Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Wiem, że w Norwegii wielu ma taką historię jak pan Piotr - przeżyć i się dorobić. Nie neguję tego oczywiście, ale nie wiem o końca o czym miała być ta książka. Bo opisy Polaków i Norwegów są bardzo krzywdzące. Polacy to zapijaczone, cwaniackie osobniki, a Norwegowie to głupia masa, która daje się wykorzystywać przez to, że są ufni. Nie ma nic poza tym. A autor z nieznośnym poczuciem wyższości obserwuje wszystko cytując klasyków, albo chwaląc się tym ile to ma książek. A my się zastanawiamy, co on właściwie robi w tym towarzystwie, które tak z przekąsem opisuje.
Język jest naprawdę okropny, nie da się tego czytać, bo przywodzi na myśl Coelho połączonego z Piotrem C. No i nie dowiedział się z tej książki człowiek absolutnie NIC. Nie ma tam ciekawych przemyśleń, nie ma tam wyciągniętych wniosków (dlaczego emigranci są tam traktowani? Co można z tym zrobić? Jak zacząć, by uniknąć takich sytuacji?) - jest za to negatywny obraz bez przeciwwagi. Aż chciałoby się zacytować za TikTokiem: boję się takiego życia.

Wiem, że w Norwegii wielu ma taką historię jak pan Piotr - przeżyć i się dorobić. Nie neguję tego oczywiście, ale nie wiem o końca o czym miała być ta książka. Bo opisy Polaków i Norwegów są bardzo krzywdzące. Polacy to zapijaczone, cwaniackie osobniki, a Norwegowie to głupia masa, która daje się wykorzystywać przez to, że są ufni. Nie ma nic poza tym. A autor z nieznośnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wow. To najgorsza i najobrzydliwsza książka w moim życiu, ale pani Penelope ma super sprytny pomysł na biznes, o czym mówi też w podziękowaniu - ⭐️ ROZDRAŻNIĆ ⭐️ czytelnika, dlatego w tej książce zawarła te wszystkie tematy, o których nie chcemy czytać:
✨ palenie plastikiem is sexy again
✨ seks z wujkiem i dwoma kuzynami, CHECK
✨ oczekiwanie od czytelnika jakiś uczuć wobec bohaterów, bez ówczesnego narysowania tego, CHECK
✨ seks z dwoma kuzynami-braćmi jednocześnie, CHECK
✨ chłopy, które wiadomo, się nie mogę opanować hehe, CHECK
✨ gwałt, CHECK
✨ przemoc fizyczna i bohaterka uważa, że to jest super, CHECK
✨ śledzenie, stalkowanie, CHECK
✨ sexy talk przeplatany zwracaniem się: „wujku” 😲 i „kuzyneczka”, „jesteśmy rodziną”, CHECK
✨ romantyczna (?) w opinii autorka miłość z oprawcą, której mamy kibicować (?), CHECK

Wow. To najgorsza i najobrzydliwsza książka w moim życiu, ale pani Penelope ma super sprytny pomysł na biznes, o czym mówi też w podziękowaniu - ⭐️ ROZDRAŻNIĆ ⭐️ czytelnika, dlatego w tej książce zawarła te wszystkie tematy, o których nie chcemy czytać:
✨ palenie plastikiem is sexy again
✨ seks z wujkiem i dwoma kuzynami, CHECK
✨ oczekiwanie od czytelnika jakiś uczuć wobec...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Oglądajcie „Nathan for you”

Oglądajcie „Nathan for you”

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Coś wspaniałego.

Coś wspaniałego.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem po co znowu sięgnęłam po kolejną historię z uniwersum Charlie/Nick, to już nie dla mnie.

Nie wiem po co znowu sięgnęłam po kolejną historię z uniwersum Charlie/Nick, to już nie dla mnie.

Pokaż mimo to

Okładka książki Random Natasza Parzymies, Alicja Sokół
Ocena 7,1
Random Natasza Parzymies, ...

