-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2015-02-08
Dlaczego arcydzieło? Dla mnie ten zbiór bajek jest właśnie arcydziełem. Głównym powodem jest sentyment oraz to, że do dziś pamiętam tą książkę z bardzo wczesnego dzieciństwa. Początkowo "katowałem" starszą siostrę by mi "po sto razy" czytała te bajki. Później wyrobiłem to w sobie, że potrafiłem już określić, które mi się podobają, a które tak nie bardzo. Potem sam mogłem już czytać i "po sto razy" sam już te bajki "zajeżdżałem". Poprzez takie traktowanie książka ta prawie, że się rozpadła, a ostatecznie gdzieś zaginęła.
To niby zwykłe bajki, niby nic szczególnego, ale do dziś nie mogę spać spokojnie kiedy sobie i zapach tej pozycji przypominam i same treści (wszystko w jak najbardziej dobrym znaczeniu).
Najbardziej i jednocześnie najmocniej mi się podobała bajka "Tyczka pomocniczka" i taka, której tytułu już nie pamiętam. O grzybie pod którym chowały się leśne zwierzęta, ponieważ padał deszcz. I podczas tego deszczu grzyb rósł i dzięki temu więcej zwierząt mogła się pod nim schować. Jakie to było dla mnie niesamowite!
Napisałem, że niby zwykłe bajki, ale w dzisiejszych gównianych ("postępowych") czasach to coś szczególnego, pięknego, mądrego. Człowiek, który to napisał odnoszę wrażenie musiał być bardzo wrażliwy.
Książka ta bardzo wielkie piętno na mnie odcisnęła i życzyłbym dzisiejszym czy przyszłym rodzicom by jak najbardziej to swoim dzieciom czytali.
Dlaczego arcydzieło? Dla mnie ten zbiór bajek jest właśnie arcydziełem. Głównym powodem jest sentyment oraz to, że do dziś pamiętam tą książkę z bardzo wczesnego dzieciństwa. Początkowo "katowałem" starszą siostrę by mi "po sto razy" czytała te bajki. Później wyrobiłem to w sobie, że potrafiłem już określić, które mi się podobają, a które tak nie bardzo. Potem sam mogłem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2004-01-01
Nie, że jestem jakimś snobem i wiadomo, że piszą ludzie mądrzy, że Dostojewskiego to trzeba przeczytać, bo wiadomo, że to Dostojewski to należy. Co do samego autora - w nim właśnie moim zdaniem wspaniałe jest to, że pisał o bardzo ważnych sprawach w bardzo przystępny, prosty sposób. To wielka umiejętność. Co do samej książki - świetna, szczególnie mowa starca Zosimy. Dawno to czytałem, ale pozostawiła we mnie ta książka trwały ślad. Ech Rosjanie, jaki to dziwny naród.
Nie, że jestem jakimś snobem i wiadomo, że piszą ludzie mądrzy, że Dostojewskiego to trzeba przeczytać, bo wiadomo, że to Dostojewski to należy. Co do samego autora - w nim właśnie moim zdaniem wspaniałe jest to, że pisał o bardzo ważnych sprawach w bardzo przystępny, prosty sposób. To wielka umiejętność. Co do samej książki - świetna, szczególnie mowa starca Zosimy. Dawno...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-01-01
Ja pierniczę! Inaczej nie mogłem zacząć pisząc o tej książce. Ja pierniczę - znaczy cudo! Dawno nie czytałem tak genialnej książki. Dla każdego kto chce poznać źródła relacji polsko-rosyjskich na przestrzeni dziejów to ta pozycja jest obowiązkowa. Autor był przez kilka dni premierem Polski przed II wojną św. co było dla mnie zaskoczeniem. Co do samej książki to od razu zaznaczam, że czytałem wersję skróconą w dwóch tomach zawarte to wszystko co autor spisał w wersji oryginalnej. Jednak jakby tego nie da się odczuć, nic się na tym nie traci. Nie ma tu też jakichś elementów anty rosyjskich "wyssanych z mlekiem matki" jak to Żydy czasem o Polakach sądzą (ale mleko anty judejskie). Zapamiętałem z tej lektury taką rzecz. To nie lud Rosyjski jest zły, ale te władze które tak nastawiały, że był jaki był ten lud. Mimo wszystko po tej książce jakaś taka niechęć jeszcze większa do kacapów ze wschodu, ale to już mój problem. Dla mnie jak to się pisze obecnie - kult i git ta pozycja.
