Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Świetna książka, chociaż paradoksalnie sięgnęłam po nią po przeczytaniu dość chłodnej recenzji. Ot, po prostu miałam ochotę na coś w tych klimatach, a wcześniej w ogóle o tym tytule nie słyszałam. No i wciągnęła mnie, jak jeszcze dawno żadnej książce się nie udało! Owszem, pod koniec stwierdzałam, że chyba jednak autorka ciut za dużo napchała do środka wątków, że bohaterka nie zawsze zachowuje się racjonalnie (no, ale mówimy o nieco rozpieszczonej panience z dobrego domu, nie?) i sporo było powtórzeń - nieokrzesany, motyle w brzuchu, opisy włosów pana Reed... Jednak na tym etapie byłam już na tyle ogólnie "kupiona" treścią, kreacją pary głównych bohaterów i emocjonalnym rodeo, że byłam gotowa to odpuścić. :) Dodaję autorkę do obserwowanych.

Świetna książka, chociaż paradoksalnie sięgnęłam po nią po przeczytaniu dość chłodnej recenzji. Ot, po prostu miałam ochotę na coś w tych klimatach, a wcześniej w ogóle o tym tytule nie słyszałam. No i wciągnęła mnie, jak jeszcze dawno żadnej książce się nie udało! Owszem, pod koniec stwierdzałam, że chyba jednak autorka ciut za dużo napchała do środka wątków, że bohaterka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzeba mieć prawdziwy talent, żeby napisać książkę tak bardzo o niczym. W tej nie dzieje się NIC. Już, już człowiek ma nadzieję na jakiś zwrot akcji, ktoś nowy się pojawił, jakieś nieporozumienie - po czym dwa zdania później wszystko wyjaśnione, nara. Na dodatek to pretensjonalne kreowanie aury blichtru i high life'u w zestawieniu z... kupowaniem prezentów w galerii handlowej. Jasne, że można w nich wydać fortunę, co nachalnie sugeruje autorka, ale to jeszcze nie znaczy, że w zamian otrzyma się towary naprawdę wysokiej jakości.

Trzeba mieć prawdziwy talent, żeby napisać książkę tak bardzo o niczym. W tej nie dzieje się NIC. Już, już człowiek ma nadzieję na jakiś zwrot akcji, ktoś nowy się pojawił, jakieś nieporozumienie - po czym dwa zdania później wszystko wyjaśnione, nara. Na dodatek to pretensjonalne kreowanie aury blichtru i high life'u w zestawieniu z... kupowaniem prezentów w galerii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękny tom tak pod względem wizualnym, jak i treściowym. 13 krótkich opowiastek, z których jedynie część tak naprawdę dotyczy lisów jako takich. Mnie najbardziej podobało się to, w którym... lis tak naprawdę w ogóle się nie pojawia! (no dobra, epizodycznie się pojawia) Bo opowiada tak naprawdę o tym, że zamiast wciąż czekać na cud, często trzeba przestać się nad sobą użalać i wziąć sprawy we własne ręce.

Piękny tom tak pod względem wizualnym, jak i treściowym. 13 krótkich opowiastek, z których jedynie część tak naprawdę dotyczy lisów jako takich. Mnie najbardziej podobało się to, w którym... lis tak naprawdę w ogóle się nie pojawia! (no dobra, epizodycznie się pojawia) Bo opowiada tak naprawdę o tym, że zamiast wciąż czekać na cud, często trzeba przestać się nad sobą użalać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytało mi się znacznie lepiej, niż sądziłam. Nie obiecywałam sobie wiele, a mimo to czytało mi się tę książkę dobrze. Nie wiem, czy sięgnę po kolejny tom, bo o ile początek sugerował rozbudowaną intrygę dworską, to przez większość książki największy nacisk szedł na rozwijający się romans - i to rozwijający się szybko, więc jeśli tak będzie przez kolejne części, to nie wiem, czy zdzierżę. Zobaczę jeszcze. Na pewno chciałabym zobaczyć w tej serii więcej wykreowanego świata, a nie jedynie pary głównych bohaterów...

