-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
“Zaprzedanie duszy diabłu wiążę się z pewnymi korzyściami.”
Widząc zapowiedzi “Malice’a” na stronie Wydawnictwa NieZwykłego wiedziałam, że koniecznie będę musiała sięgnąć po tę pozycję. Jest to pierwszy tom serii Malice Mafia i szczerze mówiąc, sama nie wiem, co mnie bardziej przyciągnęło: okładka, czy opis, ale niech będzie, że obie te rzeczy. Nie wiedziałam, czego mogę spodziewać się po tej książce i chciałam jak najszybciej odkryć historię Juliet. Kilka pierwszych stron mnie zaintrygowało i chciałam jak najszybciej przewracać kartki, by się do wiedzieć, co na kolejnej jest zapisane. Czy ta opowieść mnie kupiła? Myślę, że tak, chociaż znajdowało się w niej wiele kontrowersyjnych sytuacji i także tych obrzydliwych. Jedną scenę czytałam chyba z pięć razy, bo nie wiedziałam, czy wzrok mi płata figla, czy jednak rzeczywiście te słowa się tu znajdują. Ale do rzeczy. W tej lekturze spotykamy Juliet, która pracuje w barze jako kelnerka i raz w tygodniu spotyka się ze swoją przyjaciółką Vicky, która była tajemnicza i nigdy nie opowiadała jej o swoim życiu prywatnym. Wszystko się zmienia, gdy dziewczyna poznaje przez przypadek jej starszego brata, który obrał ją sobie za cel. To wydarzenie zwiastuje, że życie młodej kobiety już nigdy nie będzie takie samo.
Co wydarzy się w życiu Juliet?
Ja na to pytanie już znam odpowiedź, a teraz pora na Was, by zapoznać się, co się ukrywa za tytułem „Malice”. W tej książce występuje motyw reverse harem i chyba jeszcze nigdy nie przeczytałam książki z takim zabiegiem. Jeśli jednak już mi się zdarzyło, to niestety, ale kompletnie nie pamiętam :D
Nasza główna bohaterka, to zwyczajna dziewczyna, która opiekuje się babcią i nie ma żadnego życia towarzyskiego. Niedawno skończyła liceum i jak na samym początku tej recenzji wspomniałam, pracuje w barze i spotyka się z przyjaciółką. Była przyjacielska, ale nie należała do grzecznych dziewczynek, co uwydatniało się w pobliżu Malice’a. Jako że mamy tu reverse harem, to znaczy, że Malice to nie jedyny mężczyzna, z którym będzie spotykać się Juliet. Vicky i Malice mają jeszcze dwóch braci Williama oraz Anthony’ego, którym również podoba się młodziutka dziewczyna. Jednak o dziwo, czytało mi się to naprawdę dobrze, bo każdy z mężczyzn był inny. Nick aka Malice był bezwzględnym i psychopatycznym ch*jkiem za przeproszeniem i nie raz miałam ochotę mu wyrządzić krzywdę, ale to właśnie do niego mnie najbardziej ciągnęło, ponieważ uwielbiam niebezpiecznych chłopców w książkach, bo uważam, że takie postacie zawsze są dobrze przedstawione pod względem psychologicznym. William był opiekuńczy i dbał o wszystko, ale czasami miałam go dość, bo nie potrafił się postawić, tylko wszystkiemu przytakiwał. Anthony to kochany chłopak, którego umysłem władają demony przeszłości. Podobało mi się to, że przy Juliet się otwierał i jej dotyk go na swój sposób uspokajał.
Jest to dobra książka mafijna, mroczna i zdecydowanie nie dla każdego. Trzeba mieć naprawdę otwarty umysł, żeby się za tę lekturę zabrać, bo nie dostaniecie tu serduszek i kwiatków, tu nic nie jest oczywiste. Są akcje mafijne, porachunki, ale też to, czy prawdziwa przyjaźń jest w stanie przetrwać, jeśli złamie się obietnicę. Autorka, jak na taką tematykę, pisze lekko i spójnie, dzięki czemu tę opowieść czyta się szybciutko. Zabrakło mi tu jedynie punktu widzenia mężczyzn, ale mam nadzieję, że w drugi tomie, to się zmieni.
Cóż mogłabym jeszcze napisać Wam o tej historii? Na pewno są tu sceny dla dorosłych, chemia pomiędzy całą czwórką i tematyka, która rzadko się zdarza w książkach. Jakbym miała teraz wymienić pozycje na polskim rynku wydawniczym z motywem reverse harem, to tylko podałambym „Malice’a”, bo nie kojarzę nic innego. Jeżeli szukacie inności w mafijnych książkach, to zdecydowanie tutaj to znajdziecie. Mimo kilku scen, które mnie obrzydzały i wolałabym ich nie widzieć w tekście, to uważam, że ta pozycja jest warta uwagi i ją polecam. Oceniam ją 7/10.
Kasia
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/11/coralee-june-malice-patronat-medialny.html
“Zaprzedanie duszy diabłu wiążę się z pewnymi korzyściami.”
Widząc zapowiedzi “Malice’a” na stronie Wydawnictwa NieZwykłego wiedziałam, że koniecznie będę musiała sięgnąć po tę pozycję. Jest to pierwszy tom serii Malice Mafia i szczerze mówiąc, sama nie wiem, co mnie bardziej przyciągnęło: okładka, czy opis, ale niech będzie, że obie te rzeczy. Nie wiedziałam, czego mogę...
„Łatwiej jest nie angażować się za bardzo , nie wystawiać się na zranienie i obserwować swoje życie z bezpiecznego emocjonalnego dystansu.”
“Król popiołów” to już trzeci tom z cyklu Królowie Vegas. Tym razem autorka do nas przychodzi z opowieścią Everly, która jest prywatnym detektywem. Dziewczyna była świadkiem morderstwa i od tej pory zaczyna się pościg. Tropy prowadzą do Arthura, który jest organizatorem nielegalnych walk. Specjalnie nie będę Wam nic więcej zdradzała z fabuły i napomknęłam o niej bardzo króciutko, bo to trzeba przeczytać samemu. Nie chcę nikomu odbierać przyjemności z czytania, ale powiem tylko jedno: ta część jest świetna i najlepsza z dotychczas wydanych.
Everly to babka, którą polubiłam na wstępie. Jako detektyw musi mieć twardy tyłek i być nieustraszoną. Pokazała, że nie jest bierną osobą i dociekała oraz szukała wszystko na własną rękę. Uwielbiam takie babki z jajem i Everly naprawdę darzyłam sympatią. Natomiast Arthur to facet z krwi i kości, który nie jest mięczakiem i nie pozwala nikomu wejść sobie na głowę. Razem z Everly tworzą mieszankę wybuchową i bałam się, że gdy wybuchną, to będą za sobą nieśli spustoszenie. Jak dla mnie pasują do siebie, co zresztą potwierdza chemia między tą dwójką.
Bardzo lubię pióro Ludki, bo jest lekkie i spójne, dzięki czemu przez jej książki się płynie. Stwarza niebanalne historie, które z marszu porywają czytelnika. Cieszę się, że mam okazję recenzować tę serię, bo naprawdę autorka potrafi zafundować czytelnikowi istny rollercoaster emocjonalny. Ludka zadbała o to, żeby nie było tu miejsca na nudę. Ależ ja żałuję, że ta lektura tak szybko się skończyła. Zawsze narzekam na druk w książkach Editio Red i mam wrażenie, że jak czasami czytam jakąś od nich książkę, to końca nie widać, ale w tym przypadku pragnęłam, żeby ta opowieść miała więcej stron. I weź tu człowieku, mnie zrozum :D
W tej powieści oprócz chemii i gorących scen, znajdziecie nutkę kryminału, sensacji, niebezpieczeństwa, intryg i tajemnic. Pisarka wszystkie te wątki połączyła w jedną zgrabną całość, stwarzając kolejną ciekawą historię. Ja jestem na ogromne TAK i z czystym sumieniem polecam. Oceniam „Króla popiołów” 9/10.
Kasia
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/11/ludka-skrzydlewska-krol-popioow.html
„Łatwiej jest nie angażować się za bardzo , nie wystawiać się na zranienie i obserwować swoje życie z bezpiecznego emocjonalnego dystansu.”
“Król popiołów” to już trzeci tom z cyklu Królowie Vegas. Tym razem autorka do nas przychodzi z opowieścią Everly, która jest prywatnym detektywem. Dziewczyna była świadkiem morderstwa i od tej pory zaczyna się pościg. Tropy prowadzą...
„Prawda jest taka, że czasem jakieś wydarzenia po prostu następują. Wydarzenia, które nie są w porządku ani nie mają sensu. Jednak niezależnie od tego, czy dzieje się dobrze, czy źle, trzeba pamiętać, że po prostu takie jest życie.”
Pamiętam, że gdy po raz pierwszy zauważyłam tę książkę w zapowiedziach, od razu kupiła mnie jej okładka. Spodziewałam się, że dostanę od tej opowieści jakiś zwykły romans nastolatków, gdzie akcja rozgrywa się w szkole. Jednak to, co dostałam na kartkach papieru, chwyciło mnie mocno za serce. Nie spodziewałam się tak emocjonalnej historii. Mamy tu siedemnastolatkę Jaymerson, która miała wszystko: kochających rodziców, siostrę, przyjaciół i idealnego chłopaka. Życie wręcz idealne. Niefortunne zrządzenie losu, odbiera jej Coltona i od tego czasu już nic nie jest takie samo. Dziewczyna zaczyna postrzegać świat z innej strony. Na jej drodze staje Hunter brat Coltona, którego szczerze nienawidziła, ale nienawiść to jedno, a przyciąganie drugie.
Czy ta dwójka mimo wzajemnej niechęci, będzie potrafiła się dogadać?
Czy rzeczywiście pałają do siebie nienawiścią, a może to wszystko jest udawane?
