-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2018-03-02
2016-03-24
2016-01-25
Strasznej jakości czytadło. Jeden, ledwo zarysowany wątek okraszony pseudopoetyckimi przemyśleniami. Postaci jednowymiarowe, płaskie i stereotypowe. Spojrzenie na problem miłości, uczucia etc. mocno uproszczone, schematyczne. Wszystkie niuanse wyłożone, jak kawa na ławę za pomocą prostego jezyka, stylizowane na powieść filozoficzna. A zakończenie? Oczywiste, dla każdego, kto czytał np. Pachniało.
Strasznej jakości czytadło. Jeden, ledwo zarysowany wątek okraszony pseudopoetyckimi przemyśleniami. Postaci jednowymiarowe, płaskie i stereotypowe. Spojrzenie na problem miłości, uczucia etc. mocno uproszczone, schematyczne. Wszystkie niuanse wyłożone, jak kawa na ławę za pomocą prostego jezyka, stylizowane na powieść filozoficzna. A zakończenie? Oczywiste, dla każdego,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-01-07
Bardzo udana językowo i poprawna pod względem fabuły książka. Prawdą jest, że akcja niezwykle wolno się rozkręca, by w połowie przyśpieszyć i pędzić na łeb na szyję. Pierwsze sto pięćdziesiąt stron czytałam 5 dni, by kolejne 200 skończyć w jeden dzień :) Zaskoczyła mnie misternie utkana i nietypowa fabuła, w której na pierwszy rzut oka wszystko gra (i nie zamierzam psuć sobie przyjemności szczegółową analizą). Dodatkowy plus za pokazanie niezwykle barwnej australijskiej rzeczywistości. Minus za tłumaczenie, które miejscami zdaje się zbyt wulgarne i prostackie.
Bardzo udana językowo i poprawna pod względem fabuły książka. Prawdą jest, że akcja niezwykle wolno się rozkręca, by w połowie przyśpieszyć i pędzić na łeb na szyję. Pierwsze sto pięćdziesiąt stron czytałam 5 dni, by kolejne 200 skończyć w jeden dzień :) Zaskoczyła mnie misternie utkana i nietypowa fabuła, w której na pierwszy rzut oka wszystko gra (i nie zamierzam psuć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-01-09
Kolejna książka Jo Nesbo i kolejny dzień z głowy. Tym razem autorowi udało się przykuć moją uwagę na dobre. Kolejne rozdziały znikały jeden za drugim i za nim się spostrzegłam dodarłam do wielkiego finały. Lepsza niż pierwsza część serii ("Człowiek Nietoperz") i mam nadzieję, że tendencja zwyżkowa będzie się utrzymywać. Przyznam, że świat, który kreuje Jo Nesbo niezwykle przypadł mi do gustu - jest to rzeczywistość taka jaką dostrzegam na co dzień, piękna a zarazem brutalna, wielowymiarowa. Duży plus za przełamanie tabu heteronormatywności.
Od razu zabieram się za trzecią część (pierwszą z trylogii z Oslo) - "Czerwone Gardło"
Kolejna książka Jo Nesbo i kolejny dzień z głowy. Tym razem autorowi udało się przykuć moją uwagę na dobre. Kolejne rozdziały znikały jeden za drugim i za nim się spostrzegłam dodarłam do wielkiego finały. Lepsza niż pierwsza część serii ("Człowiek Nietoperz") i mam nadzieję, że tendencja zwyżkowa będzie się utrzymywać. Przyznam, że świat, który kreuje Jo Nesbo niezwykle...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-26
Zwykle mam opór przed czytaniem "klasycznej" fantastyki. Wydanie, które znalazłam w domu jest koszmarne pod względem graficznym, a jednak zachęcona słowami, które gdzieś przeczytałam "książka o paleniu książek" (jakież przewrotne) sięgnęłam po tę pozycję. I jestem zachwycona. Kolejna książka którą przeczytałam w niecałe 12 godzin - ma zaledwie 200 stron i od której nie mogłam się oderwać. Piękny, obrazowy język, niezwykłe opisy, wstrząsająca wizja świata, który wcale nie wydaje się taki obcy jak powinien.
Zwykle mam opór przed czytaniem "klasycznej" fantastyki. Wydanie, które znalazłam w domu jest koszmarne pod względem graficznym, a jednak zachęcona słowami, które gdzieś przeczytałam "książka o paleniu książek" (jakież przewrotne) sięgnęłam po tę pozycję. I jestem zachwycona. Kolejna książka którą przeczytałam w niecałe 12 godzin - ma zaledwie 200 stron i od której nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-25
Zaczęłam czytać 24 grudnia wieczorem, dwadzieścia cztery godziny później było już "po książce" - to chyba najlepsza recenzja. Bowiem książki takie jak "Tajemnica nawiedzonego lasu" mają przede wszystkim sprawiać przyjemność czytelnikowi, a autorce udało się to osiągnąć. Brak dłużyzn, niezwykła fabuła, mroczny klimat. Dodatkowy wielki plus za postaci i dialogi ostre jak brzytwa!
Zaczęłam czytać 24 grudnia wieczorem, dwadzieścia cztery godziny później było już "po książce" - to chyba najlepsza recenzja. Bowiem książki takie jak "Tajemnica nawiedzonego lasu" mają przede wszystkim sprawiać przyjemność czytelnikowi, a autorce udało się to osiągnąć. Brak dłużyzn, niezwykła fabuła, mroczny klimat. Dodatkowy wielki plus za postaci i dialogi ostre jak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Niewątpliwym plusem powieści są barwnie (szaro, szarzej, najszarzej, czarno) opisane realia małego, dolnośląskiego miasteczka z początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Na każdym kroku czuć PRL, a dla kogoś kto tak jak ja dorastał już po ’89, ważny jest każdy szczegół budujący otoczenie. Z drugiej strony autorka nie sili się na pokazanie czytelnikowi, „jak strasznie było wtedy i jak cudownie jest dzisiaj” – pewne elementy polskiego krajobrazu nigdy nie uległy zmianie. Ludzie się nie zmienili. Życie małych miasteczek i blokowisk toczy się tym samym rytmem. Rodzice za nic mają swoje dzieci a one odpłacają im tym samy. Nauczyciele chodzą napędzani ostatkiem sił (jednak zawsze znajdują czas i energię na plotki) a młodzież nic innego nie robi tylko kombinuje jak wpaść w tarapaty. To zwyczajne, ale barwne życie w sposób perfekcyjny udało się oddać autorce w toku powieści.
Jednak mimo mnogości charakterów, mimo całego nasycenia szczegółami widać… szwy. Szwy, które spajają jeden wątek z drugim, jedną postać z drugą, scenę ze sceną, dialog z dialogiem. Anna Kańtoch tworzy misterną fabułę – jej elementy jak wieża z klocków tworzą pokaźną konstrukcję, budynek, któremu jednak brakuje wykończenia.
7/10
Cała recenzja na https://goldeneyeblogg.wordpress.com/2016/03/20/recenzja-laska-anny-kantoch/
Niewątpliwym plusem powieści są barwnie (szaro, szarzej, najszarzej, czarno) opisane realia małego, dolnośląskiego miasteczka z początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Na każdym kroku czuć PRL, a dla kogoś kto tak jak ja dorastał już po ’89, ważny jest każdy szczegół budujący otoczenie. Z drugiej strony autorka nie sili się na pokazanie czytelnikowi, „jak strasznie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to