rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Podobno trudno popularyzuje się w Polsce badania naukowe. Prof. Michał Bilewicz chciał najwyraźniej pokazać, że jest inaczej, i moim zdaniem znakomicie mu się to udało.
Książka gatunkowo najbardziej przypomina esej, którego główna teza brzmi: Polska tożsamość narodowa jest zbudowana na traumie II wojny światowej; powszechne cierpienie i doświadczenie przemocy przez ludność zamieszkującą polskie tereny musi zatem być przekazywane coraz to młodszym generacjom, by ten wspólnototwórczy mechanizm się nie wypalił. „Traumaland” to książka deziluzyjna.
Książka jest napisana przystępnym językiem, odwołuje się do szerokich, ale łatwo dostępnych kontekstów. Cieszy, że po czterech tygodniach wyprzedał się pierwszy nakład.

Podobno trudno popularyzuje się w Polsce badania naukowe. Prof. Michał Bilewicz chciał najwyraźniej pokazać, że jest inaczej, i moim zdaniem znakomicie mu się to udało.
Książka gatunkowo najbardziej przypomina esej, którego główna teza brzmi: Polska tożsamość narodowa jest zbudowana na traumie II wojny światowej; powszechne cierpienie i doświadczenie przemocy przez ludność...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opinia z 16.02.2024
Pierwszy raz "Plewy na wietrze" przeczytałam w 2016, czyli w maturalnej klasie. Teraz, wreszcie po studiach, podróżach, w wynajętym mieszkaniu i na etacie, jestem już inną czytelniczką. I oceniłabym tę książkę wyżej niż dawne 7/10, dlatego ocenę zmieniam - niech się książce trochę zwiększy średnia.
Książka jest wybitna, jeśli chodzi o tzw. światotwórstwo - świat rozbudowany, bardzo żywy, pełen walczących księstw, ludnych miast, rozciągający się od gór do morza, świat, po którym chodzą bogowie, ludzie i zwierzołaki, a tak że pradawne potwory. Wspaniały język, mocno zapożyczający z Sienkiewiczowej "Trylogii", jeśli idzie o partie dialogowe. Mistrzowskie posługiwanie się mową pozornie zależną. Wspaniała stylizacja.
Wyzwanie dla lektury to mnogość wątków, ale w końcu mamy do czynienia z sagą, tak że mówić należy o wszystkim. Jest knucie - misterne spiski na szczytach władzy, w których czytelnikowi trudno się połapać. Są postaci wrzucone nagle pod koła historii i próbujące uniknąć zmiażdżenia, nadaremno. Są wątki z perspektywy orla i wątki z perspektywy żaby. Zachwycają miniatury, małe opowieści dotyczące postaci epizodycznych, które kronikarzom zwykle by umknęły - a Brzezińska potrafi je ująć w kilku zdaniach i puścić w ruch obok swoich głównych bohaterów.
Fascynująca książka.

Opinia z 16.02.2024
Pierwszy raz "Plewy na wietrze" przeczytałam w 2016, czyli w maturalnej klasie. Teraz, wreszcie po studiach, podróżach, w wynajętym mieszkaniu i na etacie, jestem już inną czytelniczką. I oceniłabym tę książkę wyżej niż dawne 7/10, dlatego ocenę zmieniam - niech się książce trochę zwiększy średnia.
Książka jest wybitna, jeśli chodzi o tzw. światotwórstwo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka raczej dla fanów formy niż treści, fabuła jest na dalszym planie wobec konstrukcji tej książki, w której jedną z głównych kwestii jest to, czym jest język i jak zmienia tożsamość mówiącego. "Każdego dnia" to polemika z twierdzeniem Wittgensteina, że "granice mojego języka są granicami mojego świata". Terezia Mora stworzyła poliglotę mimo woli, bohatera, który w wyniku przypadku (cudu) zyskał nagle 10 języków, a utracił... no właśnie, co? Skomplikowana struktura tej książki, niemożność zbliżenia się do bohatera i jego duszy przez znaczącą część powieści to duże wyzwanie. Mimo wszystko - warto.