Już dawno nie czytałam książki, w której emocje wylewają się z każdej strony. Jaymerson i Hunter są młodzi, a już zdążyli doświadczyć okropieństwa. Potworny wypadek, który na zawsze odmienił ich życie i w którym oboje kogoś stracili. Chłopaka i brata. Było mi ich bardzo szkoda i czułam ból, który dźwigali na swoich barkach. Po takim czymś jest się ciężko podnieść. Każde z nich próbuje ze stratą radzić sobie w inny sposób. Może i się nienawidzili, ale tak jakby, szukali w sobie wzajemnego ukojenia.
Nie będę ukrywać, że Jaymerson z początku działa mi na nerwy i miałam ochotę nią potrząsnąć za jej zachowanie. Nie miała prawa tak reagować i mówić. Niby można by powiedzieć, że z jednej strony się ją rozumie, ale z drugiej, to nie może być dla niej usprawiedliwienie. Piszę to tak ogólnikowo, bo nie chcę zdradzać nic z fabuły, żebyście sami mogli wszystko przeżywać. Mimo wszystko ją polubiłam, bo później wyjęła kij z tyłka, buntowała się i stawiała na swoim. Natomiast Hunter, dostał otoczkę bandziora, ćpuna i prawdziwego bad boya. Nie przejmował się tą łatką i nigdy jej nie komentował. Sama na początku myślałam, że może on rzeczywiście taki jest, jednak gdy zagłębiałam się w lekturę, zaczęłam się dowiadywać już, o co chodzi. Czasami plotki mogą człowiekowi wyrządzić ogromną krzywdę. Łykanie ich jak pelikany, są najgorsze. Przykre jest to, że ludzie dają się tak łatwo omamić i tańczyć jak inni im zagrają. Nawet nie widzą tego, że są wykorzystywane, a za plecami wyśmiewane. Huntera bardzo polubiłam, bo on niczego nie udawał, był prawdziwy i mówił to, co myślał. To szlachetny i bardzo mądry młody chłopak. Z postaci drugoplanowych bardzo polubiłam Stevie, ta dziewczyna jest świetna, śmieszna i zawsze prawdę ci powie J Chemia pomiędzy naszymi głównymi postaciami, była naprawdę namacalna, że ja sama to odczuwałam. Przyciągało ich do siebie, ale z tyłu głowy ciągle mieli słowa, że nie mogą tego zrobić. A nienawidziłam rodziców Huntera, którzy byli zwykłymi bydlakami.
Co do stylu autorki, to jest lekki i spójny, dzięki czemu fajnie mi się tę opowieść czytało. Autorka wymyśliła bardzo ciekawą fabułę, która naprawdę chwyta za serce. Zawiera w sobie przesłanie i mam nadzieję, że bez problemu je wyłapiecie. Tę książkę zaliczam do gatunku Young Adult, ale nawet ja taka osiemnastka plus vat dobrze się przy niej bawiłam. Jedyne, co mi zabrakło, to punkt widzenia Huntera. Szkoda, że autorka nie postawiła na narrację dwutorową. Przez to czuję trochę niedosyt, ponieważ nie mogłam poznać, odczuć Huntera, który był tu bardzo ważną postacią. Mam jeszcze takie małe zastrzeżenie, a było nim ilość literówek. Niestety było ich sporo w tekście. Na początku nie zwracałam na nie uwagi, jednak w pewnym momencie, zaczynało mi to już przeszkadzać.
Reasumując „The boy she hates” to opowieść niebanalna i emocjonalna, pokazująca, że życie jest przewrotne i z idealnego może w jednej chwili się zmienić. Młodzi ludzie, a już doświadczyli czegoś, co zostanie z nimi do końca życia. W tej historii znajdziecie tajemnice, niedomówienia, pomówienia, brak więzi z rodzicami (których swoją drogą, jakbym złapała, to wsadziła ich głowy między drzwi a framugę i tak ich trzaskała, aż by rozum im wrócił), przyjaźń, nowe postanowienia i miłość. Ja już teraz z niecierpliwością czekam na drugi tom i dalszą opowieść Jaymerson oraz Huntera. Mam nadzieję, że długo nie będziemy musieli na nią czekać. Szczerze polecam, bo myślę, że może Wam się ta lektura spodobać. Oceniam ją 8/10.
Kasia
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/10/stacey-marie-brown-boy-she-hates.html
„Prawda jest taka, że czasem jakieś wydarzenia po prostu następują. Wydarzenia, które nie są w porządku ani nie mają sensu. Jednak niezależnie od tego, czy dzieje się dobrze, czy źle, trzeba pamiętać, że po prostu takie jest życie.”
Pamiętam, że gdy po raz pierwszy zauważyłam tę książkę w zapowiedziach, od razu kupiła mnie jej okładka. Spodziewałam się, że dostanę od tej...
Ostatnio mam szczęście do historii o sportowcach, a co jedna, to lepsza. Teraz w moje łapki trafiła powieść Cory Reilly - „Nie w jego typie”. Przez pewien czasu czytałam dość mroczne i ciężkie historie, dlatego teraz z ogromną przyjemnością sięgam po całkiem inne motywy, niż romanse mafijne. Przez tę opowieść dosłownie przeleciałam, bawiłam się przy niej genialnie i żałowałam, że czas z nią spędzony nie trwał dłużej. Losy bohaterów nie są łatwe, oboje są po przejściach i ich życie nie było przez cały czas usłane różami. Podobał mi się pomysł na fabułę, który pomimo tego, że był dość schematyczny i tak bardzo przypadł mi do gustu. Jeśli mam być szczera i właściwie jest mi trochę wstyd, to mam wszystkie książki Cory dotychczas u nas wydane, ale niestety, jeszcze ich nie przeczytałam i tak naprawdę ta opowieść, jest moją pierwszą stycznością z jej twórczością i bardzo przypadł mi do gustu styl pisania autorki, który jest prosty i przyjemny dla czytelnika, pomysł na fabułę był przemyślany i bardzo fajnie poprowadzony. Dostałam w jej książce wszystko to, czego w powieściach szukam, fajnie wykreowanych bohaterów, ciekawą fabułę, mocne i zawzięte charaktery oraz odpowiednią ilość dramy.
Evie polubiłam od samego początku, czuć było, że jest taką swojską babeczką, podobał mi się jej cięty język i to, że nie pozwalała sobie wejść na głowę. Xavier, jejku, to mój kolejny książkowy mąż. Uroczy, z fajnym poczuciem humoru, opiekuńczy, ale żeby nie było aż nazbyt słodko, to miałam ochotę go kilka razy ukatrupić za jego zachowanie dupka, bo parę wpadek mu się zdarzyło, ale to tylko chłop, to można mu wybaczyć. Podobała mi się też kreacja postaci pobocznych i nie będę ukrywała, że z ogromną przyjemnością poznałabym również losy Fiony oraz Connora, a także Blake'a.
Czy polecam wam tę książkę? Zdecydowanie tak, ja jestem w niej zakochana i wiem, że muszę nadrobić zaległości i jak najszybciej poznać pozostałe powieści autorki. Was gorąco zachęcam do poznania Xaviera i Evie, gwarantuję, że będziecie się przy niej świetnie bawić i spędzicie bardzo miło czas. Ja z pewnością do niej powrócę w chwili czytelniczej niemocy. Daję jej 9/10.
Polecam!
Paula
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/10/cora-reilly-nie-w-jego-typie-patronat.html
Ostatnio mam szczęście do historii o sportowcach, a co jedna, to lepsza. Teraz w moje łapki trafiła powieść Cory Reilly - „Nie w jego typie”. Przez pewien czasu czytałam dość mroczne i ciężkie historie, dlatego teraz z ogromną przyjemnością sięgam po całkiem inne motywy, niż romanse mafijne. Przez tę opowieść dosłownie przeleciałam, bawiłam się przy niej genialnie i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Myślami wciąż był przy blond aniele, sercem i duszą związany na zawsze... Z cholernym bólem, pozbawiony tlenu, tułał się wszędzie, szukając swojego miejsca, bezpiecznej przystani, by nie myśleć, zapomnieć. Schować się przed światem, w którym dookoła kwitła miłość pozbawiająca zdrowego rozsądku i rozumu.”
Książki Alicji lubię i zawsze chętnie po nie sięgam, teraz przyszła pora na czwarty tom Mafijnego Romansu - „My name is Lena”. Pomimo znienawidzonej przeze mnie narracji trzecioosobowej, przymykam na to oko, ponieważ kocham losy naszych bohaterów. Przy tej serii polecałabym sięgnąć od pierwszego tomu, ponieważ w każdej kolejnej części pojawiają się bohaterowie z poprzednich. To tyle na wstępie. Czytałam tę książkę dużo przed premierą, ale zawsze mam tak, że pomimo tego, że czytam wersję zazwyczaj przed poprawkami, to jeszcze czekam z oceną na ostateczną, papierową wersję. Tu troszkę czasu mi zeszło, zanim się za nią zabrałam, zastój czytelniczy a do tego kupa obowiązków, spowodowały to, że narobiło mi się troszkę zaległości, ale w ostatnim czasie skutecznie je nadrabiam. Gdy wzięłam tę opowieść w swoje ręce, przeczytałam ją w jeden wieczór. Nie mogłam się od niej oderwać i chciałam poznać zakończenie jak najszybciej. Bawiłam się przy niej świetnie. Odnoszę wrażenie, że warsztat pisarski autorki z książki na książkę się poprawia. Dostałam w tej opowieści wszystko to, co w książkach Alicji lubię, czyli ogromną dawkę humoru, mocnych bohaterów, nieprzewidywalną fabułę, wartką akcję, ale i gorące sceny erotyczne. Fajne jest to, że nie jest to tylko gorąca powieść erotyczna, ale książka z konkretną i przemyślaną fabułą. Podobało mi się również to, że jest dużo mafijnych wątków, które wielokrotnie sprawiały, że na moim ciele pojawiała się gęsia skórka i palpitacje serca, ponieważ akcja była tak dynamiczna, że moje myśli czasami nie nadążały za tym, co za chwilę się wydarzy.
