-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2018-09-06
2018-09-11
2017-09-19
2014-03-11
2015-12-13
2015-06-24
2015-05-28
2015-05-19
2015-04-23
2015-03-26
2015-03-18
2015-01-24
2015-01-05
2014-11-22
2014-01-02
Nie tak dawno przeczytałem książkę, która odmieniła mnie pod względem podejścia do pomagania innym ludziom. Powieść Cecilii Ahern pod tytułem Dziękuję za wspomnienia to książka, która pozostawia po sobie niezatarte wspomnienie.
Zawdzięczamy to temu, że autorka stworzyła fabułę, w której to zagłębiamy się w tajemniczy świat słów. Jesteśmy wchłonięci przez tajemniczy i nieznany świat, który od pierwszych stron urzeka zarazem budzi w nas przerażenie.
Ze strony na stronę coraz bardziej porywa nas w podróż w otchłań zagadkowej matni ludzkich myśli.
Urzeka nas w tym pomysł, że oddając komuś własną krew przekazujemy mu własne wspomnienia, które nie są już tylko naszymi refleksjami. Z drugiej strony pomyślcie o zamęcie spowodowanym tym, że wiecie o kimś bardzo dużo, a nie mieliście nawet możliwości tej osoby poznać.
W takie okoliczności został uwikłany Justin, który panicznie boi się oddać krwi potrzebującym.
Kto by się jednak spodziewał się, że właśnie krew będzie kluczem do serca ukochanej, o której istnieniu nie miał inaczej pojęcia.
Na pewno nie on, bo dla niego samego widok strzykawki przypominał najgorszy koszmar.
Jednak nie można było wyobrazić sobie lepszego scenariusza. Jedna trafna decyzja uratowała życie Joyce, a do tego ta decyzja zbliżyła ich do siebie bardziej niż można sobie wyobrazić.
Dwoje całkiem obcych sobie ludzi Justin i Joyce połączyła transfuzja krwi.
Wiele podań stwierdza, że krew jest magiczna, bo wraz z jej przetoczeniem otrzymujemy także wspomnienia darczyńcy.
To co było nie do pomyślenia dla Justina stało się faktem. Za sprawą swojej znajomej przełamał swój lęk przed igłą.
To z kolei sprawiło, że Joyce otrzymała od Justina wiedzę z dziedziny historii sztuki, o której wcześniej nie miała pojęcia. Prócz tego miała szansę na nowe lepsze życie.
Jako młoda i przerażona kobieta poroniła swoje dziecko. Świat jej się zawalił, rozstała się z mężem, sprzedała dom i wprowadziła do swojego taty
Czy można przeżyć większą traumę, gdy chaos przejmuje władzę nad naszym otoczeniem?
Otóż tak, ponieważ do tego bohaterka powieści Ahern posiada wiedzę, która nie pomaga jej w odzyskaniu równowagi psychicznej.
Cecilia napisała książkę, którą równie dobrze od razu można rozpisać na role i wystawić na deskach teatru.
Jest tutaj wszystko nieoczekiwane zwroty akcji, magia, miłość i nadzieja na odzyskanie dawno utraconego szczęścia.
Nic nie jest do końca jednoznaczne i pewne. Wszystko zależy od odbioru tej treści przez czytelnika.
Czytając stajemy się świadkami dramatu, chwil uniesień i nie raz uronicie łezkę w sytuacji, gdy drogi Justina i Joyce wydawałoby się rozejdą się na zawsze.
Ze spokojnym sumieniem polecam tę powieść, która sprawi Wam wiele przyjemności.
Mamy okres leniuchowania i wobec tego czas na przeczytanie dobrej książki.
Wielu z was powie, że w tej powieści nie ma nic szczególnego. Ot prosta historia o uczuciu dwojga ludzi, którzy dowiedzieli się o swoim istnieniu za sprawą transfuzji krwi.
Kto przeczytał, chociaż jedną powieść tej autorki ten wie, że jej powieści zawierają w sobie urzekające słowa, które wprowadzają nas w niezwykły stan.
Miałem wrażenie czytając Dziękuje za wspomnienia, że otacza mnie przezroczysta powłoka.
Dzięki niej mogę w pełni skupić się na książce i dosłownie nic nie jest w stanie skłonić mnie bym odłożył w czasie przeczytanie powieści.
Po lekturze powieści Dziękuje za wspomnienia podziękujecie w duchu, że autorka napisała tak niesamowitą i rozbudowaną fabułę, którą trudno zapomnieć.
Opublikowane także na:
http://illumien.blogspot.com/2014/07/dziekuje-za-wspomnienia-cecelia-ahern.html
https://www.facebook.com/ZapachKsiazek?ref=hl
Nie tak dawno przeczytałem książkę, która odmieniła mnie pod względem podejścia do pomagania innym ludziom. Powieść Cecilii Ahern pod tytułem Dziękuję za wspomnienia to książka, która pozostawia po sobie niezatarte wspomnienie.
Zawdzięczamy to temu, że autorka stworzyła fabułę, w której to zagłębiamy się w tajemniczy świat słów. Jesteśmy wchłonięci przez tajemniczy i...
Pod wpływem ekstremalnych sytuacji, w jakich jesteśmy egzaminowani przez życie. Nie mamy pełnej kontroli nad swoimi odruchami.
Pokazujemy prawdziwe oblicze w momencie, gdy wstrząs, jaki przeżywamy odbiera nam pozę, w której szczelnie izolujemy nasze odczucia.
