-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-01-20
2023-10-21
Niedawno trafiło do mnie "Thunderhead", czyli druga część cyklu Żniwa śmierci. Pierwszą część oceniłam bardzo wysoko, byłam bardzo zadowolona więc tutaj miałam duże oczekiwania. "Kosiarzy" czytałam w lutym, za to "Thunderhead" dotarło do mnie pod koniec kwietnia. I muszę tutaj pochwalić wydawnictwo Uroboros za tak szybkie wydanie kolejnej części. Mam kiepską pamięć i mimo że książka która jest wspaniała, niektóre fakty o niej mi szybko umykają. Tutaj byłam około dwa miesiące po pierwszej lekturze i nie miałam problemu żeby wkręcić się w historię na nowo.
W "Thunderhead" pojawiają się nowi bohaterowie, którzy są bardzo dobrze wykreowani i przedstawieni czytelnikowi. Jednocześnie autor nie pozostawił starszych postaci w tyle i nadal mamy do czynienia z Citrą i Rowanem. Moja sympatia do tych bohaterów do teraz się nie zmieniła.
Mam jeden problem z tą częścią, ponieważ nie czułam się tutaj aż tak wciągnięta jak w "Kosiarzach". Tak jak w pierwszej części nie mogłam się doczekać aż po każdej przerwie wciągnę się w znów czytanie, tak tutaj czytałam głównie dlatego bo byłam ciekawa co wydarzy się w tej historii. Myślę, że to dla każdego jest kwestia indywidualna. Ja nie byłam znudzona, ale też nie czytałam z zapartym tchem.
Ale już ostatnie strony, mnie ani trochę nie zawiodły. Spowodowało to że na pewno chcę sięgnąć po kolejną część. Bardzo jestem ciekawa jak potoczy się dalej cała przygoda wszystkich bohaterów. Liczę na to, że trzecia część pojawi się również szybko.
Źródło: https://www.instagram.com/kalithelia/
Niedawno trafiło do mnie "Thunderhead", czyli druga część cyklu Żniwa śmierci. Pierwszą część oceniłam bardzo wysoko, byłam bardzo zadowolona więc tutaj miałam duże oczekiwania. "Kosiarzy" czytałam w lutym, za to "Thunderhead" dotarło do mnie pod koniec kwietnia. I muszę tutaj pochwalić wydawnictwo Uroboros za tak szybkie wydanie kolejnej części. Mam kiepską pamięć i mimo...
więcej mniej Pokaż mimo to
Od razu jak zobaczyłam że pojawi się przewodnik po punktach widokowych w Polsce, wiedziałam że muszę się z nim zapoznać. Uwielbiam zwiedzać punkty widokowe a jeszcze bardziej robić tam zdjęcia czy trafiać na zachód słońca gdy jest się tak wysoko.
Dobra, to teraz czas na plusy tego przewodnika. Ta książka to zbiór punktów widokowych czyli szczytów, wież oraz zabytków i innych budynków w których można zobaczyć przepiękne krajobrazy. Z początku każdego rozdziału mamy podstawowe informacje na temat danego miejsca. Ale co najbardziej mi się podoba, to duża ilość zdjęć. Naprawdę jest ich dużo, według mnie bardzo to urozmaica tą książkę. W większości przypadkach jest zdjęcie jak ten punkt widokowy wygląda i drugie zdjęcie jaką panoramę możemy zobaczyć.
Kolejne fajne elementy to podanie takich informacji jak cena wstępu, godziny otwarcia, dojazd na samo miejsce czy dane miejsce jest dostępne dla dzieci. I faktycznie na przebiegu kolejnych lat te informacje mogą się zmienić (np. cena wstępu) ale myślę że i tak super mieć podane takie rzeczy żeby zaplanować sobie podróż. A w razie co, zazwyczaj były podane linki do stron internetowych, więc w razie co tam też można sprawdzić.
W większości przypadków mamy podany kod QR z zaznaczoną trasą na mapce do danego punktu. To akurat na pewno mi się przyda w przyszłości.
Przewodnik jest trochę ciężki, czuć różnicę między nią a np. powieścią romantyczną którą akurat mam pod ręką. Ale widać że przewodnik jest wydrukowany na innym papierze, też trochę innym formacie, więc taka książka lekka nie będzie. Ale wiem, że raczej szybko się nie zniszczy w trakcie użytkowania.
