Oficjalne recenzje książek
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Robert Fabbri
Źródło: http://www.thehwa.co.uk/author/robert-fabbri
9
7,3/10
Pisze książki: powieść historyczna, historia
Urodzony: 01.01.1961
Robert Fabbri urodził się w Genewie, w 1961 roku. Ukończył studia z teatrologii na Universytecie Londyńskim. Przez 25 lat pracował w przemyśle filmowym i telewizyjnym na stanowisku asystenta reżysera przy takich produkcjach jak Czas patriotów, Billy Elliot czy Hellraiser.
Jego cykl powieściowy o Wespazjanie ma liczyć siedem części. Planowane są także dodatkowe tomy, skupiające się na przyjacielu Wespazjana, Magnusie.
Jego cykl powieściowy o Wespazjanie ma liczyć siedem części. Planowane są także dodatkowe tomy, skupiające się na przyjacielu Wespazjana, Magnusie.
7,3/10średnia ocena książek autora
528 przeczytało książki autora
1 399 chce przeczytać książki autora
34fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Zaginiony syn Rzymu
Robert Fabbri
Cykl: Wespazjan (tom 6)
7,3 z 128 ocen
271 czytelników 12 opinii
2017
Utracony orzeł Rzymu
Robert Fabbri
Cykl: Wespazjan (tom 4)
7,5 z 170 ocen
361 czytelników 16 opinii
2015
Fałszywy bóg Rzymu
Robert Fabbri
Cykl: Wespazjan (tom 3)
7,4 z 215 ocen
435 czytelników 23 opinie
2013
Powiązane treści
Najnowsze opinie o książkach autora
Święty ogień Rzymu Robert Fabbri
7,2
Zdecydowanie dobra książka. Pomimo wysiłków tłumacza-mękoły, aby obrzydzić czytelnikowi lekturę, ósmy tom pochłonęłam w jedną dobę.
Szaleństwo Nerona wydaje się wzmagać po śmierci swej jedynej córki. Zaniedbuje sprawy państwowe, publicznie upokarza senatorów. Jest zazdrosny o sukcesy doświadczonych oficerów, jako że sam nie ma żadnego doświadczenia wojskowego. Otacza się pochlebcami. Jego dawny mistrz Seneka przestaje mieć na niego jakikolwiek wpływ, a jego miejsce doradcy zajmuje wyzwoleniec Epafrodyt, który pod względem ambicji nie ustępuje dawnym wyzwoleńcom Klaudiusza: Narcyzowi, Pallasowi i Kallistosowi. Również powszechnie znienawidzony prefekt pretorianów, Tygellin, urasta w siłę.
Neron, zachowując się jak władca absolutny, feruje absurdalne wyroki, niewspółmierne do winy lub wręcz skazując ludzi niewinnie oskarżonych. Depcze przy tym podstawowe prawa obywatelskie, odmawiając skazanym Rzymianom godnej śmierci od miecza.
Jednym z podsądnych jest Paweł z Tarsu, którego proroctwo podsuwa władcy iście szatański plan...
W tym samym czasie Wespazjan, namiestnik Afryki, zostaje obarczony misją uwolnienia rzymskich obywateli z niewoli w pustynnym państwie-mieście Garama. Ku swemu zaskoczeniu i furii dowiaduje się, że jednym z dworzan tamtejszego króla Najrama okazuje się jego dawny wróg Decjanus, którego zbrodnicza chciwość i głupota niemalże utopiła Brytanię w rzymskiej krwi.
Król i jego dworacy są tłustymi hedonistami nieznającymi sztuki wojennej, państwo nie posiada żadnej armii poza pałacową gwardią i królewskimi myśliwymi, zaś ogromnej rzeszy niewolników pilnuje zaledwie garstka nadzorców. A że Garamantowie nie słyną z dyskrecji, misja Wespazjana szybko przestaje być tajemnicą... Co może pójść nie tak? Zważywszy na to, że namiestnik musi strzec się intryg nie tylko ze strony Decjanusa czy królewskiego doradcy Izebuddżena, ale również zdrajców we własnych szeregach? A to nie koniec morderczych niespodzianek...
Rzym okazuje się być miejscem równie niebezpiecznym jak pustynia... choć może nie tyle dla Wespazjana i jego brata Sabinusa, co dla ich żon i córek, które Neron wydaje na pastwę swoich rozpustnych dworaków. Cesarz nie ma również oporów przed morderstwami w trakcie uczty...
Od początku swoich rządów Neron pogwałcił już kilka podstawowych, najświętszych rzymskich praw. Kolejnym tabu będzie bigamia, w dodatku popełniona z mężczyzną. Trudno zatem, żeby część senatorów pod wodzą Pizona nie zaczęła tworzyć ruchu oporu. Perspektywa przyłączenia się do nich jest kusząca...
