-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel11
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
Liczby odgrywają ważną rolę w naszym życiu. Dobitnie potwierdza to najnowszy thriller Sam Holland!
To było niesamowite! Od prologu aż po epilog ta książka trzymała mnie w napięciu! Już dawno nie czytałam tak dobrze skonstruowanego thrillera! Autorka dołożyła wszelkich starań, by czytelnik poczuł strach i niepewność. By poznał zło, które wzięło górę nad człowieczeństwem. To genialny thriller, który jest obowiązkowy dla fanów gatunku!
„Dwadzieścia” to druga część cyklu Major Crimes. Nie czytałam pierwszej części i początkowo byłam pełna obaw, czy odnajdę się w akcji, która z rozdziału na rozdział rozwijała się w szybkim tempie. Przypuszczam, że znajomość pierwszej części jest pomocna w odbiorze, ale z drugiej strony jestem przykładem, że można, czytać „Dwadzieścia” nie znając fabuły „Echo Mana”.
„Dwadzieścia” to najlepszy thriller, jaki w tym roku czytałam. Piszę to z pełną świadomością, ponieważ wciąż czuję jego klimat i obezwładniający strach, który paraliżuje moje emocje. Zło czające się w człowieku i sposoby, by je okazać, są niesamowicie realnie przedstawione. Traumatyczna przeszłość, która bierze w posiadanie duszę małego chłopca pcha go w otchłań zemsty. Pragnienie miłości i akceptacji, które staje się motorem napędowym zbrodni. Makabryczne opisy okaleczonych ciał, dzikie wysypisko śmieci, wszechobecna śmierć i wyścig z czasem. To wszystko tworzy wyjątkowo mroczny klimat, który nie tylko trzymał mnie w ciągłym napięciu, ale też zmuszał do przemyśleń na temat czarnej strony człowieczeństwa, która tak często ostatnio się uaktywnia.
Lubię mrożące krew w żyłach powieści, które nie pozwalają na szybkie odgadnięcie meritum zbrodni, które w pokrętny sposób krążą wokół sprawcy i mylą tropy, które nieustannie podsycają napięcie. Książka Sam Holland posiada to wszystko! Doskonale skomponowane elementy thrillera i kryminału porywają czytelnika w wir toczących się wydarzeń. Tu nie ma czasu na wytchnienie: „Odliczanie się rozpoczęło. Kto umrze następny?”
Polecam!!!
Liczby odgrywają ważną rolę w naszym życiu. Dobitnie potwierdza to najnowszy thriller Sam Holland!
To było niesamowite! Od prologu aż po epilog ta książka trzymała mnie w napięciu! Już dawno nie czytałam tak dobrze skonstruowanego thrillera! Autorka dołożyła wszelkich starań, by czytelnik poczuł strach i niepewność. By poznał zło, które wzięło górę nad człowieczeństwem....
2024-03-01
Ta książka złamała mi serce. Gdy skończyłam ją czytać, zdałam sobie sprawę, że łzy spływają mi po policzkach. Poczułam smutek, ogromny żal i pustkę.
Katarzyna Majewska Ziemba zachwyciła mnie swoim debiutem „Cienie zostaną za nami”, który objęłam patronatem medialnym. Tak zaczęła się moja przygoda z wyjątkową Sagą kresową, która dzięki prostocie przekazu skradła moje serce. Losy bohaterów stały się dla mnie niesamowicie bliskie, a wydarzenia, których byli świadkami i które przeżyli, związały mnie z tą sagą nierozerwalnie. Dzisiaj ma premierę kolejna część cyklu. Tak bardzo na nią czekałam. Dostałam poruszającą historię rodziny, której przyszło się mierzyć z wojenną rzeczywistością.
„Na moście pożegnań”, to pełna bólu, cierpienia i determinacji podróż w przeszłość. Do czasów, kiedy nic nie było pewne, a wojenna zawierucha pozbawiała ludzi młodości, marzeń i życia. Nie przypuszczałam, że wydarzenia opisane w książce tak bardzo mnie poruszą. Wycisną łzy, ścisną serce i skłonią do głębokiej refleksji.
