Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/07/40-marie-rutkoski-zdrada.html#more

Kto nie pamięta tych licznych recenzji Pojedynku, kiedy tylko miała miejsce premiera tej książki? Ja sięgnęłam po nią trochę później, jednak nie żałowałam żadnej minuty spędzonej z tamtą książką i tak zaczęła się moja miłość do serii Niezwyciężona, Marie Rutkoski. Jakiś czas później przyszedł oczywiście czas na drugą część, nie śpieszyłam się z nią bardzo, ale miałam na uwadze. Teraz żałuję, że nie zdecydowałam się jej przeczytać wcześniej, bo okazała się być genialna. Czy lepsza od pierwszej części – nie wiem. Na pewno na tym samym poziomie.

W tej części autorka nie bawi się we wstępy, tylko od razu wprowadzając nas do książki zarzuca nas akcją dobrze znaną z poprzedniej książki. Co bardzo lubię w tej serii to ilość plot twistów i ogólnie tematyka. Wydawać by się mogło na pierwszy rzut oka, że jest to kolejna młodzieżówka w której rozterki miłosne głównej bohaterki są na głównym planie. Otóż nie. Wielką zaletą serii jest wątek miłosny. Nie jest głównym tematem, a tylko subtelnym uzupełnieniem tego, co naprawdę się liczy – intryg politycznych. Cała fabuła skupia się tutaj na polityce kilku krajów i całość jest przedstawiona w przystępny dla „zwykłego” czytelnika sposób, który moim zdaniem jest świetny.

Bohaterowie to coś, co również uwielbiam. Są mądrze zbudowani, z indywidualnymi cechami. Wykreowani w sposób, w który łatwo ich sobie w myślach wyobrazić. Muszę powiedzieć, że główna bohaterka zaimponowała mi. Jest jedną z nielicznych, która mnie nie denerwowała swoim zachowaniem. Co więcej, podobało mi się. Kestrel jest mądrą dziewczyną. Wie jak się zachować, umie również pogrywać w polityczną grę, która miała miejsce w jej otoczeniu co tylko potwierdza jej inteligencję. Arin również jest inteligentny, jednak trochę bardziej porywczy. Rzadziej zastanawia się nad swoimi akcjami, działa pod wpływem emocji. Tak, jak mówiłam wcześniej sympatię tych dwóch bohaterów widać w każdym ich działaniu i tym, jakimi wartościami kierowali się podczas poszczególnych momentów.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/07/40-marie-rutkoski-zdrada.html#more

Kto nie pamięta tych licznych recenzji Pojedynku, kiedy tylko miała miejsce premiera tej książki? Ja sięgnęłam po nią trochę później, jednak nie żałowałam żadnej minuty spędzonej z tamtą książką i tak zaczęła się moja miłość do serii Niezwyciężona, Marie Rutkoski. Jakiś czas później...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/07/37-jojo-moyes-zanim-sie-pojawies.html#more

Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o tej pozycji w ciągu ostatnich miesięcy. A wszystko za sprawą ekranizacji, która w kinach pojawiła się niedawno. Ja sama jeszcze przed trailerami o pozycji nie słyszałam. Może byłaby bardziej popularna, gdyby nie ta okropna okładka, która już na wstępie od książki odrzucała. Cieszę się, że dodruk był wykonany w okładce filmowej, bo przynajmniej ozdabia biblioteczkę a nie ją szpeci. No ale przecież książka to nie tylko okładka, najważniejsza jest treść.

Z opisu możemy dowiedzieć się wiele o fabule. Tak samo jak z trailera filmu, który bylam przymuszona oglądnąć przed lekturą przy okazji innego seansu. Nie mówiąc już o tytule drugiej części, która w polskim wydaniu zdradza moim zdaniem za dużo. Ale zabierając się do książki nie wiedziałam czego się spodziewać. Jak to z takimi bestsellerami bywa, książka ma swoich zwolenników i przeciwników, nie wiadomo komu wierzyć dopóki samemu się nie spróbuje i po książkę nie sięgnie. A kiedy w końcu zdecydowałam się ją przeczytać, nie mogłam się oderwać.

Styl autorki jest bardzo przystępny, książkę się czyta bardzo szybko. Jednorazowo czytałam około 100-120 stron i nawet nie wiedziałam kiedy mija czas.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/07/37-jojo-moyes-zanim-sie-pojawies.html#more

Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o tej pozycji w ciągu ostatnich miesięcy. A wszystko za sprawą ekranizacji, która w kinach pojawiła się niedawno. Ja sama jeszcze przed trailerami o pozycji nie słyszałam. Może byłaby bardziej popularna, gdyby nie ta okropna okładka,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Listy niezapomniane. Tom II Shaun Usher, praca zbiorowa
Ocena 7,6
Listy niezapom... Shaun Usher, praca ...

Na półkach:

http://isareadsbooks.blogspot.com

W XXI wieku coraz częściej zapomina się o tradycyjnych formach, jakie kiedyś stosowali nasi rodzice, czy dziadkowie. Wszystko odbywa się poprzez komputery, tablety, telefony wypierając dawne formy. Rzadkością są już tradycyjne listy- pisane odręcznie, wysyłane pocztą. Listy niezapomniane - czy tom pierwszy, czy drugi o którym jest ten post, przypomina jak cenne i wspaniałe jest ich pisanie i przetrzymywanie pamiątek na długi czas. Przez listy poznajemy osobę bardziej osobiście, od prywatnej strony. Tak właśnie można poznać autorów listów umieszczonych w tym zbiorze.