Ja pierniczę! Inaczej nie mogłem zacząć pisząc o tej książce. Ja pierniczę - znaczy cudo! Dawno nie czytałem tak genialnej książki. Dla każdego kto chce poznać źródła relacji polsko-rosyjskich na przestrzeni dziejów to ta pozycja jest obowiązkowa. Autor był przez kilka dni premierem Polski przed II wojną św. co było dla mnie zaskoczeniem. Co do samej książki to od razu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1999
Tak, arcydzieło. Może zbyt emocjonalnie do tej książki podchodzę, ale to wszystko przez sentyment. Nic to zmienia. "Rok 1984" broni się sam do dziś. Od początku. Tą książkę odnalazłem w domu w roku gdzieś 1998/1999. Była ona w wydaniu podziemnym, tzw. drugi obieg. Rozpadała się, trzeba było ją mocno posklejać taśmą by się nie rozleciała zupełnie. Niestety gdzieś komuś pożyczyłem i zaginęła (już się odnalazła dzięki Bogu). W każdym bądź razie to właśnie od tej książki rozpoczęła się moja miłość do typu literatury zwanej fikcją polityczną czy socjologiczną. Nie będę opisywał o czym jest ta książka, ponieważ po pierwsze każdy szanujący się "czytacz" na pewno wie czym jest ta pozycja, a po drugie napisano "tomy" na jej temat. Pragnę tylko zaznaczać, że wizja Orwella zawarta w tej książce odcisnęła na mnie znaczące piętno. Ten ponury, szary świat, gdzie jednostka wtłaczana była w masę, gdzie zabronione były uczucia, gdzie musiała się liczyć ze wszystkim tym co mówi. Jednostka, która była wręcz organiczną maszyną. Do tego tajemniczy "wielki brat". Ech, kocham to arcydzieło. Czytać kto nie czytał, bez dwóch zdań. Tak na marginesie - warto zastanowić się nad współczesną Polską w odniesieniu do "Roku 1984". Dostrzegam wiele analogii, a jeszcze więcej w odniesieniu do smrodu zwanego UE.
Tak, arcydzieło. Może zbyt emocjonalnie do tej książki podchodzę, ale to wszystko przez sentyment. Nic to zmienia. "Rok 1984" broni się sam do dziś. Od początku. Tą książkę odnalazłem w domu w roku gdzieś 1998/1999. Była ona w wydaniu podziemnym, tzw. drugi obieg. Rozpadała się, trzeba było ją mocno posklejać taśmą by się nie rozleciała zupełnie. Niestety gdzieś komuś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2008-01-01
Ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Przede wszystkim diagnozy jakie w tym moim zdaniem dziele stawiał autor. Diagnozy dotyczące Europy, to co się z nią będzie działo po zakończeniu II wojny światowej. Poza tym opis podróży rowerowej wraz z jego przyjacielem na południe Francji. Coś nieprawdopodobnego. To jest w taki sposób napisane, że cieleśnie wręcz czułem jakbym był tam razem z nimi. Szczególnie zapadł mi w pamięć opis kąpieli w morzu. Nie jestem dobry w opisywaniu czy recenzowaniu, ale ta książka to jest coś co uważam, że powinien przeczytać każdy kto generalnie interesuje się literaturą. Z ręką na sercu polecam. To tak ode mnie, ktoś kto woli bardziej merytorycznie to jest tej książki wiele opisów w sieci.
Ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Przede wszystkim diagnozy jakie w tym moim zdaniem dziele stawiał autor. Diagnozy dotyczące Europy, to co się z nią będzie działo po zakończeniu II wojny światowej. Poza tym opis podróży rowerowej wraz z jego przyjacielem na południe Francji. Coś nieprawdopodobnego. To jest w taki sposób napisane, że cieleśnie wręcz czułem jakbym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014
Zaznaczyłem to w ocenie poprzez gwiazdki - arcydzieło. Tu tylko tak ogólnie z tego względu, że wrażenia z każdej części opisałem już wcześniej w tym portalu.
Pamiętam jak jeszcze w szkole średniej trzeba było to czytać jako lekturę, konkretnie "Potop". Zupełnie nie byłem na to przygotowany. Ot gówniarz, lat kilkanaście, zafascynowany bohemą, awangardą, tego typu przemijalnymi bzdurami.
Mając lat niewiele ponad trzydzieści postanowiłem sięgnąć po Trylogię. Obiecywałem sobie to już wcześniej. Jestem Polakiem, trzeba spróbować, jak będzie źle to nie skończę i tyle. Bogu dzięki, dojrzałem, poczułem, zrozumiałem piękno tego dzieła. Ot musiało trochę lat minąć i Bogu dzięki miałem okazję doświadczyć tej literatury, już nie na siłę.
"Trylogia" szczególnie dziś (może każdy tak pisze żyjąc w swojej epoce) jest potrzebna. Warto by była czytana. Honor, odwaga, dane słowo, miłość (nie "miłość), szacunek do religii katolickiej, Boga, Kościoła - wszystko tu jest. Może i trochę "bajkowata" jest ta pozycja, ale to nie w tym rzecz.
Mam wrażenie, że będą ludzie, którzy nigdy się do tego co H. Sienkiewicz stworzył nie przekonają m. in. ze względu na swego rodzaju naiwność czy sztuczność pewnych fragmentów, ale nie zmienia to nic w tym, że mamy tu do czynienia z czymś pięknym, wrażliwym, ale jednocześnie często krwawym i brutalnym (o, to jest właśnie realność tamtych czasów). Na pięknie zakończę i bardzo polecam. Może i się ktoś tu obrazi, ale moje zdanie jest takie, że nie da się mentalności polskiej, Polski w ogóle poznać nie czytając "Trylogii" noblisty.
Zaznaczyłem to w ocenie poprzez gwiazdki - arcydzieło. Tu tylko tak ogólnie z tego względu, że wrażenia z każdej części opisałem już wcześniej w tym portalu.
