-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2015-12-25
2015
2015
Po "Eragona" sięgałam ze złym przeczuciem, po " Najstarszego" z obawą, po "Brisingr" z niepokojem. Przed "Eragonem" myślałam, że to nie dla mnie. Przed "Najstarszym", że autor powtórzy błędy. Przed "Brisingrem", że znów dostanę opowieść rozciągniętą do granic możliwości. Za każdym razem się myliłam.
"Brisigr" jest sto razy lepszy nim dwa poprzednie tomy razem wzięte. To jest strzał w dziesiątkę. Wszystkie skazy usunięte. Mamy brylant proszę państwa.
Akcja wartka, ale z odpowiednim tempem. Zanim nawet nasunie się myśl, że robi się nudno, zaczynamy lecieć na pomoc, walczyć. A gdy zaczniemy być znużeni nieustannym biegiem, siadamy spokojnie przy ognisku, by odpocząć, porozmawiać.
Fabuła - majstersztyk. Ekscytujące wydarzenie i wątki wszelkiego typu poukładane tak, aby czytelnik nie czuł się przytłoczony i zmęczony.
Bohaterowie. Tu było najwięcej do poprawy i autor doskonale zrekonstruował swoje figurki. Każda unikatowa, każda barwna, każda szczegółowa, każda realistyczna.
TO JEST COŚ. COŚ CIEKAWEGO, WCIĄGAJĄCEGO. COŚ WARTEGO MIANA NUMERU JEDEN.
Po "Eragona" sięgałam ze złym przeczuciem, po " Najstarszego" z obawą, po "Brisingr" z niepokojem. Przed "Eragonem" myślałam, że to nie dla mnie. Przed "Najstarszym", że autor powtórzy błędy. Przed "Brisingrem", że znów dostanę opowieść rozciągniętą do granic możliwości. Za każdym razem się myliłam.
"Brisigr" jest sto razy lepszy nim dwa poprzednie tomy razem wzięte. To...
2015
"Śmierć, choroby, bieda, tyrania, niezliczone inne nieszczęścia dręczą te ziemie. Skoro to ma być dzieło boskich istot, to trzeba się im sprzeciwić, zbuntować się przeciwko nim i je obalić, nie wielbić ślepo i posłusznie."
Fabuła ciekawa, akcja wyważona, bohaterowie bardziej indywidualni, język prosty, przejrzysty. Niby lepsza, tylko dlaczego ciężko się czyta?
Zdecydowanie przewyższa pierwszy tom, zarówno pod względem treści, jak i stylu. Nie brak ekscytujących wydarzeń. Przeciwnie książka przepełniona jest ciekawymi wątkami i epizodami. Ale pomimo tego lektura się dłuży. I jest to jedyna rzecz, którą mogę zarzucić tej książce. Może to być tylko osobiste odczucie. Jestem przyzwyczajona połykać książki na raz. A kilkanaście godzin spędzone nad lekturą, która zdaje się nie mieć końca, skutecznie zniechęca. Jednakże wysoko oceniam tę książkę. Po pozostawieniu jej w połowie postanowiłam do niej wrócić i się nie zawiodłam.
Polecam lekturę i proszę o nie zniechęcanie się, moim zdaniem warto.
"Śmierć, choroby, bieda, tyrania, niezliczone inne nieszczęścia dręczą te ziemie. Skoro to ma być dzieło boskich istot, to trzeba się im sprzeciwić, zbuntować się przeciwko nim i je obalić, nie wielbić ślepo i posłusznie."
Fabuła ciekawa, akcja wyważona, bohaterowie bardziej indywidualni, język prosty, przejrzysty. Niby lepsza, tylko dlaczego ciężko się czyta?
Zdecydowanie...
2015
Smoki, elfy, krasnoludy, rycerze z mieczami, magia - czyli coś, czemu żaden fan literatury fantasy nie może się oprzeć.
Długo wahałam się przed rozpoczęciem lektury, myśląc, że to nie dla mnie. Przekonałam się jednak i nie żałuje.
