Genesis. Olśnienie

Okładka książki Genesis. Olśnienie Poul Anderson
Okładka książki Genesis. Olśnienie
Poul Anderson Wydawnictwo: Solaris Seria: Klasyka Science Fiction fantasy, science fiction
500 str. 8 godz. 20 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Klasyka Science Fiction
Tytuł oryginału:
Genesis. Brain Waves
Wydawnictwo:
Solaris
Data wydania:
2010-11-16
Data 1. wyd. pol.:
2010-11-16
Liczba stron:
500
Czas czytania
8 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375900552
Tłumacz:
Martyna Plisenko
Tagi:
fantastyka
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Złoty wiek SF 12 Poul Anderson, Jerome Bixby, H. Beam Piper
Ocena 8,0
Złoty wiek SF 12 Poul Anderson, Jero...
Okładka książki Złoty Wiek SF 10 Karen Anderson, Poul Anderson, James Blish, Algis Budrys, Frederik Pohl, Henry Slesar, F. L. Wallace
Ocena 6,3
Złoty Wiek SF 10 Karen Anderson, Pou...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
61 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
3143
1431

Na półkach: ,

Z tych dwóch powieści bardziej interesowało mnie Olśnienie, ale zacznijmy od Genesis. Koncept jest bardzo daleko idący, futurystyczny, opowiadający o życiu w dalekiej przyszłości w świecie (wszechświecie) kontrolowanym przez sztuczną inteligencję. Dla mnie to było zbyt dziwne (i też trudne z technicznego punktu widzenia),choć wywody na temat sztucznej inteligencji - interesujące. Widać, że tę książkę od Olśnienia dzieli 50 lat - i że w XXI wieku już było jasne, że przyszłość nie tkwi w zwiększaniu mocy naszego własnego umysłu, ale w rozwijaniu sztucznej inteligencji. Oceniłabym na 6/10.

Jeśli chodzi o Olśnienie, to bardzo intrygujący pomysł, ale sposób, w jaki autor go rozwinął - zupełnie nie przekonuje. Ludzie zachowują się tu bowiem, jakby postradali rozum, a nie jakby im go przybyło. Poza tym autor nie był w stanie przedstawić wizji tego świata po "olśnieniu" - bardzo dużo tu jest teoretyzowania, natomiast nie widać kompletnie jakie odzwierciedlenie w życiu ludzi ma ta zmiana. Naukowcy coś tam kombinują, po to, żeby polecieć w kosmos, ale poza tym, wydaje się, że niewiele się zmieniło. A przecież powinno: w relacjach społecznych, sprawowaniu władzy, tym jak ludzie pracują i jak "działa świat". Autor ciągle powtarza, że ludzie i tak pozostaną sobą, bo przecież nie zmienił im się charakter... tak, ale inteligencja ma wpływ na to, jak ten charakter wykorzystujemy, jak panujemy nad emocjami, itp. Wydaje mi się, że autor nie potrafił sobie tego wyobrazić, no bo ... niemożliwe jest wyobrazić sobie mając IQ powiedzmy 120, co by było, gdybyśmy mieli je na poziomie 300 ;) Efekt tego wszystkiego jest dalece rozczarowujący. Zwraca negatywnie uwagę stereotypowe potraktowanie postaci kobiecych - jako ledwie dodatku do mężczyzn - no ale trzeba brać poprawkę, że Olśnienie zostało napisane w 1954 roku, a tak wtedy wyglądały relacje damsko-męskie. Oceniłabym na 4/10, a nawet 3/10.

Obydwie powieści łączy kilka cech: to mnogość bohaterów i szybko zmieniające się wątki, czasem zdające się być bardzo słabo ze sobą powiązane. Tak mocne poszatkowanie treści, sprawia, że bardzo trudno śledzić tok wydarzeń i powiązać je w całość. Poza tym przy lekturze nie towarzyszyły mi żadne emocje, a z zakończenia tych powieści nie płyną dla mnie absolutnie żadne konkluzje.