Listy niezapomniane to wspaniały pomysł zebrania korespondencji sprzed lat i połączenia ich w jedną książkę dodając przy tym ich genezę, czy informacje, które pozwalają lepiej zrozumieć ich przekaz. To świetna pozycja dla ludzi, którzy interesują się ciekawostkami i wiedzą ogólną. Moim zdaniem jest to pozycja, która powinna się znaleźc w posiadaniu wielu ludzi, nie tylko dla ludzi zainteresowanych książkami i literaturą. W tomie można znaleźć listy muzyków, polityków, a nawet zwykłych ludzi, których kawałek historii zapisał się na kartce i przez wiele lat można ich wspominać. Są to osoby znane, więc zawsze warto jest poczytać coś więcej na temat takich osób, poznać ich od osobistej strony. Pomysł wydania książki naprawdę mi się podoba.

Co może wskazywać na to, że Listy niezapomniane trafią do każdego to fakt, że kiedy ją otrzymałam czytali ją wszyscy w moim domu - każdy znalazł sobie listy, które go zaciekawiły i czytał z wielkim zainteresowaniem. W tomie znajdziemy poważne listy, humorystyczne przy których nie trudno się zaśmiać oraz wzruszające, przy których łzy kręcą się w oczach. Dodatkowo przy większości listów znajdują się ich zeskanowane oryginały co jeszcze dodaje tej pozycji.

Wydanie jest wspaniałe - kolorystyka okładki, większy rozmiar i twarda okładka idealnie do tematyki pasują. Dodatkowo środek jest wydrukowany na kolorowo, z papierem typowym dla albumów prezentuje się naprawdę świetnie, przez co książka idealnie nadaje się na prezent - a tak, jak wspomniałam wcześniej trafi do dużego grona osób, więc śmiało można taki prezent wybrać.

http://isareadsbooks.blogspot.com

W XXI wieku coraz częściej zapomina się o tradycyjnych formach, jakie kiedyś stosowali nasi rodzice, czy dziadkowie. Wszystko odbywa się poprzez komputery, tablety, telefony wypierając dawne formy. Rzadkością są już tradycyjne listy- pisane odręcznie, wysyłane pocztą. Listy niezapomniane - czy tom pierwszy, czy drugi o którym jest ten...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/05/33-nicholas-sparks-jesienna-miosc.html

Już na początku dowiadujemy się trochę o głównym bohaterze, Landonie Carterze. Zabiera nas w świat retrospekcji, po części ostrzegając przez wydarzeniami, które później mają miejsce. Osobiście bardzo podobał mi się ten wstęp, rzadko zdarza mi się czytać takie książki, których fabuła jest wspomnieniem. Wiem natomiast, że u Sparksa to częsty zabieg, co bardzo mnie ciekawi. Łączenie teraźniejszości z przeszłością jest dość ciekawym pomysłem.
Historia na pozór jest krótka i kiedy pierwszy raz zetknęłam się z opisem, miałam wrażenie, że będę czytać coś innego. Na pierwszy plan dla mnie wydawał się wychodzić inny problem, który byłby w książce poruszany. Moim zdaniem głównym wątkiem miała być zakazana miłość chłopaka, który nie ma najlepszej reputacji i córki pastora. Jednak im głebiej zaczytujemy się w powieści tym bardziej uderzają nas inne jej aspekty.

Fani Gwiazd Naszych Wina na pewno nie będą się nudzić i jestem pewna, że bardzo im się spodoba. Jesienna Miłość do tego jest wyciskaczem łez, który działa dość mocno. Mimo wszystko ja zaraz po przeczytaniu sięgnęłam po film i muszę powiedzieć, że podobał mi się bardziej od książki. Co więcej, po części żałowałam, że poznałam najpierw historię czytając ją, ponieważ fabuła filmu mimo że odbiega od książki, zachowuje główne wątki przez co wiedziałam dokładnie jak seans się skończy i odebrało mi to trochę frajdy z oglądania. Jeśli chodzi o film, przepłakałam ostatnie pół godziny bez przerwy. Ale ja już tak mam ;)

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/05/33-nicholas-sparks-jesienna-miosc.html

Już na początku dowiadujemy się trochę o głównym bohaterze, Landonie Carterze. Zabiera nas w świat retrospekcji, po części ostrzegając przez wydarzeniami, które później mają miejsce. Osobiście bardzo podobał mi się ten wstęp, rzadko zdarza mi się czytać takie książki, których...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/05/32-carina-bartsch-zima-koloru-turkusu.html

Zafascynowana Latem Koloru Wiśni pobiegłam po drugą część do biblioteki jeszcze zanim zdążyłam przeczytać pierwszą. Ostatnie rozdziały popchnęły akcję do przodu i nie mogłam pozwolić sobie nawet na najmniejszą przerwę pomiędzy książkami. I kiedy myślałam, że pierwsza część jest dobra, zaczęłam zaczytywać się w drugiej. A rollercoaster uczuć, które odczułam podczas czytania tej książki jest nie do opisania.
Początek jest dość naiwny. Już w tym momencie możemy odpowiedzieć sobie na pytanie, które gnębiło nas przez całą pierwszą część, oraz czego mogliśmy się już wcześniej domyślać. Emely jednak niczego nie rozumie, zastanawia się, czemu Elyas przestał się do niej odzywać i postanawia go sprowokować, a później upić się aż do (prawie) nieprzytomności. Czasem naprawdę zapominałam ile ta dziewczyna miała lat, bo charakterem przypominała nastolatkę, a nie 24 letnią kobietę.
Później akcja zaczyna się stopniowo rozwijać w dobrym kierunku i kiedy z pozoru wszystko jest poukładane, u Cariny Bartsch musi zacząć się walić. Bo przecież o czym można by było pisać przez prawie 500 stron, żeby nie było nudno ?