Czytało mi się znacznie lepiej, niż sądziłam. Nie obiecywałam sobie wiele, a mimo to czytało mi się tę książkę dobrze. Nie wiem, czy sięgnę po kolejny tom, bo o ile początek sugerował rozbudowaną intrygę dworską, to przez większość książki największy nacisk szedł na rozwijający się romans - i to rozwijający się szybko, więc jeśli tak będzie przez kolejne części, to nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak bardzo chciałam przeczytać tę książkę odkąd o niej usłyszałam, ale zawsze coś mi się nie składało. Wreszcie się do niej dorwałam i... rozczarowanie było gorzkie. Fatalnie napisana, zero logiki i świata, i zachowania bohaterów, ciekawy pomysł na fabułę zmarnowany przez skupienie się tylko i wyłącznie na romansie, w dodatku nie w sensie rozwijania się uczucia, tylko kolejnych opisów, co on robi dla niej. Do tego strasznie uwierało mnie to umieszczenie w realiach fantasy religii katolickiej (nie aluzji, nie religii inspirowanej katolicyzmem, tylko konkretnie, po imieniu). No i sporo literówek. Niestety, już w połowie książki przestało mnie obchodzić, co będzie dalej z bohaterami i ledwo dobrnęłam do końca, więc po kolejne tomu na pewno nie sięgnę.

Tak bardzo chciałam przeczytać tę książkę odkąd o niej usłyszałam, ale zawsze coś mi się nie składało. Wreszcie się do niej dorwałam i... rozczarowanie było gorzkie. Fatalnie napisana, zero logiki i świata, i zachowania bohaterów, ciekawy pomysł na fabułę zmarnowany przez skupienie się tylko i wyłącznie na romansie, w dodatku nie w sensie rozwijania się uczucia, tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem, co było pierwsze - to czy "The love hypothesis", ale obie książki są identyczne. Tacy sami bohaterowie, taki sam wątek, takie samo prowadzenie akcji. "TLH" mi się całkiem spodobała, ale nie lubię czytać dwa razy identycznej historii! Dobrze, że to tylko nowelka, nie powieść, bo bym nie wytrzymała. Chciałam sięgnąć po inne tytuły tej autorki, ale jeśli wątek roztrzepana intelektualistka + seksowny, wielki "drań" + love to hate relationship to wszystko, na co ją stać, to chyba sobie podaruję.

Nie wiem, co było pierwsze - to czy "The love hypothesis", ale obie książki są identyczne. Tacy sami bohaterowie, taki sam wątek, takie samo prowadzenie akcji. "TLH" mi się całkiem spodobała, ale nie lubię czytać dwa razy identycznej historii! Dobrze, że to tylko nowelka, nie powieść, bo bym nie wytrzymała. Chciałam sięgnąć po inne tytuły tej autorki, ale jeśli wątek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść z wszech miar poprawna (przyczepić mogłabym się jedynie do rzekomego przejęcia się Brytyjczyków agresją nazistów na Polskę), ale jednocześnie w ogóle mnie nie porwała. Wydawała się odhaczać po prostu kolejne elementy scenariusza do hollywoodzkiego filmu: romans - jest; śmierć postaci, z która nikt nie zdążył się związać - jest; kryzys i pompatyczny finał - jest. Myślę, że za miesiąc w ogóle nie będę pamiętała, że tę książkę czytałam.

Powieść z wszech miar poprawna (przyczepić mogłabym się jedynie do rzekomego przejęcia się Brytyjczyków agresją nazistów na Polskę), ale jednocześnie w ogóle mnie nie porwała. Wydawała się odhaczać po prostu kolejne elementy scenariusza do hollywoodzkiego filmu: romans - jest; śmierć postaci, z która nikt nie zdążył się związać - jest; kryzys i pompatyczny finał - jest....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawy pomysł i ogrooooomny plus za wykorzystanie (i to obfite!) naszych rodzimych, słowiańskich wierzeń, a nie w kółko zachodnich kalk i retellingów. Nie do końca jest to fantastyka, bo raczej określiłabym to przede wszystkim romansem, podczas gdy wątki nadnaturalne mimo wszystko pozostają w tle rodzącej się namiętności. Ale romanse też lubię, byle nie głupie, więc spoko. Do paru rzeczy można się przyczepić - że nie tylko Polska jest krajem słowiańskim, a tu wydaje się, jakby była pępkiem wielobóstwowego świata, że jedno i to samo zdanie (o relacji Baby Jagi i Mszczuja) pada w dwóch miejscach książki, jakby autorka zapomniała, że już je zamieściła albo przy edycji zamiast wytnij-wklej zrobiła kopiuj-wklej - ale to wszystko drobiazgi, które można wybaczyć, póki akcja toczy się wartko, a bohaterowie są ciekawi. Chętnie capnę kolejny tom.

