rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jestem człowiekiem, które ma wiele hobby. Od rękodzieła po czytanie książek, fotografii i innych. Z fotografią tak bardziej na poważnie, mam do czynienia już od ponad dziesięciu lat. Kiedyś były to bardziej ambitniejsze plany, teraz głównie hobby, które uwielbiam. Zaczęło się od portretów znajomych, później myśli o robieniu reportaży weselnych a skończyło się na robieniu zdjęć w trakcie podróży ale także natury. Lubię w tej dziedzinie ciągle się rozwijać i poznawać nowe rzeczy czy techniki, dlatego bardzo ucieszyłam się, gdy dotarła do mnie książka o fotografii podróżniczej. Autora, którym jest Scott Kelby, kojarzę już z wielu innych książek które kiedyś wypożyczałam z biblioteki.

Skuszona piękną okładką, byłam ciekawa jak będzie wyglądać środek. Trochę mi przeszkadzało, że jest taki schemat umieszczania zdjęć, tekstu na prawie każdej stronie. Niby wygląda estetycznie, ale dla mnie trochę nudno. Są to osobiste preferencje więc wiadomo że każdy inaczej odbierze estetykę tej książki, ale według mnie, mogłoby być trochę lepiej. Natomiast na plus jest to, że przy każdym temacie jest zdjęcie które obrazuje to, co autor miał na myśli.

Na początku są teksty i sugestie jak poszukać miejsc do fotografowania. Jest to bardzo fajny pomysł, żeby nie chodzić błędnie po danym miejscu i tracić czas w trakcie podróży. Autor dał znać, jak i gdzie szukać punktów, w których możemy zrobić najlepsze ujęcia.

Kelby przekazuje w książce ogrom ciekawostek, jak robić zdjęcia żeby były ciekawsze albo wychodziły nam jak najlepiej. Wiadomo, nie trzeba trzymać się sztywno tych reguł ale warto o niektórych pomyśleć przy robieniu zdjęć. Zauważyłam że sporo jest rad, dotyczących fotografowania ludzi. Dla osób które robią reportaże w podróży, na pewno takie podpowiedzi się przydadzą.

Jest podane też co warto zabierać ze sobą w podróż, na co warto uważać. Dlaczego warto robić zdjęcia również telefonem, a nie tylko aparatem oraz porady dotyczące obróbki zdjęć. Jak na tak cienką książkę, jest podane tutaj bardzo dużo ciekawostek.

Nie jest to moja pierwsza książka tego autora, ale też nie będzie ostatnia. Z pewnością sięgnę po kolejne jak pojawią się u nas.

Źródło:
https://www.instagram.com/p/Cs6Om1btnZd/

Jestem człowiekiem, które ma wiele hobby. Od rękodzieła po czytanie książek, fotografii i innych. Z fotografią tak bardziej na poważnie, mam do czynienia już od ponad dziesięciu lat. Kiedyś były to bardziej ambitniejsze plany, teraz głównie hobby, które uwielbiam. Zaczęło się od portretów znajomych, później myśli o robieniu reportaży weselnych a skończyło się na robieniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niedawno trafiło do mnie "Thunderhead", czyli druga część cyklu Żniwa śmierci. Pierwszą część oceniłam bardzo wysoko, byłam bardzo zadowolona więc tutaj miałam duże oczekiwania. "Kosiarzy" czytałam w lutym, za to "Thunderhead" dotarło do mnie pod koniec kwietnia. I muszę tutaj pochwalić wydawnictwo Uroboros za tak szybkie wydanie kolejnej części. Mam kiepską pamięć i mimo że książka która jest wspaniała, niektóre fakty o niej mi szybko umykają. Tutaj byłam około dwa miesiące po pierwszej lekturze i nie miałam problemu żeby wkręcić się w historię na nowo.
W "Thunderhead" pojawiają się nowi bohaterowie, którzy są bardzo dobrze wykreowani i przedstawieni czytelnikowi. Jednocześnie autor nie pozostawił starszych postaci w tyle i nadal mamy do czynienia z Citrą i Rowanem. Moja sympatia do tych bohaterów do teraz się nie zmieniła.
Mam jeden problem z tą częścią, ponieważ nie czułam się tutaj aż tak wciągnięta jak w "Kosiarzach". Tak jak w pierwszej części nie mogłam się doczekać aż po każdej przerwie wciągnę się w znów czytanie, tak tutaj czytałam głównie dlatego bo byłam ciekawa co wydarzy się w tej historii. Myślę, że to dla każdego jest kwestia indywidualna. Ja nie byłam znudzona, ale też nie czytałam z zapartym tchem.
Ale już ostatnie strony, mnie ani trochę nie zawiodły. Spowodowało to że na pewno chcę sięgnąć po kolejną część. Bardzo jestem ciekawa jak potoczy się dalej cała przygoda wszystkich bohaterów. Liczę na to, że trzecia część pojawi się również szybko.

Źródło: https://www.instagram.com/kalithelia/

Niedawno trafiło do mnie "Thunderhead", czyli druga część cyklu Żniwa śmierci. Pierwszą część oceniłam bardzo wysoko, byłam bardzo zadowolona więc tutaj miałam duże oczekiwania. "Kosiarzy" czytałam w lutym, za to "Thunderhead" dotarło do mnie pod koniec kwietnia. I muszę tutaj pochwalić wydawnictwo Uroboros za tak szybkie wydanie kolejnej części. Mam kiepską pamięć i mimo...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Polska z widokiem. Przewodnik dla łowców panoram. 104 wieże, szczyty i inne punkty widokowe Nikoletta Kula, Marcin Winkiel
Ocena 8,4
Polska z widok... Nikoletta Kula, Mar...