Jeżeli szukacie w książkach adrenaliny, tajemnic, sporej dawki humoru i wartkiej akcji to ta historia jest skierowana właśnie do was. Zakopana wieczorkiem pod kocykiem, z lampką schłodzonego wina, bawiłam się przy niej świetnie. Was gorąco zachęcam do poznania opowieści Leny, a jeżeli nie znacie jeszcze wcześniejszych tomów, to polecam nadrobić zaległości. Ja nie mogę się doczekać, aż poznam historię Lucasa. Daję tej powieści 8/10.
Polecam!
Paula
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/10/alicja-skirgajo-my-name-is-lena-romans.html
„Myślami wciąż był przy blond aniele, sercem i duszą związany na zawsze... Z cholernym bólem, pozbawiony tlenu, tułał się wszędzie, szukając swojego miejsca, bezpiecznej przystani, by nie myśleć, zapomnieć. Schować się przed światem, w którym dookoła kwitła miłość pozbawiająca zdrowego rozsądku i rozumu.”
Książki Alicji lubię i zawsze chętnie po nie sięgam, teraz przyszła...
„Nie przewidziałem, że kobieta, dla której byłem gotowy zginąć, sama planowała mój koniec.”
To już moje drugie spotkanie z twórczością autorki i kolejne spotkanie z Chantal oraz Saverio. Jak mam być szczera, to ten tom jest znacznie lepszy od pierwszego. Agata od samego początku nie pozwala czytelnikowi na nudę. Nie jest tajemnicą, że lubię w książkach wątki mafijne, ale muszą być takie, żeby przyciągnąć mnie do siebie fabułą, zwrotami akcji, adrenaliną, niebezpieczeństwem no i porachunkami. W tym przypadku to wszystko dostałam i czytałam z zapartym tchem. Ciekawa byłam, jak potoczą się losy bohaterów, zwłaszcza po takim zakończeniu pierwszego tomu. Uważam, że autorka zdecydowanie pociągnęła wszystko w dobrym kierunku, przez co ta opowieść wyszła tak dobra.
Chantal i Sav mnie kupili. Nie byli postaciami sztucznymi, tylko naprawdę mocnymi. Drapali aż do krwi, dzięki czemu dało się odczuć wszystkie emocje, które Agata chciała przekazać. Zwroty akcji były przemyślane i nic nie było wciskane na siłę. Dynamizm wylewał się z każdej strony tej lektury. U mnie zawsze jest tak, że, jak wkręcę się w jakąś opowieść, to trudno mi jest odłożyć książkę na bok. Z „Drugą szansą Scordatto” dokładnie tak było.
Jeżeli myślicie, że znajdziecie tu sceny, które są monotonne, czy wciskane na siłę i nic się w nich nie dzieje, to od razu Was uprzedzam, że tak nie jest. Odnoszę wrażenie, że autorka w tej powieści zadbała o najmniejszy szczegół, bo nic tu się nie dzieje przypadkowo. Są tajemnice, jest zemsta, zazdrość, kłamstwa, no jest wszystko, czego tylko zapragniecie. Oczywiście są też pikantne sceny, które dopełniają całą książkę i przy okazji rozgrzewają do czerwoności :D
Już teraz wiem i w sumie upewniłam się tylko, że dylogia Oblicza mroku to nie moje ostatnie spotkanie z piórem Agaty. Dziewczyna pisze naprawdę lekko i spójnie. Widać, że wkłada ogrom serca w pisanie, bo to naprawdę czuć. Moja recenzja może i jest ogólnikowa, ale chciałam przejażdżkę tym rollercoasterem emocjonalnym, pozostawić Wam J
Reasumując „Druga szansa Scordatto” to książka, gdzie jest dosłownie wszystko, co powinien zawierać dobry mafijny romans. Oprócz miłości, która będzie musiała zmierzyć się z wrogami i tajemnicami, które wychodzą jak grzyby po deszczu, bohaterzy będą musieli również zmierzyć się z zaufaniem i nadzieją, czy da radę to wszystko odbudować. Ja jestem tym tomem zachwycona i szczerze polecam. Oceniam książkę 8/10.
Kasia
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/09/normal-0-false-false-false-en-us-x-none.html
„Nie przewidziałem, że kobieta, dla której byłem gotowy zginąć, sama planowała mój koniec.”
To już moje drugie spotkanie z twórczością autorki i kolejne spotkanie z Chantal oraz Saverio. Jak mam być szczera, to ten tom jest znacznie lepszy od pierwszego. Agata od samego początku nie pozwala czytelnikowi na nudę. Nie jest tajemnicą, że lubię w książkach wątki mafijne, ale...
„Poświęcałam dużo czasu Axelowi i żyłam w bańce, patrząc na świat przez różowe okulary. Wydawało mi się, że dostałam od życia jeszcze jedną szansę i dlatego los postawił na mojej drodze Axela.”
Dlaczego Axel pojawił się w życiu Abigail?
Jakim naprawdę jest człowiekiem?
Którego z mężczyzn wybierze kobieta – Axela czy Darrena?
Tak naprawdę nie wiem kompletnie, co mam napisać w tej recenzji, bo to, że napiszę, że książka była zajebista, to tak jakby nie napisać nic. Książki Kasi uwielbiam i zawsze mam tę ogromną przyjemność czytać je jako pierwsza, każdą z jej powieści czytałam co najmniej kilka razy. Tak samo było i w tym przypadku, najpierw czytałam „na gorąco” każdy pojedynczy rozdział, później, gdy była już skończona całość i teraz gdy dostałam już swoją piękną i pachnącą wersję papierową. Kolejny raz się nie zawiodłam, książka jest napisana świetnie, już od pierwszych stron towarzyszy nam mnóstwo emocji, w całej tej opowieści, nie ma ani chwili nudy. W momencie, jak złapałam tę książkę w swoje ręce, kartki przelatywały mi między palcami, chciałam, aby chwile z nią trwały jak najdłużej, czytałam ją z szaleńczo bijącym sercem i zapartym tchem, ale były też momenty, w których musiałam ochłonąć i odkładać, chociaż na chwileczkę, aby uspokoić skołatane nerwy. Niewiele jest autorek, które wywołują we mnie tak wiele skrajnych emocji. Do tego bohaterowie, wiedziałam już, czego mogę się spodziewać, ale kurczę, nadal miałam ochotę zabić Abigail za to, jak dawała sobą pomiatać i jaką naiwniaczką była, wyrządziła w swoim życiu naprawdę wiele szkody, kto czytał poprzedni tom, wie, o czym mówię. Jest to jedyna bohaterka, którą szczerze nienawidziłam, ale i po części współczułam jej, zawsze chciała być górą i z premedytacją krzywdziła najbliższe jej osoby, odbiło jej się to w późniejszym czasie czkawką i uważam, że odpokutowała to, co zrobiła swojej siostrze. Axel, od samego początku wzbudzał we mnie mieszane uczucia, kawał z niego bezczelnego dziada. Gdy czytałam rozdziały z jego punktu widzenia, włoski na całym ciele stawały mi dęba, był popaprany, bezlitosny i bezwzględny, za wszelką cenę dążył do wyznaczonego sobie celu, co było trochę przerażające. Ale podczas czytania całości, chyba na rozdziały z jego punktu widzenia czekałam najbardziej, czułam wtedy ogromną ekscytację, no bo przecież nie jest tajemnicą, że im bardziej popaprany bohater, tym mnie bardziej do niego ciągnie i dokładnie tak samo było w tym przypadku. W książce pojawia się również Darren, który dla mnie jest typowym idealnym przykładem na męża, kochany, opiekuńczy, troskliwy i jest zawsze wtedy, kiedy jest najbardziej potrzebny, pokochałam go od samego początku i troszkę było mi go żal, bo był tak odrzucany i wodzony za nos.
Mam nadzieję, że nie muszę was dłużej namawiać, do sięgnięcia po książkę Kasi. Ja otrzymałam w niej wszystko to, co kocham w powieściach, czyli brutalność, nieprzewidywalną fabułę, intrygi, tajemnice i całe mnóstwo emocji. Już od pierwszej strony czytałam ją z zapartym tchem i marzyłam o tym, aby chwile z nią trwały jak najdłużej. Jeżeli szukacie historii, która wprowadzi was do miejsca, gdzie nie ma tematów tabu, jest ostry seks, nietuzinkowi bohaterzy i mrok, który będzie was pochłaniał, kawałek po kawałku, a do tego zaskakujące i całkowicie niespodziewane zakończenie, to ta opowieść jest skierowana właśnie do was!
Ja daję jej zdecydowane 10/10!
Gorąco polecam.
Paula
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/08/k.html
„Poświęcałam dużo czasu Axelowi i żyłam w bańce, patrząc na świat przez różowe okulary. Wydawało mi się, że dostałam od życia jeszcze jedną szansę i dlatego los postawił na mojej drodze Axela.”
Dlaczego Axel pojawił się w życiu Abigail?
Jakim naprawdę jest człowiekiem?
Którego z mężczyzn wybierze kobieta – Axela czy Darrena?
Tak naprawdę nie wiem kompletnie, co mam...
Z twórczością tych autorek spotykam się po raz pierwszy, chociaż w swojej domowej biblioteczce posiadam serię Laleczki, która wyszła spod pióra obu Pań i której jeszcze nie czytałam. Ta seria wywarła na czytelnikach ogromne wrażenie i w momencie możliwości objęciem patronatem medialnym najnowszej książki autorek, którą jest “Vlad” postanowiłam sprawdzić, o co tyle szumu z ich twórczością. Byłam ciekawa, czy rzeczywiście one tak świetnie piszą i czy zostanę porwana tak jak inni czytelnicy. Cóż… Ożeż w mordę, co to była za lektura… Śmiało mogę stwierdzić, że należę do fan clubu tych pisarek. “Vlad” rozpoczyna cykl The V Games i powiem Wam szczerze, że o ja pier papier. Tyle ciśnie mi się niecenzuralnych słów na temat tej książki, to nie macie pojęcia. Oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu. Dostałam tu wszystko, czego oczekuję od takiego typu książek. Był mrok, brutalność, pożądanie, przyciąganie, no wszystko, czego dusza zapragnie.