Z tych dwóch powieści bardziej interesowało mnie Olśnienie, ale zacznijmy od Genesis. Koncept jest bardzo daleko idący, futurystyczny, opowiadający o życiu w dalekiej przyszłości w świecie (wszechświecie) kontrolowanym przez sztuczną inteligencję. Dla mnie to było zbyt dziwne (i też trudne z technicznego punktu widzenia),choć wywody na temat sztucznej inteligencji -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
289
15

Na półkach: ,

Genesis

Od pewnego czasu interesuje się bardziej sci-fi. Choć ogólnie dość się z tym gatunkiem polubiłam to mam pewien problem. Mianowicie bardzo często zwyczajnie w ogóle nie rozumiem o czym mówi autor. Jest to dla mnie zbyt skomplikowane. No i nigdy nie wiem, czy to po prostu jest trudne czy autor coś namieszał i nawymyślał. W przypadku tej książki stawiam na to pierwsze.

W końcu nadszedł moment, że "weszłam" w ten świat. Zaczęłam być serio zainteresowana co będzie dalej. Zajęło to sporo, tak naprawdę niemalże pod koniec historii. Jednak sądzę, że warto. Chyba będę potrzebowała czasu na zrozumienie w pełni tej opowieści. Będę musiała kiedyś do tego wrócić. Znając tą historię będzie mi łatwiej ją lepiej poznać.

Olśnienie

Zdecydowanie lepiej zacząć najpierw od tego opowiadania. Jest prostsze. Mniej tu określeń, których zwykły szary człowieczek nie interesujący się fizyką, astrologią itp. zwyczajnie nie zna. Łatwiej wczuć się w styl autora. Czuję, że po przeczytaniu tego jakieś myśli, przemyślenia kiełkują w mojej głowie. Jednak ponownie, kiedyś będę musiała przeczytać jeszcze raz. Wtedy łatwiej będzie mi te myśli zebrać w jedno i zrozumieć.
Na koniec tego opowiadania poczułam aż smutek, że to już koniec. Tyle możliwości jak to się może jeszcze potoczyć. To na swój sposób wspaniałe.

Genesis

Od pewnego czasu interesuje się bardziej sci-fi. Choć ogólnie dość się z tym gatunkiem polubiłam to mam pewien problem. Mianowicie bardzo często zwyczajnie w ogóle nie rozumiem o czym mówi autor. Jest to dla mnie zbyt skomplikowane. No i nigdy nie wiem, czy to po prostu jest trudne czy autor coś namieszał i nawymyślał. W przypadku tej książki stawiam na to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1569
920

Na półkach:

Genesis
Ludzie poddają swe umysły digitalizacji i osiągają status istoty na poły boskiej. Sednem powieści są chyba (chyba, bo nie jestem przekonany czy do końca rozgryzłem zamiary autora) rozważania o sensie istnienia, motywacjach, etyce, ciążących obowiązkach, wzajemnych stosunkach, itp. istot białkowych i cyfrowych. Szczególnie w kontekście potencjalnie nieskończonego trwania tych drugich.

Fabularnie rzecz jest rwana, skład się z kilku elementów, sporo tu gadania, w konstrukcji świata jest jakaś wizja, dość koherentna, postacie raczej przekonujące.

Nie jest to zła powieść, ale nie zrobiła jakiegoś wyjątkowego wrażenia, nie niesie niczego specjalnie odkrywczego. Ot kolejny głos w temacie, poprawnie wykonany. I tyle.
6/10

Olśnienie
Nie wiedzieć czemu, wszystkie istoty na Ziemi, w niepohamowany i gwałtowny sposób rozwijają swoją inteligencję. Niesie to rozmaite konsekwencje, które autor próbuje przedstawić i zanalizować. Niestety, pomysł to najlepsza część tej powieści. Wykonanie kuleje w rozmaity sposób na różnych płaszczyznach. Przede wszystkim, napisana w latach 50-tych, dziś mocno trąci myszką w aspekcie obyczajowości, relacji społecznych, stereotypowego widzenia płci, pensjonarską narracją, itp. Choć czytelnik jest świadomy tej sytuacji, to wciąż obciąża ona odbiór. Poza tym, rozmaite aspekty logiczne założonej sytuacji są przez autora rozwinięte niemrawo, niezbyt sensownie, infantylnie. Ogólnie rzecz biorąc, nie bardzo się to wszystko trzyma kupy.