Na półkach:

Od razu jak zobaczyłam że pojawi się przewodnik po punktach widokowych w Polsce, wiedziałam że muszę się z nim zapoznać. Uwielbiam zwiedzać punkty widokowe a jeszcze bardziej robić tam zdjęcia czy trafiać na zachód słońca gdy jest się tak wysoko.
Dobra, to teraz czas na plusy tego przewodnika. Ta książka to zbiór punktów widokowych czyli szczytów, wież oraz zabytków i innych budynków w których można zobaczyć przepiękne krajobrazy. Z początku każdego rozdziału mamy podstawowe informacje na temat danego miejsca. Ale co najbardziej mi się podoba, to duża ilość zdjęć. Naprawdę jest ich dużo, według mnie bardzo to urozmaica tą książkę. W większości przypadkach jest zdjęcie jak ten punkt widokowy wygląda i drugie zdjęcie jaką panoramę możemy zobaczyć.
Kolejne fajne elementy to podanie takich informacji jak cena wstępu, godziny otwarcia, dojazd na samo miejsce czy dane miejsce jest dostępne dla dzieci. I faktycznie na przebiegu kolejnych lat te informacje mogą się zmienić (np. cena wstępu) ale myślę że i tak super mieć podane takie rzeczy żeby zaplanować sobie podróż. A w razie co, zazwyczaj były podane linki do stron internetowych, więc w razie co tam też można sprawdzić.
W większości przypadków mamy podany kod QR z zaznaczoną trasą na mapce do danego punktu. To akurat na pewno mi się przyda w przyszłości.
Przewodnik jest trochę ciężki, czuć różnicę między nią a np. powieścią romantyczną którą akurat mam pod ręką. Ale widać że przewodnik jest wydrukowany na innym papierze, też trochę innym formacie, więc taka książka lekka nie będzie. Ale wiem, że raczej szybko się nie zniszczy w trakcie użytkowania.
Cieszę się że miałam możliwość zapoznania się z tym przewodnikiem. Na pewno będę z niego korzystać i z pewnością dam Wam znać jeśli zobaczę jakiekolwiek miejsce.

Od razu jak zobaczyłam że pojawi się przewodnik po punktach widokowych w Polsce, wiedziałam że muszę się z nim zapoznać. Uwielbiam zwiedzać punkty widokowe a jeszcze bardziej robić tam zdjęcia czy trafiać na zachód słońca gdy jest się tak wysoko.
Dobra, to teraz czas na plusy tego przewodnika. Ta książka to zbiór punktów widokowych czyli szczytów, wież oraz zabytków i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na "Scandalized" miałam ochotę przeczytać już od czasu pierwszej zapowiedzi jaka pojawiła się na social mediach wydawnictwa. Książka była przedstawiana jako romans z elementami erotyku a akurat miałam ochotę na coś lekkiego co wkręci mnie na kilka dni.
Już od samego początku, nie miałam problemu żeby wkręcić się w tą nową historię. Tylko po jakimś czasie, miałam lekki zgrzyt z fabułą. Miałam wrażenie że wszystko dzieje się za szybko. Jednak później domyśliłam się, że to był trochę zabieg celowy, który ma wpływ na dalszą część fabuły.
Co do bohaterów tej powieści, to nie mogę do nikogo się przyczepić. Główną bohaterkę czyli Gigi, bardzo polubiłam. Mam wrażenie, że gdyby ona istniała w prawdziwym życiu to jak najbardziej mogłybyśmy się poznać. Jej przyjaciółka także jest dobrze wykreowaną postacią. Nie mogę pominąć Aleca czy innych pobocznych bohaterów, do których nie mam żadnych zastrzeżeń.
Myślę, że ta lektura jest na maksymalnie 3 dni. Ciągle coś się dzieje i jak już się weźmie za czytanie, to ciężko się od tego oderwać. I tak jak wcześniej wspominała, jest to romans/ erotyk. Rzadko ostatnio sięgam po erotyki, bo ciężko mi znaleźć który będzie dobrze napisany. Tutaj jednak trafiłam idealnie, była tutaj wystarczająca ilość wątków w tej kwestii, jednak te opisy były bardzo przystępne.
Jestem bardzo zadowolona z tego, że miałam okazję zapoznać się z tą książką. To była super przygoda do oderwania się od rzeczywistości oraz wgłębienia się w historię Gigi i Aleca.
Źródło: https://www.instagram.com/kalithelia/

Na "Scandalized" miałam ochotę przeczytać już od czasu pierwszej zapowiedzi jaka pojawiła się na social mediach wydawnictwa. Książka była przedstawiana jako romans z elementami erotyku a akurat miałam ochotę na coś lekkiego co wkręci mnie na kilka dni.
Już od samego początku, nie miałam problemu żeby wkręcić się w tą nową historię. Tylko po jakimś czasie, miałam lekki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Często czytam kryminały czy romanse, ale czasami potrzebuję od nich przerwy. Dlatego w takim momencie staram się sięgać po fantastykę. Tym razem faktycznie nie pamiętam kiedy ostatnio sięgałam po książkę tego gatunku, dlatego gdy pojawiła się informacja o książce „Bloodwinn Wiedźma Krwi”, postanowiłam że to będzie moja następna fantastyka do zapoznania.

Na początku było mi ciężko wkręcić się w historię. To jednak jest gatunek fantastyczny, więc i świat w tej powieści jest też inaczej wykreowany. Tutaj tak naprawdę może dziać się wszystko, są inne zasady niż w życiu realnym, więc też miałam mały problem żeby wejść w ten świat, ale po chwili jak zrozumiałam wszystko co tam się dzieje, to od razu poczułam klimat tego magicznego świata.

Bardzo spodobało mi się jak tutaj są wykreowani bohaterowie. Mam wrażenie że są to barwne postacie. A szczególnie są silne postacie kobiece, z czego jestem zadowolona. Mimo wszystko każda z tych osób od siebie się różni na swój sposób i ciężko kogoś nie lubić.
Autorka bardzo mocno skupia się na przygodach naszej głównej bohaterki, co mi jak najbardziej odpowiada. Pojawiają się tutaj wątki poboczne, które dla mnie też były ważne, ale to wszystko jest tak super wyważone, że nie doskwierał mi brak jakichś akcji czy sytuacji.
Jeśli chodzi o zakończenie, to fajnie jakby była dla mnie nutka jakiegoś zaskoczenia, ale mimo wszystko jestem zadowolona jak to wszystko się potoczyło.
Cieszę się że mogłam poznać twórczość tej autorki, na pewno Bloodwinn Wiedźma Krwi nie będzie ostatnia na mojej liście.

Często czytam kryminały czy romanse, ale czasami potrzebuję od nich przerwy. Dlatego w takim momencie staram się sięgać po fantastykę. Tym razem faktycznie nie pamiętam kiedy ostatnio sięgałam po książkę tego gatunku, dlatego gdy pojawiła się informacja o książce „Bloodwinn Wiedźma Krwi”, postanowiłam że to będzie moja następna fantastyka do zapoznania.

Na początku było...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę się przyznać że należę do srok okładkowych. Jak widzę jakąś piękną okładkę, nieważne jaki ma opis i tak jest duże prawdopodobieństwo że ją przeczytam. I tak było z książką "Sam Sylvester i wiele na wpół przeżytych żyć". Przez okładkę ale tak samo przez tytuł, byłam zaciekawiona co skrywa się na tych kartkach. Przeczytałam opis i stwierdziłam że jest to idealna lektura dla mnie.