Nastrój jaki towarzyszył mi przy czytaniu powieści jest nie do opisania. Autorka tworzy historię operując uczuciami głównych bohaterów, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić, tak dobrze, że wszystko odczuwamy razem z nimi. Tak, jak pisałam wcześniej, bohaterowie są tak dobrze stworzeni, że wszystko, co im się przytrafia ma wpływ również i na nas. Nie można czytać tego z obojętnością.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/05/32-carina-bartsch-zima-koloru-turkusu.html

Zafascynowana Latem Koloru Wiśni pobiegłam po drugą część do biblioteki jeszcze zanim zdążyłam przeczytać pierwszą. Ostatnie rozdziały popchnęły akcję do przodu i nie mogłam pozwolić sobie nawet na najmniejszą przerwę pomiędzy książkami. I kiedy myślałam, że pierwsza część...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/05/31-carina-bartsch-lato-koloru-wisni.html

Czytałam kilka recenzji i doszłam po nich do wniosku, że Lato koloru wiśni to nie lektura dla mnie. Później pierwszy raz od bardzo dawna odwiedziłam bibliotekę i stała tam na półce wpatrując się we mnie i pomyślałam, że jednak spróbuję i dam jej szansę. Na początku nie sądziłam, że jest to aż tak gruba książka i trochę mnie przeraziła swoją objętością. Do tego cały czas podchodziłam do niej ze sceptycyzmem – nie dość, że jest to książka Niemieckiej autorki (nie czytam dużo literatury niemieckiej, więc nie wiedziałam czego się spodziewać) to jeszcze z opisu wydawała się być banalnym love story i to jeszcze podzielonym na dwa tomy. Ostatecznie przekonało mnie porównanie do Love, Rosie (jak wszyscy wiemy lubię sięgać po książki promowane na moich ulubionych aby móc o nich troszkę ponarzekać), zaczęłam ją czytać i dostałam coś, czego się nie spodziewałam.Pierwszą rzeczą, którą chciałabym omówić są bohaterowie. Bardzo podobało mi się, że każda postać była indywidualna, miała swoje cechy i była niepowtarzalna. Trzeba przyznać autorce, że wykreowała bardzo dobre postaci. Już od początku łatwo się je poznaje, poprzez opisy i bezpośrednie kwestie przez nie wypowiadane.


Głowni bohaterowie przypadli mi do gustu. Sarkastyczny charakter Emely był wręcz idealnym kontrastem dla czarującego Elyasa przez co historia nie była nudna. Sam Elyas to typ chłopaka, który na pewno podbił serce nie jednej czytelniczce. Również bardzo podobało mi się jak po kolei go poznajemy i odkrywamy jego cechy.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/05/31-carina-bartsch-lato-koloru-wisni.html

Czytałam kilka recenzji i doszłam po nich do wniosku, że Lato koloru wiśni to nie lektura dla mnie. Później pierwszy raz od bardzo dawna odwiedziłam bibliotekę i stała tam na półce wpatrując się we mnie i pomyślałam, że jednak spróbuję i dam jej szansę. Na początku nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/04/30-victoria-scott-ogien-i-woda.html

Zachęcona wieloma pozytywnymi recenzjami Ognia i wody postanowiłam w końcu ją przeczytać. Z tego powodu po raz pierwszy od wielu lat wybrałam się do biblioteki (o moim podejściu do książek kupionych i wypożyczonych już chyba wcześniej mówiłam. Jeśli nie – może napiszę o tym post w najbliższym czasie). Widziałam porównania tej pozycji do Igrzysk Śmierci i z opisu też na to wskazywało, jednak postanowiłam się tym nie przejmować. Nie chciałam, żeby takie porównanie zepsuło mi przyjemność z czytania, więc chciałam jak najbardziej odciąć się od tej myśli i wydaje mi się, że poniekąd mi się to udało. Jednak o tym później.
Historia Telli z pozoru nie wydaje się być nadzwyczajna. Mamy tu bowiem dziewczynę, która głównie skupia się na swoim wyglądzie, która ląduje z rodziną w miejscu, gdzie zostają odcięci od cywilizacji. Do wszystkiego jest daleko, a pomóc to ma jej choremu bratu, który z każdym dniem czuje się coraz gorzej. Ale któregoś dnia plany jej rodziców zostają pokrzyżowane przez tajemniczą wiadomość, która mówi Telli, że została wybrana do wyścigu dzięki któremu może pomóc swojemu bratu wyzdrowieć. Dziewczyna ucieka z domu. Aby wziąć w tym wyścigu udział i tutaj zaczyna się cała historia.
Co do samego pomysłu, bardzo skojarzył mi się w pewnym momencie z filmem Would you rather, który swoją drogą całkiem mi się podobał. Głownie to skojarzenie towarzyszyło mi przez pół książki, a nie, jak mogłoby się wydawać, Igrzyska Śmierci. Chociaż to też w pewnym momencie się pojawiło i nie mogło już odejść. Bardzo spodobało mi się pomysł autorki na dodanie nowego elementu, jakimi są pandory – towarzysze uczestników. Na początku myślałam, że pandora Telli nie wykluje się z tego jajka do końca książki i poznamy ją dopiero w drugim tomie, ale to już odchodząc od tematu.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/04/30-victoria-scott-ogien-i-woda.html

Zachęcona wieloma pozytywnymi recenzjami Ognia i wody postanowiłam w końcu ją przeczytać. Z tego powodu po raz pierwszy od wielu lat wybrałam się do biblioteki (o moim podejściu do książek kupionych i wypożyczonych już chyba wcześniej mówiłam. Jeśli nie – może napiszę o tym post w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/03/28-john-corey-whaley-chopak-ktory.html#more

Wyobraźcie sobie, że zasypiacie. Sen nie jest zwyczajny, bo trwa on aż pięć lat. W międzyczasie odcinają waszą głowę od reszty ciała i przyszywają do obcego. Dzięki temu budząc się już nie chorujecie. Jesteście całkowicie wyleczeni. Mało kto chyba zastanawiałby się czy skorzystać z takiej możliwości, czyż nie? Travis też się długo nie zastanawiał. Ale jak każda ważna decyzja w życiu, przyniosła ze sobą plusy i minusy.