Fabularnie mamy kilka odrębnych ciągów, które raczej składają się z dość luźnych scenek/obrazków, mających ukazywać zamysł autora niż będących koherentną intrygą dążącą do opowiedzenia zamkniętej historii. Początkowo rzecz jest obiecująca, rozwija się jednak słabo by zakończyć fatalnie. Wyłażą przy okazji robotniczo-rewolucyjne zapędy autora, idealistyczne, słabo przemyślane.

Ewidentnie średnia ramotka będąca dziś niczym więcej jak historyczną ciekawostką drugiej rangi.
3/10

Genesis
Ludzie poddają swe umysły digitalizacji i osiągają status istoty na poły boskiej. Sednem powieści są chyba (chyba, bo nie jestem przekonany czy do końca rozgryzłem zamiary autora) rozważania o sensie istnienia, motywacjach, etyce, ciążących obowiązkach, wzajemnych stosunkach, itp. istot białkowych i cyfrowych. Szczególnie w kontekście potencjalnie nieskończonego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
426
139

Na półkach:

Polecam czytanie tych dwóch powieści właśnie w takiej kolejności:

Olśnienie 6,5/10

„Co się stanie, kiedy Ziemia niespodziewanie opuści wycinek przestrzeni, który ma właściwości hamowania rozwoju inteligencji? W jedną noc iloraz inteligencji każdej żywej istoty wzrasta trzykrotnie.”

Pomysł wyjściowy na powieść jest genialny i zdaje się do dziś nieporuszany w fantastyce naukowej, mimo, iż powieść została wydana w 1955 roku. Jest to moim zdaniem największa zaleta tej pozycji, ta świeżość idei. Wydaje mi się również pewne, że „Olśnienie” zainspirowało Vernora Vinge do napisania swojego opus magnum, czyli „Ogień nad Otchłanią”, mamy tutaj bowiem czytelny zarys pomysłu na Strefy Myśli, które odpowiadają sobie nawet w orientacji przestrzennej.

Powieść w interesujący sposób przedstawiana nam wszelkie skutki polityczne, gospodarcze oraz społeczne takiego nagłego skoku inteligencji, dzieląc się spostrzeżeniami odnośnie gatunku ludzkiego, które w późniejszych latach zapożyczali również inni autorzy SF (albo przynajmniej wyciągali oni podobne wnioski). Mówię tu o stopniowej urbanizacji społeczeństwa wraz z rozwojem nauki, ekonomii i środków transportu. „Olśnienie” pokazuje nam również, jak indywidualistycznym bytem jest człowiek. Nie jesteśmy w stanie myśleć w kategoriach gatunku, nikogo nie obchodzi, że jeśli wszyscy przedstawiciele służby publicznej (śmieciarze, tramwajarze, urzędnicy, strażnicy miejscy) rzucą swoją pracę, aby kontemplować fizykę kwantową czy dzieła Prousta, to świat przeżyje nie małe załamanie. Każdy patrzy na siebie i liczy, że społeczeństwo jako większa całość jakoś sobie z tym poradzi. Oczywiście z czasem jednostki wypracują odpowiednie mechanizmy współpracy a technologia może rozwiązać problem prac najbardziej mechanicznych, których nie ma już komu wykonywać, jednak minie sporo czasu, zanim społeczeństwo się samo zorganizuje, zaś okres tej transformacji nie będzie najbarwniejszym momentem w historii ludzkości.

