rozwińzwiń

Kwarantanna

Okładka książki Kwarantanna Greg Egan
Okładka książki Kwarantanna
Greg Egan Wydawnictwo: Solaris fantasy, science fiction
318 str. 5 godz. 18 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Quarantine
Wydawnictwo:
Solaris
Data wydania:
2006-06-16
Data 1. wyd. pol.:
2006-06-16
Liczba stron:
318
Czas czytania
5 godz. 18 min.
Język:
polski
ISBN:
8389951452
Tłumacz:
Konrad Kozłowski
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
168 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
247
0

Na półkach:

Kolejna świetna książka australijskiego pisarza sf, choć z pewnością dość wymagająca, co zresztą u Grega Egana żadną nowością nie jest. Aby wiedzieć o co tu w ogóle chodzi, dobrze jest posiadać przynajmniej podstawową wiedzę na temat mechaniki kwantowej oraz związanych z nią pojęć, bo w przeciwnym razie powstanie pewnie kolejna opinia oskarżającą pisarza o betkot. Opcjonalnie można też zawsze korzystać z zewnętrznych źródeł. Egan w Kwarantannie sprawnie wplata w fabułę tzw. Kopenhaską interpretację funkcji falowej, kładąc tu główny nacisk na jej załamanie spowodowane pomiarem (obserwacją) oraz następującą dekoherencją pozostałych stanów. Autor rozważa działanie mechaniki kwantowej w życiu codziennym oraz wysnuwa wnioski dotyczące skutków (nieświadomych) ludzkich obserwacji (pomiarów) na otaczający wszechświat. Przyznać trzeba, że fabuła stworzona i prowadzona w tym "karkołomnym" kwantowym stylu, zdecydowanie bardziej science niż fiction, jest nie lada wyczynem, choć generalnie z założenia jest to powieść detektywistyczna, której akcja dzieje się w niezbyt odległej przyszłości. Mamy oprogramowanie - tzw. mody ulepszające umysł, hackowanie ludzi i kontrolę ich umysłów, oraz inne ciekawe smaczki. Mamy bohaterów operujących w kwantowej przestrzeni superpozycji i superprzestrzeni. Brzmi strasznie ale jest ciekawie, choć na pewno nie dla każdego czytelnika. Oczywiście Greg Egan nie szczędzi teoretycznego szczegółu, więc przez chwilę nieuwagi można od czasu do czasu na chwilę zabłądzić. Tak czy inaczej, polecam.

Kolejna świetna książka australijskiego pisarza sf, choć z pewnością dość wymagająca, co zresztą u Grega Egana żadną nowością nie jest. Aby wiedzieć o co tu w ogóle chodzi, dobrze jest posiadać przynajmniej podstawową wiedzę na temat mechaniki kwantowej oraz związanych z nią pojęć, bo w przeciwnym razie powstanie pewnie kolejna opinia oskarżającą pisarza o betkot....

więcej Pokaż mimo to

avatar
308
87

Na półkach:

Gdyby ta książka miała swój podtytuł to powinien nim być "Funkcja falowa. The book". Przyznam, że początek nie zapowiada tego co dzieje się w drugiej części powieści. Zmasowanie ideai jest tu tak gęste, że niektóre strony musiałem czytać kilkukrotnie, aby zrozumieć ich sens a i tak nie wiem czy je w pełni pojąłem. Zaczyna sie jak prosta powieść detektywistyczna a potem? Czego tu nie ma - fizyka kwantowa, modyfikacje mózgu, układ słoneczny zamknięty w bańce itd itp.
Było to moje pierwsze zetknięcie z autorem (poza jednym opowiadaniem) i jestem podekscytowany lekturą kolejnych jego prac.

Gdyby ta książka miała swój podtytuł to powinien nim być "Funkcja falowa. The book". Przyznam, że początek nie zapowiada tego co dzieje się w drugiej części powieści. Zmasowanie ideai jest tu tak gęste, że niektóre strony musiałem czytać kilkukrotnie, aby zrozumieć ich sens a i tak nie wiem czy je w pełni pojąłem. Zaczyna sie jak prosta powieść detektywistyczna a potem?...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2303
2125

Na półkach: , , ,

Ależ to była uczta! Niesamowita wyobraźnia Autora, potrzeba niemałego wysiłku, by nadążyć i choćby próbować wizualizować sobie, co miał na myśli, ale warto było. Część elementów wykorzystano potem, świadomie lub nie, w Doctorze Who, choć podejrzewam, że to przypadkowa zbieżność, ale fanom serialu może się spodobać (brak gwiazd - odcinki z Tardis-słońcem, rozmazanie, załamanie fali - Płaczące Anioły, etc., generalnie ten poziom wyobraźni).

