rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Trochę się zawiodłam o tyle, że książka jest "reklamowana", że wyjaśni wszystkie tajemnice od pierwszego tomu. Mocno liczyłam na wyjaśnienie, co się stało z Wawerzyńcem i kogo Jaga wtedy zabiła.

Trochę się zawiodłam o tyle, że książka jest "reklamowana", że wyjaśni wszystkie tajemnice od pierwszego tomu. Mocno liczyłam na wyjaśnienie, co się stało z Wawerzyńcem i kogo Jaga wtedy zabiła.

Pokaż mimo to


Na półkach:

No niestety...
Mam wrażenie, że ta książka nie bardzo wie, czym chce być. Reportażem? True crime? Powieścią? O wiele lepiej by to wyszło, gdyby autor zdecydował się na jedną formę i konsekwentnie się jej trzymał.
Ogromna szkoda, ż tak wyszło, bo nie sposób nie docenić ogromy researchu, jaki autor włożył w tę prace.

No niestety...
Mam wrażenie, że ta książka nie bardzo wie, czym chce być. Reportażem? True crime? Powieścią? O wiele lepiej by to wyszło, gdyby autor zdecydował się na jedną formę i konsekwentnie się jej trzymał.
Ogromna szkoda, ż tak wyszło, bo nie sposób nie docenić ogromy researchu, jaki autor włożył w tę prace.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pochwała bicia dzieci znacząco obniża u mnie ocenę tej książki.

Pochwała bicia dzieci znacząco obniża u mnie ocenę tej książki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Od lat zajmuję się historią i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że tak się NIE PISZE książek czy to naukowych czy popularnonaukowych. Nie może być tak, że na stronie są tylko ze trzy wersy napisane przez autora, a reszta to przydługie, nieraz niemające związku z tekstem cytaty. Żeby to jeszcze były cytaty ze źródeł, to bym zrozumiała, ale to były cytaty żywcem spisane od innych badaczy. Oczywiście bez jakiegokolwiek przypisu. To ma swoją nazwę w świecie nauki - jest to plagiat.
Z drugiej strony nie dziwię się Łątce, że przepisywał innych, skoro jego własne pióro było toporne, a zdania często były bez ładu i składu.
Rażą mnie również błędy zawarte w tej książce. Niektóre są po prostu drobną niekonsekwencją jak to, że pisząc o Roksolanie w jednym miejscu autor użył imienia Hurrem bez jakiegokolwiek wyjaśnienia, że chodzi o tę samą osobę. W innym miejscu autor przypisał Sinanowi wybudowanie Meczetu Błękitnego, który powstał niemal sto lat później, a w jeszcze innym pomylił geneologię sułtanów i określił Osmana II synem Mustafy I, a nie Ahmeda I. A są to informacje, które "ekspert od Turcji" powinien mieć w małym palcu. Mam również spory zarzut co do sułtanki Nakşidil. Chyba tylko raz pojawiła się pod tureckim imiem (chociaż wszystkie inne sułtanki matki właśnie pod tym imieniem występowały - kolejna niekonsekwencja autora), a ciągle jest nazywana Aimee de Rivery. Owszem, funckjonuje teoria, że Nakşidil była tą francuską szlachcianką, ale jest to tylko niepotwierdzona teoria, a Łątka traktuje to jako fakt.
Strasznie się zawiodłam na tej książce. Nikomu nie polecam

Od lat zajmuję się historią i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że tak się NIE PISZE książek czy to naukowych czy popularnonaukowych. Nie może być tak, że na stronie są tylko ze trzy wersy napisane przez autora, a reszta to przydługie, nieraz niemające związku z tekstem cytaty. Żeby to jeszcze były cytaty ze źródeł, to bym zrozumiała, ale to były cytaty żywcem spisane od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Widzę opinie tutaj, że "rasizm, kolonializm i stereotypy". Jasne, że tak. Nie zapominajmy, że ta książka powstała w latach pięćdziesiątych, w zupełnie innym świecie. W czasach, gdzie były kolonie. Nie zapominajmy, że akcja książki dzieje się na początku dwudziestego wieku, w złotym okresie kolonializmu. Moim zdaniem Szklarski wspaniale oddał sposób myślenia białych tamtej epoki.