Pamiętam jak jeszcze w szkole średniej trzeba było to czytać jako lekturę, konkretnie "Potop". Zupełnie nie byłem na to przygotowany. Ot gówniarz, lat kilkanaście, zafascynowany bohemą, awangardą, tego typu...
2012-01-01
Mistrzostwo świata jak to się pisze. Cholernie wrażliwy autor (w jak najbardziej dobrym znaczeniu tego słowa). Wspaniałe opisy stosunków społecznych, te wszystkie konwenanse, intrygi (nie mylić z jakimś pretensjonalnym romansidłem), ogólnie obraz społeczeństwa. Obiektywnie opis działań wojennych świetny, ale to akurat jakoś do mnie nie "przemawiało". Sama końcówka dość ciężka, takie bardzo akademickie. Mam na myśli tą całą historiozofię. W niektórych fragmentach nie było to łatwo zrozumieć i pewnie nie wszystko pojąłem. Ta książka to dla mnie dowód, że "kacapy" rządzą jeżeli chodzi o literaturę. Moim zdaniem przewyższają pod tym względem Polaków (piszę odnośnie wieku XIX). Poza tym Pozytywizm to okres, który uwielbiam. Polecam.
Mistrzostwo świata jak to się pisze. Cholernie wrażliwy autor (w jak najbardziej dobrym znaczeniu tego słowa). Wspaniałe opisy stosunków społecznych, te wszystkie konwenanse, intrygi (nie mylić z jakimś pretensjonalnym romansidłem), ogólnie obraz społeczeństwa. Obiektywnie opis działań wojennych świetny, ale to akurat jakoś do mnie nie "przemawiało". Sama końcówka dość...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-30
Powtórzę się. Ubóstwiam rosyjską powieść z XIX wieku. Doszedłem do tego, że nawet jakbym nie znał zupełnie autora, ale kraj i czas napisania to "biorę w ciemno", będąc pewnym, że co najmniej będzie to książka wybitna
Skąd takie emocje? Proste. Kolejna powieść L. Tołstoja przeze mnie przeczytana i aż nie mogę odetchnąć! Ten autor to jak dla mnie mistrz. Czytając od czasu do czasu współczesne popłuczyny i biorąc do ręki po pewnym czasie takiego klasyka to śmiem napisać, że nie ma już choć dobrych pisarzy. I tyle. Nie ma litości!
"Zmartwychwstanie" to z tego co pamiętam ostatnia duża powieść tego rosyjskiego autora. Nie jest tak psychologizująca jak na przykład "Anna Karenina", ale bardzo natchniona, religijna. L. Tołstoj głównie skupia się tu na problemie (a czy kiedykolwiek nie było z tym problemu haha?) więziennictwa w "białej" (carskiej) Rosji, ale także na rodzącym się ruchu rewolucyjnym.
Główny bohater D. Niechludow należący do rosyjskiej arystokracji popełnia w młodości czyn jakże charakterystyczny dla młodego wieku, ale i między innymi dla swojej uprzywilejowanej warstwy (podkreślam to między innymi). Jak się to potoczy? Wręcz zbrodnią byłoby nieprzeczytanie tego arcydzieła by się dowiedzieć.
Kilka ciekawostek dla siebie wychwyciłem w "Zmartwychwstaniu". Przede wszystkim autor zaskakiwał mnie co jakiś czas. Już myślałem, że p. Lew idealizuje ruch czerwonych (przyszli stalinowscy zbrodniarze), a wręcz wyżywa się na krajowej arystokracji. Czytam, czytam, oczom nie wierzę, no nie, taki wyjadacz jak Tołstoj pisze niczym egzaltowany nastolatek? On?! Nie, faktycznie, potem zrównoważone wszystko jest. Po prostu autor napisał jak było. Tyle.
Po drugie jak ktoś czytał "Od białego do czerwonego caratu" J. Kucharzewskiego (lektura wręcz obowiązkowa, wstyd nie znać) to poprzez "Zmartwychwstanie" potwierdzi sobie, że "czerwony" terror wziął się bezpośrednio od caratu. Takie ciekawostki, dla mnie jak najbardziej.
I na koniec banał, szczególnie dla tych co chodzą do kościoła rzymskiego. Kiedy człowiek tak wewnętrznie stanie się chrześcijaninem, poczuje i zrozumie - wielu się odwróci tu na Ziemi od niego, pozostanie człowiek sam. Początkowo strach, czy aby na pewno dobrze robi. Czy to on jest ten nawiedzony czy wręcz odwrotnie - ci, którzy człowieka otaczają - przyjaciele, rodzina? Mocna rzecz ta powieść!
Powtórzę się. Ubóstwiam rosyjską powieść z XIX wieku. Doszedłem do tego, że nawet jakbym nie znał zupełnie autora, ale kraj i czas napisania to "biorę w ciemno", będąc pewnym, że co najmniej będzie to książka wybitna
Skąd takie emocje? Proste. Kolejna powieść L. Tołstoja przeze mnie przeczytana i aż nie mogę odetchnąć! Ten autor to jak dla mnie mistrz. Czytając od czasu do...
