-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2020-09-17
2023-09-26
2009-04-04
2013-10-15
2013-11-01
Jako młody dorastający chłopiec wyobrażałem sobie, że przygoda czeka na mnie za każdym drzewem, w każdym leśnym jarze.
Wychodziłem jej naprzeciw i śmiałem się w twarz największym obawom. Nie straszny mi był chłód, żar lejący się z nieba czy oberwanie chmury. Doskonale pamiętam rozbite kolana, obtarte nadgarstki i szalone pomysły, jakie realizowałem z siostrą.
To okres wielu nieraz groźnych opresji, z których zazwyczaj wychodzi się cało. Potem pozostaje tylko dorosnąć, iść do pracy by zmierzyć się z dużo większymi przeciwnościami losu.
Fridtjof był jednak wyjątkiem od reguły i nie można było o nim powiedzieć, że wyrośnie ze swoich wydumanych fantazji.
Od najmłodszych lat szukał przysłowiowego guza. Polował, dbał o swojego braciszka i marzył o wyprawie w nieznane.
W momencie osiągnięcia dojrzałości wspominał słowa swojej ukochanej mamy, która pełna obaw pytała go „Fridtjof, co z ciebie wyrośnie?”
Otóż, gdyby żyła zobaczyłaby syna w pełnej krasie, jako sławnego i szanowanego gentelmana, który wszystko, co osiągnął zawdzięcza przede wszystkim jej.
To ona namawiała go do poszukiwania własnej drogi, nie zniechęcała do trudnych i niebezpiecznych wypraw w nieznane zakątki doliny. Pobudzała w nim namiętność do eksploracji przyrody.
Te fantasmagorie Hansen przekuł w pierwszą ekspedycję na Grenlandię. Był przez to wyśmiewany i wmawiano mu, że porywa się z motyką na Słońce.
Nie posłuchał, mało tego utarł nosa wszystkim niedowiarkom, którzy skazali jego wyprawę na pewną porażkę.
Odniósł wszakże niebywały sukces rzucając światło na krainę, która do tej pory była kojarzona z lasami, a nie skutą grubą pokrywą lodu.
Po powrocie z Grenlandii ugruntował swoją pozycję naukowca, który powinien się liczyć w towarzystwie.
Skromny i ambitny nie poprzestał na laurach i chciał dorównać swojemu prapradziadkowi Hansenowi Nansen.
Czuł, że powinien pozostawić po sobie niezatarty ślad zapisując się na kartach historii.
Tym momentem, który na trwałe wpisał Nansena do almanachu historii, był fakt, że wyruszył i przeżył w niegościnnych rubieżach bieguna północnego. Jego prapradziad mógł być z niego dumny.
Wyborów, jakich dokonał Nansen okupił wielkimi wyrzeczeniami, na które niewielu z nas by się zdobyło.
Na jednej szali badacz położył życie swoje i dwunastoosobowej załogi, na drugiej rodzinę swoją ukochaną żonę Ewę i kilkuletnią Liv.
Opuścił je na trzy lata by na statku o nazwie Fram przygotowanym pod jego wytycznymi zadziwić świat.
Po raz kolejny udało się mu, bo po powrocie ludzie byli pod wrażeniem tego, czego dokonał. Wiedza, która opisał na nowo przeorientowała dotychczasowe teorie na temat Arktyki.
Nie tylko położył kamień węgielny, pod fundament obecnej oceanografii, ale udoskonalił aparaturę, które do tej pory służy badaczom w przeprowadzaniu ich eksperymentów.
Powieść pod tajemniczym tytułem „Fridtjof, co z ciebie wyrośnie?” Jest próbą pokazania jak siła woli, wytrwałość i upór w dążeniu do upragnionego celu wykuwają niezłomność ducha.
Ludzi o takich „stalowych nerwach” nigdy nie było zbyt wielu, jak na przykład Tadeusz Mazowiecki czy Nelson Mandela.
Wybitnych jednostek, które swoim uporem i ciężką pracą są w stanie odmienić oblicze Ziemi.
Fridtjof Nansen zaliczał się właśnie do takich osobistości, które
cechowało przede wszystkim posiadanie wielkiego serca, które nie było obojętne i dzięki temu zostało uratowane kilka milionów istnień.