Widzę opinie tutaj, że "rasizm, kolonializm i stereotypy". Jasne, że tak. Nie zapominajmy, że ta książka powstała w latach pięćdziesiątych, w zupełnie innym świecie. W czasach, gdzie były kolonie. Nie zapominajmy, że akcja książki dzieje się na początku dwudziestego wieku, w złotym okresie kolonializmu. Moim zdaniem Szklarski wspaniale oddał sposób myślenia białych tamtej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z bólem serca wystawiam taką ocenę Wespazjanowi. Kiedyś bardzo lubiłam tę serię, ale finał był rozczarowujący.
Przede wszystkim, uważam, że Fabbri powinien robić ją na dwie części - od końca ósmej części do powstania i sam rok czterech cesarzy. Skompensowanie tego w jednej, niezbyt grubej książce zaowocowało tym, że wątki były poucinane, a akcja działa się głównie w tle. Wielu postaci nie mieliśmy okazji poznać i zrozumieć ich poczynań. Sama książka bardziej przypomina scenariusz filmu akcji, niż powieść - składa się krótkich, maksymalnie dwustronnych, scen, które są głównie dialogami (pod koniec książki aż zaczęłam liczyć - scena na 15 akapitów, z czego 12 to dialog). Brakowało mi przemyśleń Wespazjana, snucia intryg, które przecież we wcześniejszych tomach stanowiły główną oś akcji. Pocięcie powieści na sceny doprowadziło też do tego, że bardzo często one się w ogóle ze sobą nie łączyły. W jednej Wespazjan jest w Judei, w następnej już w Egipcie. W jednej Wespazjan przyjeżdża do Aleksandii i zapewnia, że przez najbliższe pół roku nie wybiera się do Rzymu... by w następnej pojawił się jego triumfalny wjazd do stolicy. Wszystko wyglądało, jakby Wespazjan po prostu przyszedł i bez niczyjego oporu wziął tron. Czytając ten tom, czułam się, jakbym na nowo oglądała ostatni sezon Gry o Tron i to nie jest pomyślne dla Wespazjana porównanie.
Wielka szkoda, bo seria rozpoczęła się naprawdę dobrze.

Z bólem serca wystawiam taką ocenę Wespazjanowi. Kiedyś bardzo lubiłam tę serię, ale finał był rozczarowujący.
Przede wszystkim, uważam, że Fabbri powinien robić ją na dwie części - od końca ósmej części do powstania i sam rok czterech cesarzy. Skompensowanie tego w jednej, niezbyt grubej książce zaowocowało tym, że wątki były poucinane, a akcja działa się głównie w tle. ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem, czy to kwestia tego konkretnego tomu, czy to już było wcześniej, a tego nie zauważałam, ale uderzyło mnie, jak po macoszemu Fabbri traktuje postacie kobiece. Imion córek Boudiki, o które przecież rozpoczęła się wojna domowa, nie poznaliśmy. Kobiety Wespazjana pisane są w sposób bardzo schematyczny: Cenis jest idealna, kryształowa, inteligentna, ma kontakty i wszystko umie załatwić. Słowem - kobieta bez wad. Z kolei Wespazja jest kłótliwa, rozrzutna i nie umie dostosować ubioru do okazji. Fabbri nie pokazuje ani jednej jej zalety, oprócz urody. Córka Wespazjana, Domicylla, pojawia się właściwie tylko po to, by Wespazjan miał zięcia, który odgrywa większą rolę w dalszej części książki i, jak podejrzewam znając historię, w kolejnych tomach. Patrząc szerzej na cały cykl, jedyną kobietą, która miała charakter i pokazywana była z wielu perspektyw, była występująca w pierwszych częściach Antonia.