Lawirowanie w niebezpiecznym świecie polityki nie jest jedynym zmartwieniem Wespazjana. Na jego dom spada kolejne nieszczęście: jego żona Flawia pada ofiarą oszustwa, kradzieży, a następnie szantażu. W sprawę zamieszani są starzy wrogowie Wespazjana, więc śledztwo musi być przeprowadzone dyskretnie. Gdy główny bohater jest już bliski odzyskania straconego mienia, wybucha pożar Rzymu...
Nawet poza miastem, we własnej posiadłości w Aquae Cutillae, rodzina nie jest bezpieczna. Czyha bowiem na nich tajemniczy Kaleka - pozbawiony skrupułów morderca. Kim jest i za co się mści? Jaką cenę przyjdzie zapłacić rodzinie Flawiuszy?
Ponieważ podpalenie Rzymu nie przysparza jego sprawcy popularności wśród ludu, cesarz postanawia znaleźć kozła ofiarnego. Idealnie nadają się do tego członkowie nowej religii, zwłaszcza że udało się schwytać przywódców obydwu jej odłamów...
Nie jest to jednak koniec egzekucji, bowiem spiskowców z grupy Pizona gubią ich własne długie języki. Wespazjan przekonuje się jednak, ze zemsta jest bronią obosieczną...
Plusem powieści jest fakt, iż autor korzystał z prac rzymskich historyków: Swetoniusza, Tacyta i Kasjusza Diona. Ustrzegł się również przed elementami fantastycznymi, które zdarzało mu się popełniać wcześniej.
Minusem jest to, że podobnie jak w przypadku Marii Magdaleny, również w przypadku Piotra i Pawła korzystał z apokryfów, które nie są ani źródłem historycznym, ani religijnym.
W rzeczywistości ani Piotr, ani Paweł nie zginęli w trakcie pogromu chrześcijan po pożarze Rzymu, a prawdopodobnie kilka lat później. Żaden z nich nie został ukrzyżowany, tym bardziej do góry nogami.
Z niektórych fragmentów Nowego Testamentu (listy Pawła, Dzieje Apostolskie) oraz listów papieża Klemensa I wynika, że Paweł z Tarsu został oskarżony z prywatnego powództwa przez pewnego źle mu życzącego obywatela Azji Mniejszej i tam aresztowany, a dopiero potem przewieziony do Rzymu. Po długim procesie został ścięty w okolicach Rzymu, jednak było to kilka lat po pożarze Rzymu (66-67 rok).
Losy Piotra są mniej pewne, lecz najstarsze źródła podają, że również został ścięty mieczem. Według tradycji katolickiej, miało to miejsce w roku 67, czyli również bez związku czasowego z pożarem Rzymu. Papież Klemens I podaje, iż podobnie jak Paweł, Piotr padł ofiarą "zawiści ludzkiej", czyli zapewne również mógł być ofiarą osobistego zatargu z jakimś złośliwym człowiekiem.
Kolejny minus, tym razem nie z winy autora, to niesamowicie męczące tłumaczenie.
Otóż na niemalże co drugiej stronie występuje jakiś tajemniczy "starzec", którym to słowem polski tłumok określa chyba co drugiego osobnika płci męskiej. Słowo to zostaje użyte w tłumoczeniu 26 razy. Jest to grube nadużycie, ponieważ w angielskim oryginale "old man" występuje aż raz i dotyczy postaci całkiem epizodycznej... W pozostałych przypadkach chodziło o "he" (on),"Magnus" (Magnus),"Gaius" ("Gajusz").
Pomijając oburzające kaleczenie cudzego tekstu, jest to zwyczajne przekłamanie. Magnus, pomimo wieku, był jeszcze chyży i hoży, nadal skory do wypitki i do wybitki, a i do chędożenia, choć niekoniecznie wszystko w jednym i tym samym dniu. To samo tyczyło hedonisty Gajusza, któremu wiek nie przeszkadzał w rozkoszach stołu i łoża. Starcy? Ha! Ciekawe, jak ty będziesz się trzymał w ich wieku, tłumoczku!
Być może owo epatowanie mitycznymi starcami (w powieści wystąpił aż jeden) co drugą stronę powoduje w czytelniku uczucie zmęczenia życiem...?
To nie koniec byków i byczków.
"Sanktuarium boskiej malutkiej Klaudii Augusty"? Tego tam nie było! W oryginale była "Temple of Claudia Augusta".
""Oblubienica opanowany"? Owszem, chodziło o chłopa przebranego za babę. Ale istnieje coś takiego jak zgodność rzeczowników z przymiotnikami.
"Wish" to życzenie, a nie wizja.
