej - autor tak świetnie potrafił wprowadzić mnie w ten nastrój. Co ciekawe, Markus Zusak urodził sie dopiero w latach 70. XX wieku... Jakim cudem udało mu się stworzyć taką wartościową książkę, skoro nie przeżywał opisywanych zjawisk ? I skąd wziął tak genialny pomysł, aby jej narratorem była Śmierć ? Tego nie wiem, ale muszę powiedzieć, że wyszło mu to naprawdę wspaniale.
Główną bohaterką powieści jest Liesel Meminger, która mieszka wraz z przybranymi rodzicami na przedmieściach Monachium. Jej jedynym (no prawie...) przyjacielem jest Rudy, chłopak z sąsiedztwa z dziwnymi pomysłami, a jedyną pasją czytanie książek , a że w tych czasach o książki ciężko, to dziewczyna dopuszcza się kradzieży. Pierwszą z nich przywłaszcza sobie na cmentarzu, po pogrzebie młodszego brata (jechał do tej samej rodziny zastępczej), kolejną ratuje z ognia, a jeszcze inne podkrada z biblioteki burmistrza!!! Tak właśnie kształtuje się jej złodziejska "kariera".
Markus Zusak porusza w swojej powieści bardzo ważne tematy jakimi jest śmierć czy wojna. Nam, ludziom, zawsze trudno jest o tym mówić, a co dopiero napisać coś, co ma trafić także do młodszych odbiorców, a jednak autorowi "Złodziejki (...)" się to udało! Śmierć jest narratorem, a wojna toczy się w tle, według mnie pomysł genialny. Co ciekawsze Śmierć ukazana jako postać, a zarazem osoba opowiadająca historię Liesel, wzbudziła we mnie sympatię. Wiem, wydaje się to dziwne ale.... trzeba tę książkę przeczytać żeby zrozumieć!
Moja ocena książki to 10/10 !!!
Niższej noty postawić po prostu nie mogę... W trakcie czytania czułam, że jest to dobra książka, jednak nie byłam pewna jaką dać ocenę. Zdecydowałam się dopiero po przeczytaniu zakończenia, które naprawdę "rozwala".
"Złodziejka książek" to opowieść o przyjaźni, miłości, strachu i śmierci, to książka, która niesie ze sobą naprawdę dużo wartości, a do tego jest lekcją historii. Czytając ją śmiałam się i płakałam i nie mogę zrobić nic innego, jak napisać - Musicie przeczytać tę książkę jeśli jeszcze tego nie zrobiliście!!!
"Drobna uwaga. Na pewno umrzecie."
Zapraszam na bloga: ksiazkowepodroze.blogspot.com
"Złodziejka książek" jest powieścią historyczną (których naprawdę nie lubię), jednak czyta się ją tak, jakby była to dobra książka przygodowa. Brnąc coraz dalej w tą opowieść poczułam się jakbym została przeniesiona w czasie do okresu II Wojny Światowej - autor tak świetnie potrafił wprowadzić mnie w ten nastrój. Co ciekawe, Markus Zusak urodził sie dopiero w latach 70. XX...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07-06
2015-07-02
2015-02-09
"Prawie jak gwiazda rocka" to naprawdę optymistyczna powieść. Optymistyczna w tym sensie, że po jej przeczytaniu zaczynamy myśleć, że tak naprawdę w większości nasze problemy są błahostkami i zazwyczaj nie warto płakać oraz rozczulać się nad sobą, tylko wziąć się w garść i zacząć robić coś pożytecznego. Książka Matthew Quicka pokazuje także jak wielka jest siła przyjaźni, ponieważ nawet kiedy wydaje nam się, że zostaliśmy sami, to w trudnych sytuacjach zawsze znajdzie się ktoś, kto nam pomoże.
Jeżeli myśleliście, że wasze życie jest "ciężkie i trudne" to jesteście w błędzie ... Amber Appelton ma siedemnaście lat i mieszka w Żółtku (porzuconym na parkingu szkolnym autobusie) wraz z matką, (która zarobione pieniądze wydaje na alkohol i papierosy, przez co główna bohaterka często chodzi głodna..) oraz ukochanym psem Bobbym Big Boy'em (B₃), którego znalazła na wpół wygłodzonego w pudełku po butach. Moglibyście pomyśleć "Kurczę chyba gorzej być nie może!", a no może... (ale w fabułę nie będę się, aż tak zagłębiać aby nie popsuć Wam frajdy z czytania, jeżeli ktoś się na przeczytanie zdecyduje, a taką mam nadzieję) Mimo swojej trudnej sytuacji Amber nie poddaje się, stara się nie myśleć o przyszłości i robi dużo pozytywnych rzeczy. Między innymi należy ona do Federacji Fantastycznych Fanatyków Franksa, (gdzie poznała swoich czterech przyjaciół : Tya, Chada, Ricky'ego i Jareda) co tydzień chodzi do Domu Spokojnej Starości, aby toczyć walki na słowa z Joan Sędziwą i uczy Chrystusowe Diwy z Korei angielskiego. Amber to naprawdę wspaniała osoba. Bez kitu!
