-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2021-04-12
2021-04-12
Sagę o Fjällbace przeczytałam niemal jednym tchem. Dziś, po zakończeniu całości, "Kamieniarza" pamiętam dość słabo. Chyba bardziej utkwiły mi w głowie wątki osobiste Eriki oraz historia sprzed lat wplatana w treść powieści.
Nie zmienia to faktu, że książka mnie pochłaniała, kiedy ją czytałam. Läckberg to zdecydowanie pisarka z talentem.
Sagę o Fjällbace przeczytałam niemal jednym tchem. Dziś, po zakończeniu całości, "Kamieniarza" pamiętam dość słabo. Chyba bardziej utkwiły mi w głowie wątki osobiste Eriki oraz historia sprzed lat wplatana w treść powieści.
Nie zmienia to faktu, że książka mnie pochłaniała, kiedy ją czytałam. Läckberg to zdecydowanie pisarka z talentem.
2021-04-12
Kolejna z serii książek o Erice i Patriku. Świetna, trzyma w napięciu, wciąga w świat szwedzkiego miasteczka. Prawdę mówiąc, to chyba jedna ze słabszych powieści z tej serii. Niezła - przyznaję, ale jakoś nie powaliła mnie na kolana historia tu przedstawiona.
Kolejna z serii książek o Erice i Patriku. Świetna, trzyma w napięciu, wciąga w świat szwedzkiego miasteczka. Prawdę mówiąc, to chyba jedna ze słabszych powieści z tej serii. Niezła - przyznaję, ale jakoś nie powaliła mnie na kolana historia tu przedstawiona.
Pokaż mimo to2021-04-12
Właściwie każda z książek o Fjällbace wywarła na mnie spore wrażenie, ale "Niemiecki bękart" przerósł moje oczekiwania. To kapitalnie napisana powieść, która równolegle obok wątku kryminalnego, rozwija problem nienawiści do drugiego człowieka. I w tym wszystkim nie zabrakło też czułości i delikatności charakterystycznych dla więzi rodzinnych. Czytałam i płakałam. Wzruszałam się co chwilę. To jedna z tych historii, które pokazują, że życie nie jest czarne lub białe. To barwna i wielowarstwowa rzeczywistość.
Choćby z tego powodu warto przeczytać tę książkę.
Właściwie każda z książek o Fjällbace wywarła na mnie spore wrażenie, ale "Niemiecki bękart" przerósł moje oczekiwania. To kapitalnie napisana powieść, która równolegle obok wątku kryminalnego, rozwija problem nienawiści do drugiego człowieka. I w tym wszystkim nie zabrakło też czułości i delikatności charakterystycznych dla więzi rodzinnych. Czytałam i płakałam. Wzruszałam...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-12
2020-04
Książka dla młodego czytelnika? Ha! To w sam raz dla mnie. Bo czytając książki, nie mam stałego wieku. Tu metryka się nie liczy. Kiedy czytałam "Ruiny Gorlanu" miałam 15 lat, jak Will i jego koledzy.
Przyjaźń, lojalność, odwaga, wierność, umiejętność przebaczania, zaangażowanie - cechy, które chciałoby się widzieć u każdego człowieka. To wartości pożądane w wychowaniu młodych ludzi, a pięknie i nienachalnie przedstawione w opowieści Flanagana. Halt jest wzorem wychowawcy, rodzica, pedagoga. Nie inaczej jest w przypadku Aralda - mądrego, wrażliwego i stanowczego barona, pod opieką którego Will spędził swoje dzieciństwo.
Przedstawienie i współpraca świata dorosłych i młodych ludzi sprawiają, że książkę może przeczytać tak nastolatek, jak i ci, którzy myślą, że wyrośli z powieści dla dzieci. Każdy jednak znajdzie tam coś innego, ale za każdym razem to może być cenna wskazówka na dalsze życie.
"Ruiny Gorlanu" przywodziły mi na myśl serię książek Trudy Canavan oraz "Anhara" Małgorzaty Nawrockiej.
To powieść fantasy, która przez barwny, ilustracyjny język pozwala zatracić się w świecie książki. I za to kolejny plus dla Flanagana.
Książka dla młodego czytelnika? Ha! To w sam raz dla mnie. Bo czytając książki, nie mam stałego wieku. Tu metryka się nie liczy. Kiedy czytałam "Ruiny Gorlanu" miałam 15 lat, jak Will i jego koledzy.
