Księżyc z peweksu. O luksusie w PRL
W kraju, w którym ludzie gnieździli się z maleńkich mieszkaniach, a z roku na rok półki sklepowe robiły się coraz bardziej puste, słowo „luksus” nabrało specyficznego znaczenia. Ale nawet ten luksus nie był dla wszystkich. Bo był to także kraj równych i równiejszych. Sprytnych i sprytniejszych.
Aleksandra Boćkowska tropiła niczym detektyw, podążała śladem tego, co w PRL-u uchodziło za luksusowe. Szukała kontaktów. „Luksus w PRL to jest bardzo smutna opowieść” – mówili jedni, a drudzy dorzucali: „Luksus w PRL? To brzmi jak ironia”.
Bo z luksusem w PRL jest trochę jak z przynależnością do partii: wszyscy kogoś znali, ale sami nie mieli nic wspólnego.
Dziesiątki rozmów – z marynarzami i ich rodzinami, dyrektorami i bywalcami hoteli, prywaciarzami, sekretarzami partii, słowem, ludźmi, którzy jeśli nie mieli, to przynajmniej mogli więcej – pozwoliły przybliżyć definicję ówczesnego luksusu. Nie tylko materialnego. Luksusem mogła być polędwica, szwedzkie gwoździe albo dżinsy – kupowane w peweksie za dolary zdobywane na czarnym rynku. Albo telefon – na doprowadzenie linii czekało się latami. Zegarki, wille, zachodnie samochody – oczywiście. Ale także wolność i poczucie bezpieczeństwa.
Z rozmów, lektur i podróży po całej Polsce powstał pasjonujący reportaż o tym, o czym kiedyś większość Polaków mogła tylko pomarzyć. I fascynująca historia bardzo ważnej części życia Polaków przed ’89 rokiem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Powszednie delikatesy
Jestem dzieckiem demokracji i wychowałem się w świecie, który mógł oddychać pełną piersią powietrzem nasyconym wolnością. Zamiast pustych półek i rozczarowania, w mym okolicznym spożywczaku uśmiechowi towarzyszył piętrzący się stos produktów. Podobnie jak w niedalekim sklepie zabawkowym, co wykorzystywałem nader często. Mimo to podskórnie ciągnie mnie do PRL-owskiej rzeczywistości moich rodziców, która była równie trudna, co barwna.
Ciekawym aspektem jest z pewnością pojęcie luksusu. No właśnie, cóż takiego pretendowało do takiego miana w świecie, gdzie brak towaru i paradoksalnie długie kolejki szły z sobą w parze? W sukurs temu problemowi idzie Aleksandra Boćkowska, która postanawia w swojej książce przybliżyć właśnie taką tematykę i zaznajomić z realiami, jakie wielu wspomina dziś z nutą gorejącej nostalgii.
Przygoda ta zaczyna się pod banderą marynarzy będących jedną z tak zwanych grup uprzywilejowanych. Niekoniecznie chodzi tu o zarobki, ale możliwości dodatkowego handlu, będącego pokusą nie do odparcia. Parali się tym wszyscy, kto się wstrzymywał, ten miał problemy na starcie. Jakaś kontrola istniała, ale człowiek zmyślna bestia, nie takie cuda potrafił omijać. Wychodzenie choćby w ubraniowej kaskadzie, bo rzekomo zimno, to kropla w morzu pomysłowości wilków morskich.
Nie inaczej wyglądało to w wypadku górników, o czym akurat miałem jakiekolwiek pojęcie. Jednak czego się nie spodziewałem, mieli oni swoje prywatne sklepy, w których mogli zaopatrzyć się w prawdziwe rarytasy pokroju pralek czy lodówek. Jednak to tylko jedna strona medalu, gdyż w tym zawodzie presja była nieodłączna, praca ponad stan oczywista, a oczekiwania władzy co do wydobycia zawsze zbyt wywindowane.
No właśnie, skoro o władzy mowa, to warto przyjrzeć się tym, którzy mogą więcej. Bohaterowie są tu dwojacy. Jedni na wzór Śliwińskiego czy Tejchmy starali się załatwić jak najlepiej zarządzanym przez siebie i rodzimym mieścinom. Jasne, każdy swoje lody kręcił, ale rzadko z zachowaniem umiaru. O wiele bardziej jaskrawą i prawdziwą petardą były przyjęcia najważniejszych z ważnych w zagarniętych pałacach. Jeżdżenie najnowszymi zdobyczami motoryzacyjnej techniki, czym szczycił się choćby Cyrankiewicz. Tu wszystko dało się załatwić i mało kto ściskał pasa jak pierwszy sknerus PRL czyli Władysław Gomułka. Niestety, władza litości nie miała. Jak chciała górali wywłaszczyć i na Gubałówce hotel postawić, tak zrobiła. Polowania z bankietami organizowała. Rzec można inne szaty, ale postawa tych u góry jakże znajoma.