Losy bohaterów ściśle wiążą się z historycznymi wydarzeniami, które każdy z nas doskonale zna. Jednak nie one są w tej powieści kluczowe. Kanwę powieści stanowią mieszkańcy małej wioski, ich emocje, działania, determinacja, wybory. Janka, Stefania, Stach, Irena, Władek, to oni walczą na swój sposób z okupantem, to oni nie ustają w niesieniu pomocy, narażając własne życie. Nie jest to łatwe, gdy nie wiesz, kto jest sojusznikiem, a kto wrogiem. Represje ze strony okupantów niszczyły to, co w ludziach dobre. Dookoła panował strach, niepewność i spustoszenie.
Bardzo istotną rolę w tej książce odgrywają emocje. Na każdej stronie czuć je bardzo wyraźnie. Trudno nie brać ich sobie do serca i spokojnie czytać. Jest tu czas na łzy, odwagę, strach, determinację, miłość i żałobę. Uczucia bohaterów oplatają czytelnika swoją mocą i prowadzą go po trudnych ścieżkach wojennego życia.
Pani Katarzyna Majewska – Ziemba otworzyła serca czytelników i pozwoliła im dzielić troski bohaterów. Zrobiła to w ujmujący sposób, a jednocześnie tak prosty i bezpośredni. Udowodniła, że nie potrzeba patetycznych słów, by oddać realia panujące na Kresach w czasie okupacji. Autorka łączy fikcję literacką z prawdą i tworzy chwytającą za serce opowieść. Inspiruje się wydarzeniami historycznymi, ale sercem fabuły są bohaterowie. Ludzie z krwi i kości, których losy stają się bliskie czytelnikowi i o których trudno zapomnieć.
Nie potrafię wyrazić słowami wszystkich emocji, jakie towarzyszyły mi w trakcie lektury. Napiszę tylko, że warto je poczuć. Autorka celuje słowami prosto w serce, rani je, ale też zostawia miejsce na nadzieję.
Na Stefanię i Jankę czeka kolejny etap podróży przez zawiłe ścieżki życia. Jak będzie wyglądał? Tego dowiem się z kolejnej części, której premiery już nie mogę się doczekać.
Czytajcie, bo naprawdę warto!
Ta książka złamała mi serce. Gdy skończyłam ją czytać, zdałam sobie sprawę, że łzy spływają mi po policzkach. Poczułam smutek, ogromny żal i pustkę.
Katarzyna Majewska Ziemba zachwyciła mnie swoim debiutem „Cienie zostaną za nami”, który objęłam patronatem medialnym. Tak zaczęła się moja przygoda z wyjątkową Sagą kresową, która dzięki prostocie przekazu skradła moje serce....
2024-03-24
Mroczny i niepokojący kryminał kostiumowy, który powoduje uczucie smutku i niepokoju. Gęsta atmosfera, lustra i nauka, która napędza machinę zbrodni. Młody, ambitny inspektor, tajemnica, która nosi znamiona obsesji i Paryż, jakiego nie znamy. Wszystko otulone politycznymi nastrojami, które po rewolucji lipcowej dominują wśród francuskich warstw społecznych. Brzmi dobrze, prawda?
Niewątpliwie jest to ciekawa i pobudzająca wyobraźnię lektura. Ma w sobie to „coś”, co przyciąga i powoduje, że ciekawość napędza do czytania. Ja musiałam poświęcić chwilę i skupić się na tekście, by docenić walory tej powieści. Ponieważ rzadko czytam kryminały retro, to miałam problem z odnalezieniem się w innej epoce. Zabrakło mi dynamiki i czegoś, co trudno ubrać mi w słowa. Miałam nawet ochotę przerwać lekturę, ale wtedy dotarłam do zapisków Damiena, które mocno mnie zaintrygowały. Od tego momentu zatraciłam się w świecie przedstawionym przez autora. Poczułam ciarki na plecach, gdy przed oczami stawał mi obraz dziewiętnastowiecznego Paryża osnutego lepką mgłą, brudem i zbrodnią.