Po I Wojnie Światowej z jego pomocą do domu wróciło kilkaset tysięcy żołnierzy. W trakcie klęsk żywiołowych zabiegał o uwagę dla schorowanych, kobiet i dzieci między innymi dla pomordowanych i okaleczonych Ormian.
Jako obywatel świata Nansen zabiegał o wygaszanie wojen i pożogi. Jego zasługi można byłoby wymieniać bez końca.
Jego paszporty nansenowskie uznawane były na całym świecie dając ludziom utraconą tożsamość i nadzieję na lepsze jutro.
W samej książce zetkniecie się także z rysunkami, które wykonał własnoręcznie oraz zdjęciami, które przybliżą wam niezwykłą podróż na kraniec Dalekiej Północy.
W zestawieniu z urzekającymi opisami nie da się o tej książce powiedzieć, że jest przeciętna. Dla mnie to jedna z ważniejszych książek, do których będę powracał.
Opublikowane także na:
http://illumien.blogspot.com/2013/11/fridtjof-co-z-ciebie-wyrosnie-alina-i.html
https://www.facebook.com/ZapachKsiazek?ref=hl
Jako młody dorastający chłopiec wyobrażałem sobie, że przygoda czeka na mnie za każdym drzewem, w każdym leśnym jarze.
Wychodziłem jej naprzeciw i śmiałem się w twarz największym obawom. Nie straszny mi był chłód, żar lejący się z nieba czy oberwanie chmury. Doskonale pamiętam rozbite kolana, obtarte nadgarstki i szalone pomysły, jakie realizowałem z siostrą.
To okres...
2022-12-16
2022-12-03
2022-10-02
2013-09-01
Wiedzę na temat kobiet w epoce wiktoriańskiej czerpiemy z powieści, przekazów historycznych i filmów dokumentalnych.
To jednak jak udowadnia Agnieszka Gromkowska-Melosik w swojej książce jest tylko częścią obszernej prawdy o tym okresie, który okryty jest opasłą, jedwabną kotarą niepamięci.
Autorka przytacza wiele przykładów wydarzeń historycznych przetłumaczonych z literatury anglojęzycznej.
Uzmysłowi nam, że czasy panowania królowej Wiktorii nie były okresem, w którym kobiety miały cokolwiek do powiedzenia. Były one wtłoczone w formę żywcem przypominającą gombrowiczowską znaną, jako „upupić” z powieści „Ferdydurke”.
„Jeśli kto kocha tyl¬ko piękno i czys¬tość, to kocha za¬led¬wie połowę istoty.” (1)
Cytat Witold Gombrowicza określa samą esencję tożsamości kobiet, które były oceniane za powierzchowny wygląd i umiejętność dopasowania się do rzeczywistości zdominowanej przez mężczyzn.
Gentelmeni nie oczekiwali od swoich wybranek miłości i wzajemnej adoracji. Kobiety miały być posłuszne i dobrze wytrenowane.
Siadały i jadły, kiedy im kazano, milczały, gdy przemawiali mężczyźni i pozostawały obojętne, gdy mężowie spełniali swój „obowiązek” w ślubnej alkowie.
Królowa Wiktoria doskonale zdawała sobie sprawę z dyskryminacji kobiet w swoim Imperium.
„ W tym kontekście zdumiewająco świadome i pełne przenikliwości są słowa zamieszczone przez królową Wiktorię w liście do córki Vicky:
„Jesteśmy biednymi stworzeniami urodzonymi dla przyjemności i rozrywki mężczyzn i przeznaczonymi do przechodzenia przez niekończące się cierpienia i procesy[…]; mężczyźni są bardzo samolubni, a poświęcenie kobiet jest zawsze rodzajem poddaństwa, które powoduje, że położenie naszej płci nie jest godne pozazdroszczenia” (2)
Rolą mężatki było rodzić wiele dzieci i doglądać „ognisko domowe”, które miało stanowić zacisze dla pracującego męża, głowy rodu.
Nie miała zabiegać o względy małżonka, ani tym bardziej pracować, bo to nie należało do jej obowiązków.
Zasadniczym zadaniem kobiety z wyższych sfer oraz klasy średniej w epoce wiktoriańskiej było upiększenie swoją osobą otoczenia, tak by inni mężczyźni postrzegali jej małżonka, jako człowieka o odpowiednim statusie społecznym.