Stylistycznie też świetnie - w konwencji thrillera, a nie cyberpunkowej niezrozumiałości, jak np. bywa u Stephensona. Niektóre elementy byłyby niepotrzebne, gdyby to był one show, ale podejrzewam, że mogą mieć znaczenie w następnych częściach trylogii. Super!

Ależ to była uczta! Niesamowita wyobraźnia Autora, potrzeba niemałego wysiłku, by nadążyć i choćby próbować wizualizować sobie, co miał na myśli, ale warto było. Część elementów wykorzystano potem, świadomie lub nie, w Doctorze Who, choć podejrzewam, że to przypadkowa zbieżność, ale fanom serialu może się spodobać (brak gwiazd - odcinki z Tardis-słońcem, rozmazanie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
741
255

Na półkach: ,

Ciekawa,choć ja nie zawsze nadążałam za autorem.

Ciekawa,choć ja nie zawsze nadążałam za autorem.

Pokaż mimo to

avatar
126
31

Na półkach: ,

Styl ciężki, pomysł ciekawy. Wydaje mi się, że trochę zbyt dosłownie potraktowana fizyka kwantowa i teoria nieoznaczoności. Miałem wrażenie, że autor utożsamiał momentami sprawdzenie pozycji dosłownie patrzenie a nie sam fakt, że cząstki "rozmazane" nie są izolowane i np fotony wpływają na pomiar.

Styl ciężki, pomysł ciekawy. Wydaje mi się, że trochę zbyt dosłownie potraktowana fizyka kwantowa i teoria nieoznaczoności. Miałem wrażenie, że autor utożsamiał momentami sprawdzenie pozycji dosłownie patrzenie a nie sam fakt, że cząstki "rozmazane" nie są izolowane i np fotony wpływają na pomiar.

Pokaż mimo to

avatar
836
49

Na półkach: ,

Nie ukrywam, książka nie jest dla szerszego grona odbiorców. Bardzo w niej dużo mechaniki kwantowej. Momentami sama miałam problem z nadążeniem za autorem. Mimo to warto spróbować. Autor skupia się tu nad pomiarem w MK, rozwijając jedną z hipotez jej dotyczących. Temat brzmi na skomplikowany, ale Egan stara się przedstawić go w jak najlepiej zrozumiały sposób. Na minus mogłabym wymienić kreację bohaterów, są raczej słabo stworzeni i nieszczególnie ciekawi. Bardziej służą za narzędzie do przekazywania pomysłów autora, ale mimo to książka nie brzmi jak podręcznik co mogło się niestety zdarzyć.

Nie ukrywam, książka nie jest dla szerszego grona odbiorców. Bardzo w niej dużo mechaniki kwantowej. Momentami sama miałam problem z nadążeniem za autorem. Mimo to warto spróbować. Autor skupia się tu nad pomiarem w MK, rozwijając jedną z hipotez jej dotyczących. Temat brzmi na skomplikowany, ale Egan stara się przedstawić go w jak najlepiej zrozumiały sposób. Na minus...

więcej Pokaż mimo to

avatar
799
419

Na półkach:

Świetna powieść. Kwantowe stany, superpozycje, to wszystko było w porządku, chociaż nie wszystko odbieram tak jak odbierał to protagonista powieści Nick. Najbardziej jednak podobało mi się to co Nick nieświadomie zrobił z "czarnym pudełkiem z niebieskim światełkiem", a raczej dalsze implikacje tego wydarzenia. Poza tym wykorzystanie modów do kontrolowania, supresji uczuć itp. to może nie jest nowość, ale Egan sensownie połączył to w całość. Poza tym jak dla mnie Kwarantanna jest językowo przystępnej napisana niż to co tworzy np. Watts, albo Stephenson.

Świetna powieść. Kwantowe stany, superpozycje, to wszystko było w porządku, chociaż nie wszystko odbieram tak jak odbierał to protagonista powieści Nick. Najbardziej jednak podobało mi się to co Nick nieświadomie zrobił z "czarnym pudełkiem z niebieskim światełkiem", a raczej dalsze implikacje tego wydarzenia. Poza tym wykorzystanie modów do kontrolowania, supresji uczuć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
422
136

Na półkach:

Greg Egan stał się ostatnio moim ulubionym autorem hard SF, lecz musiało upłynąć kilka lat, zanim przestał mnie przytłaczać całym naukowo-technicznym stelażem swoich opowieści. Od dawna chciałem napisać/przeczytać kryminał SF osadzony w cyberpunkowym świecie nowoczesnych technologii, w którym zagadki fizyki kwantowej oraz kosmicznych megastruktur są na pierwszym planie. „Kwarantanna” spełniła moje czytelnicze marzenie i przekroczyła wszelkie oczekiwania i wyobrażenia, jakie miałem wobec tego typu powieści.