Przyjaźń, lojalność, odwaga, wierność, umiejętność przebaczania, zaangażowanie - cechy, które chciałoby się widzieć u każdego człowieka. To wartości pożądane w wychowaniu...
2020-05-17
Oczywiście, że się zatopiłam w tej książce. Dokładnie tak, jak przewidywałam. I choć tym razem nie spotkałam się z historią powstania żadnego dzieła, to miałam okazję poznać Panią Beatrix Potter oraz samego króla Edwarda VII.
Treść tak mnie pochłonęła, że zatraciłam się w czasie. I nie wiedziałam już sama, czy czytam historię Star, czy może Flory. Obydwie bohaterki były tak bardzo do siebie podobne...
Anglia przełomu dwóch stuleci zaintrygowała mnie. Znów mam ochotę na podróż do Kent, Krainy Jezior i tych wszystkich miejsc, którymi podążała Flora czy Star. Londyn wydaje się być przestrzenią tajemnicy i życia pełnego niespodzianek, niedomówień, pozorów...
Lucinda Riley wypełniła dusze swoich bohaterek tym, co i mnie jest bliskie: umiłowanie do muzyki (Ally) i pasja pisania (Star). Ostatni rozdział "Siostry Cienia" pokazał namiastkę przeżyć CeCe. I już jestem pełna napięcia... Wszak opis przeżyć czwartej z sióstr jest mi niezwykle bliski...
Oczywiście, że się zatopiłam w tej książce. Dokładnie tak, jak przewidywałam. I choć tym razem nie spotkałam się z historią powstania żadnego dzieła, to miałam okazję poznać Panią Beatrix Potter oraz samego króla Edwarda VII.
Treść tak mnie pochłonęła, że zatraciłam się w czasie. I nie wiedziałam już sama, czy czytam historię Star, czy może Flory. Obydwie bohaterki były...
2020-05-14
Do książki podchodziłam kilka razy. Jakoś trudno mi było przeczytać więcej niż 50 stron. Kiedy już się udało, wpadłam w inną czasoprzestrzeń. I choć czasem było nudnawo, choć nie zawsze panowałam nad zawiłymi relacjami bohaterów, choć niektóre opisy małżeńskich igraszek po prostu mnie nużyły, to całość ma dla mnie pozytywny obraz. Czy sięgnę po kolejne części? Nie wiem. Na razie mnie nie ciągnie...
Do książki podchodziłam kilka razy. Jakoś trudno mi było przeczytać więcej niż 50 stron. Kiedy już się udało, wpadłam w inną czasoprzestrzeń. I choć czasem było nudnawo, choć nie zawsze panowałam nad zawiłymi relacjami bohaterów, choć niektóre opisy małżeńskich igraszek po prostu mnie nużyły, to całość ma dla mnie pozytywny obraz. Czy sięgnę po kolejne części? Nie wiem. Na...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-14
Szybko się czyta, mocno działa na wyobraźnię, ale też szybko umyka z pamięci. Szkoda.
Szybko się czyta, mocno działa na wyobraźnię, ale też szybko umyka z pamięci. Szkoda.
Pokaż mimo to2020
Czasami w czasie czytania miałam wrażenie, że sama wpadam w obłęd. Średnio przyjemne uczucie, ale dowodzi, że łatwo się identyfikować z bohaterką. A to w książkach uważam za plus.
Czasami w czasie czytania miałam wrażenie, że sama wpadam w obłęd. Średnio przyjemne uczucie, ale dowodzi, że łatwo się identyfikować z bohaterką. A to w książkach uważam za plus.
Pokaż mimo to2020
2019
Początek mnie nudził, Brazylia nie wydawała mi się atrakcyjnym środowiskiem umiejscowienia powieści. Do czasu. Malowniczy język L. Riley sprawił, że oczyma wyobraźni widziałam piękno gór w Brazylii, czułam zapach kawy, słyszę dźwięki miasta. Nieznana historia tworzenia figury Chrystusa przeplatana z fikcyjną fabułą sprawiły, że żal było kończyć powieść. Na szczęście są kolejne części.
