-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2022-12
2010-07-24
2017-04-20
Książka o prawie białej, pięknej i wykształconej niewolnicy... Trudno o bardziej wyidealizowaną główną bohaterkę oraz fabułę, choć porusza trudne kwestie nierówności społecznych czy niewolnictwa. Bestseller w latach wydania (1875 r.) oraz później, głównie dzięki telenoweli. Przyznam, że nie oglądałam. Jeśli chodzi o książkę to bardzo łatwa w czytaniu, historia nieskomplikowana, wartka akcja, ale w ostatecznym rozrachunku warto jej się głębiej przyjrzeć. Skłania do refleksji pewnego rodzaju pozorem szczęśliwego zakończenia - czy rzeczywiście jest takie szczęśliwe? Dla Isaury teoretycznie tak, lecz znając obraz ówczesnego społeczeństwa brazylijskiego, gdzie niewolnictwo zostało zniesione dopiero w 1888 r., prawie najpóźniej na świecie, możemy się zastanawiać, czy w praktyce takie zakończenie coś dla niewolników zmienia lub poprawia? Jest to przykład literatury dopiero dotykającej tego typu zagadnień. Delikatny sposób nakreślania problemów również miał na celu skłonienie do refleksji największego grona ówczesnych odbiorców - właśnie tych wykształconych, białych panów, ale bez odstraszenia ich. Guimaraes nie mógł zagrać całkiem niemarketingowo ;) Polecam przeczytać i rozważyć szczęśliwe zakończenie w szerszym kontekście.
Książka o prawie białej, pięknej i wykształconej niewolnicy... Trudno o bardziej wyidealizowaną główną bohaterkę oraz fabułę, choć porusza trudne kwestie nierówności społecznych czy niewolnictwa. Bestseller w latach wydania (1875 r.) oraz później, głównie dzięki telenoweli. Przyznam, że nie oglądałam. Jeśli chodzi o książkę to bardzo łatwa w czytaniu, historia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Po przeczytaniu "Weronika postanawia umrzeć" sięgnęłam po kolejne książki Paulo Coelho. Mając lat naście odebrałam tę książkę jako magiczną, dziwną, niezrozumiałą do końca... absurdalna, abstrakcyjna, nie wzbudziła we mnie tak pozytywnych emocji jak pierwsza książka. Dopiero po latach, po zapoznaniu się z kulturą Brazylii, składa mi się to w pewną całość.
Coelho, jak większość Brazylijczyków, miesza ze sobą różne rodzaje duchowości, religie, jakby wrzucił wszystko do jednego wora, zamieszał i potem wypadła z niego m. in. "Brida". Brazylijczycy określają siebie w większości jako chrześcijan, ale tak naprawdę społeczeństwo przez wymieszanie kultury europejskiej, afrykańskiej i rdzennej, indiańskiej, jest wieloreligijne. I chodzi mi tu o dość ciekawe zjawisko, jakim jest fakt, że część osób w niedzielę idzie na Mszę Św. katolicką/ewangelicką, te same osoby w inny dzień idą na spotkanie afrykańskiego Candomble, w kolejny na spotkanie Zielonoświątkowców, a wyznaje jeszcze coś innego na swój sposób.
W książce było wiele podniosłych, motywujących zdań, które te kilka lat temu wydawały mi się mądre, niestety niczego nie wniosły do mojego życia.
"Brida" była dla mnie chaosem, niby taka uduchowiona, coachingowa książka, ale jakoś nie pasowało mi to wszystko do kupy. Teraz byłoby mi pewnie łatwiej zrozumieć pewne niuanse, ale z biegiem lat człowiek coraz bardziej ceni swój czas i... jeśli miałabym podjąć taką próbę jeszcze raz to byłoby mi tego czasu po prostu szkoda na "Bridę".
Po przeczytaniu "Weronika postanawia umrzeć" sięgnęłam po kolejne książki Paulo Coelho. Mając lat naście odebrałam tę książkę jako magiczną, dziwną, niezrozumiałą do końca... absurdalna, abstrakcyjna, nie wzbudziła we mnie tak pozytywnych emocji jak pierwsza książka. Dopiero po latach, po zapoznaniu się z kulturą Brazylii, składa mi się to w pewną całość.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCoelho, jak...