Nie wiem, czy to kwestia tego konkretnego tomu, czy to już było wcześniej, a tego nie zauważałam, ale uderzyło mnie, jak po macoszemu Fabbri traktuje postacie kobiece. Imion córek Boudiki, o które przecież rozpoczęła się wojna domowa, nie poznaliśmy. Kobiety Wespazjana pisane są w sposób bardzo schematyczny: Cenis jest idealna, kryształowa, inteligentna, ma kontakty i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem "Agatha Christie wkroczyła w XXI wiek". To obok Agaty Christie nawet nie leżało. U Christie zagadki rozwiązywało się metodą dedukcji, tutaj bohater połowę rzeczy dostał na tacy.
Sam koncept jest interesujący, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Samo to, że główny bohater ściga się na rozwiązanie zagadki - świetne. Ale to, że ma fory, o których otwarcie mówi mu jego przewodnik, uważam za zły zabieg. Jak mam kibicować postaci, która startuje z o wiele lepszej pozycji, niż jej konkurenci?
Kolejna problematyczna postać to Doktor Dżuma. Niby czarny charakter, niby groźny, a w finale okazał się kolejnym pomagierem, który chce być na siłę dobry.
No i, creme de la creme, tytułowa Evelyn Hardcastle... nie rozumiem motywów tej postaci. Nie rozumiem, dlaczego zrobiła to, co zrobiła. Nie widzę żadnej uzasadnionej przyczyny, chyba że bierzemy pod uwagę psychopatię bądź chorobę psychiczną, do której jednak nigdzie wcześniej w książce nie było nawiązania. W ogóle wątek tej postaci został nagle odwrócony bez żadnych przesłanek, że coś może być z nią nie tak.
Niestety, książka okazała się ogromnym rozczarowaniem.

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem "Agatha Christie wkroczyła w XXI wiek". To obok Agaty Christie nawet nie leżało. U Christie zagadki rozwiązywało się metodą dedukcji, tutaj bohater połowę rzeczy dostał na tacy.
Sam koncept jest interesujący, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Samo to, że główny bohater ściga się na rozwiązanie zagadki - świetne. Ale to, że ma...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna gwiazdka i tylko dlatego, że nie można dać zera. Ta książka przedstawia toksyczną relację.
Szczególnie "urzekł" mnie fragment, gdy Edward po raz pierwszy siedzi na lekcji obok Belli i rozmyśla, jak tu zabić ją i resztą obecnych w klasie.... w jej winy, bo to ona tak pięknie pachnie. Jej wina, bo pachnie, a nie jego, bo nie umie się powstrzymać. Victim blaming w najczystszej formie.
Szczerze żal mi drzew, które umarły, by mogło powstać to badziewie.

Jedna gwiazdka i tylko dlatego, że nie można dać zera. Ta książka przedstawia toksyczną relację.
Szczególnie "urzekł" mnie fragment, gdy Edward po raz pierwszy siedzi na lekcji obok Belli i rozmyśla, jak tu zabić ją i resztą obecnych w klasie.... w jej winy, bo to ona tak pięknie pachnie. Jej wina, bo pachnie, a nie jego, bo nie umie się powstrzymać. Victim blaming w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety, wielki zawód. Widziałam mnóstwo opinii, jak to książka jest odkryciem roku... No niestety nie..
Nie mam nic przeciwko wątkom LGBT, zresztą są to często moi ulubieni bohaterowie. Tylko że powinni mieć jakąś jeszcze cechę poza orientacją. Niestety Hannah jest opisywana tylko jako lesbijka i czarownica, i tylko tyle o niej wiemy. Cała szumnie zapowiadana intryga pozostaje w cieniu perypetii miłosnych głównej bohaterki i tego, jak kto podchodzi do tego, że woli dziewczyny.
Po drugą część pewnie sięgnę, ale nie czekam z wielkim utęsknieniem. Wielka szkoda, że książka ma tak zmarnowany potencjał.

Niestety, wielki zawód. Widziałam mnóstwo opinii, jak to książka jest odkryciem roku... No niestety nie..
Nie mam nic przeciwko wątkom LGBT, zresztą są to często moi ulubieni bohaterowie. Tylko że powinni mieć jakąś jeszcze cechę poza orientacją. Niestety Hannah jest opisywana tylko jako lesbijka i czarownica, i tylko tyle o niej wiemy. Cała szumnie zapowiadana intryga...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Upadek Gigantów zaczynałam czytać w obawami. Nie jestem miłośniczką historii XX wieku, to zupełnie nie moja bajka. Jestem jednak zafascynowana historycznymi książkami Kena Folletta i nie mogłam nie przeczytać trylogii Stulecie.
Upadek Gigantów obejmuje 10 lat - 1914-1924 i wspaniale pokazuje cierpienie, okrucieństwo i bezsens I wojny światowej. Konserwatyści, robotnicy, emancypantki - wszyscy mieszają się w wielkim tyglu, cierpią, tracą coś przez wojnę.
Jedyne, czego mi zabrakło w tej książce, to pokazania pewnych przemian mentalnych, szczególnie w Wielkiej Brytanii. Szczególnie tam, jako że WB to w tym czasie kraj kolonialny, Wielka Wojna (The War, jak to mówią Anglicy) poczyniła zmiany w mentalności, które w bardzo długiej perspektywie doprowadziły do dekolonizacji.

