rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

To nie jest wartościowa literatura dla dzieci. Chyba nie rozumiem tych czasów, że wymagam, by książki dla mojego syna czegoś uczyły, były ważne, mądre. Tutaj mamy nomen omen kupę śmiechu...ale niewiele więcej.

To nie jest wartościowa literatura dla dzieci. Chyba nie rozumiem tych czasów, że wymagam, by książki dla mojego syna czegoś uczyły, były ważne, mądre. Tutaj mamy nomen omen kupę śmiechu...ale niewiele więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie przekonała mnie ta historia. Głównie język - schematyczny i przez to nudny, przewidywalny, męczący. Przeciętne dialogi, sama już nie wiem, może za dużo wymagam od literatury.

Nie przekonała mnie ta historia. Głównie język - schematyczny i przez to nudny, przewidywalny, męczący. Przeciętne dialogi, sama już nie wiem, może za dużo wymagam od literatury.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szok! Niedowierzanie! Skąd się wzięła ta książka? Polujemy ostatnio na słowiańszczyznę i tak wpadł nam w ręce Wodnik. Przyjechało to takie niepozorne, cieniutkie, ale jak otworzyłam i zaczęłam młodemu czytać, to odlot. Książka jest napisana przepięknie, czule i zabawnie. Do tego śliczne ilustracje; szkoda tylko, że tak mało. To nie jest zwykła proza dla dzieci, a już trochę się tego naczytałam. Nie przesadzę jeśli powiem, że to materiał na bestseller. Autor nieustannie puszcza oko do rodziców, a niektóre żarty są tak smaczne, że wręcz musiałam uważać, żeby nie posikać się ze śmiechu, co po porodzie wcale nie jest takie proste. Właściwie wolałabym mieć tę książkę tylko dla siebie. Przychodziliby do mnie dzieciaci znajomi, a ja bym z półki ściągała taką petardę, że niby nic takiego, a oni szczęki do kolan (po przeczytaniu, nie tak od razu, wiadomo). W sumie mam duże szanse, bo promocja tej książki nie istnieje, gdybym nie śledziła tego wydawnictwa, to w życiu bym tego nie znalazła. Czy taka postawa czyni mnie psem ogrodnika...przepraszam, księgarza? Aha, i jeszcze jedno: odpuście sobie, książka jest okropna.

Szok! Niedowierzanie! Skąd się wzięła ta książka? Polujemy ostatnio na słowiańszczyznę i tak wpadł nam w ręce Wodnik. Przyjechało to takie niepozorne, cieniutkie, ale jak otworzyłam i zaczęłam młodemu czytać, to odlot. Książka jest napisana przepięknie, czule i zabawnie. Do tego śliczne ilustracje; szkoda tylko, że tak mało. To nie jest zwykła proza dla dzieci, a już trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wyszukałam "Borka" dla syna, bo jak mu ostatnio powiedziałam, że piorunami młóci Perun, to wytrzeszczył na mnie oczy. Trochę wstyd, że nie zaznajomiłam go ze słowiańszczyzną, a mitologię grecką zna. W Borku nie mamy skomplikowanej fabuły: główny bohater przenosi się w czasie i trafia w ręce słowiańskich Bogów, a potem z każdym z nich ma jakąś przygodę. Ot, taki przelot przez tamtą wiarę i tamte czasy...ale jako wprowadzenie do tego świata, zachęcenie i zapoznanie sprawdza się bardzo dobrze. Duży format, więc trochę niewygodnie się trzyma, ale za to dziecko może zacieszać się sporymi ilustracjami.

Wyszukałam "Borka" dla syna, bo jak mu ostatnio powiedziałam, że piorunami młóci Perun, to wytrzeszczył na mnie oczy. Trochę wstyd, że nie zaznajomiłam go ze słowiańszczyzną, a mitologię grecką zna. W Borku nie mamy skomplikowanej fabuły: główny bohater przenosi się w czasie i trafia w ręce słowiańskich Bogów, a potem z każdym z nich ma jakąś przygodę. Ot, taki przelot...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki 8+2 i ciężarówka Marianna Oklejak, Anne-Cath. Vestly
Ocena 7,6
8+2 i ciężarówka Marianna Oklejak, A...

