-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Skusiłam się na tę książkę przez zapowiedź wydawniczą. Przeczytałam krótki opis,który wraz z naturalną i nastrojową okładką - przekonał mnie. Postanowiłam poznać historię dziewczyny i wilka. W wieku gimnazjalnym może czytałabym książkę z zapartym tchem, w licem prawdopodobnie, ale nie teraz. Mam większe wymagania chyba. Coś nie kleiło się ze sobą. Historia nie porwała mnie tak, jak spodziewałam się tego. Główna bohaterka wydała mi się zbyt bezpośrednia i nie potrafiłam zidentyfikować się z nią, przeżywać... Pomysł owszem, ciekawy, ale jego wykonanie - czasem przesadne. Zwłaszcza w opisach emocji pomiędzy bohaterami. Czułość, która wydała mi się banalnie przekazana. Męczyło mnie częste czytanie o tym, kiedy bohater lub bohaterka w końcu rzuci się z pocałunkiem. A może mam inne wymagania, co do opisów miłości? Te nastoletnie nie przekonują mnie? Jednak nie mam zastrzeżeń do opisów miłosnych relacji bohaterów Delirium Lauren Oliver, czy nawet Hopeless Colin Hoover. Wzruszały mnie czasem. W Drżeniu zabrakło mi bardziej przemyślanej kombinacji, grania na wrażliwości czytelnika, a także kompozycji bardziej wyszukanej melodii uczuć. Nie wystarczyły mi zwierzenia głównych bohaterów przeplecione zapożyczeniami literackimi - fragmentami wierszy. Zabrakło mi też opisów scenerii, zimowej, w której egzystują wilki. Pięknie, choć mrocznie zakreśla w swoich powieściach scenerię - Jo Nesbo. Podobnych, ale nostalgicznych, refleksyjnych opisów m.in. lasu zimą zabrakło mi tutaj. Podobała mi się natomiast więź pomiędzy sforą wilków, zawiłe relacje oraz to przywiązanie do lasu, który tak ubogo został wyeksponowany w tej powieści. Podobnie główny bohater - wilk & Sam wypadł dość ubogo, a to właśnie przez niego sięgnęłam po tę książkę. Chciałam poznać wilka z okładki. Dać się poprowadzić do jego lasu, wsłuchać się w tajemnicę, jaką skrywa. Polubić bądź znienawidzić go.Pozostałam natomiast obojętna. Wilki, tak niezwykłe zwierzęta w tak zwykły sposób zostały tutaj przedstawione. Zastanawiający zaś jest aspekt przemian, wilkołactwa w tej powieści. Do tej pory uznawano prym księżyca w życiu wilków, zaś tutaj ten mit zostaje obalony. Decydujące okazują się warunki pogodowe - ciepło i zimno. Temperatura. To one nadają kształt całej powieści. Takie ujęcie wydaje się ciekawe, ale czy przekonujące?A zatem, chcecie poznać żółtozłotookiego wilka? Nie bójcie się, on nie jest taki jak jego towarzysze. Nie jest groźny. A dlaczego? Dowiedzcie się sami.