Muszę przyznać, że autor doskonale oddał realia epoki, rozwój nauk medycznych i chemii i oczywiście ich udział w zbrodni. To dość przerażające, gdy uświadomisz sobie, że postęp nie tylko ułatwia życie, ale też przyczynia się do jego utraty. Tło historyczne nadaje tej powieści realizmu i wysublimowanego smaku.
Na uwagę zasługuje również kreacja głównego bohatera. Valentin Verne, jest postacią złożoną i bardzo interesującą. Błyskotliwy inspektor policji to również zapalony student nauk medycznych, chemii i ezoterycznych zjawisk. Jego obsesja na punkcie Wikarego jest uzależniająca i tajemnicza. Jednak im więcej szczegółów poznajemy, tym, bardziej sytuacja staje się klarowna. Nie mogę powiedzieć, że go bezgranicznie polubiła, ale na pewno wzbudził moją ciekawość i sympatię.
Przeczytajcie i oceńcie sami. Ja mimo początkowych obiekcji dobrze spędziłam czas z tą książką. To było dla mnie coś nowego, intrygującego i nieprzewidywalnego. Udręczony i wciąż przerażony po rewolucyjnych zamieszkach Paryż czeka na ciebie...
Mroczny i niepokojący kryminał kostiumowy, który powoduje uczucie smutku i niepokoju. Gęsta atmosfera, lustra i nauka, która napędza machinę zbrodni. Młody, ambitny inspektor, tajemnica, która nosi znamiona obsesji i Paryż, jakiego nie znamy. Wszystko otulone politycznymi nastrojami, które po rewolucji lipcowej dominują wśród francuskich warstw społecznych. Brzmi dobrze,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-23
2024-03-01
„Utracone światło” to wielowątkowa powieść, w której fikcja literacka przeplata się z faktami historycznymi, a przeszłość domaga się ujawnienia. Skrywane przez lata sekrety mogą stać się przyczyną zmian, których bohaterowie się nie spodziewają. To powieść o przyjaźni, zakazanej miłości i wyborach, których wymagała wojenna rzeczywistość.
Autorka w bardzo wnikliwy sposób analizuję historię obozu oraz losy ludzi, którzy tam trafili. To miejsce przeraża okrucieństwem. Bezduszność nazistowskiego reżimu paraliżuje emocjami i obnaża ludzką naturę. Fabuła książki nie skupia się tylko na wątku Holocaustu. Jest tu poruszonych wiele istotnych kwestii dotyczących nie zawsze łatwych stosunków polsko-żydowskich. Czytając tę książkę, odnosi się wrażenie, że tolerancja i akceptacja odmienności religijnej nadal przychodzi wielu ludziom z trudem.
Pani Bożena Gałczyńska-Szurek od początku buduje napięcie i sprytnie wciąga czytelnika w wir toczących się wydarzeń. W malowniczy sposób opisuje uroki Zamościa i oddaje jego klimat, dbając o autentyczność i rzetelny przekaz. Fabuła rozgrywa się w 2004 roku, ale dzięki wspomnieniom bohaterów przenosimy się do lat wojny. Wpleciony w fabułę wątek romansu między amerykańskim tropicielem zbrodni hitlerowskich i młodą Polką, którą fascynuje historia, jest elementem dość zaskakującym, jednak nie zaburza harmonii powieści.
Książka jest pełna emocji, które nieustannie towarzyszą bohaterom. Można je poczuć dzięki sugestywnym opisom, których w powieści jest dość dużo. Na mnie zrobił niesamowite wrażenie opis Muzeum Miejsca Pamięci w Bełżcu, który powstał na terenie byłego obozu. Czytając słowa Autorki, przeszedł mnie dreszcz. Długo oglądałam w Internecie zdjęcia tego miejsca, ale przyznam, że nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak słowa, których użyła Pani Bożena.