„ Oto idealna kobieta tamtej epoki powinna mieć „maleńkie i delikatne dłonie i stopy oraz smukłą figurę”. Wzorce te miały świadczyć nie tylko o delikatności jej natury, ale także o jej całkowitej niezdolności do podjęcia jakiejkolwiek pracy. Tylko taka kobieta mogła symbolizować bogactwo swojego męża” (3)
Interesujące jest także to, że ograniczenie kobiet przez mężczyzn nie polegało tylko na ścisłym określeniu jej miejsca w strukturze społecznej.
Kobieta musiała także poddać się operacji chirurgicznej usunięcia jajników.
„Usuwanie jajników odpowiedzialnych za produkcję estrogenu przywracało kobietom- jak wówczas wierzono- równowagę psychiczną”. (4)
O ile w kwestii kobiet zbytnie pobudzenie seksualne kojarzono z jednostką chorobową, o tyle u mężczyzn ta sama przypadłość była nie groźnym zjawiskiem, które nie wymagało interwencji chirurgicznej.
Zazwyczaj żonaci gentelmani udawali się do przybytku podfruwajek o lekkich obyczajach, gdzie skosztowali grzesznego „owocu”.
W ten sposób w epoce wiktoriańskiej mężczyźni mogli zaznać spełnienia seksualnego. Nie było wskazane oczekiwać tego od dobrze wychowanych małżonek.
Kobiety, które przeżywały orgazm bądź same do niego doprowadzały były podejrzane o skłonności do epilepsji.
Książka jest fascynującym stadium, w jaki rola kobiet sprowadzała się do tego, że żona była piękna i dobrze ubraną, zadbaną „niewolnicą”, która na skinięcie palca wykonują polecenia swojego pana i „właściciela” mógł to być ojciec lub mąż.
O relacjach damsko-męskich dowiadujemy się z reprodukcji obrazów zamieszczonych w książce. Zawierają one konteksty, w jakie uwikłana była płeć piękna.
Papier jest bardzo dobrego gatunku, a oprawa książki sprawia dużą przyjemność w poznawaniu zakurzonych zakamarków historii ludzkich uniesień i dramatów.
Polecam tą pracę szczególnie tym, którzy oczekują odpowiedzi na pytania jak było naprawdę w epoce wiktoriańskiej.
Z pewnością zdziwi was nie jeden fakt. Uważam, że książka jest bardzo
dobrze przygotowana pod względem merytorycznym i zaspokoi głód wiedzy nie jednego bibliofila.
Zapraszam serdecznie do wyruszenia w przeszłość do czasów nie tak odległych, ale mimo wszystko mało znanych.
Recenzja opublikowana dzięki uprzejmości Oficyny Wydawniczej IMPULS
(1) http://www.cytaty.info/autor/witoldgombrowicz.htm
(2) Tamże, str. 61
(3)Tamże str. 65
(4) Tamże str. 113
Opublikowane także na:
http://illumien.blogspot.com/2013/09/agnieszka-gromkowska-melosik-kobieta.html
https://www.facebook.com/ZapachKsiazek?ref=hl
Wiedzę na temat kobiet w epoce wiktoriańskiej czerpiemy z powieści, przekazów historycznych i filmów dokumentalnych.
To jednak jak udowadnia Agnieszka Gromkowska-Melosik w swojej książce jest tylko częścią obszernej prawdy o tym okresie, który okryty jest opasłą, jedwabną kotarą niepamięci.
Autorka przytacza wiele przykładów wydarzeń historycznych przetłumaczonych z...
2022-08-23
Nie zdarza się często, że daje maksymalna ocenę za przeczytana książkę, ale w wypadku papierowej wersji Powrót do przyszłości w trzech odsłonach jestem zafascynowany tym w jaki sposób została opisana i i jak dokladniecodwiezciedlona fabuła w książce. Zazwyczaj się zdarza, że pierwowzór odbiega od filmowej adaptacji np. Skazani na Shawshank. Nie wiem, jak wam, ale mnie bardziej podobal się film.
Wy wypadku recenzji książke czytało się bardzo dobrze i mocno wciągała w akcje powieści. Przygody Martiego McFly i doktora Emmetta L. Browna świetnie wprowadzaj w klimat od przyszłości po teraźniejszość przyszłość i ponownie przeszłość.