Początek mnie nudził, Brazylia nie wydawała mi się atrakcyjnym środowiskiem umiejscowienia powieści. Do czasu. Malowniczy język L. Riley sprawił, że oczyma wyobraźni widziałam piękno gór w Brazylii, czułam zapach kawy, słyszę dźwięki miasta. Nieznana historia tworzenia figury Chrystusa przeplatana z fikcyjną fabułą sprawiły, że żal było kończyć powieść. Na szczęście są...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-14
Po dłuższej przerwie od pierwszej części, "Siostrę Burzy" pochłonęłam, zapomniawszy delektować się słowem. Kiedy zamykałam książkę, cieszyłam się na myśl o kolejnej części.
Ally urzekła mnie miłością do muzyki. Motyw z "Poranka" grałam jako kilkuletnia dziewczynka na wszystkich możliwych instrumentach. Książkę czytałam, mając w tle Griega i Halvorsena. Mam ochotę odwiedzić Norwegię i zamieszkać w starym domu w pobliżu klifu.
Rację mają ci, którzy mówią, że czytanie książek pozwala żyć wielokrotnie. Ja przeżyłam fascynujące przygody w Christianii, głód w Lipsku, miłość na statku, żałobę nad Jeziorem Genewskim i radość w Bergen. I ciągle mi mało...
Pani Riley zdecydowanie dołączyła do moich ulubionych pisarek.
Po dłuższej przerwie od pierwszej części, "Siostrę Burzy" pochłonęłam, zapomniawszy delektować się słowem. Kiedy zamykałam książkę, cieszyłam się na myśl o kolejnej części.
Ally urzekła mnie miłością do muzyki. Motyw z "Poranka" grałam jako kilkuletnia dziewczynka na wszystkich możliwych instrumentach. Książkę czytałam, mając w tle Griega i Halvorsena. Mam ochotę odwiedzić...
2018-05-04
Uwiodła mnie okładka. Spoglądając na nią, wiedziałam, że wchodzę w krainę inną niż ten świat, w którym teraz żyję. Czy to będzie świat baśni, świat grozy, pełen przygód, radosnego życia - nie miałam pojęcia. Za to byłam przekonana, że muszę do tego domu wejść i poznać jego mieszkańców.
Od pierwszych stron książka uwiodła mnie dwutorowością czasową powieści (czy to już starość, skoro lubię przenosić się w czasie do lat dawnych?). Spodobała mi się narracja przedstawiana z pozycji służącej. Nie wiedzieć czemu, dość szybko się utożsamiłam z bohaterką zachwyconą dziećmi Fryderyka. I choć finał książki nie był dla mnie zaskoczeniem (wszak przez cały czas bohaterka sugerowała dalszy ciąg zdarzeń), to ta pozycja zostanie w mojej pamięci zupełnie z innego powodu. Urzekł mnie bowiem sposób pisania Kate Morton. Jej język jest niezwykle plastyczny, pełen poezji pisanej prozą. Bez przesytu stylistycznego, a jednak z dużą wrażliwością literacką zdanie po zdaniu zachwycałam się pięknem języka użytego do tworzenia powieści o Grace, służącej, która była ikoną wierności i lojalności.
Uwiodła mnie okładka. Spoglądając na nią, wiedziałam, że wchodzę w krainę inną niż ten świat, w którym teraz żyję. Czy to będzie świat baśni, świat grozy, pełen przygód, radosnego życia - nie miałam pojęcia. Za to byłam przekonana, że muszę do tego domu wejść i poznać jego mieszkańców.
Od pierwszych stron książka uwiodła mnie dwutorowością czasową powieści (czy to już...
2018-05-09
Do zakupienia książki przekonał mnie fakt, że główna bohaterka biegała. Dokładnie tak samo jak ja. Przygotowywała się do maratonu. I tu mieszczę się z nią we wspólnym mianowniku. Czego oczekiwałam? Na pewno nie poradnika. Raczej humorystycznego pokazania swoich zmagań z przygotowaniami do zawodów. Tymczasem one były jedynie tłem (jakkolwiek ważnym) dla miłosno-kryminalnej fabuły.
Treść mnie nie uwiodła. Nie jest to literatura z serii tych ambitniejszych, ale nie szkodzi; czasami lekkie historyjki też są warte przeczytania.
Problem jednak w tym, że lekką tej powieści też nazwać nie można. A dlaczego?