Dla mnie była to niezwykle ciekawa lekcja historii, sumienny przekaz o Holocauście i losach przedwojennego Zamościa. To opowieść o okrucieństwie, bólu i cierpieniu. Opowieść, która zostaje z czytelnikiem na zawsze.
Książka „Utracone światło” to bardzo poruszająca i ważna lektura, która pozwala lepiej zrozumieć tragedię Holocaustu oraz skłania do refleksji nad ludzką naturą i moralnością.
Polecam!
„Utracone światło” to wielowątkowa powieść, w której fikcja literacka przeplata się z faktami historycznymi, a przeszłość domaga się ujawnienia. Skrywane przez lata sekrety mogą stać się przyczyną zmian, których bohaterowie się nie spodziewają. To powieść o przyjaźni, zakazanej miłości i wyborach, których wymagała wojenna rzeczywistość.
Autorka w bardzo wnikliwy sposób...
Usiadłam do pisania recenzji i od nowa przeżywam fabułę książki, która mnie zachwyciła. Uśmiecham się i czuję błogość na sercu, a w głowie wciąż rozbrzmiewa mi zdanie:
„On patrzył na nią, a ona na niego. Świat zatrzymał się w pół kroku”
Po przeczytaniu powieści Agnieszki Zakrzewskiej czuję się jak mała dziewczynka, która dostała wymarzony prezent. Jestem szczęśliwa, wzruszona i radosna. Pokochałam tę powieść całym sercem. To cudowna historia o miłości. Taka prawdziwa, szczera i magiczna. Ta powieść wzbudziła we mnie poczucie takiej przyjemnej tęsknoty, za Podlasiem (choć nigdy tam nie byłam), za życzliwością, miłością, bliskością...
Czytając "Czułe poranki, bezsenne noce" czułam się częścią tej opowieści. Chłonęłam zapachy, smaki i emocje bohaterów. Gościnne Podlasie przyjęło mnie serdecznie, a ja z zachwytem podziwiałam jego uroki. Spotkałam tu dużo sympatycznych osób, których życzliwość i otwartość mnie urzekła.
Agnieszka Zakrzewska zadbała o najdrobniejsze szczegóły, by nadać powieści wyjątkowy klimat. Swojskość, prostota i miłość emanują w każdym zdaniu. Dzięki słowom Autorki stworzyłam sobie w głowie portrety poszczególnych bohaterów. Nawet wyraźnie słyszałam ich głosy. O współodczuwaniu emocji już nawet nie wspominam, bo to jest oczywistością. Już dawno nie czytałam tak plastycznie i zręcznie napisanej powieści.
Każdy rozdział rozpoczyna się fragmentem tekstu znanych piosenek, które idealnie komponują się z fabułą. Łapałam się na tym, że nieświadomie nuciłam pod nosem te utwory, co irytowało domowników, bo zdolności wokalnych to ja mam tyle, co Shrek wdzięku. Musieli to jednak przeczekać, bo nie często się zdarza, że tak spontanicznie, wszystkimi zmysłami reaguję na czytaną książkę.
Co do fabuły, to zdradzę Wam tylko tyle, że jest ONA i ON. Piękna, subtelna i trochę „niedzisiejsza” Romy i przystojny, zamknięty w sobie Bodnar. Ich pierwsze spotkanie było dość niefortunne. Początkowa niechęć powoli, krok po kroku, przechodzi przemianę. Nie obyło się oczywiście bez zgrzytów i słownych utarczek, ale przecież tak właśnie jest w życiu, że to, co piękne rodzi się w bólu.
Jest jeszcze przecudowna babcia Tokajukowa, która dla każdego ma dobrą radę, podlaskie specjały i serce na dłoni. W jej skromnej chacie można odzyskać spokój i zatopić się w zapachu ziół.
Bohaterowie wykreowani przez Agnieszkę Zakrzewską nie są idealni. Każdy z nich ma swoje ciemne strony, mniejsze lub większe grzechy na sumieniu. To nadaje im autentyczności i pozwala dobrze poznać ich charaktery. Istotą ich życia jest to, że potrafią uczyć się na swoich błędach.