2015-11
Autor to Czech, dzieło (moim zdaniem) owo napisał w latach '80 wieku XX. Jan Pelc wciąż żyje, tak. Czy to dziwne? Tak. Dlaczego? Postaram się to wyjaśnić poniżej.
Ze spraw technicznych ważne jest to by czytać wydanie "Będzie gorzej" A. D. 2014, a to z tego powodu, że jest to całość. Jak ktoś pragnie drążyć temat to proszę sprawdzić w sieci.
Książka ta jest podzielona jakby na dwie części. Można napisać, iż to autobiografia. Pierwsza to życie autora w jego kraju urodzenia, dziś Czechy, wtedy Czechosłowacja, druga natomiast to jego ucieczka do Francji.
Moje wrażenia są następujące. Po raz kolejny się przekonuje, że literatura czeska jest genialna. Bardzo specyficzna, ale jednocześnie bardzo dla mnie Polaka zrozumiała (skąd to powiedzonko o "czeskim filmie" nie mam pojęcia). Ciężko to wyrazić słowami. Niby jako narody się mentalnie różnimy, ale duchem, całym sobą czułem to co czytam, pełne zrozumienie. Wiem, wiem, nie dam rady wyjaśnić o co mi chodzi. Nieważne, to moje odczucia. Ktoś chce poczuć? No to czytać!
"Będzie gorzej", nie ma co ukrywać jest od początku do końca obsceniczne, wulgarne, wręcz pornografia. To co wyprawiał autor ze swoim ciałem przechodzi ludzkie pojęcie. Stąd moje zdziwienie, że wciąż żyje. Przyznam się, że w połowie książki byłem trochę tym zmęczony. Wszelkie alkohole (najczęściej te z najniższej półki), wulgarny, zwierzęcy seks, słownictwo z rynsztoka. Nie to, że jestem purytanem, nie w tym rzecz. Po prostu przeładownie tym wszystkim znużyło mnie. Jednak szybko to minęło. Ot moja niedyspozycja. Książka praktycznie co strona rozśmieszała mnie tak, że musiałem odkładać ją na chwilę i odczekać. To świetny styl Pelca. Potrafi z gówna zrobić coś co smakuje, ot takie moje określenie.
Autor opisuje swój kraj doby realnego socjalizmu. Swój dom rodzinny, nieporozumienia szczególnie z ojcem, a następnie zapoznanie się z tzw. elementem społecznym, następnie wsiąknięcie w to środowisko i stwierdzenie, że się tu odnajduje. Przełom lat '70 i '80 to oczywiście środowiska walczące z narzuconym reżimem, kontrkultura, te sprawy. Pelc w interesujący sposób opisuje to wszystko, ale jest to jakby poza nim. On ma swój świat i wydaje się on być w pełni nihilistyczny. Jednak im bliżej końca książki odnoszę wrażenie, że coś się zmienia. Nie na zasadzie: "byłem zły, jestem dobry". Inaczej. Pewne sprawy, które wcześniej przez autora były postrzegane w taki, a nie inny sposób po pewnych doświadczeniach okazują się dla niego inne. Takie to oczywiste? No niby tak, ale zostało to tak napisane, że ja to poczułem, ale jako kiepski recenzent nie umiem tego wyjaśnić.
"Będzie gorzej" to też książka, która jakoś ukazała mi kim ja jestem jako człowiek. Często bywa tak, że się żyje i nie wie po co albo się siebie nie poznaje w takim stopniu w jakim by się chciało. Jan Pelc poprzez swą długą opowieść (to ponad 600 stron) utwierdził mnie w czymś, sprawił, że poczułem się bardziej pewny.
Trochę to wszystko chaotyczne, ale napiszę tak. Jest to genialna książka!
P. S. Dla większej przejrzystości tego co napisałem powyżej to jeżeli ktoś czytał "Mury Hebronu" A. Stasiuka czy "Próba intelektualnej autobiografii" (chyba taki tytuł) M. Maleńczuka będzie miał blade pojęcie o co tu chodzi. Zaznaczam jednocześnie, że te dwie polskie książki to "lipa" przy Czechu moim zdaniem.
P. S. 1. Byłbym zapomniał. To jak autor opisuje swoje spotkania z Polakami są niesamowite. Aż się serce powiększa! Do tego świetnie i prawdziwie ukazał naszą mentalność. Możemy być dumni!
P. S. 2. Może by tak faktycznie rzucić wszystko i wyjść na niekończącą się asfaltową drogę ciągnącą się przez pustynny krajobraz? Iść, czasem wyciągnąć rękę, może się ktoś zatrzyma...
Autor to Czech, dzieło (moim zdaniem) owo napisał w latach '80 wieku XX. Jan Pelc wciąż żyje, tak. Czy to dziwne? Tak. Dlaczego? Postaram się to wyjaśnić poniżej.
Ze spraw technicznych ważne jest to by czytać wydanie "Będzie gorzej" A. D. 2014, a to z tego powodu, że jest to całość. Jak ktoś pragnie drążyć temat to proszę sprawdzić w sieci.
Książka ta jest podzielona jakby...