Książka raczej dla fanów formy niż treści, fabuła jest na dalszym planie wobec konstrukcji tej książki, w której jedną z głównych kwestii jest to, czym jest język i jak zmienia tożsamość mówiącego. "Każdego dnia" to polemika z twierdzeniem Wittgensteina, że "granice mojego języka są granicami mojego świata". Terezia Mora stworzyła poliglotę mimo woli, bohatera, który w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieść jest skomponowana bardzo przewrotnie. Początkowo ma się wrażenie, że "Congo Inc." będzie satyrą, która zderzy oczekiwania dopiero co wyrwanego z buszu Pigmeja z blaskami i cieniami globalizacji. I choć satyrycznych odbić, czarnego humoru i dosadnej krytyki jest w tej książce dużo, to jednak równie ważny - jeśli nie ważniejszy - jest ten komponent, w którym książka opisuje horror wojny i przemocy. Pod powierzchnią Kongo leżą rzadkie i cenne surowce, za to pod skórą ludzi drzemią dawne zbrodnie lub cierpienia. Myślę, że In Koli Jean Bofane chciał pokazać przemoc w swoim rodzinnym kraju, ale bez sprowadzania jej genezy do przestępstwa kolonializmu. Autor pyta bowiem nie tylko o tę przemoc, która zastygła w historii, ale też o tę, która tak bardzo (dlaczego?) rozpanoszyła się we współczesnym Kongo. Bardzo nieoczywista perspektywa.
Wielość bohaterów i punktów widzenia, kontrowanie lirycznych fragmentów suchym technicznym opisem, świat jako gra i opowieść (słowo) jako siła kształtująca rzeczywistość także znalazły miejsce w tej książce.

Powieść jest skomponowana bardzo przewrotnie. Początkowo ma się wrażenie, że "Congo Inc." będzie satyrą, która zderzy oczekiwania dopiero co wyrwanego z buszu Pigmeja z blaskami i cieniami globalizacji. I choć satyrycznych odbić, czarnego humoru i dosadnej krytyki jest w tej książce dużo, to jednak równie ważny - jeśli nie ważniejszy - jest ten komponent, w którym książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przekład Chodkowskiego sprawia, że się to świetnie czyta. Jego język pozwala się naprawdę zbliżyć do tekstu, a wydaje mi się, że tłumacz nie stara się tych czasów hańby i chwały ani postawić na piedestale, ani stracić w otchłań plugastwa I barbarzyństwa.

Przekład Chodkowskiego sprawia, że się to świetnie czyta. Jego język pozwala się naprawdę zbliżyć do tekstu, a wydaje mi się, że tłumacz nie stara się tych czasów hańby i chwały ani postawić na piedestale, ani stracić w otchłań plugastwa I barbarzyństwa.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka zbliża się do wybitności. Początkowo zastanawiałam się, czy mój zachwyt nie wynika tylko z egzotycznego dla mnie kontekstu, bo już samo osadzenie akcji na Sri Lance sprawia, że przedstawiony świat jest nieoczywisty, ale Karunatilaka jest po prostu świetnym pisarzem. Drugoosobowa, szepcząca narracja (kmwtw) komponuje się znakomicie z wytworzonymi przez autora bytami.
Mnóstwo w tej książce przemocy, ciała ludzi są cały czas dręczone i torturowane przez innych ludzi, a spirala przemocy wydaje się niemożliwa do przerwania, choć równocześnie autor (chyba w większym stopniu niż narrator) opowiada się przeciwko rozpaczy i wybiera afirmację życia.
Książka fascynuje. Świetnie zbudowana postać głównego bohatera, którego nie da się lubić, ale który zapada w pamięć i pozwala otworzyć się na inny sposób doświadczania rzeczywistości relacji międzyludzkich.
Piękne opisy męskiej urody.