Na półkach: , ,

Sięgając do tej historii nie miałam wobec niej żadnych oczekiwań, a tu... proszę.
Musicie wiedzieć, że nie jest to historia ze spektakularnym scenariuszem, ale gdy tylko nam się wydarzy, to jest dla nas najwyjątkowsza i najwspanialsza. Bo to właśnie historia o miłości młodych ludzi szukających szczęścia w Internecie. Oprócz słuchowiska na Storytel, finał znajdziemy w wersji video na YouTubie, a Maciej Musiałowski z Julią Wieniawą (odtwórcy głównych ról) stworzyli nawet piosenkę.
W tej kameralnej historii najbardziej urzeka mnie ta zwykłość. No i scenariusz. Dialogi są świetne, bardzo naturalne, a autorka scenariusza musiała bacznie obserwować rzeczywistość, bo rozmowy młodych ludzi nie są absolutnie sztucznie "umłodzone". Jak napisałam wcześniej, taka historia będzie dla nas szczególnie wyjątkowa, gdy na naszej drodze stanął taki Buka12. U mnie stanął i szczególnie blisko odebrałam to, co się wydarzyło bohaterom. Widziałam komentarze, że historia jest nudna i cringe'owa, więc jeżeli sięgacie, to pamiętacie, że może wam nie podpaść :)

Sięgając do tej historii nie miałam wobec niej żadnych oczekiwań, a tu... proszę.
Musicie wiedzieć, że nie jest to historia ze spektakularnym scenariuszem, ale gdy tylko nam się wydarzy, to jest dla nas najwyjątkowsza i najwspanialsza. Bo to właśnie historia o miłości młodych ludzi szukających szczęścia w Internecie. Oprócz słuchowiska na Storytel, finał znajdziemy w wersji...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Przewodnik po filmowej Łodzi Aleksandra Jonas, Marta Wawrzyniak
Ocena 9,0
Przewodnik po ... Aleksandra Jonas, M...

Na półkach: , ,

Książkę wydano już ponad 11 lat temu i trzeba przyznać, że wstawki z ówczesnej wtedy Łodzi są już nieaktualne, ale historyczna część jest bardzo dobra - mnóstwo tutaj ciekawostek, nieznanych faktów, o których nie przeczytacie nigdzie indziej. Np. W Łodzi przez chwilę znajdowała się filia Warszawskiej szkoły filmowej :) Warto!

Książkę wydano już ponad 11 lat temu i trzeba przyznać, że wstawki z ówczesnej wtedy Łodzi są już nieaktualne, ale historyczna część jest bardzo dobra - mnóstwo tutaj ciekawostek, nieznanych faktów, o których nie przeczytacie nigdzie indziej. Np. W Łodzi przez chwilę znajdowała się filia Warszawskiej szkoły filmowej :) Warto!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie kupuję Sally Rooney - jej książki są dla mnie bardzo uproszczone.
I rozumiem, że to jej debiut, ale i "Rozmowy z przyjaciółmi" i "Normalni ludzie" są dla mnie trochę taką samą książką.
Sally Rooney ma swoje ulubione motywy:
- Nieoznaczanie dialogów - i to było świeże, fajne w "Rozmowach z przyjaciółmi", ale jest już nużące w kolejnej książce. Gdy w "Normalnych ludziach" było to może zasadne, to w "Rozmowach..." nie widzę w ogóle sensu w takim nieoznaczaniu dialogów.
- Wyjazdy do willi w której dzieją się przełomowe momenty - była Francja, były Włochy. Były schadzki, nocne rozmowy, przełomowe decyzje.
- Irlandia - obie książki dzieją się w Irlandii. To by było super, gdyby nie fakt, że samego Dublina i krajobrazów nie ma za wiele. Już bardziej opisane były kraje, do którego wyjeżdżali bohaterowie.
- Rozmowy, ale nie-rozmowy. Czyli większość problemów polega na tym, że bohaterzy nie mówią o swoich potrzebach innym osobom. I Sally próbuje zrobić z tego zaletę, bo wtedy bohater jest przecież taki tajemniczy.
- Studenci - To już kolejna książka o studentach, którzy przeżywają momenty przewrotne w swoim życiu. I Frances i Marianne są w moim odczuciu takie same.
- Niezdrowe relacje - ten punkt wiąże się z punktem o nierozmowach. Nie wiem, czy Sally Rooney ma jakąś potrzebę opisania takich wyniszczających relacji, które dla żadnej ze stron nie są korzystne. I w żadnej z pozycji autorka nie krytykuje takiej formy relacji, bardziej jest nią zafascynowana (TO ZAKOŃCZENIE "ROZMÓW..." WTF). Ja nie mam nic przeciwko różnym relacjom, niech każdy żyje jak chce, dopóki nikt nikomu nie robi krzywdy, ale, gdy okazuje się, że obie strony męczą się w relacji, krzywdzą się, krzywdzą innych ludzi, to to nie jest już zdrowa i dobra relacja.
Nie wiem, czy sięgnę po kolejną książkę, zobaczymy