2003-01-01
Mistrzostwo świata! Dla ludzi o sporej wyobraźni. Książka dla tych wszystkich, którzy nie ulegają politycznej poprawności, którzy potrafią i nie boją się nazywać spraw po imieniu. Wizja polskiej przyszłości gdzie szkoły nazywa państwo imieniem J. Kuronia, a patronem duchowym wszelkich pozytywnych poczynań społecznych jest A. Szechter zwany Michnikiem. Jednak do tego cynicznego burdelu zbliża się BUNT! Godna pozycja, godna.
Mistrzostwo świata! Dla ludzi o sporej wyobraźni. Książka dla tych wszystkich, którzy nie ulegają politycznej poprawności, którzy potrafią i nie boją się nazywać spraw po imieniu. Wizja polskiej przyszłości gdzie szkoły nazywa państwo imieniem J. Kuronia, a patronem duchowym wszelkich pozytywnych poczynań społecznych jest A. Szechter zwany Michnikiem. Jednak do tego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1997-01-01
Ta książka mną wstrząsnęła, to dzięki niej zacząłem chłonąć wszystko to co zostało napisane przez państwo Centkiewiczów. Oczywiście nie wszystko było tak wspaniałe jak ta pozycja, ale wiadomo jak jest, nie zawsze wszystko jest genialne.
Co do samej książki to opowiada ona o legendarnym podróżniku, polarniku Norwegu Roaldzie Amundsenie, który od początku marzył by zdobyć Biegun Północny, zdobył natomiast Południowy jako pierwszy na świecie na początku wieku XX. Całe jego życie zawarte w tej treści. Nie zapomnę do dziś opisu jak mały Amundsen przed snem otwierał okno w swoim pokoju tak by wpływał chłód. Robił to wszystko by bardziej zahartować swój organizm. Kurde, jaki ja mam ogromny sentyment do tej książki i autorom wyrażam dozgonną wdzięczność za napisanie tego.
Ta książka mną wstrząsnęła, to dzięki niej zacząłem chłonąć wszystko to co zostało napisane przez państwo Centkiewiczów. Oczywiście nie wszystko było tak wspaniałe jak ta pozycja, ale wiadomo jak jest, nie zawsze wszystko jest genialne.
Co do samej książki to opowiada ona o legendarnym podróżniku, polarniku Norwegu Roaldzie Amundsenie, który od początku marzył by zdobyć...
1998
W. Cejrowskiego sądzę przedstawiać nie trzeba. Jeżeli mimo wszystko ktoś pana nie zna (chodzi mi o jego postawę, światopogląd) to sprawa jest taka: Autor jest Katolikiem i konserwatywnym liberałem, co dla Katolika to rzecz naturalna. Jak się komuś taka postawa nie podoba to myślę, że niech nie traci czasu na tą książkę. Choć są kosmici w tym świecie co to piszą jedno, a określają się jeszcze inaczej. Tyle o autorze.
Czytałem to jak byłem jeszcze we wczesnych latach szkoły średniej. Dziś sobie zdaję sprawę, że może wszystkiego co trzeba nie "wyłapałem", ale mimo wszystko pamiętam, że każda strona to był ogromny śmiech z tamtej (coś się wielce zmieniło?) Polski. No zaczynała wtedy być taka "płostępowa", taka nowoczesna.
Z pewnością spora część tej książki to wyśmiewanie gazetki Szechtera (zwie się człowiek A. Michnik). Wyśmiewanie nie jest czymś przyjemnym, ale tu jak najbardziej uzasadnione. Cejrowski to nie byle kmiot, wie gdzie i kiedy pokazać absurdy. Chociaż "wybiórcza" to żałosny gniot to i się należało, dziś tym bardziej.
I było jeszcze wtedy "WC kwadrans", ta książka i do tego genialnego programu nawiązywała. Tylko to czytać.
W. Cejrowskiego sądzę przedstawiać nie trzeba. Jeżeli mimo wszystko ktoś pana nie zna (chodzi mi o jego postawę, światopogląd) to sprawa jest taka: Autor jest Katolikiem i konserwatywnym liberałem, co dla Katolika to rzecz naturalna. Jak się komuś taka postawa nie podoba to myślę, że niech nie traci czasu na tą książkę. Choć są kosmici w tym świecie co to piszą jedno, a...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-08-15
Miałem pewne obawy przed czytaniem tej książki A. Mickiewicza, a to z tego powodu iż jest to poemat prozą, do mnie natomiast najbardziej przemawia klasyczna proza, szczególnie ta z czasu Pozytywizmu. Współczesna także, byle by to nie był jakiś pseudoawangardowy bełkot.
"Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego" zostały napisane w pierwszej połowie wieku XIX i to właśnie przez naszego wieszcza narodowego. Co to znaczy? Ano to, iż mamy tu do czynienia z typowym Romantyzmem. Bardzo silnie podkreślona jest idea mesjanizmu, wręcz wszystko jest tu na tym zamyśle oparte.
Ta epoka literacka to moja nieodwzajemniona miłość (rzecz w tym, że lubię "te klimaty", ale bardzo często "one nie lubią mnie" czyli problem ze zrozumieniem tego "co autor miał na myśli"). W przypadku tego dzieła Mickiewicza nie ma tu tego kłopotu. Czyta się świetnie, wszystko jest bardzo zrozumiałe.
