-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1156
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać409
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2019-04-14
2017-09-18
2017-04-13
2016-07-12
2015-07-11
2015-02-18
2015-02-14
2015-01-03
2013-05-12
2014-07-22
"Wiecie co? To wszystko prawda. Wasze najgorsze lęki, począwszy od teorii spiskowych, poprzez potwory pod łóżkiem, duchy, ghule po wielomackowe koszmary".
"Człowiek ze złotym amuletem" to (niestety!) ostania książka jaka została wydana w Polsce poczytnego za granicą Simona R. Greena. Sięgnąłem po nią z dwóch powodów. Po pierwsze bardzo podobał mi się inny cykl autora "Nightside" (jedynie trzy tomy wydane w Polsce). Po drugie zaś, książkę nabyłem po bardzo okazyjnej cenie. Nie zwlekając zbytnio zabrałem się do lektury.
Akcja powieści toczy się we współczesnym Londynie. Historię poznajemy z perspektywy tajnego agenta terenowego Eddiego Drooda (w niektórych kręgach zwanego Szamanem Bondem), członka dumnej rodziny, która od wieków chroni świat przed największymi plugastwami tego świata. Eddie jest odszczepieńcem, nie mieszka w rodzinnej Rezydenci jak pozostali, ale w mieście, gdzie monitoruje pewien rejon na którym wykonuje zadania zlecone mu przez rodzinę.
Jest to typowa książka spod pióra Greena. Płynna akcja, niebanalne postacie, plastyczny, cięty język, wielka dawka ironicznego humoru i wiele trupów jakie zostawia główny bohater po swym przejściu to znaki firmowe autora. Niemała gamma postaci drugoplanowych przytłacza swą ilością, niemniej przyznaję, że wszystkie są bardzo ciekawe i na swój sposób wyjątkowe, np. seryjny morderca pan Ciachacz. Nie da się ukryć, że książka bardzo przypomina serię "Nightside" na bardzo wielu płaszczyznach. Uważny czytelnik, znajdzie jedno bądź dwa odniesienia do wspomnianego cyklu napisane w tak subtelny sposób, że uśmiech od ucha do ucha gwarantowany w trakcie czytania. Uwaga, trzeba się skupić, by je znaleźć.
"Pracownicy Zbrojowni rekrutowali się spośród całej rzeszy starających się o tę pracę, pieczołowicie wyselekcjonowanych członków rodziny, którzy ujawniali niebezpiecznie wysoki poziom inteligencji w połączeniu z niezdrową ciekawością i całkowitym brakiem instynktu samozachowawczego".
Książka od strony technicznej to typowe wydanie Fabryki Słów, a więc bardzo solidnie. Okładka jest klimatyczna i przyciąga uwagę, opis na tylnej okładce także. W samym tekście zauważyłem nie więcej jak trzy, cztery literówki. Niemiłym zaskoczeniem dla fanów FS może być fakt, że lektury nie wzbogacono o klimatyczne ilustracje rozrzucone w różnych częściach tekstu, jak wydawca ma to w zwyczaju. Mi osobiście ten fakt nie przeszkadzał.
Fani Simona Greena będą w siódmym niebie. Ja sam uważam "Człowieka ze złotym amuletem" za pozycję bardzo udaną z intrygująco utkanym wątkiem miłosnym, którego bym się po autorze nie spodziewał. Liczącą pięćset stron książkę pochłonąłem bardzo szybko. Wielka szkoda, że Fabryka Słów nie zdecydowała się wydać kontynuacji, mimo wcześniejszych zapewnień, bo chętnie wróciłbym do świata Eddiego Drooda.
Mateusz
"Wiecie co? To wszystko prawda. Wasze najgorsze lęki, począwszy od teorii spiskowych, poprzez potwory pod łóżkiem, duchy, ghule po wielomackowe koszmary".
"Człowiek ze złotym amuletem" to (niestety!) ostania książka jaka została wydana w Polsce poczytnego za granicą Simona R. Greena. Sięgnąłem po nią z dwóch powodów. Po pierwsze bardzo podobał mi się inny cykl autora...
2014-07-12
2014-03-28
"Właśnie zobaczyłem, jak skończy się świat, zamordowałem jednego z najlepszych przyjaciół, odkryłem, że odpowiedź na pytanie, której poszukiwałem, odkąd pamiętam, i na której znalezienie byłem gotów poświęcić życie, na zawsze pozostanie poza moim zasięgiem".
