Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Donovana i Sabrinę ciągnie do siebie, ich miłość jest silniejsza od zdrowego rozsądku. Chcą ze sobą być mimo wszelkich przeciwności losu, czy też niepowodzeń. Bardzo wiele spięć pomiędzy sobą rozwiązują w łóżku lub w innych miejscach... Oboje lubią "ostre" zabawy, w ich życiu intymnym bardzo często pojawia się brutalność.
Niezmiennie bohaterkę prześladują demony z przeszłości, próbuje sobie ona z nimi poradzić. Pomaga jej w tym oczywiście bohater. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, do czasu...

Relacja bohaterów jest zdecydowanie niezdrowa. Moim zdaniem ta powieść w pewien sposób popiera patologiczne zachowania. Bohaterka przez wiele lat była śledzona, śmiem posunąć się nawet o stwierdzenie, że była prześladowana, a mimo to trwa ona w tej relacji. Autorka opisuje to w taki sposób, jakby nie było w tym niczego złego. Zachowanie Sabriny jest dla mnie irracjonalne i niezrozumiałe. Jeżeli chodzi o Donovana to wydaje mi się być on człowiekiem, który powinien się udać na terapię, a nie wmawiać wszystkim, że rzeczy które robi są w porządku, bo robi to z miłości...

Jeżeli chodzi o samą fabułę, to również troszkę się zawiodłam. Autorka nie wplotła w historię niczego nowego, niczego "wow". Jest to raczej niezobowiązująca powieść, która po przeczytaniu będzie pamiętana jako: perwersyjny facet, uległa kobieta po traumie oraz ich chora relacja.
https://pospolitaola.blogspot.com/2020/06/recenzja-ksiazki-perwersyjna-miosc.html

Donovana i Sabrinę ciągnie do siebie, ich miłość jest silniejsza od zdrowego rozsądku. Chcą ze sobą być mimo wszelkich przeciwności losu, czy też niepowodzeń. Bardzo wiele spięć pomiędzy sobą rozwiązują w łóżku lub w innych miejscach... Oboje lubią "ostre" zabawy, w ich życiu intymnym bardzo często pojawia się brutalność.
Niezmiennie bohaterkę prześladują demony z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Grzeszny doktor" jest drugim tomem cyklu "Intensywne doznania" Whitney G. Jest to jedna z tych powieści na jeden wieczór. Jest niezwykle cienka i prosta. Nie znajdziecie tu żadnych głębokich myśli, czy przekazów. Ma ona jeden cel: bawić, miło zająć czas czytelnika i pobudzić wyobraźnię.
Największe zaskoczenie wywołało we mnie to, że nie ma w tej książce tak wielu scen erotycznych, jak w poprzednich. Nie uważam tego za minus, a wręcz przeciwnie.

Autorka bardzo dobrze buduje relację między bohaterami, chociaż wszystko toczy się bardzo szybko. Widoczne jest przyciąganie między nimi i pożądanie. Bohater został wykreowany na pewnego siebie przystojniaka, który nie owija w bawełnę. Jeżeli ma na coś ochotę, to to mówi. Ktoś zapyta "a gdzie romantyzm?", na to też znajdzie się miejsce pomiędzy byciem dupkiem, a uprawianiem seksu z rezydentką. Bohaterka ma swój mocny charakterek, nie da sobie wejść na głowę. Powiem szczerze, że o dziwo nawet ją polubiłam, niektóre jej metody okazały się niezwykle zabawne i pomysłowe.

Książka będzie idealnym pomysłem dla osób, które poszukują czegoś na jeden wieczór. Kiedy już się zacznie ją czytać, to nawet ciężko się zorientować kiedy dotrzecie już do końca. Zdecydowanie jest to powieść, przy której można się troszkę pośmiać, ale i pobudzić swoją wyobraźnię.
Sama spędziłam miły czas przy tej książce, idealnie sprawdziła się na odstresowanie po maturze.

https://pospolitaola.blogspot.com/2020/06/recenzja-ksiazki-grzeszny-doktor.html

"Grzeszny doktor" jest drugim tomem cyklu "Intensywne doznania" Whitney G. Jest to jedna z tych powieści na jeden wieczór. Jest niezwykle cienka i prosta. Nie znajdziecie tu żadnych głębokich myśli, czy przekazów. Ma ona jeden cel: bawić, miło zająć czas czytelnika i pobudzić wyobraźnię.
Największe zaskoczenie wywołało we mnie to, że nie ma w tej książce tak wielu scen...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznaję się bez bicia, że najpierw usłyszałam o ekranizacji i również to na nią najpierw się wybrałam, po książkę sięgnęłam zaraz po seansie. Film był całkiem fajny, więc spodziewałam się, że wersja papierowa będzie genialna. Niestety jednak okazało się, że troszkę się zawiodłam...
Liczyłam na mroczne, trzymające w napięciu opowiadania, które nawet wywołają gęsią skórkę, a dostałam zbiór króciutkich historyjek, które ani nie trzymają w napięciu, ani nie wywołują jakichś większych emocji.

Dużym plusem dla tej lektury są ilustracje, które pojawiają się przy opowiadaniach - są genialne, mroczne i klimatyczne. Tak samo wielkie ukłony za tę okładkę, wow! Jak ją wzięłam w łapki to byłam pełna zachwytu. Twarda oprawa, wypukłe napisy - jeszcze raz jedno wielkie wow! :D

Powiem Wam szczerze, że nawet nie wiem co jeszcze mogę napisać... Cała książka ma 146 stron, a ku mojemu zdziwieniu od 135 strony kończą się opowiadania i pojawiają się podziękowania, spis treści, bibliografia.
Pozycja będzie fajnym zajęciem na... godzinę! Tak, czyta się ją niesamowicie szybko, ale niestety po jej skończeniu pozostaje niedosyt (przynajmniej w moim przypadku tak było). Zdecydowanie liczyłam na coś innego, ciekawszego i klimatycznego.