Autorka przesyciła tekst nadmierną ilością ozdobników literackich. Prostą herbatę była w stanie opisać sześciowyrazową metaforą. Zdania sztucznie przedłużane szczególnie na początku wymagały ode mnie dużej koncentracji, żeby nie zgubić wątku. Przerost formy nad treścią sprawił, że nie czytało mi się książki lekko. Prostą fabułę można było przedstawić na stu stronach, ale nadmiar przymiotników, przysłówków i całej masy innych środków stylistycznych wydłużył książkę trzykrotnie. Tymczasem wprawny język wyraża myśli w sposób niekonwencjonalny, ale nie przesadza z obfitością słów.
I druga rzecz, która mnie uderzyła to pospolitość języka, która nie powinna mieć wstępu do literatury. Może nazbyt staroświecko, ale uważam, że wskazany jest dystans między językiem prostym, potocznym z zawartymi (choćby celowo) błędami. Język pisany zaś powinien być czysty, piękny, nieskalany. Dlatego wyprowadzanie "piesa" na spacer zawsze będzie mnie razić w tekście pisanym. Czy to ukłon w kierunku młodzieżowej nowomowy, której obniżamy poprzeczkę, żeby tylko cokolwiek czytała? Myślę, że to nie tędy droga.
Nie czytałam poprzedniej książki, ale pewnie po nią nie sięgnę. A szkoda, bo bohaterów właściwie polubiłam. A Dragon i Behemot do złudzenia przypominał mi mojego Thorina i zwierzęcy wątek w powieści szczególnie przypadł mi do gustu.
Do zakupienia książki przekonał mnie fakt, że główna bohaterka biegała. Dokładnie tak samo jak ja. Przygotowywała się do maratonu. I tu mieszczę się z nią we wspólnym mianowniku. Czego oczekiwałam? Na pewno nie poradnika. Raczej humorystycznego pokazania swoich zmagań z przygotowaniami do zawodów. Tymczasem one były jedynie tłem (jakkolwiek ważnym) dla miłosno-kryminalnej...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-08
Mówiono mi, że "Niezgodna" to taka lżejsza wersja "Igrzysk Śmierci". Byłam ciekawa, czy ta opinia zgodzi się z moją. Faktycznie, pierwsze strony książki wydawały się bardziej landrynkowe, delikatniejsze. Tak było do momentu, kiedy Beatrice nie rozpoczęła szkolenia w swojej nowej frakcji. Nagle okazało się, że pierwsza część trylogii nie tylko nie jest łagodniejsza, ale jest też mądrą książką, poruszającą uniwersalne wartości takie jak wierność rodzinie, zasadom, w jakim jesteśmy wychowani. lojalność wobec przyjaciół, życzliwość, poświęcenie... Słusznie pokazuje się książkę jako lekturę dla młodego pokolenia. Jest to jednak pozycja, którą warto z młodymi czytelnikami omówić, przedyskutować.
Po przeczytaniu pierwszej części trylogii zapłonęłam wielką ochotą na kolejny tom: "Zbuntowaną".
Książka świetnie wpasuje się w kanon lektur dla osób mających do czynienia z pokoleniem dorastających ludzi. Dzięki niej można ciekawie wspierać proces wychowania do wartości.
Mówiono mi, że "Niezgodna" to taka lżejsza wersja "Igrzysk Śmierci". Byłam ciekawa, czy ta opinia zgodzi się z moją. Faktycznie, pierwsze strony książki wydawały się bardziej landrynkowe, delikatniejsze. Tak było do momentu, kiedy Beatrice nie rozpoczęła szkolenia w swojej nowej frakcji. Nagle okazało się, że pierwsza część trylogii nie tylko nie jest łagodniejsza, ale jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-12
Książka dla młodzieży, chętniej czytana przez tą żeńską jej część. Druga część całej trylogii o Beatrice, która - zgodnie z zasadami panującymi w jej świecie - musi wybrać, w jakiej frakcji chce dorastać i przeżywać swoje dojrzałe życie. Wybrawszy w poprzedniej części książki Nieustraszoność, odkrywa, że nie jest to jej jedyna droga życia. Jak się okazuje - nie ona jedna to czuje. Kiedy staje w obliczu frakcyjnych walk o przywództwo, kiedy traci bliskich, kiedy przyjaźń, młodzieńcza miłość, lojalność, wierność zasadom zostają wystawione na wiele prób, Beatrice zaczyna pojmować, że świat nie jest czarno-biały. Zbuntowana przeciwko systemowi wybiera swoją własną drogę. Dokonuje przy tym wielu życiowych odkryć, które warto sobie wziąć do serca.