Książka porusza tematy takie jak niebinarność czy autyzm. Szczerze, z początku miałam lekkie trudności z przyzwyczajeniem się co do odmian czasowników czy innych słów, ponieważ Sam używa zaimków ono/jeno. I wydaję mi się że to dlatego że jeszcze mało jest albo przynajmniej ja, mało przeczytałam książek w których występują postacie niebinarne. I dlatego dla mnie jest ważna ta książka, ponieważ uczy lub pokazuje inną perspektywę niż taką co ja mam ze sobą na co dzień i otwiera na świat i większą tolerancję.

Jestem zadowolona o wątku z autyzmem. Z tym mam dosyć duże doświadczenie ale jednak mam wrażenie że czasami jeszcze niektórzy mocno zamykają się co do tych kwestii i też bardzo się ograniczają a ta książka bardzo otwiera głowę w tym aspekcie.
Ale już przechodząc do bohaterów, dla mnie każdy z nich był świetnie wykreowany. Jak zazwyczaj mam jakieś chociażby jakieś lekkie zgrzyty z postaciami, tak tutaj wszystkich lubiłam a szczególnie Sama, Shep czy innych. No po prostu uwielbiam!

Jednak w tej książce nie tylko żyłam historią Sama. Cieszę się że mimo tak bardzo ważnej historii Sama, miałam też wątek rozrywkowy czyli historię śmierci chłopaka który zmarł trzydzieści lat temu. Dosłownie moja ciekawość rosła jak i napięcie w całej przygodzie Sama. Przy ostatnich pięćdziesięciu stronach nie opuszczałam książki chociaż na rok, tylko czytałam w międzyczasie robiąc inne rzeczy.

Mimo że jest to powieść o nastolatkach, ja mając już na karku dwadzieścia sześć lat znakomicie się bawiłam. Myślę, że z tą historią powinien zapoznać się każdy. Dla mnie to była jedna z lepszych powieści i wiem że będę na długo o niej pamiętać. Na pewno czeka mnie w przyszłości reread. A i wisienką na torcie było fragment z Mishą i Jensenem Acklesem na czele, za ten fragment to tym bardziej uwielbiam tą książkę.

Źródło recenzji:
https://www.instagram.com/kalithelia/

Muszę się przyznać że należę do srok okładkowych. Jak widzę jakąś piękną okładkę, nieważne jaki ma opis i tak jest duże prawdopodobieństwo że ją przeczytam. I tak było z książką "Sam Sylvester i wiele na wpół przeżytych żyć". Przez okładkę ale tak samo przez tytuł, byłam zaciekawiona co skrywa się na tych kartkach. Przeczytałam opis i stwierdziłam że jest to idealna lektura...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z twórczością Ann Cleeves nie miałam jeszcze nigdy do czynienia. Jednak zawsze chciałam się zapoznać, ponieważ na Lubimy czytać są w miarę dobre opinie przy wszystkich jej powieściach. Z tego co zauważyłam, autorka głównie tworzy serie książek, na szczęście kilka dni temu u nas premierę miała jej jednotomowa książka czyli „Zmory przeszłości”. Wiedziałam że to jest idealna okazja by poznać bardziej dorobek Cleeves.

Jestem zadowolona z tego jak autorka oddała klimat tych miejsc w których działa się akcja. Przez cały czas miałam wrażenie, jakbym była przy naszej głównej bohaterce, i odczuwała ten klimat. Takiej deszczowy, mroczny i lekko przygnębiający ale który jak najbardziej pasował do historii.

Co do głównej bohaterki, to mam mieszane uczucia. Żeby nie zdradzać całej fabuły, ciężko mi do czegoś przyrównać ale czasami przemyślenia Lizzie były dość dziwne których nie popierałam. Nie mam co narzekać, bo spotykałam gorsze postacie ale myślę że niektórych zachowań naszej bohaterki można byłoby uniknąć.

Oczekiwałam że głównie będę śledzić rozwiązanie sprawy z opisu książki i tak naprawdę tylko tego, ale autorka zostawiła dla mnie jeszcze więcej ciekawych akcji, które powodują że chce się szybciej skończyć i dowiedzieć co dalej się wydarzy.

Z zakończenia jestem zadowolona. Nie zachwyciło mnie tak mocno jak miałam czasami przy innych kryminałach, ale nie domyśliłam się pewnych rzeczy co jest dla mnie zaletą.

Jestem raczej pewna że kiedyś sięgnę jeszcze po książkę tej autorki, z czystej ciekawości i raczej przeczytam przynajmniej pierwszą część z cyklu Dwie rzeki.

Źródło:
https://www.instagram.com/kalithelia/

Z twórczością Ann Cleeves nie miałam jeszcze nigdy do czynienia. Jednak zawsze chciałam się zapoznać, ponieważ na Lubimy czytać są w miarę dobre opinie przy wszystkich jej powieściach. Z tego co zauważyłam, autorka głównie tworzy serie książek, na szczęście kilka dni temu u nas premierę miała jej jednotomowa książka czyli „Zmory przeszłości”. Wiedziałam że to jest idealna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę Kosiarze chciałam już od dawna przeczytać. Niestety, z tego co pamiętam to na Legimi nie było dostępnego E-booka, a w formie fizycznej już też nie byłam w stanie nigdzie zdobyć. Jednak kilka miesięcy później Wydawnictwo Uroboros ogłosiło wznowienie tej powieści przy czym zapewnili że tym razem wszystkie części zostaną wydane. I tak oto po jakimś czasie mogłam trzymać w swoich rękach nowe wydanie, które jest dla mnie bardzo ładne.

Czasami z fantastyką mam ten problem, że na początku ciężko mi się wkręcić w historię. Wiecie, to zupełnie inny świat niż ten realny, który rządzi się innymi prawami. Jest to zazwyczaj ciekawe, ale też problematyczne żeby wczuć się w dany klimat. Tutaj weszłam w świat Kosiarzy i od razu wkręciłam się w historię bohaterów.

W tej opowieści, naszymi głównymi postaciami są Citra i Rowan. Rozdziały są prowadzone z perspektywy dziewczyny albo chłopaka. Podczas czytania nie miałam odczucia że kogoś z tej dwójki, bardziej preferuję czy darzę większą sympatią. Obie osoby lubiłam tak samo, mimo że były to zupełnie dwie różne osoby pod względem charakteru.

Wkręciłam się w całą historię, ale w międzyczasie autor zostawił w powieści tyle atrakcji których zupełnie nie mogłam przewidzieć. Ostatnie sto stron czytałam i patrzyłam ile zostało mi do końca bo byłam ciekawa na ile jeszcze ta historia może się zmienić. Dosłownie tylko jedną sprawę przejrzałam ale reszta dla mnie była zupełnie zaskakująca.