Nie będę opowiadał fabuły, bo mało jest ludzi, którzy nie obejrzeli filmów Powrót do przyszłości I, II i III. Jeśli nie to warto nadrobić, a książka na pewno pomoże odświeżyć wspomniania.
Uwaga spoiler adnosnie zmian w filmie i w książce jest ich niewiele czytając książkę poznacie fabule filmów. Co mnie odrobinę razilo wulgaryzmy, które moim zdaniem były zbędnym przekazem do czytelnika.
Zachęcam do przeczytać i z tego miejsca dziękuję osobie, która zostawiła książkę w ramach akcji bookcrossing. To były nie zapomniane chwile.
Nie zdarza się często, że daje maksymalna ocenę za przeczytana książkę, ale w wypadku papierowej wersji Powrót do przyszłości w trzech odsłonach jestem zafascynowany tym w jaki sposób została opisana i i jak dokladniecodwiezciedlona fabuła w książce. Zazwyczaj się zdarza, że pierwowzór odbiega od filmowej adaptacji np. Skazani na Shawshank. Nie wiem, jak wam, ale mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-17
2022-01-27
2017-09-27
2016-04-03
2022-06-10
Książka, która z pewnością opisuje, jak żyć, gdy przychodzi czas umierać. Polecam mocna i szczera do bólu.
Książka, która z pewnością opisuje, jak żyć, gdy przychodzi czas umierać. Polecam mocna i szczera do bólu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-05-30
2022-03-15
2022-03-11
2013-12-03
Myśląc o sprawach natury duchowej często podnoszona jest kwestia wiary i poświęcenia się Bogu. Najtrudniej przyznać rację, że jest się słabym i niedostatecznie wytrwałym w pielęgnowaniu w miłości do bliźniego. W całym wszechświecie jesteśmy tak niepozorni.
Bohater powieści Andrzej mógłby właśnie tak pomyśleć, gdy otrzymał list, w którym jego przyjaciel z dawnych lat zawiadamia go, że poszukuje bezcennego przedmiotu należącego do Boga.
Nie ma dostatecznie dużo sił na to i prosi przyjaciela o pomoc. Andrzej razem ze swoją znajomą Wandą podejmują się prawie niemożliwe zadania. Kto by przypuszczał, że tysiące lat od opisanych wydarzeń uda się im dowieść istnienia tego niezwykłego przedmiotu?
Poszukiwanie mitycznego artefaktu, którym był zabawką samego Boga może każdego nawrócić i utwierdzić w przekonaniach. Jednak zastanawiam się czy właśnie to było impulsem do napisania tej książki.
Te przemyślenia natchnęły mnie książka pod tytułem Zabawka Boga. Na początku po przeczytaniu opinii o niej wydawało się, że jest dobrze zaplanowaną powieścią z tłem historycznym.
W trakcie zgłębiania jej fabuły moim oczom ukazał się jak żywy obraz realiów, w których przyszło żyć matce Jezusa Miriam i ulubionemu uczniowi Jeszui Janowi.
Powieść jest opatrzona w piękne fotografie i rysunki, za których to sprawą możemy bardziej wczuć się w rolę tajemniczego podróżnika zwanego Rajmundem, na którego barkach leży odpowiedzialność za największy skarb ludzkości.
Sposób, w jaki tą rzeczywistość opisał Tadeusz Biedzki pozwoliła mi na przeniesienie się o kilka tysięcy lat.
Przecierałem oczy ze zdziwienia, jak bardzo wciągnęła mnie treść. Strona po stronie coraz bardziej chłonąłem opowieści Jefraima, który wszedł w posiadanie drewnianej zabawki. Ta z kolei została wystrugana przez św. Józefa dla małego Jezusa.
O jakim przedmiocie mowa o tym dowiecie się sięgając po książkę. Zapewniam Was, że nie pożałujecie tej decyzji i z każdą chwilą będziecie coraz bardziej oczarowani opowieścią.
Książka opatrzona wieloma przypisami skłaniała mnie do wielu refleksji na temat tego jak do tej pory postrzegałem wydarzenia historyczne, które był tłem przemian społecznych i kulturowych w społeczności Żydów tuż po zmartwychwstaniu Jezusa.