Jeśli mówimy o polityce, a nie o zalotach, lepiej przetłumaczyć "courtesy" jako "uprzejmość", "grzeczność", a nie "kurtuazję".
"Most brilliant" to nie "najinteligentniejsza", tylko najbardziej błyskotliwa.
Zaś "Neropolis" to Neropolis, a nie "Co takiego?". Czasami pisarze stosują powtórzenia w tekście, aby zaakcentować pewne rzeczy. Jednak tłumacz nie ma prawa ingerować w tekst. Ma go przetłumaczyć, a nie swobodnie zmieniać podług własnej fantazji!
Podobnie jak do obowiązków tłumacza nie należy kastrowanie scen z udziałem pewnego kastrata. Tłumoku, jeśli nie wyrabiasz psychicznie przy opisie świństw, to nie podejmuj się roboty, do której się nie nadajesz. Twoim psim obowiązkiem jest tłumaczyć, a nie cenzurować!
To jest takie samo przegięcie jak niesławne pierwsze polskie tłumaczenie "Czerwonego i czarnego" Stendhala, w którym pewna damulka samowolnie zmienia "generała Bonaparte" na "cesarza Napoleona".
Halo, czy w wydawnictwie Rebis jest dział prawny? Uprzejmie donoszę, że pewien tłumok łamie prawa autorskie, kradnąc cudzą książkę, przerabiając ją na fanfiction i firmując to nazwiskiem autora!
Fałszywy bóg Rzymu Robert Fabbri
7,4
Mocna książka.
Zaczyna się z rozmachem, czyli od ukrzyżowania Jezusa. Na scenie pojawiają się kolejni aktorzy: Paweł z Tarsu, Józef z Arymatei, Szymon z Cyrenajki, Juda Sykariusz, a nawet Maria z Magdali i pewien kontrowersyjny motyw z religii katarów... Choć akurat ten wątek autor mógł sobie darować, gdyż może razić część czytelników.
Objawił się też stary znajomy Klaudiusza, Herod Agryppa, choć nie jest taki sympatyczny jak u Gravesa. Nadal gładki cwaniaczek, choć już nie czarujący oszust, a śliski typ.
Autor korzystał ze świadectwa starożytnych historyków, takich jak Tacyt, Swetoniusz czy Kasjusz Dio, co mu się chwali.
Problem w tym, że oprócz tego "pożyczył" parę wątpliwych pomysłów od współczesnych pisarzy, przekraczając granicę dobrego smaku. Prawda jest wystarczająco obrzydliwa, podbarwianie jej fikcją to przegięcie. Tak jak inny współczesny autor usiłuje wybielać postaci cesarzy-tyranów, tak pan Fabbri idzie w drugą skrajność i całkiem zohydza realia ówczesnego świata. Rozumiem odbrązowienie posągu, ale nie po to, żeby go potem pomalować odchodami. Nie idźcie tą drogą, towarzyszu. Choćby dlatego, że niektórzy czytelnicy wolą utrzymać zjedzony posiłek w żołądku.
Owszem, Kaligula był mordercą i zboczeńcem, co można tłumaczyć nieodwracalnym uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego po przebyciu zapalenia mózgu. Zmiany osobowości po różnorakich uszkodzeniach mózgu są jak najbardziej realnym problemem, nawet we współczesnej neurologii i psychiatrii. I owszem, dominuje tu brak kontroli nad własnym popędem oraz zanik uczuciowości wyższej. Nie jest zatem nieprawdopodobne, że po przebytej chorobie cesarz zaczął zachowywać się jak "złośliwy trzyletni bachor z chuciami dorosłego", jak opisywali go współcześni.
Jednak jeśli dochodziło do orgii, to raczej w trakcie uczt na Palatynie, w zamkniętych pomieszczeniach. Plebs raczej widział swojego cesarza jako łaskawego i sypiącego pieniędzmi jak z rękawa. W wybudowanym przez siebie teatrze Kaligula zajmował się głównie wożeniem się na Incitatusie oraz udawanymi walkami z gladiatorami, którzy pozwalali mu wygrywać, a on ułaskawiał "pokonanych".
Przyznam, że trochę obawiam się powtórki z rozrywki, kiedy dojdę do tomu, w którym autor zacznie opisywać czasy Nerona.
Większość z nas zna losy historycznego Wespazjana. Nie zmienia to jednak faktu, iż czytelnik nadal drży o losy jego i jego bliskich. Czy kaprys któregoś z kolejno panujących po sobie zdegenerowanych potomków Augusta nie zagrozi bohaterowi lub jego rodzinie? Autor nie pozwala nam nawet na chwilę odetchnąć, ponieważ wiemy już, że jego proza nie jest ścisłym odwzorowaniem historii... Pan Fabbri potrafi budować napięcie, które towarzyszy nam na każdej stronie książki.