Bardzo dobrze czytało mi się Kosiarzy, prawie od początku trzymała mnie w napięciu. A za każdym razem jak musiałam przerwać czytanie, myślałam tylko o tym żeby jak najszybciej wrócić. To była dla mnie jedna z lepszych przygód jakie spędziłam i wiem że szybko sięgnę po drugą część. Polecam dla każdego kto lubi fantastykę albo dopiero zapoznaje się z tym gatunkiem, bo naprawdę warto. Dla mnie jest to bardzo oryginalna historia, a teraz naprawdę ciężko poznać coś tak świeżego.

Źródło:
https://www.instagram.com/kalithelia/

Książkę Kosiarze chciałam już od dawna przeczytać. Niestety, z tego co pamiętam to na Legimi nie było dostępnego E-booka, a w formie fizycznej już też nie byłam w stanie nigdzie zdobyć. Jednak kilka miesięcy później Wydawnictwo Uroboros ogłosiło wznowienie tej powieści przy czym zapewnili że tym razem wszystkie części zostaną wydane. I tak oto po jakimś czasie mogłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnęłam po książkę "Krzycz, jeśli żyjesz", głównie przez opis. Zainteresowała mnie sprawa tajemniczego tatuażu i całej otoczki, która dotyczyła sprawa kryminalna. Odrobinę obawiałam się czy faktycznie choć trochę, ponieważ jest to debiut autora. Rzadko sięgam po debiuty, ale stwierdziłam że skoro Wydawnictwo Znak postanowiło wydać książkę, to zaufałam że naprawdę jest w niej coś dobrego i widzieli potencjał w autorze.

Kryminał już jest z tych nieco grubszych książek, ponieważ ma ponad 500 stron. Miałam nadzieję że się wciągnę, bo jednak tyle stron to już nie przelewki i fajnie jakby faktycznie szybko mi to poszło. Zaczęłam i trochę rzuciło mi się, ile pojawia się wulgaryzmów. Z jednej strony odczułam że autor prawdopodobnie chciał zbudować przez to trochę klimat, pokazać nam zachowania młodych dorosłych. Dla mnie było ich odrobinę za dużo, lekko się niepokoiłam że cała książka będzie taka. Lecz po czasie jakby się to trochę uspokoiło. Nadal były wulgarne słowa, ale już do zaakceptowania. Wtedy też przyjemniej mi się czytało.

W tej książce mamy dużo postaci. Nie odczułam żeby tu był jeden główny bohater, bo tak naprawdę dostajemy rozdziały z perspektywy wielu osób. Mimo to poznaję wszystkich wystarczająco dobrze. Każda perspektywa była ciekawa i nie miałam takiego problemu że jakąś postać lubię mniej czy bardziej.

Z czasem udało mi się szybciej czytać. Widziałam że wkręciłam się w historię wymyśloną przez autora. Byłam ciekawa co wymyśli na koniec i jakie rozwiązanie nam zaserwuje.
Ten kryminał mnie nie zaskoczył, ale myślę, że cała historia mimo wszystko mnie zadowoliła. Usatysfakcjonowana jestem z zakończenia, jak wszystkie sprawy się potoczyły. Chociaż co mnie najbardziej zadowoliło, że tak naprawdę wiem co później stało z każdym bohaterem, nawet jeśli nie mieli aż takiego dużego udziału w sprawie. Nie lubię niedopowiedzianych historii a uwielbiam wiedzieć co się z nimi później dzieje.

Nie jest to mój ulubiony kryminał, ale jak na debiut jest dla mnie bardzo dobry. Myślę, że jeśli wyjdą kolejne książki autora to chętnie przeczytam. Jestem ucieszona że mogłam się z nią zapoznać i długo o niej nie zapomnę.

Sięgnęłam po książkę "Krzycz, jeśli żyjesz", głównie przez opis. Zainteresowała mnie sprawa tajemniczego tatuażu i całej otoczki, która dotyczyła sprawa kryminalna. Odrobinę obawiałam się czy faktycznie choć trochę, ponieważ jest to debiut autora. Rzadko sięgam po debiuty, ale stwierdziłam że skoro Wydawnictwo Znak postanowiło wydać książkę, to zaufałam że naprawdę jest w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka "Anatomia. Love Story" skusiła mnie z początku swoją okładką. Od razu przyciągnęła moją uwagę, według mnie jest przepiękna i jedna z lepszych ze wszystkich jakie widziałam w swoim życiu.
Powieść jest napisana luźnym językiem przystosowanym do młodzieży jak i do osób dorosłych. Dlatego też na początku myślałam że bardzo łatwo wślizgnę w całą historię. Niestety, na wstępie miałam mały problem żeby wbić się w historię i móc czytać ją z zaciekawieniem. Trochę więcej czasu mi to zajęło niż myślałam, ale w końcu się udało.
Osobno poznajemy naszych głównych bohaterów, czyli Jack i Hazel. Jednak odczułam że autorka częściej nam przedstawiała Hazel. To akurat mi się nawet podobało, ponieważ bardziej interesowały mnie jej przygody, mimo że do niego też czułam sympatię. Lecz i tak najlepiej wypadły rozdziały kiedy pojawiła się współpraca między tymi postaciami. Wtedy czułam że ta powieść najlepiej wpadała do mojego serca.
Zaczęła rozkręcać się akcja, ja coraz bardziej wgłębiałam się w tą historię że strony bardzo szybko przelatywały mi przed oczami. Cała historia dzieje się w 1817 roku w Edynburgu, jak już weszłam na cało w przygody bohaterów to dosłownie poczułam ten klimat. Miałam wrażenie jakbym stała przy bohaterach i przeżywała z nimi wszystko. Dla mnie to było magiczne doświadczenie.
Cieszę się że trafiłam na tą książkę. Mam wrażenie że pierwszy raz od dawna czuję że czytałam coś innego, nowego. Może mi się nie trafiło, ale dla mnie cała historia jest bardzo oryginalna. Przez kilka dni zastanawiałam się, jak ją ocenić. Ale myślę, że ostatecznie podjęłam dobrą decyzję.

Książka "Anatomia. Love Story" skusiła mnie z początku swoją okładką. Od razu przyciągnęła moją uwagę, według mnie jest przepiękna i jedna z lepszych ze wszystkich jakie widziałam w swoim życiu.
Powieść jest napisana luźnym językiem przystosowanym do młodzieży jak i do osób dorosłych. Dlatego też na początku myślałam że bardzo łatwo wślizgnę w całą historię. Niestety, na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cool for the summer zainteresowało mnie głównie przez że przez opis czułam taki wakacyjny klimat. Co prawda, kiedy zaczęłam czytać, była już połowa września a pogoda już nie dawała żadnych pozostałości po lecie, to jednak miałam wielką ochotę żeby przeczytać książkę i wczuć się w ten klimat.

