Opinie użytkownika
Mniej więcej tak w połowie książki nie mogłam się powstrzymać i wyszukałam sobie, kim była cesarzowa Cixi. Po czym przeczytałam, jaka to zła kobieta była i się nadziwić nie mogłam, bo ta w książce spokojnie da się lubić. Tym chętniej czytałam książkę dalej ;)
A teraz nie mogę się doczekać przeczytania drugiej części, bo skoro jakieś intrygi, zabójstwa itp. być mają, to chcę...
Książka zakupiona w jednym z supermarketów za kilka złotych.
Okazała się książką bardzo wciągającą. Choć (w moim odczuciu przynajmniej) Elly opowiadała o swoich przeżyciach jakby podawała suche fakty, bez większych emocji - po prostu stało się - to nie mogłam powstrzymać łez. Jechałam autobusem, czytałam i płakałam, gdy wydarzyło się coś nieszczęśliwego, smutnego. Naprawdę...
To była pierwsza część Serii Niefortunnych Zdarzeń, którą czytałam po polsku i na początku trudno mi było się przyzwyczaić do "Słoneczka" zamiast "Sunny", trojaczków "Bagiennych" zamiast "Quagmire", Esmeraldy Szpetnej i wielu wielu innych... Zastanawiałam się, jaki sens miało tłumaczenie jednych imion i nazwisk, a drugich pozostawionych w oryginale, ale nie wpadłam na żadne...
więcej Pokaż mimo to
Dobra książka to taka, która żyje - która wywołuje emocje: wyciska łzy, wprawia w zadumę, czy wzbudza śmiech.
Ta książka zdecydowanie do takich należy.
Brawo dla dziewczyny. Cieszę się, że są ludzie, którym się udaje coś osiągnąć już w młodym wieku.
Zupełnie zapomniałam, że mam tę mangę gdzieś w zakątkach komputera.
Tak, jak manga "Czarodziejka z Księżyca" całkiem mi się podoba, tak "Sailor V" nieco mnie rozczarowała. Jak dla mnie to pierwszy tom był ciągle o tym samym: wrogowie i walki dotyczące ciągle tego samego i bardzo, ale to bardzo krótkie.
No cóż... może rozdziały tomów 2 i 3 są bardziej zróżnicowane...
Dawno, dawno temu, w świecie Dysku, w drogę wyruszyły trzy dobre... czarownice, napotykając na swej drodze te i inne znane nam wszystkim postacie z baśni. Co może wyniknąć ze spotkania czerwonego kapturka, śpiącej królewny czy też złego wilka z trzema czarownicami, z których jedna nie znosi sprzeciwu i nikomu nie schodzi z drogi, druga ma hopla na punkcie okultystycznych...
więcej Pokaż mimo toPo przeczytaniu tej książki czytelnika ogarnia pustka, nastaje długie milczenie i patrzenie w ścianę mokrymi oczami bez wyrazu. Cisza. Kontemplacja. Brak słów, brak myśli.
Pokaż mimo to
Kiedyś znajomy ksiądz opowiadał o pewnym uczniu chodzącym na lekcje religii. O tyle to było dziwne, że uczeń ten deklarował się jako ateista, a najbardziej się udzielał. Ksiądz zaciekawiony spytał, czemu tak w ogóle przychodzi na religię, skoro nie wierzy? Odpowiedź? "Proszę księdza, bo żeby pokonać wroga, trzeba go najpierw poznać".
W tej książce Prokop i Hołownia...
Nawet dobrze nakreślony wizerunek trzpiotki, która nigdy nie dała się całkowicie oswoić i zachowała swego rodzaju świeżość dzikości.
Książka krótka, odpowiednia do poczytania przy kawie i ciastku. Nie nastręczająca jakichś trudności, nie wymagająca głębszych analiz, lekka i przyjemna.
Wieje nowy wiatr. Wiatr, który nie każdemu się podoba. Wiatr, który niesie za sobą zmiany. W powietrzu pachnie czekoladą.
Przyjemna, wciągająca, polecam jak najbardziej.
"Dziewczyna, która pływała z delfinami" - tytuł jakże zachęcający i... błędny. Owszem, pływała, ale z czym innym. Widzę tytuł, czytam opis, wyobrażam sobie nie wiadomo co, a tu coś innego. Nie wiem, kto nadał tej książce polski tytuł, ale lepiej by zrobił, gdyby tytuł był bardziej podobny do oryginalnego: "La mujer que buceó dentro del corazón del mundo" - w tłumaczeniu...
więcej Pokaż mimo to
Księga Cmentarna to coś odmiennego niż inne książki.
Już na wstępie otwiera przed czytelnikiem bramę do innego świata: gdzie nic nie jest takie, jakie znamy, gdzie życie miesza się ze śmiercią. Od czytelnika zależy czy ucieknie, czy da się pochłonąć i wciągnąć w wir niesamowitych, tajemniczych, okraszonych szczyptą grozy wydarzeń.
Bardzo dobra książka Gaimana....
Brakuje mi oceny "niezła" pomiędzy "dobra" a "przeciętna". I gdyby taka była, to bym taką wystawiła.
Książka ma w sobie coś interesującego, ale mnie nie zachwyciła. Nie na tyle, żeby nie móc się od niej oderwać. Wydaje mi się zbyt okrojona. Wiele ciekawych momentów zostaje tylko mimochodem wspomnianych, w jednym zdaniu.
Nie, zdecydowanie nie jest to najlepszy utwór Gaimana.
Zarówno Panią Marię Czubaszek, jak i Pana Artura Andrusa bardzo lubię (choć nie znam za dobrze, ale z tego, co znam, to lubię ich przede wszystkim za język).
Kiedy więc ukazała się książka, czym prędzej zamówiłam ją w bibliotece.
Otworzyłam i... już podczas czytania wstępu ryknęłam śmiechem. "Zapowiada się fajnie", uśmiechnęłam się.
Tak faktycznie było.
W odbiorze książki...
Słowa, słowa, słowa. To zadziwiające, jak bardzo potrafią oddziaływać na człowieka. Jedne powodują wybuch śmiechu, inne wręcz przeciwnie - są poważne i milczące. Słowa - największa broń masowego rażenia dostępna ludzkości.
Słowa płynące rzeką i żłobiące nowe koryto na policzku.
Słowa odbijające się głośnym echem, na długo po przeczytaniu ostatnich stron.
Możliwe, że moja ocena byłaby wyższa, gdybym czytała tę książkę w dzieciństwie.
Jednakże tak nie było i przeczytałam ją po raz pierwszy teraz, w wieku 21 lat.
Wrażenia?
Z początku pewna byłam, że najwyższa ocena, jaką wystawię, to "przeciętna". Nawet jeśli to książka dla dzieci, to mniej więcej do połowy książka była po prostu nudna. Taka sielankowa zupa.
Na szczęście...
Trochę chaotyczne, kreska nie jest jakaś genialna, ale ogólnie wrażenie sprawia dobre :)
Poza tym udało mi się znaleźć wersję z czytaniem od prawej do lewej - jak na mangę przystało ;)
Wybitna. Poruszająca. Po przeczytaniu jej pozostało mi uczucie głębokiej zadumy i pustki. Oraz mokrych śladów na policzkach...
Pokaż mimo to