Ta historia nie raz sprawiała, że jeżyły mi się włosy na głowie. Vlad to niebezpieczny mężczyzna, z którym nie chciałoby się mieć na pieńku. Jest bezwzględny i nie cofnie się przed niczym. Dla korzyści ma poślubić Dianę Volkov, ale to nie do niej go ciągnie. On upatrzył sobie jej młodszą siostrę Irinę, która sprawia, że chce ją posiąść i mieć tylko dla siebie. Natomiast Irina zwana Cieniem zawsze uważała, że żyje w cieniu swojej siostry, ale nic bardziej mylnego. Darzy uczuciami Vlada, jednak wie, że mężczyzna ma poślubić Dianę i tym samym jest dla niej niedostępny, ale czy aby na pewno?
Co się wydarzy, gdy uczucia okażą się zbyt silne, żeby trzymać się od siebie z daleka?
Czy pożądanie wygra z zakazanym owocem?
Tak bardzo ubolewam nad tym, że tak szybko skończyłam tę książkę i zamiast czytać, to muszę już pisać recenzję. Ciężko było mi się rozstać z bohaterami, bo naprawdę ich polubiłam. Byli silni i charakterki dokładnie tak jak lubię. Oprócz mroku i brutalności dostajemy mocne sceny zbliżeń, ale na swój sposób były one gorące i rozpalały zmysły. Mam taki mętlik w głowie, że nie wiem, co mam tak naprawdę napisać. Na pewno jest to dobra pozycja mafijna, która różni się od tych, które czytałam. Tu czuć wszystko na własnej skórze, co się dzieje w tej opowieści. Momentami miałam wrażenie, jakbym stała obok głównych bohaterów i obserwowała ich poczynania. Doświadczała ich wszystkich emocji. Cieszę się, że mamy tu narrację dwutorową, bo możemy zajrzeć w umysł Iriny, jak i Vlada. Mam nadzieję, że szybko wyjdzie druga część i poznamy historię Veniamina oraz Diany. Oby była utrzymana na takim samym poziomie, co pierwszy tom i będzie genialnie :)
Pisarki piszą lekko i spójnie. Zgrywają się idealnie i jedna Pani uzupełnia drugą. Pisanie w duecie nie jest wcale proste i jest to umiejętność, której nie wszystkie autorki potrafią sprostać. Dukey i Webster to świetny przykład, jak właśnie powinien wyglądać duet.
Reasumując “Vlad” to mafijny dark erotyk, który wbije Was w fotel. Moje oczekiwania co do tej książki zostały spełnione. Dostałam ostrą przejażdżkę kolejką górską, która o mało co się nie wykoleiła. A czy Wy jesteście gotowi wsiąść do jednego z wagoników i doświadczyć, co się wiąże, gdy kolejka zacznie się wzbijać w górę i zjeżdżać z prędkością w dół?
Bardzo polecam Wam tę opowieść. Obiecuję, że pochłoniecie ją migiem.
Oceniam tę historię 9/10.
Kasia
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/08/ker-dukey-k.html
Z twórczością tych autorek spotykam się po raz pierwszy, chociaż w swojej domowej biblioteczce posiadam serię Laleczki, która wyszła spod pióra obu Pań i której jeszcze nie czytałam. Ta seria wywarła na czytelnikach ogromne wrażenie i w momencie możliwości objęciem patronatem medialnym najnowszej książki autorek, którą jest “Vlad” postanowiłam sprawdzić, o co tyle szumu z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Prędzej piekło zamarznie, niż umówię się z tym typem.”
Jak potoczy się relacja tej dwójki?
Kto jest stalkerem Vinnie?
Jak daleko się posunie?
Książki Ludki uwielbiam i zawsze sięgam po nie z ogromną przyjemnością. Gdy otrzymałyśmy propozycję patronatu tego tytułu, wiedziałam, że będzie sztos. Na początek wspomnę o okładce, która jest po prostu przepiękna, bez wątpienia bardzo skutecznie przyciąga wzrok i ja jako okładkowa sroka, obowiązkowo musiałam mieć ją w swojej kolekcji. A teraz przejdźmy do treści, już od pierwszych stron, treść wywołała u mnie gęsią skórkę, bałam się tego, co mogę znaleźć dalej. Twórczość autorki jest zazwyczaj nieprzewidywalna, pełna zwrotów akcji, dynamiki, która skutecznie zachęca czytelnika do tego, aby chciał poznać zakończenie napisanej tu historii jak najszybciej. Czy tak również było w tym przypadku? Zdecydowanie tak! Dostajemy tu genialny romans z kryminalnym wątkiem, który zaciekawił mnie do tego stopnia, że całą książkę czytałam z zapartym tchem, nie mogłam się od niej oderwać, dopóki nie dobrnęłam do ostatniej strony. A gdy już ją zamknęłam i odłożyłam jedyne, co byłam w stanie powiedzieć to „wow”! Nie będę ukrywała, że motyw stalkera wywarł na mnie największe wrażenie, właściwie do samego końca nie wiedziałam, kto nim jest i dlaczego, starałam się wyszukać jakichkolwiek znaków, drobiazgów ukrytych w tekście, ale niestety nic, ciągle byłam wodzona za nos! A gdy już pojedyncze elementy układanki, wskakiwały na swoje miejsce, mówiłam, ja pikole, aż nie wierzę! Podobała mi się też relacja pomiędzy bohaterami, nie było tu od razu wielkiej miłości, bo dostali strzałą amora w tyłek, wręcz przeciwnie ich relacja zaczyna się od wzajemnej niechęci, ja coś takiego bardzoooo lubię. Styl autorki uwielbiam, ale mam wrażenie, że z każdą kolejną książką jest coraz lepszy. Jest jeden tylko maleńki minusik całej opowieści i nie ma to nic wspólnego z treścią, chodzi o druk, kurcze był jak dla mnie mały, jakby był kapkę większy, byłoby po prostu perfekcyjnie.
Jeżeli szukacie fajnego lekkiego, choć trzymającego w napięciu i niepewności romansu, to ta propozycja jest skierowana właśnie do was. Ja jestem tą książką zachwycona i wiem, że jeszcze do niej wrócę. Was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę historię i właściwie nie tylko tę, ale i pozostałe powieści autorki. Gwarantuję, że przypadną wam one do gustu. Ja daję jej 9/10!
Polecam!
Paula
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/07/ludka-skrzydlewska-fikcyjna-dziewczyna.html
„Prędzej piekło zamarznie, niż umówię się z tym typem.”
Jak potoczy się relacja tej dwójki?
Kto jest stalkerem Vinnie?
Jak daleko się posunie?
Książki Ludki uwielbiam i zawsze sięgam po nie z ogromną przyjemnością. Gdy otrzymałyśmy propozycję patronatu tego tytułu, wiedziałam, że będzie sztos. Na początek wspomnę o okładce, która jest po prostu przepiękna, bez wątpienia...
“Są dni, kiedy chętnie dowiedziałabym się o nim wszystkiego – po co mu taki kontrakt, jaką jest osobą, dlaczego tak się zachowuje – ale są również takie, podczas których pragnę jedynie trzymać się od niego z daleka. Coś w tym facecie mnie deprymuje i powoduje, że czuję się skostniała od środka.”
Dosyć długo czasu zajęło mi, żeby przeczytać tę książkę, ponieważ zdrowie mi na to nie pozwoliło. Do tego ten maciupki druk mnie zabijał. Pomimo noszenia okularów i tak bolała mnie strasznie głowa i oczy, że musiałam czytać na raty. No, ale w końcu przysiadłam do tej historii tak porządnie i normalnie wtedy między palcami zaczęły mi się palić kartki od tak szybkiego ich przerzucania. Historia Jade i Rexa jest genialna. Zresztą nie ma, co się dziwić, bo to w końcu Ludka Skrzydlewska. Uwielbiam jej pióro i pomysły, które wplata w swoje książki. Co prawda nie polubiłam się zbytnio z jej jedną książką, jednak ta mi wszystko wynagrodziła.
Mamy tym razem do czynienia z Jade i Rexem, którzy są małżeństwem z dwuletnim stażem. Ich małżeństwo było naprawdę dziwne, bo niby byli chajtnięci i mieszkali razem, ale przez ten czas nie zamienili ze sobą zbyt wielu słów. Ot połączył ich węzeł małżeński i tyle. Można by sobie zadać pytanie: Po co w takim razie Jade wzięła z nim ślub? A po to, żeby ratować ojca. Dlatego trwa w tym dziwacznym układzie, ale wszystko się zmienia, gdy pewni niebezpieczni ludzie się o nią upominają. Po raz kolejny potrzebuje pomocy i prosi o nią swojego męża. Ale nie ma nic za darmo.
Czego tym razem zażąda Rex?
Z ręką na sercu mogę przyznać, że od tej opowieści dostaniecie kupę emocji. A temperaturę podkreślają świetnie wykreowani bohaterzy. Rex to facet specyficzny i trudny w obyciu. Do tego jest bardzo niebezpieczny. Czasami irytował mnie swoim zachowaniem, ale ja mam słabość do takich postaci, więc go uwielbiałam od samego początku, choć pewnie nie powinnam. Natomiast Jade też była fajną bohaterką. Poświęciła się dla ojca, choć wcale nie musiała tego robić. Ja nie wiem, czy bym się odważyła na taki krok. Raczej szukałabym innych alternatyw. No, ale cóż, to tylko książka i autorkę miała prawo ponieść wyobraźnia. Czasami zadziwia mnie to, jak inni reagują na książki. Ona mogła zrobić tak, siak i jeszcze inaczej. Mogła się nie poświęcać, bo ja bym tego nie zrobiła i tak dalej. Odnoszę wrażenie, że niektórzy aż za mocno się wczuwają w historie. Z jednej strony to w sumie dobrze, bo przeżywają wszystko z bohaterami, ale z drugiej w książkach oni są fikcyjni, a nie prawdziwi i nie trzeba tego tak dosadnie brać do siebie :D
Co do postaci drugoplanowych, to matkę Jade mogłabym udusić gołymi rękoma. Jaki to głupi babsztyl. Normalnie gorzej niż ustawa przewiduje, a dlaczego to już sobie doczytacie sami. Mam tylko jedno małe zastrzeżenie, a mianowicie chodzi mi o to, że zabrakło mi punktu widzenia Rexa. Gdyby takowe się pojawiło, zdecydowanie dopełniłoby to całokształtu tej opowieści. Rex i my jako czytelnicy zasłużyliśmy na to, żeby poznać, co siedzi w jego głowie, a on zasłużył, żeby nam to przedstawić.