Książka zbliża się do wybitności. Początkowo zastanawiałam się, czy mój zachwyt nie wynika tylko z egzotycznego dla mnie kontekstu, bo już samo osadzenie akcji na Sri Lance sprawia, że przedstawiony świat jest nieoczywisty, ale Karunatilaka jest po prostu świetnym pisarzem. Drugoosobowa, szepcząca narracja (kmwtw) komponuje się znakomicie z wytworzonymi przez autora bytami....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść Zapolskiej nie była wznawiana od 1958 roku i zdobycie jej egzemplarza stanowiło ogromne wyzwanie - w warszawskich bibliotekach jest w sumie kilka sztuk, ale często są dostępne jedynie na miejscu. Po skomplikowanych poszukiwaniach udało mi się jednak "Fin-de-siecle'istkę" zdobyć. I naprawdę było warto.
Helena Świeżawska na początku tej książki ma zaledwie 18 lat, parę miesięcy wcześniej wyszła za mąż, ale wciąż zachowuje się jak dziecko. Przyłapanie męża w objęciach pokojówki sprawia, że bohaterka nagle staje się kobietą - i to od razu kobietą upodloną. Od tej pory Helena będzie starała się ukształtować swoją osobowość, chociaż na drodze będą stawały jej coraz różniejsze mody intelektualne i światopoglądowe, zwykle niesione do niej przez mężczyzn. Oprócz tego (najbardziej dziś aktualnego) motywu dojrzewania do stania się osobą zdolną znieść siebie samą, powieść porusza również typowe dla epoki wątki emancypacji kobiet, nędzy proletariatu i stosunków klasowych.
Zapolska łączy w tej książce naturalizm z pogłębioną analizą psychologiczną bohaterki. Helena Świeżawska to jedna z najbardziej intensywnych kobiet w literaturze polskiego pozytywizmu. Otaczające postaci stanowią prawdziwą galerię zmieniających się charakterów (powieść rozgrywa się na przestrzeni kilku lat i nie tylko Helena ulega rozmaitym przemianom).

Powieść Zapolskiej nie była wznawiana od 1958 roku i zdobycie jej egzemplarza stanowiło ogromne wyzwanie - w warszawskich bibliotekach jest w sumie kilka sztuk, ale często są dostępne jedynie na miejscu. Po skomplikowanych poszukiwaniach udało mi się jednak "Fin-de-siecle'istkę" zdobyć. I naprawdę było warto.
Helena Świeżawska na początku tej książki ma zaledwie 18 lat,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie będę silić się na oryginalność: posłowie Marcina Szustra znakomicie podsumowało moje odczucia na temat "Ostępów nocy". Szalona opowieść ciągnie się jak nitka, przechodząc od fałszywego barona Felixa do na wpół obłąkanego lekarza-transwestyty. Świat tej książki to świat ludzi tradycyjnie marginalizowanych, którym Djuna Barnes daje szansę się wypowiedzieć - i czytelnik zostaje zalany finezyjnym potokiem słów.
"Ostępy nocy" próbują wymknąć się tradycyjnym czytelniczym oczekiwaniom - fabuła jest tu żałośnie szkieletowa, co wytrąca czytelnika z utartych przyzwyczajeń. A przecież na jakimś poziomie ta książka to historia romansu od samego początku aż do smutnego końca.
Wielkie brawa dla tłumacza. Oddanie szaleństwa, rozpaczy, entuzjazmu i dzikiej energii tej książki nie mogło być łatwe.

Nie będę silić się na oryginalność: posłowie Marcina Szustra znakomicie podsumowało moje odczucia na temat "Ostępów nocy". Szalona opowieść ciągnie się jak nitka, przechodząc od fałszywego barona Felixa do na wpół obłąkanego lekarza-transwestyty. Świat tej książki to świat ludzi tradycyjnie marginalizowanych, którym Djuna Barnes daje szansę się wypowiedzieć - i czytelnik...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To zbiór opowiadań tak intensywnych, że będziecie gryźć palce do krwi, byleby szybciej dowiedzieć się, co było dalej. David Vann osnuł historię trzynastoletniego Roya i jego ojca wokół tytułowej legendy o samobójstwie. Jest to książka-autoterapia, ale też literatura najwyższej próby. W początkowych opowiadaniach czytelnik poznaje skomplikowaną relację, jaka łączyła chłopca z ojcem. Roy właśnie wyrósł z dzieciństwa, ale jeszcze daleko mu do dorosłości. Usiłuje opisać rzeczywistość własnymi słowami. Oddanie tego wyjątkowego sposobu patrzenia na świat, który rodzi się dopiero w młodym człowieku, należy do największych zalet tej książki.
Akcja "Wyspy Sukkwan", centralnego tekstu, toczy się w zakątku Alaski odciętym od świata. Chłopiec i jego ojciec mają spędzić tam rok, by starszy z nich doszedł ze sobą do ładu. Ale wszystko w tej opowieści idzie nie tak. Człowiek okazuje się za mały, by podźwignąć całe cierpienie, które go ściga, gdziekolwiek by się udał - bo nosi je przecież w sobie.
"Legenda o samobójstwie" to świetna, osobista proza, wymagająca wyciszenia. Jej emocjonalny ładunek sprawia, że ma się wrażenia obcowania z tekstem całkowicie autentycznym. To książka prawie wolna od ironii - taka, którą trzeba brać na serio.