Nie kupuję Sally Rooney - jej książki są dla mnie bardzo uproszczone.
I rozumiem, że to jej debiut, ale i "Rozmowy z przyjaciółmi" i "Normalni ludzie" są dla mnie trochę taką samą książką.
Sally Rooney ma swoje ulubione motywy:
- Nieoznaczanie dialogów - i to było świeże, fajne w "Rozmowach z przyjaciółmi", ale jest już nużące w kolejnej książce. Gdy w "Normalnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Gdyby ugotowała mu kompot, pyszny domowy kompot z czerwonych porzeczek, których tyle miał w sadzie, wtedy… Co wtedy? Co zrobić w  obliczu takiej kobiecej troski? Nawet najbardziej zatwardziały przeciwnik bliskości, wróg związków i  pogromca wszelkich zobowiązań poległby przy domowym kompocie z  porzeczek, przypominającym błogie chwile z  dzieciństwa, a  przede wszystkim uśmiech mamy, gdy stawiała przed małym Rafałem szklankę pełną serca. Bo czymże innym był ten kompot, jak nie matczynym sercem zawartym w słodkim rubinowym płynie?”

„Gdyby ugotowała mu kompot, pyszny domowy kompot z czerwonych porzeczek, których tyle miał w sadzie, wtedy… Co wtedy? Co zrobić w  obliczu takiej kobiecej troski? Nawet najbardziej zatwardziały przeciwnik bliskości, wróg związków i  pogromca wszelkich zobowiązań poległby przy domowym kompocie z  porzeczek, przypominającym błogie chwile z  dzieciństwa, a  przede wszystkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czytanie o bohaterach, których się nie lubi.

Czytanie o bohaterach, których się nie lubi.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kocham tę historię.
Kocham ten serial.
Kocham Phoebe.
Kocham Scotta.

Kocham tę historię.
Kocham ten serial.
Kocham Phoebe.
Kocham Scotta.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

CO TO BYŁA ZA KSIĄŻKA

CO TO BYŁA ZA KSIĄŻKA

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zacznijmy od pozytywów - kreska i kolory są fenomenalne (całość utrzymana jest tak naprawdę w 3 barwach) - bardzo mi się podobało. Ciekawe było też to, że komiks ten podzielony jest na krótkie historie, które ze sobą korespondują. Nie czytałam jeszcze komiksu podczas którego musiałam się tak skupiać - co jakiś czas fabuła przeplatana była retrospekcjami, wydarzeniami dziejącymi się w tym samym czasie, związanymi z innymi bohaterami, co łatwo można było przegapić. Taki montaż równoległy w świecie komiksu. Za to te dwie gwiazdki z dwóch.
Fabuła opowiada o kobietach, które właśnie zaczynają dorosłe życie - myślą o przyszłości, o pracy, decydują co ze sobą zrobić. I ja jestem w stanie zrozumieć, że są pogubione i podejmują decyzje, których nie pochwalamy. Rozumiem to. Ale to, w jaki sposób bohaterki się do siebie odnoszą, w jaki sposób odnoszą się do innych - tego nie jestem w stanie zrozumieć. Naturalnym odruchem dla bohaterek jest obrażanie innych kobiet, bo te odniosły sukces. Naturalnym odruchem jest obrażanie innych kobiet tylko z powodu ich wyglądu. Każdy jest dla nich "suką", "ciotą" i "dziwką". Bohaterki są wulgarne - nie przeszkadzają mi przekleństwa, jeśli nie traktuje się ich jak przecinka. A tutaj przekleństwa są praktycznie w każdym zdaniu.
I wiecie, bohaterki też w swoich przemyśleniach są niezwykle władcze, dlatego nie da się ich lubić, nie da się im współczuć, chociaż chyba to autor chciał osiągnąć. Podczas czytania miałam skojarzenia z "The End of the f* world", ale co w serialu wyszło (charyzmatyczni, ciekawi bohaterowie, niekoniecznie skomplikowana fabuła, ale pomysł), nie wyszło tutaj.
Ja nie polecam.

