Kallokaina
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- Kallocain
- Wydawnictwo:
- Driada
- Data wydania:
- 2018-12-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-12-10
- Liczba stron:
- 198
- Czas czytania
- 3 godz. 18 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788394599089
- Tłumacz:
- Przemysław Pożar
- Tagi:
- klasyka antyutopia totalitaryzm kontrola myśli
Kultowa szwedzka dystopia po raz pierwszy po polsku. W militarnej dyktaturze, gdzie życie obywateli na każdym kroku regulują państwowe przepisy, chemik Leo Kall stara się zasłużyć na chwałę, przedstawiając władzom swój najnowszy wynalazek – serum zmuszające przesłuchiwanego do wyznania swoich najskrytszych myśli.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Myśli przed sądem*
Był rok 1940, kiedy „Kallokaina” ukazała się po raz pierwszy i od tamtej pory uznawana jest za jedną z najważniejszych książek mówiących o totalitaryzmie. Porównywana do dzieł George’a Orwella czy Aldousa Huxleya, w Polsce ukazuje się dopiero teraz, po tylu latach od premiery, za sprawą wydawnictwa Driada, i jest jednym z najbardziej przeze mnie oczekiwanych tytułów ostatnich miesięcy. Czytałam ją z ogromną przyjemnością, nie tylko ze względu na osobiste zainteresowania, lecz także na to, że „Kallokaina” jest uważana w wielu krajach za klasykę literatury.
Karin Boye w latach 30. przebywała w hitlerowskich Niemczech oraz w stalinowskiej Rosji, miała więc możliwość przyglądać się ustrojowi totalitarnemu w najgorszym wydaniu, kiedy obywatel nie ma żadnych szans w starciu z władzą. Wynikiem tych podróży była właśnie „Kallokaina” – ostatnie dzieło Boye. Kilka miesięcy po wydaniu książki autorka odebrała sobie bowiem życie.
Akcja rozgrywa się w Chemiomieście numer 4 w państwie militarnym, w którym wszyscy obywatele są współżołnierzemi, poza swoimi codziennymi obowiązkami pełniącymi służbę wojskową i nadzorującymi innych obywateli, również pełniących taką służbę. Główny bohater i jednocześnie narrator, Leo Kall, na co dzień zatrudniony jest w Eksperymentalnym Laboratorium Chemiomiasta nr 4 i prowadzi badania nad uzyskaniem substancji, która wymuszałaby bezwzględne wyjawianie najskrytszych myśli. Jego badania są na etapie końcowym i w chwili, gdy go poznajemy, rozpoczyna testy na ludziach. Testy takie są nie tylko dopuszczalne, lecz także wykorzystywane przez każdego naukowca na co dzień.
W państwie tym funkcjonuje Ochotnicza Służba Ofiarna, która dysponuje ogromną liczbą ludzi dobrowolnie poddających się eksperymentom naukowym. Są to często eksperymenty bolesne i wywołujące nieodwracalne skutki uboczne, raniące ciała tych ludzi i okaleczające ich. Kiedy człowiek rozpoczyna służbę w tej jednostce, robi to w wyniku własnego wyboru, choć dokonywanego nie bez manipulacji ze strony władzy. Propaganda jest bowiem tak silna, że służba ta wydaje się ludziom jednoznaczna z bohaterstwem. To przecież dzięki ich poświęceniu innym będzie żyło się lepiej. Po pierwszych eksperymentach spustoszenie w ich organizmach jest jednak na tyle duże, że zmiana profesji nie wchodzi już w grę. Nie nadają się fizycznie do żadnej innej pracy, więc muszą poddawać się eksperymentom, nawet gdy nie chcą już brać w nich udziału. Taką wizję kreśli Karin Boye, a nasz bohater nie dostrzega niczego złego w prowadzonych doświadczeniach na dostarczanych do jego laboratorium ludziach.