Mogłoby się wydawać, że to dość oklepany pomysł na książkę. Główny bohater, mało inteligentny, mało umiejętny, zostaje wybrany przez smoka/magiczny miecz/najstraszniejszego czarodzieja stulecia (niepotrzebne skreślić), przez co staję się jedyną nadzieją na uratowanie świata przed erą zła, ewentualnie zagładą. W ramach rozwoju akcji robi się coraz bardziej inteligentny, coraz bardziej umiejętny, aż w końcu, gdy staje się dostatecznie inteligentny, umiejętny, toczy straszliwą walkę z Głównym-Złym.
To właśnie szkielet fabuły cyklu Dziedzictwo. Wydaje się on być wielokrotnie powielany, przez co nudny, jednakże podczas czytania absolutnie się tego nie zauważa. "Eragon" wciąga i nie pozwala zasnąć, nieustannie intryguje.
Fabuła, mimo że oparta na oklepanym pomyśle, potrafi zaskakiwać. Jest pełna intrygujących przygód i różnorodnych wątków. Jednym słowem, jest taka, jaka powinna być.
Akcja toczy się wartko, ale jest doskonale wyważona, dając czytelnikowi od czasu do czasu odpoczynek od nieustannej walki/ucieczki przed Złem.
Bohaterowie to chyba jedyna rzecz, na którą mogę ponarzekać.
Sam Eragon jest przedstawiony, jak większość protagonistów z tego typu książek - odważny, prawy, ciekawy świata, od dziecka marzący o czymś więcej, w żałobie po kimś bliskim, którego odebrało mu zło, z niskim poczuciem własnej wartości, z nieustającymi rozterkami na tle moralnym, zakochany (najczęściej w najbardziej nieodpowiedniej dla niego pannie). To właśnie cały Eragon. Z tego opisu mogłoby wynikać, że jest to nudna i sztampowa postać, ale wcale tak nie jest. Czytając, czujemy do niego sympatię i zżywamy się z nim. To tak, jak najlepszym przyjacielem - lubimy go, bez względu na to, jak bardzo wnerwiający nie jest.
Ważną postacią, o której należy wspomnieć jest smoczyca Eragona, Saphira. Tutaj autor się postarał. Postać ciekawa, barwna, odważna, zdecydowana, pewna tego, czego chce, pozbawiona rozterek moralnych, jak i uczuciowych. Stała się moją ulubioną postacią.
Co do reszty bohaterów, to są oni jednakowi. Różnią się oni od siebie co najwyżej jedną cechą. Przez co są strasznie nudni. Autor chcąc zaoszczędzić "czas antenowy" na akcję, uczynił bohaterów bardzo skrytymi, WSZYSCY "nie chętnie dzielą się swoją przeszłością". Należy jednak wspomnieć o jednym chwalebnym wyjątku. Jedynie Angela wyróżniała się swoją osobowością, przez co miło ją wspominam.
najgorsze zastrzeżenia mam jednak do postaci negatywnych. Postaci pozytywne przynajmniej miały jakiś charakter, mimo że nudny. Za to "ci źli" są go absolutnie pozbawieni. Są tylko źli i nikczemni. Nic więcej. Rozumiem, że nie można rozwodzić się nad charakterem każdego żołnierza armii zła, ale można pokazać motywy i przyczyny postępowania dowódców.
Książka jest już klasykiem. W moim odczuciu to rewelacja i polecam ją każdemu. Jak kiepsko ta recenzja nie brzmi, jest to opis tylko złych stron, które są kroplą goryczy w syropie. proszę brać ją pod uwagę, ale nie sugerować się moją opinią. gdyż książka naprawdę jest warta poświęconego czasu.
Smoki, elfy, krasnoludy, rycerze z mieczami, magia - czyli coś, czemu żaden fan literatury fantasy nie może się oprzeć.
Długo wahałam się przed rozpoczęciem lektury, myśląc, że to nie dla mnie. Przekonałam się jednak i nie żałuje.
Mogłoby się wydawać, że to dość oklepany pomysł na książkę. Główny bohater, mało inteligentny, mało umiejętny, zostaje wybrany przez...
2015-06
2015-06-09
Myślałam, że cykl się skończył. Autorka zaskoczyła mnie. Miło. Myślałam, że z historii nie da się już nic wycisnąć. Da się. I to coś dobrego.