Na półkach: ,

Historia rodziny wielodzietnej, ale takiej prawdziwie wielodzietnej, a nie jak dzisiaj, że trójka dzieci i już wszyscy kątem oka patrzą czy do mopsu nie dzwonić, bo mnożą się jak króliki...tutaj mamy ósemkę. Ósemkę plus rodzice, a potem jeszcze pies; w dodatku wredny pies z wielkim apetytem na kapcie. Całe towarzystwo mieszka w jednym pokoju...i kochają się nad życie. Uwielbiam literaturę skandynawską, szczególnie tę starszą. Cieszę się, że trafiła nam się ta norweska perełka, przyjemna, ciepła, rodzinna i zabawna.

Historia rodziny wielodzietnej, ale takiej prawdziwie wielodzietnej, a nie jak dzisiaj, że trójka dzieci i już wszyscy kątem oka patrzą czy do mopsu nie dzwonić, bo mnożą się jak króliki...tutaj mamy ósemkę. Ósemkę plus rodzice, a potem jeszcze pies; w dodatku wredny pies z wielkim apetytem na kapcie. Całe towarzystwo mieszka w jednym pokoju...i kochają się nad życie....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Man zou. Chiny dla dociekliwych Jacek Ambrożewski, Izabella Kaluta
Ocena 7,8
Man zou. Chiny... Jacek Ambrożewski,&...

Na półkach: ,

To jest świetny przykład mądrej literatury dziecięcej, a nawet doroślęcej, bo sama na każdej stronie czegoś się dowiedziałam. Zaczęło się niestety od katastrofy, bo mąż wychwycił, że syn urodził się w roku konia, a to dramat, bo przecież każdy młody człowieczek całym sobą czuje się smokiem...i co tu zrobić? Podpowiedziałam mu, że ojciec urodził się w roku szczura, a koń szczura może rozgnieść kopytem raz dwa i dyskusja się skończyła; można było pójść dalej. A było gdzie! Chińczycy wymyślili wszystko, ironicznym kwikiem historii jest to, że dzisiaj wszystko kopiują. Tak piękna historia, tak wielki naród, zasługują na fajną, przystępną książkę. Wiele rzeczy nam się rozjaśniło, polecam każdemu na początek przygody z Chinami, bo że mamy teraz w domu smaka na chińszczyznę i chcemy więcej, to pewne.

To jest świetny przykład mądrej literatury dziecięcej, a nawet doroślęcej, bo sama na każdej stronie czegoś się dowiedziałam. Zaczęło się niestety od katastrofy, bo mąż wychwycił, że syn urodził się w roku konia, a to dramat, bo przecież każdy młody człowieczek całym sobą czuje się smokiem...i co tu zrobić? Podpowiedziałam mu, że ojciec urodził się w roku szczura, a koń...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Harry Potter i Kamień Filozoficzny (Wydanie ilustrowane) Jim Kay, J.K. Rowling
Ocena 8,6
Harry Potter i... Jim Kay, J.K. Rowli...

Na półkach: ,

Wreszcie trafiła mi się wersja ilustrowana. Trzeba przyznać, że autor ilustracji musiał wykazać się wielką wyobraźnią i wyczyścić umysł do zera, aby nie sugerować się filmem, co już samo w sobie jest bardzo trudne. A jak dodamy, że udało mu się stworzyć kilka obrazkowych perełek, całkowicie oderwanych od wersji kinowej...czapki z głów. Myślałam, że się nie da. Ja jak słyszę "Hermiona", to od razu przed oczami widzę Watsonównę walczącą o prawa kobiet, zwierząt, mniejszości, ekogroszku i papierowych toreb w sklepach. Zupełnie inna refleksja jest natomiast taka, że skoro książkę wydano, by uczcić 20 lat Potteromani...to ile ja mam lat i kto odkręcił kurek z galopującym czasem?

Wreszcie trafiła mi się wersja ilustrowana. Trzeba przyznać, że autor ilustracji musiał wykazać się wielką wyobraźnią i wyczyścić umysł do zera, aby nie sugerować się filmem, co już samo w sobie jest bardzo trudne. A jak dodamy, że udało mu się stworzyć kilka obrazkowych perełek, całkowicie oderwanych od wersji kinowej...czapki z głów. Myślałam, że się nie da. Ja jak słyszę...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dinozaury. Skamieliny i pióra Joe Flood, M.K. Reed
Ocena 7,9
Dinozaury. Ska... Joe Flood, M.K. Ree...