To zbiór opowiadań tak intensywnych, że będziecie gryźć palce do krwi, byleby szybciej dowiedzieć się, co było dalej. David Vann osnuł historię trzynastoletniego Roya i jego ojca wokół tytułowej legendy o samobójstwie. Jest to książka-autoterapia, ale też literatura najwyższej próby. W początkowych opowiadaniach czytelnik poznaje skomplikowaną relację, jaka łączyła chłopca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Fabuła "Lucinelli" Lore Segal jest pretekstowa - grono literatów spotyka się w różnych okolicznościach (czy to na wspólnym śniadaniu, czy na szeregu przyjęć). Wśród nich - Lucinella, "pomniejsza poetka". To w jej spojrzeniu na świat (spojrzeniu narratorki) leży największa wartość tej książki. Lucinella przekracza kolejne granice tego, co możliwe w języku, żeby wyzwolić się od przewidywalności i nudy. "Lucinella" to próba udowodnienia, że mimo tysięcy lat tradycji, możliwe jest jeszcze świeże spojrzenie. A przy tym to książka zabawna, prawdziwa perełka.

Fabuła "Lucinelli" Lore Segal jest pretekstowa - grono literatów spotyka się w różnych okolicznościach (czy to na wspólnym śniadaniu, czy na szeregu przyjęć). Wśród nich - Lucinella, "pomniejsza poetka". To w jej spojrzeniu na świat (spojrzeniu narratorki) leży największa wartość tej książki. Lucinella przekracza kolejne granice tego, co możliwe w języku, żeby wyzwolić się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieść Roya Jacobsena prostym językiem opowiada o ludziach z innej epoki, którzy funkcjonują w rzeczywistości brutalnej walki o przetrwanie. Bohaterowie "Niewidzialnych" to żyjąca na małej wyspie rodzina, której członkowie na co dzień milczą, ale przecież potrafią się porozumieć. Przeżywają świat w głęboki, indywidualny sposób, skierowani do wewnątrz zamiast na zewnątrz. Autor tworzy w swojej powieści świat pełen prostoty, ale rządzący się prawami, które stopniowo ulegają zachwianiu (zmienia się choćby struktura władzy na wyspie, pojawiają się nowi mieszkańcy, a inni odchodzą). "Niewidzialni" to opowieść o świecie, który współcześni Norwegowie zapomnieli. Roy Jacobsen próbuje przywrócić swoim rodakom historię ich korzeni, a przy okazji dostarcza wszystkim czytelnikom znakomitej literatury.

Powieść Roya Jacobsena prostym językiem opowiada o ludziach z innej epoki, którzy funkcjonują w rzeczywistości brutalnej walki o przetrwanie. Bohaterowie "Niewidzialnych" to żyjąca na małej wyspie rodzina, której członkowie na co dzień milczą, ale przecież potrafią się porozumieć. Przeżywają świat w głęboki, indywidualny sposób, skierowani do wewnątrz zamiast na zewnątrz....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Wszystko dla pań" Emila Zoli to jedna z tych wielkich dziewiętnastowiecznych powieści, od których wprost szumi w głowie. Osią fabuły jest (przygnębiająco nijaki) romans Denise, cnotliwej i ubogiej ekspedientki, z panem Mouretem, właścicielem rozrastającego się wciąg magazynu, który dzisiaj określilibyśmy raczej mianem "domu handlowego". Od początku wiadomo, do czego zmierzają perypetie tej pary: cnota kobiety obłaskawi przecież w końcu nawet największego drania. To, co naprawdę ciekawe w tej książce, to magazyn "Wszystko dla pań", z duchem czasu wykorzeniający okoliczny handel, przynoszący miliony zysku, zatrudniający tysiące ludzi. Zola pokazuje narodziny nowoczesnego konsumpcyjnego społeczeństwa. Polska przeszła podobną drogę (drugi raz) całkiem niedawno: wiele procesów opisanych przez autora miało miejsce także po 1989 roku w naszym kraju. Fascynująca, znakomicie napisana lektura.

