rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Według wyobrażenia ludzi mojego pokolenia (urodzonego w latach dziewięćdziesiątych) czasy poprzedniego ustroju pod względem materialnym to przede wszystkim trudności w zdobywaniu przedmiotów codziennego użytku, w związku z czym produkty luksusowe znane były tylko z filmów. Jednak nie znaczy to, że nikomu nie dało się ,,oszukać” systemu promującego równość materialną i zdobyć coś ekskluzywnego (głównie z zachodu Europy). Autorka starała się także pokazać nam, że luksusem może być także władza czy życie zgodne z etykietą dawnej sfery wyższej.
Pierwszy rozdział przenosi nas do Gdyni w środowisko marynarzy i jest to jeden z tematów, których się spodziewałem. Poznajemy osiedle domków wybudowanych za pieniądze z przemyconych dóbr deficytowych (bardzo ciekawie opisane zostały metody handlu zagranicznego i ukrywania przedmiotów) i zamkniętą społeczność je zamieszkującą. Już tutaj widzimy względność luksusu, który zawsze zależy od średniego poziomu zamożności społeczeństwa i chęć wybicia się.
W następnych rozdziałach zostaje poruszony temat możliwości przestrzegania zwyczajów i znajomości kultury dawnej arystokracji jako luksusu w czasie wojny ideologicznej. U mnie te starania wywołały jednocześnie podziw dzięki uporowi, ale też i wrażenie próby zatrzymania procesu zmian obyczajów, które muszą się dokonać. W obydwu rozdziałach opisane zostały społeczności trzymające ze sobą i upewniające się w słuszności swojego zachowania.
Kolejne poruszone zagadnienia to wysoki poziom życia na Górnym Śląsku (dzięki eksportowi węgla) oraz hotelom dla zagranicznych gości. Także te rozdziały były ciekawe, natomiast nie przekonały mnie opisy polityki i walki poszczególnych frakcji PZPR. Reporterka uznała pewnie, że czytelnik dobrze zna poszczególne postacie i ustrój polityczny, więc zarzuca nas nazwiskami działaczy i nazwami różnych departamentów. Ja czułem się w tej części przytłoczony, a poza tym nie jest to tematyka, której bym w tej książce oczekiwał.
Największą wartością książki było dla mnie przybliżenie różnych dziwnych sposobów sterowania gospodarką, przez które nie miała prawa być sprawna i rodziła absurdy oraz konieczność kombinowania. Wywoływało to także różne przekonania u obywateli jak np. Brak marzeń o luksusie, którego przejawy były nierealne. Udanym pomysłem było oddanie głosu w końcówce różnym historykom i socjologom, którzy starali się wysnuć wnioski z przedstawionych w głównej części zjawisk. Gdyby w książce było mniej intryg polityków, a w zamian więcej opisu wpływu ich zarządzeń na dobrobyt obywateli ocena byłaby wyższa.

Według wyobrażenia ludzi mojego pokolenia (urodzonego w latach dziewięćdziesiątych) czasy poprzedniego ustroju pod względem materialnym to przede wszystkim trudności w zdobywaniu przedmiotów codziennego użytku, w związku z czym produkty luksusowe znane były tylko z filmów. Jednak nie znaczy to, że nikomu nie dało się ,,oszukać” systemu promującego równość materialną i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka nie napisała typowego poradnika jak się odżywiać by cieszyć się zdrowiem i urodą, ale postanowiła przeanalizować proces przygotowywania i konsumpcji jedzenia na przestrzeni kilku ostatnich wieków. Te zagadnienia to przede wszystkim skład posiłków, proces nabywania składników oraz czas i wysiłek poświęcony na spożycie, a także znaczenie w kulturze i społeczeństwie. Dobór tematów jest moim zdaniem trafiony, bo sprowadzenie jedzenia tylko do jego przygotowania i konsumpcji nie jest pełne. Jak już wspomniałem nie jest to poradnik z radami w punktach gotowymi do zawieszenia nad lodówką, ale przez porównanie różnych sposobów zakupów czy poświęconemu czasu łatwo dostrzec, jaka postawa zdaniem autorki jest odpowiednia i zapewni nam zdrowie i przyjemność z posilania się. W przypadku tej tematyki nie da się nie skrytykować wielkich koncernów spożywczych jako źródła zepsucia jakości i przyzwyczajania do niezdrowych nawyków. Rzeczą, która mnie zaskoczyła jest pokazanie globalizacji jako procesu, który niszczy lokalne zwyczaje i potrawy zubożając kulinarny atlas świata zastępując je produktami sprzedawanymi wszędzie. Wielką zaletą jest przekonanie blogerki, że niezbędna do polepszenia naszych nawyków jest poprawa smaku zdrowych potraw – marchewka działa skuteczniej od kija (pouczeni8a i zachęty do spożywania niesmacznego jedzenia rzadko są skuteczne). Książka jest napisana lekkim, trochę gawędziarskim piórem i zrozumienie jej nie jest wyzwaniem, trochę tylko irytuje światowa poza, która rzuca nazwami egzotycznych potraw i miejscami, gdzie się stołowała. Nie mam wątpliwości, że zamysł książki był bardzo ciekawy a jego wykonanie udane.

