rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Raczej Davida Lagercrantza nie trzeba przedstawiać, a kto kojarzy ręką w górę 🖐🏻. W styczniu miała premierę jego książka pt. "Memoria", która ma różne opinię. Czy mi się spodobała, czy raczej było przeciwnie?
Skandynawskie kryminały, mają w sobie to coś, co zdecydowanie mi się podoba. I także było w tym przypadku. Duet śledczy — Hans Rekke oraz Micaela Vargas — odgrywał niesamowitą rolę w budowaniu napięcia, a tym samym prowadzą nas przez historię z zapartym tchem do końca ostatniej strony powieści. Już na samym początku zostajemy rzuceni w bardzo ciekawy wątek, mianowicie do naszych bohaterów zgłasza się mężczyzna, który twierdzi że ma dowód w postaci zdjęcia, że jego zmarła żona żyje. Nie ukrywam mnie takie wątki się podobają, a ten był bardzo solidnie pociągnięty do końca. Uważam że jest to powieść, przy której trzeba usiąść, wczytać się, ale z przyjemnością, aby nie ominąć żadnych ważnych elementów. Autor bardzo fajnie i delikatnie ale jednocześnie w solidny sposób wplata wątki polityczne czy też społeczne. Sama kreacja charakterów postaci jest przedstawiona interesująco, dzięki czemu nie wydają się oni mdli. Według mnie to jest na bardzo duży plus, ponieważ opis bohaterów nie jednokrotnie psuł całą powieść. Ale nie tym razem. Tajemnica za tajemnicą, sekret za sekretem i stwierdzenie że o przeszłości da się zapomnieć, nie pasuje tym razem do tej książki. Raczej stwierdzam że informuje ona nas, że przeszłość nigdy nie wygaśnie. W wielu kryminałach często zdarza się, że akcja jest budowana stopniowo — czytelnik też jest do tego przyzwyczajony — Lagercrantz jednak rzuca nas na głęboką wodę, co także było na plus.

Czy polecam powieść? Zdecydowanie tak. Nie jedynej osobie zaczynającej przygodę z kryminały się spodoba i nie zrazi się do tego gatunku. Ja z miłą chęcią sięgnę po pierwszą część Rekke i Vegas (Człowiek, który wyszedł z mroku).

Raczej Davida Lagercrantza nie trzeba przedstawiać, a kto kojarzy ręką w górę 🖐🏻. W styczniu miała premierę jego książka pt. "Memoria", która ma różne opinię. Czy mi się spodobała, czy raczej było przeciwnie?
Skandynawskie kryminały, mają w sobie to coś, co zdecydowanie mi się podoba. I także było w tym przypadku. Duet śledczy — Hans Rekke oraz Micaela Vargas — odgrywał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy tylko zobaczyłam, że nakładem Wydawnictwa Jaguar pojawi się książka mojej ulubionej pisarki, czyli Marah Woolf wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać. Już wcześniej na profilu autorki widziałam, że książka, a raczej trylogia jest już wydana w Niemczech. Miałam nadzieję, że i w Polsce też jakieś wydawnictwo zdecyduję się wydać. I tak się stało.
Zaczęłam czytać przedwczoraj. Gdyby nie fakt, że pisałam pracę licencjacką, przeczytała bym ją w jeden dzień (gdy piszę ten post jestem właśnie świeżo po ukończeniu).
Akcja książki dzieję się we współczesnej Francji. Istnienie magów, czarownic i demonów nie jest żadną tajemnicą. Wraz z kończącym się paktem, w którym demony miały pozostać w swoim świecie, przenikają do naszego świata. Loża i Kongregacja, chcą odnowić pakt, ale nowy władca demonów chcę w zamian coś czego Loża nie może dać. Vianna, główna bohaterka, która jest czarownicą zostaje ugryziona przez sylfidę. Aby przeżyć musi opuścić swój rodzinny dom i wraz z dwiema siostrami wyjeżdża do Anglii. Po dwóch latach wraz z nimi i członkiem Kongregacji - Ashem - wracają do Francji. Jak jednak się okazuje, utraciła ona moc. Po powrocie do domu, spotyka Ezra, Wielkiego Mistrza Łoży, który przed jej wyjazdem bardzo ją zranił.
Więcej Wam nie będę zdradzać 🤭.
Jestem zakochana w tej książce i nie mogę się doczekać dwóch kolejnych tomów. Mam nadzieję, że druga cześć pojawi się jak najszybciej. Książkę czyta się bardzo szybko i lekko. Autorka rewelacyjnie operuje słownictwem i potrafi wyczarować niezłe rzeczy. Uwielbiam Vianne, jej siostry ( Aimee, Maelle), Ezra, Caleba i całą społeczność. Podczas czytania odczuwałam silne emocje. Pożądanie między bohaterką a kimś jeszcze ( nie chcę wam zdradzać kim) , jest tak rewelacyjnie opisane, że aż nie mogłam doczekać się kiedy miłość wygra. Ale czy wygrała? Tego też wam nie powiem. Za każdym razem czekały na mnie nowe przygody. Bohaterka i jak jej siostry są bardzo mądre i dobre. Było mi szkoda, że Vianna tak bardzo cierpiała. Nie zasłużyła sobie na to. Podoba mi się, jak autorka stworzyła świat. Jest pełen tajemnic intryg ale i zarazem piękna. Polityka miesza się z miłością. A miłość ze złością.
Nie powiem, niekiedy potrafiłam przewidzieć, co się wydarzy, jednak to wcale nie wpływało na odbiór książki. Klimat powieści jest otrzymywany od początku do ostatniej kropki postawionej przez pisarkę.
Czasami pragnęłam krzyczeń, jak było w przypadku zakończenia książki.
To tej pory nie potrafię zrozumieć zachowania Ezry, który złamał mi tym samy czytelnicze serce.

Gorąco polecam "Siostrę gwiazd", to lektura warta uwagi.