Ogólnie cała książka jest naprawdę dobra i warta uwagi. Do tego pikanteria podgrzewa fabułę, że nie sposób się przy niej nudzić. Wiedziałam, że się nie zawiodę podczas czytania. Dobra robota! Szczerze polecam :)
Kasia
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/06/ludka-skrzydlewska-krol-enigmy-patronat.html
“Są dni, kiedy chętnie dowiedziałabym się o nim wszystkiego – po co mu taki kontrakt, jaką jest osobą, dlaczego tak się zachowuje – ale są również takie, podczas których pragnę jedynie trzymać się od niego z daleka. Coś w tym facecie mnie deprymuje i powoduje, że czuję się skostniała od środka.”
Dosyć długo czasu zajęło mi, żeby przeczytać tę książkę, ponieważ zdrowie mi...
„Tego dnia moje życie zmieniło się nieodwracalnie po raz drugi. Ja i dwaj moi towarzysze, którzy byli dla mnie jak bracia, przeżyliśmy tydzień piekła. Jedyne, czego żałuję, to to, że tak późno zorientowaliśmy się, że to pułapka. Bo gdybym miał przeżyć ten cały koszmar jeszcze raz, żeby ocalić jedyną dziewczynę, oprócz mojej siostry, która kiedykolwiek coś dla mnie znaczyła, nie zawahałbym się ani chwili.”
Co się wydarzy, gdy drogi tej dwójki przetną się ponownie?
Czy ich uczucia nadal się w nich tlą?
Kocham twórczość autorki i po każdą z jej powieści sięgam z ogromną przyjemnością, wiem, że będą to historie piękne i poruszające. Tym razem w moje ręce trafiła opowieść, na którą bardzo czekałam, gdy tylko postać Cade'a pojawiła się w pierwszym tomie tej serii, wiedziałam, że jego opowieść będzie intrygująca, tajemnicza, przerażająca, ale i poruszająca. Gdy dojechał do mnie mój egzemplarz, cieszyłam się jak dziecko na Boże Narodzenie. Zaczęłam ją czytać i już od pierwszych stron na mojej twarzy malował się szok. Wiedziałam, że ta historia to będzie istna petarda! Dokładnie tak było, czytałam ją ciągle, nie chciałam jej wcale odkładać! Jezu! Co to była za opowieść, tak piękna, poruszająca i po prostu niesamowita! Kocham ją, tak zdecydowanie, ją kocham, że chciałabym, aby czas z nią spędzony trwał wiecznie. Uwielbiam Sawa i Jaxa, ale ten tajemniczy i pokiereszowany Cade zdecydowanie najbardziej zdobył moje serce. Do tego ta dobra, urocza i z sercem podanym na dłoni dziewczyna, Faith przeszła naprawdę piekło, było mi jej potwornie żal, ale to, jak się zmieniła i jakie ma podejście do życia, naprawdę mi zaimponowało.
Historia tu przedstawiona do łatwych nie należy, są tu poruszane takie tematy, że podczas czytania ja miałam gęsią skórkę i łzy płynęły mi po policzkach, jednak nie zostałam też mocno przez nią przytłoczona, autorka ma to do siebie, że potrafi dać nam bardzo emocjonalną opowieść, ale nie sprawi, że poczujecie się przez nią źle, wręcz przeciwnie, pomimo smutku i bólu, który się tu pojawia, ma ona tak wiele humoru i pozytywnej energii, która sprawi, że spędzenie z nią czasu będzie naprawdę przyjemne i w pewien sposób napawające nadzieją. Nie chcę wam zdradzać czegokolwiek z treści tej opowieści, ponieważ uważam, że jest ona tak piękna, że każdy musi ją przeczytać sam. Ja jestem w niej zakochana i na pewno do całej serii powrócę i z ogromną niecierpliwością czekam na kolejne tomy. Was, jeżeli jeszcze nie mieliście okazji czytać żadnej z tych części, gorąco zachęcam do przeczytania, oprócz pięknej okładki, dostaniecie jeszcze piękniejszą treść. Ja daje jej zdecydowane 10/10!
Paula
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/04/k.html
„Tego dnia moje życie zmieniło się nieodwracalnie po raz drugi. Ja i dwaj moi towarzysze, którzy byli dla mnie jak bracia, przeżyliśmy tydzień piekła. Jedyne, czego żałuję, to to, że tak późno zorientowaliśmy się, że to pułapka. Bo gdybym miał przeżyć ten cały koszmar jeszcze raz, żeby ocalić jedyną dziewczynę, oprócz mojej siostry, która kiedykolwiek coś dla mnie znaczyła,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
“Znajomość z Vigiem to jak niekończący się mrok i to bez żadnego światełka w tunelu.”
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Iwony i zaliczam je do całkiem udanego. Trochę czasu mi zajęło zrecenzowanie tej książki, ale nawarstwiło mi się na głowie wiele rzeczy, do tego niemoc czytelnicza zrobiła swoje, a chciałam ocenić książkę sprawiedliwie. W końcu znalazłam na nią czas i postanowiłam się zabrać za tę lekturę. Czy podobała mi się ta historia? Tak, chociaż, jak dla mnie fabuła nie wyróżniała się niczym specjalnym. Dużo czytałam książek mafijnych, nie tylko naszych rodzimych autorek, ale i zagranicznych. Chyba w tym wątku naprawdę będzie ciężko wymyślić coś oryginalnego i nowego, ale ważne, żeby było ciekawie i żeby były emocje, a w tej opowieści jest ich mnóstwo.
“Vigo” to lektura na jeden wieczór, która umili Wam czas. Mnie jej przeczytanie zajęło dwa wieczory, ale to dlatego, że mam małego krasnala w domku i niestety nie czytam już tak szybko, jak kiedyś. Ale przejdźmy do konkretów. Co możecie dostać od tej opowieści? Na pewno władzę, pieniądze, nielegalne interesy, jak to w takich książkach bywa. Wszystko to zostało ze sobą spójnie połączone, dzięki czemu nie otrzymujemy harmidru. Autorka wiedziała, co chce w tej książce umieścić i jej się udało. Jednak miałam mały problem z bohaterami, bo było ich tu za dużo. Nie lubię w książkach, gdy występuje narracja z wielu punktów widzenia, a w tej pozycji niestety tak jest. To taki mały minusik.
Mimo wszystko Iwona w ciekawy sposób nadała każdej postaci cechy charakteru. Cieszę się, że autorka stworzyła dynamiczną akcję i nie pozwoliła się nudzić. Celowo nie zdradzam nic z fabuły, bo tę przygodę musicie odbyć sami. Ja się skupiam na swoich odczuciach, co do lektury.
Wiecie, co? Na początku mówiłam, że ta historia niczym się nie wyróżnia, chociaż po głębszym zastanowieniu, to jednak jest coś, co ją odróżnia od wszystkich książek mafijnych. Jej akcja toczy się w Polsce, a nie jak przeważnie w Stanach, za co ogromny plus.
Język, jakim pisze Iwona, jest lekki i spójny, dzięki czemu, nie będziecie mieli trudności ze zrozumieniem tekstu. Znajdują się tu sceny, które rozpalają zmysły i rozgrzewają do czerwoności. Cóż, ja przygodę z tą książką uważam za udaną. Miło się ją czytało :)
Reasumując “Vigo. Mroczne pożądanie” to książka ciekawa i dynamiczna. Dajcie się wciągnąć do świata dwóch braci, którzy zapewnią Wam istny rollercoaster emocjonalny.
Polecam :)
Książkę oceniam 7/10
Kasia
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/04/iwona-feldmann-vigo.html
“Znajomość z Vigiem to jak niekończący się mrok i to bez żadnego światełka w tunelu.”
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Iwony i zaliczam je do całkiem udanego. Trochę czasu mi zajęło zrecenzowanie tej książki, ale nawarstwiło mi się na głowie wiele rzeczy, do tego niemoc czytelnicza zrobiła swoje, a chciałam ocenić książkę sprawiedliwie. W końcu znalazłam na nią...
“Kochałam tego mężczyznę niewinnie, głęboko, desperacko. Z całego głupiego, naiwnego serca.”
Każdą książkę Cory Reilly wyczekuję jak świeże bułeczki. Lubię książki tej autorki i gdy w ręce wpada mi jakaś nowa historia, zastanawiam się, co znajdę w niej tym razem? Czy mnie zachwyci, zaskoczy, sprawi, że moje serce zabije szybciej? Czy może będzie na odwrót? Jakiś czas temu doszła do mnie historia Sofii i Danilo. Jak wiecie, Danilo miał poślubić Serafinę, ale ta została porwana w dniu ich ślubu przez Remo Falconego. Gdy wróciła, nie chciała już Danilo. Nie mogła z nim być, bo jej serce i ciało należało do kogoś innego. Mężczyzna nie mógł się z tym pogodzić, ale nie miał wyjścia. W zamian za Serafinę dostał Sofię. Wówczas wtedy miała ona tylko jedenaście lat. Została jego zastępczą panną młodą (oczywiście do ślubu doszło, gdy Sofia była już pełnoletnia).
Ogólnie cała historia mnie się naprawdę podobała. Byłam ciekawa ich relacji i czy Danilo w końcu odpuści. Zachowywał się jak zwykły dupek i ranił Sofię. Dziewczyna dopuściła się także pewnego podstępu, który wywołał między nimi dość oziębłe relacje. Dopiero gdy mężczyzna mógł stracić Sofię, zaczął się ogarniać i starał się wszystko naprawić, ale czy nie było już na to za późno? Szkoda mi było dziewczyny, bo była młoda, niedoświadczona i chciała zaznać miłości, ale czy jest to możliwe u boku zranionego faceta? Ja Wam oczywiście tego nie powiem.