Autorka nie napisała typowego poradnika jak się odżywiać by cieszyć się zdrowiem i urodą, ale postanowiła przeanalizować proces przygotowywania i konsumpcji jedzenia na przestrzeni kilku ostatnich wieków. Te zagadnienia to przede wszystkim skład posiłków, proces nabywania składników oraz czas i wysiłek poświęcony na spożycie, a także znaczenie w kulturze i społeczeństwie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Reportaż jest chaotyczny i pokazuje kilka niekorzystnych zjawisk , ale nie porządkuje ich chronologicznie ani czasami nie pokazuje ciągu przyczynowo-skutkowego. Celem książki było zaprezentowanie mieszkańcom wielkich miast i zapalonym samochodziarzom jak niedostępność transportu zbiorowego wpływa niekorzystnie najpierw na życie jednej osoby, a następnie całej społeczności, a myślenie ,,każdy może sobie kupić samochód" jest szkodliwe. Najlepiej sprawdziły się rozmowy z mieszkańcami wsi, jak muszą układać plan dnia na podstawie rozkładu jazdy albo być zdani na przysługę sąsiadów. Świetna jest relacja autorki z jej podróży busem, gdy nie mogła znaleźć przystanku, z którego ktoś odjeżdża. Gorsze są fragmenty, gdy głos jest oddany miłośnikom kolei - ich wypowiedzi są ciekawe, ale odbiegają od głównego tematu, nie pokazują zjawisk społeczno-gospodarczych, które spowodowały gigantyczną przewagę podróży transportem indywidualnym nad zbiorowym. Bronią się jeszcze fragmenty o władzach PKP, gdzie nominaci partyjni mieszają się ze związkowcami, a pasażer jest na ostatnim miejscu. Książka jest więc dla mnie przez nienajlepszą selekcję materiału zmarnowaną szansą.

Reportaż jest chaotyczny i pokazuje kilka niekorzystnych zjawisk , ale nie porządkuje ich chronologicznie ani czasami nie pokazuje ciągu przyczynowo-skutkowego. Celem książki było zaprezentowanie mieszkańcom wielkich miast i zapalonym samochodziarzom jak niedostępność transportu zbiorowego wpływa niekorzystnie najpierw na życie jednej osoby, a następnie całej społeczności,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Gorzki świat" jest bardzo nierównym zbiorem opowiadań zgrupowanych przez redakcję w trzech częściach: o doświadczeniach wojennych, rzeczywistości Czechosłowacji na początku rządów komunistów oraz o scenie muzycznej (w czasach wojny i latach późniejszych). Skvorecki posiada talent nadawania wydarzeniom dramatyzmu i powagi bez uciekania się do patosu, ale tylko 4 opowiadania mnie zachwyciły. W kilku pozostałych rozczarowały mnie głupkowatość i błahość (jak o problemach młodzieńczych lat), w innych starał się wyśmiewać absurdy socjalizmu ale w sposób toporny. Pokazanie wpływu głupich zarządzeń władzy na codzienne życie to ciekawy temat, ale nie można uciekać się przy tym w uproszczenia jak uznanie dygnitarzy za banalnych idiotów. Najlepszym fragmentem są zarządzenia namiestnika III Rzeszy w Czechosłowacji jaką muzykę można grać na przyjęciach. Bardzo często widać literacki kunszt i oryginalność, ale z kilku opowiadań bym zrezygnował.