Zacznijmy od pozytywów - kreska i kolory są fenomenalne (całość utrzymana jest tak naprawdę w 3 barwach) - bardzo mi się podobało. Ciekawe było też to, że komiks ten podzielony jest na krótkie historie, które ze sobą korespondują. Nie czytałam jeszcze komiksu podczas którego musiałam się tak skupiać - co jakiś czas fabuła przeplatana była retrospekcjami, wydarzeniami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W tym tygodniu zaczytywałam się w książce „Quichotte” Salmana Rushdie, która jest kolejnym retellingiem znanej od 400 lat historii Don Quixote’a. Trzeba przyznać, że ta historia rozpala czytelników do dzisiaj. Czy pobudziła moją wyobraźnię?
Quichotte to pseudonim bohatera powieści, Ismaila Smile’a, który postanawia rozkochać w sobie popularną prezenterkę telewizyjną Salmę R (czyli Dulcineę). Bohater zakochuje się w niej podczas długich godzin spędzonych przed telewizorem. Ten niepewny siebie, starszy przedstawiciel handlowy wyrusza w podróż po całej Ameryce w poszukiwaniu miłości. Opowieść o Ismailu przeplatana jest z drugą linią czasową, historią Sama DuChampa, pisarza, który wpada na pomysł opisania historii pewnego mężczyzny, który cała Amerykę pokona, by zdobyć miłość. Brzmi znajomo?
Co urzekło mnie w książce, to niesamowity czarny humor, a także przenikanie się rzeczywistości ze snem. Historia jest niezwykle wciągająca – jednocześnie, zdaje się być bardzo na czasie, bo porusza tematykę rasizmu, z którym spotykają się nasi bohaterowie hinduskiego pochodzenia. Ismail i jego towarzysz odwiedzają amerykańskie miasta i przeżywają czas w którym „wszystko się może zdarzyć”. Rushdie prezentuje swoim barwnym piórem przekrój współczesnych amerykańskich krajobrazów i konfrontuje czytelnika z jego wyobrażeniem o Stanach. Na szczególna uwagę zasługuje też niezwykłe tłumaczenie Jerzego Kozłowskiego, które jest naprawdę udane.
Druga linia czasowa jest obrazem przenikania się twórczości z życiem pisarza. Lubię ten wątek w książkach, lubię akt tworzenia, wpadania na pomysł. Tutaj, bardzo pomysłowo, dwie historie stają się jedną. Lubię także motyw drogi, poznawania samego siebie i swoich zdolności. Od kilku tygodni miałam ją na swojej półce na LC i dzięki wydawnictwu Rebis mogłam ją przeczytać szybciej niż się spodziewałam.
Lektura była prawdziwą przyjemnością i bardzo, bardzo ją polecam!

W tym tygodniu zaczytywałam się w książce „Quichotte” Salmana Rushdie, która jest kolejnym retellingiem znanej od 400 lat historii Don Quixote’a. Trzeba przyznać, że ta historia rozpala czytelników do dzisiaj. Czy pobudziła moją wyobraźnię?
Quichotte to pseudonim bohatera powieści, Ismaila Smile’a, który postanawia rozkochać w sobie popularną prezenterkę telewizyjną Salmę R...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W swoim ciężkim i mrocznym temacie niezwykle infantylna. Bohaterka trafia do listy najbardziej wkurzających bohaterek w historii literatury. Dla kogo tak naprawdę była?

W swoim ciężkim i mrocznym temacie niezwykle infantylna. Bohaterka trafia do listy najbardziej wkurzających bohaterek w historii literatury. Dla kogo tak naprawdę była?