Zaczyna się jak typowy kryminał noir osadzony w neonowej przyszłości – od zniknięcia pewnej dziewczyny ze szpitala psychiatrycznego. W tle dochodzi do gigantycznego, niewytłumaczalnego wydarzenia – Układ Słoneczny otacza nieprzenikalna bariera odcinająca ludzkość od gwiazd. Szerzą się hipotezy na temat motywów Budowniczych Bańki, powstają nowe sekty religijne/grupy terrorystyczne postrzegające owe wydarzenie jako początek końca. Nasz główny bohater Nick zostaje wynajęty przez anonimowego sponsora do wyśledzenia dziewczyny. Trop prowadzi do konglomeratów naukowych, które pośrednio zajmują się badaniem genezy powstania Bańki.

Ten opis może być mylący dla potencjalnego czytelnika. „Kwarantanna” jest kryminałem SF jedynie przez pierwsze 100 stron, a wątek Bariery nie leży w centrum narracji, stanowi on raczej ekscytującą konsekwencję odkryć fizyki teoretycznej, jest pewnym widmem wielkości i istotności, które wiszą nad wydarzeniami opisywanymi w powieści.

O czym tak naprawdę jest książka? Jest to eksperyment myślowy na temat roli ŚWIADOMEGO obserwatora w fizyce kwantowej. Pewnie sobie myślisz „zaraz, zaraz, my wiemy, że wcale nie potrzebny jest świadomy obserwator, wystarczy wpłynąć na te cząstki jakimś strumieniem energii/danych i wtedy funkcja falowa się załamuje, to oczywiste”. Musicie wiedzieć, że ta interpretacja jest obowiązująca, ponieważ wymaga najmniej założeń, jest świetnie opisana przez aparat matematyczny i jest po prostu najbardziej eleganckim wyjaśnieniem, w którym wszystko jest dla nas jasne i nie występują żadne logiczne paradoksy. W przypadku świadomego obserwatora mamy dużo dodatkowych problemów…

Po pierwsze (i najważniejsze) gdybyśmy przyjęli, że to świadomy obserwator załamuje falę, to musielibyśmy zrównać fizyczną rzeczywistość z dowolnym jej zapisem na dowolnym nośniku. Przepuśćmy, że mamy falę świetlną w izolowanym środowisku i detektor. Detektor mierzy falę, a mimo to nie załamuje jej wzoru interferencyjnego do pojedynczych fotonów. Komputer zapisuje wynik doświadczeń, a po godzinie świadomy obserwator, doktor X, przegląda dane i w tym momencie dokonuje załamania funkcji falowej. Jednocześnie, izolowany układ (oraz jego cyfrowy zapis) zostaje załamany RETROSPEKTYWNIE do pojedynczego stanu własnego, który rozumiemy jako rzeczywistość. Innym słowy: przyszłość wpłynęła na przeszłość. A więc jakimś cudem informacja o stanie własnym układu wykonała podróż w czasie o godzinę. Nic dziwnego, że nie jest to obowiązujący paradygmat, ponieważ żadne dane obserwacyjne nie wskazują na istnienie takiego procesu – najpierw musielibyśmy udowodnić fizyczną możliwość poruszania się wstecz strzałki czasu (co całkowicie zmieniłoby sposób rozumienia przez nas wymiaru czasowego, entropii, łańcucha przyczynowo-skutkowego i w ogóle wszystkiego). Musielibyśmy też ustalić, jaka część w mózgu obserwatora odpowiada za załamanie funkcji falowej oraz czy inne organizmy żywe (zwierzęta, obce cywilizacje?) również posiadają taką umiejętność. Istnieją też inne nietypowe konsekwencje, ale o nich opowie wam Greg Egan w swojej książce. Tak więc w świecie fizyki teoretycznej stosujemy Brzytwę Ockhama i skłaniamy się ku interpretacji istotności pomiaru w obecnie akceptowalnej formie. Nie wymaga dodatkowych założeń, a opis zjawiska działa idealnie.