Gdy tylko zobaczyłam, że nakładem Wydawnictwa Jaguar pojawi się książka mojej ulubionej pisarki, czyli Marah Woolf wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać. Już wcześniej na profilu autorki widziałam, że książka, a raczej trylogia jest już wydana w Niemczech. Miałam nadzieję, że i w Polsce też jakieś wydawnictwo zdecyduję się wydać. I tak się stało.
Zaczęłam czytać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Anna Musiałowicz bardzo miło mnie zaskoczyła swoją książką. Nie spodziewałam się tak bardzo udanego debiutu, który pozostawia ogromny niedosyt czytelniczy.
Książka jest krótka – ja pochłonęłam ją w kilka godzin z przerwami – dlatego płynie się przez fabułę bardzo szybko i nim się obejrzałam, a pozostała ostania strona. Ta ostatnią stroną delektowała się, ponieważ nie chciałam jej kończyć.
Autorka ma bardzo piękny styl pisania – lekki, ale przede wszystkim jest bogaty w słownictwo. Wielokrotnie w książce udowodniła, że potrafi dobrze pisać oraz kreować świat, który chce nam przedstawić. Czytając książkę, powróciły do mnie czasu, kiedy mieszkałam na wsi. Wspomnienia te sprawiły, że „Diabeł zza okna” jeszcze bardziej stał się bliższy mojemu sercu. Po zakończeniu lektury, miałam chęć pojechać do mojej ukochanej wsi, by przypomnieć sobie jak to było – śpiew ptaków, które ukajał moją dusze, bliskość natury, ale przede wszystkim najbardziej podoba mi się to, że wszyscy na wsi się znają i żadna tajemnica się nie uchowa.
Chyba najbardziej podbiło mi serce, właśnie to, że autorka tak pięknie opisywała wieś. Poproszę droga autorko o więcej takich książek.
Jednocześnie podczas czytania, miałam wrażenie, jakby ktoś opowiadał mi bajkę, która wywoływał u mnie dreszczyki, bo w końcu to powieść grozy. Ogromnym plusem opowieści jest to, że akacja jest osadzona w polskiej wsi, a za tym idzie poznanie zachowań mieszkańców, ich obyczajów oraz odczuwa się bliskość, ponieważ jest to Nasze.
Zdecydowanie uważam, że na naszym polskim rynku wydawniczym jest za mało takich opowieści, przywołujących tematy związane z naszymi kochanymi wsiami. Te miejska mają swój urok – są pełne magii, spokoju oraz tego, czego brakuje mi w mieście: przyjaznego otoczenia.
Mam nadzieję, że osoby, które mieszkają w mieście źle mnie nie zrozumieją. Niestety prawdą jest, że w mieście często ludzie są zabiegani, zapominając nawet o słowie „Dzień dobry”, na wsi jest inaczej: gdy przechodzisz koło kogoś od razu się witasz z uśmiechem ponieważ wiesz, że to sprawia, że dzień jest piękniejszy.
Właśnie to autorka przekazała – wieś ma swój niepowtarzalny, piękny urok.
Uwielbiam bohaterów książki, w szczególności dziewczynkę Asie, która wydawał mi się bardzo mądra oraz ciekawska tego co się dzieję. Postacie bardzo realnie wykreowane, sprawiały że książka jeszcze bardziej przykuwała moją uwagę.
Zdecydowanie polecam wam pozycje i kto wie, a może skradnie wasze serce tak jak mi. Ja już wiem, że na pewno sięgnę po inne książki Anny Musiałowicz.

Anna Musiałowicz bardzo miło mnie zaskoczyła swoją książką. Nie spodziewałam się tak bardzo udanego debiutu, który pozostawia ogromny niedosyt czytelniczy.
Książka jest krótka – ja pochłonęłam ją w kilka godzin z przerwami – dlatego płynie się przez fabułę bardzo szybko i nim się obejrzałam, a pozostała ostania strona. Ta ostatnią stroną delektowała się, ponieważ nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powiem szczerze, że zwracam dużą uwagę na okładkę – jest to okropna prawda, ale nie ma co się oszukiwać. Okładka tej książki mnie nie powaliła i gdybym nie przeczytała opisu, pewnie bym się nią nie zainteresowała. Opis bardzo wpłynął na chęć przeczytania tej książki i tutaj od razu muszę wspomnieć, że cieszę się, że ją przeczytałam, choć mam mieszane uczucia do tej książki.
Autorka Aleksandra Galert, ma bardzo lekkie piór, z czego bardzo się cieszyłam. Było widać, że każda napisana strona była przemyślana, choć często coś nie trzymało się całości. Sama fabuła książki, jest naprawdę interesująca i chyba ( z tego co pamiętam, bo dużo przeczytałam książek fantasy) nie natrafiłam na podobną w innych powieściach. Bardzo genialnie, jest także wykreowany świat, ale opisy czasami leżały i kwiczały – to jest ten minus. Były momenty kiedy tak się wciągnęłam, że nie mogłam się oderwać od książki, ale były także te momenty kiedy, książkę musiałam odłożyć na kilka dni bo się na nią wkurzyłam. Ale może o tym na końcu…
Czy coś mi się jeszcze podobało? Tak, były to postacie, które w genialny sposób zostały przedstawione przez autorkę, jednakże ich zachowanie pozostawia wiele do życzenia, w szczególności głównej bohaterki, której nie polubiłam. Ciągle lamentowała, albo płakała i często jej wypowiedzi tworzyły w mojej głowie pytanie „Co ty dziewczyno pleciesz?” I właśnie dlatego musiałam książkę odkładać, bo jej absurdalne zachowanie mnie denerwowało.
Jak zatem widzicie, jestem między młotem a kowadłem – podobała mi się książka, ale są w niej minusy, które bardzo mnie irytowały. Czy polecam Wam książkę? Powiem tak, gdybym miała ją ocenić, byłoby to 5,5/10, zatem jeśli opis was zachęcił, a być może książka Wam się spodoba.

Powiem szczerze, że zwracam dużą uwagę na okładkę – jest to okropna prawda, ale nie ma co się oszukiwać. Okładka tej książki mnie nie powaliła i gdybym nie przeczytała opisu, pewnie bym się nią nie zainteresowała. Opis bardzo wpłynął na chęć przeczytania tej książki i tutaj od razu muszę wspomnieć, że cieszę się, że ją przeczytałam, choć mam mieszane uczucia do tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Charlotte, Victor, Franciszek i Aleksander (#teamaleksander), co ich łączy, i co się z nimi stanie?
Powiem Wam szczerze, że nie spodziewałam się takiego zachwycenia tą książką. Bałam się, że będzie ona mdła i nudna. Jednak wiele pozytywnych opinii, sprawiło, że postanowiłam ją przeczytać. I to było moje odkrycie roku. Prawdziwe cudeńko, bóstwo nad bóstwami.
Charlotte to prosta młoda dziewczyna, która jest szczęśliwie zaręczona z Victorem. Ich szczęście jednak nie trwa wiecznie, ponieważ jej narzeczony zostawia ją, aby wyjechać do wersalu, jako doradca cesarza. Zrozpaczona dziewczyna, znajduję we Franciszku pocieszenie i między nimi rodzi się uczucie. Jednak Victor nie daje o sobie zapomnieć (nie powiem, dlaczego). Charlotte wyjeżdża na bal do cesarza, gdzie poznaje władcę – Aleksandra, który jest nią oczarowany i postanawia ją zdobyć za wszelką cenę. Charlotte jest rozdarta uczuciowo. Kogo wybierze? Victora - mężczyznę, z którym była wiele lat? Franciszka, przy którym czuje się ona bezpiecznie? Czy może jednak Aleksandra – cesarza, który jest pociągający i nie potrafi się ona mu oprzeć?
Zakochałam się w książce i w jej bohaterach. Jest niesamowita pod każdym względem. I pomimo, że akcja dzieję się we dziewiętnastowiecznej Francji, czyta się lekko i przyjemnie. Sylwia Bachleda ma bardzo lekkie pióro, miałam wrażenie jakbym pływała. Autorka nie oszczędza nam przeżycia wiele emocji: gniew, radość, szczęście a nawet niekiedy pojawiały się łzy, które potem zamieniały się w śmiech.
Charlotte trafia do świata przepełnionego intryg. Pojawia się gra, którą wymyślił cesarz, a w niej chodzi o pocałunek. W tej książce nie ma czasu na nudę, w niej wręcz przeżywamy pewnego rodzaju przygodę. Najpiękniejsze w tym wszystkim była realność – dialogi opisy, wielokrotnie miałam wrażenie, jakbym tam była, jakbym była cieniem Charlotte. Pięknie stworzone opisy i oryginalna fabuła. Jest to książka, której mogą pozazdrościć inni pisarze. Rewelacyjna!
Kolejnym atutem książki są stworzeni bohaterowie oraz ich zachowania. Charlotte jak przystało na kobiety w tamtych czasach (tak przynajmniej mi się zdaję) zajmuje się swoim wygodnym życie. Zaś Aleksander, nie jest cesarzem, który siedzi i nic nie robi – wiele czasu go nie ma, ponieważ zajmuję się sprawami państwa.
Nie mogę nie wspomnieć o romantycznym wątku, które jest ekscytujący i podniecający. Powiem Wam szczerze, że nie lubię zbytnio wątków z seksem. Nie żebym była jakaś dziwna… Po prostu obecna literatura jest nią przesycona, aż za dużo tego. Natomiast autorka, urzekła mnie tymi wątkami, tak bardzo, że nie mogłam się do tych wątków doczekać. Coś Ty ze mną zrobiła, droga autorko.
Brakowało mi tylko jednego w tej książce – więcej stron. Dla mnie było zakrętko. Mogłabym o losach Charlotte i Aleksandra czytać bez końca. I do tego zakończenie, przez które nie mogę się już doczekać się dalszych losów.
Polecam książkę z całego serca. Nie będziecie się nudzić. Gwarantuje kochani :*

