rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Ciepła powieść, która wydaje się być banalna i przewidywalna, a bohaterowie wręcz naiwni. Jeśli jako czytelnicy odrzucimy negatywne nastawienie, widać głównie ciekawy klimat Grecji (szczególnie w późniejszych rozdziałach książki). Bohaterowie mają swoje indywidualne historie, które łączą się w jeden, wakacyjny wątek. "Szczęście all inclusive" to godna polecenia książka do przeczytania, gdy szukamy czegoś luźnego, bez większego główkowania nad fabułą i bohaterami.

Ciepła powieść, która wydaje się być banalna i przewidywalna, a bohaterowie wręcz naiwni. Jeśli jako czytelnicy odrzucimy negatywne nastawienie, widać głównie ciekawy klimat Grecji (szczególnie w późniejszych rozdziałach książki). Bohaterowie mają swoje indywidualne historie, które łączą się w jeden, wakacyjny wątek. "Szczęście all inclusive" to godna polecenia książka do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Słowo fascynująca zachęca na okładce. Ja, po przeczytaniu mam jedynie wrażenie, że autor to bezkrytyczny fan, zafascynowany osobą Marthy Stewart.

Kariera Marthy Stewart przed przeczytaniem książki wydawała mi się być inspirująca, ale przedstawiana przez autora, który chciał wysławić Marthę pod niebiosa, wygląda jak obóz pracy. Od pierwszych stron miałam wrażenie wręcz intymnej relacji autora z Marthą, jest on bezkrytyczny, a wszystkie wady tłumaczy w żałosny sposób. Język książki też pozostawia wiele do życzenia - czyta się szybko, ale brzmi jak wrzutka wyrywkowych opinii przypadkowo spotkanych osób.

Książka na szczęście nie zniechęciła mnie do samej Marthy Stewart, wciąż doceniam to, co osiągnęła, choć teraz wiem jakim kosztem.
To, co bardzo podobało mi się w książce to wkładka ze zdjęciami.

Słowo fascynująca zachęca na okładce. Ja, po przeczytaniu mam jedynie wrażenie, że autor to bezkrytyczny fan, zafascynowany osobą Marthy Stewart.

Kariera Marthy Stewart przed przeczytaniem książki wydawała mi się być inspirująca, ale przedstawiana przez autora, który chciał wysławić Marthę pod niebiosa, wygląda jak obóz pracy. Od pierwszych stron miałam wrażenie wręcz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trudno jednoznacznie ocenić tę książkę, ponieważ składa się z kilku historii, które przeplatają się przez "współczesne" wydarzenia.

Niektóre wątki są mniej interesujące, inne bardziej, i właśnie za te bardziej interesujące daję 7/10. Ogółem książkę oceniłabym na 6/10, ale jest kilka smaczków, które ją ratują.

Podobał mi się klimat, który był przez całą lekturę. Nie brakowało też wielu przepisów (część z nich jest podana na końcu książki, więc można spróbować samemu przyrządzić część dań). Elementy kulinarne z mocną więzią bohaterek to wielki plus tej książki. Autorka pokazała silne kobiety, każdą z inną historią.

Polecam tę książkę na nieśpieszne czytanie, gdy ma się na nią chwilę i ochotę, bo wtedy można wczuć się w nastrój w niej opisany.

Trudno jednoznacznie ocenić tę książkę, ponieważ składa się z kilku historii, które przeplatają się przez "współczesne" wydarzenia.

Niektóre wątki są mniej interesujące, inne bardziej, i właśnie za te bardziej interesujące daję 7/10. Ogółem książkę oceniłabym na 6/10, ale jest kilka smaczków, które ją ratują.

Podobał mi się klimat, który był przez całą lekturę. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Sekretne życie pszczół" może przez wielu być oceniane jako przesłodzone, ale dla mnie ta książka ma idealnie wyważoną słodycz z goryczą. Każdy z bohaterów ma w sobie coś, z czym czytelnik może się utożsamić. Historia nie jest wypchana rozległymi opisami np. miejsc, ale pomaga to w skupieniu się na emocjach bohaterów. Klimat w tej książce jest według mnie porównywalny do klimatu z filmu "Służące" (książki nie dane było mi przeczytać). Mamy tu życie czarnoskórych Amerykanów, które w czasach, w których osadzono historię, nie było usłane różami. Mimo wszystko opowieść pełna jest ciepłych uczuć, które zwyciężą nad każdą przeciwnością losu. Bardzo polecam tę książkę wszystkim czytelnikom - zarówno tym, którym niczego w życiu nie brakuje (ci dzięki "Sekretnemu życiu pszczół" nauczą się bardziej doceniać to, co mają), jak i tym, którzy są w życiowym "dołku" - ci zaś łaskawiej spojrzą na swoje problemy.