"Wszystko dla pań" Emila Zoli to jedna z tych wielkich dziewiętnastowiecznych powieści, od których wprost szumi w głowie. Osią fabuły jest (przygnębiająco nijaki) romans Denise, cnotliwej i ubogiej ekspedientki, z panem Mouretem, właścicielem rozrastającego się wciąg magazynu, który dzisiaj określilibyśmy raczej mianem "domu handlowego". Od początku wiadomo, do czego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Esej Reni Eddo-Lodge to świetny współczesny tekst, jeden z tych, które pozwalają krytycznie spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość. Opublikowanie go w Polsce wydaje się odważną decyzją ze strony wydawnictwa Karakter, bo temu tekstowi niełatwo będzie tu znaleźć czytelników - jest bardzo mocno zakorzeniony w kulturze i historii Wielkiej Brytanii. Ale, jak wskazuje posłowie Moniki Bobako, także Polacy są teraz częścią Zjednoczonego Królestwa (największa grupa imigrantów!) i także nam przychodzi radzić sobie z rzeczywistością tamtego kraju. Proste ekstrapolowanie tej książki do polskich realiów jest niemożliwe, ale myślę, że i w naszym kraju można wyciągnąć z niej wiele interesujących wniosków, poprzez analizę historyczną (zwłaszcza w odniesieniu do Żydów) i współczesną. A przy tym "Dlaczego nie rozmawiam już z białymi o kolorze skóry" to świetnie przetłumaczony esej.

Esej Reni Eddo-Lodge to świetny współczesny tekst, jeden z tych, które pozwalają krytycznie spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość. Opublikowanie go w Polsce wydaje się odważną decyzją ze strony wydawnictwa Karakter, bo temu tekstowi niełatwo będzie tu znaleźć czytelników - jest bardzo mocno zakorzeniony w kulturze i historii Wielkiej Brytanii. Ale, jak wskazuje posłowie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Naomi Alderman nie stawia swoją książką żadnych interesujących nowych pytań, ale mimo to "Siłę" czyta się z dużą przyjemnością. To powieść, która łączy w sobie cechy thrillera politycznego oraz książki sensacyjnej - wątki splatają się w intrygę, w której stawką jest polityczny porządek na świecie. Autorce udało się stworzyć kilkoro fascynujących bohaterów, zarówno kobiecych, jak i męskich. To sprawia, że "Siła" stanowi naprawdę dobrą lekturę.
Wydaje się jednak, że Alderman próbowała tą książką dać czytelnikom coś więcej niż tylko przyjemną rozrywkę. I na tej płaszczyźnie "Siła" zawodzi. Autorka przedstawia rewolucję, która jest tylko pozorna - zwiększenie mocy kobiet służy tylko i wyłącznie objęciu przez nie władzy w ramach istniejącej struktury, bez żadnych głębszych zmian u podstaw. Alderman widzi rzeczywistość skrajnie spolaryzowaną, w czarno-białych barwach. Jej powieść jest prostym eksperymentem umysłowym, zbyt prostym (bo zbyt wiele zmiennych nie zostało przez autorkę uwzględnionych), by skłonić czytelnika do głębszej refleksji. "Siła" jest argumentem na rzecz feminizmu, ale równocześnie także stanowi satyrę na ten ruch. Trudno uwierzyć, że Alderman pisała niektóre fragmenty - bo trudno mi podejrzewać pisarkę o taką niezdolność do spojrzenia na jakąś kwestię z różnych perspektyw.
Czy z "Siłą" warto się zapoznać? Sądzę, że mimo wszystko tak. Ostatecznie jest do powieść o zakorzenionym w ludziach pierwotnym dążeniu do dominacji, o postrzeganiu świata w kategoriach siły i słabości, o istocie władzy. O tym, że niewolnicy nie śnią o wolności, lecz o tym, żeby stać się panami.