Na półkach:

O dinozaurach książek ci bez liku, a to kolejna z nich. Jest to historia odkryć paleontologicznych w formie komiksu. Poczucie humoru plus wiedza dają nam fantastyczną książkę. Przyjemnie się to czyta, a jeszcze lepiej ogląda. Szczególnie gdy widzi się włochatego welociraptora i myśli o tym, jak to nauka ewoluuje na naszych oczach. Ja się uczyłam, że welociraptory były łyse jak jaszczurka, syn się uczy, że włochate jak dudki, a moje wnuki (obym doczekała) będą się uczyły, że posługiwały się sztućcami. Doskonała pozycja na prezent dla 5-10 latka.

O dinozaurach książek ci bez liku, a to kolejna z nich. Jest to historia odkryć paleontologicznych w formie komiksu. Poczucie humoru plus wiedza dają nam fantastyczną książkę. Przyjemnie się to czyta, a jeszcze lepiej ogląda. Szczególnie gdy widzi się włochatego welociraptora i myśli o tym, jak to nauka ewoluuje na naszych oczach. Ja się uczyłam, że welociraptory były łyse...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przyszła pora na wtłoczenie do młodego rozumku paru nomen omen uniwersalnych faktów. A z kim poznawać wszechświat jak nie z profesorem Astrokotem? Książka ilustracyjno-opisowa, dużo wiedzy, wszystko logicznie poukładane i klawo zilustrowane. Nie zabrakło również podśmiewanek z degradacji Plutona i zarazem iskierki nadziei, że może kiedyś znowu go przywrócą w poczet planet. Coś nie mogą się dogadać jajogłowi; zresztą nie tylko z tym. Wrócił syn z przedszkola ostatnio i z pretensjami do mnie, że jest pięć oceanów, a ja mu mówiłam, że trzy. Powiedziałam więc, że tak naprawdę, to jeden, ale nie wiadomo jak go pokroić. A Astrokot zaspokoi głód wiedzy dużych i małych. Warto, naprawdę warto.

Przyszła pora na wtłoczenie do młodego rozumku paru nomen omen uniwersalnych faktów. A z kim poznawać wszechświat jak nie z profesorem Astrokotem? Książka ilustracyjno-opisowa, dużo wiedzy, wszystko logicznie poukładane i klawo zilustrowane. Nie zabrakło również podśmiewanek z degradacji Plutona i zarazem iskierki nadziei, że może kiedyś znowu go przywrócą w poczet planet....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Z tatą na dinozaury Wojciech Mikołuszko, Tomasz Samojlik
Ocena 7,7
Z tatą na dino... Wojciech Mikołuszko...

Na półkach:

To nie tylko książka o dinozaurach, ale również opowieść o ciężko chorym autorze, który pomimo różnych trudności zwiedza z synem "dinozaurowe" miejsca - muzea, wykopaliska itp. Pojawia się wiele trudnych słów, ale wszystko jest tłumaczone. Zupełnie inna propozycja podania tego tematu od wszystkich innych dostępnych na rynku. Bardzo ciepła, wciągająca, czarująca i momentami zabawna. Myślę, że dla dzieci od 4, 5 roku życia.

To nie tylko książka o dinozaurach, ale również opowieść o ciężko chorym autorze, który pomimo różnych trudności zwiedza z synem "dinozaurowe" miejsca - muzea, wykopaliska itp. Pojawia się wiele trudnych słów, ale wszystko jest tłumaczone. Zupełnie inna propozycja podania tego tematu od wszystkich innych dostępnych na rynku. Bardzo ciepła, wciągająca, czarująca i momentami...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Na tropie skradzionego Kamienia Chaosu IC4DESIGN, Hiro Kamigaki, Chihiro Maruyama
Ocena 8,2
Na tropie skra... IC4DESIGN, Hiro Kam...