Warto też wspomnieć, że film i książka mają bardzo mało ze sobą wspólnego. Łączy je tylko tyle, że w filmie wykorzystano kilka postaci z historyjek. Myślę, że miłośnicy grozy nie znajdą wielkiej frajdy w czytaniu tego zbioru opowiadań, raczej powinni udać się na film, który ma te swoje momenty... Chociaż też "głowy nie urywa" :D
https://pospolitaola.blogspot.com/2019/08/recenzja-ksiazki-upiorne-opowiesci-po.html

Przyznaję się bez bicia, że najpierw usłyszałam o ekranizacji i również to na nią najpierw się wybrałam, po książkę sięgnęłam zaraz po seansie. Film był całkiem fajny, więc spodziewałam się, że wersja papierowa będzie genialna. Niestety jednak okazało się, że troszkę się zawiodłam...
Liczyłam na mroczne, trzymające w napięciu opowiadania, które nawet wywołają gęsią skórkę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W. Bruce Cameron nie zawiódł mnie i w tej części, ponownie nie miałam nawet ochoty odkładać tej książki, gdybym miała cały wolny dzień, to przeczytałabym ją za jednym tchem.
Styl autora jest niesamowicie przyjemny, a do tego nie zawiewa nudą.

Jak przystało na tę serię, narratorem jest Bailey, który opisuje wszystkie wydarzenia ze swojego punktu widzenia. Tym razem jego życiowym celem staje się opieka nad Clarity, wnuczką Ethana. Dziewczynka żyje z matką, która nie patrzy dalej jak na własny czubek nosa. Clarity ma sporo problemów i tylko jednego przyjaciela, który ją wspiera. Psiak okazuje się być dla niej nadzieją na lepsze jutro, daje jej siłę i chęć do walki o siebie i czworonożnego przyjaciela.
Jak się już przekonaliśmy w poprzednim tomie, przychodzi w pewnym momencie czas, że główny bohater odchodzi, by odrodzić się w nowym wcieleniu. Przyznam się szczerze, że uroniłam kilka łez w tych sytuacjach...

Powieść porusza ogrom ważnych tematów, takich jak samotność, starość, bulimia, kruchość życia... Czytając jeszcze bardziej uzmysławiamy sobie jak cudownymi i wiernymi zwierzętami są psy, potrafią poświęcić władne dobro na naszą rzecz. Nie na darmo mówi się, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka - od momentu uzyskania jego zaufania aż do końca jego życia.
Bardzo się cieszę, że powstają takie książki, może dzięki niej młodsi czytelnicy zaczną rozumieć, że zwierze to nie zabawka, tylko istota czująca.
https://pospolitaola.blogspot.com/2019/08/recenzja-ksiazki-by-sobie-pies-2-w.html

W. Bruce Cameron nie zawiódł mnie i w tej części, ponownie nie miałam nawet ochoty odkładać tej książki, gdybym miała cały wolny dzień, to przeczytałabym ją za jednym tchem.
Styl autora jest niesamowicie przyjemny, a do tego nie zawiewa nudą.

Jak przystało na tę serię, narratorem jest Bailey, który opisuje wszystkie wydarzenia ze swojego punktu widzenia. Tym razem jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam okazję przeczytać kilka książek, które wyszły spod ręki C.D. Reiss, zazwyczaj wywoływały one na mnie pozytywne wrażenie, dlatego niezbyt długo musiałam się zastanawiać czy chcę przeczytać i tę książkę - zdecydowałam się od razu. Jak trafiła w moje łapki, to od razu zakochałam się w tej okładce, wygląda obłędnie, brawo grafiku! ♥♥

Niestety mój entuzjazm nieco opadł po zaczęciu lektury. Od samego początku pełno jest tu przypadków i oczywiście wydarzeń, które są głęboko powiązane z przeszłością. Romans bohaterów jest irracjonalny, każde z nich może przez niego mieć tylko problemy, a jednak się na niego decydują. On zaczyna być wiązany z paparazzi, co wpływa na jego reputację w karierze. Ona zaczyna być wiązana z nim, przez co traci zlecenia. Dodatkowo pojawia się wiele opisów, które mnie osobiście nieco irytowały i nudziły.

Autorka oprócz wątku miłosnego wprowadza też kilka innych. Mamy okazję poznać niezbyt dobrą przeszłość bohaterki, co może wywoływać w czytelniku lekki smutek i "otwierać furtkę" do refleksji - nie ważny jest nasz start w życiu, ważne jest to, co zrobimy by wznieść się na wyżyny i osiągnąć dużo. Każdy ma szansę na dobry byt.

Osoby, które sięgają po tę książkę licząc na typowy romans, powinny się porządnie zastanowić. Owszem, powieść dotyczy przede wszystkim miłości bohaterów, ale równie ważne jest tu tło. Autorka skupiła się tu przede wszystkim na przeciwnościach losu, z którymi muszą poradzić sobie postacie. Warto jednak wspomnieć, że pojawiają się sceny erotyczne - a wiem, że ma to swoich zwolenników jak i przeciwników.

Oczywiście muszę przyznać, że uwielbiam lekki styl pisania autorki, jest bardzo przyjemny w odbiorze. Jeżeli chodzi o akcję, to rozgrywa się raczej w powolnym tempie, nic Was nie przytłoczy.
Myślę, że sporej grupie czytelników spodoba się sam fakt, że cała historia dotyczy świata sławy, co dla nas jest nieosiągalne, mamy okazję mniej więcej "zobaczyć" jak to wygląda, jak uciążliwe może to być.
https://pospolitaola.blogspot.com/2019/08/recenzja-ksiazki-shuttergirl-cd-reiss.html

Miałam okazję przeczytać kilka książek, które wyszły spod ręki C.D. Reiss, zazwyczaj wywoływały one na mnie pozytywne wrażenie, dlatego niezbyt długo musiałam się zastanawiać czy chcę przeczytać i tę książkę - zdecydowałam się od razu. Jak trafiła w moje łapki, to od razu zakochałam się w tej okładce, wygląda obłędnie, brawo grafiku! ♥♥

Niestety mój entuzjazm nieco opadł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po poprzednim tomie pokładałam w tej książce ogromne nadzieje i jak się okazało Kristen Ashley mnie nie zawiodła i ponownie napisała powieść wysokich lotów. Zacznijmy od tego, że nie jest to pozycja dla osób, które lubią lektury poruszające ciężkie tematy, które wywołają w nich jakieś przemyślenia... Jest to lekka książka z dodatkiem mocnego erotyku.
Głównym tematem jest oczywiście uczucie rodzące i rozwijające się między bohaterami. Dodatkowo mamy okazję mniej więcej poznać świat gangu motocyklowego. Oczywiście nie mogło zabraknąć też porwań i innych akcji, które dodały całości nieco dynamiczności.