"Sekretne życie pszczół" może przez wielu być oceniane jako przesłodzone, ale dla mnie ta książka ma idealnie wyważoną słodycz z goryczą. Każdy z bohaterów ma w sobie coś, z czym czytelnik może się utożsamić. Historia nie jest wypchana rozległymi opisami np. miejsc, ale pomaga to w skupieniu się na emocjach bohaterów. Klimat w tej książce jest według mnie porównywalny do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zastanówcie się, jak dużo z miłości jest w stanie zrobić nastolatka? A jak dużo matka, z miłości do dziecka?
Te dwa pytania doskonale opisują klimat tej książki. Jest miłość - ta niedojrzała, szalona, oślepiająca, łatwowierna. Jest też miłość dojrzałej kobiety - do dziecka, do rodziny i męża.

To było moje pierwsze spotkanie z Diane Chamberlain. Pierwsze, ale na pewno nie ostatnie. Klimat w tej książce dosłownie wbijał mnie w kanapę, a bodajże 542 strony pochłonęłabym w jeden dzień, gdyby nie ból oczu po całodniowym czytaniu. Historia CeeCee kompletnie mnie przesiąknęła (momentami miałam plamy ze stresu, a policzki zrobiły się wręcz sine!), akcja jest ciekawie wyważona, a opisy nie nudzą (jest niewiele opisów otoczenia), ilość bohaterów też jest w sam raz, a imiona różnorodne, więc osoby, które mają problemy z ich zapamiętywaniem nie powinny się pogubić.

Myślę, że nie bez powodu autorka została porównana do Jodi Picoult - podczas czytania dało się wyczuć atmosferę niczym w książce Jodi "W naszym domu". Mimo wszystko książki są od siebie różne, autorki skupiają się na innych elementach.

Czy książkę polecam? Oczywiście, że tak! Żadna książka dawno tak mną nie wstrząsnęła (oczywiście pozytywnie).

Zastanówcie się, jak dużo z miłości jest w stanie zrobić nastolatka? A jak dużo matka, z miłości do dziecka?
Te dwa pytania doskonale opisują klimat tej książki. Jest miłość - ta niedojrzała, szalona, oślepiająca, łatwowierna. Jest też miłość dojrzałej kobiety - do dziecka, do rodziny i męża.

To było moje pierwsze spotkanie z Diane Chamberlain. Pierwsze, ale na pewno nie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Łączniczki. Wspomnienia z Powstania Warszawskiego Maria Fredro-Boniecka, Wiktor Krajewski
Ocena 6,8
Łączniczki. Ws... Maria Fredro-Boniec...

Na półkach: ,

Ta książka otrzymała już tyle opinii, z którymi muszę się zgodzić, że sama od siebie nie mam wiele do dodania. Jak zauważyła allison i wiele innych czytelników, książka sprawia wrażenie surowej, oddanej czytelnikowi bez chociażby wstępnej redakcji. Być może taki miał być zabieg - oddać 1:1 język, relacje kobiet. Co do samych relacji, mam wrażenie, że autorzy momentami zmarnowali materiał na naprawdę dobrą książkę, mało "wycisnęli" z tych relacji. Może nie chcieli naciskać na bohaterki, ale przez to książka wydaje się być momentami jałowa i monotonna. Do tego ta gigantyczna czcionka, którą tłumaczyłam sobie, że kto wie, może została wybrana, by starsi czytelnicy nie musieli chwytać po okulary. Trochę się nabrałam na tytuł, bo o samej pracy łączniczek jest niewiele, ale i tak każdą książkę ze wspomnieniami osób, które przeżyły wojnę, uważam za wartościową.