Cieszę się że miałam możliwość zapoznania się z tym przewodnikiem. Na pewno będę z niego korzystać i z pewnością dam Wam znać jeśli zobaczę jakiekolwiek miejsce.
Od razu jak zobaczyłam że pojawi się przewodnik po punktach widokowych w Polsce, wiedziałam że muszę się z nim zapoznać. Uwielbiam zwiedzać punkty widokowe a jeszcze bardziej robić tam zdjęcia czy trafiać na zachód słońca gdy jest się tak wysoko.
Dobra, to teraz czas na plusy tego przewodnika. Ta książka to zbiór punktów widokowych czyli szczytów, wież oraz zabytków i...
Na "Scandalized" miałam ochotę przeczytać już od czasu pierwszej zapowiedzi jaka pojawiła się na social mediach wydawnictwa. Książka była przedstawiana jako romans z elementami erotyku a akurat miałam ochotę na coś lekkiego co wkręci mnie na kilka dni.
Już od samego początku, nie miałam problemu żeby wkręcić się w tą nową historię. Tylko po jakimś czasie, miałam lekki zgrzyt z fabułą. Miałam wrażenie że wszystko dzieje się za szybko. Jednak później domyśliłam się, że to był trochę zabieg celowy, który ma wpływ na dalszą część fabuły.
Co do bohaterów tej powieści, to nie mogę do nikogo się przyczepić. Główną bohaterkę czyli Gigi, bardzo polubiłam. Mam wrażenie, że gdyby ona istniała w prawdziwym życiu to jak najbardziej mogłybyśmy się poznać. Jej przyjaciółka także jest dobrze wykreowaną postacią. Nie mogę pominąć Aleca czy innych pobocznych bohaterów, do których nie mam żadnych zastrzeżeń.
Myślę, że ta lektura jest na maksymalnie 3 dni. Ciągle coś się dzieje i jak już się weźmie za czytanie, to ciężko się od tego oderwać. I tak jak wcześniej wspominała, jest to romans/ erotyk. Rzadko ostatnio sięgam po erotyki, bo ciężko mi znaleźć który będzie dobrze napisany. Tutaj jednak trafiłam idealnie, była tutaj wystarczająca ilość wątków w tej kwestii, jednak te opisy były bardzo przystępne.
Jestem bardzo zadowolona z tego, że miałam okazję zapoznać się z tą książką. To była super przygoda do oderwania się od rzeczywistości oraz wgłębienia się w historię Gigi i Aleca.
Źródło: https://www.instagram.com/kalithelia/
Na "Scandalized" miałam ochotę przeczytać już od czasu pierwszej zapowiedzi jaka pojawiła się na social mediach wydawnictwa. Książka była przedstawiana jako romans z elementami erotyku a akurat miałam ochotę na coś lekkiego co wkręci mnie na kilka dni.
Już od samego początku, nie miałam problemu żeby wkręcić się w tą nową historię. Tylko po jakimś czasie, miałam lekki...
Często czytam kryminały czy romanse, ale czasami potrzebuję od nich przerwy. Dlatego w takim momencie staram się sięgać po fantastykę. Tym razem faktycznie nie pamiętam kiedy ostatnio sięgałam po książkę tego gatunku, dlatego gdy pojawiła się informacja o książce „Bloodwinn Wiedźma Krwi”, postanowiłam że to będzie moja następna fantastyka do zapoznania.
Na początku było mi ciężko wkręcić się w historię. To jednak jest gatunek fantastyczny, więc i świat w tej powieści jest też inaczej wykreowany. Tutaj tak naprawdę może dziać się wszystko, są inne zasady niż w życiu realnym, więc też miałam mały problem żeby wejść w ten świat, ale po chwili jak zrozumiałam wszystko co tam się dzieje, to od razu poczułam klimat tego magicznego świata.
Bardzo spodobało mi się jak tutaj są wykreowani bohaterowie. Mam wrażenie że są to barwne postacie. A szczególnie są silne postacie kobiece, z czego jestem zadowolona. Mimo wszystko każda z tych osób od siebie się różni na swój sposób i ciężko kogoś nie lubić.