Powstaje kallokaina, serum prawdy, substancja pozwalająca na śledzenie nie tylko czynów obywateli, lecz także ich myśli, i to tych, których nikomu dobrowolnie by nie wyjawili. Można zatem odtąd sądzić za zbrodnie dokonywane w myślach, za bycie choćby skrycie nieprzychylnym władzy, nawet jeśli ta nieprzychylność nie pociągnęła za sobą żadnych czynów. Już samo myślenie może więc uczynić człowieka wrogiem władzy i nie będą odtąd potrzebne żadne dowody, bo każdy do swoich myśli za sprawą kallokainy będzie przyznawał się sam.
Autorka zadaje pytanie o znaczenie słowa „człowiek”. Czy bycie człowiekiem to tylko sprawa biologii, tak jak bycie małpą czy tygrysem? Czy może bycie człowiekiem to jednak coś więcej? Jakie są granice człowieczeństwa? Czy bezwzględna samokontrola, wyzbycie się emocji, unikanie relacji z innymi nie pozbawia ludzi tego niezbędnego elementu, bez którego nie można być w pełni człowiekiem?
Być może temat ten wydaje się już nieaktualny, ja jednak uważam, że „Kallokainę” wciąż można traktować jako przestrogę. Polecam tę książkę zwłaszcza fanom „Roku 1984” George’a Orwella, który w ostatnich latach znów zyskał duże zainteresowanie czytelników.
Izabela Straszewska
_____
* Cytat z książki.
Książka na półkach
- 254
- 101
- 26
- 5
- 4
- 4
- 2
- 2
- 2
- 2
Cytaty
Niewiele jest bowiem rzeczy, które mówią o człowieku tyle, co jego obraz życia: czy postrzega je jako drogę, pole bitwy, rosnące drzewo albo wzburzone morze.
Opinia
Jak zawsze, gdy zabawa w literki ma odbyć się w towarzystwie antyutopii, mój apetyt jest nad wyraz pobudzony a szare komórki grają marsza. Tak było i tym razem gdy zasiadałem do intelektualnej uczty.
Apetyt szybko został zaspokojony, a kubki smakowe nie były zawiedzione.
Kallokaina szybko daje się polubić. Może z początku jest nieco toporna, ale po kilkudziesięciu pierwszych stronach zostałem kupiony i w pełni usatysfakcjonowany.
Dobrze zbudowany świat typowy dla antyutopii, wszechobecne poczucie zagrożenia, inwigilacji. NAPRAWDĘ czuć pomiędzy literkami, że autorka mogła obserwować i widziała na własne oczy zarówno hitlerowskie Niemcy jak i Związek Radziecki.
Akcja dynamicznie nabiera rozpędu, głowny bohater prowadzi nas zakamarkami Chemiomiasta 4, dając nam poznać meandry władzy, strukturę społeczną, a przede wszystkim specyfikę swojej pracy nad tytułową Kallokainą.
Do mniej więcej 70% treści tego dzieła byłem wręcz lekko zaczarowany, a gdybym miał książkę ocenić w tamtym momencie to byłaby to dużo wyższa ocena niż finalne 6/10.
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że całe zawiązanie akcji wraz z zakończeniem, zostało napisane szybko i w dużo słabszym stylu niż pozostała część książki. Ja osobiście wyczułem pośpiech i czegoś mi zabrakło. Czułem wręcz niedosyt. Uważam, że dało się wycisnąć z tej świetnie zapowiadającej się historii więcej.
I mimo wszystko polecam "Kallokainę". Za ciekawie zbudowany świat, za spojrzenie na totalitaryzm oczami kobiety w postaci jednego, acz mocnego monologu, czy choćby finalnie za nieco nieogarniętą, tragiczną postać głównego bohatera.
Bardzo mocne 6/10.
Jak zawsze, gdy zabawa w literki ma odbyć się w towarzystwie antyutopii, mój apetyt jest nad wyraz pobudzony a szare komórki grają marsza. Tak było i tym razem gdy zasiadałem do intelektualnej uczty.
więcej Pokaż mimo toApetyt szybko został zaspokojony, a kubki smakowe nie były zawiedzione.
Kallokaina szybko daje się polubić. Może z początku jest nieco toporna, ale po kilkudziesięciu...