Ta książka otrzymała już tyle opinii, z którymi muszę się zgodzić, że sama od siebie nie mam wiele do dodania. Jak zauważyła allison i wiele innych czytelników, książka sprawia wrażenie surowej, oddanej czytelnikowi bez chociażby wstępnej redakcji. Być może taki miał być zabieg - oddać 1:1 język, relacje kobiet. Co do samych relacji, mam wrażenie, że autorzy momentami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka bardzo mi się podobała. Nie oczekiwałam od niej wiedzy encyklopedycznej, bardziej zależało mi na odczuciach żon, ich życiu i właśnie to otrzymałam. Nie chcę oceniać samych żon, bo były różne, tak samo jak astronauci, więc nie można stwierdzić, że książka jest zła, bo bohaterzy są np. płytcy. Mimo wszystko książkę czytałam z ciekawością. Są dwie rzeczy, które mi przeszkadzały - mało zdjęć (były wrzucone w środek książki, ogólnie to miły element, ale podsyciły moją ciekawość i z chęcią zobaczyłabym ich więcej) oraz nagromadzenie tych wszystkich żon i innych osób, co spowodowało, że w połowie zagubiłam się kto był kim (a może to moja wina, bo rzadko czytam książki z takim nagromadzeniem bohaterów).
Po przeczytaniu książki mam chęć dowiedzieć się więcej o jej bohaterach, więc uważam, że to najlepszy dowód na to, że lektura mnie zainteresowała.

Książka bardzo mi się podobała. Nie oczekiwałam od niej wiedzy encyklopedycznej, bardziej zależało mi na odczuciach żon, ich życiu i właśnie to otrzymałam. Nie chcę oceniać samych żon, bo były różne, tak samo jak astronauci, więc nie można stwierdzić, że książka jest zła, bo bohaterzy są np. płytcy. Mimo wszystko książkę czytałam z ciekawością. Są dwie rzeczy, które mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ksiazka zapowiadala sie obiecujaco, zarowno opisy z okladki jak i pierwsze hmm..50 stron. Czysta poezja, moglabym wypisac 3/4 zdan jako ulubione cytaty. Niestety, potem - wielki zawod. Rozumiem chec autora, zapewne chcial napisac cos hiper sentymentalnego, madrego i podnioslego. Wedlug mnie, wyszlo to slabo. Jednym podoba sie taki styl, do mnie nie przemowil. I choc poczatek zapowiadal sie swietnie, czytalam dalej, ale niestety z coraz wieksza niechecia. W polowie ksiazki zaczelam myslec, ze przeczytam dalej, bedzie lepiej, ale... nie bylo. Ostatnie 50 stron wrecz przekartkowalam. Do tego malo zaskakujace zakonczenie. Jak dla mnie, strata czasu.

Ksiazka zapowiadala sie obiecujaco, zarowno opisy z okladki jak i pierwsze hmm..50 stron. Czysta poezja, moglabym wypisac 3/4 zdan jako ulubione cytaty. Niestety, potem - wielki zawod. Rozumiem chec autora, zapewne chcial napisac cos hiper sentymentalnego, madrego i podnioslego. Wedlug mnie, wyszlo to slabo. Jednym podoba sie taki styl, do mnie nie przemowil. I choc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Tak trudno być mną!" była ostatnią przeczytaną przeze mnie książką w 2014 roku. Szukałam czegoś luźnego, wesołego i właśnie taka jest ta książka.

Początkowo denerwował mnie styl pisania - dużo porównań, brzmiały jakby autorka na siłę chciała je wcisnąć. Na szczęście dalej było lepiej i czytanie stało się o wiele przyjemniejsze. To, co znajdziemy w tej książce to także ciekawi bohaterowie i wydarzenia. Oczywiście nie mogło zabraknąć wątków miłosnych, ale według mnie były one dobrze wyważone, nie były bazą do całej historii, a jedynie kolejnym motywem.

Podsumowując, książka w sam raz, gdy szuka się czegoś do luźnego poczytania, do pośmiania się (wielokrotnie parskałam śmiechem) i wyluzowania przy czymś, co nie ma skomplikowanej fabuły.

"Tak trudno być mną!" była ostatnią przeczytaną przeze mnie książką w 2014 roku. Szukałam czegoś luźnego, wesołego i właśnie taka jest ta książka.

Początkowo denerwował mnie styl pisania - dużo porównań, brzmiały jakby autorka na siłę chciała je wcisnąć. Na szczęście dalej było lepiej i czytanie stało się o wiele przyjemniejsze. To, co znajdziemy w tej książce to także...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciężko książkę ocenić jako całość - w końcu to zbiór wielu opowiadań, z wielu lat. Oceniłam ją więc na 5/10, w tym przypadku wolę określenie liczbowe, niż słowo "przeciętna". Jedne z opowiadań mnie porwały, inne były przewidywalne i w dużej części o (spoiler alert ;)) porzuconych kobietach. Nie lubię takich klimatów, bo łatwo sprawić żeby były banalne. Daję 5 za parę opowiadań, przy których zrobiło mi się ciepło w sercu i mnie zaskoczyły.