Mamy między innymi także wgląd w przebieg wydarzeń, gdy na Królestwo Jerozolimskie najeżdża sułtan Salladyn. Ostatecznie podporządkowuje on sobie święte miejsce wyznawcom islamu.
Nic nie dają kolejne krucjaty podejmowane przez króla Francji Filipa II Augusta, cesarza Fryderyka I Barbarossę i Ryszarda Lwie Serce.
Autor daje nam do rąk książkę, która łączy w sobie trzy odległe okresy pierwsze wieki naszej ery, następnie ok 1187 r. i czasy nam współczesne. Mimo to akcja jest wartka i nie traci swojej dynamiki.
Krew od wiek wieków przelewają zarówno muzułmanie jak i chrześcijanie, a końca konfliktu nie widać. To w pewien sposób wciąż dzieli wiele narodowości.
Podsumowując książka ta dla wielu może wydawać się zbyt oczywistą próbą okraszenia sławą dzielnych chrześcijan walczących z krwiożerczymi muzułmanami. Po przeczytaniu tej powieści oceniam ją, jako dobrze przedstawioną opowieść o początkach chrześcijaństwa.
Z pewnością jest to niezwykła książka, do której to przeczytania bardzo zachęcam. Mało jest publikacji, które razem z rysunkami i zdjęciami oddają klimat miejsc, które znamy tylko z kart historii. Jednak po przeczytaniu powieści Tadeusza Biedzkiego mam wrażenie, że byłem, widziałem i czułem to samo, co autor.
Mam wrażenie, że losy bohaterów są mi tak bliskie, że wręcz połączyła mnie z nimi nieprzerwaną nić, która jednoczy już ponad miliard wyznawców.
W drodze było wiele wyrzeczeń, bólu i łez, ale mimo to nie ulękli się i podążali śmiało przed siebie. To dla mnie jest istotą przekazu tej powieści, że jeśli jest się dostatecznie wytrwały osiągnie się nawet to, co jest nierealne.
Skarb odnaleziono, ale nie ujrzało światła dziennego. Czasami to, co ukryte ma większą siłę przekazu niż to, co ujawnia się światu.
Opublikowane także:
http://illumien.blogspot.com/2013/12/zabawka-boga-tadeusz-biedzki.html
https://www.facebook.com/ZapachKsiazek?ref=hl
Myśląc o sprawach natury duchowej często podnoszona jest kwestia wiary i poświęcenia się Bogu. Najtrudniej przyznać rację, że jest się słabym i niedostatecznie wytrwałym w pielęgnowaniu w miłości do bliźniego. W całym wszechświecie jesteśmy tak niepozorni.
Bohater powieści Andrzej mógłby właśnie tak pomyśleć, gdy otrzymał list, w którym jego przyjaciel z dawnych lat...
2022-01-16
Gdyby pewnego razu czytelniczka w bibliotece nie podsunęła by mi książki Królowa Południa jeszcze długo bym nie odkrył urzekającej mnie prozy hiszpańskich klimatów tak mi bliskich. Fabuła jest prosta, ale jaka elegancka, niepozorna. Historia tak naprawdę mogłaby spotkać każdego. W tym wypadku kobieta, która była dziewczyna chłopaka-pilota, oszukującego narkotykowych bossów. Ginie, ona zostaje z notatnikiem, do którego nie może zajrzeć i determinacją by przeżyć, unika zamachu na swoje życie. Dalej zaś poznaje odpowiednie osoby,m wplątuje się w narkobiznes, przemyca narkotyki, jest nawet wątek Polaka pilotującego samolot z "prochami". Kończy tak jak zaczęła szybko, ma wielu wrogów, jest wrogiem publicznym nr. 1 (półświatka narkobizensu).
Gdyby pewnego razu czytelniczka w bibliotece nie podsunęła by mi książki Królowa Południa jeszcze długo bym nie odkrył urzekającej mnie prozy hiszpańskich klimatów tak mi bliskich. Fabuła jest prosta, ale jaka elegancka, niepozorna. Historia tak naprawdę mogłaby spotkać każdego. W tym wypadku kobieta, która była dziewczyna chłopaka-pilota, oszukującego narkotykowych bossów....
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to