Charlotte, Victor, Franciszek i Aleksander (#teamaleksander), co ich łączy, i co się z nimi stanie?
Powiem Wam szczerze, że nie spodziewałam się takiego zachwycenia tą książką. Bałam się, że będzie ona mdła i nudna. Jednak wiele pozytywnych opinii, sprawiło, że postanowiłam ją przeczytać. I to było moje odkrycie roku. Prawdziwe cudeńko, bóstwo nad bóstwami.
Charlotte to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mogę powiedzieć jedno: kocham ta serie i żadna, ale to żadna książanie jest w stanie ją zastąpić. Gdy pierwszą część „Wychodząc z ukrycia” nie mogłam doczekać się drugiej części. Teraz po przeczytaniu tej części nie mogę się doczekać trzeciej części.

Głównymi bohaterami są Rose i William, którzy podbili całkowicie moje serce. W świecie Łowców gwarantuje nam wiele emocji i duża dawkę przygód, mimo, że akcja dzieję się w jednym miejscu – Macierzy Łowców.

Rose trafia właśnie do niej i od razu zdajemy sobie sprawę, że nie jest tam łatwo, a nawet mogę powiedzieć – to czysty koszmar. W pierwszej tomie, moim zdaniem świat Rose był słodki, przyjazny, pełen ciepła, lecz świat, w którym teraz się znajduje jest całkowicie inny – mroczny i niebezpieczny. Na każdym kroku czyha na nią niebezpieczeństwo. Genialne okazały nagłe skoki do Williama, który szukał sposobów by ja odnaleźć.

Niewątpliwie ta część to przetrwanie Rose. Autorka Ewa Olchowa w bardzo zgrabny sposób pokazuje nam jak świat może być okrutny. Czasami oceniamy ludzi po słowach innych, jednak gdy ich poznamy zdajemy sobie sprawę, że nie są tacy źli jak o nich mówiono. I czym jest prawdziwa przyjaźń? Na to także znajdujemy odpowiedź. Książka jest genialna pod każdym względem: czyta się lekko oraz z zapartym tchem. Ciekawie ułożona fabuła oraz nieprzewidywalne zwroty akcji, które sprawiały nie raz, że mówiłam sobie „Coooooo?” Czasami wraz z Rose wkurzałam się na niektórych gburowate zachowanie. Przeżywałam silne emocje z tą książką, ponieważ autorka w bardzo realny sposób wykreowała postacie. Jestem na sto procent pewna, że sięgnę po każdą książkę, która wyjdzie spod pióra tak rewelacyjnej pisarki, jaka jest Ewa Olchowa. Nie wyobrażam sobie aktualnie świata bez książek Ewy. Wraz z ewolucją Rose, my także ewoluujemy.
Nie potrafię znaleźć nic w książkach autorki, co by mu przeszkadzało. Wszystko jest na swoim miejscu. Główni bohaterowie mnie nie irytowali (co jest cudem w moim przypadku).😂
Mamy wśród naszych polskich autorów, rewelacyjną pisarkę, która według mnie powinna być mianowana na mistrza fantasy. Oryginalna fabuła, która od razu przyciąga nas do książki. Klimat książki, utrzymany na wysokim poziomie. Na każdej stronie widać ile miłości przelała autorka wpisanie tej książki oraz ile pracy poświęciła aby każdy element, każde słowa idealnie pasowały do całości. Jest to książka, na której, moim zdaniem się nie zawiedziecie. I uwaga: zakończenie sprawi, że nie będziecie mogli doczekać się kolejnej części. Gwarantuję to Wam. Polecam!❤️

Mogę powiedzieć jedno: kocham ta serie i żadna, ale to żadna książanie jest w stanie ją zastąpić. Gdy pierwszą część „Wychodząc z ukrycia” nie mogłam doczekać się drugiej części. Teraz po przeczytaniu tej części nie mogę się doczekać trzeciej części.

Głównymi bohaterami są Rose i William, którzy podbili całkowicie moje serce. W świecie Łowców gwarantuje nam wiele emocji i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam czytać kryminały. Zwróciłam także uwagę, że w tym roku mam tendencję po sięganie książek autorów o których nigdy nie słyszałam, bądź po prostu żadnej ich książki nie czytałam.
Tak i było z „Ta druga” autorstwa Michelle Frances. Spotkało mnie miłe zaskoczenie podczas czytania…
Na początku jednak chciałabym powiedzieć, że książka bardzo przypomina mi z fabuły jeden z moich ulubionych filmów, mianowicie „Obsesja”. W rolach głównych występują między innymi Beyoncé Knowles i Ali Larter. Dlaczego? Tam tez była walka o mężczyznę oraz próba przejęcia cudzego życia.
Zaczynając jednak od nowa. Książka zaczyna się od gali rozdania nagród. Nagrodę zdobywa mąż producencki filmowej, Carii. Obydwoje są najszczęśliwsi na świecie. Kochają się, powodzi się im w życiu oraz wykonują zawód jaki sprawia im przyjemność. Jednak Carie zmaga się z problemem. Jak powiedzieć mężowi, ze jest w ciąży. Ona oraz Adrian, jej mąż, nie planowali w swoim życiu dziecka… Nie chcieli tego. Teraz gdy to się stało, Carie chcę je mieć. Mówi mężowi. Ten nie jest tym zachwycony. I w tym momencie wkurzył mnie on… no po prostu to taki dupek. Jego te całe zachowanie. Szkoda słów…
Następnie mamy zmianę bohaterów.
Poznajemy Emme, która pragnie być producentką filmową.Już od razu się dowiadujemy, że jej rodzicie nie są za tym by Emma w tym kierunku szła. Należy dodać, że ma ona bardzo ciężko dostać się na szczyt jak swojej kariery. Emma jest zdolna zrobić wszystko by mieć to co chce.
I od tego momentu akcja przyspiesza. Emma zajmuje miejsce Carrie. Do czego ona się posunie? Czy Emma jest psychopatką? Takie pytania zadawałam sobie podczas czytania.
Książkę czyta się niesamowicie lekko. Michelle Frances ma niesamowity dar budowania napięcia. Jeżeli lubisz przewidywać co stanie się książka, to muszę Cię ostrzec, że tutaj tak nie będzie. Przewidywane okazuje się być nieprzewidywalne
Bardzo szybko zostałam wciągnięta do świata tej książki. Jestem ciekawa jaka jest książka “Ta dziewczyna”… Muszę przyznać, że wielokrotnie miałam chęć wyrwać Emmie włosy z głowy. Irytowała mnie. Na początku jej współczułam, gdyż rodzice jej nie doceniali. Jednak potem… nie polubiłam jej. Chciała wszystko Carrie odebrać 🙁 Większość bohaterów mnie po prostu irytowała. Jednak fabuła książki, nadrabiała ten minus.
Co należy jeszcze dodać?
Według mnie autorka porusza bardzo ważny problem. Jaki? Ukazuje ona nam świat, w którym kluczową kwestią jest sława, bogactwo. Co może to doprowadzić? Człowiek, zaczyna być ślepy na świat, który go otacza, liczy się wtedy tylko jedno: kasa i sława. Nie ważne, że kogoś się zdradza, to niektórym naszym bohaterom nie przeszkadza.
Zostało coś jeszcze zawarte: każde kłamstwa, zdrady kiedyś wychodzą na światło dzienne. Nawet jeśli zrobi się wszystko by tak nie było. Zatem nie warto oszukiwać!