Nie uważam, że ta książka to must-have na półce, ani nawet priorytetowa do przeczytania.

Ciężko książkę ocenić jako całość - w końcu to zbiór wielu opowiadań, z wielu lat. Oceniłam ją więc na 5/10, w tym przypadku wolę określenie liczbowe, niż słowo "przeciętna". Jedne z opowiadań mnie porwały, inne były przewidywalne i w dużej części o (spoiler alert ;)) porzuconych kobietach. Nie lubię takich klimatów, bo łatwo sprawić żeby były banalne. Daję 5 za parę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do książek Jodi podchodziłam z dużą rezerwą - wiedziałam, że w ich wnętrzu znajdę ciężkie treści, które najłatwiej przyswajalne są w domu, pod kocem, najlepiej mając spokój dookoła. "Bez mojej zgody" to druga książka Jodi Picoult po jaką sięgnęłam.

"Bez mojej zgody" znane mi było od lat, kojarzyłam ten tytuł raczej z filmu (którego nie oglądałam, ale reklamy regularnie mnie atakowały). Wiedziałam mniej więcej o co chodzi w tej książce. W końcu, po namowie koleżanki, zdecydowałam się na odważny krok, przeczytanie "Bez mojej zgody".

Początkowo oceniałam książkę bardziej pod względem literackim - stylu pisania. Z czasem przestałam skupiać się na analizie pisania, a na samej fabule, która potrafi zainteresować. Czytając książkę, czułam się jak poboczny obserwator, podobało mi się nasycenie emocji. Z czasem zaczynałam mocniej się wciągać, każdy nowy bohater dawał oddech świeżości.

Dlaczego nie zdecydowałam się na 10/10? Z może głupiego powodu, po prostu natłok opisów medycznych, za które podziwiam autorkę, po pewnym czasie zaczęły mi się nudzić. Rozumiem, że dobry research i oddanie charakteru wiecznych chemii miał oddać nastrój walki, ale z przykrością stwierdzam, że mało z tych opisów zapamiętałam. Kolejną gwiazdkę zabrała szybkość i zwięzłość wydarzeń po 3/4 książki, jakby cała akcja miała szybko się skończyć/wydawnictwo nalegało na zakończenie/autorka miała dość pisania.

Moja opinia jest chaotyczna, bo i emocje po skończeniu "Bez mojej zgody" takie są. Jednocześnie wielbię i nienawidzę autorkę - przeczytajcie książkę, a szczególnie zakończenie, a przekonacie się dlaczego. :)

Do książek Jodi podchodziłam z dużą rezerwą - wiedziałam, że w ich wnętrzu znajdę ciężkie treści, które najłatwiej przyswajalne są w domu, pod kocem, najlepiej mając spokój dookoła. "Bez mojej zgody" to druga książka Jodi Picoult po jaką sięgnęłam.

"Bez mojej zgody" znane mi było od lat, kojarzyłam ten tytuł raczej z filmu (którego nie oglądałam, ale reklamy regularnie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Z innej bajki Jodi Picoult, Samantha van Leer
Ocena 6,6
Z innej bajki Jodi Picoult, Saman...

Na półkach: ,

Książki autorstwa Jodi poleciła mi koleżanka. Niestety nie posłuchałam jej rady i "Z innej bajki" była pierwszą książką Jodi, którą dane mi było przeczytać.

Nie polecę tej książki jako pierwszą do przeczytania z dorobku Jodi. Można sięgnąć po inne, z innymi wartościami. Nie przekreśla to jednak "Z innej bajki". Ta książka jest po prostu inna.

Opis z okładki bardzo mnie zainteresował - ile razy sama miałam wrażenie, że muszę jak najszybciej wrócić do książkowego świata, bo tam na pewno coś musi się dziać. A mnie to omija! I o tym właśnie jest ta książka. O tym, że jednak coś tam się "dzieje". I o tym, że często pewne granice są tylko pozorne.