Było kilka rzeczy, które mi przeszkadzały i pierwszą z nich jest początek książki. Uważam, że za długo się ona zaczyna i cofamy się do wydarzeń z przeszłości. Można było wspomnieć, o tym tak w kilku zdaniach i to by wystarczyło. Kolejną sprawą było dorastanie Sofii. Nie lubię, gdy wszystko tak się dzieje powoli. Myślę, że autorka mogła znacznie to przyspieszyć, bo troszkę dziwnie było czytać o nastolatce, która się podkochiwała w dorosłym mężczyźnie, bo jednak dzieli ich spora różnica wieku. I ostatnia rzecz, to zachowanie Sofii. Była za bardzo rozkapryszona i zachowywała się miejscami jak dziecko. Można jej to wybaczyć, bo jak wspomniałam wcześniej, była młoda to i rozum jeszcze miała taki dziecinny. To takie trzy małe minusiki, które nie zaważą jakoś mocno na mojej ocenie, bo uważam, że ta historia jest warta poznania. Im więcej brnie się w lekturę, tym robi się lepsza i ciekawsza. Może jest to najsłabsza część, porównując do poprzednich opowieści, ale ma też swój urok.
Mimo wszystko polecam, ponieważ przeskakując tę część, może Wam czegoś zabraknąć, bo nie oszukujmy się, Złączeni, jak i Camorra są ze sobą połączone. Nawet te jednotomówki, które są dodatkowe, też mają coś wspólnego z tymi seriami, więc warto znać wszystko :)
Polecam i oceniam książkę 7/10.
Kasia
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/04/cora-reilly-krucha-tesknota-patronat.html
“Kochałam tego mężczyznę niewinnie, głęboko, desperacko. Z całego głupiego, naiwnego serca.”
Każdą książkę Cory Reilly wyczekuję jak świeże bułeczki. Lubię książki tej autorki i gdy w ręce wpada mi jakaś nowa historia, zastanawiam się, co znajdę w niej tym razem? Czy mnie zachwyci, zaskoczy, sprawi, że moje serce zabije szybciej? Czy może będzie na...
„Zaciskam zęby tak mocno, że aż sam się dziwię, że moja szczęka to wytrzymuje. Przepełnia mnie potężny gniew i zamierzam go skierować przeciwko każdemu, kto wzbudził w niej takie przerażenie.
To nie były, kurwa, czcze słowa. Nikt jej nie tknie.”
Co w przeszłości spotkało Grace?
Czy demon z przeszłości ją dopadnie?
A może Sawyerowi uda się ochronić dziewczynę?
Twórczość autorki pokochałam za sprawą pierwszego tomu serii - Mężczyzna z honorem, czyli „Walka z pokusą”, znaną wtedy jeszcze pod innym tytułem. Gdy tylko dowiedziałam się, że ponownie nastąpi wznowienie tej historii i od razu zostanie wydanie drugi tom „Walka z pożądaniem”, naprawdę bardzo się ucieszyłam. Teraz nareszcie w moje ręce trafiła historia Sawyera i Grace. Wiecie, co jest mi naprawdę bardzo trudno napisać cokolwiek na temat tej opowieści. Wywarła na mnie ogromne wrażenie. Pierwszy tom już był dobry, ale ta jest po prostu świetna. Nie jest to prosty i denny romans, jakich jest teraz pełno na naszym rynku, jest to wspaniała opowieść o utracie, o bólu, strachu i o tym, że uczucie może pojawić się w najmniej oczekiwanym przez nas momencie. Podczas czytania towarzyszyło mi mnóstwo emocji, współczucie, żal, strach, radość, miłość i szczęście. Losy obojga bohaterów nie były łatwe, życie Grace było naprawdę straszne, najpierw w tragicznych okolicznościach straciła kochaną mamę, później, ah.. nie chcę za dużo zdradzić, dlatego napiszę tylko ogólnikowo, że przeżyła prawdziwe piekło, nawet nie macie pojęcia, jak bardzo się cieszyłam, że po tym, co przeszła, nadal jest miłą, radosną osobą i na szczęście spotkała na swojej drodze tak cudownych ludzi, jakimi są Sawyer, Mac oraz jej przyjaciółki. Wielokrotnie płakałam podczas czytania tej opowieści, momentami z żalu, czasami z bezsilności by za chwilę, płakać ze śmiechu. Autorka genialnie poprowadziła tę historię, fabuła była przemyślana i świetnie przemyślana, dzięki czemu cały czas się chłonie tę lekturę i nie chce się jej odkładać ani na chwilę, ponieważ chcemy poznać zakończenie tej powieści jak najszybciej. Sawyer, Boże, jaki on był cudowny, zakochałam się w nim, był tak kochany i opiekuńczy, do tego słodki i zabawny, że ciężko by było nie stracić dla niego głowy, pomimo tego, że sam przeszedł przez piekło, jest naprawdę wspaniały. Bardzo się cieszę, że autorka kolejny raz postawiła na narrację dwutorową, dzięki czemu poznajemy dokładnie obojga bohaterów, ich myśli, uczucia i rozumiemy ich zachowanie i postępowanie. Nie mogę się już doczekać, aż w moje ręce trafi kolejny tom tej serii, bo coś czuję, że tam to dopiero będą emocje. Wspomnę tylko słowem o okładce, pomimo tego, że jest ona piękna, to moim zdaniem kompletnie nie pasuje do treści. Jeżeli szukacie opowieści, która poruszy was do głębi i sprawi, że ciężko będzie wam o niej zapomnieć, to ta seria jest skierowana właśnie do was. Ja obawiam się książkowego kaca, ale daję jej zdecydowane 10/10!
Gorąco polecam!!
Paula
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/03/k_16.html
„Zaciskam zęby tak mocno, że aż sam się dziwię, że moja szczęka to wytrzymuje. Przepełnia mnie potężny gniew i zamierzam go skierować przeciwko każdemu, kto wzbudził w niej takie przerażenie.
To nie były, kurwa, czcze słowa. Nikt jej nie tknie.”
Co w przeszłości spotkało Grace?
Czy demon z przeszłości ją dopadnie?
A może Sawyerowi uda się ochronić dziewczynę?
Twórczość...
“Miałem dużo do czynienia z kobietami i wiedziałem z doświadczenia, że kobiety kłamią. Była przekonująca, to fakt, ale jej nie ufałem. Może nabrała chłopaków, ale nie mnie. Ja byłem czujny. Uznałem, że muszę mieć ją na oku. Prędzej czy później dowiem się, co kombinuje.”
Po świetnej trylogii, którą była seria Raw, Belle Aurora na polski rynek wydawniczy wkracza z kolejnym cyklem Niebezpieczne zakręty. Gdy zobaczyłam w zapowiedziach, że Wydawnictwo NiezWykłe po raz kolejny wyda tę autorkę, byłam wniebowzięta. Wiedziałam już, jakim stylem pisze autorka i czego można się po niej spodziewać, dlatego “Clash” był dla mnie pozycją obowiązkową. Nie wiedziałam, że z niej taki kolos, ale o dziwo nie straciłam zapału do czytania, jak to się ma w innym przypadkach, gdy książki są tak grube. “Clasha” przeczytałam w trzy wieczory i jestem tą lekturą zachwycona.
Tym razem w opowieści autorki poznajemy zespół rockowy Left Turn, który poszukuje asystentki na czas trasy koncertowej. Nasza główna bohaterka Emily, małym podstępem dostaję tę pracę i wyrusza z chłopakami w świat. Mężczyźni są świetnymi osobnikami poza jednym. Connorem Clashem. Już od samego początku pokazuje, jaki z niego jest cham i dupek, ale czy będzie taki przez cały czas? A może w którymś momencie się zmieni? Odpowiedzi dostaniecie, czytając tę zarąbistą historię.
“Connor Clash był enigmą. Potrafił być największym gburem, jakiego w życiu się spotkało, ale potrafił być też przesłodki. Trudno było się w tym połapać.”
Specjalnie nie zagłębiam się bardziej w fabułę, ponieważ ta książka jest tak fajowa, że przeczytanie jej samemu, bardziej sprawi Wam radość, niż znając pewne wątki i czytając bez ciekawości i zapału. Troszeczkę przybliżę Wam naszych głównych bohaterów i zacznę od Emily zwaną przez chłopaków Emmy. Dziewczyna nie miała w życiu łatwo i uwierzcie mi na słowo, że tak było. Była zdesperowana, poszukiwała pracy, ale nic dla niej nie było. Nie miała przyjaciół oprócz Jima. Zmieniło się to dopiero, gdy zaczęła pracować jako asystentka Left Turn. Z natury, Emily była bardzo wstydliwa i odrobinę niezdarna, ale za to miała bardzo dobre serduszko, aż czasami za bardzo. Naprawdę ją lubiłam, bo była taka prawdziwa. Współczułam jej, ale z dumą obserwowałam zmiany, jakie w niej zachodziły, gdy z szarej myszki przeistoczyła się w silną kobietę. Natomiast Clash, to kawał gnoja i też uwierzcie mi na słowo, że taki był. Z początku pokazał się jako cham, prostak i dupek do potęgi entej. Jednak z czasem zaczynamy go rozumieć. Mężczyzna się otwiera i jest bardzo uczuciowy. Bał się tego, co się z nim dzieje przy Emily i przez strach pieprzy pewną sprawę koncertowo. Uwierzcie mi, że chciałam go za to zabić, aż mi było przykro i wyzywałam go na czym świat stoi. Ale on też przechodzi ogromną przemianę, jednak czy na lepsze? Życie też go doświadczyło, dlatego był taki zgorzkniały i miał wszystko w dupie, aczkolwiek za tą fasadą, był zranionym człowiekiem. Muszę jeszcze wspomnieć o reszcie chłopaków z kapeli. Boże jak ja ich kochałaaaaam. Wszystkich bez wyjątku. To banda takich gości, których by się złapało we wspólny uścisk i nie puściło przez długi czas. Zresztą sami zobaczycie, jak przeczytacie książkę. Wnieśli wiele humoru do tej opowieści, przez co nie raz wybuchałam śmiechem.