Osobiście uważam, że relacja bohaterów jest mocno naciągana, tak samo jak i ich zachowania. Wszystko jest mocno podkoloryzowane i nierealne, wątpię żeby którakolwiek kobieta na świecie zachowywała się jak Tyra. Jest niesamowicie naiwna, robi głupie rzeczy, ale jak na książkę przystało, wszystko kończy się tak jak chciała, jak powinno.
Jeżeli chodzi o sceny łóżkowe (i nie tylko), to są dosyć mocne. Autorka zdecydowanie należy do tych, które lubią dokładne opisy, ja jednak nie uważam tego za wadę :) Jest spore grono czytelniczek, które pokochają to, a inne po chwili odłożą książkę. Przed sięgnięciem po tę powieść trzeba wiedzieć jakiego gatunku szukamy. Jest to literatura erotyczna.

Książkę czytało mi się niesamowicie szybko i przyjemnie. Siadając z zamiarem przeczytania jednego rozdziału kończyłam po 4, zmuszając się świadomością, że mam sporo innych obowiązków :D Myślę, że przypadnie do gustu osobom lubiącym erotyki z nutką akcji i romantyczności.
https://pospolitaola.blogspot.com/2019/07/recenzja-ksiazki-wymarzony-mezczyzna.html

Po poprzednim tomie pokładałam w tej książce ogromne nadzieje i jak się okazało Kristen Ashley mnie nie zawiodła i ponownie napisała powieść wysokich lotów. Zacznijmy od tego, że nie jest to pozycja dla osób, które lubią lektury poruszające ciężkie tematy, które wywołają w nich jakieś przemyślenia... Jest to lekka książka z dodatkiem mocnego erotyku.
Głównym tematem jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główną bohaterką książki jest Mara, która porzuciła trudną przeszłość i odizolowała się od rodziny. Wiodła spokojne życie, uważając się za dziewczynę z niższej ligi... do czasu aż musiała przejąć opiekę nad dwójką dzieci swojego kuzyna. Wszystko zaczyna się komplikować i walić, ale z pomocą przychodzi jej niezwykle przystojny Mitch, w którym od dłuższego czasu się podkochiwała... I tak razem stają do walki o lepsze życie dla dzieci, a także o swoją miłość.

Autorka bardzo dokładnie opisuje emocje, które w danym momencie towarzyszą bohaterom. Mamy okazję być świadkami umacniającego się uczucia między bohaterami. Widzimy ich wzloty i upadki, momenty piękne i te nieco gorsze, trudniejsze.
Relacja Mary i Mitcha buduje się powoli... Bardzo powoli. Z jednej strony było to fajne, że nie wskoczyli od razu do łóżka, ale z czasem robi się to męczące. Są to takie podchody, do których zostały dodane zbędne dialogi, które niczego nie wnosiły, tylko wkurzały swoją nudnością i zbędnością.

Postacie są bardzo barwne i zróżnicowane. Mara jest z wierzchu twardą kobietą, jednak w głębi jest jest niezwykle krucha, potrzebuje wsparcia... I dostaje je od Mitcha, który jest typowym książkowym ideałem. Zdecydowanie rządzi w ich relacji. Nie ma problemu z mówieniem wprost, tego co czuje... a przede wszystkim tego, że pragnie jej cieleśnie.
Bohaterka stawała się głupiutką dziewczyną, kiedy mężczyzna próbował się do niej zbliżyć... Irytowało mnie to niesamowicie, bo wiązało się to za każdym razem z próbami oparcia się jego urokowi, a także dodatkowymi dialogami, które ponownie mnie nudziły.

Jak się okazało, niezbyt polubiłam się ze stylem autorki. Moim zdaniem akcja toczy się zdecydowanie za wolno. Każdy rozdział zawierał w sobie tylko małą cząstkę zwrotu akcji, czy jakiejś lepszej sceny, reszta to były nudne dialogi i zbędne opisy. Przyznam szczerze, że ciężko czytało mi się tę książkę. Podejrzewam, że część czytelników odłożyłaby ją już po kilku(nastu?) pierwszych rozdziałach.
http://pospolitaola.blogspot.com/2019/03/recenzja-ksiazki-idealny-mezczyzna.html

Główną bohaterką książki jest Mara, która porzuciła trudną przeszłość i odizolowała się od rodziny. Wiodła spokojne życie, uważając się za dziewczynę z niższej ligi... do czasu aż musiała przejąć opiekę nad dwójką dzieci swojego kuzyna. Wszystko zaczyna się komplikować i walić, ale z pomocą przychodzi jej niezwykle przystojny Mitch, w którym od dłuższego czasu się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnio sięgałam tylko po książki z gatunku romantycznego i w końcu zaczęło mi brakować czegoś nowego, jakiejś świeżości. I tak natrafiłam na tę powieść. Byłam bardzo zaintrygowana opisem, skojarzyło mi się to trochę z takim horrorowym stylem, ale i tak spodziewałam się zwykłej młodzieżówki. Co prawda troszkę się pomyliłam i jest to fantasy połączone z zagadką, ale i tak jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.

Zacznę od tego, że przez początkowe rozdziały ciężko było mi przebrnąć. Zawierały ogrom opisów, które w żaden sposób nie potrafiły mnie zainteresować. Robiłam po kilka podejść do jednego rozdziału, w pewnym momencie miałam nawet ochotę odłożyć tę książkę na szafkę i już do niej nie wracać... ale, całe szczęście, zrezygnowałam z tego planu i przebrnęłam przez tę nudną część powieści docierając do prawdziwej akcji.

W powieści pojawia się pięć głównych postaci - Beatrice, Martha, Kipling, Whitley i Cannon. Autorka zdołała bardzo dokładnie przedstawić bohaterów, pojawia się wiele informacji na ich temat. Są niesamowicie barwne i zróżnicowane.
W tej historii dużą rolę odgrywa też Jim - chłopak Beatrice i przyjaciel reszty - którego tajemnicza śmierć nie daje spokoju paczce przyjaciół. W końcu postanawiają odkryć całą prawdę. Chcą wiedzieć czy rzeczywiście było to samobójstwo, czy może wypadek... a co gorsza, może morderstwo.
Policja bardzo szybko zamknęła sprawę, rodzice Jima milczą, nie walczą o prawdę, dowody znikające z komisariatu, a do tego przyjaciele, którzy mają sporo za uszami... Zestaw przypadków, czy może jednak śmierć Jima nie wyglądała tak jak wszyscy uważają?