Upadek Gigantów zaczynałam czytać w obawami. Nie jestem miłośniczką historii XX wieku, to zupełnie nie moja bajka. Jestem jednak zafascynowana historycznymi książkami Kena Folletta i nie mogłam nie przeczytać trylogii Stulecie.
Upadek Gigantów obejmuje 10 lat - 1914-1924 i wspaniale pokazuje cierpienie, okrucieństwo i bezsens I wojny światowej. Konserwatyści, robotnicy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam wielką słabość do pani Miszczuk. Mam na półce niemal wszystkie jej książki, więc oczywiście zamówiłam Jagę jak tylko pojawiła się w przedsprzedaży.
Jaga jest bohaterką, którą zdecydowanie da się lubić. Odrobinę zbuntowana, gotowa przezwyciężyć wszystkie przeciwności i niebojąca się otoczenia (a trzeba zaznaczyć, że paniczny strach przed wszystkimi leśnymi żyjątkami był tym, co okropnie drażniło mnie w Gosi Brzózce).
Jeżeli chodzi o innych bohaterów, oczarował mnie młody Mszczuj. W Kwiecie Paproci poznaliśmy go jako zapijaczonego, złamanego życiem, a tutaj był po prostu przekochany. Bardzo podobają mi się też "oczka" puszczone w stronę czytelników i wprowadzenie kilku postaci, które pojawiły się w głównej serii.
Jaga kontynuuje wprowadzanie czytelnika w świat demonów słowiańskich. Naprawdę czapki z głów przed panią Miszczuk za jej research - czy to demony, czy to istoty, czy to obyczaje słowiańskie zostały doskonale opisane i przedstawione.
Jaga to zdecydowanie pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników pani Miszczuk i świata słowiańskiego.

Mam wielką słabość do pani Miszczuk. Mam na półce niemal wszystkie jej książki, więc oczywiście zamówiłam Jagę jak tylko pojawiła się w przedsprzedaży.
Jaga jest bohaterką, którą zdecydowanie da się lubić. Odrobinę zbuntowana, gotowa przezwyciężyć wszystkie przeciwności i niebojąca się otoczenia (a trzeba zaznaczyć, że paniczny strach przed wszystkimi leśnymi żyjątkami był...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O tej książce mogę mówić jedynie w superlatywach. Schwab w tej książce idealnie wyważyła akcję i kreację świata. Bohaterowie są tak przedstawieni, że chce się śledzić ich losy i kibicuje się im do samego końca.
Szczególnie warto zwrócić uwagę na świat wykreowany przez autorkę. Bardzo podoba mi się koncepcja czterech, skrajnie różnych i oddzielonych od siebie magiczną zasłoną Londynów. Podoba mi się też ukazanie samej magii jako coś, co jest jedynie elementem świata, który musi pozostawać w równowadze z człowieczeństwem. Magia nie jest dobra czy zła. Po prostu jest i to, do czego zostanie użyta, zależy tylko od tego, kto nią włada.