Szesnastoletni Travis budzi się po pięciu latach podczas których znajdował się w stanie hibernacji. Przez ten czas nie zestarzał się ani trochę, podczas gdy wszyscy dookoła owszem. Budząc się nie do końca może odnaleźć się w sytuacji, w której się znalazł. Jego najlepszy przyjaciele nie przyjechali go przywitać, do tego okazuje się, że jego ukochana dziewczyna jest zaręczona z kimś innym. Może to być problemem dla chłopaka, tym bardziej, że on nie może się z tym pogodzić. Wracając do domu okazuje się, że jego rodzice wyrzucili wszystkie należące do niego rzeczy, do tego musi powtarzać liceum, a wszyscy uczniowie uważają go za sensację.
Sięgając po tę pozycję nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie widziałam jeszcze wielu recenzji i nie wiedziałam jak do tej powieści podejść. Jednak już od pierwszych rozdziałów wiedziałam, że to będzie coś dla mnie. Styl autora jest lekki, przyjemnie opowiada tę mimo wszystko tragiczną historię. Łatwo opisuje wszystkie medyczne terminy, które mogłyby być trudne do ogarnięcia dla zwykłego czytelnika. Do tego przedstawia historię z sposób lekko humorystyczny, przez co powaga całej sytuacji nie ciąży tak na czytelniku i może z przyjemnością przechodzić przez kolejne rozdziały.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/03/28-john-corey-whaley-chopak-ktory.html#more

Wyobraźcie sobie, że zasypiacie. Sen nie jest zwyczajny, bo trwa on aż pięć lat. W międzyczasie odcinają waszą głowę od reszty ciała i przyszywają do obcego. Dzięki temu budząc się już nie chorujecie. Jesteście całkowicie wyleczeni. Mało kto chyba zastanawiałby się czy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki W ramionach gwiazd Amie Kaufman, Meagan Spooner
Ocena 7,4
W ramionach gw... Amie Kaufman, Meaga...

Na półkach: , , , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/03/27-amie-kaufman-meagan-spooner-w.html

Moja historia z tą książka jest dość... skomplikowana. Kiedy widziałam ją jeszcze gdzieś na blogach w oryginale bardzo chciałam ją przeczytać. Później, kiedy została wydana i dowiedziałam się o tym, opisy jakoś mnie zniechęciły. Nie czytam dużo książek tego gatunku, a już szczególnie o kosmosie. Jednak czytając kolejne recenzje coraz bardziej zaczęła mi wracać chęć do zapoznania się z historią. To, co mnie przekonało ostatecznie to zdanie, które zobaczyłam na fanpage'u wydawnictwa Otwarte, jakoby ta książka miała być must-have dla każdego fana Pretty Little Liars. Lilac miałaby łączyć ze sobą cechy charakteru kilku z kłamczuch i tak oto zaczęła się moja przygoda z W
ramionach gwiazd.

Fabuła jest bardzo interesująca. Ludzie porównują Ikara do Titanica i mogę się z tym zgodzić. Tragedia, która doprowadziła do śmierci tysiąca ludzi jest porównywalna w obu przypadkach. Jednak w tej chodzi o coś więcej.Dwójka osób jest skazana na siebie i na swoją wiarę w to, że ktoś przyjdzie im na ratunek. Muszą przetrwać, zaufać sobie nawzajem a to, że pochodzą z dwóch różnych klas społecznych nie pomaga im w tym zadaniu.
Pomysł na powieść był bardzo dobry. Pisanie z dwóch perspektyw jest tutaj dobrym zabiegiem. Zgaduję, że jedna z autorek pisała z perspektywy Tarvera, a druga Lilac i to bardzo mi się podobało. Również wplatanie przesłuchania Tarvera między każdy rozdział było interesujące.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/03/27-amie-kaufman-meagan-spooner-w.html

Moja historia z tą książka jest dość... skomplikowana. Kiedy widziałam ją jeszcze gdzieś na blogach w oryginale bardzo chciałam ją przeczytać. Później, kiedy została wydana i dowiedziałam się o tym, opisy jakoś mnie zniechęciły. Nie czytam dużo książek tego gatunku, a już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/02/26-leslye-walton-osobliwe-i-cudowne.html#more


Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender nie opowiadają tylko o dziewczynie, jak można sądzić po tytule. Ava, jako narratorka, przestawia historię całej swojej rodziny rozpoczynając w momencie, kiedy jej babka jest jeszcze młodą dziewczynką. W dokładny sposób pokazuje losy ludzi bliskich dla niej, które nie zawsze były szczęśliwe. Ból i cierpienie ciągle nie dają o sobie zapomnieć, przez co możemy zżyć się z bohaterami, współczuć im oraz odczuwać ich smutek tak, jakby był naszym własnym. Narratorka przeprowadza nas przez kilka pokoleń jej rodziny, dzięki czemu dokładnie poznajemy każdego członka rodziny oraz to, jak potoczyły się jego losy. I mimo że samej Avy może w książce nie było tak dużo, bardzo ją polubiłam i wszystko co jej się przytrafiało przeżywałam bardzo mocno.

Z reguły nie sięgam po powieści jak ta. Wydawało mi się, że nie trafi w mój gust. Sagi rodzinne nie leżą w moim guście, zdecydowanie wolę powieści typowo młodzieżowe lub fantasy, gdzie dzieją się rzeczy nie z tego świata. Kiedy już w końcu zdecydowałam się, żeby przeczytać tę książkę zmieniłam co do niej zdanie. Wydawać by się mogło, że jest to zwykła historia, których jest już wiele na rynku i że jest z czego wybierać. Jakie było moje zdziwienie, kiedy wciągając się w nią nawet nie zauważyłam, kiedy byłam już przy końcu. Jest to wspaniałe opowiadanie przepełnione magią. Już nawet sam fakt, że Ava urodziła się ze skrzydłami sprawia, że pozycja jest dość magiczna. Tutaj co chwilę pojawiał się jakiś element, który dodawał magii do całego opowiadania a historia stawała się symboliczna.