POLECAM 🙂

Uwielbiam czytać kryminały. Zwróciłam także uwagę, że w tym roku mam tendencję po sięganie książek autorów o których nigdy nie słyszałam, bądź po prostu żadnej ich książki nie czytałam.
Tak i było z „Ta druga” autorstwa Michelle Frances. Spotkało mnie miłe zaskoczenie podczas czytania…
Na początku jednak chciałabym powiedzieć, że książka bardzo przypomina mi z fabuły jeden...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Myślę, że nie za szybko zapomnę o stylu pisania Morton. Czytając, czułam się zadziwiająco lekka, pomimo, że nie była to łatwa książka według mnie.

Historia opowiada o Birdie, która jako dziecko trafia pod opiekę podejrzanych ludzi. Tam dorasta i uczy się jak być doskonałą złodziejką. Birdie wyrosła na piękną kobietę, przez co zafascynował się nią znany malarz Radcliff. Czy kobieta będzie chciała go okraść? Tego Wam nie powiem 😉

Historia o Birdie trafia ponad 150 lat później do archiwistki Elodie Winslow, która zapragnęła odkryć prawdę o kobiecie.

Uważam, że autorka stworzyła naprawdę intrygującą historię. Trochę poplątany kryminał z odrobiną fantasy raz z romansem. Na początku zastanawiam się o co chodzi, ponieważ było wiele wątków. Jednak później zaczęły się one łączyć tworząc jeden spójny wątek.
W niesamowitej sposób, bardzo wyraźnie zostały nakreślone emocje bohaterów. Autorka ukazuje nam barwność świata, które ona stworzyła. I te detale opisujące epokę… Dla mnie coś cudownego. Pojawiają się przeskoki czasowe z współczesności do XIX wieku. Jednak nie jest to przeszkodą na udane czytanie, ponieważ właśnie ten zabieg sprawia, że książka jest tak barwna.

Książkę polecam, ponieważ uważam że jest warta uwagi

Myślę, że nie za szybko zapomnę o stylu pisania Morton. Czytając, czułam się zadziwiająco lekka, pomimo, że nie była to łatwa książka według mnie.

Historia opowiada o Birdie, która jako dziecko trafia pod opiekę podejrzanych ludzi. Tam dorasta i uczy się jak być doskonałą złodziejką. Birdie wyrosła na piękną kobietę, przez co zafascynował się nią znany malarz Radcliff. Czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta recenzja jest odnośnie dwóch części: Save Me i Save You :)
Jakiś czas temu przeczytałam "Save me" i "Save you", jednak miałam co do tej serii mieszane uczucia. Te dwie części na ogół mi się podobały, ale jakoś też mnie nie zachwyciły. Uważam że pomysł na książkę bardzo fajny, ciekawym. Główni bohaterowie Ruby i James zostali naprawdę pomysłowo wykreowani. Nawet ich polubiłam. Jamesa bardziej niż Ruby. Momentami chciałam nakrzyczeć na nią by inaczej się zachowywała.
Co bardzo mi się podobało? Świat elit w szkole. Podziały na tych fajniejszych i na tych mniej znanych. Dlaczego? Bo tak naprawdę jest, mimo że to jest przykre. Jedni czują się lepsi od drugich... Uważam że naprawdę super że autorka Kasten poruszyła ten temat. Mamy głęboki wgląd w myśli i uczucia innych. Wątek tajemnicy James rozkręcał książkę. W sumie to nie niego tajemnica🤔 wiem, że książką jest zachwyconych wielu czytelników jednak ja tego zachwycenia nie podzielam 🤔była fajna i tyle. Myślę że książka by mi się podobała bardziej gdyby nie styl pisania autorki, który mnie irytował 🙈mimo to sięgnę po trzecią część bo jest ciekawa co będzie dalej i jak to się zakończy. Czy polecam? Tak! Mimo że te dwie części nie skradły mi serca, to są w niej zawarte bardzo fajne wątki ☺️, które warto przeczytać 😄

Ta recenzja jest odnośnie dwóch części: Save Me i Save You :)
Jakiś czas temu przeczytałam "Save me" i "Save you", jednak miałam co do tej serii mieszane uczucia. Te dwie części na ogół mi się podobały, ale jakoś też mnie nie zachwyciły. Uważam że pomysł na książkę bardzo fajny, ciekawym. Główni bohaterowie Ruby i James zostali naprawdę pomysłowo wykreowani. Nawet ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta recenzja jest odnośnie dwóch części: Save Me i Save You :)
Jakiś czas temu przeczytałam "Save me" i "Save you", jednak miałam co do tej serii mieszane uczucia. Te dwie części na ogół mi się podobały, ale jakoś też mnie nie zachwyciły. Uważam że pomysł na książkę bardzo fajny, ciekawym. Główni bohaterowie Ruby i James zostali naprawdę pomysłowo wykreowani. Nawet ich polubiłam. Jamesa bardziej niż Ruby. Momentami chciałam nakrzyczeć na nią by inaczej się zachowywała.
Co bardzo mi się podobało? Świat elit w szkole. Podziały na tych fajniejszych i na tych mniej znanych. Dlaczego? Bo tak naprawdę jest, mimo że to jest przykre. Jedni czują się lepsi od drugich... Uważam że naprawdę super że autorka Kasten poruszyła ten temat. Mamy głęboki wgląd w myśli i uczucia innych. Wątek tajemnicy James rozkręcał książkę. W sumie to nie niego tajemnica🤔 wiem, że książką jest zachwyconych wielu czytelników jednak ja tego zachwycenia nie podzielam 🤔była fajna i tyle. Myślę że książka by mi się podobała bardziej gdyby nie styl pisania autorki, który mnie irytował 🙈mimo to sięgnę po trzecią część bo jest ciekawa co będzie dalej i jak to się zakończy. Czy polecam? Tak! Mimo że te dwie części nie skradły mi serca, to są w niej zawarte bardzo fajne wątki ☺️, które warto przeczytać 😄