Historia Jima niesamowicie wciąga swoją tajemniczością, jest tak zagmatwana, że w pewnym momencie można powiedzieć "Stop! Co tu się dzieje?!". Obstawiałam różne warianty zakończeń, kilka sprawdziło się po części... ale ostateczne rozwiązanie zagadki? WOW! Absolutnie się tego nie spodziewałam. Było to dla mnie ogromne zaskoczenie. Właściwie to do tej pory je przeżywam :D
Dodatkowym "smaczkiem" jest ukazanie przez autorkę Nieświata. Fajnie współgra to z całością i nadaje odmiennego charakteru.
https://pospolitaola.blogspot.com/2019/02/recenzja-ksiazki-neverworld-wake.html

Ostatnio sięgałam tylko po książki z gatunku romantycznego i w końcu zaczęło mi brakować czegoś nowego, jakiejś świeżości. I tak natrafiłam na tę powieść. Byłam bardzo zaintrygowana opisem, skojarzyło mi się to trochę z takim horrorowym stylem, ale i tak spodziewałam się zwykłej młodzieżówki. Co prawda troszkę się pomyliłam i jest to fantasy połączone z zagadką, ale i tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Skończona gra" jest kontynuacją cyklu "Marriage Games". Byłam bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów, więc ta książka była dla mnie pozycją obowiązkową... I tak trafiła w moje łapki i towarzyszyła mi przez święta.

Zacznijmy od tego, że powieść opiera się przede wszystkim na ukazaniu świata BDSM, namiętności i perypetiach miłosnych bohaterów. Autorka nie szczędzi nam dokładnych opisów scen erotycznych. Trzeba też mieć na uwadze, że są one naprawdę mocne... Czasami robiło mi się nawet niedobrze :D Jeżeli nie lubicie takiego stylu, to raczej się nie polubicie z tą książką.

Jeżeli chodzi o samą historię, to nie przemówiła ona do mnie. Najpierw ona rzuca jego, później gdy chce do niego wrócić on rzuca ją... Jakoś mi się to nie widzi, takie trochę masło maślane :D
Diana za wszelką cenę chce odzyskać miłość swojego męża. Dlatego zaczyna z nim grę. Gra opiera się przede wszystkim na zabawach erotycznych, wodzeniu za nos i uległości. Uwierzcie mi, że podczas czytania można się złapać za głowę, na co pozwala bohaterka, aby odzyskać męża. Dla mnie to była totalna paranoja.

Nie można jednak zaprzeczyć, że książkę czyta się całkiem szybko i płynnie. Akcja toczy się dosyć szybko, autorka nie wprowadza zbędnych wątków i opisów. Książka dobra na dwa wieczory :)
http://pospolitaola.blogspot.com/2018/12/recenzja-ksiazki-skonczona-gra-cd-reiss.html

"Skończona gra" jest kontynuacją cyklu "Marriage Games". Byłam bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów, więc ta książka była dla mnie pozycją obowiązkową... I tak trafiła w moje łapki i towarzyszyła mi przez święta.

Zacznijmy od tego, że powieść opiera się przede wszystkim na ukazaniu świata BDSM, namiętności i perypetiach miłosnych bohaterów. Autorka nie szczędzi nam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powiem szczerze, że po przeczytaniu opisu pierwszym moim skojarzeniem była książka "I nie było już nikogo", spodziewałam się czegoś niemal identycznego, ale całe szczęście się pomyliłam i nie jest to kopia :)

Zacznę od tego, że około 50 pierwszych stron czyta się ciężko, są niesamowicie nudzące. Powiem szczerze, że miałam wtedy ochotę odłożyć książkę, ale jednak dałam jej szansę... i jak się okazało był to dobry wybór. Kiedy akcja już zacznie się w końcu (!) rozgrywać nie ma żadnego zwalniania tempa. Wszystko dzieje szybko, autorka ciągle zrzuca na nas ogrom emocji, zaskoczeń.
Historia jest przedstawiona z punktu widzenia każdego z bohaterów. Ja razem nimi starałam się wywnioskować kto jest mordercą, miałam kilka typów i powiem Wam, że żaden się nie sprawdził. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło.

Chcę też wspomnieć, że w powieści nie pojawiają się żadne dokładne opisy samych scen w których dochodzi do morderstw, czy też opisy obrażeń ofiar. Myślę więc, że osoby o słabszych nerwach spokojnie mogą sięgnąć po tę pozycję. Shari Lapena skupiła się przede wszystkim na bohaterach i towarzyszących im emocjom. Każda postać jest zróżnicowana i każda kryje jakieś tajemnice... niektóre z nich wychodzą na jaw i dodają do całości jeszcze więcej dreszczyku i zamętu.

Śmiało mogę powiedzieć, że jest to jeden z lepszych thrillerów, jaki miałam okazję czytać. Mam nadzieję, że będę miała okazję natrafić na więcej książek tego gatunku na tak wysokim poziomie.
https://pospolitaola.blogspot.com/2018/12/recenzja-ksiazki-niechciany-gosc-shari.html

Powiem szczerze, że po przeczytaniu opisu pierwszym moim skojarzeniem była książka "I nie było już nikogo", spodziewałam się czegoś niemal identycznego, ale całe szczęście się pomyliłam i nie jest to kopia :)

Zacznę od tego, że około 50 pierwszych stron czyta się ciężko, są niesamowicie nudzące. Powiem szczerze, że miałam wtedy ochotę odłożyć książkę, ale jednak dałam jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznę od tego, że sięgając po tę książkę nie ma co oczekiwać wielkich zaskoczeń, czy nieprzewidywalnych wydarzeń. Autorki piszą w sposób prosty, trzymają się schematu powszechnego na dzisiejszym rynku książek tego gatunku. Praktycznie wszystkiego można się domyśleć, wystarczy przeczytać kilkadziesiąt stron, aby już znać zakończenie. Pewnie wiele osób uzna to za wielki minus, ja jednak jestem już do tego przyzwyczajona. Powieści są teraz pisane na "jedno kopyto", w co drugiej dzieje się to samo.