Największym minusem powieści jest sposób prowadzenia narracji. Takie historie gdzie prezentujemy skutki globalne muszą być doświadczane bezpośrednio przez bohaterów opowieści, w innym razie będą nam w większym lub mniejszym stopniu obojętne. Co prawda mamy tutaj bohaterów: farmera i jego folwark zwierzęcy (ta historia była dobrze poprowadzona, choć w pewnym momencie niespodziewanie urywa się, jakby autorowi zabrakło już pomysłów jak to dalej pociągnąć) oraz grupkę naukowców z Instytutu Badań Zaawansowanych. Tutaj niestety wygląda to odrobinę gorzej, bo a to jesteśmy w fazie rozważań na temat przyszłego kształtu świata, a to w krótkich wstawkach dowiadujemy się, w jakim kierunku poszedł rozwój naukowy na Ziemi i w sumie niewiele z tego wszystkiego jest opowieścią przeżywaną przez samych bohaterów, a więc dystansujemy się emocjonalnie od tej historii. A można zdecydowanie mieć i jedno i drugie, jak na przykładzie wątku Sheili, żony głównego bohatera-fizyka, która nie może się dostosować do nowego kształtu świata (kwestia nowego, analitycznego sposoby postrzegania niekompatybilna z psychologicznymi uwarunkowaniami niektórych osobników),co w konsekwencji prowadzi do jej załamania psychicznego. Mamy jednocześnie komentarz społeczny jak i historię osobistą, którą śledzimy z zainteresowaniem. Był to również mój ulubiony wątek całej powieści.

W drugiej połowie powieści jest już znacznie ciekawej, gdy porzucamy wątek farmera, przenosimy się w przestrzeń kosmiczną, a naukowe odkrycia są oparte na bezpośrednich doświadczeniach naszych bohaterów. Akcje śledzimy z ich perspektywy i pojawiania się emocjonalne zaangażowanie.
Mój umysł i ducha poruszył fakt, że ludzkość osiągając stan niewyobrażalnej wiedzy postanowiła poszukać odpowiedzi na fundamentalne pytania o swym istnieniu właśnie wśród gwiazd.

Zakończenie jest bardzo ciekawe. Co prawda je przewidziałem, ale nie uznałbym go za przewidywalne, po prostu właśnie w ten sam sposób skonkludowałbym wydarzenia tej opowieści, gdybym sam ją napisał. Jako całość jednak wydaje mi się zbyt krótka lub – paradoksalnie – zbyt długa. Zarówno w formie krótkiego opowiadania jak i dwukrotnie dłuższej powieści w bardziej intymny i szczegółowy sposób odnoszącej się do koncepcji nagłego wzrostu inteligencji życia na Ziemi osiągnęłaby mocniejszy efekt końcowy. Mimo wszystko jest to niezwykle oryginalny pomysł pozostawiający jednak sporą dawkę niedosytu jeśli chodzi o aspekty stricte fabularne.

Genesis 10/10

Jedna z najciekawszych powieści, jakie czytałem w tym roku. Dzieli się ona na dwie części: pierwsza pokazuje początki rozwoju AI, jej nagły wzrost znaczenia we wszystkich aspektach cywilizacji ludzkiej, ekspandowanie w przestrzeni jak i w sobie samej. Na początku współpracująca z ludźmi na zasadzie inteligentnego, wyspecjalizowanego narzędzia, przez organ doradczy Rady Światowej w swojej mądrości kształtujący politykę i ekonomię naszej planety, do głównego Nadzorcy podejmującego działania na skalę całego Układu Słonecznego.

Jednak to dopiero druga część powoduje opadnięcie szczęki. Cała galaktyka została skolonizowana przez superinteligentne maszyny, oczywiście pozbawione już ciał, tworzące międzygwiazdową sieć zwaną Galaktycznym Mózgiem. W część z nich uploadowano także kwantowe stany świadomości ludzi. Te niemal transcedentalne byty podejmują działania w perspektywie setek tysięcy czy milionów lat. Ich pojmowanie wszechświata jest nieskończenie szersze i niemożliwe do ogarnięcia dla zwykłych śmiertelników, którzy stanowią już pieśń przeszłości. Czy aby na pewno?