Sama powieść jest w sobie na tyle lekka, że łatwo wsiąknąć w całą historię. Nie miałam problemu, żeby przejść z poprzedniej książki do tej, od razu wbiłam się w przygody głównej bohaterki. Do bohaterów nie mam o co się przyczepić. Nikt nigdy nie zirytował mnie swoim zachowaniem a z ciekawością śledziłam losy wszystkich postaci.

Jak książka do mnie dotarła, zdziwiłam się jaka jest cieniutka. Cała historia rozbiega się na 229 stron. I tak, dla mnie za szybko to się skończyło. Myślę, że dałoby radę rozwinąć ją trochę bardziej, chociażby dociągnąć do trzystu stron. Niby nie czuję że żebym miała tutaj jakiś niedosyt spowodowany tym że któraś spraw nie została zakończona, bo tak naprawdę wszystko co chciałam się dowiedzieć z tej książki to wiem, ale mam wrażenie że przeminęło to wszystko za szybko.

Ta powieść była dla mnie urocza, ciężko mi wytłumaczyć jakie miałam odczucia podczas czytania. Ale pierwszy raz czytałam książkę czarująca ale nieprzesłodzona. Pod koniec miałam myśli że naprawdę super się czułam podczas poznawania przygód Larissy. Powieść dla mnie jest super, lekka i młodzieżowa ale dobrze mi się ją czytało mimo że już dawno do tej młodzieży nie należę. Nie była dla mnie zbyt dziecinna, super że może się podobać nastolatkowi ale i też osobie dorosłej.

Nie znajdzie się ona w moich ulubieńcach książkowych, bo trochę mi brakowało momentu w niej, takiego pstryczka który sprawi że zachwycę się powieścią. Ale jest naprawdę dobra i myślę że dużo osób będzie z niej zadowolonych.

Cool for the summer zainteresowało mnie głównie przez że przez opis czułam taki wakacyjny klimat. Co prawda, kiedy zaczęłam czytać, była już połowa września a pogoda już nie dawała żadnych pozostałości po lecie, to jednak miałam wielką ochotę żeby przeczytać książkę i wczuć się w ten klimat.

Sama powieść jest w sobie na tyle lekka, że łatwo wsiąknąć w całą historię. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po książkę Chrisa Cartera sięgnęłam już kilka lat temu. Przypadkowo wzięłam którąś część z serii ze słynnym detektywem, ponieważ akurat ta była dostępna w bibliotece. Po przeczytaniu kilkunastu stron stwierdziłam, że nie ma co spoilerować sobie poprzednich części i zacząć od pierwszej książki, ponieważ bardzo mi się spodobał styl pisania autora i budowania napięcia. Takim sposobem jestem aktualnie po drugiej części czyli Egzekutorze.

Kryminał według mnie, zaczął się bardzo dobrze. Sam początek już zachęcił mnie do czytania i utwierdzenia się w tym że raczej szybko ją skończę. Od razu zaczęła się akcja, że nie mogłam oderwać się od czytania. Każdy opis morderstwa wydawał się być tak realny że czasami zaczęło mnie lekko obrzydzać to co czytam. Pierwszy raz aż tak mocno wczułam się w tą historię.

Do bohaterów nie jestem w stanie się doczepić. Nie zmienili się od pierwszego tomu. Fajnie jest trochę poczytać co się u nich dzieje prywatnie, ale na szczęście jest tego tylko odrobinę w porównaniu do całej głównej akcji. Autor skupia się na najważniejszym aspekcie tego kryminału czyli morderstwach a jeśli zszedł z tematu to tylko na kilka sekund.

Podczas czytania mówiłam sobie że Egzekutor przebije pierwszą część serii. Tak na początku mi się podobała że byłam wręcz z tym pewna. Niestety, w środku książki utknęłam, zaczęła mi trochę dłużyć i nudzić. Niby detektyw był bliżej niż dalej do rozwiązania wszystkich spraw jednak przestało mi to trochę sprawiać radość jak to było na początku.

Całe szczęście później znów było trochę lepiej i na nowo wkręciłam się w całą akcje. Zakończenie nie zaskoczyło mnie, podejrzewałam kto lub co może być winne tych wszystkich wydarzeń. Nie zgadłam dlaczego tak się stało i jakie były powody zachowań pewnych osób, ale autor dosyć ciekawie rozwiązał wszystkie kwestie.

Egzekutor jest bardzo dobrą książką. Dla osób które mają ochotę na jakikolwiek kryminał, będę na pewno polecać. Myślałam że dam jej 10 gwiazdek, dostanie jednak na pewno mniej ale z pewnością i tak sięgnę po kolejne części. Jak patrzyłam na Lubimy czytać, w całej serii jest już 13 książek, mam nadzieję że każda będzie oryginalna i różnić się od reszty.

Po inne recenzje zapraszam na Instagram Kalithelia

Po książkę Chrisa Cartera sięgnęłam już kilka lat temu. Przypadkowo wzięłam którąś część z serii ze słynnym detektywem, ponieważ akurat ta była dostępna w bibliotece. Po przeczytaniu kilkunastu stron stwierdziłam, że nie ma co spoilerować sobie poprzednich części i zacząć od pierwszej książki, ponieważ bardzo mi się spodobał styl pisania autora i budowania napięcia. Takim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo rzadko sięgam po książki napisanych przez polskich autorów. Zazwyczaj jak już czytam, to głównie z polecenia. Tak samo było właśnie z twórczością Przemysława Piotrowskiego. "Piętno" było tak zachwalane a że wyszła "Sfora" którą miałam okazję przeczytać, to od razu na to się zgodziłam.
Na początku miałam lekki mętlik z bohaterami. Mam wrażenie że na jedną chwilę było ich wciśniętych aż za dużo i nie zawsze potrafiłam zapamiętać kto jest kim. Z dalszą częścią lektury było już coraz lepiej, jednak wcześniej było to trochę męczące.
Przejdźmy teraz do zalet kryminału. Głównie mam na myśli akcję. Ostatnio czytam same cienkie książki, tutaj trafiła mi się objętościowo większa i trochę obawiałam się czy mnie nie będzie ona zanudzać. Nigdy w życiu! Wciągnęła mnie od pierwszych stron i wydaję mi się że gdybym miałą więcej czasu, z pewnością przeczytałabym ją w maks. 2-3 dni. W każdej chwili jak sięgałam po nią po dłuższej czy krótszej przerwie nie miałam problemu z wciągnięciem się w tą historię. Też byłam zaciekawiona co dalej się stanie i dalej autor nie przestawał mnie zaskakiwać.
Muszę powiedzieć że cały kryminał może być czasami trochę brutalny. Tylko że jest to przekazane w sposób który mnie nie obrzydza, jednak wstrząsa co powoduje że całość czyta się bardzo dobrze. Przeczytałam już sporo kryminałów, ale nie wszystkie miały takie dobitne opisy jak "Sfora". Takie historie trzeba umieć pisać, a tutaj nie mam nic do zarzucenia.
Pod koniec stwierdziłam że nie jest to kryminał, który zaskoczył mnie swoim zakończeniem. Zazwyczaj właśnie takie książki uzyskiwały u mnie wysokie oceny. Jednak tutaj była tak genialnie poprowadzona akcja, charaktery bohaterów i cała historia że "Sfora" trafiła do mojej strefy ulubionych książek. Nie spodziewałam się że będzie mi się tak dobrze ją czytało i już mogę pominąć te moje niezbyt dobre zapamiętywanie bohaterów. Ta książka zasługuje na ten rozgłos który jest na Lubimy czytać czy innych portalach społecznościowych. Od razu po zakończeniu, zaczęłam ją polecać wśród znajomych. Dla mnie to było genialne i nie mogę się doczekać aż wyjdzie następna książka Przemysława Piotrowskiego.