Matthew Quick zastosował tutaj narrację pierwszoosobową. Czytając powieść z punktu widzenia Amber możemy ją bliżej poznać, a z czasem mamy wrażenie jakby siedziała obok nas i była naszą przyjaciółką. Autor idealnie przedstawia wydarzenia jako nastolatka (chociaż wydawałoby się to trudne), zachowuje jej dystans do siebie i używa młodzieżowych zwrotów, (np. Bez kitu!, które jest chyba ulubionym powiedzeniem Amber ;) ) dlatego książkę czyta się naprawdę bardzo przyjemnie.
Moja ocena książki to 10/10 !!!
Gwarantuje, że w czasie czytania "Prawie jak gwiazda rocka" będziecie płakać i śmiać się do łez, gdyż może się tak nie wydawać, ale jest to naprawdę bardzo wartościowa książka. Powieść ta uświadomiła mi, że tak naprawdę większość naszych problemów to błahostki i zamiast zamartwiać się oraz płakać nad własnym losem powinniśmy nieść pomoc tym bardziej potrzebującym. Bez kitu!
Zapraszam na bloga: http://ksiazkowepodroze.blogspot.com/
"Prawie jak gwiazda rocka" to naprawdę optymistyczna powieść. Optymistyczna w tym sensie, że po jej przeczytaniu zaczynamy myśleć, że tak naprawdę w większości nasze problemy są błahostkami i zazwyczaj nie warto płakać oraz rozczulać się nad sobą, tylko wziąć się w garść i zacząć robić coś pożytecznego. Książka Matthew Quicka pokazuje także jak wielka jest siła przyjaźni,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-06-14
Zazwyczaj kiedy decyduję się na jakąś książkę, najpierw patrzę na okładkę (wiem, że nie powinnam tak robić, ale jestem pewna, że 90% z Was ma tak samo ;P ), a dopiero potem czytam opis. W przypadku "Endgame" Jamesa Freya było tak samo. Kiedy zobaczyłam okładkę tej książki wiedziałam, że sama powieść musi być nietuzinkowa i niesamowita, ponieważ rzadko kiedy widuję tak ciekawe okładki, no dobra ciekawe widuję często, ale ciekawe w innym sensie, nie mówię tutaj o wspaniale obrazujących bohaterów czy nawiązujących do tytułu grafikach, tutaj chodzi o coś więcej, o tajemniczość. Wrażenie tajemniczości zazwyczaj sprawia kolor czarny, okładka "Endgame" jest złota, naprawdę złota, więc o co chodzi z tą tajemniczością ? Wpatrując się w dziwny symbol niby z wężem, niby z różą wiatrów, oraz połyskujące złote tło, mogę jedynie snuć domysły o fabule, wierzcie mi lub nie ale ta okładka naprawdę jest wpaniała, a na żywo prezentuje się jeszcze lepiej, a kiedy przeczytałam opis od razu wiedziałam, że książka będzie w moim stylu.
Jednak już tak bardziej konkretnie, o fabule. Endgame jest grą, grą która zadecyduje o przyszłości, grą która toczy się w świecie rzeczywistym lecz tak naprawdę nikt nie wie kiedy się rozpocznie, dlatego właśnie szkoli się Graczy. Każdy z 12 starożytnych ludów wybiera i szkoli jedną osobę na wypadek Wezwania. Musicie bowiem wiedzieć, że brać udział w Endgame mogą jedynie osoby między 13, a 20 rokiem życia, dlatego szkoli się je od małego, aby w razie czego potrafiły wykazać się sprawnością fizyczną, a także sprytem i umiejętnością logicznego myślenia, ponieważ aby wygrać Endgame, należy odnaleźć trzy klucze ukryte gdzieś nie Ziemi. Brzmi banalnie prawda ? Ale wcale takie nie jest, biorąc pod uwagę, że istnieją jeszcze inni Gracze, którzy tylko czekają aby Cię dopaść... Mimo tego, że gra toczy się naszym świecie, o jej istnieniu wiedzą jedynie Gracze i ich rodziny czyli tak naprawdę nieliczni. Kiedy rozpoczyna się Wezwanie, a na Ziemię spada 12 meteorytów w różnych krańcach świata, ogół społeczeństwa uważa to za czysty przypadek, lecz tak nie jest... W tym momencie życie wielu osób legnie w gruzach.