Zakończenie jest dopełnieniem całej książki. Jest tak nieoczywiste, jak nieoczywista jest cała opowieść. Autorka pozostawia nam możliwość interpretacji, co bardzo mi się podobało, bo pasowało do całości jak nic innego. Jestem oczarowana sposobem pisania Leslye Walton. Mimo, że jest to jej debiutancka powieść, poradziła sobie i mam nadzieję, że kolejne jej dzieła będą równie dobre, lub nawet lepsze.

Nie mogę również nie wspomnieć o oprawie graficznej, która jest po prostu wspaniała. Okładka mieni się przepięknie. Motyw piór jest świetny i pasuje do całości idealnie. Całokształt wypada fenomenalnie, co jest kolejnym powodem, aby zaopatrzyć się w nią i przeczytać.

Zdecydowanie Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender to historia godna polecenia. Jest wspaniała, ciepła oraz pouczająca. Jeśli zdarzy się okazja, żeby ją przeczytać sugeruję zrobić to bez zastanowienia.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/02/26-leslye-walton-osobliwe-i-cudowne.html#more


Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender nie opowiadają tylko o dziewczynie, jak można sądzić po tytule. Ava, jako narratorka, przestawia historię całej swojej rodziny rozpoczynając w momencie, kiedy jej babka jest jeszcze młodą dziewczynką. W dokładny sposób pokazuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/02/25-victoria-aveyard-szklany-miecz.html


O Czerwonej Królowej pisałam tutaj całkiem niedawno. Bo i niedawno w ogóle sięgnęłam po tę serię i całkowicie przepadłam. Styl Victorii Aveyard mi odpowiada, czyta mi się jej książki bardzo szybko, a historia, która wzbudza tak wiele kontrowersji, o dziwo przypadła mi do gustu. Nie było dnia, odkąd przeczytałam Czerwoną Królową, abym o niej nie myślała i jeszcze teraz, kiedy pomyślę sobie o zakończeniu, moje serce się rozpada. Ale nie o zakończeniach tutaj mowa, bowiem przyszedł w końcu czas, aby zrecenzować wspaniałą, drugą część serii, która zawładnęła moim sercem w ostatnim czasie.

„Wystarczy kropla krwi, by wzniecić bunt”

Szklany Miecz zaczyna się w momencie, kiedy kończy się pierwsza książka. Od razu rozpoczyna się akcja, więc nie ma nawet czasu, aby złapać oddech. Autorka nie oszczędza czytelników ani trochę, ciągle podsuwając bohaterom jakieś niebezpieczeństwa, którym w danym momencie muszą stawić czoła. Szkarłatna Gwardia poszukuje ludzi, którzy są tacy sami jak Mare, a wiele osób, na czele z Królem Mavenem, pragnie im w tym przeszkodzić.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/02/25-victoria-aveyard-szklany-miecz.html


O Czerwonej Królowej pisałam tutaj całkiem niedawno. Bo i niedawno w ogóle sięgnęłam po tę serię i całkowicie przepadłam. Styl Victorii Aveyard mi odpowiada, czyta mi się jej książki bardzo szybko, a historia, która wzbudza tak wiele kontrowersji, o dziwo przypadła mi do gustu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/02/24-victoria-aveyard-czerwona-krolowa.html

Czerwoną królową kupiłam już dobry rok temu na urodziny. W tamtym czasie widziałam kilka recenzji, bardzo spodobała mi się okładka i byłam w trakcie czytania serii Rywalek, więc pomyślałam, że będzie to dobrą alternatywą kiedy skończę czytać historię Americi i Maxona. Po książkę jednak nie sięgnęłam w tamtym roku. Była ona stosunkowo duża objętościowo w porównaniu do książek, które czytam, zwykle sięgam po książki które mają około 300-350 stron, i tak czekała na swoją kolej aż do zeszłego tygodnia, kiedy to dowiedziałam się o premierze drugiej części - Szklanego Miecza, który mam okazję recenzować.
Kiedy tylko zaczęłam tę pozycję przepadłam całkowicie. Styl autorki jest bardzo przyjemny, szybko brnie się przez kolejne strony i nie męczy się zbytnio. Wgłębiając się w historię powoli poznajemy świat jaki Victoria Aveyard wykreowała, dowiadujemy się jak działa i jakie panują tam zasady. Główna bohaterka, Mare Barrow, oczywiście nie zgadza się z ustrojem i pragnie to zmienić. Ma na to okazję, kiedy z lekką pomocą dostaje pracę jako służąca w Królestwie i okazuje się, że nie jest zwykłą Czerwoną. Od tego czasu musi działać wbrew sobie i kłamać, aby chronić swojego życia oraz swoją rodzinę.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/02/24-victoria-aveyard-czerwona-krolowa.html

Czerwoną królową kupiłam już dobry rok temu na urodziny. W tamtym czasie widziałam kilka recenzji, bardzo spodobała mi się okładka i byłam w trakcie czytania serii Rywalek, więc pomyślałam, że będzie to dobrą alternatywą kiedy skończę czytać historię Americi i Maxona. Po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/01/23-lauren-oliver-panika-przedpremierowo.html