Ciekawy pomysł i ogrooooomny plus za wykorzystanie (i to obfite!) naszych rodzimych, słowiańskich wierzeń, a nie w kółko zachodnich kalk i retellingów. Nie do końca jest to fantastyka, bo raczej określiłabym to przede wszystkim romansem, podczas gdy wątki nadnaturalne mimo wszystko pozostają w tle rodzącej się namiętności. Ale romanse też lubię, byle nie głupie, więc spoko....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wbrew przeważającym zachwytom mnie ta książka rozczarowała i zeźliła. Tak okropnego pokazu marysueizmu to dawno nie czytałam - wszyscy dookoła protagonistki skaczą wokół niej i śledzą każdy jej krok, niemalże licząc jej oddechy, wszystko dookoła niej wzbudza sensację, chociaż ona sama nonszalancko powtarza bezustannie, że nie, ona to nie ma emocji, oł maj gad, ale jestem dziwna... Ale to niestety dopiero połowa moich zarzutów, bo na tym etapie można by je sprowadzić do tego, że po prostu kreacja postaci leży, a całokształt jest dziecinny... No ale problem w tym, że jak się dotyka takich problemów, jak samobójstwa, morderstwa (i bycie świadkiem tychże), alkoholizm, przemoc seksualną - to nie powinno się tego robić tak po łebkach, tak sztampowo! Na dodatek wykreowane sytuacje pozornie bez wyjścia wcale nie są bez wyjścia, wie o tym każdy dorosły - ale jeśli przeczyta to młodzież (bo chyba do niej jest ta książka skierowana), to może rzeczywiście uznać, że świat się skończył, znikąd pomocy. I autorka nie robi nic, żeby te odczucia zmienić, a choć w posłowiu zwraca uwagę, że takie problemy, jak jej bohaterowie, może mieć każdy wokół nas, to przecież sama okropnie spłyca problemy wszystkich prócz głównej bohaterki! Trudno mi sformułować zarzut bez spoilerowania, ale wątek Dawida pod koniec książki można streścić tak "Ojej, stało się. No trudno". Zresztą zniesmaczyło mnie to, że z jednej strony autorka pisze, że ojej, Polska jest takim nietolerancyjnym krajem - a z drugiej sama na kobietę lekkich obyczajów nieustannie mówi "dz**ka" albo "szmata", przy czym jednoznacznie stwierdza, że jak "dz**ka", to i kłamczyni. To absolutne spłycanie wszystkiego, to lenistwo intelektualne, brak podjęcia jakiejkolwiek próby WCZUCIA się w sytuację swoich bohaterów (a potencjalnie czytelników, bo tak, to akurat prawda, że wymienione wyżej problemy mogą dotknąć każdego) naprawdę woła o pomstę do nieba.

Wbrew przeważającym zachwytom mnie ta książka rozczarowała i zeźliła. Tak okropnego pokazu marysueizmu to dawno nie czytałam - wszyscy dookoła protagonistki skaczą wokół niej i śledzą każdy jej krok, niemalże licząc jej oddechy, wszystko dookoła niej wzbudza sensację, chociaż ona sama nonszalancko powtarza bezustannie, że nie, ona to nie ma emocji, oł maj gad, ale jestem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam nieco opinii na temat tej książki i mniej więcej do połowy myślałam sobie: "Nie, wcale tak źle nie jest". Nieścisłości było tam co nie miara - raz ktoś coś umie, potem już nie itd. , ale to też byłam skłonna wybaczyć, bo przynajmniej akcja się wartko toczyła. Ale tak mniej więcej w 2/3-3/4 książki zaczął się totalny chaos, za tokiem rozumowania (tudzież wymyślania niestworzonych głupot, bo z rozumem to wiele wspólnego nie miało) bohaterki po prostu nie szło nadążyć. Już nie tylko spójność świata się sypała, ale wszystko, cała logika postępowania wszystkich dookoła, a bohaterkę miałam po prostu ochotę udusić za jej kompletnie idiotyczne decyzje, wnioski i akcje. Nie mam siły na drugi tom, odpadam z tej serii.