Naomi Alderman nie stawia swoją książką żadnych interesujących nowych pytań, ale mimo to "Siłę" czyta się z dużą przyjemnością. To powieść, która łączy w sobie cechy thrillera politycznego oraz książki sensacyjnej - wątki splatają się w intrygę, w której stawką jest polityczny porządek na świecie. Autorce udało się stworzyć kilkoro fascynujących bohaterów, zarówno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opowiadaniom Cabrego umieszczonym w tym zbiorze najbardziej doskwiera brak tego, co do tej pory było charakterystyczne dla tego katalońskiego pisarza: epicki rozmach, eksperymenty narracyjne i śmiałe żonglowanie między epokami tutaj zostały znacznie zredukowane. Część tekstów w "Podróży zimowej" zupełnie się nie broni. Cabre związuje je subtelnymi wskazówkami z innymi utworami (jakby nie mógł się jednak wyrzec pokusie tworzenia większej narracji), ale taki zabieg nie służy niczemu, jest kompletnie bez znaczenia. Zbiór jako całość wypada średnio.
Naczelnym pytaniem, jakie zadaje Cabre w "Podróży zimowej", jest to, jaki wygląd świata jest właściwy, jaka wersja rzeczywistości jest standardowa. Bohaterowie poszczególnych utworów podlegają jedynie dwóm możliwościom - albo udaje im się odnaleźć właściwe miejsce w świecie, albo nie (i tak objawia się tragizm u Cabrego). Przeważnie autorowi nie udaje się być przekonującym, ale są od tej zasady wyjątki - jak znakomity "Kurz" albo przejmująca "Ballada".
Cabre jest jednak pisarzem, którego twórczość warto znać. "Podróż zimowa" raczej Was do niego nie przekona, jeśli nie mieliście z nim wcześniej do czynienia (sięgnijcie po "Wyznaję" albo "Agonię dźwięków"), ale fani pisarza z pewnością mogą sięgnąć po tę książkę. Jak zawsze - brawa dla znakomitego tłumaczenia Anny Sawickiej!

Opowiadaniom Cabrego umieszczonym w tym zbiorze najbardziej doskwiera brak tego, co do tej pory było charakterystyczne dla tego katalońskiego pisarza: epicki rozmach, eksperymenty narracyjne i śmiałe żonglowanie między epokami tutaj zostały znacznie zredukowane. Część tekstów w "Podróży zimowej" zupełnie się nie broni. Cabre związuje je subtelnymi wskazówkami z innymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Dwie osoby, siostra narratora i występujące z uzupełnieniami i sprostowaniami alter ego autora, relacjonują wydarzenia pewnej nocy: seks z przypadkowym mężczyzną przerodził się w akt kradzieży, przemocy i gwałtu. Uderza wielokrotność, z jaką narrator został zmuszony do powtarzania swojej opowieści - przed pracownikami szpitala i przyjaciółmi, przed policjantami i przed siostrą.
Louis stawia pytania o kondycję ofiar w dzisiejszym świecie - i domaga się prawa do życia "po" bez konieczności kolejnego roztrząsania traumatycznych przeżyć, bez obowiązku świadczenia o zbrodniach przeszłości. Kiedy ofiarom wolno zapomnieć? I czy w ogóle przyznajemy im do tego prawo?
Zawsze byłam zwolenniczką tego, że ofiary powinny mieć swoją przestrzeń do wypowiedzenia własnej historii. Louis prosi o możliwość bardziej radykalną: mówi, żeby słuchać ofiary, gdy ona tego potrzebuje - choć to i tak nic nie zmienia - ale przede wszystkim pozwolić jej milczeć.

Dwie osoby, siostra narratora i występujące z uzupełnieniami i sprostowaniami alter ego autora, relacjonują wydarzenia pewnej nocy: seks z przypadkowym mężczyzną przerodził się w akt kradzieży, przemocy i gwałtu. Uderza wielokrotność, z jaką narrator został zmuszony do powtarzania swojej opowieści - przed pracownikami szpitala i przyjaciółmi, przed policjantami i przed...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Narratorka i główna bohaterka to osoba bezimienna, uniwersalizująca los kobiet. Pada ofiarą przemocy ekonomicznej ze strony kapitalizmu, z czego bierze się jej uległość oraz druga, wtórna przemoc - seksualna - ze strony (bogatszych od niej) mężczyzn. Bohaterka nie zdaje sobie sprawy ze stopnia własnej degradacji, ale jej ciało zaczyna się buntować, czego ona zresztą nie rozumie. Bez wątpienia "Świństwo (Truizmy)" to lektura feministyczna, stawiająca pytanie o faktyczny status społeczny pozornie wyzwolonych współczesnych kobiet. Literacko - raczej awangarda.
Warto też pochwalić świetną serię literacką Karakteru oraz pracę tłumaczki - Barbary Walickiej.

