Zniknij z moich oczu
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2023-08-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-08-24
- Liczba stron:
- 496
- Czas czytania
- 8 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788383520537
- Tagi:
- literatura polska
Lena po śmierci matki znajduje na jej komputerze plik z notatkami. Okazują się one tropem prowadzącym do wyjaśnienia tajemniczej sprawy, w którą przed laty zaangażowała się policja trzech krajów. Chodziło o przyjaciółkę matki, Joannę Malicką. Malicka pewnego razu pojechała do Włoch po chorego syna. To miała być podróż tam i z powrotem, ale tego planu nie udało się zrealizować.
Rodzina od lat żyje w niepewności, co się wtedy tak naprawdę stało. Ona sama tkwiła wówczas w nieświadomości, że jej życie osiągnęło punkt krytyczny i prawda o niej, jej mężu i dzieciach uderzy w nią nagle z całą siłą. Czy trop odkryty przez Lenę pozwoli rozwiązać zagadkę, która kiedyś postawiła wszystkich na nogi?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Burzliwa historia rodziny
„Poczuła, jak piecze ją skóra, jak robi jej się gorąco. A więc była żabą, gotowaną przez lata. Jak mogła to przeoczyć? Zrobiło jej się słabo, zwątpiła, czy da jeszcze radę, czy zdąży wyskoczyć, zanim woda osiągnie punkt krytyczny”.
Szczerze powiedziawszy, już dawno nie spotkałem takiej książki, o której nie wiedziałem, co myśleć. Mam tutaj na myśli najnowszą powieść Krystyna Januszewskiej pod tytułem „Zniknij z moich oczu”. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Autorka jest już dobrze znana czytelnikom, choć to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością.
Podczas lektury sam sobie zadawałem dwa pytania: o czym jest ta powieść i czy mi się podoba? Odpowiedzi wcale nie były dla mnie oczywiste. Musiałem przeczytać spory fragment książki, aby zrozumieć styl autorki i fabułę. Spora liczba bohaterów i przeskoki czasowe nie ułatwiły mi tego zadania. Według mnie z treścią książki nie za wiele wspólnego ma tak okładka, jak i opis wydawcy.
Cała historia zaczyna się w roku dwa tysiące trzecim, gdy Lena porządkuje rzeczy matki po jej śmierci. Na komputerze znajduje dziwne zapiski. Okazują się one dotyczyć tajemniczej sprawy sprzed lat. W ten sposób poznajemy główną (sam się zastanawiam, czy można ją tak określić) bohaterkę, czyli Joannę. Była ona serdeczną przyjaciółką Zofii, matki Leny. Pewnego razu Joanna wyjechała do Włoch, aby pomóc choremu synowi. To miała być krótka podróż. Jednak tak się nie stało. Joanna nigdy z Włoch nie wróciła. Nigdy nie skontaktowała się z rodziną. Zofia w swoich zapiskach rekonstruowała poszukiwania zaginionej i wszystko to, co jej było wiadomo o sprawie.
W ten sposób poznajemy burzliwą historię rodziny Joanny, która miała męża i trójkę dzieci. Chociaż sama Joanna i jej mąż byli psychologami, to jednak zawód nie pomagał im w codziennym życiu. Ich rodzina była zlepkiem ambicji, skrywanej frustracji, wzajemnej niechęci i wielkiej tajemnicy, która nigdy nie miała wyjść na jaw. Joanna – jak wiele kobiet i mężczyzn – czuła się źle w małżeństwie. Czuła się więźniem – właśnie to określenie wydaje mi się najwłaściwsze. Gdy jesteśmy młodzi, wydaje nam się, że podbijemy świat – tymczasem mija parę lat i kończymy w rodzinie, którą niby sami tworzymy, a w której się dusimy. Mieliśmy być „kimś” a tu tylko małżonek, dzieci i zwykła codzienność.
Świetnie ilustrują to przypadki dzieci Joanny. Chociaż każde z nich wybrało inną drogę życiową, każde okazuje się równie nieszczęśliwe. Filip – wszechstronnie wykształcony, mógł studiować na najlepszych uczelniach świata, a robi licencjat w Szczecinie. Ewa – chciała robić karierę w mieście, skończyła gdzieś w Bieszczadach, jako żona leśniczego. Marta – matka samotnie wychowująca dziecko, bez powodzenia w sprawach uczuciowych.
Jak na całej rodzinie odbije się zaginięcie Joanny? Czy skłoni ich do refleksji? Czy zmienią coś w swoim życiu? Wreszcie – dlaczego Joanna zaginęła? Czy policja z trzech państw naprawdę nie może wpaść na jej trop?
Gdy już zrozumiałem, o co w książce chodzi, to bardzo mi się spodobała. Nie jest to w żadnym razie kryminał ani romans. To raczej literatura obyczajowa, z wieloma wątkami pobocznymi (może zbyt wieloma), z wieloma bohaterami, których postępowanie może wydawać się nam dziwne, niezrozumiałe czy zwyczajnie głupie. Cała historia zaginięcia i poszukiwań Joanny to tak naprawdę zbieg zadziwiających okoliczności, wręcz surrealistycznych. Podobnie jak zakończenie powieści.
„Zniknij z moich oczu” to doprawdy interesująca książka. Na blisko pięciuset stronach Krystyna Januszewska dokonała tak naprawdę wiwisekcji rodziny. Przyjrzała się z bardzo bliska wyborom Joanny, jej dzieci, męża, Leny. Co zobaczyła? Zobaczyła mieszaninę lęku, nadziei, poczucia bezradności. Zobaczyła rozpaczliwą walkę o własne szczęście. W tym miejscu nasuwa się pytanie – czy mamy prawo do szczęścia kosztem innych? Myślę tu głównie o postępowaniu Joanny i Ewy. Czy rozumiemy ich wybory? Nawet jeśli, to raczej ich nie pochwalamy.