Wróćmy jednak do statystycznego Kowalskiego, który musiał sobie jakoś radzić. Od dobrze znanych pomarańczy i bananów, o których wielu rodziców wspomina do dziś, poprzez artykuły pierwszej potrzeby. Buty i mięso wydawały się produktami z kosmosu, kto złapał ten mógł mówić o szczęściu. Kwestie ubrań równie ciekawe, nawet skarpety schodziły na pniu, nie wspominając o produktach klasy wyższej. To co dla nas jest podstawą i oczywistością tam ubierało się w znamiona luksusu, o który trzeba było wszakże zawalczyć.
Nie znaczy to jednak, że nie potrafiono się bawić. I nie chodzi tu wyłącznie o bohemę mieszkającą na Saskiej Kępie, która miała swoje kultowe lokale, jak chociażby Sułtan. Każdy lubił się rozerwać, a rzecz wiadoma, że siwucha i trochę tańca pozwalało zapomnieć o urokach codzienności. Tu jakaś domóweczka, tam dansing, sylwestry, przyjęcia. Kto szukał rozrywki ten znalazł, jak nie na mieście, to w domowym zaciszu wśród znajomych.
Taka to właśnie była ta kraina PRL-em płynąca, która w wydaniu autorki choć smutna, to jednocześnie pociągająca. Machinację władzy, przemiany na przestrzeni lat, spojrzenie na towary dziś szeroko dostępne, wtedy mające miano wymarzonych. Nie była to rzeczywistość łatwa, ani sprawiedliwa, acz w wydaniu Boćkowskiej jest w niej coś absorbującego. Przytaczany przez nią posępny absurd jest na swój sposób urokliwy. Jeśli poznawać codzienność rodziców, to właśnie w takim wydaniu. Słodko-gorzkim, a przy tym przystępnym i niezwykle atrakcyjnym.
Oceny
Książka na półkach
- 969
- 835
- 161
- 75
- 28
- 27
- 17
- 13
- 10
- 9
OPINIE i DYSKUSJE
Dla mnie - bardzo interesujące.
Dla mnie - bardzo interesujące.
Pokaż mimo toUznam, że przeczytałam, choć będzie to naciągane. Przeczytałam połowę, resztę przekartkowałam, zatrzymując się na co ciekawszych fragmentach. Zlepek wspomnień różnych osób o czasach PRL-u podzielone na jakieś rozdziały, ale nie bardzo wiadomo wg jakiego klucza. Autorka niestety "nie udźwignęła" tematu tworząc okropnie męczący tekst, szkoda, bo temat sam w sobie jest bardzo ciekawy.
Uznam, że przeczytałam, choć będzie to naciągane. Przeczytałam połowę, resztę przekartkowałam, zatrzymując się na co ciekawszych fragmentach. Zlepek wspomnień różnych osób o czasach PRL-u podzielone na jakieś rozdziały, ale nie bardzo wiadomo wg jakiego klucza. Autorka niestety "nie udźwignęła" tematu tworząc okropnie męczący tekst, szkoda, bo temat sam w sobie jest bardzo...
więcej Pokaż mimo toW czasach PRLu wszystko było na wystawie, ale niczego nie można było kupić. Za butelkę wódki można było więcej załatwić, niż za pieniądze. Żeby zebrać jeden komplet, trzeba było kupić trzy. Takie to były czasy, gdy stojąc w kolejce odmarzały nosy a w sercu tliła się nadzieja, że uda się dostać ostatni serwis z półki.
W czasach PRLu wszystko było na wystawie, ale niczego nie można było kupić. Za butelkę wódki można było więcej załatwić, niż za pieniądze. Żeby zebrać jeden komplet, trzeba było kupić trzy. Takie to były czasy, gdy stojąc w kolejce odmarzały nosy a w sercu tliła się nadzieja, że uda się dostać ostatni serwis z półki.
Pokaż mimo toStraszny chaos, co chwilę gubiłam wątek, pełno postaci które się po prostu nagle pojawiają nie wiadomo skąd.
Straszny chaos, co chwilę gubiłam wątek, pełno postaci które się po prostu nagle pojawiają nie wiadomo skąd.
Pokaż mimo toŚwietna pozycja, jako że moje urodzenie przypadło na końcówkę PRLu- mam bardzo mgliste pojęcie o tym jak wyglądało życie w tamtych latach. Pozycja ogromnie ciekawa- zawierająca mnóstwo anegdot- świetna. Mimo to nie byłam w stanie jej szybko przeczytać- brałam ją po kawałeczku.
Świetna pozycja, jako że moje urodzenie przypadło na końcówkę PRLu- mam bardzo mgliste pojęcie o tym jak wyglądało życie w tamtych latach. Pozycja ogromnie ciekawa- zawierająca mnóstwo anegdot- świetna. Mimo to nie byłam w stanie jej szybko przeczytać- brałam ją po kawałeczku.