,,Gorzki świat" jest bardzo nierównym zbiorem opowiadań zgrupowanych przez redakcję w trzech częściach: o doświadczeniach wojennych, rzeczywistości Czechosłowacji na początku rządów komunistów oraz o scenie muzycznej (w czasach wojny i latach późniejszych). Skvorecki posiada talent nadawania wydarzeniom dramatyzmu i powagi bez uciekania się do patosu, ale tylko 4...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia działalności domu towarowego Jabłkowskich została opisana patrząc zarówno od strony mody i obyczajów jak i prawa, gospodarki i polityki. Braciom Jabłkowskim przed I WŚ udało się zbudować najpopularniejszy dom towarowy w Warszawie dzięki swojej przedsiębiorczości i wytrwałości. Pokazane jest różne jego wykorzystanie na przestrzeni lat. Najbardziej zainteresowały mnie obserwacje obyczajowe, np. jak obsługa (z wymarłym zawodem subiekta na pierwszym planie) starała się obsłużyć klientów czy jak wyglądała reklama. Zaskoczyło mnie, że już w latach międzywojennych istniała sprzedaż wysyłkowa bazująca na katalogach. W czasach PRL działalność handlowa prywatnego przedsiębiorcy była solą w oku władzy i wykorzystywano różne barbarzyńskie metody, by zrujnować właścicieli. Jak łatwo się domyślić skutkiem tego była degradacja obiektu. W ostatniej części opisano perypetie spadkobierców założycieli walczących w szalonych latach dziewięćdziesiątych o odzyskanie posesji, a później o pełną kontrolę nad posesją.
Bardzo dużym atutem książki jest jej zwartość, nie ma zasypywania czytelnika masą danych statystycznych czy nazwisk, a jest za to dużo informacji o przyziemnym funkcjonowaniu budynku. Całość urozmaicają fotografie i fragmenty wspomnień byłych pracowników.

Historia działalności domu towarowego Jabłkowskich została opisana patrząc zarówno od strony mody i obyczajów jak i prawa, gospodarki i polityki. Braciom Jabłkowskim przed I WŚ udało się zbudować najpopularniejszy dom towarowy w Warszawie dzięki swojej przedsiębiorczości i wytrwałości. Pokazane jest różne jego wykorzystanie na przestrzeni lat. Najbardziej zainteresowały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść Kjella Westo opowiada życie fińskiego mężczyzny od lat dziecięcych do osiągnięcia 55 roku życia. Przez jego wspomnienia poznajemy sporą część historii jego rodziny oraz przyjaciół z dzieciństwa, z którymi utrzymywał kontakt w dorosłym życiu. Nie ma za to zaakcentowanych wydarzeń politycznych czy przemian społecznych, narrator pierwszoosobowy skupia się na własnych uczuciowych i wyborach życiowych konfrontując je z bliskimi.
W powieści nie zaskoczyła mnie ani tematyka, ani fabuła pokazująca codzienne życie (poszukiwanie pracy, stosunki z rodzicami, związki) tylko intensywność i dociekliwość, gdzie narrator odkrywa się i pokazuje własne słabości. Ogromną zaletą jest przedstawienie takiego długiego okresu życia, dzięki czemu dostrzegam wpływ wydarzeń z dzieciństwa na wybory podjęty jako dorosły oraz rodzinę determinującą wejście w dorosłość. Osoby decydujące się na poświęcenie się karierze i zaniedbujące kontakty z bliskimi nie wychodzą na tym dobrze (chociaż autor nie stawia odpowiedzi, jak żyć). Ciekawa jest sceneria, w której dzieje się akcja: wielka posiadłość rodzinna nad jeziorem czy Berlin Zachodni przyciągający niezależnych artystów. Książka nie kończy się efektowną puentą, a żaden z bohaterów nie realizuje wszystkich swoich marzeń, ale też nie jest całkowicie niespełniony. Podoba mi się język pisarza, który jest wyrafinowany ale też skromny.

Powieść Kjella Westo opowiada życie fińskiego mężczyzny od lat dziecięcych do osiągnięcia 55 roku życia. Przez jego wspomnienia poznajemy sporą część historii jego rodziny oraz przyjaciół z dzieciństwa, z którymi utrzymywał kontakt w dorosłym życiu. Nie ma za to zaakcentowanych wydarzeń politycznych czy przemian społecznych, narrator pierwszoosobowy skupia się na własnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