Bardzo rzadko sięgam po książki napisanych przez polskich autorów. Zazwyczaj jak już czytam, to głównie z polecenia. Tak samo było właśnie z twórczością Przemysława Piotrowskiego. "Piętno" było tak zachwalane a że wyszła "Sfora" którą miałam okazję przeczytać, to od razu na to się zgodziłam.
Na początku miałam lekki mętlik z bohaterami. Mam wrażenie że na jedną chwilę było...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do tej pory nie czytałam jeszcze nic od Kylie Scott. Tak naprawdę nie kojarzyłam żadnej książki z całego dorobku autorki. Natomiast bardzo lubię sięgać po dzieła nieznanych mi autorów. Zawsze sobie myślę, że może akurat trafi się coś dobrego, niespotykanego. Ostatnio przeczytałam bardzo dużo thrillerów, dlatego fajna była taka odskocznia w postaci tej książki.
Autorka głównie skupiła się na dwóch bohaterach czyli Adele i Pete. Moja sympatia do tych postaci była bardzo zmienna. Od Adele odczuwałam takie stałe podkreślanie że już siedem lat minęło od jej przyjazdu więc także od tamtego czasu dorosła i zmądrzała. No nie do końca bym się z tym zgodziła, bo czasami bardzo irytowała swoim zachowaniem. Pete czasami był niezdecydowany, raz myślał tak a później inaczej. Na szczęście było także dużo momentów kiedy mogłam ich polubić, więc dla mnie nie byli źle wykreowani ale mogłoby być lepiej.
Przez całą książkę bardzo szybko się płynie. Gdybym miała trochę więcej czasu, jestem pewna że skończyłabym ją w jeden dzień lub nawet w kilka godzin. Cała powieść mieści się w prawie 270 stronach. Wydaję mi się, że jest to idealny limit stron, nie za dużo ale też nie za mało.
Bardzo podobało mi się jak przebiega cała historia naszych bohaterów. Naprawdę jestem zadowolona z całej historii. Jedyne co mi brakowało, to takiego momentu który wyróżni tą książkę od innych, przez co zapamiętam ją na bardzo długo. Lubię takie fragmenty, bo czyni powieść wyjątkową. Tutaj mi tego brakowało, ale nie świadczy o tym że cała historia jest zła, bo dla mnie jest w porządku.
Podsumowując, fajnie bawiłam się przy czytaniu "A miało być tak pięknie". Styl pisania autorki jest poprawny, dlatego jestem pewna że sięgnę po inne jej powieści. Jednak liczę na to, że bardziej mnie zaskoczą.

Do tej pory nie czytałam jeszcze nic od Kylie Scott. Tak naprawdę nie kojarzyłam żadnej książki z całego dorobku autorki. Natomiast bardzo lubię sięgać po dzieła nieznanych mi autorów. Zawsze sobie myślę, że może akurat trafi się coś dobrego, niespotykanego. Ostatnio przeczytałam bardzo dużo thrillerów, dlatego fajna była taka odskocznia w postaci tej książki.
Autorka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do przeczytania książki skusił mnie głównie opis. Cały thriller zapowiadał się znakomicie, więc nie mogłam się doczekać aż zacznę czytać. Dodatkowo autorka, czyli Fiona Barton napisała także książkę "Dziecko", pamiętam że była ona bardzo zachwalana przez czytelników. Miałam nadzieję że po "Wdowie" też będę tak zachwycona.
Patrząc na to jak ostatnio męczyłam się z wkręceniem w fabułę przy poprzednich książkach, to tutaj muszę pochwalić. Od pierwszych stron wciągnęłam się w całość. Autorka pisze bardzo prostym językiem. Rozdziały są podzielone czasowo, tak że mogłam poznać przeszłość i teraźniejszość każdego z bohaterów.
Bardzo mnie ciągnęło do tej książki. Mam na myśli to że z początku nie mogłam się oderwać. A jak już musiałam, to nie mogłam się na niczym skupić, bo ciągle zastanawiałam co będzie dalej, jak bohaterowie sobie poradzą. Skutkiem tego była sytuacja że zarwałam dla niej całą wolną sobotę. A nie często to się zdarza.
Jednak trochę zawiodłam się na końcówce. Tak dobrze czytało mi się 3/4 tego thrillera, przez co miałam oczekiwania że na finale również nie będę rozczarowana. Liczyłam na wielkie bum a dostałam namiastkę tego co w sumie potwierdziły moje przypuszczenia jak może to wszystko się skończyć. Samo zakończenie trochę psuje efekt całości. Ogólnie bardzo podobało mi się jak książka jest napisana, jakie smaczki podrzucała mi autorka, które jeszcze bardziej mnie zachęcały do czytania. Ale sam finał trochę zmiażdżył te moje chęci.
Mimo końcówki bardzo dobrze się bawiłam podczas czytania. Z pewnością sięgnę w przyszłości po inną książkę autorki, czyli "Dziecko". Jestem ciekawa czy tak samo mi się spodoba czy może jeszcze bardziej.