Jeśli mam dać odpowiedź na pytanie, czy polecam tę książkę, to będzie to odpowiedź twierdząca. Nie ukrywam jednak, że początkowo nie rozumiałem za bardzo, o co autorce chodzi. Kiedy jednak odnalazłem się w wykreowanym przez nią świecie, dałem się mu porwać. To jedna z bardziej oryginalnych powieści, jakie przeczytałem.
Wojciech Sobański
Książka na półkach
- 128
- 52
- 8
- 5
- 4
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
Opinia
„Zniknij z moich oczu” autorstwa Krystyny Januszewskiej to dla mnie naprawdę spore zaskoczenie. Zaczynając książkę byłam nastawiona na obyczajową historię o zaginięciu kobiety, która wyruszyła w podróż po swojego syna. Nie przypuszczałam, że całość będzie miała swoje drugie, a momentami i trzecie dno.
Autorka przenosi czytelnika do polskiej rodziny mieszkającej w niemieckim Essen w 2003 roku. Główna bohaterka Joanna dostaje telefon od syna, który prosi ją pomoc. Prosi, aby odebrała go z włoskiego miasteczka portowego, do którego dopłynie za kilka dni. Kobieta pomimo strachu postanawia wyruszyć w długa drogę, aby tylko pomóc synowi. Joanna dotarłszy na miejsce spotyka dawnego znajomego, z który odnawia kontakt, spędzając czas w oczekiwaniu na syna. Jednak Filip nie przypływa… statek, na którym miał wpłynąć do portu pojawił się bez niego. Zrozpaczona kobieta przy pomocy przyjaciela Marka wyrusza w podróż powrotną, która ma doprowadzić ją do domu, a w między czasie próbuje pomóc Filipowi dotrzeć do Niemiec. Chłopak wylądował w chorwackim szpitalu z żółtaczką. Podróż Joanny i Marka zaczyna się komplikować. Po wielu niefortunnych zdarzeniach, przeszkodach i okolicznościach do rodzinnego domu Joanny dociera, że ich matka i żona zaginęła bez śladu. Poszukiwania odbywały się za pośrednictwem policji 3 państwa, jednak słuch i każdy napotykany ślad po Joannie Malickiej rozmywał się jak piach na pustyni.
Kobieta nie dawała znaku życia przez wiele dni, miesięcy i ostatecznie lat. Filip i jego dwie siostry Ewa i Marta, a także ich ojciec Andrzej musieli przestawić się na nową rzeczywistość. Próbować żyć dalej nie bacząc na okoliczności i przeciwności losu.
Według mnie autora przedstawia całą historię z punku widzenia Leny, córki Zofii, która była najlepsza przyjaciółką Joanny. Dziewczyna natknęła się na skrupulatne notatki swojej matki, która po zaginięciu przyjaciółki śledziła każdy krok i poszlakę w związku z poszukiwaniami. Krystyna Januszewska używając Joanny i jej przygody z podróżą i zniknięciem pokazała kilka obrazów społeczeństwa, z którymi tak naprawdę nadal mamy styczność. Jesteśmy świadkami zderzeń pokoleń. Momentu, w którym dzieci próbują się porozumieć ze swoimi rodzicami. Bunt, chęć doświadczania życia po swojemu czy totalna uległość, którą zaprezentowała sama Joanna w stosunku do swojego męża i jego mocno zakrzywionego obrazu patriarchatu. Niesamowite przedstawienie mężczyzny, dla którego kobieta jest jedynie narzędziem w domu. Narzędziem, dzięki któremu on wiedzie życie takie jakie chce. Andrzej w momencie, w którym jego żona nie wróciła do domu staje się totalnie bezbronnym człowiekiem, który nie wie jak funkcjonuje dom, jego złość i frustracja na żonę i jej zachowanie w pewnym momencie przyćmiewa żal związany ze stratą czy miłością. „Musi znaleźć po prostu zastępstwo, kogoś kto zrobi wszystko tak samo jak żona- musi mieć praczkę, kucharkę, sprzątaczkę, zaopatrzeniowca”. Przedmiotowe patrzenie na żonę czy kobiety autorka pokazuje w wielu aspektach powieści. Obraz rodzeństwa, które ciągnie w różne strony, popełnia błędy i szuka swojego szczęścia na ziemi. Tajemnice i zdarzenia, które wychodzą na jaw z biegiem stron stają się coraz bardziej wciągające, wzbogacają fabułę, która staje się wielowątkowa. Na początku miałam problem z rozbudowanymi opisami, które autorka wprowadziła do książki, jednak przy głębszym zastanowieniu, uważam, że są one niezbędne. Wzbogacają historię i nadają jej większej autentyczności, pozwalają czytelnikowi jeszcze bardziej wejść do świata Malickich, a także niemieckich i polskich realiów tamtych lat.
„Zniknij z moich oczu” to idealna książka na jesienne wieczory. Musicie sprawdzić sami.
„Zniknij z moich oczu” autorstwa Krystyny Januszewskiej to dla mnie naprawdę spore zaskoczenie. Zaczynając książkę byłam nastawiona na obyczajową historię o zaginięciu kobiety, która wyruszyła w podróż po swojego syna. Nie przypuszczałam, że całość będzie miała swoje drugie, a momentami i trzecie dno.
więcej Pokaż mimo toAutorka przenosi czytelnika do polskiej rodziny mieszkającej w...