,,Działa Nawarony” jest powieścią przygodowo-wojenną, gdzie nie ma efektownych starć dużych grup wojska. Działania malutkiej grupy sabotażystów oprócz próby zgubienia i oszukania broniących potężnej twierdzy wartowników polegają także na walce z przyrodą: pokonaniem potężnej skarpy, a później śnieżycą. Nie brakuje też momentów, gdy nasi bohaterowie zakładają niemieckie mundury, co było kwalifikowane jako szpiegostwo karane śmiercią. Podobało mi się tło historyczne, gdzie powodzenie samobójczej misji mogło uratować tysiąc okrążonych żołnierzy, a także zniechęcić Turcję do zbliżenia się do III Rzeszy. Zgodnie z oczekiwaniami czytelnika sytuacja zmienia się na tyle szybko, że sabotażyści zamiast realizować pierwotny plan muszą błyskawicznie zmieniać podejmować decyzję, by nie dać się zabić. Autor przesadził jednak z rzucaniem kłód pod nogi komandosom, którzy często wykazują się nieprawdopodobną inteligencją i walecznością. Oczywiście taka jest konwencja książek czy filmów sensacyjnych (James Bond najlepszym przykładem), ale moim zdaniem pisarz przesadził z nadludzkimi zdolnościami.

,,Działa Nawarony” jest powieścią przygodowo-wojenną, gdzie nie ma efektownych starć dużych grup wojska. Działania malutkiej grupy sabotażystów oprócz próby zgubienia i oszukania broniących potężnej twierdzy wartowników polegają także na walce z przyrodą: pokonaniem potężnej skarpy, a później śnieżycą. Nie brakuje też momentów, gdy nasi bohaterowie zakładają niemieckie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ton tej noweli jest bardzo charakterystyczny dla literatury czechosłowackiej: niby lekki i żartobliwy, a jednak refleksyjny i zahaczający o poważne tematy. W czasie II WŚ w małym słowackim miasteczku poznajemy niezbyt udane małżeństwo: żona narzeka na nieporadność męża, który nie ma żadnych ambicji ani odłożonego grosza. Spadnie na niego szansa zmiany tego stanu, ale za cenę kolaboracji z władzą, której się brzydzi. Główna część książki to miotanie się mężczyzny między przyzwoitością a konformizmem i strachem przed terrorem. Poznajemy różne postawy wobec nieprzyjaznej rzeczywistości. Nie brak też wątków humorystycznych, które pozornie łagodzą ton, ale w końcowym rozrachunku podkreślają grozę sytuacji. Warto przeczytać choćby po to, żeby poznać inne spojrzenie na czas okupacji (choć to nie do końca poprawne określenie) niż takie dominujące w naszym kraju.

Ton tej noweli jest bardzo charakterystyczny dla literatury czechosłowackiej: niby lekki i żartobliwy, a jednak refleksyjny i zahaczający o poważne tematy. W czasie II WŚ w małym słowackim miasteczku poznajemy niezbyt udane małżeństwo: żona narzeka na nieporadność męża, który nie ma żadnych ambicji ani odłożonego grosza. Spadnie na niego szansa zmiany tego stanu, ale za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W przypadku książki o danej dziedzinie nauki ,,dla każdego” najważniejsze wydaje się znalezienie złotego środka w fachowości języka i to się moim zdaniem udało. Nie tłumaczy konkretnych stylów i rozwiązań technicznych jak dla dziecka, ale nie jest też sztywną pozycją akademicką. Autorzy starają się pokazać, jak planowane przeznaczenie budynku oraz chęć wywołania konkretnego wrażenia na obserwatorze przeróżni architekci starają się uzyskać łącząc osiągnięcia techniki i znajomość sztuki. Wiele oglądanych budynków działa już na poziomie emocjonalnym i kilka takich przykładów jest tutaj rozszyfrowanych. Podoba mi się, że analizy są wykonywane głównie ze strony wrażenia estetycznego i znajomości historii, a nie budownictwa od strony technicznej. Puentą jest refleksja, że dobra architektura ma wywoływać emocje oraz dyskusje. Po przeczytaniu moje spojrzenie będzie na pewno głębsze i bardziej zniuansowane.