Kolejną sprawą jest to, że w książce występuje kilka(naście?) nudnych momentów, które czyta się bez żadnych emocji. Mi zdarzyło się nawet odpłynąć, zamiast skupiać się na tym co czytam, zastanawiałam się co zjem jutro na śniadanie (no dobra, może nie do końca :D ). Jednak całe szczęście, że nie cała powieść jest tak nużąca. Przez większość czasu czytało mi się ją dobrze, przyjemnie i w miarę szybko :)
Należy też wspomnieć, że autorki nie szczędzą nam licznych scen erotycznych. Trzeba jednak przyznać, że nie są jakieś przytłaczające, trzymają się w jakiejś tam kategorii w miarę przyzwoitych.

Jeżeli chodzi o bohaterów, to jakoś średnio się z nimi polubiłam. Harlow była mi totalnie obojętna, a do tego zdarzało się, że mnie niesamowicie irytowała. Finn był już nieco bliższy memu sercu, jego polubiłam, wprowadził do książki liczne zabawne momenty, co sprawiało, że całość była przyjemniejsza.
Razem tworzą mieszankę wybuchową, pojawiają się między nimi cięte dialogi przepełnione sarkazmem... co swoją drogą bardzo mi się spodobało.
http://pospolitaola.blogspot.com/2018/12/recenzja-ksiazki-dziki-romans-christina.html

Zacznę od tego, że sięgając po tę książkę nie ma co oczekiwać wielkich zaskoczeń, czy nieprzewidywalnych wydarzeń. Autorki piszą w sposób prosty, trzymają się schematu powszechnego na dzisiejszym rynku książek tego gatunku. Praktycznie wszystkiego można się domyśleć, wystarczy przeczytać kilkadziesiąt stron, aby już znać zakończenie. Pewnie wiele osób uzna to za wielki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ryder" jest czwartym tomem hitowego cyklu "Bracia Slater". Cała seria skradła serca wielu kobietom w Polsce. Czytając opinie, możecie spodziewać się, że większość będzie pozytywna. Było tak przynajmniej do tej pory... Jak wypadła czwarta część serii na tle poprzednich? O tym niżej, zapraszam :)

Zacznę od tego, że niesamowicie lubię styl autorki. Pisze ona w sposób lekki i przyjemny. Pomimo długich rozdziałów, książkę się wręcz wciąga. Ja przeczytałam ją w jeden dzień. I byłam zdziwiona, że to już koniec, miałam ochotę na więcej.
Historia jest przedstawiona z punktu widzenia głównej bohaterki. Razem z nią próbujemy dociec co jest powodem nagłej zmiany jej ukochanego. Podoba mi się też fakt, że mamy okazję poznać początkowy etap ich znajomości. Przeplatają się rozdziały "Kiedyś" i "Obecnie". Wprowadza to jeszcze większy efekt zaskoczenia tym, że coś się w tym związku nie układa.

Bohaterów bardzo polubiłam, chociaż daleko im do ideałów. Ryder jest przystojny, zabawny, pewny siebie, opiekuńczy, ale skrywa wiele tajemnic. Niestety nie spodobał mi się fakt, że wolał odciąć się od swojej ukochanej żeby niby ją chronić. Moim zdaniem powinien jej prosto z mostu powiedzieć co się dzieje, a nie jakieś podchody urządzać... A Branna? Troszczy się o wszystkich, a swoje dobro stawia na samym końcu. Przyjmuje na swoje barki problemy innych, chociaż swoich ma już pod dostatkiem. Nie wie jak poradzić sobie z trudną sytuacją w związku, a jednak nie prosi o żadną pomoc i rady... a szkoda, może wtedy oszczędziłaby sobie wielu przykrych chwil i sytuacji.
Razem tworzą niezwykle mocną, pełną miłości i uroku parę. Są głową całej ich rodziny i całkiem nieźle sprawdzają się w tej roli.

Relacja między głównymi bohaterami jest napięta, ale mimo to wyczuwalna jest chemia. Tę dwójkę niesamowicie do siebie ciągnie, widać, że potrzebują się zarówno fizycznie jak i emocjonalnie.
Cała historia jest przyprószona erotyką, szczególnie rozdziały "kiedyś". Nie są to jednak aż tak sprośne opisy jak to w niektórych książkach bywa. Więc osoby wyczulone na to, nie powinny przekreślać od razu tej powieści :)
https://pospolitaola.blogspot.com/2018/11/recenzja-ksiazki-ryder-lacasey.html

"Ryder" jest czwartym tomem hitowego cyklu "Bracia Slater". Cała seria skradła serca wielu kobietom w Polsce. Czytając opinie, możecie spodziewać się, że większość będzie pozytywna. Było tak przynajmniej do tej pory... Jak wypadła czwarta część serii na tle poprzednich? O tym niżej, zapraszam :)

Zacznę od tego, że niesamowicie lubię styl autorki. Pisze ona w sposób lekki i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznę od tego, że w tej części ponownie spotykamy się z tym samym, przyjemnym stylem pisania autorki. Książkę czyta się szybko i bez większych problemów. Jessica bardzo dobrze opisuje uczucia bohaterów, mamy możliwość wczucia się w ich sytuację.
Niestety po przeczytaniu trzeciej części stwierdzam, że każda z nich była pisana na jedno kopyto. Właściwie nic nowego się nie dzieje. Pierwszy tom był niezwykle emocjonujący i zaskakujący, przy drugim było trochę gorzej... a teraz? Kompletnie zero zaskoczenia czy akcji. Jest to leciutka książka na nudny wieczór, kiedy mamy ochotę ot tak sobie poczytać przyjemną powieść. Jeżeli liczycie na emocje, to zdecydowanie tej części nie polecam, ale po pierwszą zdecydowanie warto sięgnąć!