Ta recenzja jest odnośnie dwóch części: Save Me i Save You :)
Jakiś czas temu przeczytałam "Save me" i "Save you", jednak miałam co do tej serii mieszane uczucia. Te dwie części na ogół mi się podobały, ale jakoś też mnie nie zachwyciły. Uważam że pomysł na książkę bardzo fajny, ciekawym. Główni bohaterowie Ruby i James zostali naprawdę pomysłowo wykreowani. Nawet ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Witajcie w ten niedzielny dzień 😊

Dzisiaj na moim termometrze pokazuje 26,4 stopni. Na niebie są niewielkie chmury. Może powinnam zostać pogodynką? 🤔

Przed rozpoczęciem drugiego studiów, staram się czytać "milion" książek na raz. Każda minuta, sekunda jest ważna by przeczytać chociaż stronę, ponieważ jestem świadoma, że od października znowu zacznie się nauka, nauka...
Dzisiaj chciałabym Wam polecić "Arlo Finch i Dolina Ognia" Johna Augusta. Bohaterem książki jest Arlo, który przeprowadził się wraz z rodziną do Pine Mountain. Od samego początku zdaje on sobie sprawę, że las, który otacza ich dom jest dość tajemniczy a nawet mroczny. Pojawia się dziwny pies, który dawno już nie żył i tajemnicza postać dziewczynki, którą Arlo widzi. Książka "Arlo Finch" jest wyjątkowa pod każdym względem. Mamy wątki fantastyczne ale i jednocześnie kryminalne. Gdy czytałam książkę, od razu poczułam, że jest to książka, z którą niewątpliwie przejdę ekscytującą przygodę.Wiedziałam, że każda przygoda z Arlo, przeniesie coś nieoczekiwanego.
Gdy Arlo dołącza do patrol Skauta, uzmysławia sobie, że świat to nie tylko MY! Historia wykreowana przez autora, jest niesamowita. Bohaterowie genialni, pod każdym względem. Książkę, czyta się jednym tchem. Nie mogłam oderwać się od niej. Mimo, że książka jest przeznaczona dla wieku 12 lat, z miłą chęcią ją czytałam. Jeśli macie kogoś w takim wieku to śmiało polecajcie, na pewno się spodoba. Wam także polecam, ponieważ można oderwać się od ciężkich książek. Wrócić do czasów, kiedy czytało się Opowieści z Narnii, czy też Wampirka.
Niesamowite jest to w tej książce, że wraz z bohaterami musimy stawić czoło prawdzie. Skautowie, zaś musieli walczyć, by nie złamać przysięgi " lojalność, prawda, życzliwość i odwaga.

Witajcie w ten niedzielny dzień 😊

Dzisiaj na moim termometrze pokazuje 26,4 stopni. Na niebie są niewielkie chmury. Może powinnam zostać pogodynką? 🤔

Przed rozpoczęciem drugiego studiów, staram się czytać "milion" książek na raz. Każda minuta, sekunda jest ważna by przeczytać chociaż stronę, ponieważ jestem świadoma, że od października znowu zacznie się nauka,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka to prawdziwy grubasek, bo ma aż 520 strona, ale czytało mi się naprawdę przyjemne i z zapartym tchem poznawałam historię Judyty.

I to właśnie ona, studentka dziennikarstwa przeżywa ogromny stres związany z obrona swojej pracy magisterskiej. Bardzo szkoda mi się jej zrobiło, gdy przez pijanego kierowce autobusy, nie zdarza na obronę. W tym momencie chciałam się rozpłakać, bo gdybym mnie takie coś trafiło, że nie zdążyłam na obronę licencjacka ( co czeka mnie za dwa lata) chyba bym się załamała. Właśnie w tym momencie bardzo zżyłam się z Judytą.
Później dowiadujemy się, że została zraniona przez swojego eks Krzysztofa, którego nie cierpiałam do końca książki.
Judyta dostaje propozycję na wspólny wyjazd do Szwecji, tylko niestety jak okazuje się potem, będzie musiała spać w tym samym namiocie co Krzysztof.
Jednak podróż do skandynawskich klimatów nie idzie dobrze. Są komplikacje i zawsze coś nowego się pojawia.
Okazuje, się, że ta podróż nie należy do najłatwiejszych. Z dala od cywilizacji oraz komunikacja z ludźmi, którzy mówią niezrozumiałym językiem, nie zraża Judyty do podziwiania uroków natury, która ja otaczała.
Pokochałam książkę "Cudzoziemka". Zaliczam ją do jednych z najlepszych przeczytanych w 2019. Bardzo realnie zostały ukazane, wykreowane postacie. Miałam tak, jakbym stała koło nich i słuchała co oni mówią.
Historia napisana przez autorkę, ukazuję jak w jednej chwili możemy zmienić spojrzenie na świat. Nasza bohaterka, dzięki tej wyprawie, odkryła siebie prawdziwą. Należy dodać, że bohaterka była z dala od współczesnej cywilizacji, bo przeniosła się w czasie. A zakończenie ? Dla mnie bomba :D Czekam z niecierpliwością na kolejną książkę autorki, bo ba naprawdę prawdziwy talent do kreowania świata. Jej szczegółowość potrafi sprawić, że zapomnimy, że siedzimy w wygodnym fotelu, z kubkiem gorącego naparu, a przeniesiemy się w czasy pogańskie.
Gdybym książkę miała ocenić to dałabym maksymalna liczbę punktów, czyli 10/10. Nie potrafiłam do niczego się przyczepić. Książka ma swój urok :D Myślę, ze każdy musi po nią sięgnąć <3

Książka to prawdziwy grubasek, bo ma aż 520 strona, ale czytało mi się naprawdę przyjemne i z zapartym tchem poznawałam historię Judyty.

I to właśnie ona, studentka dziennikarstwa przeżywa ogromny stres związany z obrona swojej pracy magisterskiej. Bardzo szkoda mi się jej zrobiło, gdy przez pijanego kierowce autobusy, nie zdarza na obronę. W tym momencie chciałam się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest według mnie genialna. Zacznę jednak od początku. Na lotnisku w Linköpingu porwany zostaje samolot. W zgniatarce do samochodów ktoś natrafia na zwłoki nastolatki. A to dopiero początek najbardziej piekielnej wiosny w historii Linköpingu. Do akcji wkracza inspektor policji kryminalnej Malin Fors. Pytanie, czy będzie jednak w stanie powstrzymać mordercę, zanim zginą kolejni młodzi ludzie? Śledztwo szybko przeradza się w rozpaczliwą walkę z czasem.
Historia od samego początku mi się podobała. Jednak pierwsze strony były zbyt opisowe, co bardzo mnie irytowało. Czekałam na akcję i się jej doczekałam. Moi drodzy, jeżeli po pierwszych stronach będziecie chcieli książkę, to nie róbcie tego. Książka naprawę jest super :)
Na początku muszę dodać, że jestem zachwycona postacią Malin Fors. Została genialnie wykreowana. Czasami bawiła mnie ona swoim zachowaniem. Czasami byłam z nią z jej rozterkami. Ale podziwiałam jej siłę. Ona walczyła, nie tylko ze światem, ale także sama ze sobą, ze swoimi słabościami. Przyznawała sama przed sobą, że ma problem. Za to jeszcze bardziej ją lubiłam.
Książka to prawdziwy kryminał. Od pierwszej strony do ostatniej trzyma w napięciu. Nie ma chwili by wszystko zwolniło. Nie w tej książce. Zastanawiałam się, kiedy mogę ją odłożyć. Gdy kończyłam jakiś rozdział, nie mogłam przestać czytać, bo ciągle coś się działo.
Autor porusza kilka ważnych wątków. Jakich? Na początku odwołuje się do problemów społecznych a także do portali społecznosciowych. Nie chcę Wam więcej zdradzać, bo nie chodzi o to by spojlerować książkę.
Ciekawie zostało skonstruowane śledztwo. Nic nie jest pewne. Nie wszyscy zostają uratowani. Nic nie jest kolorowo.
Mons Kallentoff nie bawi się w opisywanie jednej rzeczy przez pół strony, np. jak szklanka jest okrągło. Nie. To nie w stylu tego autora. Piszę prosto, rzeczowo i na temat. Dzięki temu jeszcze bardziej potęguję grozę w książce. Jest ona wyczuwalna na niemal każdej stronie.
A co z finałem książki. Dawno takiego zakończenia się nie spodziewałam. Wymiata pod każdym względem. Czas nadrobić i przeczytać wszystkie pozycje tego autora. Mam nadzieję, że będzie także taki sam wysoki poziom. Gdybym miała oceniać w skali do 10 to dałabym całą 10 :D