O co tu chodzi? "Księga narodu polskiego" to jakby historia Polski w "pigułce", sporo metafor, poetycko. Natomiast "Księgo pielgrzymstwa polskiego" to duże odwoływanie się do Pisma świętego, autor wręcz cytuje pewne fragmenty odnosząc to do cierpień (nie tylko) Polski w wieku XIX, a więc rozbiory. Sporo jest przypowieści również opartych na Biblii. Nie jestem krytykiem literackim, mogę napisać tylko tyle, że zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Nie sądzę, że cokolwiek się te treści zestarzały. Czytając to wyczuwało się tą podniosłą, tajemniczą atmosferę, wszystko przesiąknięte szczerym, patetycznym patriotyzmem. Czy racjonalnym? Dlatego warto przeczytać. Z pewnością jest tak, że Polska, a konkretnie pielgrzymi czyli emigranci z Powstania Listopadowego (której nie było na mapie Europy kiedy to pisał p. Adam) została przedstawiona bardzo idealistycznie, wręcz naiwnie w niektórych fragmentach. Nie zmienia to jednak nic w odbiorze tej krótkiej ilościowo książeczki, ale jakże dużej jakościowo!
Na koniec napiszę, że czytając owe treści tu zawarte czułem się trochę dziwnie znając biografię Mickiewicza. Hmm, no delikatnie rzecz ujmując jest to mocne zderzenie z tym co napisał, a z tym jak żył. Jednak bardzo szybko przypomniałem sobie o tym, że "hipokryzja to nic innego aniżeli droga do cnoty, ale poprzez występek".
Owe "Księgi..." wieszcza narodowego to moim zdaniem także "pokrzepienie serc", szczególnie polskich.
Bardzo polecam.
Miałem pewne obawy przed czytaniem tej książki A. Mickiewicza, a to z tego powodu iż jest to poemat prozą, do mnie natomiast najbardziej przemawia klasyczna proza, szczególnie ta z czasu Pozytywizmu. Współczesna także, byle by to nie był jakiś pseudoawangardowy bełkot.
"Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego" zostały napisane w pierwszej połowie wieku XIX i to...
1998-01-01
Kolejna z pozycji państwa Centkiewiczów, która odcisnęła na mnie piętno (w jak najbardziej dobrym znaczeniu tego słowa). To opis rywalizacji Scotta oraz Amundsena do Bieguna Południowego. Z historii wiadomo komu się udało, a komu nie. Wstrząsnęły mną szczególnie ostatnie zapiski Scotta kiedy powracał już z bieguna. Czułem dosłownie chłód na sobie podczas czytania tych fragmentów. Jest to tak napisane, że aż łzy do oczu napływały. No nic, dla wszystkich kochających podróże tak ogólnie, ale szczególnie dla zwolenników warunków ekstremalnych w chłodach to jest to literatura obowiązkowa.
Kolejna z pozycji państwa Centkiewiczów, która odcisnęła na mnie piętno (w jak najbardziej dobrym znaczeniu tego słowa). To opis rywalizacji Scotta oraz Amundsena do Bieguna Południowego. Z historii wiadomo komu się udało, a komu nie. Wstrząsnęły mną szczególnie ostatnie zapiski Scotta kiedy powracał już z bieguna. Czułem dosłownie chłód na sobie podczas czytania tych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2000-01-01
Myślałem, że padnę ze śmiechu jak czytałem tą książkę. Coś nieprawdopodobnego. To książka historyczna, dotycząca Polski z XVIII wieku. Dowiedziałem się także, że jest to praca doktorska K. Zbyszewskiego, która została odrzucona. Dlaczego? Hmm, właśnie dlatego warto się z tym co w książce zapoznać. No fakt, generalnie wszystko jest tu prześmiane - od świeckich do duchowieństwa pisząc ogólnie. Poza tym wiele kontrowersji związanych z tym, że pewne mity zostają obalone. Ale broń Boże nie w jakiś chamski "lewacki" sposób, nie tak by coś wyśmiewać z nienawiści do tego co polskie, do tego co tradycyjne i tym samym piękne. Czytając to wiele lat temu do dziś mam wrażenie, że to wszystko z powodu troski autora o Polskę. Ta praca doktorska to być może swego rodzaju krzyk o przebudzenie. Nie wiem, jak to tak rozumiem obecnie.
Poza tym bardzo wiele humoru. Szczególnie polecam historię o polowaniu gdzie zamiast pocisku w strzelbie był orzech czy żołędź, nie pamiętam. Historia genialna!
Osobiście nie widzę powodu by odrzucać tak wspaniałą dysertację. Wybitna pozycja!
Myślałem, że padnę ze śmiechu jak czytałem tą książkę. Coś nieprawdopodobnego. To książka historyczna, dotycząca Polski z XVIII wieku. Dowiedziałem się także, że jest to praca doktorska K. Zbyszewskiego, która została odrzucona. Dlaczego? Hmm, właśnie dlatego warto się z tym co w książce zapoznać. No fakt, generalnie wszystko jest tu prześmiane - od świeckich do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2002-01-01
Częsty mój dylemat: Czy "Powrót z gwiazd" czy "Niezwyciężony". Ech, nie będę tu stwierdzał jak jakiś cienias, że i tu i tu są wady i zalety. Wybieram "Niezwyciężonego". Wspaniały temat o ożywionej nieorganicznej materii. Był nawet jakiś film z podobnym wątkiem. Nieważne. Sam opis planety, cała ta atmosfera obcości, niepewności. Uwielbiam ten tytuł.