Tym razem strasznie zawiodłam się na samej fabule. Jak napisałam wyżej, nic nowego się nie wydarzyło. Było to ciągnięcie zdarzeń z poprzednich tomów... Przez co nieco się nudziłam. Właściwie to wydaje mi się, że czytałam ją tylko z sentymentu do pierwszej części... a szkoda.
Krótko mówiąc, moim zdaniem autorka powinna skończyć tę historię na drugim tomie, ale zrobiła jak zrobiła.

To co, rzeczywiście mi się podobało, to ponownie bohaterzy. Nie przestałam ich lubić, a wręcz przeciwnie - niektórych polubiłam jeszcze mocniej. Bardzo ciekawi mnie postać Setha i z tego wiem, to autorka wydała już oddzielny tom o jego historii, więc mam nadzieję, że wydawnictwo Zysk i S-ka pokusi się o jego polskie wydanie :)

Dużo wad, trochę plusów... Czy więc żałuję, że przeczytałam tę książkę? Absolutnie nie :) Historię Callie i Kaydena bardzo polubiłam już na samym początku, więc dla mnie przeczytanie "Rozstrzygnięcia Callie i Kaydena" było wręcz pozycją obowiązkową. Nie nudziłam się, nie denerwowałam się... Spędziłam z tą książką kilka przyjemnych wieczorów, była idealnym odstresowaniem po całym dniu :)
https://pospolitaola.blogspot.com/2018/10/recenzja-ksiazki-rozstrzygniecie-callie.html

Zacznę od tego, że w tej części ponownie spotykamy się z tym samym, przyjemnym stylem pisania autorki. Książkę czyta się szybko i bez większych problemów. Jessica bardzo dobrze opisuje uczucia bohaterów, mamy możliwość wczucia się w ich sytuację.
Niestety po przeczytaniu trzeciej części stwierdzam, że każda z nich była pisana na jedno kopyto. Właściwie nic nowego się nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaczęłam czytać z wielką ochotą i nadzieją na fajny rozwój historii. I powiem szczerze, że spodziewałam się czegoś nieco lepszego... ale to nie oznacza, że żałuję przeczytania! Jakoś nie mogłam wczuć się w losy bohaterów. Były trochę naciągane i takie "rozlaźnięte". Książka liczy sobie 384 stron, a spokojnie można było usunąć zbędne, nic niewnoszące momenty i skrócić całość do tych 300 stron :D Kolejną i ostatnim już minusem tego tomu jest to, że zabrakło tu jakiegoś zaskoczenia - w poprzednim było wiele zwrotów akcji, wiele reakcji "wow!"... a tym razem niestety nie ;)

Ale teraz już czas na same "ochy i achy"! Bohaterzy są genialni, polubiłam się z nimi już w "Przypadkach..." i tak pozostało do końca. Autorka wykreowała ich tak, że szybko się do nich przywiązuje i wczuwa w ich losy. Wciąż zastanawiałam się co ja bym zrobiła na ich miejscu. Nie można im odmówić też logicznego myślenia.
To co podobało mi się jeszcze bardziej, to to że, że historia nie jest sielankowym romansem. Dużą rolę odgrywają tu przeżycia bohaterów - Callie i Kaydena, a nie tylko ich miłość, która wszystko uleczy i sprawi, że smutki i traumatyczne zdarzenia pójdą w zapomniane :)

Autorka potrafi grać na uczuciach czytelnika. Wprowadza do książki wiele szczęśliwych, wręcz zabawnych momentów, by już za chwilę zrobić obrót o 180 stopni i wywołać smutek u czytającego. Sprawia to, że książkę czyta się jeszcze lepiej i ma się ochotę poznać dalszy rozwój sytuacji.
Ze stylem pisania bardzo się polubiłam, czyta się go szybko i lekko... poza tymi nieszczęsnymi, nieco nudnymi momentami ;)
https://pospolitaola.blogspot.com/2018/10/recenzja-ksiazki-ocalenie-callie-i.html

Zaczęłam czytać z wielką ochotą i nadzieją na fajny rozwój historii. I powiem szczerze, że spodziewałam się czegoś nieco lepszego... ale to nie oznacza, że żałuję przeczytania! Jakoś nie mogłam wczuć się w losy bohaterów. Były trochę naciągane i takie "rozlaźnięte". Książka liczy sobie 384 stron, a spokojnie można było usunąć zbędne, nic niewnoszące momenty i skrócić całość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od samego początku zauroczyła mnie okładka, prezentuje się bardzo ładnie, a do tego te kolorki! Cudo! :D Muszę przyznać, że to ona była pierwszym pchnięciem mnie ku tej książce. Opis? Stwierdziłam, że będzie to typowa młodzieżówka, ale pewnie taką, po którą warto sięgnąć... I miałam rację :)

Zacznijmy od tego, że jest to rzeczywiście dosyć przewidywalna pozycja dla młodzieży. Nie ma tutaj niczego szczególnego, co nas zaskoczy. Historia jest prosta - dwójka młodych ludzi; dziewczyna z ciężką, brutalną przeszłością i przystojny chłopak, za którym każdy szaleje, a on jednak wybiera naszą bohaterkę i próbuje pomóc jej uporać się z przeszłością i oczywiście zbliżają się do siebie, co jakiś czas się kłócą, później godzą. Brzmi znajomo, prawda? :D

Ale nie myślcie, że ta książka jest nudna... bo absolutnie tak nie jest! Ja przy niej spędziłam bardzo miły czas. Autorka tak przedstawiła całą historię, że nawet fochy bohaterów mnie nie denerwowały... jakoś za bardzo. Polubiłam się też ze stylem autorki. Pisze prosto i spójnie, a opisy nie są zbyt długie i monotonne. Wszystko ze sobą współgra i tworzy przyjemną całość.
Muszę też wspomnieć o tym, że czytając rozdziały, w których pojawia się brat głównego bohatera, miałam wrażenie jakby autorka zapominała, że on jeździ na wózku. Kiedy są w restauracji ktoś kopie w jego krzesło (?), ciągle gdzieś podchodzi (?). Może się czepiam, ale ja tak to widzę :D

Chcę się też przyczepić trochę do Rowe. Początkowo bardzo ją polubiłam, ale w kilku ostatnich rozdziałach była bardzo irytująca. Myślała tylko o sobie, nie brała pod uwagę tego, że wszyscy chcą dla niej jak najlepiej... Zrobiła wielką aferę i odcięła się od swojego chłopaka, który tak wiele dla niej zrobił. Nie odpowiadała na jego wiadomości, a później nagle zrobiła wielki powrót, troszkę słabo... ;)
https://pospolitaola.blogspot.com/2018/10/recenzja-ksiazki-zapadnij-w-serce.html