Science fiction jest wyzwalającym gatunkiem z tego względu, że pozwala na stawianie pytań „what if…?” Co gdyby to świadomy obserwator miał załamywać funkcję falową, a co, gdyby mógł także kontrolować rozkład prawdopodobieństwa owej funkcji? Greg Egan idzie pod prąd utartym szlakom fizyki kwantowej, ponieważ te bardziej nieprawdopodobne możliwości dostarczają o wiele więcej niesamowitych, ryjących banię konsekwencji, o których cudownie jest móc pospekulować. Literatura naukowa nie jest do tego dobrym miejscem, ponieważ w przy takiej ilości niesprawdzalnych założeń owa teoria niczym nie różniłaby się od teologii i czystego zgadywania. Natomiast pierwiastek fiction w SF pozwala na tworzenie ekscytujących eksperymentów myślowych, tworzenie założeń i sprawdzanie, dokąd nas one zaprowadzą.

Greg Egan fantastyczny ujął także tematykę wolnej woli i człowieczeństwa w kontekście dobrowolnej i świadomej instalacji modów nerwowych w swoim mózgu, które pozwalają ludziom kształtować swoją osobowość, nawyki, emocje, przekonania, systemy wartości czy nawet wierzeń. Autor zadaje nam bardzo interesujące pytanie: jeśli za pomocą modów możemy kształtować wszystkie elementy indywidualnej osobowości, to w jakim stopniu jesteśmy sobą? W jaki sposób odróżniamy zachcianki naszego ciała (fizjologii, chemii organicznej) które świadomie ograniczamy lub wzmacniamy od pragnień naszego wewnętrznego „ja”? Czym się różni kształtowanie naszych ścieżek neuronowych za pomocą powstrzymywania lub ulegania naszym potrzebom poprzez ich zaspokajanie (bądź nie),a robieniem tego samego poprzez świadomy akt woli, której wykonawcą będzie mod w naszej głowie? W kwestii logiki formalnej – niczym. I tutaj i tutaj musimy podjąć decyzję samodzielnie, mod jedynie pomaga nam dokonać decyzji którą i tak pragniemy podjąć! Ułatwia nam zatem osiągnięcie szczęścia i sam autor (oraz jego bohater) nie kupuje kontrargumentu, w którym czynimy z niedoskonałości naszego aparatu myślowego jakąś mistyczną doskonałość. W imię tak naprawdę czego? Bardzo dobre pytania, które co prawda słyszałem już wiele razy, ale po raz pierwszy argumentacja skłoniła mnie do przyjęcia stanowiska przeciwnego niż to utarte przez naturalizm człowieczeństwa i „prawdziwości”, „szlachetności” naszych wysiłków ku samodzielnie osiągniętej perfekcji.

Na uwagę zasługuje ciekawy świat przedstawiony, w której technologia jednak służy ludziom, a nie skupia się jedynie na jej destrukcyjnych aspektach. Malutkie detale jak instytucje finansowe mające swoje siedziby na orbicie, przyszła wizja polityczno-ekonomiczna Hongkongu, futurystyczne technologie, różnorodne mody behawioralne wpływające na wszelkie aspekty życia, tajemnice światotwórcze sprawiają, że czytelnik potrafi sobie wyobrazić tą przyszłość w wielowymiarowej perspektywie. Najgorzej wypadają postacie, są one całkowicie zaniedbywane na rzecz naukowych spekulacji, czego w doskonalszym „Mieście Permutacji” nie doświadczyłem. Choć nasz główny bohater jest całkiem interesujący, bowiem jego wewnętrzne rozterki, rozmyślenia, rozdarcie pomiędzy czystą logiką a sztucznie wykreowanym, wewnętrznym przekonaniem (czasami – akceptowanym przymusem) dostarcza mu dodatkowej głębi i interesujących pól do rozważań natury humanistycznej i psychologicznej. Niestety wielokrotnie bohater podejmuje te same tematy, ujmując je w identyczny sposób, przez co treść tonie w powtórzeniach rzeczy, które zdążyliśmy już przeanalizować. Pozwala to co prawda na lepsze przyswojenie treści, jednakże po kilkukrotnym wałkowaniu tej samej myśli (głównie z zakresu „życie to nieustanne morderstwo na szeroką skalę” – nabierze to sensu dla was po lekturze) zaczynało mnie to niezmiernie irytować. I za ten fakt ocena o 1 w dół.