Na półkach:

Uwielbiamy książki obrazkowe, a im więcej szczegółów, tym lepiej. Tutaj jednak ich ilość poraża i wciąga na grube godziny. Niby labirynt, ale jaki! Syn spędził w jednym miejscu, z wywalonym z zachwytu jęzorem, bite piętnaście minut. W przeliczeniu na dorosłego człowieka to jakieś 15, 16 godzin. Ja sama ogarniam tę książkę od tygodnia i wciąż znajduję nowe rzeczy. To trzeba znać.

Uwielbiamy książki obrazkowe, a im więcej szczegółów, tym lepiej. Tutaj jednak ich ilość poraża i wciąga na grube godziny. Niby labirynt, ale jaki! Syn spędził w jednym miejscu, z wywalonym z zachwytu jęzorem, bite piętnaście minut. W przeliczeniu na dorosłego człowieka to jakieś 15, 16 godzin. Ja sama ogarniam tę książkę od tygodnia i wciąż znajduję nowe rzeczy. To trzeba...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Długo odkładałam przeczytanie tej książki, bo zawsze coś się między "nas" wcisnęło, a szkoda. Historia emigrantów próbujących poskładać swoje życie w obcym, trochę nie obcym, kraju. Anglia reprezentowana tutaj przez Londyn to typowy tygiel kulturowy ze wszystkim, co się może w takiej mieszance wydarzyć. Na szczęście książka jest doskonale napisana, doskonale zredagowana, smaczne, nie męczące dygresje no i do tego poczucie humoru, to wszystko sprawia, że unikamy oczywistości, pewnych schematów. Nawet jeśli ściągniemy z oczu kalkę poprawności politycznej (skoro napisała mulatka, to musi się nam podobać, bo jak nam się nie podoba, tośmy zaściankowi rasiści), to nic się nie zmieni - książka będzie wybitna. A jak dodamy, że był to debiut w wieku 25 lat, no cóż. Wszystkim autorom życzę tak dojrzałych debiutów.

Długo odkładałam przeczytanie tej książki, bo zawsze coś się między "nas" wcisnęło, a szkoda. Historia emigrantów próbujących poskładać swoje życie w obcym, trochę nie obcym, kraju. Anglia reprezentowana tutaj przez Londyn to typowy tygiel kulturowy ze wszystkim, co się może w takiej mieszance wydarzyć. Na szczęście książka jest doskonale napisana, doskonale zredagowana,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Miasteczko Mamoko Aleksandra Mizielińska, Daniel Mizieliński
Ocena 8,5
Miasteczko Mamoko Aleksandra Mizieliń...

Na półkach:

"Ależ dziwactwo" powiedział syn i musieliśmy wypożyczyć. Oczywiście, że Mizielińscy to hit, ale jakoś do tej pory nam umykali. Szkoda, bo to kolejna książka z grupy obrazkowo-opowiadanej, którą pokochaliśmy. Są klawe historie, przedziwne ilustracje: ni to naturalizm, ni surrealizm; coś innego, coś własnego. Zabawa na godziny. Pozostaje jedynie malutki niesmak, że książka mocno wzorowana na czereśniowej. Powtarza się sporo schematów, a że czereśniową znamy na pamięć, wszystkie części, to wychwyciliśmy natychmiast (np. wszyscy zmierzają na ostatnią stronę, gdzie odbywa się urodzinowe spotkanie i nawet jeziorko takie samo mamy, przypadek?).

"Ależ dziwactwo" powiedział syn i musieliśmy wypożyczyć. Oczywiście, że Mizielińscy to hit, ale jakoś do tej pory nam umykali. Szkoda, bo to kolejna książka z grupy obrazkowo-opowiadanej, którą pokochaliśmy. Są klawe historie, przedziwne ilustracje: ni to naturalizm, ni surrealizm; coś innego, coś własnego. Zabawa na godziny. Pozostaje jedynie malutki niesmak, że książka...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Krecik i mama zajączków Hana Doskocilova, Zdeněk Miler
Ocena 7,2
Krecik i mama ... Hana Doskocilova, Z...