W przypadku książki o danej dziedzinie nauki ,,dla każdego” najważniejsze wydaje się znalezienie złotego środka w fachowości języka i to się moim zdaniem udało. Nie tłumaczy konkretnych stylów i rozwiązań technicznych jak dla dziecka, ale nie jest też sztywną pozycją akademicką. Autorzy starają się pokazać, jak planowane przeznaczenie budynku oraz chęć wywołania konkretnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W powieści zachwyciło mnie najbardziej, że ciekawa forma z narracją z trzech planów czasowych i pozornie nieprzystającą historią rodu nie przysłoniła, a wręcz wydobyła głębię przeżyć głównego bohatera. Miquel II był dla mnie fascynującą osobą, ale nie ze względu na to, kim był (partyzantem i dziennikarzem kulturalnym), ale przez znakomicie przekazane przeżycia, zwątpienia czy świadomie nazwane swoje wady. Jego życie i porażki nie zostały sprowokowane przez jakieś jedno dramatyczne zdarzenie, ale ich ciąg, których konsekwencje poznał później. Jednak nie odebrałem jego jako postaci jednoznacznie smutnej i przegranej jak niektórzy recenzenci. Drugoplanową, ale równie ciekawą osobą jest jego wujek, który ze względu na swoja odmienność jest marginalizowany w rodzinie.
Obok bezpośrednich wspomnień Miquela powoli, po kawałku poznajemy historię jego rodziny. Z początku wydawała mi się niepotrzebna i rozwleczona (zbyt dużo osób, warto korzystać z drzewa genealogicznego), ale z upływem stron zaczęła się łączyć w czytelną całość, która harmonijnie łączy się z tytułową osobą jako mężczyzną, który nie przedłuży męskiej gałęzi rodu. Historia rodziny przypomina nieco ,,Sto lat samotności” ze względu na powtarzalność imion męskich i popełnionych życiowych błędów, które wpływają na przyszłe pokolenia.
Pod względem literackim powieść jest doskonała. Trzy plany czasowe czytelnie i płynnie się zazębiają, język jest barwny i literacki ale nie sztuczny, a opisy dzieł muzycznych korespondują z przeżyciami bohatera, a nie są przejawem megalomanii autora (zapewne jest wielkim melomanem). Nie mogę dać oceny niższej niż maksymalna książce, która tak płynnie łączy rozmach z wrażliwością wobec bohaterów.

W powieści zachwyciło mnie najbardziej, że ciekawa forma z narracją z trzech planów czasowych i pozornie nieprzystającą historią rodu nie przysłoniła, a wręcz wydobyła głębię przeżyć głównego bohatera. Miquel II był dla mnie fascynującą osobą, ale nie ze względu na to, kim był (partyzantem i dziennikarzem kulturalnym), ale przez znakomicie przekazane przeżycia, zwątpienia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Głównym celem książki wydaje się przełamanie jednoznacznych skojarzeń osiedli mieszkaniowych z wielkiej płyty z przestrzenią nieprzyjazną dla ludzi, która przyczynia się do patologicznych zjawisk. W tym celu sięga do wielu badań naukowych, zdarzeń historycznych i własnych obserwacji, a scenerią są w większości Berlin, Londyn i Kraków. Nietypowa jest forma, gdzie klamrą są dzieje krakowskiej rodziny, która otrzymuje przydział na mieszkanie na dużym osiedlu, które po kilkudziesięciu latach zamieni na domek jednorodzinny, a między nie są umieszczone bardziej naukowe informacje. Znajduje się tam historia architektury (z odrobiną manifestów ideowych modernistów), trochę informacji technicznych o sposobach budowy elementów konstrukcyjnych oraz konfliktów w sferach rządzących PRL eliminujących udogodnienia dla mieszkańców w celach oszczędności. Spokojnie można by usunąć kilkadziesiąt stron pełnych nazwisk polityków i konstruktorów, które trudno zapamiętać. Ciekawiej jest, gdy do głosu dochodzą mieszkańcy, którzy (w Polsce) zazwyczaj lubią swoje mieszkania i sąsiadów. Równie interesujący jest wątek artystów, którzy przyjechali do Berlina w celu zaktywizowania mieszkańców, a których działania zostały w większości odebrane jako wydumane i nieżyciowe. Właśnie brak z góry przyjętej tezy jest największym atutem: źle zaprojektowane i zaniedbane bloki mogą przyczyniać się do wzrostu przestępczości, ale musi być tego spełnionych kilka innych warunków. Powinniśmy zaakceptować nasze bloki jako efekt zjawisk historycznych i rozwoju techniki bez stereotypów.

Głównym celem książki wydaje się przełamanie jednoznacznych skojarzeń osiedli mieszkaniowych z wielkiej płyty z przestrzenią nieprzyjazną dla ludzi, która przyczynia się do patologicznych zjawisk. W tym celu sięga do wielu badań naukowych, zdarzeń historycznych i własnych obserwacji, a scenerią są w większości Berlin, Londyn i Kraków. Nietypowa jest forma, gdzie klamrą są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Głównym założeniem autora nie było stworzenie książki dającej obiektywny obraz społeczeństwa i funkcjonowania II RP, a dopełnienie naszej wiedzy o nich. W tym celu w kilkunastu niezależnych od siebie rozdziałach korzystając głównie z dawnej prasy zebrał opis wydarzeń i zjawisk budzących dzisiaj śmiech, politowanie czy zażenowanie ciemnotą. Rozdziały dotyczą m.in. popularności wróżbiarstwa, głupich przepisów i rozporządzeń, repertuaru kin czy regionalnych stereotypów. Takie teksty byłyby dobre jako cotygodniowa rubryka w czasopiśmie, ale w większej dawce nużą. Sporo zdarzeń wydaje się wymysłem dziennikarzy żądnych sensacji. Książka dała mi trochę wiedzy o odmiennych zwyczajach tamtych czasów, ale całościowa wydała mi się zbyt błaha.