Pani Agnieszka stworzyła powieść idealną. Wszystko tu pięknie współgra. Spokojne życie na Podlasiu, gwara wtrącona w dialogi, regionalne zwyczaje, bohaterowie ze swoimi problemami tworzą hipnotyzującą wręcz scenerię, w której można poczuć się swobodnie i swojsko. Ta powieść wzrusza, wywołuje uśmiech i skłania do refleksji nad życiem. Uświadamia, że nigdy nie jest za późno na miłość i zmiany, które przynoszą tylko dobro.
Agnieszka Zakrzewska stworzyła, cudowną opowieść o miłości a Wydawnictwo Flow nadało jej piękną oprawę. Dzięki temu do rąk czytelniczek i czytelników trafiła wyjątkowa książka, która idealnie nadaje się na wiosenne czytanie.
Usiadłam do pisania recenzji i od nowa przeżywam fabułę książki, która mnie zachwyciła. Uśmiecham się i czuję błogość na sercu, a w głowie wciąż rozbrzmiewa mi zdanie:
„On patrzył na nią, a ona na niego. Świat zatrzymał się w pół kroku”
Po przeczytaniu powieści Agnieszki Zakrzewskiej czuję się jak mała dziewczynka, która dostała wymarzony prezent. Jestem szczęśliwa,...
Piąta część genialnej serii Ani Sakowicz o nieustraszonej drużynie przesympatycznych zwierzaków obiecuje dużo emocji, przygodę i oczywiście obfitą dawkę śmiechu. Jest to fantastyczna opowieść o górach, która bawi i uczy jednocześnie. Nie sposób oprzeć się jej urokowi. Miałam przyjemność posłuchać Audiobooka i jestem nim zachwycona. Lektorzy zrobili kawał dobrej roboty i fenomenalnie wcielili się w zwierzęcych bohaterów.
Tym razem mieszkańcy Chaty pod Wierchami wraz z przyjaciółmi wybierają się na spacer aż do Doliny Chochołowskiej. W trakcie wędrówki ekipa
POPR -ańców i ich opiekunowie natrafiają na ślady wandali, którzy nic sobie nie robią z piękna otaczającej ich przyrody. Szczeniaki na czele z Gambitem postanawiają wytropić złoczyńców! Rozpoczyna się polowanie na wandali! Przed drużyną trudna i niebezpieczna misja!
Szalona ekipa z Chaty pod Wierchami bawi, uczy i rozczula. Dostarcza też emocji i odrobiny dreszczyku. W książce znajdziecie wiele walorów edukacyjnych, które pokażą dziecku, jak należy zachowywać się w górach, na co uważać, by uniknąć niebezpieczeństw. Dzieci dowiedzą się również o tym, że nie wolno zaśmiecać szlaków, lasów a tym samym niszczyć przyrody. Podhalańska ekipa nie ma sobie równych. To dzięki niej można przyswoić sobie wiedzę o górach, poznać ich mieszkańców i numery alarmowe. Choć książka jest krótka, to nie brakuje w niej wartościowych treści, które pomogą dzieciom zrozumieć świat.
Prosty i przystępny język, cudowni bohaterowie, śmieszne sytuacje i doskonały humor sprawią, że nie tylko dzieci pokochają tę książkę, ale również ich opiekunowie. Wspólne czytanie to doskonała forma rozrywki, która sprawi przyjemność całej rodzinie.
Czytajcie, słuchajcie, dobra zabawa gwarantowana!
Piąta część genialnej serii Ani Sakowicz o nieustraszonej drużynie przesympatycznych zwierzaków obiecuje dużo emocji, przygodę i oczywiście obfitą dawkę śmiechu. Jest to fantastyczna opowieść o górach, która bawi i uczy jednocześnie. Nie sposób oprzeć się jej urokowi. Miałam przyjemność posłuchać Audiobooka i jestem nim zachwycona. Lektorzy zrobili kawał dobrej roboty i...
więcej Pokaż mimo to