Narratorka i główna bohaterka to osoba bezimienna, uniwersalizująca los kobiet. Pada ofiarą przemocy ekonomicznej ze strony kapitalizmu, z czego bierze się jej uległość oraz druga, wtórna przemoc - seksualna - ze strony (bogatszych od niej) mężczyzn. Bohaterka nie zdaje sobie sprawy ze stopnia własnej degradacji, ale jej ciało zaczyna się buntować, czego ona zresztą nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka została oryginalnie wydana prawie 50 lat temu, a większość wydarzeń rozgrywa się w latach 60. Grupa przyjaciół wiedzie bierny żywot w Iranie. Mężczyźni, mimo młodego wieku, nie są w stanie w żaden sposób przekroczyć granic i konwencji, w jakich tkwią od zawsze (także społecznie, jako przedstawiciele niższej klasy średniej). U schyłku życia bohaterowie są zdolni jedynie do obsesyjnego roztrząsania przeszłości, przy czym jest jasne, że nawet po latach nie widzą, jak wiele błędów popełnili. Tytułowy "Sen zimowy" to określenie tej właśnie postaci.
A jednak Taraghi potrafi tchnąć trochę optymizmu nawet w tak beznadziejnie zastany świat. Dwie kobiece bohaterki, Szirin i Tal'at, są tutaj wszystkim, co mogłoby wytrącić mężczyzn z marazmu. Kobiety stają się symbolami zmiany - ale mężczyźni nie potrafią należycie ich przyjąć.
Super, że wydawnictwo Książkowe Klimaty wprowadziło do naszych bibliotek tę książkę, bo w Polsce przyda się kolejne spojrzenie na literaturę. Brawo dla tłumaczki!

Książka została oryginalnie wydana prawie 50 lat temu, a większość wydarzeń rozgrywa się w latach 60. Grupa przyjaciół wiedzie bierny żywot w Iranie. Mężczyźni, mimo młodego wieku, nie są w stanie w żaden sposób przekroczyć granic i konwencji, w jakich tkwią od zawsze (także społecznie, jako przedstawiciele niższej klasy średniej). U schyłku życia bohaterowie są zdolni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy sięga się po jakiś tekst tylko ze względu na nazwisko autorka, czasem można przeżyć spore zaskoczenie. Książka nie jest reportażem (i daleko jej do powalającego "Przypadku Filipa Halsmanna"), lecz zbiorem esejów. Łączy je pytanie o to, jak współcześnie w Mitteleuropie (czy gdziekolwiek indziej) radzimy sobie z pamięcią o okropnej przeszłości.
Pollack stawia więcej pytań niż daje odpowiedzi, ale to dobrze. Szkoda tylko, że teksty są tak krótkie. Ma się wrażenie, że autor chce poruszyć jak najwięcej tematów, żeby trafić do największej ilości czytelników - ale to nie do końca się sprawdza.

Kiedy sięga się po jakiś tekst tylko ze względu na nazwisko autorka, czasem można przeżyć spore zaskoczenie. Książka nie jest reportażem (i daleko jej do powalającego "Przypadku Filipa Halsmanna"), lecz zbiorem esejów. Łączy je pytanie o to, jak współcześnie w Mitteleuropie (czy gdziekolwiek indziej) radzimy sobie z pamięcią o okropnej przeszłości.
Pollack stawia więcej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka może zniechęcić do pisarza, bo w gruncie rzeczy robi wrażenie typowej środkowoeuropejskiej historii, z której niewiele wynika (a nad neświadomymi bohaterami unoszą się cienie obu wojen światowych). Rothowi zależało na stworzeniu bohaterów niesympatycznych, mieszczan w każdym calu - tacy są Bernheimowie, ale utrudnia to lekturę. Daleko mu w mówieniu o ludziach do Heinricha Bolla czy Siegfrieda Lenza. Ale jest kilka dobrych scen, a wątki romantyczne Roth rozegrał ciekawie i zaskakująco nowocześnie.
Uwaga: ebook został niezbyt dobrze przygotowany pod względem interpunkcyjnym.

Ta książka może zniechęcić do pisarza, bo w gruncie rzeczy robi wrażenie typowej środkowoeuropejskiej historii, z której niewiele wynika (a nad neświadomymi bohaterami unoszą się cienie obu wojen światowych). Rothowi zależało na stworzeniu bohaterów niesympatycznych, mieszczan w każdym calu - tacy są Bernheimowie, ale utrudnia to lekturę. Daleko mu w mówieniu o ludziach do...

więcej Pokaż mimo to