Panika to moje pierwsze spotkanie z Lauren Oliver. Słyszałam wcześniej o [delirium], czy o 7 razy dziś, ale nigdy nie miałam okazji przeczytać jeszcze nic co wyszło spod jej pióra. Co prawda słyszałam od znajomych o stylu pisania autorki, ale chciałam przekonać się na własnej skórze, czy będzie mi odpowiadał, bo przymierzałam się do przeczytania wyżej wymienionych tytułów. Nie zawiodłam się, miło czytało mi się Panikę, jednak spodziewałam się czegoś innego.
Panika to gra dla każdego, kto w danym roku kończy liceum. Gra toczy się przez całe wakacje, a wygrany zgarnia wszystko. Po opisie, który brzmi wspaniale myślałam, że dostanę Igrzyska Śmierci połączone z Więźniem Labiryntu. Jakie więc było moje zdziwienie, kiedy wczytując się okazało się, że jest to książka o nastolatkach z trudną sytuacją życiową, łapiących się każdej szansy, aby móc zmienić swoje życie.
Głównymi bohaterami bowiem, z których perspektywy czytamy książkę, są dziewczyna, której matka jest alkoholiczką, próbująca wydostać się z miasta razem ze swoją siostrą oraz chłopak, którego siostra w wyniku wypadku w Panice kilka lat temu straciła czucie w nogach i pragnie dla niej zemsty

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/01/23-lauren-oliver-panika-przedpremierowo.html

Panika to moje pierwsze spotkanie z Lauren Oliver. Słyszałam wcześniej o [delirium], czy o 7 razy dziś, ale nigdy nie miałam okazji przeczytać jeszcze nic co wyszło spod jej pióra. Co prawda słyszałam od znajomych o stylu pisania autorki, ale chciałam przekonać się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/01/22-sara-shepard-pretty-little-liars.html

Mogłoby się wydawać, że po czternastu książkach serii cała historia może być już nużąca i autorka nie może wymyślić nic przez co kończąc całą przygodę mogłoby się czuć podekscytowanie i prosić o więcej. Po średniej lekturze czternastego tomu sięgałam po tę częściowo z przyzwyczajenia. Przez te książki przewinęło się już tyle wątków, niektórych lepszych od innych, że myślałam, że niczym nie mogę być już zaskoczona.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy czytając Toksyczne czułam się tak, jak przy czytaniu pierwszej. Sara Shepard nadała końcówce dobrego tempa. Widać, że fabuła zmierza do końca, podsumowując wątki i przedstawiając jak układa się życie kłamczuch. Ale czym byłoby Pretty Little Liars kiedy wszystko układałoby się po ich myśli ?

W życiu dziewczyn w końcu nadchodzą pozytywne zmiany, na które od dawna czekały. Hanna ma szansę zadebiutować w filmie kręconym na podstawie życia kłamczuch, zaprzyjaźniając się ze znanymi gwiazdami filmowymi. Obrazy Arii sprzedają się bardzo dobrze. Spencer prowadzi popularnego bloga na którym opisuje jak można radzić sobie z przemocą w szkole, oraz poznaje wspaniałego chłopaka. Dziewczyna Emily w końcu się z nią kontaktuje dając jej nadzieję. Wspaniały koniec piekła wyrządzonego przez A., czyż nie?

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2016/01/22-sara-shepard-pretty-little-liars.html

Mogłoby się wydawać, że po czternastu książkach serii cała historia może być już nużąca i autorka nie może wymyślić nic przez co kończąc całą przygodę mogłoby się czuć podekscytowanie i prosić o więcej. Po średniej lekturze czternastego tomu sięgałam po tę częściowo z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2015/12/21-zoe-sugg-girl-online-w-trasie.html


Po mile spędzonym czasie przy Girl Online postanowiłam przeczytać i zgłębić się w dalsze losy Penny i Noah. Pierwsza część funduje nam niezbyt skomplikowaną fabułę, której już od początku można się domyślić więc pomyślałam, że i tak będzie w tym przypadku. Jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy zaczęłam się w nią wgłębiać.
Tym razem z Penny spotykamy się, kiedy przygotowuje się, aby wyjechać z Noah na Europejską trasę koncertową, gdzie jego zespół ma być supportem dla The Sketch. Po wydarzeniach z poprzedniej książki zrezygnowała ze swojego bloga Girl Online i pisze tylko dla bliskiego grona znajomych, którzy mają dostęp do jej prywatnego konta. Wyjeżdżając w tak daleką podróż nie ma pojęcia, że wycieczka jej marzeń nie do końca pójdzie po jej myśli, a marzenia nie są takie kolorowe, jak mogłoby się wydawać. Penny będzie musiała się bowiem zmierzyć z falą nienawiści fanów jej chłopaka i z jego brakiem czasu związanym z rozwijaniem się zespołu.
Mimo, źe Penny jest dość młoda, co znowu wskazuje na to, że książka kierowana jest do młodych odbiorców, jest bardzo dojrzała na swój wiek. Muszę przyznać, że mi zainponowała – coraz lepiej radzi sobie z atakami paniki, z którymi przychodzi jej się zmierzyć, oprócz tego jest bardzo mądra i samodzielna. Śmiało mogłę powiedzieć, że mogłaby być wzorem i ispiracją dla zagubionych jeszcze dziewczynek, które przeczytałyby książkę.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2015/12/21-zoe-sugg-girl-online-w-trasie.html


Po mile spędzonym czasie przy Girl Online postanowiłam przeczytać i zgłębić się w dalsze losy Penny i Noah. Pierwsza część funduje nam niezbyt skomplikowaną fabułę, której już od początku można się domyślić więc pomyślałam, że i tak będzie w tym przypadku. Jak wielkie było moje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2015/11/20-sarah-j-maas-szklany-tron.html