Czytałam nieco opinii na temat tej książki i mniej więcej do połowy myślałam sobie: "Nie, wcale tak źle nie jest". Nieścisłości było tam co nie miara - raz ktoś coś umie, potem już nie itd. , ale to też byłam skłonna wybaczyć, bo przynajmniej akcja się wartko toczyła. Ale tak mniej więcej w 2/3-3/4 książki zaczął się totalny chaos, za tokiem rozumowania (tudzież wymyślania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak ja lubię tę serię! Trafiłam na nią przypadkiem, kupiłam jeden tom, potem drugi... A teraz cieszę się jak dziecko, kiedy wychodzi kolejny. Który to już, siódmy? W każdym razie mimo że to baśnie, to zdecydowanie dorosłym także przypadną do gustu. I to nawet może bardziej niż dzieciom, bo załapią zawarte w nich morały i aluzje. Z wielu opowiadań wynika na przykład taki morał: że trudno nam docenić to, co mamy i zawsze chcemy czegoś więcej, chociaż nie zawsze to da nam szczęście. Przybrani rodzice syreny chcieli więcej pieniędzy, matka "dziecka gwiazd" odzyskania dziecka, gołębie i mieszkańcy wioski bez zegarów wielkomiejskiego blichtru... Zaskakujące, że te baśnie powstały 100 lat temu, a nie dzisiaj, kiedy szczytem marzeń jest nowy ajfon albo termomiks i człowiek jest gotowy harować na dwa etaty, żeby je zdobyć.

Jak ja lubię tę serię! Trafiłam na nią przypadkiem, kupiłam jeden tom, potem drugi... A teraz cieszę się jak dziecko, kiedy wychodzi kolejny. Który to już, siódmy? W każdym razie mimo że to baśnie, to zdecydowanie dorosłym także przypadną do gustu. I to nawet może bardziej niż dzieciom, bo załapią zawarte w nich morały i aluzje. Z wielu opowiadań wynika na przykład taki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo że powieść jest niepozbawiona wad, to ma to, co najbardziej cenię w fantastyce - oryginalny, autorski rys, który może się niektórym nie podobać (co widać w komentarzach). Podobnie jak w "Malice" mamy tu do czynienia z antybohaterką, aż buzującą złością wobec całego świata, zdeterminowaną, by - nawet po trupach, i to dosłownie - osiągnąć swoje cele. Mało tu mamy o kreacji samego świata, wręcz ogranicza się on jedynie do pałacu królewskiego, ale już tu widać, że autorka - podobnie jak jej bohaterka - za nic ma konwenanse. U niej będzie elektryczność i broń palna, bo tak. I brawo. Podobnie kwestia strojów - nijak nie przypominają "standardowych" strojów bohaterów (bohaterek) fantasy - i dobrze, tym bardziej skoro zamiłowanie do mody jest ważnym elementem charakteru Alessandry. Akcja toczy się wartko i książkę pochłania się w jeden wieczór, co także jest plusem, bo nie daje czasu na zastanowienie się nad mankamentami. A tych trochę jest. Chyba najważniejszy, to rzecz jasna finalna intryga. Serio, NIKT nie rozpoznał złoczyńcy? A poza tym jak się zastanowić, to zamachowiec nie mógł wiedzieć, że jego ofiara będzie w tym miejscu. No i jest jeszcze kwestia samej bohaterki i jej przeszłości. Pamiętajmy, że skoro jest to powieść skierowana do młodych czytelników(czek), to takie a nie inne potraktowanie kwestii morderstwa i odpowiedzialności za nie może mieć na nich bardzo zły wpływ. Nie sądzę oczywiście, żeby po tej jednej książce ktoś ze złamanym sercem zabił swoją dawną miłość, ale jeśli to samo przeczyta w 10 książkach, to może uznać, że jest to właściwe rozwiązanie.