Wyobraźcie sobie twarz załamanego człowieka, który w ułamku sekundy traci ukochaną żonę Alice i córkę Karen.
Jego jedynym wyjściem jest ucieczka, bo każda inna możliwość niechybnie doprowadzi go na skraj załamania nerwowego.
Główny bohater powieści doktor David Hunter nie mogąc opanować wewnętrznego bólu wyjeżdża, a może raczej ucieka z Londynu, by w małej miejscowości Manham zasklepić swoją jątrzącą się ranę.
Realia małego miasteczka skłaniają go do bycia za razem z ludźmi i jak i obok nich. Coraz bardziej opanowany i zdystansowany do otaczającej go rzeczywistości.
Odpychamy od siebie świadomość. Tych, którzy nie są w stanie ogarnąć bólu ignoruje. Byłoby tak do tej pory, ale w sytuacji, gdy natrafienia na zmasakrowane ciało. Mierzy się ze swoją przeszłością.
Nikt nie lubi outsiderów, ponieważ budzą oni w nas ukryty lęk przed nieznanym.
Nie było powodu by David był lubiany. Szanowany i owszem, jako lekarza, ale mimo to był nietutejszy i do tego skrywał mroczną tajemnicę. Jego przeszłość zapisana była w kościach.
Od kilku lat dość sukcesywnie wybraniał się przed badaniem zwłok, aż do chwili, gdy zaginęła znana pisarka Sally Palmer, która co za pech mieszkała w Manham.
Według Davida nie było zbyt wiele pracy, ponieważ już nie specjalizował się w antropologii sądowej.
Odkrycie niezintensyfikowanych zwłok, a potem udowodnienie, że należy one do zaginionej bardzo komplikuje mu życie.
Seryjny morderca nie poprzestanie na jednej ofierze. Na domiar złego potencjalne ofiary nie mają pojęcia o tym, że są naznaczane przez psychopatę, gdy w ich pobliżu znajdują martwego lisa, kaczkę czy zająca.
Pętla na szyi zacieśnia się coraz mocniej, ugniata krtań i nie pozwala złapać oddechu.
Policja z śledczym Mackenzie na czele jest bezradna.
David z kolei mam żal, że w sprawie uprowadzonych kobiet tak mało jest pomyślnych wiadomości. Sprawę komplikuje kolejne odkrycia porzuconych ciał.
Ostatnia ofiara jest Jenny to całkiem pogruchocze psychikę Davida. Wszyscy tylko nie ona.
Simon Beckett dokładnie zdawał sobie sprawę z tego jak czytelnicy zareagują na wykreowaną przez siebie postacie.
Jego powieść wydobywa z nas najbardziej koszmarne przeczucia, co do intencji mordercy. Sami się przekonacie jak bardzo pomylicie się, co do tego, kto i dlaczego zabija.
Tworząc książkę w taki sposób został sowicie ozłocony za swoją pracę, która zaowocowała na bestsellerowym kryminałem. To jeden powód, dla którego jego thrillery są jednym z najlepiej rozpoznawanymi powieściami na świecie.
Z jednej strony chcemy się czegoś bać i mieć wrażenie, że włosy stają nam dęba. Z kolei, gdzie tego doświadczyć, jeśli wokół nas panuje nawet, jeśli chwilowy to pokój.
Otóż to właściwa dawka adrenaliny zapewni wam nie, kto inny jak Simon Beckett. Do niedawna słyszałem tylko, że napisał dobrą powieść.
Jednak stan osłupienia, w jakie wprowadziła mnie jego powieść pod tytułem Chemia śmierci zaskoczyła nawet mnie.
Tego typu skrajnych emocji nie serwuje się jak podobnych kryminałach na początku i przed samym wyjaśnienie zagadkowej postaci seryjnego mordercy.
Beckett wykorzystując naszą wrodzoną ciekawość podsyca w nas chęć zgłębiania i drobiazgowego rozkładania na czynniki pierwsze modus operandi psychopatycznego degenerata.
Autor świetnie wkomponował temat, który sam, w trakcie czytania narzuca skojarzenia z powieścią Trupia Farma Bassa.
Szczegółowe opisy badania zwłok pozwalają nam niemal namacalnie wyczuć słodkawy trupi odór. Nie wspominam o tym nie bez powodu. Chciałbym byście byli przygotowani na najgorsze.
Powieść Becketta to bardzo dobra książka, przy której spędzicie godziny na poszukiwaniu pytania, dlaczego morderca wciąż wymyka się sprawiedliwości.
Polecam wam tą powieść, bo gdzie kol wiek byście ją czytali od pierwszych chwil fabułą wciągnie was do tego stopnia, ze będziecie mili problem by oderwać się i powrócić do rzeczywistości.
opublikowane na :
http://illumien.blogspot.com/2014/03/simon-beckett-chemia-smierci.html
https://www.facebook.com/ZapachKsiazek?ref=hl
Pod wpływem ekstremalnych sytuacji, w jakich jesteśmy egzaminowani przez życie. Nie mamy pełnej kontroli nad swoimi odruchami.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPokazujemy prawdziwe oblicze w momencie, gdy wstrząs, jaki przeżywamy odbiera nam pozę, w której szczelnie izolujemy nasze odczucia.
Wyobraźcie sobie twarz załamanego człowieka, który w ułamku sekundy traci ukochaną żonę Alice i córkę Karen....