Autorka bardzo mocno skupia się na przygodach naszej głównej bohaterki, co mi jak najbardziej odpowiada. Pojawiają się tutaj wątki poboczne, które dla mnie też były ważne, ale to wszystko jest tak super wyważone, że nie doskwierał mi brak jakichś akcji czy sytuacji.
Jeśli chodzi o zakończenie, to fajnie jakby była dla mnie nutka jakiegoś zaskoczenia, ale mimo wszystko jestem zadowolona jak to wszystko się potoczyło.
Cieszę się że mogłam poznać twórczość tej autorki, na pewno Bloodwinn Wiedźma Krwi nie będzie ostatnia na mojej liście.
Często czytam kryminały czy romanse, ale czasami potrzebuję od nich przerwy. Dlatego w takim momencie staram się sięgać po fantastykę. Tym razem faktycznie nie pamiętam kiedy ostatnio sięgałam po książkę tego gatunku, dlatego gdy pojawiła się informacja o książce „Bloodwinn Wiedźma Krwi”, postanowiłam że to będzie moja następna fantastyka do zapoznania.
Na początku było...
Muszę się przyznać że należę do srok okładkowych. Jak widzę jakąś piękną okładkę, nieważne jaki ma opis i tak jest duże prawdopodobieństwo że ją przeczytam. I tak było z książką "Sam Sylvester i wiele na wpół przeżytych żyć". Przez okładkę ale tak samo przez tytuł, byłam zaciekawiona co skrywa się na tych kartkach. Przeczytałam opis i stwierdziłam że jest to idealna lektura dla mnie.
Książka porusza tematy takie jak niebinarność czy autyzm. Szczerze, z początku miałam lekkie trudności z przyzwyczajeniem się co do odmian czasowników czy innych słów, ponieważ Sam używa zaimków ono/jeno. I wydaję mi się że to dlatego że jeszcze mało jest albo przynajmniej ja, mało przeczytałam książek w których występują postacie niebinarne. I dlatego dla mnie jest ważna ta książka, ponieważ uczy lub pokazuje inną perspektywę niż taką co ja mam ze sobą na co dzień i otwiera na świat i większą tolerancję.
Jestem zadowolona o wątku z autyzmem. Z tym mam dosyć duże doświadczenie ale jednak mam wrażenie że czasami jeszcze niektórzy mocno zamykają się co do tych kwestii i też bardzo się ograniczają a ta książka bardzo otwiera głowę w tym aspekcie.
Ale już przechodząc do bohaterów, dla mnie każdy z nich był świetnie wykreowany. Jak zazwyczaj mam jakieś chociażby jakieś lekkie zgrzyty z postaciami, tak tutaj wszystkich lubiłam a szczególnie Sama, Shep czy innych. No po prostu uwielbiam!
Jednak w tej książce nie tylko żyłam historią Sama. Cieszę się że mimo tak bardzo ważnej historii Sama, miałam też wątek rozrywkowy czyli historię śmierci chłopaka który zmarł trzydzieści lat temu. Dosłownie moja ciekawość rosła jak i napięcie w całej przygodzie Sama. Przy ostatnich pięćdziesięciu stronach nie opuszczałam książki chociaż na rok, tylko czytałam w międzyczasie robiąc inne rzeczy.
Mimo że jest to powieść o nastolatkach, ja mając już na karku dwadzieścia sześć lat znakomicie się bawiłam. Myślę, że z tą historią powinien zapoznać się każdy. Dla mnie to była jedna z lepszych powieści i wiem że będę na długo o niej pamiętać. Na pewno czeka mnie w przyszłości reread. A i wisienką na torcie było fragment z Mishą i Jensenem Acklesem na czele, za ten fragment to tym bardziej uwielbiam tą książkę.
