-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant1
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
-
ArtykułyNigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń? 100-letnia pisarka właśnie wydała dwie książkiAnna Sierant5
-
Artykuły„Chłopcy z ulicy Pawła”. Spacer po Budapeszcie śladami bohaterów kultowej książki z dzieciństwaDaniel Warmuz7
Biblioteczka
2023-10-01
2023-04-01
2022-11-16
2022-09-26
2022-09-19
2019-02-25
2022-06-04
1990
2021-10-10
Świetna biografia: niezwykle wnikliwa i obiektywna. Autor Rakowskiego nie wybiela i nie usprawiedliwia, ale też nie atakuje z pozycji prezentystycznych. Potrafi tłumaczyć jego decyzje lub zachowania, choć często ich nie popiera. Po prostu wzorzec z Sevres dla biografii, nie tylko politycznych.
Osobną sprawą jest moje osobiste rozczarowanie co do „Dzienników politycznych” Rakowskiego, których byłem wielbicielem. Niestety okazuje się, że nie były to dzienniki, ale raczej pamiętniki napisane na podstawie autentycznych dzienników (uzupełniane, korygowane i redagowane w latach 90-tych). Zainteresowanym gorąco polecam pozycję dostępną za darmo w Internecie pt. „Anatomia kreacji”, tego samego autora.
Świetna biografia: niezwykle wnikliwa i obiektywna. Autor Rakowskiego nie wybiela i nie usprawiedliwia, ale też nie atakuje z pozycji prezentystycznych. Potrafi tłumaczyć jego decyzje lub zachowania, choć często ich nie popiera. Po prostu wzorzec z Sevres dla biografii, nie tylko politycznych.
Osobną sprawą jest moje osobiste rozczarowanie co do „Dzienników politycznych”...
2021-08-26
2021-08-16
Zacznę od tego, że podtytuł książki: „biografia” jest bardzo mylący. Moim zdaniem nie jest do biografia, lecz mocno rozbudowana polemika. Wrażenie to pogłębia się wraz ze zbliżaniem się na osi czasu do upadku komunizmu. O ile do roku ‘89 możemy jeszcze mówić o biografii z drobnymi komentarzami co do zachowań i/lub intencji głównego bohatera, to po wyborach kontraktowych i powstaniu Gazety Wyborczej, mamy już do czynienia z permanentną polemiką, głównie na tle stosunku Michnika do dekomunizacji i lustracji.
Mimo tych zastrzeżeń książka warta przeczytania. Graczyk nie jest apologetą Naczelnego GW, ale nie jest też wyznawcą „michnikowszczyzny”. Autor stara się być w miarę obiektywny, chociaż nie jest to poziom obiektywizmu np. Artura Domosławskiego („Kapuściński Non-fiction”).
P.S. Biografie powinno się jednak pisać post mortem
Zacznę od tego, że podtytuł książki: „biografia” jest bardzo mylący. Moim zdaniem nie jest do biografia, lecz mocno rozbudowana polemika. Wrażenie to pogłębia się wraz ze zbliżaniem się na osi czasu do upadku komunizmu. O ile do roku ‘89 możemy jeszcze mówić o biografii z drobnymi komentarzami co do zachowań i/lub intencji głównego bohatera, to po wyborach kontraktowych i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-29
2020-12-20
2020-06-02
2020-04-11
2020-03-31
2018-11-06
Tę książkę czyta się jak „Dzień świstaka”. Każdy rozdział to jak kolejny dzień Billa Murraya uwięzionego w miasteczku Punxsutawney, tyle że opowiedziany z innego punktu widzenia. Na początku taki pomysł na książkę wydaje się być fascynujący, ale na dłuższą metę irytuje. Chciałbym dowiedzieć się co działo się z Tyrmandem dalej, ale nie: ciągle jestem uwięziony w stalinowsko-bierutowskiej Polsce. Wiem, że taka konwencja, ale na dłuższą metę męcząca.
Dodatkowo zirytowało mnie bezrozumne potraktowanie słynnej sceny z genialnego filmu Wajdy:
„Ale kiedy Zbyszek Cybulski w Popiele i diamencie zapalał spirytus w kieliszkach, była to totalna nieprawda. Pożyczka z literatury dekadenckiej, mająca pokazać odchodzące w przeszłość rozwydrzone społeczeństwo”.
Panie Urbanek: obejrzyj Pan jeszcze raz ten film, tym razem ze zrozumieniem…
Tę książkę czyta się jak „Dzień świstaka”. Każdy rozdział to jak kolejny dzień Billa Murraya uwięzionego w miasteczku Punxsutawney, tyle że opowiedziany z innego punktu widzenia. Na początku taki pomysł na książkę wydaje się być fascynujący, ale na dłuższą metę irytuje. Chciałbym dowiedzieć się co działo się z Tyrmandem dalej, ale nie: ciągle jestem uwięziony w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1990
2019-08-25
Korci mnie żeby to napisać, choć pewno stracę kilku znajomych na lc (ciekawe ilu?). Czytając o latach 1984-86 widzę współczesną Polskę (AD2019). Premier, ministrowie, parlament – to tylko fasada. Polską rządzi się w zaciszu Biura Politycznego. Gospodarka? Głupstwo! Liczy się propaganda…
Korci mnie żeby to napisać, choć pewno stracę kilku znajomych na lc (ciekawe ilu?). Czytając o latach 1984-86 widzę współczesną Polskę (AD2019). Premier, ministrowie, parlament – to tylko fasada. Polską rządzi się w zaciszu Biura Politycznego. Gospodarka? Głupstwo! Liczy się propaganda…
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Rakowski był komunistą praktykującym, ale niewierzącym. Na pewno w latach 80tych. Myślę, że jego odejście od Wiary zaczęło się w epoce środkowego Gomułki. Ale wtedy jeszcze wierzył w błędy i wypaczenia. Jednak nie odszedł tak daleko jak Kuroń i inni. To co mu nie pozwoliło odejść to fascynacja polityką. Będąc naczelnym „Polityki” był coraz bliżej wielkiej Polityki, która przyciągała Go jak ćmę płomień świecy.
Uwielbiam dzienniki Rakowskiego. Dzięki nim przenoszę się w czasie i przestrzeni. Siedzę w gabinecie Jaruzelskiego i słucham jego przemyśleń. Jedyna rzecz, która mnie zaczyna drażnić to wzrastające z tomu na tom ego Rakowskiego. Momentami jego notatki skupiają się na tym, gdzie na świecie pojawia się opinia o nim. Widać to zwłaszcza po artykule w Nowych Czasach (Nowyje wriemia) i reakcji po wystąpieniu w Gdańsku relacjonowanym w TV.
Rakowski był komunistą praktykującym, ale niewierzącym. Na pewno w latach 80tych. Myślę, że jego odejście od Wiary zaczęło się w epoce środkowego Gomułki. Ale wtedy jeszcze wierzył w błędy i wypaczenia. Jednak nie odszedł tak daleko jak Kuroń i inni. To co mu nie pozwoliło odejść to fascynacja polityką. Będąc naczelnym „Polityki” był coraz bliżej wielkiej Polityki, która...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to