Pozornie jest to zwykłe czytadło. Może obrażę w ten sposób fanów autorki, ale myślę, że wiedzą o czym piszę. Akcja toczy się wokół typowej amerykańskiej rodziny, dziewczyny z typowej amerykańskiej szkoły. Ale nie tak powinno się podejść do tej książki. Aby poznać ją naprawdę, trzeba porzucić uprzedzenia. Warto otworzyć swoje pragnienia i przypomnieć sobie wszystkie momenty, gdy to właśnie książka była wybawieniem, a świat w niej przedstawiony stał się bardziej atrakcyjny od realnego. Wtedy właśnie w pełni poczujemy co Jodi i jej córka chciały nam przekazać.

Podsumowując, jest to książka na teraz. Na pierwsze chłodne wieczory, na przemyślenia wymieszane z chęcią odstresowania się luźną książką. A po następną książkę autorki sięgnęłam od razu po skończeniu "Z innej bajki".

Książki autorstwa Jodi poleciła mi koleżanka. Niestety nie posłuchałam jej rady i "Z innej bajki" była pierwszą książką Jodi, którą dane mi było przeczytać.

Nie polecę tej książki jako pierwszą do przeczytania z dorobku Jodi. Można sięgnąć po inne, z innymi wartościami. Nie przekreśla to jednak "Z innej bajki". Ta książka jest po prostu inna.

Opis z okładki bardzo mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podeszłam do tej książki z mieszanymi uczuciami, ze względu na jej tytuł. Nie zapowiadał on głębokich treści, ale też nie po to po nią sięgnęłam. Poszukiwałam "luźnej" lektury, z dozą humoru i taką też znalazłam. Jest to książka na teraz - gdy wieczory stają się dłuższe, a my, bardziej sentymentalni.

Jestem pełna podziwu dla autorki, która ciekawie przeplatała wiedzę neurologiczną z sytuacjami z codziennego życia autorów. Słynne tytułowe wybryki też są stopniowo ujawniane, co też dodaje książce pikanterii. Nie zabrakło też wątków, które wywołały moją złość lub zdumienie.

Podsumowując, nie uważam czasu przeznaczonego na przeczytanie tej książki za stracony. Czytało się łatwo, szybko i przede wszystkim przyjemnie. Nie dla fanów ambitnych treści.

Podeszłam do tej książki z mieszanymi uczuciami, ze względu na jej tytuł. Nie zapowiadał on głębokich treści, ale też nie po to po nią sięgnęłam. Poszukiwałam "luźnej" lektury, z dozą humoru i taką też znalazłam. Jest to książka na teraz - gdy wieczory stają się dłuższe, a my, bardziej sentymentalni.

Jestem pełna podziwu dla autorki, która ciekawie przeplatała wiedzę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W pełni zasłużone 10/10.
Można podziwiać fakt Powstania, można też być przeciwko. Jednak to, co jest pewne (po przeczytaniu tej książki), to uczucie wielkiego szacunku względem występujących w książce kobiet.
Każda historia strasznie chwyta za serce. Z każdym kolejny rozdziałem (dzięki formie książki) czułam się jak aktywny obserwator wydarzeń. Bardzo dobra i żywa narracja jest przesycona emocjami.

Po przeczytaniu Dziewczyn z Powstania mam w głowie taki mętlik i tyle myśli, że ciężko sensownie przelać to na recenzję. Dzięki tej książce zaczęłam inaczej patrzeć na fakt wojny i darzyć większym szacunkiem ludzi, którzy ją przeżyli. Ludzi, którzy mieli w sobie tyle odwagi, żeby dać sobie radę. Wątpię, czy w dzisiejszych czasach, gdy konflikty nasilają się coraz bardziej, przeżyłabym takie wydarzenia, z taką dumą i odwagą, jak bohaterowie i bohaterki Dziewczyn z Powstania.

W pełni zasłużone 10/10.
Można podziwiać fakt Powstania, można też być przeciwko. Jednak to, co jest pewne (po przeczytaniu tej książki), to uczucie wielkiego szacunku względem występujących w książce kobiet.
Każda historia strasznie chwyta za serce. Z każdym kolejny rozdziałem (dzięki formie książki) czułam się jak aktywny obserwator wydarzeń. Bardzo dobra i żywa narracja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Towarzyszkę panienkę specjalnie rezerwowałam w bibliotece. Nigdy wcześniej nie interesowałam się osobą Moniki Jaruzelskiej, z prostej przyczyny, czas stanu wojennego to nie moja bajka, bo urodziłam się parę lat później.