Na półkach:

Zapomniałam już, że Krecik jest taki przyjemny. Co innego pamiętać kreskówkę z dzieciństwa, a co innego czytać własnemu dziecięciu. Historia jest genialna w swojej prostocie. Zajączki się w sobie zakochały, się pobrały (a było blisko, że chwilowo porzucony zajączek targnąłby się na swoje życie) i się pomnożyły. Poród opisany tak zgrabnie, z taką czułością, że aż mi się rodzić znowu zachciało. Pomimo wszystkich trudów, bo w końcu im więcej się mamusia nawzdycha, tym bardziej kocha swoje dzieci...ech, Krecika czas się nie ima, wciąż czule prowadzi przez życie kolejne pokolenie.

Zapomniałam już, że Krecik jest taki przyjemny. Co innego pamiętać kreskówkę z dzieciństwa, a co innego czytać własnemu dziecięciu. Historia jest genialna w swojej prostocie. Zajączki się w sobie zakochały, się pobrały (a było blisko, że chwilowo porzucony zajączek targnąłby się na swoje życie) i się pomnożyły. Poród opisany tak zgrabnie, z taką czułością, że aż mi się...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Najpiękniejsze Baśnie Świata i Polski Hans Christian Andersen, Ezop, Jacob Grimm, Wilhelm Grimm, Charles Perrault
Ocena 7,4
Najpiękniejsze... Hans Christian Ande...

Na półkach:

Świetna propozycja dla rodziców, którzy nieco odpuścili klasykę. Syn coś tam słyszał o Śnieżce, gdzieś mu się obiło o Guliwerze, widział jakieś obrazki z Alibaby i czterdziestu rozbójników, ale wszystko mu się mieszało, nie wiedział co się skąd wzięło, gdzie i dlaczego. A tutaj mamy prawie wszystko. Są Bracia Grimm, Andersen, Baśnie z Anglii, Bajki Ezopa, Bajki Perraulta, Baśnie Wschodu, Legendy polskie, a nawet bajki rosyjskie. Do tego ilustracje: kolorowe, może za bardzo naturalistyczne, ale za to z dużą ilością szczegółów. I jeszcze Pinokio tu jest, którego syn ubóstwia i każe sobie czytać po kilka razy dziennie fragment, jak go wieszali na drzewie...polecam.

Świetna propozycja dla rodziców, którzy nieco odpuścili klasykę. Syn coś tam słyszał o Śnieżce, gdzieś mu się obiło o Guliwerze, widział jakieś obrazki z Alibaby i czterdziestu rozbójników, ale wszystko mu się mieszało, nie wiedział co się skąd wzięło, gdzie i dlaczego. A tutaj mamy prawie wszystko. Są Bracia Grimm, Andersen, Baśnie z Anglii, Bajki Ezopa, Bajki Perraulta,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Doskonała zabawa. Szukaliśmy różnych mitologii dla syna i akurat wpadła nam w ręce pięknie ilustrowana mitologia grecka. Syn, ponieważ chowamy go bez telewizora, jest niezwykle łasy na wszelkie przejawy agresji, choćby tyci tyci albo różne odcienie przemocy. Jak mąż barwnie opowiada mu o Heraklesie użynającym łeb Hydrze, to aż mu się oczy świecą. Coś jest w tych naszych najmniejszych, że lgną do strachu, jako tej pierwotnej, podstawowej emocji. A ponieważ w mitologii greckiej krew się leje gęsto, polecamy jako substytut japońskich kreskówek.

Doskonała zabawa. Szukaliśmy różnych mitologii dla syna i akurat wpadła nam w ręce pięknie ilustrowana mitologia grecka. Syn, ponieważ chowamy go bez telewizora, jest niezwykle łasy na wszelkie przejawy agresji, choćby tyci tyci albo różne odcienie przemocy. Jak mąż barwnie opowiada mu o Heraklesie użynającym łeb Hydrze, to aż mu się oczy świecą. Coś jest w tych naszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wypożyczyłam dla synka, bo w końcu bajka, ale dla dzieci to nie jest na pewno. Młody nie rozumie, męczy się, a najlepsze, że ja podobnie. Masłowska po raz kolejny zachwyca nielicznych, którzy krzyczą za to najgłośniej. Co z tego, że próbuje mówić o rzeczach ważnych, skoro robi to w sposób nachalny i banalny? Po co robić marketing i reklamę w kierunku "bajki dla dzieci" skoro bajka to nie jest? Oczywiście, że dla pieniędzy. Nawet ilustracje nie wybronią tej książki, bo jest po prostu słabo.