Autorka pisze tak genialnie, że przez jej historie się płynie. Dobiera taki zasób słownictwa, który jest prosty w odbiorze i kartki normalnie fruwają między palcami. Żeby nie było tak cukierkowo, to mam dwie rzeczy, do których muszę się przyczepić, a mianowicie chodzi mi o literówki, których było sporo. Szkoda, że osoba, która robiła korektę, tego nie wychwyciła, bo raziło to po oczach. I druga sprawa to, że brakuje mi punktu widzenia Connora. Akurat rozdziałów jego oczami powinno być zdecydowanie dużo więcej. Były może ze dwa czy trzy, ale to było nic, jak na książkę, która ma 488 stron. Szkoda, bo ja byłam ciekawa, co siedzi w jego głowie. To takie moje dwa minusy.
Belle Aurora zdecydowanie miała pomysł na tę książkę, który świetnie zrealizowała. Dostałam tu wszystko, czego od takich historii, oczekuję. Były dramy, chemia, przyjaźń, przyciąganie, wsparcie, były i gorące sceny. No było wszystko po prostu.
Ja bardzo Wam polecam tę książkę. Nie zawiedziecie się.
Daję jej mocne 8/10.
Kasia
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/02/belle-aurora-clash-nie-zasugiwa-na-nia.html
“Miałem dużo do czynienia z kobietami i wiedziałem z doświadczenia, że kobiety kłamią. Była przekonująca, to fakt, ale jej nie ufałem. Może nabrała chłopaków, ale nie mnie. Ja byłem czujny. Uznałem, że muszę mieć ją na oku. Prędzej czy później dowiem się, co kombinuje.”
Po świetnej trylogii, którą była seria Raw, Belle Aurora na polski rynek...
„Przenikliwy chłód w duszy był znacznie gorszy niż ten zewnętrzny, jesienny, atakujący moje ciało.
Jednak teraz przy Danielu...
Już wiedziałam, z czym jeszcze mi się kojarzy jego zapach. W końcu zidentyfikowałam brakujący element.
Ogień.
Był jak ogień, rozjaśniał mrok wokół mnie, a w jego bliskości czułam spływające po mnie przyjemne ciepło.”
Jakie tajemnice skrywa Daniel?
Czy dowie się, co spotyka dziewczynę w jej domu zastępczym?
Jak rozwinie się relacja pomiędzy tą dwójką?
Przyznaję się bez bicia, jeszcze nie przeczytałam trylogii „Dance, sing, love” autorki, dlatego „Anioł łez. Podcięte skrzydła” są moją pierwszą stycznością z piórem Layli. Po samym opisie i okładce wiedziałam, że na pewno będzie to poruszająca historia i dokładnie tak było. Boże, jaka to była piękna, opowieść to nawet sobie nie wyobrażacie! Moje serce kilkukrotnie zostało złamane, by za chwilę, chociaż troszeczkę było sklejone do kupy. W mojej głowie kłębi się tak wiele emocji, że naprawdę jest mi bardzo ciężko zebrać do kupy myśli, które mogłabym połączyć w jakąś sensowną recenzję, niestety, ale obawiam się, że i tak będą nici z mojego wysiłku. Wielokrotnie podczas czytania płakałam, nad losem Diany, było mi jej tak potwornie żal, przez te wszystkie okropności, które spotykała na swojej drodze, że zastanawiałam się w pewnym momencie, czy ona długo jeszcze da radę dźwigać na swoich barkach takie ciężary. Pomimo tych wszystkich złych rzeczy co ją spotkały, ona nadal pozostaje cudowną i kochaną osobą, pomimo tego, że nad jej życiem cały czas wiszą ciemne chmury. Ta opowieść wywarła na mnie tak ogromne wrażenie, że teraz, ledwo po jej skończeniu, mam ochotę ponownie ją przeczytać. Ponownie przeżywać całą sobą losy tych bohaterów, ponieważ autorka w taki sposób oddała emocje, że ja odczuwałam je całą sobą. Gdy płakali, ja płakałam razem z nimi, gdy się śmiali, ja również czułam w mojej duszy radość. Ta przygoda była wprost niesamowita. Jednak kochana autorko, za zakończenie mam ochotę cię ukatrupić! Mam nadzieję, że niebawem będę mogła trzymać w rękach drugi tom i wszystko tam naprawisz, bo przysięgam, nie ręczę za siebie! Wspomnę jeszcze tylko słowem, że bardzo podobał mi się styl pisania autorki, który pomimo tego, że ta opowieść jest naprawdę bardzo wzruszająca, pochłania czytelnika już od pierwszej strony i czyta się ją z ogromną przyjemnością, ja po przeczytaniu tych 400 stron, mogę jedynie powiedzieć, że czuję niedosyt i chcę więcej...
Mam nadzieję, że zrozumiecie cokolwiek z mojej recenzji i przepraszam za chaos, ale naprawdę ciężko mi było zebrać myśli. Jeżeli szukacie cudownej opowieści o wspaniałej miłości, która pojawia się w najmniej oczekiwanym przez nas momencie, a poznana przez nas osoba jest niczym nasz anioł stróż, o stracie, bólu i smutku, to ta opowieść jest zdecydowanie skierowana właśnie do was. Ja dostałam od niej dużo, dużo więcej niż oczekiwałam i z niecierpliwością czekam na drugi tom. Was gorąco zachęcam do sięgnięcia po nią i poznania treści, gwarantuję, że pokochacie ja tak jak i ja.
Paula
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/02/laylawheldon-anio-ez.html
„Przenikliwy chłód w duszy był znacznie gorszy niż ten zewnętrzny, jesienny, atakujący moje ciało.
Jednak teraz przy Danielu...
Już wiedziałam, z czym jeszcze mi się kojarzy jego zapach. W końcu zidentyfikowałam brakujący element.
Ogień.
Był jak ogień, rozjaśniał mrok wokół mnie, a w jego bliskości czułam spływające po mnie przyjemne ciepło.”
Jakie tajemnice skrywa...
2022-02-11
„Leila jest wyzwaniem, a ja lubię wyzwania. To pierwsza w moim życiu dziewczyna, która za mną nie lata, nie wskakuje mi od razu do łóżka, a ja zaczynam wariować na jej punkcie. Na pewno zdaje sobie sprawę z tego, jak na mnie działa. Stała się ostatnio odważniejsza i nie broni się przed moim dotykiem czy pocałunkami. Mógłbym nawet powiedzieć, że wręcz tego pragnie, ale wiem, co ją powstrzymuje.”
Przykro mi to kolejny raz pisać, ale pierwszy tom, był takim troszkę niewypałem. Nie będę ukrywała, że za drugi tom ciężko było mi się zebrać. Sama okładka nie zachęca, a o treść... no cóż, obawiałam się, że autorka drugi raz pokaże nam swoją słabszą stronę. Odkładałam tę historię w nieskończoność, ale powiedziałam sobie „dość! Weź się leniuchu w końcu za tę część!” No i zaczęłam ją czytać z samego rana, było lekko po 6 ciemno jeszcze na niebie, a ja zagłębiałam się w losy naszych bohaterów i w pewnym momencie pomyślałam, alleluja! Ależ to jest dobre! Nie wiem, co się stało w pierwszym tomie, ale tą część dosłownie chłonęłam, nie mogłam się od niej oderwać. Po południu, pomimo obowiązków miałam już tę historię za sobą. Czytałam w każdej wolnej chwili, pragnąc poznać jak najszybciej zakończenie tej opowieści, chciałam dowiedzieć się, czy aby na pewno będzie tu relacja hate/love, a może skończy się na samej nienawiści i niechęci. Bardzo fajne jest to, że autorka nie przyśpieszała nic na siłę, podobał mi się ciężki charakterek głównej bohaterki, nie była ona taką szarą myszką, tylko babeczką z jajkiem. Jak na swój wiek, dziewiętnaście lat, była bardzo rozsądna i dojrzała, co było fajnie, bo ostatnimi czasy trafiałam na same tępe małolaty. Wiadomo, chciała się buntować, ale i tak dochodziła do wniosku, że nic jej to nie da. Nathan, ah mój kolejny książkowy mąż, uwielbiam go, łobuz jeden, skradł moje serce już od pierwszych stron. Miał dwie twarze, tą złą przeznaczoną dla wrogów i drugą uroczą i słodką, ale też nie pozwolił sobie wejść na głowę. Przyznaję się bez bicia, że przez niewielką niechęć do pierwszego tomu i przez to, że okładka nie bardzo mi się podobała, miałam ochotę zrezygnować z czytania, ale naprawdę bardzo się cieszę, że tego nie zrobiłam, bo historia jest po prostu genialna i czytało się ją bardzo szybko, może spowodowane było to tym, że fabuła była rewelacyjnie poprowadzona i przemyślana, nie była chaotyczna ani nie pozostawiła niedokończonych wątków, wszystko jest, jak to mówi moja babcia, dopięte na ostatni guzik. Ja jestem tą opowieścią zachwycona i wiem, że do tej historii na pewno jeszcze powrócę. Was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, gwarantuję, że się nie zawiedziecie.
Paula
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/02/nana-bekher-pokusa-dotyku-patronat.html
„Leila jest wyzwaniem, a ja lubię wyzwania. To pierwsza w moim życiu dziewczyna, która za mną nie lata, nie wskakuje mi od razu do łóżka, a ja zaczynam wariować na jej punkcie. Na pewno zdaje sobie sprawę z tego, jak na mnie działa. Stała się ostatnio odważniejsza i nie broni się przed moim dotykiem czy pocałunkami. Mógłbym nawet powiedzieć, że wręcz tego pragnie, ale wiem,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Wbiło mnie w asfalt. Chciałam uciec, lecz nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Tymczasem on zbliżał się do mnie, wyglądał... Wyglądał jeszcze lepiej niż kiedyś, zmężniał, choć nie wiem, czy to dobre określenie w przypadku dorosłego mężczyzny. Był przystojniejszy i bardziej męski niż go zapamiętałam. Biła od niego pewność siebie i ta skurwysyńska natura, która podniecała każdą kobietę.”