Mimo wszystko, po obejrzeniu jej występu u Kuby Wojewódzkiego stwierdziłam, że jest interesującą, inteligentną osobą, z dystansem do siebie. Pomyślałam, że koniecznie muszę przeczytać jej książki.

Towarzyszkę w gruncie rzeczy można by było czytać wyrywkowo, każdy rozdział jest inny. Język, jakim jest napisana sprawia wrażenie jakby p. Monika rozmawiała oko w oko z czytelnikiem, bardzo mi się to spodobało. Luźna forma opowiadania wspomnień jak najbardziej do mnie przemawia. Z jednej strony uważam, że jest to pewnego rodzaju spowiedź, z drugiej luźne uzewnętrznienie. Czym by ta książka nie była, bardzo ją polecam.

Towarzyszkę panienkę specjalnie rezerwowałam w bibliotece. Nigdy wcześniej nie interesowałam się osobą Moniki Jaruzelskiej, z prostej przyczyny, czas stanu wojennego to nie moja bajka, bo urodziłam się parę lat później.

Mimo wszystko, po obejrzeniu jej występu u Kuby Wojewódzkiego stwierdziłam, że jest interesującą, inteligentną osobą, z dystansem do siebie. Pomyślałam, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O drugiej części słyszałam, że jest lepsza. To, co jestem w stanie powiedzieć, to to, że jest przede wszystkim inna.

Druga część to inny język, inne historie. Wciąż brutalna i dosadna, ale dalej bawi. Po przeczytaniu pierwszej części czułam wielką potrzebę przeczytania drugiej. Po drugiej, mam chęć na więcej. Trochę polska rzeczywistość, trochę erotyki w stylu Greya.
Powtórzę się, o pierwszej części pisałam to samo - nie dla ludzi szukających elokwentnego spojrzenia na życie.

O drugiej części słyszałam, że jest lepsza. To, co jestem w stanie powiedzieć, to to, że jest przede wszystkim inna.

Druga część to inny język, inne historie. Wciąż brutalna i dosadna, ale dalej bawi. Po przeczytaniu pierwszej części czułam wielką potrzebę przeczytania drugiej. Po drugiej, mam chęć na więcej. Trochę polska rzeczywistość, trochę erotyki w stylu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pokolenie Ikea już od dawno mnie intrygowało. Historia pisana przez mężczyznę - tym bardziej.

Książkę wypożyczyłam przypadkiem, akurat leżała na stosie dopiero co oddanych książek w bibliotece. Zabrałam się za nią od razu.
Na pewno nie jest to książka dla ludzi, którzy szybko się gorszą i mają konserwatywne podejście, a kulturę stawiają na pierwszym miejscu. Jest to raczej "odmóżdżacz", literatura z typu tych do poczytania na luzie.
Język, choć wulgarny, pokazuje myśli bohatera i jego brutalne podejście do życia i do kobiet. Nie przebiera w słowach - zresztą, nie ma co się oszukiwać, takie zjawiska jak życie do pierwszego, z kredytem i fałszywym afiszowaniem się swoją kasą i życiem, są ciągle żywe. Łatwe kobiety, które polecą na bardziej zadbanego mężczyznę, także. Samo życie, nie można żyć pod kloszem i uważać, że jest inaczej.

Niektórzy oceniają tę książkę bardzo nisko. Ja oceniłam wysoko. Nie spodziewałam się po niej poetyckiego wynurzenia, więc się nie zawiodłam. Otrzymałam gorzką prawdę z dużą dozą humoru.

Pokolenie Ikea już od dawno mnie intrygowało. Historia pisana przez mężczyznę - tym bardziej.

Książkę wypożyczyłam przypadkiem, akurat leżała na stosie dopiero co oddanych książek w bibliotece. Zabrałam się za nią od razu.
Na pewno nie jest to książka dla ludzi, którzy szybko się gorszą i mają konserwatywne podejście, a kulturę stawiają na pierwszym miejscu. Jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Są takie książki, których tytuł wprawia w zażenowanie i chce się je schować gdzieś głęboko, albo po prostu nie wychodzić z nimi z domu. Z takimi książkami można utożsamić zasadę 50/50 - albo książka okaże się kompletną klapą, albo ciekawą lekturą. Z "Miłością z bazylią w tle" na szczęście trafiłam na tę lepszą 50tkę, a dzięki temu, spędziłam miłe chwile podczas czytania.