Wypożyczyłam dla synka, bo w końcu bajka, ale dla dzieci to nie jest na pewno. Młody nie rozumie, męczy się, a najlepsze, że ja podobnie. Masłowska po raz kolejny zachwyca nielicznych, którzy krzyczą za to najgłośniej. Co z tego, że próbuje mówić o rzeczach ważnych, skoro robi to w sposób nachalny i banalny? Po co robić marketing i reklamę w kierunku "bajki dla dzieci"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To nowy cykl Smerfowych komiksów. Wypatrzyliśmy jakiś rok temu, w dobie Smerfów w kinach, kiedy cała machina marketingowa musiała ruszyć z kopyta: od stikezzów z lidla, przez figurki w wodzie w biedrze, aż po komiksy właśnie. Polubiliśmy te Smerfy, bo są ciekawie zilustrowane (sporo szczegółów) i są doskonałym wyjściem do różnych dyskusji. Syn słusznie zauważył, że zawsze niezłe kwasy dzieją się przez Papę Smerfa. Tutaj także: mieć pod swoją opieką setkę nieodpowiedzialnych dzieciaków (właściwie nie wiemy jaka relacja rodzinna między nimi zachodzi, może żadna?) i bawić się siarką, że cała chałupo-grzybnia wylatuje w powietrze? Potem leży ten Papa Smerf i dochodzi do siebie, a Smerfy wynajdują pieniądze...no a potem wiadomo: kłopoty i Gargamel. We wszystkich komiksach to samo: Papa Smerf gdzieś znika, a ta mała, niebieska banda coś rujnuje. Bardzo to lubimy.

To nowy cykl Smerfowych komiksów. Wypatrzyliśmy jakiś rok temu, w dobie Smerfów w kinach, kiedy cała machina marketingowa musiała ruszyć z kopyta: od stikezzów z lidla, przez figurki w wodzie w biedrze, aż po komiksy właśnie. Polubiliśmy te Smerfy, bo są ciekawie zilustrowane (sporo szczegółów) i są doskonałym wyjściem do różnych dyskusji. Syn słusznie zauważył, że zawsze...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Billy i gwizdek Mati Lepp, Birgitta Stenberg
Ocena 6,6
Billy i gwizdek Mati Lepp, Birgitta...

Na półkach:

Lubimy Billego, bo niezły z niego gagatek. Cała ta seria trzyma poziom. Świetne ilustracje, odrobina tekstu na stronę, więc całość czyta się szybko. Zawsze mamy gwarancję, że wydarzy się coś z grubej rury. Żaden Billy nas nie zawiódł.

Lubimy Billego, bo niezły z niego gagatek. Cała ta seria trzyma poziom. Świetne ilustracje, odrobina tekstu na stronę, więc całość czyta się szybko. Zawsze mamy gwarancję, że wydarzy się coś z grubej rury. Żaden Billy nas nie zawiódł.

Pokaż mimo to

Okładka książki Kubuś ma siostrzyczkę Vilma Costetti, Monica Rinaldini
Ocena 7,0
Kubuś ma siost... Vilma Costetti, Mon...

Na półkach:

Książka dla dzieci oparta na naukach M. Rosenberga. Znamy jego książki dla dorosłych, bardzo nam pomogły, ale wersja dla dzieci to pewna odmiana. Jest to krótka historia chłopca, któremu pojawia się rodzeństwo. I jest to oczywiście podróż "przez emocje". Można poczytać latorośli nawet jeśli nie spodziewamy się kolejnego dziecka, bo książka traktuje o ważnych dla kilkulatka sprawach.

Książka dla dzieci oparta na naukach M. Rosenberga. Znamy jego książki dla dorosłych, bardzo nam pomogły, ale wersja dla dzieci to pewna odmiana. Jest to krótka historia chłopca, któremu pojawia się rodzeństwo. I jest to oczywiście podróż "przez emocje". Można poczytać latorośli nawet jeśli nie spodziewamy się kolejnego dziecka, bo książka traktuje o ważnych dla kilkulatka...

więcej Pokaż mimo to