Opinie użytkownika
Mój ulubiony fragment:
"Siedzimy po turecku przed kominkiem i mam wrażenie, że to właściwa chwila, żeby powiedzieć coś romantycznego. Odwracam się więc do Jacka i mówię:
- Chcę, żebyś zerżnął mnie w tyłek."
Bardzo osobiście odebrałem tę lekturę, bo w jakimś niewielkim stopniu też mam w sobie tytułowego przeciwnika. Zdarzało mi się utrzymywać, że studiuję, mimo że dawno ze studiów mnie wywalono etc. Po co to robiłem? Chyba żeby mieć święty spokój "tu i teraz", a jakie będą konsekwencje tego, że prawda nieuchronnie wyjdzie na jaw - tę myśl skutecznie od siebie oddalałem. Na...
więcej Pokaż mimo toNudy na pudy i peerelowskie stereotypy przemielone po raz siedemset siedemdziesiąty siódmy w młynku do kawy, który bohater przez całą powieść niesie do mieszkania na tym samym piętrze. Uwiodło mnie ładne wydanie, ale niestety nic poza tym mnie nie porwało. Chciałbym choć raz przeczytać książkę z akcją w PRL-u, gdzie autor miałby odwagę zamieścić jakże kontrowersyjną scenę,...
więcej Pokaż mimo toPrzeczytałem wszystkie opublikowane tutaj opinie o tej książce i zdumiewa mnie fakt, że nikt nawet nie wspomniał o jej dystopijności - western to tylko część dekoracji. Już na pierwszej stronie dowiadujemy się o epidemii wielkiej grypy, która zabiła 90% populacji USA. Później dowiadujemy się o upadku stanowych rządów na zachód od Missisipi. A czytelnicy zachwycają się z...
więcej Pokaż mimo toGdyby Holden Caulfield urodził się na Islandii i dożył tam trzydziestu trzech lat po drodze przegrywając życie
Pokaż mimo toKomiks "Kaczor Donald" kupowałem od 1994 do 2000. Do dzisiaj z siostrą porozumiewamy się cytatami z tych historii. Dzisiaj akurat przypomniał mi się Joe z Singapuru i jego "gruba jak beczka, a morda jak u płastugi, idź się utop w morzu, wszystkie ryby zdechną z obrzydzenia". Zacząłem szukać jakiejś "notki biograficznej" o Joe (papudze z Singapuru) i tak trafiłem tutaj....
więcej Pokaż mimo toKsiążka niewygodna dla każdego systemu, jeśli przyjąć, że wojsko jest karykaturą ogólnie pojętego systemu właśnie, a nie, jak mówi jeden z przyjaciół narratora, jedynie ustroju totalitarnego. Jedne systemy zwalczają i cenzurują, inne, bardziej podstępne, lekceważą i przyzwalają, z zastrzeżeniem "możesz sobie czytać, co chcesz, ale miej świadomość, że od tego nie przybędzie...
więcej Pokaż mimo toOglądałem kiedyś wywiad z Peją, który nagle w trakcie rozmowy zaczął recytować jakieś zdanie wprawiając w konsternację zarówno mnie, jak i swego interlokutora. Po chwili wyjaśnił, że był to cytat z książki "Uśmiech porcelanowej świnki". Od tamtej pory miałem ją na czytelniczym celowniku. Na marginesie, wdzięczny byłbym, gdyby ktoś poratował mnie linkiem do wspomnianego...
więcej Pokaż mimo to
Kiedy tak czytam sobie, jak narrator przeżywa swoją współczesność, taki na przykład Grudzień '70, to opuszczają mnie resztki jakiegokolwiek zaangażowania w sferę społeczno-polityczną. Ja się namęczę, a po latach będzie to obchodzić, przy odrobinie szczęścia, garstkę historyków.
Opowiadania unaoczniają, jak bardzo zmieniła się rzeczywistość, jak banalnie by to nie...
Wzruszyłem się przy fragmencie o Komandosach, naprawdę. To także moje dorastanie... Jak dowiedziałem się, że przestają je produkować, czułem się, jakby mi zmarł ktoś bliski...
A sama książka to taki tam spoko kryminał (choć mało kryminalny), do przeczytania na szybko gdy jest taka potrzeba. Ciekawy pod względem zabiegów narracyjnych.
Spodobało mi się spostrzeżenie "poważną stratą energii są niezdarzone kłótnie, które prowadzę z osobami niewiedzącymi o moim istnieniu". Też się na tym łapię. Opowieść nałogowca, jak każdy nałogowiec, w pierwszej kolejności uzależniony od kłamstwa. Próba ucieczki z wykłamanego wirtualnego świata, tytułowe ZSRR nie jest tu istotne, ta podróż nazywa się introspekcja. Ja to...
więcej Pokaż mimo to
Pani profesor, która prowadziła na moim roku lektorat z języka francuskiego, część studenckich prac pisemnych zwykła zaliczać do kategorii "pisanych w drodze pomiędzy czwartym a piątym piętrem" (zajęcia mieliśmy właśnie na piątym). To jedna anegdota ode mnie.
Druga dotyczy mojego kolegi Ramireza, który w swoim czasie zajmował się robieniem bitów i pewnego razu wybrał się...
Czytałem przez pryzmat klasycznego filmu Hitchcocka, który poznałem wiele lat wcześniej. Byłem ciekaw literackiego pierwowzoru i tego, jak obszedł się z nim legendarny reżyser, by stworzyć arcydzieło. Pamiętałem oczywiście anegdotę o tym, że wykupił cały nakład książki w Stanach, by nikt nie poznał wcześniej zakończenia.
Wnioski? Tak się powinno tworzyć ekranizacje....
To najbardziej antypatyczny bohater (zwłaszcza komiksowy), z jakim miałem do czynienia od bardzo, bardzo dawna. Po prostu na wskroś zły. Zimnokrwisty morderca i gwałciciel. Bałbym się każdego, kto powiedziałby mi, że polubił Torpedo. Postać, nie komiks, ten bowiem uważam za dobry, miejscami nawet bardzo. Jeśli ktoś lubi klimat noir, Amerykę lat dwudziestych i trzydziestych,...
więcej Pokaż mimo toJednej rzeczy nie załapałem: dlaczego mordercy zadzwonili na 911? Będę wdzięczny, jeśli ktoś mi wyjaśni...
Pokaż mimo to
Jeśli do tej pory nie wiedzieliście, że:
1. Głowacki to geniusz
2. PRL sprowadza się do absurdów rodem z Barei
3. dzisiejsze czasy to upadek obyczajów, również w teatrze, gdzie reżyser-demiurg robi sztuki o gejach
to z tej książki się tego dowiecie. W innym przypadku można poczuć co najmniej irytację, gdy autorka po raz kolejny nam o tym przypomina.
Ale mnie wnerwił autor przedmowy, pan Jęczmyk. Zaczyna od stwierdzenia, że dzisiaj nikt nie czyta Steinbecka i Hemingwaya (sic!), by później zaklasyfikować "Tortilla Flat" jako socrealizm (SIC!). Nie mam więcej pytań.
Pokaż mimo to
Ogólnie wrażenia po lekturze miałem pozytywne, choć w trakcie wcale nie byłem pewny, że tak będzie. To moja druga przeczytana książka Żulczyka, wcześniej zapoznałem się tylko z jego debiutem. No i serialem "Belfer".
Początek był niesamowicie klimatyczny i wciągający, duszna atmosfera małej miejscowości dziwnie znajoma. No i retrospekcje sięgające roku 2000 w moim odczuciu...