Głównym założeniem autora nie było stworzenie książki dającej obiektywny obraz społeczeństwa i funkcjonowania II RP, a dopełnienie naszej wiedzy o nich. W tym celu w kilkunastu niezależnych od siebie rozdziałach korzystając głównie z dawnej prasy zebrał opis wydarzeń i zjawisk budzących dzisiaj śmiech, politowanie czy zażenowanie ciemnotą. Rozdziały dotyczą m.in....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść jest thrillerem, w którym warstwa sensacyjna służy pokazaniu relacji między głównymi bohaterami, których burzliwe małżeństwo poznajemy w retrospekcjach. Są oni osobami z różnych sfer i preferują różny tryb życia, ale jak to często w literaturze czy filmie namiętność okazuje się silniejsza. Przez całą książkę uwaga jest skupiona na nich, nawet ich dzieci są postaciami drugoplanowymi. Zakończenia łatwo się domyślić, każde kolejne trudności wzmacniają ich i ponownie zbliżają do siebie. Ta warstwa powieści spodobała mi się, natomiast warstwa sensacyjna jest średnia, z rozwojem akcji pojawia się coraz więcej nieprawdopodobnych zdarzeń, a sztywny domator ujawnia umiejętności rasowego zbiega i złodzieja. W końcówce warto przymknąć oko na niesamowite zdolności zdesperowanych byłych małżonków oraz nieudolność policji i innych służb a dać się ponieść akcji.

Powieść jest thrillerem, w którym warstwa sensacyjna służy pokazaniu relacji między głównymi bohaterami, których burzliwe małżeństwo poznajemy w retrospekcjach. Są oni osobami z różnych sfer i preferują różny tryb życia, ale jak to często w literaturze czy filmie namiętność okazuje się silniejsza. Przez całą książkę uwaga jest skupiona na nich, nawet ich dzieci są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to książka efektownie wydana, którą przyjemnie wziąć do ręki i przeglądać, ale jej treść nie dorównuje formie. Składa się z garści porad, jak przez codzienne działania zmniejszyć swój negatywny wpływ na środowisko i przy okazji oszczędzić. Znajdziemy tam też przepisy na potrawy z resztek i dziko rosnących roślin oraz na naturalną chemię do czyszczenia domu. Ton tekstu przypomina bardziej jakiś blog z poradami niż propozycję popularnonaukową. Zgrzytem były dla mnie odwołania do własnych doświadczeń rodzinnych albo pochwalenie się znajomościami ze znanymi retauratorami. Niektóre rady są śmieszne dla kogoś, kogo nie ogłupił konsumpcjonizm i wygodnictwo jak sortowanie śmieci (nie jest wcale pracochłonne i nie wymaga wiele przestrzeni), przeglądania posiadanych ubrań i zakup używanych czy picie z butelek wielorazowego użytku. Sporo ludzi wykonuje takie czynności nie z nudy, a z wrodzonej oszczędności. Oczywiście prawie wszystkie zaprezentowane działania zasługują na pochwałę, ale lepiej byłoby je wypisać zwięźle bez osobistych historii.

Jest to książka efektownie wydana, którą przyjemnie wziąć do ręki i przeglądać, ale jej treść nie dorównuje formie. Składa się z garści porad, jak przez codzienne działania zmniejszyć swój negatywny wpływ na środowisko i przy okazji oszczędzić. Znajdziemy tam też przepisy na potrawy z resztek i dziko rosnących roślin oraz na naturalną chemię do czyszczenia domu. Ton tekstu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Smog” nie jest standardową książką ze wstępem, rozwinięciem tematu i podsumowaniem a zbiorem kilku niezależnych części, które same musimy sobie poskładać w całościowy obraz sytuacji. Od razu zostajemy rzuceni w polską rzeczywistość budynków w złym stanie technicznym lub niejasnym stanie prawnym, braku wiedzy na temat opału czy starych aut sprowadzonych z zachodu. Po kolei poznajemy różne źródła zanieczyszczeń, osoby które na tym zarabiają (handlarze aut używanych czy odpadu z produkcji węgla sprzedawanego jako opał), aktywistów i sceptycznych urzędników. Jeśli ktoś uważnie śledzi wiadomości ogólnokrajowe i lokalne to o większości tych zjawisk słyszał, a ta książka jest kompilacją i pogłębieniem tematu. Ton nie jest całkowicie pesymistyczny, gdyż wskazano sukcesy takie jak wprowadzenie nowego tematu do mediów czy rozwój programów kompensacyjnych na wymianę źródeł ogrzewania. Gorzej niż w ciepłownictwie wygląda sytuacja w transporcie drogowym, gdzie zmiana myślenia i przyzwyczajeń wydaje się trudniejsza.

