The Boy Who Isn't Hers Stacey Marie Brown 7,8
ocenił(a) na 911 tyg. temu „Nie było nic bardziej samotnego, niż stać w barze pełnym ludzi i czuć się kompletnie samotnym, pragnąc zobaczyć w tłumie tylko jedną twarz”.
Od przeczytania pierwszego tomu serii „Blinded love” minęło kilka miesięcy, jednak to jedna z tych historii, która mimo upływu czasu ciągle siedzi w głowie.
Mogło się wydawać, że przed Jaymerson i Hunterem tylko to, co najlepsze. Po wszystkim tym, z czym przyszło im się zmierzyć, pozwalają na to, by uczucia zwyciężyły, a oni na przekór wszystkim będą razem. Rzeczywistość jednak wygląda zupełnie inaczej. Hunter wyjeżdża spełniając marzenia, a Jayme musi poradzić sobie z pogardą i wyzwiskami mieszkańców miasteczka, czekając na zakończenie szkoły.
Wszystkie marzenia o tym, że może w końcu uda im się być szczęśliwymi przekreślają ich własne pragnienia. Hunter musi skupić się na wyścigach supercrossu, jednocześnie poświęcając czas Cody’emu, a Jaymerson pragnie wyjechać do Włoch, by uczyć się sztuki. Coś, co miało być początkiem pięknej młodzieńczej miłości, kończy się szybciej, niż zaczęło, a każde z nich musi poradzić sobie z rozstaniem na swój sposób. Pytanie tylko, czy będą w stanie o sobie zapomnieć? Czy czas, jaki spędzą osobno, pozwoli na ułożenie sobie życia z kimś innym?
***
Powiem szczerze, że zawsze mam obawy przed czytaniem drugiego tomu, gdy pierwszy wywrze na mnie tak dobre wrażenie. Zwyczajnie boję się, że moje odczucia zmienią się pod wpływem dalszego losu bohaterów. W przypadku książki „The Boy Who Isn't Hers”, na szczęście nic takiego nie miało miejsca, a emocje, jakie towarzyszyły mi w trakcie czytania, mogę z łatwością porównać do tych, z pierwszej części, choć dotyczą zupełnie innej części życia bohaterów.
Kolejny raz dałam się bez trudno wciągnąć w opowieść Huntera i Jeymerson. Bardzo ich polubiłam - za ich wady i zalety. Za to, że mimo strachu mieli siłę walczyć o własne szczęście i nie poddali się. Hunter to taki bohater, który robi wszystko by cię od siebie odepchnąć, a ty i tak mu kibicujesz!
Znalazłam w tej książce ciąg dalszy pogodzenia się ze stratą. Zaakceptowania tego, że życie nie jest sprawiedliwe i nie zawsze możemy mieć to, czego pragniemy. Obserwujemy w tej historii cały wachlarz emocji - od namiętności, przez ból, żal, utracone nadzieje, złość i niepewność, aż po wybaczenie i miłość.
Bardzo podobały mi się w tej książce wszystkie relacje międzyludzkie, zwłaszcza te pomiędzy przyjaciółmi. Jestem wielką fanką Steve i już nie mogę się doczekać, aż sięgnę i po jej historię.
Tymczasem jeśli jakimś cudem nie znacie jeszcze historii bohaterów, a lubicie niebanalne, pełne pasji, ale i bólu opowieści młodych ludzi, których życie nie oszczędzało, to zachęcam was do sięgnięcia po tę książkę - pamiętając, że to kontynuacja i najpierw trzeba przeczytam tom pierwszy - „The Boy She Hates”