POLECAM tym, którzy lubią metafizykę, fizykę kwantową, kochają wielkoskalowe tajemnice, twardą fantastykę naukową, eksperymenty i przede wszystkim lubiącym spekulować, zbaczać z utartych szlaków myślenia ku tym mniej prawdopodobnym, ale jednak teoretycznie możliwym. Ktoś kiedyś powiedział takie mądre zdanie, że „Fantastyka naukowa opisuje idee i zdarzenia o niezerowym prawdopodobieństwie” (parafrazuję, ponieważ nie pamiętam dokładnie słów). Absolutnie zgadzam się z tą definicją i Greg Egan dostarcza mi w kolejnej książce potężnej dawki jedynej w swoim rodzaju, intelektualnej rozrywki.

Greg Egan stał się ostatnio moim ulubionym autorem hard SF, lecz musiało upłynąć kilka lat, zanim przestał mnie przytłaczać całym naukowo-technicznym stelażem swoich opowieści. Od dawna chciałem napisać/przeczytać kryminał SF osadzony w cyberpunkowym świecie nowoczesnych technologii, w którym zagadki fizyki kwantowej oraz kosmicznych megastruktur są na pierwszym planie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
209
171

Na półkach: ,

Powieść ta rozpoczyna się dość kanoniczną fantastyką naukową zaaplikowaną odbiorcy pod postacią fabuły opartej na wątku kryminalnym. Następnie jednak autor jak uderzeniem literackiego obucha wbija mam do mózgu potężna dawkę philosophy fiction, której nie powstydziłby się Lem czy Dick.
Egan nie komplikuje sprawy formą i wykłada wszystko na stół co nie oznacza, że będzie łatwo, przyjemnie oraz lekkostrawnie, ponieważ treść okazuje się niezwykle skomplikowana, wbrew logice, intuicji oraz utrwalonym mechanizmom odbioru otaczającego świata. Wynika to, iż rzeczywistość powieści imploduje do niezwykle interesujących lecz zarazem tajemniczych sfer jakimi są fizyka kwantowa i neurologia wymagające od odbiorcy eksplozji na wielu płaszczyznach interpretacji. Tak obrany punkt wyjścia powoduje, że otrzymujemy wyrafinowane i stymulujące do rozmyślań koncepcje dotyczące natury wszechświata, miejsca i roli ludzi w rzeczywistości, efektów oraz konsekwencji rozwoju technologii z perspektywy naszej tożsamości czy wolnej woli.

Powieść ta rozpoczyna się dość kanoniczną fantastyką naukową zaaplikowaną odbiorcy pod postacią fabuły opartej na wątku kryminalnym. Następnie jednak autor jak uderzeniem literackiego obucha wbija mam do mózgu potężna dawkę philosophy fiction, której nie powstydziłby się Lem czy Dick.
Egan nie komplikuje sprawy formą i wykłada wszystko na stół co nie oznacza, że będzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
50
24

Na półkach:

Moje odczucia względem tej ksiażki są mocno mieszane. Podoba mi się brak wątków romantycznych, spójny świat, intryga na miarę dobrej powieści hard sci-fi. Głównym zarzutem jest jednak filozofowanie głównego bohatera, które przerasta mój bufor wątków metafizycznych. Być może po prostu dla mnie sprawa jest o wiele prostsza i jego skrupuły wydają się rozdmuchane? Wiele jest utworów traktujących o światach/wersjach równoległych, ale moje wnioski są nurząco spójne - istotna jest wersja tu i teraz, nie zastanawiają mnie inne warianty, wybieram błogą ignorancję.
Dla kogoś kto pierwszy raz spotyka sie z teorią równoległych rzeczywistości utwór Egana może być wartościowym bodźcem do wyrobienia własnego zdania na ten temat, za co daję mu gwiazdkę więcej do początkowej oceny.

Moje odczucia względem tej ksiażki są mocno mieszane. Podoba mi się brak wątków romantycznych, spójny świat, intryga na miarę dobrej powieści hard sci-fi. Głównym zarzutem jest jednak filozofowanie głównego bohatera, które przerasta mój bufor wątków metafizycznych. Być może po prostu dla mnie sprawa jest o wiele prostsza i jego skrupuły wydają się rozdmuchane? Wiele jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    272
  • Przeczytane
    215
  • Posiadam
    37
  • Ulubione
    8
  • Science Fiction
    7
  • Fantastyka
    7
  • Teraz czytam
    5
  • Chcę w prezencie
    4
  • Fantastyka naukowa
    3
  • Biblioteka
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kwarantanna


Podobne książki

Przeczytaj także