John Taylor to prywatny detektyw, ale nie jakiś zwyczajny, o nie. Posiada Dar. Potrafi zlokalizować każdą rzecz, prócz tego zna drogę do Nightside – mrocznego odbicia Londynu. Miejsca, gdzie spotkać można ludzi z różnych epok i.. światów. Miejsca, gdzie niegustujący w cukrze koń prowadzi taksówkę, ksiądz nie boi się pociągać za spust pistoletu a szczury ze strachu chodzą parami.
"Coś z Nightside" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Simona Greena i przyznać muszę, że będzie to zapewne początek dłuższego romansu z prozą tego pisarza.
Wyobraźnia autora zdaje się nie mieć granic. Udało mu się wykreować absolutnie niepowtarzalny i zajmujący obraz świata. Absurdalnego i pełnego sprzeczności zarazem. Zwrócić należy uwagę na sporą ilość szczegółów w książce. Choć akcja pędzi niczym pociąg TGV to raczeni jesteśmy dużą ilością plastycznych opisów miejsc i postaci. Odwiedzimy między innymi: Wiatr Sokoła, bar gdzie czas się zatrzymał. Piaski Czasu, które przenoszą do przyszłości. Dom, który zasadniczo nie jest domem...
Jeszcze lepiej są skonstruowane postacie występujące w powieści. Niemal wszystkie przerysowane, nierealne ale dzięki temu świetnie wpasowują się w konwencję Nightside. Mój faworyt - Ostry Eddie – Uliczny Bóg Brzytwy, najlepszy przyjaciel Taylora. Kolekcjoner, który nie cofnie się przed niczym, by zdobyć rzadkie przedmioty i luba głównego protagonisty - Wystrzałowa Suzie. Dalszy opis sobie daruję. Pseudonimy mówią chyba wszystko. Ta gama barwnych postaci odbiła się chyba na głównym bohaterze. Skonstruowany on jest bowiem po prostu poprawnie. Ma wszystkie atrybuty do bycia podstarzałym, zapijaczonym i nie cierpiącym na nadmiar grosza detektywem z Darem, którego nie bardzo chce używać, jednakże prócz tego nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Green nie stroni od bardzo specyficznego humoru. Kilkakrotnie zmuszony byłem przerwać lekturę wybuchem siarczystego śmiechu. Należy także wspomnieć o cudownym wydaniu. Nie jest to zaskoczenie, wszakże mamy do czynienie z Fabryką Słów. Okłada prezentuje się rewelacyjne, rzekłbym nawet lepiej niż ta oryginalna. Obrazki w książce występują bardzo licznie biorąc pod uwagę niewielką (215 stron) objętość i są wykonane wielką dbałością o szczegóły.
W zasadzie, ciężko jest nazwać "Coś z Nightside" literaturą stricte fantastyczną. Autor zebrał najlepsze elementy dark fantasy, kryminału oraz czarnego humoru po czym wymieszał je razem tworząc mieszankę iście wybuchową. Czyta się lekko, miło, przyjemnie, akcja galopuje tak prędko, że nim się spostrzegłem przewróciłem ostatnią kartkę z myślą "Jak to? Już koniec?".
Książkę Simona Greena mogę polecić z czystym sumieniem fantastom, ale raczej tym starszym, z uwagi na to, że krwawa jucha leje się strumieniami a bezwładne truchła padają często i gęsto. Nightside to jedno z tych miejsc do którego jeśli wejdziesz raz, za nic w świecie nie będziesz chciał wrócić.
Mateusz
"Właśnie zobaczyłem, jak skończy się świat, zamordowałem jednego z najlepszych przyjaciół, odkryłem, że odpowiedź na pytanie, której poszukiwałem, odkąd pamiętam, i na której znalezienie byłem gotów poświęcić życie, na zawsze pozostanie poza moim zasięgiem".
John Taylor to prywatny detektyw, ale nie jakiś zwyczajny, o nie. Posiada Dar. Potrafi zlokalizować każdą rzecz,...
2013-03-30
2012-10-12
2012-09-22
2012-09-02
2014-07-31
2014-08-02
2014-02-12
W mojej opinii jest to najlepsza część cyklu. Czuć powiew świeżości.
W mojej opinii jest to najlepsza część cyklu. Czuć powiew świeżości.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to