Mimo że powieść jest niepozbawiona wad, to ma to, co najbardziej cenię w fantastyce - oryginalny, autorski rys, który może się niektórym nie podobać (co widać w komentarzach). Podobnie jak w "Malice" mamy tu do czynienia z antybohaterką, aż buzującą złością wobec całego świata, zdeterminowaną, by - nawet po trupach, i to dosłownie - osiągnąć swoje cele. Mało tu mamy o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam z ocenieniem tej książki duży problem, bo jednocześnie jest w niej wiele naprawdę dobrych elementów i naprawdę złych. Zacznę od plusów. Przede wszystkim autorka dobrze pisze. Nie jest to grafomaństwo, jakie często jest przekleństwem selfpublishingu, tylko dojrzały, bardzo poprawny (z nielicznymi wyjątkami) styl. Jak już przy tym jesteśmy, to korekta też dała radę. Znalazłam kilka potknięć, ale naprawdę niewielkich. Kolejna rzecz: autorka stara się przedstawić świat bardzo rozbudowany, włącznie z mitologią, obyczajami, świętami, a nawet ludowymi rozrywkami. Dalej: czasem bawi się nazwami. Rozbawił mnie kraj Laferencja, który poddał się zaraz po inwazji, praktycznie bez walki. Hm, do czego to może być aluzja? ;) No i ciekawy jest pomysł przedstawienia fabuły w formie pętli czasowej. Co więc poszło nie tak? Zacznijmy od generyczności postaci i świata, który jest bardzo, ale to bardzo wiernie, wręcz asekuracyjnie wykreowany na bazie LoTR. Za tym idzie masa strasznie oklepanych wątków, a także bardzo częste nielogiczne zachowanie postaci. Działają tak a nie inaczej, zdawałoby się, bo tak im każe gatunek powieści, a nie rozum. Autorka nie rozróżnia też tego, co dla czytelnika jest interesujące od tego, co może go znużyć. Dlatego też tragiczne dzieje każdej z postaci, włącznie z główną bohaterką, są bez wyjątku streszczone w wypowiedziach, za to dużo miejsca w czasie rzeczywistym poświęcone jest na wygląd czy ubiór postaci albo zupełnie niepotrzebne wątki, jak przygodnego porodu. Mam też wrażenie, że książka była pisana na dwie odległe czasowo raty. Pierwsza część, do sceny na rozstajach (2/3 książki), jest rozwleczona, pełna szczegółów i właśnie niepotrzebnych dłużyzn, a także postaci, które mówią irytującą quasi-gwarą (ale od czasu do czasu jej zapominają i mówią już normalnie). Potem jednak akcja rusza z kopyta, wydarzenia następują jedno po drugim aż za szybko, jakby w pośpiechu, dostajemy nagle wątek magii - której wcześniej w książce nie było, wszyscy mówią już normalnie... Mam wrażenie, że ta część powstała ładne kilka lat po poprzedniej, w międzyczasie autorka zmieniła koncepcję i zapomniała do niej dostosować reszty. Wyszła mi z tego przydługa recenzja, zupełnie nie w moim stylu, ale chodzi mi o to, że być może za 10, a nawet 20 lat ta autorka stworzy naprawdę ambitne, oryginalne dzieło, i to takie z rodzaju czołówki polskiej fantastyki. Bo ma potencjał, to widać. Brakuje jej jednak doświadczenia i dystansu do własnej twórczości, takiego "spojrzenia z zewnątrz", od strony czytelnika.

Mam z ocenieniem tej książki duży problem, bo jednocześnie jest w niej wiele naprawdę dobrych elementów i naprawdę złych. Zacznę od plusów. Przede wszystkim autorka dobrze pisze. Nie jest to grafomaństwo, jakie często jest przekleństwem selfpublishingu, tylko dojrzały, bardzo poprawny (z nielicznymi wyjątkami) styl. Jak już przy tym jesteśmy, to korekta też dała radę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam fantastykę w orientalnych klimatach, ale przyznam, że czasem trochę się jej boję, zwłaszcza jeśli autorem nie jest Azjata. Bo czy nie dostanę w twarz jakąś paskudną podróbą Japonii rodem z Aliexpressu albo wspaniałą kulturę Chin sprowadzoną do połyskliwych szlafroków i herbaty? Tutaj zdecydowanie widać inspirację anime "Ghost in the shell" i w pierwszym opowiadaniu trochę mnie to uwierało. Kolejne już coraz bardziej odchodziły od tego schematu, więc było lepiej. Nie mogę się jednak nie przyczepić do tego, że autorka najwyraźniej zapomniała lub zrezygnowała z wcześniejszych założeń wykreowanego świata. Skoro z pierwszego opowiadania wiemy, że bohaterka może zmieniać postać (albo to, jak jest widziana z zewnątrz), to dlaczego potem musi zakładać kaptur, żeby się ukryć i wysilać się, by zmylić pościg? Skoro hologramy mają własną pamięć, to dlaczego policja tak rzadko ją wykorzystuje jako dowód? Takich nielogiczności jest sporo. Tak czy siak, opowiadania są w porządku i jeśli pojawi się kontynuacja, na co wskazują otwarte wątki, chętnie kupię.