Od niedawna, bo od bagatela 2 milionów lat, Gaja – węzeł inteligencji zarządzający Ziemią, mało znaną placówką, kiedyś kolebką ludzkości - przesyła coraz skromniejsze raporty ze swoich działań. Z ostatnich informacji wynika, że w przeciągu 100.000 lat Ziemię czeka zagłada a Gaja – pomimo milionów lat działań starających się zachować dziedzictwo kulturowe inteligentnych istot – zdaje się ową zagładą nie przejmować, co więcej, zdaje się ją wspierać. Inteligencje wysyłają swojego przedstawiciela, Wędrowca, wraz z cyfrową świadomością Christiana Brannocka – człowieka, którego poznajemy w części I – aby zrozumieć motywacje Gai i rozstrzygnąć, czy Ziemia warta jest ocalenia.

Jeśli powyższy akapit was nie zachęcił to nie wiem, co by zachęciło. Skala tej historii robi kolosalne wrażenie. Wszechpotężne AI, galaktyczny mózg kontaktujący się między węzłami z prędkością światła (nie ma pośpiechu, w końcu są nieśmiertelne a wszechświat wystarczająco długowieczny),wiarygodna wizja galaktycznej cywilizacji wykraczająca na miliony lat w przyszłości, świetny język stworzony na potrzeby opowieści, ekscytujące uczucie małości wobec bytów trascedentnych i trudności w pojmowaniu ich planów. Do tego niejednokrotnie przez nasze mózgi przetoczą się wielkie egzystencjalne pytania na temat natury człowieka, jego wolności, determinantach jego zrównoważonego rozwoju, idei transhumanizmu, postrzegania wszechświata w zależności od różnych stanów świadomości, historii będącej znakomitym oknem do analizy naszych zachowań jako gatunek, oraz pytanie poboczne: czemu (czysto hipotetycznie) Bóg miałby nas stworzyć?

Narracja jest wybitnie wciągająca, prowadzona wielotorowo, skłaniająca do rozmyślań, jednocześnie zachwycająca skalą prezentowanych wydarzeń. Postacie niezwykle intrygujące ze względów na swój efemeryczny sposób postrzegania rzeczywistości, jednocześnie przedstawione w sposób możliwy do ogarnięcia dla zwykłych istot białkowych.

Uwielbiam tego typu science fiction. Wyjście wyobraźnią w tak daleki czasowo moment istnienia naszej cywilizacji wywołuje u mnie ciarki, sprawia, że mogę tylko przyklasnąć autorowi i pomyśleć, jak bardzo chciałbym być obdarzony aż tak niesłychaną wyobraźnią w już podeszłym wieku („Genesis” zostało napisane rok przed śmiercią Andersona).
Moim zdaniem idea Sztucznych Inteligencji podbijających wszechświat nigdy nie była pokazana z takim wyczuciem i rozmachem jak w „Genesis”. Spadkobiercą tego pomysłu wydaje mi się być seria Bobiversum, jednak w tej znacznie mniej popkulturowej wersji jest moim zdaniem zdecydowanie atrakcyjniejsza.

POLECAM całym sercem, to TRZEBA PRZECZYTAĆ.

Polecam czytanie tych dwóch powieści właśnie w takiej kolejności:

Olśnienie 6,5/10

„Co się stanie, kiedy Ziemia niespodziewanie opuści wycinek przestrzeni, który ma właściwości hamowania rozwoju inteligencji? W jedną noc iloraz inteligencji każdej żywej istoty wzrasta trzykrotnie.”

Pomysł wyjściowy na powieść jest genialny i zdaje się do dziś nieporuszany w fantastyce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
420
344

Na półkach: , , ,

Obie mini-powieści opisują intrygujące dylematy transhumanizmu i końca ludzkości takiej, jaką znamy obecnie. Anderson zadaje ważne pytania: co stanowi o istocie człowieczeństwa, gdzie zaczyna się, a gdzie kończy definicja człowieka, w którym momencie przekroczymy tę granicę i co jest poza nią.
O ile poruszane pytania są z gatunku odważnych i szczególnie jak na czasy, w których pisał autor, nowatorskie, o tyle odpowiedzi serwowane czytelnikowi przez autora nie wyczerpują wcale tematu, czułam spory niedosyt po zakończeniu lektury.
Podsumowując: "Genesis. Olśnienie" to dobry tytuł na rozpoczęcie przygody z literaturą sci-fi o transhumanizmie, ale dla osób, które mają za sobą lekturę np. "Perfekcyjnej niedoskonałości" Dukaja, może się on okazać niewystarczający.

