Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książkę przeczytałam jednym tchem, jest ciekawa, intryga trzyma w napięciu, ale mam wrażenie, że nic się tu kupy nie trzyma.

Po co ukrywali ciało chłopaka, skoro to był wypadek, nawet jak sprowokowany, to kierowca motoroweru też nie był bez winy. Pokrewieństwo z ofiarą raczej by pomogło - nikt nie posądzałby o premedytację, a nawet nieuwagę, nie byłoby wkurzonej rodziny ofiary.

Po co wsadzali kij w mrowisko, skoro wiedzieli co się stało z Jackiem - gdyby nie Malinowscy pewnie nie doszłoby do wznowienia śledztwa, a na pewno do rozwiązania.

Co do tego wszystkiego mieli Ciesielscy?! Ich rola była marginalna, sumienia czyste, te próby zabójstwa, ukrywanie, zwalnianie z pracy, ucieczki i podchody chyba jedynie miały podkoloryzować akcję, bo sensu w tym za grosz. Szanowany pan doktor, gdy mu ktoś grozi idzie na policję i zostaje wysłuchany, nawet jak groził mu ojciec zastępcy komendanta, taki lekarz dobrze wie, gdzie uderzyć, żeby go nie zbyli.

Przelecenia teściowej nawet nie skomentuję, a żona Grocha w poprzednich tomach była Baśką...

Książkę przeczytałam jednym tchem, jest ciekawa, intryga trzyma w napięciu, ale mam wrażenie, że nic się tu kupy nie trzyma.

Po co ukrywali ciało chłopaka, skoro to był wypadek, nawet jak sprowokowany, to kierowca motoroweru też nie był bez winy. Pokrewieństwo z ofiarą raczej by pomogło - nikt nie posądzałby o premedytację, a nawet nieuwagę, nie byłoby wkurzonej rodziny...