Uwielbiam fantastykę w orientalnych klimatach, ale przyznam, że czasem trochę się jej boję, zwłaszcza jeśli autorem nie jest Azjata. Bo czy nie dostanę w twarz jakąś paskudną podróbą Japonii rodem z Aliexpressu albo wspaniałą kulturę Chin sprowadzoną do połyskliwych szlafroków i herbaty? Tutaj zdecydowanie widać inspirację anime "Ghost in the shell" i w pierwszym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy raz mi się tak zdarza, że mam duży rozdźwięk pomiędzy oceną, jaką wystawiam, a własnymi odczuciami. Ocenę wystawiam wysoką, bo trudno nie docenić skali i rozmachu tego eposu historyczno-przygodowo-fantastycznego. Jednak mnie osobiście książka zmęczyła, bo zdecydowanie nie jest to mój klimat, a przez wydawcę czuję się zwyczajnie oszukana. Z "Władcą pierścieni" nie ma to nic wspólnego, a i fantastyka sprowadza się tu jedynie do nadludzkich zdolności bohaterów w dziedzinie sztuk walki, czy np. usuwania sobie trucizny z organizmu siłą woli.

Pierwszy raz mi się tak zdarza, że mam duży rozdźwięk pomiędzy oceną, jaką wystawiam, a własnymi odczuciami. Ocenę wystawiam wysoką, bo trudno nie docenić skali i rozmachu tego eposu historyczno-przygodowo-fantastycznego. Jednak mnie osobiście książka zmęczyła, bo zdecydowanie nie jest to mój klimat, a przez wydawcę czuję się zwyczajnie oszukana. Z "Władcą pierścieni"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ogromne zaskoczenie na plus! Po szkaradnej okładce niczym chałupniczo wykonana grafika na Wattpada (przy czym w takim wypadku biłabym brawo, ale od okładek książek oczekuję więcej) i informacji, że to retelling (czyli, jak zakładałam, fanfik na motywach znanej baśni) spodziewałam się dna i wodorostów. Dlaczego więc kupiłam książkę? No bo promocja - 75%, a mnie łatwo na takie sztuczki zwabić, zwłaszcza jeśli chodzi o książki.
A tymczasem - niespodzianka! Przez 3/4 książki fabuła jest całkowicie oryginalna i jeśli nie pojedyncze motywy w rodzaju imienia księżniczki, to niemalże nie czuć w niej oryginalnej baśni. Co więcej, autorka wyrzuciła do kosza wszystkie schematy - że bohaterka musi być piękna i dobra i że wszystko musi toczyć się jak w baśni, do wiadomego finału. Podobnie jak u pozostałych bohaterów, tak i u czytelnika postać Alyce budzi jednocześnie obrzydzenie (tłuste włosy, ratunku!) i fascynację. W życiu chyba nikt nawet nie próbowałby się z nią identyfikować, a mimo to trzyma za nią kciuki i zapartym tchem śledzi tok wydarzeń, nawet gdy zmierzają w całkowicie niekanonicznym kierunku. Brawo!

Ogromne zaskoczenie na plus! Po szkaradnej okładce niczym chałupniczo wykonana grafika na Wattpada (przy czym w takim wypadku biłabym brawo, ale od okładek książek oczekuję więcej) i informacji, że to retelling (czyli, jak zakładałam, fanfik na motywach znanej baśni) spodziewałam się dna i wodorostów. Dlaczego więc kupiłam książkę? No bo promocja - 75%, a mnie łatwo na...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki A jak to się wyda Cale Dietrich, Sophie Gonzales
Ocena 6,8
A jak to się wyda Cale Dietrich, Soph...