Sarah Alopay jest "przedstawicielką" 233 ludu - Cahokianów, zwykłą dziewczyną (no prawie zwykłą, jeśli nie brać pod uwagę tego, że jest Graczem), która kończy szkołę z wybitnymi osiągnięciami i wiąże swoja przyszłość z chłopakiem - Christopherem. W momencie Wezwania jej życie obraca się o 180 stopni, nie sądziła, że Endgame rozpocznie się za czasu gdy będzie Graczem, tym bardziej, że tak naprawdę na początku szkolony do tego był jej brat Tate, jednak kiedy został ranny rada ludu zadecydowała, że to właśnie Sarah powinna przejąć jego "funkcję".
Jago Tlaloc, to Olmek, Gracz 21 ludu. Jego rodzina cieszy się mocną pozycją, a rodzicie mają pod sobą część miasta. Chłopak jest osobą pewną siebie i wydawałoby się, że bezlitosną, ale czy na pewno ?
Mogę śmiało powiedzieć, że jest to dwójka głównych bohaterów, ponieważ większość akcji w książce opiera się właśnie na nich, ale nie będę Wam zbyt dużo spoilerować, tyle wystarczy ;)
Co do pozostałych postaci, niektóre z nich naprawdę da się polubić, jednak innych, przesiąkniętych złem, aż do szpiku kości nie potrafiłam obdarzyć choć odrobiną sympatii.
Śmiało moglibyście powiedzieć, że fabuła tej książki przypomina "Igrzyska śmierci" i wcale się Wam nie dziwię. Na początku obawiałam się, że może to być po części plagiat, jednak jak już zaczęłam czytać moje wątpliwości zostały rozwiane. W samej książce bardzo ciekawe jest to, że nie dzieli się ona na typowe rozdziały, tylko każdy "podrozdział" ukazuje co dzieje się z jednym lub kilkoma bohaterami w danym miejscu.
Dodatkowym atutem powieści Freya, jest to, że ona sama jest zagadką. My, także możemy wziąć udział w Endgame, oczywiście nie w takiej postaci jaką przed chwilą Wam opisałam ;) Chodzi o to, że na stronach książki znajdują się zagadki, (oczywiście nie jakieś tam proste rebusy, tylko najprawdziwsze zagadki!) a ten któremu uda się je rozwiązać może zgarnąć 500 000 $. Niestety (a może to i lepiej dla nas ? ) jak do tej pory nikomu sie to jeszcze nie udało, więc jak widać to nie jest to wcale proste....
Moja ocena książki "Endgame. Wezwanie" Jamesa Freya i Nilsa Johnsona-Sheltona to mocne 8/10.
Jest to 500 stron naprawdę wspaniałej historii do końca trzymającej w napięciu, a co najlepsze to dopiero jedna z trzech części. Kolejnym atutem tej książki są krótkie rozdziały (czy jakby to tam nazwać), a także naprawdę dobrze wykreowani bohaterowie z ciekawymi charakterami, ponieważ to jest już pół sukcesu. Kolejny plus tej powieści, to właśnie zagadki, ponieważ nawet jeżeli już ją przeczytałam mogę zabrać się za nią od drugiej strony czyli zagadek, a może nawet szczęście by mi dopisało ? Jak dla mnie jest to fantastyczna, pełna akcji książka na wakacje, którą naprawdę Wam polecam.
Zapraszam na bloga:http://ksiazkowepodroze.blogspot.com/
Zazwyczaj kiedy decyduję się na jakąś książkę, najpierw patrzę na okładkę (wiem, że nie powinnam tak robić, ale jestem pewna, że 90% z Was ma tak samo ;P ), a dopiero potem czytam opis. W przypadku "Endgame" Jamesa Freya było tak samo. Kiedy zobaczyłam okładkę tej książki wiedziałam, że sama powieść musi być nietuzinkowa i niesamowita, ponieważ rzadko kiedy widuję tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-04-18
2015-02-07
"Morderstwo to nic trudnego", to pierwszy przeczytany przeze mnie 'poważny' kryminał. Już po 20 stronie książki znamy problem, więc wprowadzenie nie ciągnie się przez połowę powieści, tak jak to czasami bywa... Główny bohater to Luke Fitzwilliam jest młodym policjantem, który wraca do Anglii. W pociągu spotyka Lavinię Pinkerton, która podąża do Scotland Yardu, aby złożyć doniesienie o tajemniczych morderstwach w jej miasteczku. Kilka dni później Luke dowiaduje się o śmierci starszej pani pod kołami samochodu i postanawia rozpocząć śledztwo na własną rękę. Akcja toczy się bardzo szybko, a od książki nie można się oderwać. Dla mnie rewelacja!