Pokaż mimo toWedług wyobrażenia ludzi mojego pokolenia (urodzonego w latach dziewięćdziesiątych) czasy poprzedniego ustroju pod względem materialnym to przede wszystkim trudności w zdobywaniu przedmiotów codziennego użytku, w związku z czym produkty luksusowe znane były tylko z filmów. Jednak nie znaczy to, że nikomu nie dało się ,,oszukać” systemu promującego równość materialną i zdobyć coś ekskluzywnego (głównie z zachodu Europy). Autorka starała się także pokazać nam, że luksusem może być także władza czy życie zgodne z etykietą dawnej sfery wyższej.
Pierwszy rozdział przenosi nas do Gdyni w środowisko marynarzy i jest to jeden z tematów, których się spodziewałem. Poznajemy osiedle domków wybudowanych za pieniądze z przemyconych dóbr deficytowych (bardzo ciekawie opisane zostały metody handlu zagranicznego i ukrywania przedmiotów) i zamkniętą społeczność je zamieszkującą. Już tutaj widzimy względność luksusu, który zawsze zależy od średniego poziomu zamożności społeczeństwa i chęć wybicia się.
W następnych rozdziałach zostaje poruszony temat możliwości przestrzegania zwyczajów i znajomości kultury dawnej arystokracji jako luksusu w czasie wojny ideologicznej. U mnie te starania wywołały jednocześnie podziw dzięki uporowi, ale też i wrażenie próby zatrzymania procesu zmian obyczajów, które muszą się dokonać. W obydwu rozdziałach opisane zostały społeczności trzymające ze sobą i upewniające się w słuszności swojego zachowania.
Kolejne poruszone zagadnienia to wysoki poziom życia na Górnym Śląsku (dzięki eksportowi węgla) oraz hotelom dla zagranicznych gości. Także te rozdziały były ciekawe, natomiast nie przekonały mnie opisy polityki i walki poszczególnych frakcji PZPR. Reporterka uznała pewnie, że czytelnik dobrze zna poszczególne postacie i ustrój polityczny, więc zarzuca nas nazwiskami działaczy i nazwami różnych departamentów. Ja czułem się w tej części przytłoczony, a poza tym nie jest to tematyka, której bym w tej książce oczekiwał.
Największą wartością książki było dla mnie przybliżenie różnych dziwnych sposobów sterowania gospodarką, przez które nie miała prawa być sprawna i rodziła absurdy oraz konieczność kombinowania. Wywoływało to także różne przekonania u obywateli jak np. Brak marzeń o luksusie, którego przejawy były nierealne. Udanym pomysłem było oddanie głosu w końcówce różnym historykom i socjologom, którzy starali się wysnuć wnioski z przedstawionych w głównej części zjawisk. Gdyby w książce było mniej intryg polityków, a w zamian więcej opisu wpływu ich zarządzeń na dobrobyt obywateli ocena byłaby wyższa.
Według wyobrażenia ludzi mojego pokolenia (urodzonego w latach dziewięćdziesiątych) czasy poprzedniego ustroju pod względem materialnym to przede wszystkim trudności w zdobywaniu przedmiotów codziennego użytku, w związku z czym produkty luksusowe znane były tylko z filmów. Jednak nie znaczy to, że nikomu nie dało się ,,oszukać” systemu promującego równość materialną i...
więcej Pokaż mimo toNiezwykle interesująca pozycja, ale okropnie chaotyczna-i to niestety sprawiło, że nie byłam w stanie dokończyć.
Niezwykle interesująca pozycja, ale okropnie chaotyczna-i to niestety sprawiło, że nie byłam w stanie dokończyć.
Pokaż mimo toPrzegląd luksusów PRLu - hotele Orbis, talony na samochody, marynarskie dewizy i górnicze przywileje. Historyczne, nostalgiczne.
Przegląd luksusów PRLu - hotele Orbis, talony na samochody, marynarskie dewizy i górnicze przywileje. Historyczne, nostalgiczne.
Pokaż mimo toKsiążka sprawia wrażenie surowego projektu - dużo ciekawostek, faktów pomijanych w innych analizach/reportażach, smaczków - szkoda, że nie zostało to ujęte w lepszą formę. Trudno mi ocenić, czy to brak warsztatu, czy brak chęci.
Książka sprawia wrażenie surowego projektu - dużo ciekawostek, faktów pomijanych w innych analizach/reportażach, smaczków - szkoda, że nie zostało to ujęte w lepszą formę. Trudno mi ocenić, czy to brak warsztatu, czy brak chęci.
Pokaż mimo toFajny temat, ale forma ciężka.
Fajny temat, ale forma ciężka.
Pokaż mimo to