Od samego początku zauroczyła mnie okładka, prezentuje się bardzo ładnie, a do tego te kolorki! Cudo! :D Muszę przyznać, że to ona była pierwszym pchnięciem mnie ku tej książce. Opis? Stwierdziłam, że będzie to typowa młodzieżówka, ale pewnie taką, po którą warto sięgnąć... I miałam rację :)

Zacznijmy od tego, że jest to rzeczywiście dosyć przewidywalna pozycja dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapowiadało się wręcz fenomenalnie, a jak się okazało nie było aż tak pięknie. Zacznijmy więc od tego, co mi się nie podobało... Przede wszystkim był to styl pisania autorki. W sumie to sama nie wiem co mi w nim tak przeszkadzało, ale zdecydowanie ciężko było mi czytać tę powieść. Ogrom opisów, wiele snów, które - jak dla mnie - odwracały tylko uwagę od głównego tematu tej książki, czyli teraźniejszości. Swoje zrobiło też to, że historia nie jest przedstawiana przez bohaterkę tylko narratora wszechwiedzącego. Jak wiecie (lub nie) ja za tym nie przepadam i takie książki czyta mi się zdecydowanie trudniej.

Jeżeli chodzi o samą historię... Autorka miała genialny pomysł, mógł to być fenomenalny thriller, a moim zdaniem jest tylko dobry. Zaczyna się bardzo fajnie, tajemniczo. Z czasem wszystko się wyjaśnia i szczerze? Pozostaje taki niedosyt... Spodziewałam się czegoś innego, a dostałam zakończenie z wątkiem paranormalnym... Jakoś niezbyt mi to przypadło do gustu. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że w trakcie czytania byłam bardzo ciekawa dalszego rozwoju spraw.
Bohaterzy? Zdołałam się przekonać tylko do brata Victorii, który pojawiał się w powieści tylko sporadycznie. Większość czasu poznawaliśmy wydarzenia z życia bohaterki i jej męża. Tej dwójki nie polubiłam. Byli mi totalnie obojętni...
Jednak duży plus za to, że cała książka jest utrzymana w mrocznym klimacie, a całości towarzyszy tajemniczość.
https://pospolitaola.blogspot.com/2018/10/recenzja-ksiazki-krwawy-ksiezyc.html

Zapowiadało się wręcz fenomenalnie, a jak się okazało nie było aż tak pięknie. Zacznijmy więc od tego, co mi się nie podobało... Przede wszystkim był to styl pisania autorki. W sumie to sama nie wiem co mi w nim tak przeszkadzało, ale zdecydowanie ciężko było mi czytać tę powieść. Ogrom opisów, wiele snów, które - jak dla mnie - odwracały tylko uwagę od głównego tematu tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ku mojemu zdziwieniu nie jest to głupiutki romans utrzymany w standardowym schemacie. Porusza ciężki temat straty drugiej osoby, żałoby, a także braku samoakceptacji i bycia w cieniu innych osób. Właściwie, to tutaj miłość jest tylko dodatkiem. To przede wszystkim wpłynęło na moją pozytywną opinię.
Autorka bardzo dobrze przedstawia emocje towarzyszące Mackenzie po stracie swojej siostry bliźniaczki. Był to dla niej ogromny cios i ciężko jest się jej pozbierać po tej tragedii. Nie pomaga też to, że jej rodzice się od niej odcinają i nie wspierają. Znajduje oparcie tylko w Ryanie.

Jeżeli chodzi o bohaterów, to zostali oni bardzo dobrze wykreowani. Każdy ma "to coś". Wszyscy wzajemnie się dopełniają i tworzą całość.
Jednak wielkim zdziwieniem było dla mnie zachowanie rodziców bohaterki, którzy totalnie ją olali. Ja rozumiem, że stracili córkę i mają prawo do załamania... ale żeby nie wspierać swojej drugiej córki? No ja tego nie rozumiem :D

Styl autorki bardzo przypadł mi do gustu. Cała książka jest przyjemna w odbiorze, pomimo, że porusza ciężkie tematy. Czyta się ją bardzo szybko i bezproblemowo... chociaż zaskoczyło mnie występowanie licznych literówek :D
https://pospolitaola.blogspot.com/2018/10/recenzja-ksiazki-pozwol-mi-zostac-tijan.html

Ku mojemu zdziwieniu nie jest to głupiutki romans utrzymany w standardowym schemacie. Porusza ciężki temat straty drugiej osoby, żałoby, a także braku samoakceptacji i bycia w cieniu innych osób. Właściwie, to tutaj miłość jest tylko dodatkiem. To przede wszystkim wpłynęło na moją pozytywną opinię.
Autorka bardzo dobrze przedstawia emocje towarzyszące Mackenzie po stracie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznę od tego co najbardziej mi się rzuciło podczas przygody z tą powieścią, mianowicie chodzi mi o natłok przeróżnych wątków... Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się typowego romansidła z nutką tajemniczości, a co dostałam? Z jednej strony trudne życie bohaterki, mąż brutal, później przystojny kasjer "z biedry", poznanie przystojnego policjanta, sprawa z ojcem, pojawianie się duchów... Czy to nie za dużo? Odniosłam wrażenie, że autorka sama nie wiedziała o czym chce napisać. Zbyt wiele wątków! Może chodziło o to, żeby nie było nudno? Możliwe, ale nie zmienia to faktu, że pojawienie się duchów (!) to już lekka przesada - moim zdaniem.

To co zasługuje na pochwałę, to styl pisania autorki. Pomimo wielu opisów nie jest nudno. Nie ma monotonii... Co sprawiło, że przyjemnie czytało mi się tę pozycję... chociaż czasami chciało mi się śmiać z głupoty bohaterki czy widzenia przez nią duchów ;p
Myślę, że dobrym ruchem autorki był fakt, że poruszyła temat przemocy psychicznej i fizycznej wobec kobiet. Niestety jest to w dzisiejszych czasach bardzo powszechny problem. Myślę, że kobietom, które same zmagają się z czymś takim, może dać sporo do myślenia i może same postanowią wziąć swój los w swoje ręce? Mam nadzieję!