Częsty mój dylemat: Czy "Powrót z gwiazd" czy "Niezwyciężony". Ech, nie będę tu stwierdzał jak jakiś cienias, że i tu i tu są wady i zalety. Wybieram "Niezwyciężonego". Wspaniały temat o ożywionej nieorganicznej materii. Był nawet jakiś film z podobnym wątkiem. Nieważne. Sam opis planety, cała ta atmosfera obcości, niepewności. Uwielbiam ten tytuł.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1999-01-01
Mój ulubiony typ literatury zwany fikcją polityczną, socjologiczną. Czytałem to jeszcze w szkole średniej i do dziś książka ta wywiera ogromne na mnie wrażenie. Zniewolenie społeczeństwa poprzez branie narkotyku, który wbrew pozorom nie szkodził zdrowiu. Bardzo ciekawa, ponura wizja. Jak to sobie dziś przypominam to wcale współczesna Polska (nie wspominam już o innych krajach z kręgu cywilizacji łacińskiej) nie różnie się wiele od pierwowzoru literackiego. Swoją drogą to druga pozycja przeze mnie przeczytana, która uświadomiła mi jak kocham tego typu literaturę.
Mój ulubiony typ literatury zwany fikcją polityczną, socjologiczną. Czytałem to jeszcze w szkole średniej i do dziś książka ta wywiera ogromne na mnie wrażenie. Zniewolenie społeczeństwa poprzez branie narkotyku, który wbrew pozorom nie szkodził zdrowiu. Bardzo ciekawa, ponura wizja. Jak to sobie dziś przypominam to wcale współczesna Polska (nie wspominam już o innych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-01-01
Bardzo dobra. "Wojna i pokój" uznaję, że lepsza.
Bardzo dobra. "Wojna i pokój" uznaję, że lepsza.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-01-23
Na początek pytanie. Czy jest jakikolwiek Polak (od szkoły podstawowej, gimnazjum i potem do śmierci), który by nie "kojarzył" kto to jest H. Sienkiewicz i czym jest Trylogia? Hmm, kiedyś odpowiedź była oczywista, dziś czuję, że mogą być wątpliwości co do tego pytania. Oglądam od czasu do czasu "Matura to bzdura", ale do rzeczy.
"Ogniem i mieczem" - pierwsza część Trylogii. Skupię się tu w kilku słowach na tej książce, a jak dzięki Bogu skończę całość to odniosę się ogólnie do tej całości.
Czytało mi się to wspaniale. I śmiech był i łzy i czasem ręce w pięść się ściskały kiedy H. Sienkiewicz serwował mi, czytelnikowi jak wojska polskie gonią wroga. Opisy niesamowite bitew - dosłownie, ogień i miecz, a od siebie dodam jeszcze i krew! Potęga, siermiężność! (w dobrym znaczeniu tego słowa). Generalnie konstrukcja książki po prostu "wgniatała" mnie w to na czym akurat czytałem. Wszystko logiczne, sensowne i cały czas zapierające dech w piersi. Język i zdania bardzo wyszukane, ze względu na pewne archaizmy słowne od czasu do czasu słownik wyrazów obcych musiał być w użyciu. I dobrze, tak się rozwija człowiek.
Kilka zarzutów co do charakteru poszczególnych postaci, ale ten wątek pewnie od zawsze jest poruszany. Dla mnie osobiście jakieś to uciążliwe nie było - ta pierwsza część by "krzepić" polskie serca, a nie powieść psychologiczna. Konkretnie.
Moim ulubieńcem był pachołek p. J. Skrzetuskiego czyli Rzędzian. No takiego opisu inteligentnego cwaniaczka dawno nie czytałem, a chłopak był też wrażliwy haha.
P. J. Skrzetuski - chodząca dobroć, zrównoważony, odważny etc., Trochę takie nudne, ale źle nie było.
P. Zagłoba - trochę mnie męczył tym "ściemnianiem" co to nie on (ale chodzi mi tu o bitwy, bo łeb to on faktycznie inteligentny posiadał), ale bardzo chętnie bym wypił z nim.
P. Wołodyjowski - jakoś jeszcze nie mogę się odnieść, ale najbardziej mdłe, bez polotu to te opisy Heleny, te jej drętwe dialogi. Z oporami mi te fragmenty szły w czytaniu. Podobnie mogę napisać o Podbipięcie, choć to człowiek cnotliwy do granic możliwości. Dodam jeszcze to, że bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie wątek ogromnej przyjaźni pomiędzy p. J. Skrzetuskim, p. Podbipiętą, p. Zagłobą i p. Wołodyjowskim. Wszyscy poszliby za sobą w ogień i tak właśnie czynili. Piękna sprawa na dzisiejsze czasy.
Bohun - no cóż. Człowiek burza, tornado (odnosząc się do natury). Szaleniec, duch zupełnie niezaspokojony, ale honorowy, pełen dumy (czy zdrowej?).