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Droga pani Blanko,
mam do Pani kilka pytań.
1) Czy uważa Pani, że syndrom sztokholmski jest seksowny?
2) Dlaczego bohaterowie co rozdział zachowują się inaczej i przeczą zupełnie temu, co napisała o nich Pani wcześniej?
3) Jak to możliwe, że wynajęty malarz zdołał namalować Laurę bazując tylko na tym, co mówił Massimo?
4) Dlaczego znajomi Laury mieli ją gdzieś, gdy zniknęła i nawet do niej nie zadzwonili? Dlaczego najlepsza przyjaciółka pojawia się w połowie książki, a wcześniej nic o niej nie wiadomo?
5) Dlaczego aparycja bohaterów ciągle się zmienia?
6) Dlaczego Laurze przeszkadza bycie nierobem na Sycylii, gdy w Warszawie bohaterka też nic nie robi, ale na koszt innego chłopaka? (Patrz punkt 2.)
7) Czy widziała Pani kiedyś suche wino? ("Wino było pyszne, zimne i mokre")
8) W jaki sposób bohaterka nie zauważyła wszczepionego w swoje ciało implantu antykoncepcyjnego? (Rurka wszczepiona w rękę, którą ciągle podnosiła podczas igraszek seksualnych) PS Później okazało się, że implant to nadajnik, by Massimo miał nad Laurą kontrolę.
9) Seks jako system kar i nagród? Serio?
10) Dlaczego, jako kobieta, pisze Pani książkę o tak szkodliwej relacji, w której powiela Pani mit, że gdy kobieta mówi "nie", to tak naprawdę myśli "tak", ale wstydzi się powiedzieć?
11) Dlaczego kobieta pisze książkę w której kobieta to tylko ozdoba wykonująca polecenia ("Ty robisz śniadanie, bo nie mam pojęcia o gotowaniu, a ja w tym czasie muszę skorzystać z Twojego komputera"), a przekupić ją można nową parą butów?
12) Dlaczego w kolejnym erotyku ideałem jest mężczyzna z problemami z zaufaniem i dziwną potrzebą kontroli (Patrz punkt 8.), co tłumaczy zapewnieniem ukochanej bezpieczeństwa?
13) Dlaczego bohaterowie nigdy ze sobą nie rozmawiają, a każda próba kończy się seksem?
14) Jak pisać tak piękne dialogi?
Massimo: Wybierasz się gdzieś?
Laura: Tak, z Moniką porozmawiać o czymś ważniejszym niż zarabianie pieniędzy, na przykład o butach.
15) Czy w drugiej części bohaterowie, tak jak w "Zmierzchu" spotkają się w Volterrze?


Książka jest krzywdząca i źle napisana - strata czasu.

Droga pani Blanko,
mam do Pani kilka pytań.
1) Czy uważa Pani, że syndrom sztokholmski jest seksowny?
2) Dlaczego bohaterowie co rozdział zachowują się inaczej i przeczą zupełnie temu, co napisała o nich Pani wcześniej?
3) Jak to możliwe, że wynajęty malarz zdołał namalować Laurę bazując tylko na tym, co mówił Massimo?
4) Dlaczego znajomi Laury mieli ją gdzieś, gdy zniknęła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeżeli spodobało wam sie "7 mężów Evelyn Hugo", to koniecznie, koniecznie sięgnijcie po "Daisy Jones & The Six"! Ale to było wspaniałe! Taylor Jenkins Reid tak opisuje rzeczywistość, że mamy ochotę przesłuchać piosenek The Six. Bardzo mnie cieszy w jaki sposób autorka podeszła do trudnych tematów (aborcji, zdrady, narkotyków). Świetna i bardzo dojrzała. Czekam bardzo na każdą kolejną powieść.
PS Autorzy audiobooka na końcu pokusili się nawet o wykonanie jednej z piosenek "The Six" :D

Jeżeli spodobało wam sie "7 mężów Evelyn Hugo", to koniecznie, koniecznie sięgnijcie po "Daisy Jones & The Six"! Ale to było wspaniałe! Taylor Jenkins Reid tak opisuje rzeczywistość, że mamy ochotę przesłuchać piosenek The Six. Bardzo mnie cieszy w jaki sposób autorka podeszła do trudnych tematów (aborcji, zdrady, narkotyków). Świetna i bardzo dojrzała. Czekam bardzo na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