O tej książce mogę mówić jedynie w superlatywach. Schwab w tej książce idealnie wyważyła akcję i kreację świata. Bohaterowie są tak przedstawieni, że chce się śledzić ich losy i kibicuje się im do samego końca.
Szczególnie warto zwrócić uwagę na świat wykreowany przez autorkę. Bardzo podoba mi się koncepcja czterech, skrajnie różnych i oddzielonych od siebie magiczną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nowa książka, nowe pokolenie. Zima Świata rozpoczyna się 10 lat po zakończeniu Upadku Gigantów. Dzieci, które rodziły się pod koniec pierwszej części podrosły w tym czasie na tyle, by móc być naszymi przewodnikami po dalszej części historii.
Książka rozpoczyna się z przytupem - od objęcia władzy w Niemczech przez Hitlera i można powiedzieć, że dalej jest już tylko mocniej, wszystko w pięknym stylu pisarskim Folletta.
Historycznie powieść dobrze się broni, chociaż zabrakło mi kilku ważnych elementów II wojny światowej. Tak jak Follett ogromnie zaplusował wprowadzając wątek akcji T4 (choć przesunięto go trochę w czasie), tak brakuje mi wspomnienia o obozach koncentracyjnych, większego opisu walk na froncie wschodnim.
Follett opisuje walkę na różnych frontach - od Staliningradu, przez (trochę) Francję, aż po wojnę na Pacyfiku. Mimo barwnym i bardzo realistycznych opisów walk, największe wrażenie zrobił na mnie opis zdobycia Berlina przez armię czerwoną. Przechodziły mnie dreszcze, gdy czytałam o zachowaniu rosyjskich żołnierzy - jest to opis tak dramatycznie różny od tego, co my, Polacy, znamy np. z Czterech Pancernych.
Świat Zimy Świata mimo wyraźnego podziału na nazistów/komunistów/resztą świata bohaterowie nie są jedynie czarno-biali. Prezentują sobą całą gamę odcieni szarości, co sprawia, że łatwiej ich lubić. Możemy nie zgadzać się z niektórymi ich poglądami, ale ich czyny budzą sympatię.

Nowa książka, nowe pokolenie. Zima Świata rozpoczyna się 10 lat po zakończeniu Upadku Gigantów. Dzieci, które rodziły się pod koniec pierwszej części podrosły w tym czasie na tyle, by móc być naszymi przewodnikami po dalszej części historii.
Książka rozpoczyna się z przytupem - od objęcia władzy w Niemczech przez Hitlera i można powiedzieć, że dalej jest już tylko mocniej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cała trylogia mnie zachwyciła, mimo że nie przepadam za historią XX. Bohaterowie Kena Folletta przeprowadzili mnie przez to, co niektórzy historycy nazywają "najkrótszym wiekiem". W historiografii XX wiek liczy się mniej więcej od 1914 do 1989 roku i Follett zawarł w swojej trylogii właśnie ten okres. W błąd wprowadził mnie opis książki, który był również przyczyną mojego rozczarowania - skoro akcja książki miała doprowadzić czytelników do zwycięstwa Baracka Obamy, liczyłam na opis przemian w Rosji po upadku komunizmu, może jakiś opis ludobójstwa w Rwandzie, problem rozszerzania NATO i UE. Zresztą kwestii Unii i jej tworzenia również mi zabrakło choćby z punktu widzenia brytyjskiego.
Pół książki obejmuje sam okres prezydentury Kennedy'ego, skupiając się głównie na walce o prawa obywatelskie.
Dużym plusem jest wprowadzenie akcji do Polski (czego mimo wszystko zabrakło mi w Zimie Świata). Mimo wszystko nie byłoby to coś, czego bym się spodziewała po brytyjskim pisarzu, nawet tak wybitnym jak Follett.
Mam wrażenie, że Follett ma problem z przedstawianiem śmierci bohatera. Często ktoś umiera, gdy ktoś, za kim idzie akurat akcja, przebywa w innym miejscu. Ważni dla akcji bohaterowie umierają albo w czasie przeskoków czasowych, albo dowiadujemy się o ich śmierci z ust innego bohatera, w innym kraju. Dla mnie to trochę mało emocjonalne pożegnanie tych, którzy byli najważniejszymi postaciami pierwszego tomu.
Co się udało w tej książce? Bezsprzecznie kreacja bohaterów - są tak samo wiarygodni i pełnokrwiści, jak w poprzednich tomach. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie dokładność historyczna.
Krawędź Wieczności jest wspaniałym zakończeniem monumentalnej trylogii. Mimo pewnych uchybień i braków robi ogromne wrażenie.

Cała trylogia mnie zachwyciła, mimo że nie przepadam za historią XX. Bohaterowie Kena Folletta przeprowadzili mnie przez to, co niektórzy historycy nazywają "najkrótszym wiekiem". W historiografii XX wiek liczy się mniej więcej od 1914 do 1989 roku i Follett zawarł w swojej trylogii właśnie ten okres. W błąd wprowadził mnie opis książki, który był również przyczyną mojego...

więcej Pokaż mimo to