Co ukrywa Matt przed Anniką?
Czy dziewczyna da mu drugą szansą?
„Annika” to najnowsza powieść Alicji Skirgajłło, której twórczość jest mi doskonale znana i którą uwielbiam. Tę historię miałam możliwość przeczytać dużo przed premierą, ponieważ pisałam do niej rekomendację, którą znajdziecie na okładce, ale i na końcu recenzji. Jest to lekka, troszkę zagmatwana historia, która wzbudziła we mnie mnóstwo emocji. Zanim poznałam treść, zobaczyłam najpierw boską okładkę, która dosłownie wyrwała mnie z butów, jedyne co byłam w stanie powiedzieć, to tylko „wow! Po prostu sztos!” następnie poznałam treść. Dostajemy tu historię Anniki, dziewczyny, która jest córką znanego i szanowanego prawnika. Mężczyzna pragnie, aby córka poszła jego śladami, dlatego wysyła ją na studia prawnicze, nie ma jednak pojęcia, że córka ma inne plany i ląduje na całkowicie innym kierunku – mechanice, gdyż jest to jej ogromną pasją. To w Miami Annika poznaje, czym jest wolność i odnajduje swoje własne ja i swój styl. Jej sielankowe, wolne życie nie trwa zbyt długo, jednak dlaczego, to musicie dowiedzieć się sami.
Przyznam się szczerze, że gdy zaczynałam czytać tę powieść, nie bardzo wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Początkowo obawiałam się, że książką może być nudną i naciąganą, jednak bardzo się myliłam, jest to świetna i przemyślana opowieść, bardzo dobrze się bawiłam podczas czytania i nie zajęło mi to dużo czasu, wystarczył dosłownie jeden wieczór i dobrnęłam do ostatniej strony. Chociaż nie ukrywam, że były momenty, w których miałam ochotę ciskać tabletem po kątach, ponieważ były sytuacje, w których chciałam głównych bohaterów zabić, niejednokrotnie irytowało mnie zachowanie i teksty Anniki, ale z drugiej strony było mi jej potwornie żal, bo nie miała w życiu lekko, najpierw Matt, później ojciec, eh armagedon dosłownie.
Jeżeli szukacie książki idealnej na wieczorny relaks, to ta propozycja bez wątpienia skierowana jest właśnie do was. Ja spędziłam z nią bardzo miło wieczór. A wy dajcie się przenieść do świata motoryzacji, w którym rodzynkiem jest kobieta i czuje się tam jak ryba w wodzie. Gorąco polecam!
Paula
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/01/alicja-skirgajo-annika-patronat.html
„Wbiło mnie w asfalt. Chciałam uciec, lecz nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Tymczasem on zbliżał się do mnie, wyglądał... Wyglądał jeszcze lepiej niż kiedyś, zmężniał, choć nie wiem, czy to dobre określenie w przypadku dorosłego mężczyzny. Był przystojniejszy i bardziej męski niż go zapamiętałam. Biła od niego pewność siebie i ta skurwysyńska natura, która podniecała każdą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Widzę, co ją trapi i denerwuje. Wiem, jaki ma do mnie stosunek. Chciałbym się z nią tak po prostu zaprzyjaźnić. Jest w niej coś, co mnie do niej przyciąga. Może więc wbrew pozorom jesteśmy tacy sami? Dwa trudne charaktery, dnie osobowości uciekające przed problemami, dwie niewiadome. Czy damy radę tolerować się bez zgryźliwości? Czy pomożemy sobie nawzajem wyjść naprzeciw światu?”
Twórczość Caroline Angel jest mi dobrze znana i nie jest tajemnicą, że jej powieści po prostu uwielbiam. Teraz w moje ręce trafiła historia Drake i Vivi, wiedziałam, że będę podczas czytania świetnie się bawiła, ale kurczę, autorka z każdą kolejną powieścią zaskakuje mnie coraz bardziej. Jaka była ta opowieść piękna, poruszająca i wzruszająca, chwytała mnie ona wielokrotnie za serce, ale również okrutnie wkurzająca, a dlaczego? A dlatego, że zachowanie, niektórych postaci w szczególności ojczyma i matki Vivian doprowadzało mnie do białej gorączki i miałam ogromną ochotę ciskać książką po kątach. Zastanawiałam się, jak wiele okrucieństwa może znieść jedna osoba, co tak naprawdę musi się stać, aby ktoś się opamiętał. Czytałam tę opowieść w każdej wolnej chwili z zapartym tchem, chciałam, aby czas spędzony z nią trwał jak najdłużej, niestety skończył się zbyt szybko. Autorka w idealny sposób oddaje uczucia bohaterów, pokazuje jakie zmiany w nich zachodzą i nie są to nagłe, jak za sprawą porażenia piorunem, tylko wszystko dzieje się stopniowo i w odpowiednim tempie, nic nie jest przyśpieszane na siłę. Fabuła była przemyślana i bardzo dobrze dopracowana, nie było niedokończonych wątków, tylko wszystko zostało zamknięte i dopięte na ostatni guzik. Wspomnę jeszcze tylko słowem o tym, że widać, jak rozwija się warsztat pisarski autorki, ponieważ każda książka jest lepsza i mogę śmiało stwierdzić dojrzalsza.
Jeżeli szukacie książki niebanalnej i poruszającej, to ta historia jest zdecydowanie skierowana do was. Ja mogłabym spędzić z tą opowieścią mnóstwo godzin, ale niestety, jak dla mnie skończyła się ona zbyt szybko. Losami Vivian i Drake'a jestem zachwycona i z pewnością jeszcze nie raz do niej powrócę. A was gorąco zachęcam do tego, abyście sięgnęli po tę powieść, chyba że nie poznaliście jeszcze nikogo z rodziny Collinsów, to koniecznie musicie jak najszybciej nadrobić swoje zaległości, gwarantuję wam, że będziecie nimi zachwyceni.
Gorąco polecam!
Paula
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/01/caroline-angel-istny-dran-patronat.html
„Widzę, co ją trapi i denerwuje. Wiem, jaki ma do mnie stosunek. Chciałbym się z nią tak po prostu zaprzyjaźnić. Jest w niej coś, co mnie do niej przyciąga. Może więc wbrew pozorom jesteśmy tacy sami? Dwa trudne charaktery, dnie osobowości uciekające przed problemami, dwie niewiadome. Czy damy radę tolerować się bez zgryźliwości? Czy pomożemy sobie nawzajem wyjść naprzeciw...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Gdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach tę książkę, uśmiech z buzi nie schodził mi przez kilka dni. Byłam przeszczęśliwa, że otrzymam opowieść, w której kolejny raz spotkam się z bohaterami serii Made Men, ale byłam również zaintrygowana, ponieważ słyszałam co nieco o twórczości Jamie Begley i byłam ciekawa, obie autorki, łączą nie tylko więzy krwi, ale i dryg do pisania.
Historia Dantego bardzo mi się podobała, fajne było to, jaką przemianę przeszedł od samego początku, początkowo zdystansowany i chłodny, ale przecież taki musi być. Hayley jest cudowna, polubiłam ją już od pierwszej strony, gdy tylko się pojawiła, jest ciepła i przyjazna, ale ma też swoje demony przeszłości. Autorka doskonale wie, jak pisać, aby zachęcić czytelnika do poznania jej bohaterów, ale po każdym kolejnym skończonym tomie czuję niedosyt, jej historie są świetne i czyta je się z ogromną przyjemnością, co więcej, nie przeszkadza mi tu nawet występująca trzecioosobowa narracja, której wprost nie cierpię. Kocham tę serię i liczę na to, że otrzymamy jeszcze dalszą część Lucci, no i Amo oraz Leo. Mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie jedynie na tym, wręcz przeciwnie, da nam więcej naszych cudownych bohaterów, bo to jest jedna z tych serii, które mogłabym czytać w nieskończoność.
Druga część recenzji będzie o Hayley i Desmondzie. Pierwszy raz spotkałam się z twórczością autorki, ale już teraz śmiało mogę stwierdzić, że na pewno nie ostatnie. Pomimo tego, że relacja pomiędzy tą dwójką rozwijała się dość długo, to cała przedstawiona tu opowieść jest naprawdę bardzo przemyślana i przedstawiona, właściwie czułam troszkę niedosyt, że tak szybko się skończyła. Podobał mi się pomysł na fabułę i dostałam tu wszystko, co w książkach kocham, inteligentną i przebiegłą główną bohaterkę, mężczyznę dążącego za wszelką cenę do wyznaczonego sobie celu, który wie, czego od życia chce, zawiłą i dość nieprzewidywalną fabułę, a do tego tajemnice i intrygi rodzinne, czego chcieć więcej? A no właśnie, dzięki temu chciałoby się pozostać z bohaterami jak najdłużej.
Czy podobało mi się połączenie twórczości obu autorek? Zdecydowanie tak! Obie historie wspaniale się uzupełniały, bo wszyscy bohaterzy pojawiali się w obu opowieściach, a co więcej, były też postacie z mojej ukochanej serii Made men. Uważam, że jest to lektura obowiązkowa dla każdej fanki tych niegrzecznych chłopców i nie tylko! Ja daję jej 9/10.
Gorąco polecam!
Paula
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2022/11/sarah-brianne-jamie-begley-mroczne.html
Gdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach tę książkę, uśmiech z buzi nie schodził mi przez kilka dni. Byłam przeszczęśliwa, że otrzymam opowieść, w której kolejny raz spotkam się z bohaterami serii Made Men, ale byłam również zaintrygowana, ponieważ słyszałam co nieco o twórczości Jamie Begley i byłam ciekawa, obie autorki, łączą nie tylko więzy krwi, ale i dryg do...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to