Obie mini-powieści opisują intrygujące dylematy transhumanizmu i końca ludzkości takiej, jaką znamy obecnie. Anderson zadaje ważne pytania: co stanowi o istocie człowieczeństwa, gdzie zaczyna się, a gdzie kończy definicja człowieka, w którym momencie przekroczymy tę granicę i co jest poza nią.
O ile poruszane pytania są z gatunku odważnych i szczególnie jak na czasy, w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
581
310

Na półkach: ,

Moim zdaniem - dwie fenomenalne powieści. Olśnienie wydane w 1954 roku robi wrażenie świetnym pomysłem i aktualnością (zaledwie w kilku miejscach można dostrzec to, że powieść napisano przed lotem na Księżyc - ale i tak nie pozbawia to aktualności).

Genesis zrobiła na mnie natomiast jeszcze większe wrażenie, bo autor napisał ją będąc po 70. A jest to świetnie przemyślane s-f z całkiem porządnymi podstawami naukowymi.

Mimo 46 lat różnicy między obiema powieściami obie skupiają się na rzeczach ważnych, zwłaszcza na pytaniu - czym naprawdę jest ludzkość?

Moim zdaniem - dwie fenomenalne powieści. Olśnienie wydane w 1954 roku robi wrażenie świetnym pomysłem i aktualnością (zaledwie w kilku miejscach można dostrzec to, że powieść napisano przed lotem na Księżyc - ale i tak nie pozbawia to aktualności).

Genesis zrobiła na mnie natomiast jeszcze większe wrażenie, bo autor napisał ją będąc po 70. A jest to świetnie przemyślane...

więcej Pokaż mimo to

avatar
524
511

Na półkach:

Stanowczo jest to jeden z moich ulubionych pisarzy Sf, naprawdę nigdy się na nim nie zawiodłam. Książka składa się z dwóch osobnych opowiadań,a właściwie z dwóch powieści.I tutaj muszę przyznać, że sama siebie zaskoczyłam, pierwsza powieść jest bardziej w moim stylu opowiada o eksploracji kosmosu o rozwoju sztucznej inteligencji, czyli prawdziwe hard SF. Zaskoczyłam się sama, że jednak podobała mi się bardziej druga powieść. Olśnienie opowiada o nagłym skoku planety w inne pole i niesamowitemu rozwojowi inteligencji. Genesis jest oryginalna i niesamowicie interesująca, aczkolwiek porusza tematy już poruszane w SF, natomiast Olśnienie jest innowacyjne, do tej pory nie był poruszany taki temat w taki sposób, a przynajmniej ja się nie spotkałam. Mimo, że Olśnienie porusza w głównej mierze aspekty moralne, psychologiczne i społeczne to jak najbardziej wpisuje się w nurt SF i absolutnie nie brakuje mu niczego co każdy fan SF lubi. Muszę również przyznać, że Genesis była momentami niezwykle skomplikowana i dosyć nieczytelna, w pewnym momencie się trochę pogubiłam czytając ją, może to dlatego, że czytałam ja na wakacjach, pełnych słońca, gwaru i piasku i nie byłam dostatecznie skupiona, jednak czasami wydawało mi się, że wątki same sobie przeczą, a sprawy nie są dostatecznie wyjaśnione. Reasumując, wydanie dwóch powieści w jednym woluminie to niezły pomysł. Za cenę jednej książki czytelnik otrzymuje dwie dobre pozycje na dodatek zupełnie różne. W moim odczuciu Olśnienie jest powieścią odznaczającą się większą kreatywnością, mniej chaotyczną i przystępniejszą niż Genesis. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Anderson Campbella za Genesis jednak Olśnienie było bardziej stymulujące.