,,Smog” nie jest standardową książką ze wstępem, rozwinięciem tematu i podsumowaniem a zbiorem kilku niezależnych części, które same musimy sobie poskładać w całościowy obraz sytuacji. Od razu zostajemy rzuceni w polską rzeczywistość budynków w złym stanie technicznym lub niejasnym stanie prawnym, braku wiedzy na temat opału czy starych aut sprowadzonych z zachodu. Po kolei...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Podróż zimowa” to kilkanaście opowiadań pozornie niezależnych, ale w rzeczywistości połączonych ze sobą na różne sposoby, np. muzyk z zafascynowaniem odczytuje partyturę utworu, którego powstanie przybliży nam opowiadanie umieszczone kilka pozycji dalej. Prawie każda część to właśnie taka zagadka, w której autor zachęca nas do poszukiwania tropów i nawiązań. Sama tematyka jest zaskakująca i różnorodna, poznajemy między innymi grupę planującą ucieczkę z więzienia, maniakalnego zbieracza książek czy pomocnika szlifierza diamentów. Zagadkowość opowiadań nie wyklucza emocjonalności, która wywołała we mnie wzruszenie czy wzburzenie podłością antybohatera. Kolejny raz zachwycił mnie warsztat Cabre, który nie jest ani przesadnie sztywny i akademicki ani kolokwialny. Nie trafiły do mnie tylko opowiadania o Quiquinie, które są bełkotliwe, wulgarne i pozbawione czytelnej myśli.

,,Podróż zimowa” to kilkanaście opowiadań pozornie niezależnych, ale w rzeczywistości połączonych ze sobą na różne sposoby, np. muzyk z zafascynowaniem odczytuje partyturę utworu, którego powstanie przybliży nam opowiadanie umieszczone kilka pozycji dalej. Prawie każda część to właśnie taka zagadka, w której autor zachęca nas do poszukiwania tropów i nawiązań. Sama tematyka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pisząc o poprzednim ustroju i koncentrując się nie na polityce ale na codziennych czynnościach trzeba znaleźć równowagę między nostalgią do dawnych czasów a obiektywnością. Autor broni się dobrą znajomością dzieł filmowych i publicystyki tamtych czasów, dzięki czemu nie są to wyidealizowane wspomnienia.
Książka składa się z kilku rozdziałów poświęconych najpopularniejszym sposobom spędzania wolnego czasu jak kółka zainteresowań, wyjazd z przyczepką czy autostop. Dużo miejsca poświęcono także działaniom władzy, która chciała wszystko zorganizować i kontrolować, a jeszcze wcześniej przekonać obywateli, że warto w aktywny sposób spędzać wolny czas. W czasach międzywojennych wypoczynek był przywilejem arystokracji i inteligencji, wskutek czego robotnicy nie rozumieli po co jest ten urlop. Ciekawe są obserwacje z ostatniego rozdziału, gdzie prezentowane są osoby, które w wolnym czasie się nudzą, bo nie wiedzą co mają robić lub nie mają pieniędzy.
Zdecydowanym atutem książki są zdjęcia w dużej liczbie, które świetnie uzupełniają tekst. Objętość też jest optymalna, dzięki czemu całość nie nuży.