Źródło recenzji:
https://www.instagram.com/kalithelia/
Muszę się przyznać że należę do srok okładkowych. Jak widzę jakąś piękną okładkę, nieważne jaki ma opis i tak jest duże prawdopodobieństwo że ją przeczytam. I tak było z książką "Sam Sylvester i wiele na wpół przeżytych żyć". Przez okładkę ale tak samo przez tytuł, byłam zaciekawiona co skrywa się na tych kartkach. Przeczytałam opis i stwierdziłam że jest to idealna lektura...
więcej mniej Pokaż mimo to
Z twórczością Ann Cleeves nie miałam jeszcze nigdy do czynienia. Jednak zawsze chciałam się zapoznać, ponieważ na Lubimy czytać są w miarę dobre opinie przy wszystkich jej powieściach. Z tego co zauważyłam, autorka głównie tworzy serie książek, na szczęście kilka dni temu u nas premierę miała jej jednotomowa książka czyli „Zmory przeszłości”. Wiedziałam że to jest idealna okazja by poznać bardziej dorobek Cleeves.
Jestem zadowolona z tego jak autorka oddała klimat tych miejsc w których działa się akcja. Przez cały czas miałam wrażenie, jakbym była przy naszej głównej bohaterce, i odczuwała ten klimat. Takiej deszczowy, mroczny i lekko przygnębiający ale który jak najbardziej pasował do historii.
Co do głównej bohaterki, to mam mieszane uczucia. Żeby nie zdradzać całej fabuły, ciężko mi do czegoś przyrównać ale czasami przemyślenia Lizzie były dość dziwne których nie popierałam. Nie mam co narzekać, bo spotykałam gorsze postacie ale myślę że niektórych zachowań naszej bohaterki można byłoby uniknąć.
Oczekiwałam że głównie będę śledzić rozwiązanie sprawy z opisu książki i tak naprawdę tylko tego, ale autorka zostawiła dla mnie jeszcze więcej ciekawych akcji, które powodują że chce się szybciej skończyć i dowiedzieć co dalej się wydarzy.
Z zakończenia jestem zadowolona. Nie zachwyciło mnie tak mocno jak miałam czasami przy innych kryminałach, ale nie domyśliłam się pewnych rzeczy co jest dla mnie zaletą.
Jestem raczej pewna że kiedyś sięgnę jeszcze po książkę tej autorki, z czystej ciekawości i raczej przeczytam przynajmniej pierwszą część z cyklu Dwie rzeki.
Źródło:
https://www.instagram.com/kalithelia/
Z twórczością Ann Cleeves nie miałam jeszcze nigdy do czynienia. Jednak zawsze chciałam się zapoznać, ponieważ na Lubimy czytać są w miarę dobre opinie przy wszystkich jej powieściach. Z tego co zauważyłam, autorka głównie tworzy serie książek, na szczęście kilka dni temu u nas premierę miała jej jednotomowa książka czyli „Zmory przeszłości”. Wiedziałam że to jest idealna...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książkę Kosiarze chciałam już od dawna przeczytać. Niestety, z tego co pamiętam to na Legimi nie było dostępnego E-booka, a w formie fizycznej już też nie byłam w stanie nigdzie zdobyć. Jednak kilka miesięcy później Wydawnictwo Uroboros ogłosiło wznowienie tej powieści przy czym zapewnili że tym razem wszystkie części zostaną wydane. I tak oto po jakimś czasie mogłam trzymać w swoich rękach nowe wydanie, które jest dla mnie bardzo ładne.
Czasami z fantastyką mam ten problem, że na początku ciężko mi się wkręcić w historię. Wiecie, to zupełnie inny świat niż ten realny, który rządzi się innymi prawami. Jest to zazwyczaj ciekawe, ale też problematyczne żeby wczuć się w dany klimat. Tutaj weszłam w świat Kosiarzy i od razu wkręciłam się w historię bohaterów.
W tej opowieści, naszymi głównymi postaciami są Citra i Rowan. Rozdziały są prowadzone z perspektywy dziewczyny albo chłopaka. Podczas czytania nie miałam odczucia że kogoś z tej dwójki, bardziej preferuję czy darzę większą sympatią. Obie osoby lubiłam tak samo, mimo że były to zupełnie dwie różne osoby pod względem charakteru.
Wkręciłam się w całą historię, ale w międzyczasie autor zostawił w powieści tyle atrakcji których zupełnie nie mogłam przewidzieć. Ostatnie sto stron czytałam i patrzyłam ile zostało mi do końca bo byłam ciekawa na ile jeszcze ta historia może się zmienić. Dosłownie tylko jedną sprawę przejrzałam ale reszta dla mnie była zupełnie zaskakująca.