Jak ogólnie mi się podobała ta książka? Czytało się ją przyjemnie, byłam ciekawa wątku zaginionego ojca, ale zdecydowanie nie polubiłam się z motywem paranormalnym. Dodatkowo bolał mnie fakt, że autorka "wepchnęła" w tę powieść tak dużo wątków. Nie było wiadomo na czym się skupić... :)
http://pospolitaola.blogspot.com/2018/10/recenzja-ksiazki-wazki-na-kostce-lodu.html

Zacznę od tego co najbardziej mi się rzuciło podczas przygody z tą powieścią, mianowicie chodzi mi o natłok przeróżnych wątków... Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się typowego romansidła z nutką tajemniczości, a co dostałam? Z jednej strony trudne życie bohaterki, mąż brutal, później przystojny kasjer "z biedry", poznanie przystojnego policjanta, sprawa z ojcem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W ostatnim czasie bardzo brakowało mi jakiegoś dobrego thrillera psychologicznego. Po przeczytaniu opisu tej książki od razu stwierdziłam, że to może być coś co mi się spodoba i zaciekawi, dlatego trafiła w moje łapki. Jakie są moje wrażenia?

Zacznijmy od tego, że ciężko było mi przebrnąć przez kilka pierwszych rozdziałów. Autorka zawarła w nich ogrom opisów, które totalnie mnie nie wciągały. Często odkładałam książkę, ale równie często do niej wracałam. W końcu, jakoś od 6 rozdziału zaczęłam się wciągać. Coraz ciężej było mi się od niej oderwać, ciągle chciałam poznać ciąg dalszy.

Wydarzeniem, który od razu rzucił mi się w oczy jako nieco nierealny, to fakt, że wszyscy dookoła obwiniają Ellę za całą tragedię... Spójrzmy na to z naszego punktu widzenia. Siedzimy sobie w pociągu, podsłuchujemy czwórkę ludzi - dwie dziewczyny i dwóch mężczyzn, którzy niedawno opuścili więzienie. Co robimy? Biegniemy i krzyczy "niee! Dziewczynki, uciekajcie!!"? Czy może raczej siedzimy i nadal pilnujemy swojego nosa? Ja z pewnością nie próbowałabym odwieść młodych dziewczyn od znajomości z tymi mężczyznami. Moim zdaniem nie warto wpychać się w nieswoje sprawy, chyba że rzeczywiście coś wymaga naszej interwencji. Więc wydaje mi się, że jest to nieco za bardzo podkoloryzowane...
Muszę też wspomnieć, że autorka wprowadziła bardzo dużą ilość postaci na raz... Przez co ciężko było mi się w tym wszystkim połapać i musiałam po kilka razy czytać jedno zdanie.

Tak piszę i piszę... i jak na razie wychodzi, że widziałam tylko same wady w tej książce, a jednak mi się podobała, jak to jest? Fabuła jest ciekawa i wciągająca. Sprawa zaginięcia nie jest banalna. Jest dużo podejrzanych i razem z bohaterami po kolei wykluczamy jeden po drugim. A do tego zaskakujące zaskoczenie. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego.
http://pospolitaola.blogspot.com/2018/10/recenzja-ksiazki-obserwuje-cie-teresa.html

W ostatnim czasie bardzo brakowało mi jakiegoś dobrego thrillera psychologicznego. Po przeczytaniu opisu tej książki od razu stwierdziłam, że to może być coś co mi się spodoba i zaciekawi, dlatego trafiła w moje łapki. Jakie są moje wrażenia?

Zacznijmy od tego, że ciężko było mi przebrnąć przez kilka pierwszych rozdziałów. Autorka zawarła w nich ogrom opisów, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lara Jean przeżyła już kilka zakochań. Jej sposobem na pozbycie się uczuć było pisanie listów do swoich ukochanych. Tak powstało pięć listów, pięć dowodów na złamane serce. W listach zamyka wszystkie swoje uczucia, pozwalając sobie na wyrażenie wszystkiego, czego nie odważyłaby się powiedzieć wprost... Nikt nie może przeczytać jej słów, nikt!
Wszystko jednak się zmienia, kiedy ktoś wysyła je odbiorcom... Każdy z chłopców dostaje swój list, a życie miłosne Lary Jean nagle wymyka się spod kontroli.
Zacznijmy od motywu listów, który bardzo przypadł mi do gustu. Było to coś innego, a do tego wniosło powiew świeżości w ten gatunek :D Co więcej, liściki nie pojawiają się od razu i nie zostajemy nimi przytłoczeni. Są wprowadzane stopniowo, w odpowiednim momencie. Mimo, że mogłoby się wydawać, że stanowią one główny element powieści, jest wręcz przeciwnie - są tylko dodatkiem. Główną rolę odgrywają perypetie miłosne bohaterki, jej życie rodzinne i towarzyskie.

Na bardzo duży plus zasługuje styl pisania autorki. Jest lekki i wciągający. Całą książkę czyta się bardzo szybko, a historia jest tak wciągająca, że można ją pochłonąć za jednym razem :D Powieść jest zawsze przedstawiona z punktu widzenia głównej bohaterki.
Nie mogę się też przyczepić bohaterów. Autorka postarała się, aby każda postać miała w sobie to coś... Dzięki czemu całość była przyjemna. Najbardziej polubiłam postać Petera, jest zabawny, uroczy a przy tym też ma specyficzny charakterek. Co do Lary Jean... Czasami mnie denerwowała, była strasznie niezdecydowana, ale nie było źle... w niektórych książkach bywało gorzej :D
http://pospolitaola.blogspot.com/2018/09/recenzja-ksiazki-do-wszystkich-chopcow.html

Lara Jean przeżyła już kilka zakochań. Jej sposobem na pozbycie się uczuć było pisanie listów do swoich ukochanych. Tak powstało pięć listów, pięć dowodów na złamane serce. W listach zamyka wszystkie swoje uczucia, pozwalając sobie na wyrażenie wszystkiego, czego nie odważyłaby się powiedzieć wprost... Nikt nie może przeczytać jej słów, nikt!
Wszystko jednak się zmienia,...

więcej Pokaż mimo to