Polecam :)
"Morderstwo to nic trudnego", to pierwszy przeczytany przeze mnie 'poważny' kryminał. Już po 20 stronie książki znamy problem, więc wprowadzenie nie ciągnie się przez połowę powieści, tak jak to czasami bywa... Główny bohater to Luke Fitzwilliam jest młodym policjantem, który wraca do Anglii. W pociągu spotyka Lavinię Pinkerton, która podąża do Scotland Yardu, aby złożyć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-01-13
2014-12-24
2014-12-22
2014-09-09
2014-08-17
2014-07-30
Czy nie marzyliście kiedykolwiek aby wraz ze znajomymi odbyć wakacyjną podróż, której nie zapomnicie do końca życia ? Maik nie marzył jednak przytrafiła mu się taka okazja...
Maik Klingenberg ma 14 lat. Pochodzi z zamożnej, jednak powoli rozpadającej się rodziny. Jego matka często wyjeżdża na "farmę piękności" czyli klinikę odwykową, a ojciec jeździ na podróże służbowe z młodą asystentką Moną. Pewnego dnia do jego klasy dochodzi Czik - dziwny Rosjanin o niemieckich korzeniach, który wygląda jak Mongoł. Obu chłopców łączy to, że nie zostali zaproszeni na imprezę urodzinową Tatiany, Maik nie może się z tym pogodzić, a wtedy w progu jego domu pojawia się Czik. Proponuje on wycieczkę do Siedmiogrodu "pożyczoną" Ładą i tak zaczyna się ich przygoda.
Sięgając po tę książkę tak naprawdę nie wiedziałam czego się spodziewać. Kiedy czytałam pierwszy rozdział kompletnie nie wiedziałam o co chodzi, na szczęście nie zniechęciło mnie to do dalszej lektury i jakiś czas później przemierzałam niemieckie drogi kradzioną ładą wraz z Maikiem i Czikiem.
Według mnie autor naprawdę dobrze wykreował tę dwójkę bohaterów, nie są oni postaciami banalnymi, ani płaskimi. Historię ich podróży śledzimy z punktu widzenia Maika, ponieważ to on jest narratorem powieści, a dzięki temu książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. W końcu co innego czytać opowieść nastolatka, a pięćdziesięcioletniej osoby...
"Czik" to przede wszystkim historia rozwijającej się przyjaźni, ale nie znaczy to, że brak w niej akcji. Czytając tę książkę naprawdę nie sposób się nudzić !
Moja ocena książki to 10/10 !!!
Czasem wydawało mi się, że opisywane zdarzenia normalnie byłyby mało realne, jednak po chwili namysłu stwierdziłam, że podczas takiej podróży naprawdę wszystko może się zdarzyć. Powieść ta jednak tak bardzo przypadła mi do gustu, że nie wyobrażam sobie postawić jej niższej oceny.
"Czik" to książka tego rodzaju, że po jej przeczytaniu zastanawiasz się czy to naprawdę już koniec, sprawdzasz czy w Twoim egzemplarzu nie brakuje stron, a potem rozpaczasz, że nie ma drugiej części.
Gorąco zapraszam Was do lektury tej niesamowitej powieści! (chociaż w te upały to raczej powinnam napisać 'lodowato' ) ;)
"Wyglądacie jak kartofle."
Zapraszam na bloga: ksiazkowepodroze.blogspot.com
Czy nie marzyliście kiedykolwiek aby wraz ze znajomymi odbyć wakacyjną podróż, której nie zapomnicie do końca życia ? Maik nie marzył jednak przytrafiła mu się taka okazja...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMaik Klingenberg ma 14 lat. Pochodzi z zamożnej, jednak powoli rozpadającej się rodziny. Jego matka często wyjeżdża na "farmę piękności" czyli klinikę odwykową, a ojciec jeździ na podróże służbowe z...