Bardzo dobrze czytało mi się Kosiarzy, prawie od początku trzymała mnie w napięciu. A za każdym razem jak musiałam przerwać czytanie, myślałam tylko o tym żeby jak najszybciej wrócić. To była dla mnie jedna z lepszych przygód jakie spędziłam i wiem że szybko sięgnę po drugą część. Polecam dla każdego kto lubi fantastykę albo dopiero zapoznaje się z tym gatunkiem, bo naprawdę warto. Dla mnie jest to bardzo oryginalna historia, a teraz naprawdę ciężko poznać coś tak świeżego.
Źródło:
https://www.instagram.com/kalithelia/
Książkę Kosiarze chciałam już od dawna przeczytać. Niestety, z tego co pamiętam to na Legimi nie było dostępnego E-booka, a w formie fizycznej już też nie byłam w stanie nigdzie zdobyć. Jednak kilka miesięcy później Wydawnictwo Uroboros ogłosiło wznowienie tej powieści przy czym zapewnili że tym razem wszystkie części zostaną wydane. I tak oto po jakimś czasie mogłam...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-27
2023-01-23
2023-01-23
2023-01-23
Jestem człowiekiem, które ma wiele hobby. Od rękodzieła po czytanie książek, fotografii i innych. Z fotografią tak bardziej na poważnie, mam do czynienia już od ponad dziesięciu lat. Kiedyś były to bardziej ambitniejsze plany, teraz głównie hobby, które uwielbiam. Zaczęło się od portretów znajomych, później myśli o robieniu reportaży weselnych a skończyło się na robieniu zdjęć w trakcie podróży ale także natury. Lubię w tej dziedzinie ciągle się rozwijać i poznawać nowe rzeczy czy techniki, dlatego bardzo ucieszyłam się, gdy dotarła do mnie książka o fotografii podróżniczej. Autora, którym jest Scott Kelby, kojarzę już z wielu innych książek które kiedyś wypożyczałam z biblioteki.
Skuszona piękną okładką, byłam ciekawa jak będzie wyglądać środek. Trochę mi przeszkadzało, że jest taki schemat umieszczania zdjęć, tekstu na prawie każdej stronie. Niby wygląda estetycznie, ale dla mnie trochę nudno. Są to osobiste preferencje więc wiadomo że każdy inaczej odbierze estetykę tej książki, ale według mnie, mogłoby być trochę lepiej. Natomiast na plus jest to, że przy każdym temacie jest zdjęcie które obrazuje to, co autor miał na myśli.
Na początku są teksty i sugestie jak poszukać miejsc do fotografowania. Jest to bardzo fajny pomysł, żeby nie chodzić błędnie po danym miejscu i tracić czas w trakcie podróży. Autor dał znać, jak i gdzie szukać punktów, w których możemy zrobić najlepsze ujęcia.
Kelby przekazuje w książce ogrom ciekawostek, jak robić zdjęcia żeby były ciekawsze albo wychodziły nam jak najlepiej. Wiadomo, nie trzeba trzymać się sztywno tych reguł ale warto o niektórych pomyśleć przy robieniu zdjęć. Zauważyłam że sporo jest rad, dotyczących fotografowania ludzi. Dla osób które robią reportaże w podróży, na pewno takie podpowiedzi się przydadzą.
Jest podane też co warto zabierać ze sobą w podróż, na co warto uważać. Dlaczego warto robić zdjęcia również telefonem, a nie tylko aparatem oraz porady dotyczące obróbki zdjęć. Jak na tak cienką książkę, jest podane tutaj bardzo dużo ciekawostek.
Nie jest to moja pierwsza książka tego autora, ale też nie będzie ostatnia. Z pewnością sięgnę po kolejne jak pojawią się u nas.
Źródło:
https://www.instagram.com/p/Cs6Om1btnZd/
Jestem człowiekiem, które ma wiele hobby. Od rękodzieła po czytanie książek, fotografii i innych. Z fotografią tak bardziej na poważnie, mam do czynienia już od ponad dziesięciu lat. Kiedyś były to bardziej ambitniejsze plany, teraz głównie hobby, które uwielbiam. Zaczęło się od portretów znajomych, później myśli o robieniu reportaży weselnych a skończyło się na robieniu...
więcej Pokaż mimo to