Po wielu recenzjach tej książki przyszła kolej, abym w końcu i ja dodała coś od siebie na jej temat. Przeczytałam ich wiele i za każdym razem nie wydawała mi się ciekawa. Jest dość popularna za granicą, w Polsce nie tak bardzo, ale jednak każda opinia z jaką się spotykałam była pozytywna. Postanowiłam w końcu dowiedzieć się co w niej takiego jest, że wszyscy się nią zachwycają.
Po wzięciu jej do ręki pierwsze, co rzuciło mi się w oczy było tłumaczenie. Wydawało mi się, że czytam jakieś nieoficjalne tłumaczenie. Zdania nie były na wysokim poziomie. Musiałam dowiedzieć się, czy jest to wina tłumacza, czy niezbyt wyszukanego języka autorki. Przeszukałam więc internet w poszukiwaniu książki w oryginale i po przeczytaniu kilka nie miałam do autorki żadnych zastrzeżeń. Postanowiłam jednak zignorować wspaniałe tłumaczenie (co tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu że wolę jednak czytać w oryginale) i skupić się na fabule. O dziwo po kilku rozdziałach nie było już tak źle i problemy z początku przeszły w niepamięć.
Podobał mi się sposób narracji. Narrator trzecioosobowy, który opowiadał z punktu widzenia bohatera (o ile ma to sens), a właściwie kilku bohaterów. Najczęściej była to Celaena, ale także Chaol, Dorian i kilku innych. Podobało mi się to, ponieważ można było poznać myśli kilku bohaterów i nie było w tym też głupiego, irytującego sposobu myślenia głównej bohaterki, które czasem się zdarza.
Nie spodziewałam się, że historia pójdzie w taką stronę. Myślałam, że otrzymam książkę w której główna bohaterka stanie w pojedynku na śmierć i życie, aby otrzymać ukochaną wolność i że będzie ona głównie o zabijaniu.
Tutaj natomiast otrzymujemy bardzo rozwinięty wątek związany z magią, na którym mam wrażenie opiera się ta książka. Na początku byłam sceptycznie nastawiona, sądziłam, że jest to wątek poboczny, który oddali się w zapomnienie a autorka skupi się na walce. Tutaj natomiast otrzymujemy tego po równo, co scala tę historię. Mam wrażenie, że w kolejnych tomach będzie tego znacznie więcej, a wątki walki i zabójstw zejdą na dalsze tory. Jest w to zamieszane wiele osób, ale dopiero w trakcie czytania autorka podaje nam po kolei różne fakty i wydarzenia, które pod koniec dają nam obraz tego, co w królestwie Adarlandu się dzieje.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2015/11/20-sarah-j-maas-szklany-tron.html

Po wielu recenzjach tej książki przyszła kolej, abym w końcu i ja dodała coś od siebie na jej temat. Przeczytałam ich wiele i za każdym razem nie wydawała mi się ciekawa. Jest dość popularna za granicą, w Polsce nie tak bardzo, ale jednak każda opinia z jaką się spotykałam była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2015/08/15-emmy-layourne-monument-14-niebo-w.html

Zaczynając historię z tą trylogią nie spodziewałam się, że tak bardzo mi się spodoba. Cały pomysł na historię wydawał mi się nowy, bo nie czytałam jeszcze książek, gdzie dzieci zamknięte w supermarkecie z powodu katastrofy biologicznej musiałyby walczyć o życie.
Ta część również mi się podobała, jednak była inna niż pierwsza. Tutaj narracja była bowiem rozdzielona na Deana, który był narratorem pierwszej części i jego brata Alexa, który pojechał z połową grupy do Denver w poszukiwaniu pomocy. Takim sposobem zostajemy informowani co dzieje się w drodze na lotnisko w Denver i supermarkecie.

Mimo, iż w tej części było więkcej akcji, dodatkowo była ona podzielona, bardziej podobała mi się pierwsza część. To, jak dzieci były zdane na siebie w supermarkecie całą grupą wydaje mi się ciekawsze, niż kilka osób które tam zostało i kilka, które wyruszyły pustymi drogami po pomoc do Denver. Pamiętam, że pierwszą przeczytałam w jeden dzień, bo tak mnie wciągnęła. Tą natomiast czytałam trochę dłużej, nie zainteresowała mnie na tyle, żeby spędzić nad nią cały dzień.
Nie znaczy to jednak, że ta część była zła. Było tutaj wiele emocjonujących momentów, kiedy nie wiadome było co stanie się z bohaterami

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2015/08/15-emmy-layourne-monument-14-niebo-w.html

Zaczynając historię z tą trylogią nie spodziewałam się, że tak bardzo mi się spodoba. Cały pomysł na historię wydawał mi się nowy, bo nie czytałam jeszcze książek, gdzie dzieci zamknięte w supermarkecie z powodu katastrofy biologicznej musiałyby walczyć o życie.
Ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2015/10/19-zoe-sugg-girl-online.html

O książce Zoelli było dość głośno, kiedy została wydana. Nie trzeba chyba nikomu samej autorki przedstawiać, co idzie w parze z tym, że książka stała się popularna. Już wtedy o niej słyszałam, ale nigdy nie było mi po drodze, żeby w końcu się w nią zaopatrzyć, a późniejsze recenzje, które widziałam na jej temat zniechęciły mnie całkowicie od sięgania po tę pozycję.
Jednak ostatnio stałam się posiadaczką tej powieści, więc nie zostało mi nic innego jak przekonać się na własnej skórze cóż to jest za książka i wyrobić sobie o niej własne zdanie.
Kim jest Penny? Penny to już prawie szesnastoletnia mieszkanka Brighton. Niezdarna, nieśmiała, dziewczyna, której od jakiegoś czasu również towarzyszą niespodziewane ataki lęku.
Penny prowadzi również bloga, gdzie anonimowo, pod pseudonimem Girl Online dodaje wpisy dotyczące jej życia. Po dość żenującej sytuacji w szkole los daje jej szansę odpoczęcia od całego zamieszania spędzając święta w Nowym Jorku, gdzie spotka coś, czego nie spodziewałaby się na pewno. Ale, czy wszystko pójdzie po jej myśli?
Muszę szczerze przyznać, że Girl Online zaskoczyła mnie. Wiedziałam, że jest ona kierowana do młodszych czytelników, nastolatek do mniej więcej 15 roku życia i dało się to odczuć czytając ją, bo problemy głównej bohaterki i przede wszystkim jej wiek sugerowały dla kogo Zoella pisała tę powieść. Jednak przekaz, jaki ja, będąc już starszym czytelnikiem, z niego odczytałam jest moim zdaniem dla każdego. Bo właśnie z tej książki dowiemy się między innymi, że trzeba akceptować to, jakim się jest, że czasem wyrastamy z przyjaźni i nie ma w tym nic złego oraz jak poradzić sobie ze sprawami, nad którymi czasem nie mamy kontroli.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2015/10/19-zoe-sugg-girl-online.html