Książka spodobała mi się bardziej niż poprzednie części cyklu. Co jest powodem? Bohaterowie. Są dużo ciekawsi niż ci z poprzedniej historii. I nie mam tu na myśli głównej bohaterki, która , przynajmniej według mnie, jest irytująca. Ma bardzo zawiły charakter. Raz wydaje się być dobroduszna i wspaniałomyślna, po prostu chodzący anioł, a w innym momencie jest taką samolubną zołzą, jakiej świat nie widział. Niestety złe momenty przeważają nad dobrymi. Nie zazdroszczę jej przyszłemu małżonkowi. Moją uwagę przyciągnęli mężczyźni, którzy są o niebo ciekawsi od mdłych panienek z Eliminacji księcia Maxona. Tu nie widzimy tła podobnych figurek z wybijającą się indywidualnością. Tu owych indywidualności jest o wiele więcej i są one bardziej różnorodne.
Te eliminację mają dużą przewagę nad poprzednimi, bo nie jesteśmy w stanie się domyślić na kogo padnie łaskawe oko Eady. Możemy przeżywać odejście naszego faworyta zupełnie jak w prawdziwym reality show.
Brawa dla autorki, że udało jej się utrzymać mnie przy serii przez całe cztery tomy i zapewne przez następne. Należy zaznaczyć, że romanse dla nastolatek to nie moja bajka i mam na nie alergię.
Mam zamiar udusić autorkę gołymi rękami, ale dopiero, gdy wyda następny tom. Kto normalny kończy książkę w takim momencie? Zakończenie jest przemyślane. Czy ci się książka podoba czy nie, na pewno przeczytasz następny tom, a przynajmniej jego początek.
Książkę polecam. Bardzo wciąga. Jednowieczorowe lekarstwo na nudę.
Myślałam, że cykl się skończył. Autorka zaskoczyła mnie. Miło. Myślałam, że z historii nie da się już nic wycisnąć. Da się. I to coś dobrego.
Książka spodobała mi się bardziej niż poprzednie części cyklu. Co jest powodem? Bohaterowie. Są dużo ciekawsi niż ci z poprzedniej historii. I nie mam tu na myśli głównej bohaterki, która , przynajmniej według mnie, jest irytująca....
"Przeżyła piekło. Pokonała Enderów. Może wreszcie godnie żyć... ale są ludzie, którzy nie zamierzają jej na to pozwolić"
Po przeczytaniu "Startera" nie zamierzałam czytać kolejnych tomów. Ale że "Ender" pojawił się pod choinką, postanowiłam się przemóc i się nie zawiodłam.
Autorka postanowiła zaczerpnąć w końcu coś z głowy, a nie z dorobku literackiego innych autorów i wyszło jej to na dobre. "Ender" naprawdę miło mnie zaskoczył.
Fabuła jest ciekawa, nieprzewidywalna, a zwroty akcji i odkrywane tajemnice wciskały w fotel. Kilka razy przy końcówce zachłysnęłam się herbatą, gdy ujawniano przeszłość jednego z bohaterów.
Wątek romansowy biednej Callie i jej rozterki sercowe zostały zgrabnie rozwiązane mimo pojawienia się "tego trzeciego" przez co trójkąt zamienił się w kwadrat.
Bohaterowie wyszli dość ciekawie, bo autorka przemogła się i wyrzuciła mało obiecujące postaci, a rozwinęła te z potencjałem. Szczególnie wprowadzony w tym tomie Hyden zrobił na mnie świetne wrażenie.
Ta recenzja brzmi nad wyraz pozytywnie. Jest to głównie spowodowane progresem jaki autorka poczyniła między 1. a 2. tomem. Książka sama w sobie, moim zdaniem, choć nie najgorsza, nie jest tą, do której będziemy wracać z uśmiechem na ustach, a raczej zbieraczem kurzu na półce. Mimo to nie zniechęcam do przeczytania.
"Przeżyła piekło. Pokonała Enderów. Może wreszcie godnie żyć... ale są ludzie, którzy nie zamierzają jej na to pozwolić"
więcej Pokaż mimo toPo przeczytaniu "Startera" nie zamierzałam czytać kolejnych tomów. Ale że "Ender" pojawił się pod choinką, postanowiłam się przemóc i się nie zawiodłam.
Autorka postanowiła zaczerpnąć w końcu coś z głowy, a nie z dorobku literackiego innych autorów i...