Książka jest według mnie genialna. Zacznę jednak od początku. Na lotnisku w Linköpingu porwany zostaje samolot. W zgniatarce do samochodów ktoś natrafia na zwłoki nastolatki. A to dopiero początek najbardziej piekielnej wiosny w historii Linköpingu. Do akcji wkracza inspektor policji kryminalnej Malin Fors. Pytanie, czy będzie jednak w stanie powstrzymać mordercę, zanim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tym razy opowiem co nieco o książce "Roztropy" Jędrzeja Pasierskiego. Jest to seria z komisarz Warwiłow."Roztopy" są drugą częścią. Przyznam się, że nie przeczytałam pierwszej części. W najbliższym czasie będę musiała przeczytać i tą.
Zatem czy spodobała mi się osobiści książka? Tak. Po okładce spodziewałam się ciężkiego kryminału. Jednak podczas czytania okazało się, że wcale tak nie jest. Jej poplątanie obyczajówki z kryminałem.
Kocham osobiście moce kryminały/thrillery, jednak ten wątek obyczajowy przypadł mi do gustu.
Styl pisania autora według mnie oddawał klimat tej książki. Niekiedy czuło się nic, bo była tak zwyczajnie. Za drugim razem czułam atmosferę kryminalną, która gdzieś wisiała w powietrzu. Moim zdaniem akcja była napięta. Jednakże toczyła zbyt wolno, przez co niekiedy się irytowałam.
Byłam zafascynowana lokalizacją. Miejsce w którym mogłoby się wydawać, że wszystko jest pięknie cacy ale jest jedno ale... Bukowiec nie jest wsią taką wcale spokojną oraz niewinną.
Joanna Pascho znika w tajemniczych okolicznościach. Jej zniknięcie próbuję wyjaśnić jej przyjaciółka, komisarz Nina Warwiłow.
Polubiłam Nina. Wydawał mi się ona normalna. Nie denerwowała mnie jak inni bohaterowie książki. Wydawała mi się ona odważna, sprytna oraz mądra.
Autor fenomenalnie wprowadza czytelnika w błąd. Gdy już myślimy, że Nina jest coraz bliżej to zostajemy po środku pola z zapytaniem na czole."No ale jak to? Przecież miało byś wyjaśnione."To mnie rozbawiało. Dosłownie. Kocham przewidywać, bo się stanie w książce, tutaj jednak po raz kolejny nie potrafiłam niczego być pewna. Książka jest dobra. Więc skoro druga część jest taka, zatem pierwsza musi być jeszcze lepsza prawda?
Bombowy okazało się zakończenie. Byłam zamurowana. Czekam z niecierpliwością na dalsze losy Niny. Mam nadzieję, że będą.

Tym razy opowiem co nieco o książce "Roztropy" Jędrzeja Pasierskiego. Jest to seria z komisarz Warwiłow."Roztopy" są drugą częścią. Przyznam się, że nie przeczytałam pierwszej części. W najbliższym czasie będę musiała przeczytać i tą.
Zatem czy spodobała mi się osobiści książka? Tak. Po okładce spodziewałam się ciężkiego kryminału. Jednak podczas czytania okazało się, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Marzyciel" i "Muza koszmarów" Laini Taylor.
Ile dalibyście aby marzenia się spełniały? A gdyby tak było, że to marzenia wybierają marzyciela?
O tym są miedzy innymi nasze książki z cykly Strange the dreamer.
Bohaterem obu tomów jest Lazlo Strange, który jest bibliotekarzem <3
Muszę przyznać, że książki cykl bardzo mnie zaintrygował. Wciągnęły mnie niesamowicie. Przeczytałam pierwszą część i od razu zabrałam się za drugą.
Co mi się podobało?
1) Niesamowicie zostali wykreowane postacie. Według mnie to główne postacie napędzają całą historię. Oczywiście wielokrotnie przy czytaniu chciałam ich zabić, gdyż nie robili tego co chciałam tylko robili coś zupełnie innego, co mi wydawało się nie logiczne. No ale okej.
2) Jestem zwolenniczką krótkich rozdziałów. Sama nie wiem dlaczego. Wydaję mi się, że dzięki temu czytał mi się o wiele szybciej, niż zwykle...
3) Osobiście podobały mi się przeskoki czasowe oraz podziały na części. Jednak dla niektórych może to być dezorientujące.
4) Świat! Wow... chyba tylko tyle mogę powiedzieć, bo nie wiem jak to określić. Jestem naprawdę zachwycona światem, który stworzyła Laini. Jest baśniowy i magiczny. Z każdą strona czułam się zafascynowana książką. I właśnie myślę, że przy tej książce na moją pozytywną oceną wpłynął ten świat.
5)Zakończenie... zakończenie w pierwszej części takie jak powinno być, czyli zachęcające do sięgnięcia po kolejną część. Jednak odrobinkę jestem rozczarowana zakończeniem w drugiej części.
Minusy??
1) Wolna akcja. Myślę, że można było trochę przyspieszyć rozwój wydarzeń.
2) Cykl bardziej opisowy niż dialogowy. Kiedy indziej pewnie by mi to nie przeszkadzało, jednak przy tej serii wolałam, by było więcej dialogów, gdyż dialogi w jakiś sposób po prostu mnie nudziły