Sama fabuła wydaje się klasyczna dla tego typu książek. Porzucona kobieta szukająca nowej tożsamości trafia do Włoch (kojarzy się z "Jedz, módl się, kochaj"), gdzie oczywiście odnajduje nową miłość. Wszystko wydawałoby się przewidywalne i może niegodne przeczytania, jednak po pierwszym spotkaniu z główną bohaterką, aż chłonie się strony żeby dowiedzieć się, co się dalej stanie.

Książka ma miłą fabułę, luźny język, a także dużo opisów jedzenia (może zburczeć w brzuchu!). Trzeba uważać na nieopisaną chęć przeniesienia się w te ciasne, włoskie uliczki. Wątki stale się rozwijają, przez co akcja jest żywa. Co prawda, miłośnicy bardziej poważnej literatury nawet nie zerknęliby na pierwszą stronę, ale czasem warto przeczytać coś pozytywnego, bez zbędnego filozofowania.Naprawdę polecam.

Są takie książki, których tytuł wprawia w zażenowanie i chce się je schować gdzieś głęboko, albo po prostu nie wychodzić z nimi z domu. Z takimi książkami można utożsamić zasadę 50/50 - albo książka okaże się kompletną klapą, albo ciekawą lekturą. Z "Miłością z bazylią w tle" na szczęście trafiłam na tę lepszą 50tkę, a dzięki temu, spędziłam miłe chwile podczas czytania....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Debiutankę czytałam dość długo, zawsze w przerwach od robienia czegoś innego. Jednak w ostatnich dniach, usiadłam z tą książką na dłużej. Pochłonęły mnie przeplatające się wątki nowoczesne z wątkami z XXw., a dość barwne postacie, z ciekawą historią, umilają czytanie. Niektóre wątki ciągną się jednak zbyt długo, a główna bohaterka chwilami bywa irytująca (wielokrotnie wewnętrznie krzyczałam "No zrób coś wreszcie!"). Miałam wrażenie, że pod koniec książki cała akcja rozwijała się szybciej, niż na początku, a same wątki przewijały się ze zdwojonym tempem.

Książka do przeczytania na raz, poleciłabym ją na leniwe dni.

Debiutankę czytałam dość długo, zawsze w przerwach od robienia czegoś innego. Jednak w ostatnich dniach, usiadłam z tą książką na dłużej. Pochłonęły mnie przeplatające się wątki nowoczesne z wątkami z XXw., a dość barwne postacie, z ciekawą historią, umilają czytanie. Niektóre wątki ciągną się jednak zbyt długo, a główna bohaterka chwilami bywa irytująca (wielokrotnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Znacie uczucie, gdy kończycie książkę i jest Wam z tego powodu smutno? Właśnie tak się czułam po odłożeniu Posłańca. Już od pierwszych stron wiedziałam, że będzie jedną z moich ulubionych książek.

O bohaterze i jego życiu można przeczytać już na okładce. Zwykły chłopak, który niczym się nie wyróżnia. Jego życie jest pozbawione jakichkolwiek ambitnych wydarzeń. Aż do czasu, gdy stanie przed wieloma wyzwaniami.

Każdy rozdział książki jest także wyzwaniem dla czytelnika. Kolejnym powodem do przemyślenia swojego życia i postępowania. Z każdą kolejną stroną zyskujemy nową siłę na przeżywanie następnych wątków. Z drżeniem serca czytałam o losach Eda, Odźwiernego i jego przyjaciół.

To, co mnie urzekło, to niezły styl pisania - a przy tym proste, dosadne zdania. Gdybym mogła, wypisałabym 3/4 książki, cytatów.
Posłańca polecam każdemu. Niezależnie od etapu w życiu - czy to takiego, gdy wszystko wydaje się bez sensu, czy gdy jesteśmy na szczycie.
A po przeczytaniu, już nigdy nie spojrzycie na karty tak samo.

Znacie uczucie, gdy kończycie książkę i jest Wam z tego powodu smutno? Właśnie tak się czułam po odłożeniu Posłańca. Już od pierwszych stron wiedziałam, że będzie jedną z moich ulubionych książek.

O bohaterze i jego życiu można przeczytać już na okładce. Zwykły chłopak, który niczym się nie wyróżnia. Jego życie jest pozbawione jakichkolwiek ambitnych wydarzeń. Aż do...

więcej Pokaż mimo to