#KlubZłejKsiążki #Powtórki
Bardzo mnie cieszy fakt, że pani Lipińska się rozwija i poprzeczkę stawia sobie coraz wyżej. Jest jeszcze gorzej, jest jeszcze bardziej bez fabuły i talentu. Mogłam się tego w sumie spodziewać, gdy pani autorka na swoim Instagramie, po korekcie książki, mówiła, że spotkała się po raz pierwszy z formą "przeczytawszy", "zobaczywszy" i, że trzeba to jak najszybciej wykasować, bo okropnie to brzmi!
Po pierwsze - tytuł. Jaki dzień? Po przeczytaniu książki wciąż nie wiem jaki.
Po drugie - Pojawiają się bohaterowie, którzy później nie mają absolutnie żadnego znaczenia dla fabuły, wątki i afery są tak niepotrzebne, tak rozdmuchane. Brat bliźniak Massima? Spodziewałam się tego, co dostałam, nawet nie jestem specjalnie zaskoczona.
Po trzecie - Przyjaciółka głównej bohaterki, która jest najgorzej napisaną postacią w historii literatury. Przyjaźń obu pań jest niezniszczalna i oparta na mocnych filarach. Olga (przyjaciółka) została zgwałcona w trakcie książki dwa razy. Jaka jest reakcja Massimo i Laury? Żadna XD Wszystko jest spoko, bo oprawca był przystojny i nawet się jej podobało. Brat mafioza wyżywa się na niej fizycznie, a w ramach przeprosin oświadcza się jej. Wiadomo, poprawnie.
Po czwarte - Powtarzalność wątków. Pani autorce wyczerpały się chyba pomysły na poprowadzenie wątków Laury i Olgi i zafundowała im dokładnie ten sam. Były chłopak Olgi całuje ją w usta bez zapowiedzi, a mafiozo w odwecie łamie mu nos. Rozdział później pojawia się były chłopak Laury i całuje ją bez ostrzeżenia. Zgadnijcie co się dzieje? Tak, Massimo łamie mu nogi i ręce. W tej książce mężczyźni bez problemu wciskają bohaterkom język do ust, a według nich nie ma w tym absolutnie nic złego i bez problemu mogą to zrobić. Czy bohaterki są zdziwione? Przerażone? NIE. Bo wszyscy w tej książce są seksowni, bogaci, władczy i przystojni. I w głębi duszy tego chciały.
Po piąte - Laurę porywa wielki przeciwnik Massima. Co robi kobieta? Zaprzyjaźnia się z nim i wkurza się, że musieli się poznać w takich okolicznościach.
Po szóste - Gdzie Massimo bierze swoją ukochaną na randkę, gdy ta ma chore serce i jest w ciąży? NA STRZELNICE, oczywiście.

Tragedia, traaaagedia! Gdybym mogła, dałabym 0,5 gwiazdki, a nawet -10. Brak pomysłu na wszystko - począwszy od bohaterów, poprzez wątki, intrygi i zwroty akcji. Pomieszanie z poplątaniem!