Skusiłam się na tę książkę przez zapowiedź wydawniczą. Przeczytałam krótki opis,który wraz z naturalną i nastrojową okładką - przekonał mnie. Postanowiłam poznać historię dziewczyny i wilka. W wieku gimnazjalnym może czytałabym książkę z zapartym tchem, w licem prawdopodobnie, ale nie teraz. Mam większe wymagania chyba. Coś nie kleiło się ze sobą. Historia nie porwała mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka smakowała, jak kwaśny sok. Nie ugasiła pragnienia, ani nie spotęgowała go. Raczej wywołała pewien rodzaj stagnacji. To jak stanie na bezdrożu i zastanawianie się w którą stronę pójść? Nie dała żadnych wskazówek, ani nie zaproponowała pytań. Początkowo wciągająca. Zawsze budząca się miłość wzrusza, tak jak widok zachodu słońca, zorzy polarnej czy pojawiająca się na niebie tęcza. Jednak ta miłość wydaje się zbyt dosadna, na wyrost i budząca sprzeciw, czy aby prawdziwa? Pojawiają się tutaj dylematy: Jestem z nią, ale chcę być z tą drugą? Wybieram Ciebie, bo tamta mnie zostawiła... Mnie nie przekonał obrót wydarzeń. Spodziewałam się czegoś więcej po historii rodzącego się uczucia między dwójką ludzi - zdradzoną dziewczyną i głuchym i na wpół-niemym chłopakiem. Nie przekonała mnie również nowatorska opcja czytania tej książki z odsyłaczem-linkiem do utworów piosenek. Może to przez nijakie ich wykonanie?? Nie czułam tego, ani podobnego dreszczyku, jaki drażnił moje ciało podczas słuchania piosenek z filmu - Once. I, co ciekawe, zna może ktoś główny motyw filmu? Muzyka, miłość... Czyżby Pani Hoover zaczerpnęła pomysł na swoją książkę po obejrzeniu tego filmu? A może to tylko zbieg okoliczności? Podsumowując, wolę Hopeless - wcześniejszą powieść autorki, a jeśli zaś chodzi o Maybe Someday, polecę mniej wybrednym czytelnikom.
Książka smakowała, jak kwaśny sok. Nie ugasiła pragnienia, ani nie spotęgowała go. Raczej wywołała pewien rodzaj stagnacji. To jak stanie na bezdrożu i zastanawianie się w którą stronę pójść? Nie dała żadnych wskazówek, ani nie zaproponowała pytań. Początkowo wciągająca. Zawsze budząca się miłość wzrusza, tak jak widok zachodu słońca, zorzy polarnej czy pojawiająca się na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Lata młodości, dzieciństwa to kraina do której chętnie powracam. Pomagają mi w tym wspomnienia, rodzinne opowieści, czy zdjęcia... Czasem pamięć drga niczym struna na dźwięk muzyki, a innym razem faluje jakby wiedziona przez niewidzialny pędzel gdy patrzę na obrazy. Wydaje mi się, że najbardziej wrazliwa jest w styczności z oglądanym filmem, a często też czytaną książką. I w przypadku - Przez dziurkę od klucza - nastawiłam się na rozbudzenie pamięci... ale bez skutku. Opowieści zabrakło klimatu, który wskrzesza czasy minione. W żadnej z postaci nie potrafiłam wysupłać chociaż drobinki czegoś znajomego. Wszyscy wydawali mi się jakby utkani z wyblakłego materiału, byle odegrać rolę i nic. Zero wzruszeń, niedopowiedzeń i nawet namiastki zapachu babcinych potraw! Owszem opowieść zawiera relację z tego co i jak przyrządzić, ale niedbale zostało to wrzucone w treść. Za to aż nadmiar sformułowań; babunia, które aż raziły i odbierały wszelki apetyt na którąkolwiek z przywołanych potraw. Dodatkowo nie udzieliło mi się rozbawienie, ani się nie wzruszyłam. A więc, co takiego dostarczyła mi lektura tej książki? Wiedziona bardziej obrazem na okładce - Pomiędzy niebem, a piekłem - oraz obiecującym tutułem sięgnęłam po nią. Apetyt na książki z przepisami,lekkie z protraktowanymi z "przymrużeniem oka" waśniami rodzinnymi - został nasycony,a wzrósł apetyt na coś "pomiędzy". Drastyczna odskocznia, zupełny zwrot i niespodziewany napływ ukrytych w głębi świadomości wzruszeń... Muzeum dusz czyścowych S.Grabińskiego.
Lata młodości, dzieciństwa to kraina do której chętnie powracam. Pomagają mi w tym wspomnienia, rodzinne opowieści, czy zdjęcia... Czasem pamięć drga niczym struna na dźwięk muzyki, a innym razem faluje jakby wiedziona przez niewidzialny pędzel gdy patrzę na obrazy. Wydaje mi się, że najbardziej wrazliwa jest w styczności z oglądanym filmem, a często też czytaną książką. I...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to