Stanowczo jest to jeden z moich ulubionych pisarzy Sf, naprawdę nigdy się na nim nie zawiodłam. Książka składa się z dwóch osobnych opowiadań,a właściwie z dwóch powieści.I tutaj muszę przyznać, że sama siebie zaskoczyłam, pierwsza powieść jest bardziej w moim stylu opowiada o eksploracji kosmosu o rozwoju sztucznej inteligencji, czyli prawdziwe hard SF. Zaskoczyłam się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
17

Na półkach: , , ,

Genesis, zdecydowanie bardzo dobra.
Natomiast Olśnienie, troszeczkę gorsza. Myślę że zasługuje na sześć gwiazdek.

Genesis, zdecydowanie bardzo dobra.
Natomiast Olśnienie, troszeczkę gorsza. Myślę że zasługuje na sześć gwiazdek.

Pokaż mimo to

avatar
781
19

Na półkach:

Dwie dość krótkie powieści Poula Andersona, których napisanie dzieli dosłownie półwieku, ale łączy wiele. Ciekawie też się czyta teksty powstałe w różnych okresach. "Olśnienie" napisane w latach pięćdziesiątych XX w., czyli w złotej epoce science- fiction, ale wyraźnie wyróżniające się na tle ówczesnej produkcji, chociaż zawierające niemało elementów charakterystycznych dla tamtego okresu. O co najważniejsze zawierające głębokie treści."Genesis" to powieść powstała u na progu XXI wieku. W treści całkiem inna, biorąca pod uwagę, wszystkie zmiany jakie zaszły i za motyw przewodni biorąca technologię cyfrową.
To co łączy te dwa dzieła to wykroczenie poza granice człowieczeństwa, a właściwie dotarcie niemalże do granicy deifikacji. A w drugim przypadku problem odpowiedzialności, w momencie gdy człowiek staje się kimś więcej niż był. W "Olśnieniu", które za motyw przewodni bierze opuszczenie przez Ziemię, jako że galaktyki krążą wokół hipotetycznego centrum wszechświata, pola która ograniczała rozwój inteligencji żywych stworzeń, nie tylko człowieka, do pewnego, obecnego, poziomu. I to od początku ewolucji. Nagle wzrasta IQ każdej żywej istoty, ale jak okazuje, tylko nieliczni są w stanie opanować ten proces i nie popaść w obłęd. Myślenie staje się łatwe. Dla wielu dotychczasowe życie staje się puste, bowiem zdają sobie z tego sprawę, ale nie wiedzą co z tym począć, nie godzą się jednak na powrót do starego życia i pogrążają siebie oraz świat w chaosie. Na szczęście, inni dawni ludzie z celem, czyli naukowcy, oraz ludzie mający świetny zmysł organizacyjny oraz niektórzy politycy próbują, z udanym skutkiem, opanować nową sytuację. Nowymi metodami, wskazując nowe cele, czasami posługując się super poziomem manipulacji. Anderson, opisuje zmiany na świecie, często w formie migawek, z rożnych terytoriów( ZSRR, Afryka). W ogóle, w nienachalny, ciekawy wpleciony w akcję sposób przedstawione są zmiany w geopolityce, ekonomi i nauce. Są też opisy osobistych tragedii, jakie stworzyła Zmiana. Zaś miejsce dzisiejszych ludzi zajmują w powieści, dawni "imbecyle" i ludzie ograniczeni umysłowo, którzy też zmądrzeli. Żyją w koloniach, po kryjomy kierunkowani,ale nie kontrolowani, przez tych superinteligentnych, czyli może nowych żywych Bogów. Którzy też muszą radzić sobie z tymi nowymi inteligentnymi. Ale, poza grupką wywrotowców nikt, nie chce wrócić do starego porządku. Chyba lepiej wziąć odpowiedzialność za ten nowy świat i przyjąć, ten jednak dar.
W "Olśnieniu" Zmiana jest wywołana, przez czynnik poza ludzki, kosmiczny, może Boski. W "Genesis" wybrani ludzie sami dobrowolnie poddają swoją osobowość digitalizacji i stają się,na wpół autonomicznymi częściami gigantycznych cyfrowych bytów, zwanych Osobowościami. Robią to celu poznawania i odrywania wszechświata, przekraczania pewnych granic, bowiem w swojej ludzkiej nie byliby w stanie osiągnąć tych samych celów. Nie będę w tym przypadku zagłębiał w fabułę bowiem jest ona dość zawiła i opisuje niemalże kilka milionów lat, skupiając się co prawda tylko, na wybranych odcinkach nowej historii. W każdym razie możliwości, jakie osiągnęli ci ludzie, którzy stali się częściami bytów, oraz to czego dokonuje SI Gaia (i inne SI),w końcu stworzona niegdyś przez homo sapiens są niesamowite. Symulacje całych alternatywnych procesów historycznych. Ale równocześnie opiekuje się i ukierunkowuje rzeczywisty sobie bieg wydarzeń na Ziemi. A głównym zagadnieniem jest czy ludzkość ma dalej istnieć. I kto powinien decydować o jej losie, czy w ogóle można tak robić, czy pozwolić samej się dalej rozwijać..
Co ciekawe, Osobowości, mogą się też dzielić i to równocześnie. Na żywą istotę ludzką, robota, statek kosmiczny.
A na Ziemi, też żyją ludzie, świat się zmienia, a jego mieszkańcy ponownie przechodzą od epoki do epoki. Nawet wracają do odpowiednika starożytności. Mamy więc fantazy w science- fiction.
To co uderza w tej powieści to rozmach. Kiedy w "Olśnieniu" mamy do czynienia z miesiącami, maksymalnie rokiem to w tym drugim przypadku opis rozpisany jest na nieprawdopodobną, milionową skalę. I to ludzie zapoczątkowują początkową zmianę, aby później, zaistniały niemalże boskie byty. Ale w jednej i drugiej powieści, napisanych w bardzo poważnym, niemalże podniosłym stylu, ludzkość, nieważne w jak ograniczonym stanie się znajduje, dostaje zielone światło.
Powieści te maja więcej aspektów i wątków, ja poruszyłem te które mnie zaciekawiły. Zachęcam do ich przeczytania, właśnie ze względu na takie poszukiwania.