Pisząc o poprzednim ustroju i koncentrując się nie na polityce ale na codziennych czynnościach trzeba znaleźć równowagę między nostalgią do dawnych czasów a obiektywnością. Autor broni się dobrą znajomością dzieł filmowych i publicystyki tamtych czasów, dzięki czemu nie są to wyidealizowane wspomnienia.
Książka składa się z kilku rozdziałów poświęconych najpopularniejszym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Jaśnie pan” to zaskakująca, wielowątkowa powieść, która wbrew opisowi i początkowym rozdziałom nie jest kryminałem. Drastyczne wydarzenia są impulsem do zagłębienia się w duszę tytułowego don Rafela, który ma sporo na sumieniu. Bogate tło historyczne jest zaletą książki, ale dla mnie jest bardziej powieść psychologiczna niż historyczna.
Tytułowy bohater budził we mnie na przemian odrazę i litość. Popełniał obrzydliwe czyny nie ze względu na demoniczne zło tkwiące w nim, ale na słabość i frustracje. Z drugiej strony podobnie zepsute było całe otoczenie lokalnej elity. Kilka wątków zarysowanych na początku ładnie łączy się ze sobą, ale nie jest to książka dla zwolenników zaskakujących zwrotów akcji.
Zachwyciło mnie bogactwo językowe i formalne autora. Stosuje on przeróżne figury stylistyczne i różnicuje język: od eleganckiego i podniosłego gdy bierzemy udział w uroczystościach po wulgarny gdy bohatera dopadają fizyczne żądze. Momentami jest naprawdę odpychająco, ale ma to swoje uzasadnienie w potrzebie oddania stanu ducha. Powieść znakomicie tworzy swój indywidualny świat, który czuję nawet po zakończeniu lektury.

,,Jaśnie pan” to zaskakująca, wielowątkowa powieść, która wbrew opisowi i początkowym rozdziałom nie jest kryminałem. Drastyczne wydarzenia są impulsem do zagłębienia się w duszę tytułowego don Rafela, który ma sporo na sumieniu. Bogate tło historyczne jest zaletą książki, ale dla mnie jest bardziej powieść psychologiczna niż historyczna.
Tytułowy bohater budził we mnie na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest zbiorem kilkunastu niezależnych tekstów pisanych przez różnych autorów o tematyce podobnej do recenzowanego przeze mnie ,,Miasta szczęśliwego”, czyli o wpływie przestrzeni miejskiej na zdrowie czy kontakty społeczne mieszkańców. Wszystkie rozdziały dotyczą Polski w kilkunastu ostatnich latach. Większość tekstów jest lekka oraz przystępna i spokojnie nadawałaby się jako dłuższy artykuł do jakiegoś popularnego tygodnika. Podoba mi się pasja autorów oraz chęć zmiany rzeczywistości na lepszą prostymi środkami bez nadmiaru ideologii.

Książka jest zbiorem kilkunastu niezależnych tekstów pisanych przez różnych autorów o tematyce podobnej do recenzowanego przeze mnie ,,Miasta szczęśliwego”, czyli o wpływie przestrzeni miejskiej na zdrowie czy kontakty społeczne mieszkańców. Wszystkie rozdziały dotyczą Polski w kilkunastu ostatnich latach. Większość tekstów jest lekka oraz przystępna i spokojnie nadawałaby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nietypowa forma składa do zastanowienia się, czy dzieło Ivy Compton Burnett można nazwać powieścią. Mamy w niej prawie same dialogi, a opisy akcji czy otoczenia są bardzo skąpe. Komentarzy autorki dotyczących sytuacji czy stanów psychicznych bohaterów praktycznie nie ma. Niezbyt duża liczba głównych bohaterów i miejsc akcji zbliża dzieło do dramatu.
Od początku bez żadnego opisu czy wprowadzenia zostajemy rzuceni w życie rodzinne, gdzie panują nienaturalne, sztywne zasady. Pierwszym moim odczuciem było, że taki dom to przestrzeń nie do życia, ale przecież otoczenia się nie wybiera. W dialogach o pozornie mało ważne rzeczy toczy się walka o pozycję w domu czy dziedziczenie majątku. W przeciwieństwie do pierwszego skojarzenia z literaturą angielską jako sentymentalną nie ma tu upiększania rzeczywistości, a pokazanie z dystansu mniej pochlebnej strony człowieczeństwa.
Powieść jest trudna, mało efektowna i wymaga wczucia w oryginalny rytm narracji, ale odwdzięcza się intrygującą treścią.

Nietypowa forma składa do zastanowienia się, czy dzieło Ivy Compton Burnett można nazwać powieścią. Mamy w niej prawie same dialogi, a opisy akcji czy otoczenia są bardzo skąpe. Komentarzy autorki dotyczących sytuacji czy stanów psychicznych bohaterów praktycznie nie ma. Niezbyt duża liczba głównych bohaterów i miejsc akcji zbliża dzieło do dramatu.
Od początku bez żadnego...

więcej Pokaż mimo to