Na półkach:

Dużo lepsza, niż się spodziewałam. Sądziłam, że to będzie trochę naciągana opowiastka w rodzaju "Red, white & royal blue" (która mi się podobała, ale właściwie powinna się klasyfikować jako fantasy, tak była oderwana od rzeczywistości). Tu oczywiście mamy pewne przeidaelizowanie obrazu męskiej przyjaźni, w której jest miejsce na wiele czułości, nawet wśród hetero. Nie mówiąc już o słodziutkiej relacji pary homo. Na szczęście nigdy nie przekracza granicy krindżu, a poza tym całość czyta się dobrze.

Dużo lepsza, niż się spodziewałam. Sądziłam, że to będzie trochę naciągana opowiastka w rodzaju "Red, white & royal blue" (która mi się podobała, ale właściwie powinna się klasyfikować jako fantasy, tak była oderwana od rzeczywistości). Tu oczywiście mamy pewne przeidaelizowanie obrazu męskiej przyjaźni, w której jest miejsce na wiele czułości, nawet wśród hetero. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W życiu nie spodziewałam się, że doczekam tej chwili! Najpierw "Skorek i czarownica", teraz "Podniebna poczta Kiki"... Powieść bardzo różni się od animacji. Tak bardzo, że nie sposób powiedzieć, co jest lepsze. Najlepiej poznać jedno i drugie, kropka.

W życiu nie spodziewałam się, że doczekam tej chwili! Najpierw "Skorek i czarownica", teraz "Podniebna poczta Kiki"... Powieść bardzo różni się od animacji. Tak bardzo, że nie sposób powiedzieć, co jest lepsze. Najlepiej poznać jedno i drugie, kropka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetnie się ubawiłam przy tej książce, choć owszem, miejscami jest głupiutka, i w sensie intrygi, i bzdur w rodzaju "naukowiec nominowany do nagrody Nobla" - jeśli nie wiecie, to poza nagrodą pokojową, do której można zgłaszać kandydatury, w noblu nie ma nominacji. Pani autorka-naukowczyni powinna to wiedzieć. Ale, jak to mawiają, powieść ma serducho po dobrej stronie, jest zabawna, dużo się dzieje i daje pozytywnego kopa, którego potrzebowałam po spięciu z szefową. Taka dobra komedia romantyczna w wersji książkowej.

Świetnie się ubawiłam przy tej książce, choć owszem, miejscami jest głupiutka, i w sensie intrygi, i bzdur w rodzaju "naukowiec nominowany do nagrody Nobla" - jeśli nie wiecie, to poza nagrodą pokojową, do której można zgłaszać kandydatury, w noblu nie ma nominacji. Pani autorka-naukowczyni powinna to wiedzieć. Ale, jak to mawiają, powieść ma serducho po dobrej stronie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od dawna miałam chrapkę na tę książkę, ale za każdym razem coś mi stawało na przeszkodzie, żeby ją przeczytać. Wreszcie wzięłam się na odwagę, bo choć klimaty dalekowschodnie w fantastyce uwielbiam, to czasem potrafią ogromnie rozczarować. Ogólnie książka wpisuje się w klasyczne fantasy akcji typu "poszukiwanie zemsty", wypełnione walkami, bitwami, zwrotami akcji i zmianami stron, "globalną" intrygą w tle - no i oczywiście zakazanym romansem. Czy urywa głowę oryginalnością? Nie. Ale na pewno nie pozwala się nudzić. Chętnie sięgnę po kolejny tom.

Od dawna miałam chrapkę na tę książkę, ale za każdym razem coś mi stawało na przeszkodzie, żeby ją przeczytać. Wreszcie wzięłam się na odwagę, bo choć klimaty dalekowschodnie w fantastyce uwielbiam, to czasem potrafią ogromnie rozczarować. Ogólnie książka wpisuje się w klasyczne fantasy akcji typu "poszukiwanie zemsty", wypełnione walkami, bitwami, zwrotami akcji i zmianami...

więcej Pokaż mimo to