O wszystkich tych postaciach faktycznie można napisać, że są "papierowe", ale co z tego? Czy ktoś faktycznie wierzy, że H. Sienkiewicz był tak infantylny tworząc takie postacie? Bardzo polecam. Więcej (bo mam sporo) napiszę jak ukończę całość. Daj Bóg.
P. S. Tak technicznie na koniec - "Ogniem i mieczem" ma miejsce w latach 1647 - 1651. Skupia się na powstaniu Chmielnickiego oraz obronie twierdzy w Zbarażu.
Na początek pytanie. Czy jest jakikolwiek Polak (od szkoły podstawowej, gimnazjum i potem do śmierci), który by nie "kojarzył" kto to jest H. Sienkiewicz i czym jest Trylogia? Hmm, kiedyś odpowiedź była oczywista, dziś czuję, że mogą być wątpliwości co do tego pytania. Oglądam od czasu do czasu "Matura to bzdura", ale do rzeczy.
"Ogniem i mieczem" - pierwsza część Trylogii....
Książka ta jest w kolejności: Mądra i piękna. Jest uznana za mądrych ludzi (piszę tu o krytykach, ale często nie są mądrzy w swoich opiniach moim zdaniem) za klasykę, rzecz obowiązkową nie tylko dla tych co to lubią czytać książki. Tu się z nimi zgadzam. Dodam jeszcze to, że uważam, iż jest "Anna Karenina" lepsza do "Wojny i pokoju" tego samego autora. Dlaczego? Ano więcej w tej powieści jest wątków społecznych, a przede wszystkim uznaję, że to dzieło L. Tołstoja to mocna powieść psychologiczna. Piszę się też o "Annie Kareninie", że to romans wszechczasów. No k... mać?! Co za bzdura! Fakt, był tu taki wątek (kto z kim i dlaczego to proszę sobie przeczytać), ale to nie jest treścią tej książki. Ktoś kto się na to "napalił" czyli na romanse i skandale to z pewnością tego tu nie znajdzie i niech nie traci czasu.
Uważam, że "Anna Karenina" to opowieść o życiu. Tak, pospolite stwierdzenie, ale ta książka właśnie o tym jest. O życiu z jego różnorodnością, jego tajemnicą, o czymś co jest oczywiste i o tym co nie. To powieść ukazująca różnorodne aspekty ludzkiej egzystencji. Zdaję sobie sprawę, że to co piszę to może jakieś takie to oczywiste jest, ale to jest coś co mi się nasuwa po tej lekturze.
"Anna Karenina" to też klasyczna powieść wieku XIX czyli realistyczna. Ktoś kto się lubuje w tego typu literaturze znajdzie tu wszystko czego doświadczył wcześniej czytając tego typu książki, a nawet i więcej. Wiem co piszę, bo kocham ten pozytywistyczny styl i mam porównanie. Jak na razie to właśnie "Anna Karenina" zrobiła na mnie największe wrażenie i wiem już, że do końca życia ta książka we mnie zostanie, coś czego się nie zapomina. To też kolejny dowód na to, że rosyjska powieść tamtego czasu nie ma sobie równych, jest bezkonkurencyjna, "rozwala system" jak się to czasem młodzieżowo mówi.
Czego tu czytelnik nie znajdzie! I wojna i polityka i niesamowicie szczegółowe opisy przyrody, piękne, nie nudne i miłość i konwenanse społeczne, rozważania filozoficzne i polityczne oraz religijne. Tołstoj L. zawarł tu wszystko co dla człowieka charakterystyczne. Ukazał ludzi różnych z ich różnymi, niepowtarzalnymi, indywidualnymi charakterami.
Ktoś kto zna inną twórczość tego autora to oczywiście odnajdzie elementy wspólne, ale broń Boże by miało to być coś co nudzi i się bez sensu powtarza. Generalnie sporo tu psychologii (ale nie jakiejś taniej czy stricte naukowej, ale psychologii wynikającej z dużego doświadczenia życiowego autora) oraz właśnie rozważań religijnych co dość charakterystyczne dla L. Tołstoja. I co bardzo ważne - wiele spraw, które bardzo łatwo mogły by być wartościowane przez pisarza i narzucanie tego czytelnikowi. Tego tu nie ma!
Tołstoj L. to pisarz z krwi i kości, po prostu nie żadne tam rzemiosło, ale kunszt co się czuje czytając to. Tak, to gruba powieść, ale czyta się to nic nie odczuwając ilości stron i ciężko się oderwać.
Wspaniała, subtelna powieść. Doszedłem nawet do tego, że myślę, iż jeżeli ktoś tego nie przeczyta (a miał czas i warunki) to jakby coś stracił w swoim życiu.
Książka ta jest w kolejności: Mądra i piękna. Jest uznana za mądrych ludzi (piszę tu o krytykach, ale często nie są mądrzy w swoich opiniach moim zdaniem) za klasykę, rzecz obowiązkową nie tylko dla tych co to lubią czytać książki. Tu się z nimi zgadzam. Dodam jeszcze to, że uważam, iż jest "Anna Karenina" lepsza do "Wojny i pokoju" tego samego autora. Dlaczego? Ano więcej...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to