"Marzyciel" i "Muza koszmarów" Laini Taylor.
Ile dalibyście aby marzenia się spełniały? A gdyby tak było, że to marzenia wybierają marzyciela?
O tym są miedzy innymi nasze książki z cykly Strange the dreamer.
Bohaterem obu tomów jest Lazlo Strange, który jest bibliotekarzem <3
Muszę przyznać, że książki cykl bardzo mnie zaintrygował. Wciągnęły mnie niesamowicie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Marzyciel" i "Muza koszmarów" Laini Taylor.
Ile dalibyście aby marzenia się spełniały? A gdyby tak było, że to marzenia wybierają marzyciela?
O tym są miedzy innymi nasze książki z cykly Strange the dreamer.
Bohaterem obu tomów jest Lazlo Strange, który jest bibliotekarzem <3
Muszę przyznać, że książki cykl bardzo mnie zaintrygował. Wciągnęły mnie niesamowicie. Przeczytałam pierwszą część i od razu zabrałam się za drugą.
Co mi się podobało?
1) Niesamowicie zostali wykreowane postacie. Według mnie to główne postacie napędzają całą historię. Oczywiście wielokrotnie przy czytaniu chciałam ich zabić, gdyż nie robili tego co chciałam tylko robili coś zupełnie innego, co mi wydawało się nie logiczne. No ale okej.
2) Jestem zwolenniczką krótkich rozdziałów. Sama nie wiem dlaczego. Wydaję mi się, że dzięki temu czytał mi się o wiele szybciej, niż zwykle...
3) Osobiście podobały mi się przeskoki czasowe oraz podziały na części. Jednak dla niektórych może to być dezorientujące.
4) Świat! Wow... chyba tylko tyle mogę powiedzieć, bo nie wiem jak to określić. Jestem naprawdę zachwycona światem, który stworzyła Laini. Jest baśniowy i magiczny. Z każdą strona czułam się zafascynowana książką. I właśnie myślę, że przy tej książce na moją pozytywną oceną wpłynął ten świat.
5)Zakończenie... zakończenie w pierwszej części takie jak powinno być, czyli zachęcające do sięgnięcia po kolejną część. Jednak odrobinkę jestem rozczarowana zakończeniem w drugiej części.
Minusy??
1) Wolna akcja. Myślę, że można było trochę przyspieszyć rozwój wydarzeń.
2) Cykl bardziej opisowy niż dialogowy. Kiedy indziej pewnie by mi to nie przeszkadzało, jednak przy tej serii wolałam, by było więcej dialogów, gdyż dialogi w jakiś sposób po prostu mnie nudziły

"Marzyciel" i "Muza koszmarów" Laini Taylor.
Ile dalibyście aby marzenia się spełniały? A gdyby tak było, że to marzenia wybierają marzyciela?
O tym są miedzy innymi nasze książki z cykly Strange the dreamer.
Bohaterem obu tomów jest Lazlo Strange, który jest bibliotekarzem <3
Muszę przyznać, że książki cykl bardzo mnie zaintrygował. Wciągnęły mnie niesamowicie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Bestia” jest pierwszą książką Peternelle van Arsdale z którą się zapoznałam. Bardzo przypadła mi do gustu. Na początku zaintrygowała mnie okładka. Myślałam, widząc ją na stronie Wydawnictwa Poradnia K, że po środku okładki stoi kobieta okryta płaszczem. Jednakże trzymając ją w dłoni uzmysłowiłam sobie, że to jest jednak konar drzewa. Ma jednak postać coś na kształt kobiety. Stoi ono pośrodku mrocznego lasy. Od samego patrzenia dostałam dreszczy 😀
Byłam także zaciekawiona tej książki, gdyż opis z tylnej okładki podpowiadał mi, że jest to dobra książka.
Myślałam, że książka będzie większych gabarytów. Jednakże zdziwiłam się, gdy ujrzałam, że książka ma zaledwie 315 stron. Pochłonęłam ją od razu. Jako, że byłam w ten czas na zwolnieniu lekarskim to książkę pochłonęłam w tydzień. Mogłabym szybciej ale jednocześnie czytałam także inne książki.
Czyta się niesamowicie lekko i płynnie. Szybko przyswaja się mroczną historię. Cała opisana historia ma ten swój mroczny styl. Wielokrotnie czułam dreszczyk na ciele gdy wyobrażałam sobie sceny.
Angelica i Benedicta są jak się okazuję pożeraczkami dusz. To od nich historia się zaczyna. Jesteśmy z nimi od narodzin do chwili zaatakowania pierwszej wioski. Moim zdaniem gdyby mieszkańcy wioski nie zareagowali tym, że ich wyrzucili to wtedy dziewczynki by nie zmieniły się na te pożeraczki. Jednak doświadczone przez los postanawiają zemścić się na mieszkańcach. Wypędzone waz z matką, oddalone od ojca głodują. Potem ojciec ich znika, matka umiera. To wtedy po śmierci matki postanawiają się zemścić i jednocześnie nakarmić się. Należy dodać, że były one jeszcze dziećmi.
Oprócz bliźniaczek poznajemy Alys. Dziewczynkę, która przeżyła spotkanie z siostrami. Potem ona i inne dzieci z wioski trafiają do Defaid. Czyli do wioski gdzie ludzie żyją strachem przed pożeraczkami. Alys spotyka także Bestie. Okazuję się, że ma być także pożeraczką dusz. Czy aby jednak na pewno?
Cała opowieść jest podzielona na kilka części. Każda w innym czasie. Dzięki temu zabiegowi książka została uatrakcyjniona.
Książkę czyta się jak baśń. Bardzo dawno, temu… tak zaczyna się historia. Jednak jak się okazuje, ta baśń nie jest kolorowa jak Królewna Śnieżka, czy Roszpunka. Jest mroczna oraz krwista. Nie ma siedmiu krasnoludków, nie ma księcia. To jest po prostu mroczna baśń. Moim zdaniem genialny pomysł. Jestem ciekawa filmu :) Czy zdołają wyrazić ten mroczny klimat. Hmm… oby tak. Trzymam kciuki.
Pozostał mi niedosyt. Chciałabym więcej takiego typu książki. Byłoby super gdyby była kontynuacja.

Polecam!

