-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2013-10-25
2013-07-06
2013-01-08
2010-12-24
2008-01-01
2009-01-01
To moja ulubiona książka autorstwa p. Anny Brzezińskiej. Głównie ze względu na porywający styl, w którym wyraźnie widać kunszt naszej rodzimej mediewistki. "Opowieści z Wilżyńskiej Doliny" czyta się jednym tchem, z przerażeniem obserwując jak książka zbliża się nieuchronnie ku ostatniej stronie.
Autorka wykreowała zabawną, charakterystyczną postać Babci Jagódki - wioskowej czarownicy, która sieje postrach w Górach Żmijowych. Mimo niepozornego wyglądu Babunia doskonale wie jak utrzymać w ryzach lokalnych grasantów i jak owinąć sobie wokół palca miejscowego plebana. Swoje trzy grosze wtrąca też kot, przed którym co bardziej rozsądni schodzą z drogi i plują przez lewe ramię (ot tak, na wszelki wypadek).
Historia pełna zgryźliwego humoru, wybuchowa mieszanka fantasy z refleksją nad ludzkimi przywarami, do której wraca się z prawdziwą przyjemnością.
To moja ulubiona książka autorstwa p. Anny Brzezińskiej. Głównie ze względu na porywający styl, w którym wyraźnie widać kunszt naszej rodzimej mediewistki. "Opowieści z Wilżyńskiej Doliny" czyta się jednym tchem, z przerażeniem obserwując jak książka zbliża się nieuchronnie ku ostatniej stronie.
Autorka wykreowała zabawną, charakterystyczną postać Babci Jagódki - wioskowej...
Trudno tę książkę jednoznacznie oceniać, choć osobiście uważam, że jest to pozycja rewelacyjna. Banalna historia pewnej podróży pociągiem staje się kanwą rozważań moralnych nad miłością, związkami, zdradą, wiernością i małżeństwem. Gdy narrator poznaje swego towarzysza podróży - Pozdnyszewa, rozpoczyna się opowieść o z pozoru typowym życiu, które mogłoby stać się udziałem każdego, a które w tym przypadku doprowadziło do tragicznego zdarzenia, jakim było morderstwo. Tytułowa sonata Beethovena (zmienna, niepokojąca i pełna emocji), grana na fortepianie, staje się bowiem iskrą rozbudzającą namiętność, zazdrość i furię zarazem.
Należy powiedzieć, że spojrzenie na związki czy miłość jest tutaj bardzo surowe, odarte z wszelkiego romantyzmu, obnażone niemalże "do kości" i dobitnie ukazuje płytkość i fałsz uczucia, które powszechnie zwie się miłością.
Teoretycznie postać Pozdnyszewa, opowiadającego historię swego życia, powinna budzić niechęć, Czytelnik może oburzać się poznając jego sposób myślenia i działania. Jednak po głębszej, uczciwej analizie trudno nie doszukiwać się podobnych motywów działań i schematów myśli w nas samych. Trudno też zaprzeczyć temu, że podobne "relacje" widzimy też na co dzień w naszym otoczeniu. Jest to prawda gorzka, oburzająca i trudna do przełknięcia, jednak poruszająca i zastanawiająca. Nie sposób oprzeć się wrażeniu iż autor wcale nie mija się z prawdą, co więcej jest jej znacznie bliższy niż ckliwe romansidła i przepełnione pięknymi miłosnymi frazesami powieści. Swoje małżeństwo Pozdnyszew opisuje następującymi słowami:
"No i tak żyliśmy w ustawicznej mgle, nie widząc położenia,
w którym się znajdujemy. I gdyby się nie stało to, co się stało,
i dożyłbym w ten sposób starości - myślałbym umierając, że
przeżyłem dobre życie, może niespecjalnie dobre, ale też i nie złe,
takie jak wszyscy; nie byłem w stanie pojąć całej otchłani
nieszczęścia i nikczemnego kłamstwa, w jakim się tarzałem.
Byliśmy zatem parą nienawidzących się galerników, skutych
jednym łańcuchem, zatruwających sobie nawzajem życie i usiłujących
tego nie wiedzieć. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że
dziewięćdziesiąt dziewięć procent małżeństw żyje w takim samym
piekle, w jakim ja żyłem, i że tak musi być. Wtedy jeszcze nie
wiedziałem tego ani o innych, ani o sobie."
Nawet jeśli nie godzimy się z tym punktem widzenia, nie sposób przejść obok tej gorzkiej prawdy obojętnie i bez słowa, nie pochyliwszy się choć na chwilę nad jej sensem.
Trudno tę książkę jednoznacznie oceniać, choć osobiście uważam, że jest to pozycja rewelacyjna. Banalna historia pewnej podróży pociągiem staje się kanwą rozważań moralnych nad miłością, związkami, zdradą, wiernością i małżeństwem. Gdy narrator poznaje swego towarzysza podróży - Pozdnyszewa, rozpoczyna się opowieść o z pozoru typowym życiu, które mogłoby stać się udziałem...
więcej Pokaż mimo to