O książce Zoelli było dość głośno, kiedy została wydana. Nie trzeba chyba nikomu samej autorki przedstawiać, co idzie w parze z tym, że książka stała się popularna. Już wtedy o niej słyszałam, ale nigdy nie było mi po drodze, żeby w końcu się w nią zaopatrzyć, a późniejsze recenzje,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2015/10/18-larry-mcmurry-czue-sowka.html

Dwie odmiennie inne kobiety. Dwa różne światy. Mimo, iż Aurora i Emma są ze sobą połączone więzią rodzinną, mimo, iż Aurora Greenway jest matką Emmy Horton one same różnią się od ciebie w każdy możliwy sposób. Czułe słówka to ich historia a ty, czytelniku masz ją przeżyć razem z nimi na kartach powieści. Jesteś gotowy wejść do świata tych dwóch bohaterek?

Aurora dowiadując się, że jej córka, Emma, jest w ciąży rozpoczyna całą historię. Od tego czasu śledzimy ich życie przez wiele lat. W tym czasie czeka je wiele wzlotów i upadków, miłych czasów i tych nie całkiem przyjemnych. Przez wielowątkowość książki w łatwy sposób zżywamy się z bohaterami, przyzwyczajamy się do nich, aby na końcu przeżywać nagły zwrot akcji razem z nimi.

Kiedy decydowałam się na tę pozycję nie za bardzo wiedziałam czego się spodziewać. Opis nie mówił za dużo, a ja nigdy nie spotkałam się wcześniej ani z tytułem tej książki, ani filmem, który powstał dawno temu. Mimo wszystko enigmatyczny opis przyciągnął moją uwagę i takim sposobem zaczęła się moja przygoda z Czułymi słówkami. Kiedy pierwszy raz wzięłam książkę do ręki od razu przykuła moją uwagę. Przede wszystkim papier z którego została wykonana okładka różni się od innych. Nie jest śliska, błyszcząca jak większość książek na rynku tylko matowa. Do tego kolory, które dominują, czyli jasny pomarańczowy, od razu sprawiają, że na nią zerkamy i zapamiętujemy. Zdjęcie na okładce to plakat filmowy, co też mi się podoba.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2015/10/18-larry-mcmurry-czue-sowka.html

Dwie odmiennie inne kobiety. Dwa różne światy. Mimo, iż Aurora i Emma są ze sobą połączone więzią rodzinną, mimo, iż Aurora Greenway jest matką Emmy Horton one same różnią się od ciebie w każdy możliwy sposób. Czułe słówka to ich historia a ty, czytelniku masz ją przeżyć razem z nimi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2015/08/16-fannie-flagg-smazone-zielone-pomidory.html

Ah... Cóż to była za powieść! Z tytułem spotkałam się już kilkakrotnie, pamiętam, kiedy swojego czasu przyjaciółka chciała ze mną oglądać film, który powstał na podstawie tej książki. Jednak tytuł, dośc oryginalny, mnie odrzucił i podziękowałam. I tak parę lat później ten sam tytuł mnie zaintrygował i wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Kilka tygodni później książka była w moim posiadaniu a kilka dni później została przeczytana. Zacznijmy od początku.
Fabuła rozkłada się na dwie części, w jednej mamy historię Evelyn Couch, kobiety, która przechodzi kryzys w swoim życiu i związku. Odwiedzając swoją teściową poznaje Ninny Threadgoode, która opowiada jej powoli historię swojej młodości, kiedy w miasteczku Whistle Stop dwie dziewczyny, Idgie i Ruth, prowadzą kawiarnię. Historia ta jest przepełniona śmiesznymi wydarzeniami, jednak jak to w życiu bywa nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli i nie zabrakło tutaj smutnych, wzruszających wątków.
Jeśli chodzi o mnie na początku bardzo ciężko było mi się wbić w tę książkę. Słyszałam wiele pozytywnych opinii na jej temat, a ja nie czułam tego fenomenu i byłam zawiedziona. Zastanawiałam się nawet, czy nie skończyć jej na początku. Ale co mi się nie spodobało ? Autorka przedstawiła nam wiele postaci, często musiałam wracać wcześniej, żeby ogarnąć kto opowiada daną rzecz, o kim jest mowa i kto jest kim. Jednak kiedy zaznajomiłam się z bohaterami było mi łatwiej i bardzo mi się spodobała. Do tego stopnia, że nie mogłam się od niej oderwać.

Cała recenzja: http://isareadsbooks.blogspot.com/2015/08/16-fannie-flagg-smazone-zielone-pomidory.html

Ah... Cóż to była za powieść! Z tytułem spotkałam się już kilkakrotnie, pamiętam, kiedy swojego czasu przyjaciółka chciała ze mną oglądać film, który powstał na podstawie tej książki. Jednak tytuł, dośc oryginalny, mnie odrzucił i podziękowałam. I tak parę lat później ten...

więcej Pokaż mimo to