Uwielbiam! Kolejna porcja wiedzy w ciekawej formule. Dowiesz się, że na Uranie atmosfera ma minus kilkaset stopni, a pod nią jest (wg przypuszczeń naukowców) morze płynnego węgla, w którym pływają miliony diamentów. Albo: gdybyś wpadł do czarnej dziury to rozciągnąłbyś sie jak makaron spaghetti!

Uwielbiam! Kolejna porcja wiedzy w ciekawej formule. Dowiesz się, że na Uranie atmosfera ma minus kilkaset stopni, a pod nią jest (wg przypuszczeń naukowców) morze płynnego węgla, w którym pływają miliony diamentów. Albo: gdybyś wpadł do czarnej dziury to rozciągnąłbyś sie jak makaron spaghetti!

Profesor Astrokot zabiera małego czytelnika w podróż w przestrzeń kosmiczną. Jej pierwszy przystanek to … początek wszechświata. I choć to wydarzenie bardzo trudne do wyjaśnienia, to w książce przedstawione jest w naprawdę przystępny i fajny nawet dla 6-latka sposób. Następne strony książki to podróż po gwiazdach (od ich narodzin do śmierci),po galaktykach i planetach układu słonecznego.

Ale to nie wszystko! Książka ma 64 strony! Jest wiec też o misji Apollo 11, Międzynarodowej Stacji Kosmiczne, o rakietach i skafandrach, satelitach i teleskopach – czyli wszystko to o co pyta zainteresowane kosmosem dziecko. Nie da się jej przeczytać na jeden raz, to wiedza, którą trzeba się pozachwycać i przegadać. 🙂

A trudniejsze terminy, jak np. cząstki elementarne, kwazar, molekuła, czy też pulsary, są wyjaśnione w słowniczku na końcu książki.

POLECAM!

Profesor Astrokot zabiera małego czytelnika w podróż w przestrzeń kosmiczną. Jej pierwszy przystanek to … początek wszechświata. I choć to wydarzenie bardzo trudne do wyjaśnienia, to w książce przedstawione jest w naprawdę przystępny i fajny nawet dla 6-latka sposób. Następne strony książki to podróż po gwiazdach (od ich narodzin do śmierci),po galaktykach i planetach...

Uległam ocenom i rzeczywiście książka jest i warta. Co prawda zastanawiam się, czy 5-6 letnie dziecko zrozumie terminy, np. reakcji jądrowej, ale jest szansa, że książka doczeka, aż dziecko dojrzeje do wiedzy przekazanej w tej książce. Zainteresuje ona też dorosłych.

Uległam ocenom i rzeczywiście książka jest i warta. Co prawda zastanawiam się, czy 5-6 letnie dziecko zrozumie terminy, np. reakcji jądrowej, ale jest szansa, że książka doczeka, aż dziecko dojrzeje do wiedzy przekazanej w tej książce. Zainteresuje ona też dorosłych.

kosmicznie dobra książka którą z powodzeniem czytałem na dobranoc jednemu i drugiemu młodzieżakowi.

nie ukrywam że i dla mnie była to ciekawa pozycja i z przyjemnością oddawałem się astrokotowi wodzić po wszechświecie.

warto

kosmicznie dobra książka którą z powodzeniem czytałem na dobranoc jednemu i drugiemu młodzieżakowi.

nie ukrywam że i dla mnie była to ciekawa pozycja i z przyjemnością oddawałem się astrokotowi wodzić po wszechświecie.

warto

Przyszła pora na wtłoczenie do młodego rozumku paru nomen omen uniwersalnych faktów. A z kim poznawać wszechświat jak nie z profesorem Astrokotem? Książka ilustracyjno-opisowa, dużo wiedzy, wszystko logicznie poukładane i klawo zilustrowane. Nie zabrakło również podśmiewanek z degradacji Plutona i zarazem iskierki nadziei, że może kiedyś znowu go przywrócą w poczet planet. Coś nie mogą się dogadać jajogłowi; zresztą nie tylko z tym. Wrócił syn z przedszkola ostatnio i z pretensjami do mnie, że jest pięć oceanów, a ja mu mówiłam, że trzy. Powiedziałam więc, że tak naprawdę, to jeden, ale nie wiadomo jak go pokroić. A Astrokot zaspokoi głód wiedzy dużych i małych. Warto, naprawdę warto.

Przyszła pora na wtłoczenie do młodego rozumku paru nomen omen uniwersalnych faktów. A z kim poznawać wszechświat jak nie z profesorem Astrokotem? Książka ilustracyjno-opisowa, dużo wiedzy, wszystko logicznie poukładane i klawo zilustrowane. Nie zabrakło również podśmiewanek z degradacji Plutona i zarazem iskierki nadziei, że może kiedyś znowu go przywrócą w poczet planet....

Do oglądania raczej, bo czyta się dziecku trochę trudno. Za dużo faktów i ciekawostek na stronę, choć niektóre są naprawdę świetne, jak np. skalowanie planet jako owoców (Jowisz to arbuz, a Ziemia to pomidor koktajlowy).

Czasem toporne tłumaczenie, np. Wenus porównana do dużej jagody, a na bank na rysunku widać borówkę.

Ciekawa retro grafika.

Do oglądania raczej, bo czyta się dziecku trochę trudno. Za dużo faktów i ciekawostek na stronę, choć niektóre są naprawdę świetne, jak np. skalowanie planet jako owoców (Jowisz to arbuz, a Ziemia to pomidor koktajlowy).

Czasem toporne tłumaczenie, np. Wenus porównana do dużej jagody, a na bank na rysunku widać borówkę.

Ciekawa retro grafika.

"Profesor Astrokot odkrywa Kosmos" to książka, w której zakochałam się od pierwszego "zajrzenia" do środka =) Bardzo zaciekawiły mnie niesamowite ilustracje, w których wyjątkowym tonie utrzymana jest cała ta pozycja. Jako że mam męża fizyka i sama interesuję się tematyką Wszechświata, zdecydowałam się na zakup (a niestety książka do tanich nie należy). Kupiłam ją z myślą o swoich przyszłych dzieciach, ale sama już ją pochłonęłam!!!!! Wiedza w niej zgromadzona może zaspokoić ciekawość nie tylko dzieci, ale i rodziców! Uważam, że książka ta jest doskonałym wstępem do rozmów i rozwijania zainteresowania fizyką astralną przyszłych małych geniuszy- minie sporo czasu, zanim przestanie im wystarczać wiedza w niej zawarta, a wtedy z pomocą przyjdą na pewno programy National Geographic, encyklopedie, a później już tylko siup! na studia =) Polecam gorąco!

"Profesor Astrokot odkrywa Kosmos" to książka, w której zakochałam się od pierwszego "zajrzenia" do środka =) Bardzo zaciekawiły mnie niesamowite ilustracje, w których wyjątkowym tonie utrzymana jest cała ta pozycja. Jako że mam męża fizyka i sama interesuję się tematyką Wszechświata, zdecydowałam się na zakup (a niestety książka do tanich nie należy). Kupiłam ją z myślą o...