#KlubZłejKsiążki #Powtórki
Bardzo mnie cieszy fakt, że pani Lipińska się rozwija i poprzeczkę stawia sobie coraz wyżej. Jest jeszcze gorzej, jest jeszcze bardziej bez fabuły i talentu. Mogłam się tego w sumie spodziewać, gdy pani autorka na swoim Instagramie, po korekcie książki, mówiła, że spotkała się po raz pierwszy z formą "przeczytawszy", "zobaczywszy" i, że trzeba to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak to jest być próżniejszym od samego Bukowskiego? Jak to jest być tak próżnym, że opisujesz swoje przygody w książce (która nie jest biografią), jesteś jej głównym bohaterem i umieszczasz siebie na okładce? Jak trzeba być próżnym, że ciągłe mówienie o sobie nie wystarcza i postanawiasz napisać książkę-laurke (hehe) dla samej siebie - pochwałę swojego stylu, ciała, seksownych ruchów i życia ukrytą pod płaszczykiem pozornej fabuły? Śmieszy mnie też sama autorka, ktora mówi: „i tak widzicie we mnie Laurę, to się pierdzielne na okładkę swojej książki” xD („Ten dzień”). Jak ma być inaczej skoro Laura zakłada takie same ciuchy jak Blanka (MIKROSKOPIJNE szorty, kozaki Givenchy i krótka koszulka odsłaniająca brzuch, wiadomo), ma ten sam wzrost, kolor włosów. Warto też 64 razy podkreślić kolejny raz, że wkłada MIKROSKOPIJNE SZORTY - a jakże mogłoby być inaczej! Byłam na spotkaniu z panią Blanką i uszy bolały od tych zasług które sobie przypisywała - kontrowersyjna niczym jak skarpetki i japonki. Zarzuca kobietom-feministkom, że ją atakują, ale średnio potrafi oddzielić ataki personalne od tych związanych z książką. Bo w gruncie rzeczy pani Blanka to bardzo niepewna siebie kobieta, która krytyki przyjmować nie potrafi. Laura w książce nie jest feministką, nie ma swoich własnych pieniędzy, nie jest samodzielna i godna podziwu. Jest utrzymanką.
(BTW Czy one wszystkie muszą przewracać oczami i przygryzać wargę?)
Myślałam, ze gorzej być już nie może, a jest! Książka-popłuczyna, która szerzy kolejne szkodliwe stereotypy. Były juz stereotypy związane z płcią, seksem (jak nie brutal, to znaczy ze nie kocha!), tym razem pani Lipińska postanowiła pokazać, że głośne pierdzielenie, które uprawia na Instagramie, przykrywa tylko okrutną ignorancję. Tyle się mówi teraz o depresji - że nie można jej ignorować i, że to nie tylko gorsze samopoczucie. W książce depresję po stracie dziecka naprawią kozaki Givenchy, przedłużone włosy, wyprawa na imprezę i szczupła sylwetka (tutaj minuta ciszy dla troglodytki Olgi, ktora nie powinna żyć). Wiadomo - poszukaj sobie zajęcia to depresja minie ❤️ Na co też warto zwrocić uwagę podczas najgorszego okresu w życiu córki? A no kochająca matka powinna podkreślić, że mężczyzna kocha tylko kobiety wymalowane i nie mające gorszego dnia. Na co zwróci uwagę najlepsza koleżanka Laury po jej stracie dziecka? Na to, że Laura jest niezadbana! (Olga po tym jak Laura sie pomalowala: juz zapomnialam jaka z ciebie petarda!!!). Zresztą, powtórzmy - matka, która mówi córce, że jak ta się nie pomaluje, to ją facet zostawi... Bardzo silny związek, widzę!
Warto wpomnieć, że otwarte mowienie o seksie nie polega na tym, że w taki ordynarny sposob mamy mówić o tym, co robimy w sypialni. Jesteśmy wtedy tacy otwarci, ojej! Kiedy rynsztokowy język książki i samej autorki zostal uznany za szczerość i coś świeżego na polskim rynku? Tak czesto sie to myli. Ze śmieszniejszy rzeczy - pseudominy głównych bohaterów - Czarny, bo miał czarne włosy, łysy, bo był łysy. KREATYWNOŚĆ.
A tak w ogóle... policzyliście ile razy bohaterka założyła MIKROSKOPIJNE szorty? Ja chyba przeczytam jeszcze raz i policzę.

Jak to jest być próżniejszym od samego Bukowskiego? Jak to jest być tak próżnym, że opisujesz swoje przygody w książce (która nie jest biografią), jesteś jej głównym bohaterem i umieszczasz siebie na okładce? Jak trzeba być próżnym, że ciągłe mówienie o sobie nie wystarcza i postanawiasz napisać książkę-laurke (hehe) dla samej siebie - pochwałę swojego stylu, ciała,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przepiękna, ciepła opowieść, która podnosi na duchu. Niezwykle mądra i poruszająca - uroniłam nawet łezkę wzruszenia. Za niedługo pojawi się w Polsce i ja serdecznie polecam, by po nią sięgnąć. Nie wiem, jak z tłumaczeniem poradzi sobie tłumacz, ale żywię nadzieję, że odda ten przepiękny klimat tej książki: że wszystko będzie kiedyś dobrze, a to, w co wierzymy, jaki mamy kolor skóry, czy kogo kochamy w końcu nie będzie miało żadnego znaczenia. Warto ją przeczytać!

Przepiękna, ciepła opowieść, która podnosi na duchu. Niezwykle mądra i poruszająca - uroniłam nawet łezkę wzruszenia. Za niedługo pojawi się w Polsce i ja serdecznie polecam, by po nią sięgnąć. Nie wiem, jak z tłumaczeniem poradzi sobie tłumacz, ale żywię nadzieję, że odda ten przepiękny klimat tej książki: że wszystko będzie kiedyś dobrze, a to, w co wierzymy, jaki mamy...

więcej Pokaż mimo to