Dwie dość krótkie powieści Poula Andersona, których napisanie dzieli dosłownie półwieku, ale łączy wiele. Ciekawie też się czyta teksty powstałe w różnych okresach. "Olśnienie" napisane w latach pięćdziesiątych XX w., czyli w złotej epoce science- fiction, ale wyraźnie wyróżniające się na tle ówczesnej produkcji, chociaż zawierające niemało elementów charakterystycznych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
3

Na półkach:

Przeczytalem juz Genesis. Absolutny geniusz. Nie czytuje duzo fantastyki, tym bardziej ciesze sie ze siegnalem po lepszego przedstawiciela gatunku.
Historia opowiada o niesmiertelnosci... nie jest to jednak kopia przygod Connora MacLeoda, a raczej traktat o relacji czlowieka do wiecznosci. Glowny bohater jako sztuczna inteligencja zyje przez milion lat by na koniec stac sie czescia wiekszej swiadomosci.
I nie, nie jest to pseudonaukowy bełkot tylko doskonała historia. Polecam i zabieram sie za czytanie drugiego tytułu.

Przeczytalem juz Genesis. Absolutny geniusz. Nie czytuje duzo fantastyki, tym bardziej ciesze sie ze siegnalem po lepszego przedstawiciela gatunku.

Historia opowiada o niesmiertelnosci... nie jest to jednak kopia przygod Connora MacLeoda, a raczej traktat o relacji czlowieka do wiecznosci. Glowny bohater jako sztuczna inteligencja zyje przez milion lat by na koniec stac sie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    133
  • Przeczytane
    81
  • Posiadam
    49
  • Fantastyka
    7
  • Science Fiction
    5
  • Teraz czytam
    3
  • 2011
    2
  • Klasyka Science Fiction
    2
  • SF
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Genesis. Olśnienie


Podobne książki

Przeczytaj także