Do przeczytania książki skusił mnie głównie opis. Cały thriller zapowiadał się znakomicie, więc nie mogłam się doczekać aż zacznę czytać. Dodatkowo autorka, czyli Fiona Barton napisała także książkę "Dziecko", pamiętam że była ona bardzo zachwalana przez czytelników. Miałam nadzieję że po "Wdowie" też będę tak zachwycona.
Patrząc na to jak ostatnio męczyłam się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za pierwszym razem moją uwagę przyciągnęła ta okładka. Uwielbiam rzeczy, okładki książek czy ubrania na których są kwiaty, większe lub mniejsze. Jeszcze jest tak pięknie stonowana kolorami, że od razu musiałam sprawdzić o czym jest ten thriller. Opis dobrze się zgrał z okładką ponieważ brzmiał bardzo ciekawie. Wiedziałam że na pewno muszę mieć tą książkę u siebie i ją przeczytać.
Spodziewałam się że ta powieść sprawi, że będę chciała ją ciągle poznawać bez odłożenia książki na półkę, a było trochę inaczej. Pierwszy raz zdarzył mi się taki przypadek że gdy mnie zaczynała ciekawić po kilku stronach moje zainteresowanie spadło. Musiałam trochę więcej przeczytać i te zainteresowanie wróciło, później znów znikło. I tak naprawdę zdarzyło się to kilka razy na zmianę. Trochę mnie to irytowało, bo przez to dosyć ciągnęłam za sobą czytanie jednej i tej samej książki.
Mimo że przez cały thriller przewija się bardzo dużo postaci, autorka skupiła się najbardziej na przedstawieniu Catriny, głównej bohaterki. Jest ona bardzo dobrze wykreowana, mimo że ma swoje osobiste wady to jednak darzyłam ją sympatią. Szczególnie polubiłam jej osobowość gdy miała osiem lat.
Muszę przyznać że za bardzo nie zaskoczyło mnie rozwiązanie całej sprawy. Jednak bardzo mi się spodobało jak autorka prowadziła mnie do tego rozwiązania. Fajnie jak przedstawiła czym były kierowane zachowania postaci i jaki ich był cel.
Ten thriller mnie nie zaskoczył, ale w miarę dobrze się przy nim bawiłam. Jest to debiut autorki, myślę że jak na pierwszą wydaną powieść, cała historia wyszła fajnie. Zauważyłam że powstała już druga część, również z naszą bohaterką czyli Catriną, dlatego jestem jej bardzo ciekawa. Na pewno postaram się ją przeczytać.

Za pierwszym razem moją uwagę przyciągnęła ta okładka. Uwielbiam rzeczy, okładki książek czy ubrania na których są kwiaty, większe lub mniejsze. Jeszcze jest tak pięknie stonowana kolorami, że od razu musiałam sprawdzić o czym jest ten thriller. Opis dobrze się zgrał z okładką ponieważ brzmiał bardzo ciekawie. Wiedziałam że na pewno muszę mieć tą książkę u siebie i ją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ostatnio trafiałam na wspaniałe lub dobre thrillery. Jak to wszyscy mówią "apetyt rośnie w miarę jedzenia" to tak samo mogłam stwierdzić o moich zachwytach nad tym gatunkiem. Mimo że znalazłam dobre książki, to tak naprawdę chciałam ich jeszcze więcej, dlatego sierpień jestem zagłębiona dosłownie w samych thrillerach. Na pierwszy rzut poszła książka "Oczami Alexandry" od Natashy Bell. Głównie opis przykuł moją uwagę ale nie powiem, sama okładka też wygląda świetnie. Byłam ciekawa jak potoczy się cała historia.
Pierwsze strony zapowiadały że to będzie ciekawy thriller, ale szybko to się zmieniło. Mam wrażenie że na początku autorka zaserwowała czytelnikom bardzo mało akcji. Za każdym razem kiedy sięgałam po książkę, na nowo ciężko było mi się wgryźć w historię. Mimo to starałam się czytać dalej z nadzieją że jeszcze pojawi się więcej ciekawych sytuacji.
Autorka bardzo skupiła się na wykreowaniu postaci a szczególnie tych głównych, czyli Marca i Alexandrę. Mogłam poznać ich całe życie aż do momentu zaginięcia kobiety. Potrafiłam dokładnie zrozumieć ich zachowanie czy charakter każdej z tych postaci. Czasami miałam wrażenie że bohaterowie są zbyt idealni, perfekcyjni ale rozumiem że mógłby być to specjalne działanie stworzone przez pisarkę. Dlatego to akurat jestem w stanie wybaczyć.
Podczas czytania miałam wrażenie że znam już odpowiedź, na wszystkie zadane wcześniej przeze mnie pytania. Myślałam że jestem pewna co do wszelkich wydarzeń które mają nadejść. I nagle autorka mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się tego co zaserwowała mi w dalszej części wydarzeń. Dlatego też mogę stwierdzić druga połowa książki jest lepsza. Było więcej akcji, zaskakujących momentów i już lepiej byłam zainteresowana czytaniem do samego końca.
Książka "Oczami Alexandry" nie była dla mnie czymś wybitnym ale też nie twierdzę że była kiepska. Miała swoje gorsze i lepsze momenty. Nie wiem czy jeszcze sięgnę po inne książki autorki, zobaczymy co jeszcze będzie wydane u nas i wtedy się zastanowię.

Ostatnio trafiałam na wspaniałe lub dobre thrillery. Jak to wszyscy mówią "apetyt rośnie w miarę jedzenia" to tak samo mogłam stwierdzić o moich zachwytach nad tym gatunkiem. Mimo że znalazłam dobre książki, to tak naprawdę chciałam ich jeszcze więcej, dlatego sierpień jestem zagłębiona dosłownie w samych thrillerach. Na pierwszy rzut poszła książka "Oczami Alexandry"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Alex Kava to bardzo znana amerykańska autorka thrillerów psychologicznych. Przyznam, że naprawdę często słyszałam te nazwisko, ale nigdy nie było mi po drodze, żeby przeczytać jakąkolwiek z książek tej autorki. Na szczęście niedawno udało mi się zdobyć kolejną część przygód Maggie O'Dell a dokładnie książkę "Zabójczy wirus".

Z początku ciężko było mi się wgryźć w całą historię. Cała kilka ma w sobie bardzo dużo rozdziałów, które są krótkie. Gdy prawie wkręciłam się w akcję, kończył się dany rozdział a następny był już o innych bohaterach. Gubiłam się w akcji bo wszystko było zbyt chaotyczne, nie umiałam połączyć faktów kto jest kim. Jednak z dalszą częścią książki coraz lepiej szło mi zapamiętywanie i kojarzenie wszystkich osób.

Nie lubię gdy pisarz wplata w swoje dzieło zbyt mało dialogów. Fajnie jak jest wyrównana ilość dialogów i opisów w książce. W "Zabójczym wirusie" jest pełno długich opisów, co powinno mi przeszkadzać, ale tak nie było. Autorka tak świetnie opisywała wszystkie akcje, że potrafiłam w danej chwili się wciągnąć.