Książka nie jest - wbrew pozorom - tylko lekką lekturą dla nastolatek. Owszem, można ją tak potraktować. Jednak czytana przez osobę dorosłą "Zbuntowana" obnaża trochę czytelnikowi prawdę o nim samym. Do której frakcji najbardziej pasuję? Czy potrafię odnaleźć w sobie coś z każdej części tamtego świata? Oto pytania, na które warto sobie odpowiedzieć, czytając trylogię.
Książka dla młodzieży, chętniej czytana przez tą żeńską jej część. Druga część całej trylogii o Beatrice, która - zgodnie z zasadami panującymi w jej świecie - musi wybrać, w jakiej frakcji chce dorastać i przeżywać swoje dojrzałe życie. Wybrawszy w poprzedniej części książki Nieustraszoność, odkrywa, że nie jest to jej jedyna droga życia. Jak się okazuje - nie ona jedna to...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-14
"Posępną litość" kupiłam tylko dlatego, że wcześniej nabyłam "Mroczny triumf". Dopiero w domu zorientowałam się, że mam drugą część sagi. A ponieważ lubię czytać po kolei, skusiłam się na część pierwszą.
W książce poznajemy Ismae - dziewczynę okrutnie traktowaną w domu, która trafia do przedziwnego klasztoru. W tym to klasztorze siostry służą Mortainowi - bogu śmierci, którego córką jest - jak mawiali od dawna wszyscy, którzy ją znali od urodzenia - właśnie Ismae. Dziewczyna am poznaje tajniki pozbawiania życia, a kiedy już jest wystarczająco gotowa - otrzymuje misje zabijania. Jednym z zadań jest pozbawienie życia wrogów wolnej Bretanii, którzy kręcą się wokół księżnej Anny. Ismae trafia na dwór książęcy i zostaje tam wmanipulowana w trudną sytuację polityczną. Będąc z dala od zakonu, odkrywa inny świat, inne życie niż to, które zostało jej pokazane w klasztorze. Z pomocą brata księżnej zaczyna podawać w wątpliwość to, w czym została kształcona. Podejmuje samodzielne decyzje, nie zawsze zgodne z wolą swojej matki przełożonej. Ismae odkrywa tajniki swojej duszy, których do tej pory nie była świadoma. Jak pokieruje losem swoim i tych, którzy stają na jej drodze? O tym opowie powieść R. LaFevers. Książka zwana feministyczną, fantastyczną powieścią historyczną, niekoniecznie zachwyci koneserów wysublimowanego kunsztu literackiego. Za to na pewno będzie się ją dobrze czytało w podróży pociągiem, kolejce do lekarza czy w oczekiwaniu na odebranie dziecka z treningu. Lekka, choć mroczna powieść dla zabicia czasu.
"Posępną litość" kupiłam tylko dlatego, że wcześniej nabyłam "Mroczny triumf". Dopiero w domu zorientowałam się, że mam drugą część sagi. A ponieważ lubię czytać po kolei, skusiłam się na część pierwszą.
W książce poznajemy Ismae - dziewczynę okrutnie traktowaną w domu, która trafia do przedziwnego klasztoru. W tym to klasztorze siostry służą Mortainowi - bogu śmierci,...
Dla nieposzalkowanej opinii i troski o tym, co ludzie o nas powiedzą, jesteśmy w stanie zrobić wiele... Czasem więcej niż nam się wydaje. Umiejętność stawania w prawdzie to wciąż dla ludzi wyższa szkoła jazdy. Takie życiowe refleksje naszły mnie po przeczytaniu "Kamieniarza". Książka zatrważająca w swojej fabule. Dla mnie najważniejsza była tu nie tyle zbrodnia i winny, co motywy ludzkich działań.
Świetne studium małych społeczności lokalnych.
Dla nieposzalkowanej opinii i troski o tym, co ludzie o nas powiedzą, jesteśmy w stanie zrobić wiele... Czasem więcej niż nam się wydaje. Umiejętność stawania w prawdzie to wciąż dla ludzi wyższa szkoła jazdy. Takie życiowe refleksje naszły mnie po przeczytaniu "Kamieniarza". Książka zatrważająca w swojej fabule. Dla mnie najważniejsza była tu nie tyle zbrodnia i winny, co...
więcej Pokaż mimo to