„Bestia” jest pierwszą książką Peternelle van Arsdale z którą się zapoznałam. Bardzo przypadła mi do gustu. Na początku zaintrygowała mnie okładka. Myślałam, widząc ją na stronie Wydawnictwa Poradnia K, że po środku okładki stoi kobieta okryta płaszczem. Jednakże trzymając ją w dłoni uzmysłowiłam sobie, że to jest jednak konar drzewa. Ma jednak postać coś na kształt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Gdy zaczęłam nie potrafiłam przestać czytać. Zakochałam się w tym świecie. Pokochałam głównych bohaterów. Pokochałam wszystko, co zawiera książka. Słyszałam od wielu osób, że początek książki jest nie zaciekawy, że dopiero pod koniec akcja się rozwija. Muszę się jednak z tym nie zgodzić. Mnie już od samego początku książka urzekła. Urzekły mnie opisy i wszystko, co się działo. Bardzo mi się spodobało, że nie potrafiłam niczego przewidzieć. Niczego.
Jak wiadomo na samym początku nasza główna bohaterka – Feyra – wyrusza na polowanie. Tutaj zostaje przedstawiony motyw jej polowań. Robi to, ponieważ tylko ona zdaje sobie sprawę, że jeżeli ktoś nie będzie tego robił to rodzina umrze z głodu. Kieruję się ona także przysięgą, którą złożyła umierającej matce, że będzie opiekować się rodziną. Na polowaniu widzimy świat oczami Feyry. Jest piękny, ale jednocześnie okrutny. Feyra dostrzega swoją zwierzynę. Już jest w momencie wypuszczania strzały, gdy nagle dostrzega wilka, także polującego na tą zwierzynę. Feyra lęka się atakować. Zadaje ona sobie pytanie: czy to jest zwykły wilk czy fae? Jednak przekonuję się ona, że to zwykły wilk. Pozwala zaatakować wilkowi, ten zaś morduję zwierzynę. Ona strzela do wilka jesionową strzałą. Wilk pada. Umiera. Feyra wraca do domu. W chatce pojawia się nagle ogromna bestia w postaci wilka. Fae. Żąda od Feyri by zapłaciła za swój czyn w imieniu Traktatu. Dziewczyna idzie za wilkiem do jego rezydencji za murem, czyli do Prythianu. I tak zaczyna się ta historia…
Od tego momentu akcja zaczyna niesamowicie przyspieszać. Feyra jak każdy człowiek nienawidzi fae. Widzi w nich zło. Wilk nie przemienia się aż do momentu gdy wchodzą do jego rezydencji. Przemienia się w fae. Jednak nie może zobaczyć jego twarzy gdyż ma na niej maskę. I każdy inny domownik także. Klątwa…
Wielokrotnie zdarzało mi się natrafiać na książki, gdzie głowni bohaterowie od razu zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Tym razem tak nie jest. Nienawiść dziewczyny jest silna. Od urodzenia była przekonywana, że fae to bestialskie istoty. Jednak z każdym dniem poznaję ona swojego „porywacza”, czyli Tamlina. Dostrzega w nim dobro. Walczy ona jednak z tym uczuciem. Nie dopuszcza do siebie myśli, że są dobrzy. Poznajemy także bohatera drugiego planu, czyli Luciena. Od razu go polubiłam. Podobały mi się gdy on i Feyra przekomarzali się podczas posiłków.
Ich uczucie nie było takie banalne, nie serialowe. Rodziło się z każdą rozmową. Musieli obydwoje sobie zaufać. Bohaterka mnie nie irytowała. A muszę dodać, że prawie we wszystkich książkach główny bohater mnie irytował. Dla mnie jednak nie ma tu nic związanego z baśnią. Jest to genialna po prostu fantastyka. Z motywem Pięknej i Bestii zgadzam się bez dwóch zdań:)
Zaintrygował mnie także inna postać, czyli Rhysand. Od samego początku jak Feyra go tylko poznała, poczułam iż pojawi się on także później. I nie myliłam się. Nie powiem w jakiej sytuacji bo to bardzo ważne. Momentami jest to totalny dupek. Ale jednak dla Feyry na swój sposób jest miły
Byłam pod ogromnym wrażeniem opisów. To dzięki nim potrafiłam zamknąć oczy i wyobrazić sobie ten świat. Nawet jak szłam spać, zamykałam oczy i widziałam ten świat. To było cudowne doznanie. Poczułam magię w sercu.

Gdy zaczęłam nie potrafiłam przestać czytać. Zakochałam się w tym świecie. Pokochałam głównych bohaterów. Pokochałam wszystko, co zawiera książka. Słyszałam od wielu osób, że początek książki jest nie zaciekawy, że dopiero pod koniec akcja się rozwija. Muszę się jednak z tym nie zgodzić. Mnie już od samego początku książka urzekła. Urzekły mnie opisy i wszystko, co się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z każdym rokiem jestem bardziej otwarta na nowe gatunki. Mając w dłoni książkę „Moja europejska rodzina. Pierwsze 54 000 lat” zastanawiałam się, czy zdołam przeczytać książkę. Na początku odkładałam ją. Jednak nie tak dawno wzięłam ją po raz kolejny, już bez tego uczucia. I jak zaczęłam czytać, coraz bardziej byłam zafascynowana. Dlaczego? Najpierw zacznę od wspomnienia kto napisał książkę, oraz kto właściwie jest narratorem. Mowa o Karin Bojs. Szwedzka autorka, dziennikarka, była redaktorka działu naukowego „Dagens Nyheter”. Autorka postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej o sobie i swoich korzeniach Wyruszyła w podróż do wielu krajów, gdzie szukała odpowiedzi. Wykorzystywała w tym celu możliwości nowoczesnej genetyki. Pomagali jej w tym liczni naukowcy: genetycy i antropolodzy. I tak oto Karin Bojs odkrywała kawałek po kawałku dzieję swojej rodziny w okresie historycznym i przedhistorycznym. Podróż okazała się fascynująca.
Przyzwyczaiłam się, że książki popularnonaukowe ciężko jakoś mi się czytało. Zawsze kojarzyły się z okresem gimnazjalnym albo, gdy byłam w technikum. Teraz jednak czytało mi się jak zwykła książkę, jednocześnie pozyskiwałam fakty, jakie były tam zawarte. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Warto sięgnąć po tą pozycję. Myślę, że tak jak u mnie sprawi, że będziecie się zastanawiać skąd pochodzicie, jak zaczęła się Wasza linia. Ja właśnie się zastanawiam. Polecam!

Z każdym rokiem jestem bardziej otwarta na nowe gatunki. Mając w dłoni książkę „Moja europejska rodzina. Pierwsze 54 000 lat” zastanawiałam się, czy zdołam przeczytać książkę. Na początku odkładałam ją. Jednak nie tak dawno wzięłam ją po raz kolejny, już bez tego uczucia. I jak zaczęłam czytać, coraz bardziej byłam zafascynowana. Dlaczego? Najpierw zacznę od wspomnienia kto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka "Druga miłość" Marzeny Rogalskiej jest pierwszą książką autorki, z którą się zapoznałam. Tutaj należy dodać, że "Druga miłość" jest kontynuacją kosów Agaty Donimirskiej. Nie wiedząc o tym rozpoczęłam czytać książkę. Zrobiłam błąd, że nie sprawdziłam wcześniej czy książka stanowi część jakiegoś cyklu. Po przeczytaniu ksiązki, zastanawiałam się, że coś mi tu nie gra. Że kilka informacji gdzieś uleciało. Zastanawiałam się "Błąd pisarki". Nie. To był mój błąd. Potem zaczęłam szukać i okazało się, że są poprzednie części, czyli "Gra kolorów" oraz "Wyprzedaż snów". Koniecznie najpierw zacznijcie od tamtych.
Jednak czy bez znajomości książka mi się spodobała? Oczywiście, że tak. Muszę powiedzieć, że jestem zachwycona jak autorka w niesamowity potrafiła uchwycić coś ulotnego. Jej słowa przenikały do mojej duszy. Pochłaniałam każdą wypowiedź bohaterów.
Tak naprawdę jest opisany najnormalniejszy świat. Zwykły. Jest miłość, przyjaźń. Bardzo spodobało mi się, że został uchwycony czas. Czas, który z upływem nie zmienił relacji między ludźmi.
Jedyne, co mi nie przypadło do gustu, to bohaterowie. Nie potrafiłam ich sobie wyobrazić. A jak już to, jako manekiny. To była jedna wada, która sprawiała mi problem.

Książka "Druga miłość" Marzeny Rogalskiej jest pierwszą książką autorki, z którą się zapoznałam. Tutaj należy dodać, że "Druga miłość" jest kontynuacją kosów Agaty Donimirskiej. Nie wiedząc o tym rozpoczęłam czytać książkę. Zrobiłam błąd, że nie sprawdziłam wcześniej czy książka stanowi część jakiegoś cyklu. Po przeczytaniu ksiązki, zastanawiałam się, że coś mi tu nie gra....

więcej Pokaż mimo to