Książka ma około 300 stron i według mnie tych stron jest za mało. Myślę, że niektóre wątki były trochę za szybko zakończone. Tak jak początek mi jeszcze odpowiadał, to końcówka przeminęła zbyt wcześnie. Wiem że każdy tutaj może mieć różne odczucia, ja jednak wolałabym odrobinę dłuższą powieść.

Cieszę się, że w końcu sięgnęłam po książkę od tej autorki. Jest to dobry kryminał, ale nie mogę powiedzieć że jest świetny. Ma kilka minusów, lecz wcale nie żałuje że po to sięgnęłam. Z pewnością przeczytam jeszcze inne książki autorki. Dodając jeszcze taki mały aspekt, "Zabójczy wirus" jest to szósty tom serii. Ja dowiedziałam się o tym już po przeczytaniu książki, ale nie mam wrażenia, że coś mnie ominęło z poprzednich części.

Alex Kava to bardzo znana amerykańska autorka thrillerów psychologicznych. Przyznam, że naprawdę często słyszałam te nazwisko, ale nigdy nie było mi po drodze, żeby przeczytać jakąkolwiek z książek tej autorki. Na szczęście niedawno udało mi się zdobyć kolejną część przygód Maggie O'Dell a dokładnie książkę "Zabójczy wirus".

Z początku ciężko było mi się wgryźć w całą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka "Matka wie najlepiej" przekonała mnie do przeczytania głównie dzięki opisowi. Ale także tym, że porusza ona problemy niektórych par czy osób, czyli wady genetyczne. Byłam ciekawa jak autorka poradzi sobie z całą historią i jak to przekaże czytelnikowi. Nie nastawiałam się zbytnio na coś dobrego, po prostu oczekiwałam przyjemnie spędzonego czasu z lekturą.
Thriller opiera się na wątku mutacji genetycznej. Interesowało mnie to, czy autorka poradzi sobie z wytłumaczeniem takich informacji, ponieważ na co dzień nie mam z tym styczności. Po przeczytaniu, mogę jasno stwierdzić że wszystko było świetnie wyjaśnione. Nie miałam problemu żeby zrozumieć w jakiej sytuacji znajduję się bohaterka, a także co dokładnie musi uczynić żeby mieć dziecko. Ale najważniejsze jest to, że wcale się przy tym nie nudziłam.
Autorka pisała powieść bardzo prostym językiem. Przez to, nie miałam problemu z wciągnięciem się w fabułę. Tak naprawdę sięgnęłam po nią nad ranem będąc już na osiemdziesiątej stronie a po dwóch godzinach już ja skończyłam. Nie odczułam, kiedy przebrnęłam przez większość książki. Uwielbiam takie powieści, które potrafią wciągnąć mnie w swoją historię, bez opamiętania.
Jednak nie zawsze może być tak pięknie. Jedyny i główny problem jaki mam, jest taki że książka jest zbyt przewidywalna. Tylko jeden fragment mnie zaskoczył, resztę potrafiłam przewidzieć czy domyśleć co może się stać. Wolałabym żeby było o wiele więcej zaskakujących momentów. Mimo to, nie czułam żeby to zabierało mi radości z czytania.
Jak dla mnie, nie był to najlepszy thriller ale też nie czuję się z tego powodu rozczarowana. Dobrze wspominam czas spędzony przy książce. Z pewnością sięgnę po inne książki autorki, jeśli będą u nas wydane.

Książka "Matka wie najlepiej" przekonała mnie do przeczytania głównie dzięki opisowi. Ale także tym, że porusza ona problemy niektórych par czy osób, czyli wady genetyczne. Byłam ciekawa jak autorka poradzi sobie z całą historią i jak to przekaże czytelnikowi. Nie nastawiałam się zbytnio na coś dobrego, po prostu oczekiwałam przyjemnie spędzonego czasu z lekturą.
Thriller...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Krew za krew" jest to książka która przekupiła mnie swoim opisem. Dosłownie, nie wiedziałam co to jest za autorka, jakie opinie zbiera chociażby na Good reads. Stwierdziłam że biorę w ciemno, opis mnie zbyt mocno zachęcił żeby tą książkę przeczytać.

Głównie przy thrillerach czy kryminałach mam ten problem, że ciężko jest mi wciągnąć się w fabułę. Przy romansach czy obyczajówkach idzie mi to w mgnieniu oka, jednak tutaj obawiałam się tego problemu. Na szczęście, obaw się pozbyłam, bo autorka rzuca akcją w czytelnika już na początku. Całe zdarzenie tak mnie wciągnęło, że chciałam wiedzieć co będzie dalej. Niestety musiałam przerwać na kilka dni czytanie, więc znów mógł pojawić się problem żeby od nowa się wgryźć w całą historię. ale szybko to zażegnałam i delektowałam się thrillerem.

Ostatnio trafiam na samych fajnych bohaterów, bo Ziba czyli profilerka to bardzo dobrze wykreowana postać. To jest prawdziwa kobieta, która nie boi się ciężkich zadań, potrafiąca postawić na swoim. Podobał mi się jej zapał do pewnych spraw oraz charakter.
Pokochałam w tej książce świetne opisy psychologiczne innych bohaterów, które są wywnioskowane przez Zibę. Tego było tak dużo, że nie starczyłoby mi znaczników gdybym chciała wszystkie sobie pozaznaczać. Naprawdę to sprawia że ten thriller bardziej polubiłam niż dotychczas inne.

Kolejną zaletą książki jest to, że są rozdziały przedstawiające z punktu widzenia mordercy. Przez to mogłam się dowiedzieć o czym myśli ten oprawca i co go skłania do czynów które wykonuje. Lubię jeśli tak jest napisany thriller czy kryminał, niestety jest to przynajmniej przeze mnie bardzo rzadko spotykane.

"Krew za krew" jest to bardzo dobry thriller. Nie nudziłam się przy czytaniu, ponieważ ciągle coś się dzieje. Jest to debiut autorki, ale mogę powiedzieć że bardzo udany. Widziałam że napisane i wydane są kolejne części, dlatego czekam aż pojawią się u nas. Mam nadzieję że również będą takie dobre jak ta.

"Krew za krew" jest to książka która przekupiła mnie swoim opisem. Dosłownie, nie wiedziałam co to jest za autorka, jakie opinie zbiera chociażby na Good reads. Stwierdziłam że biorę w ciemno, opis mnie zbyt mocno zachęcił żeby tą książkę przeczytać.

Głównie przy thrillerach czy kryminałach mam ten problem, że ciężko jest mi wciągnąć się w fabułę. Przy romansach czy...

więcej Pokaż mimo to